Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Myślałem, że sobie poradzę.
Dowiedziałem się o zdradzie żony miesiąc temu.
W tym roku będziemy mieli 20 rocznicę naszego ślubu. Nigdy bym nie przypuszczał, że mnie zdradzi. Już szybciej spodziewałbym się po sobie czegoś takiego. Ale nigdy bym nie wymyślił, że jest do tego zdolna ona. Dlatego szok jest większy.
Dwa tygodnie temu przeprowadziliśmy rozmowę, że dowiedziałem się. Nie zaprzeczyła, dowody były zbyt silne. W wyniku rozmowy ustaliliśmy, że skończy z nim. Że nie zniszczymy naszego związku. Że dalej będziemy razem.
Ta rozmowa była bardzo trudna i ciężko nazwać to szczerą, rozwiązującą wszystkie aspekty sprawy rozmową. Powinniśmy jeszcze więcej razy na ten temat pogadać ale nie potrafimy.
Mimo udawanej pozytywnej atmosfery widać, że jest fatalnie.
Nie wiem czy uda się nam uratować związek.
Nie wiem jak dalej postępować.
Gdzie i jak szukać pomocy.
Jest fatalnie.
Mimo starań nie pozbierałem się. Może wygląda, że ze mną wszystko w porządku, ale to tylko pozory. Kiedyś byłem pewny siebie, teraz zupełnie odwrotnie. Przed zdradą (tak przynajmniej w mojej ocenie) byłem niezły w łóżku. No może nie jakiś demon seksu ale nieźle. Teraz totalnie mnie rozwaliło. Normalnie nie mogę. Odizolowałem się od znajomych i rodziny, zamknąłem się w swoim nowym świecie smutku. Nic mnie nie cieszy. Nic mi się nie chce. To wszystko jest bez sensu.
Hey. Przeczytaj swój watek jeszcze raz, swoje wpisy i sugestie interlokutorów. Może dostrzeżesz, ze jesteś w zupełnie innym miejscu niż w tamtym czasie gdy zaczynałeś pisać. Na zdradę nie ma lekarstwa, nie ma rozwiązań, gotowych recept, IMPOV nie da się wrzucić wszystkich w wspólny kanon rozwiązań, no i w końcu nie każdy nadaje się do wybaczenia, (cokolwiek ma to oznaczać). Może po prostu należy zacząć wszystko od początku zostawiając za sobą ten koszmar. 20 lat to kawał czasu. Nie zawrócisz czasu. Ktoś nie uszanował Twojego wkładu w związek, zrywając układ jakim jest małżeństwo, zakpił z Ciebie, wybierając drogę podstępu, oszustwa i zakłamania. Pora zakończyć nurzanie się w tym co sprawia ból i chyba nigdy nie przestanie.
Minął rok z kawałkiem od opisania tutaj mojej historii. Dziś nie jestem już tak roztrzęsiony jak wtedy. Jeszcze została jedna formalność, sprawa rozwodowa.
Życie jest bez sensu.
Posłuchaj
Naprawdę są jeszcze trudniejsze rozstania jak Twoje
Zamknięcie się w sobie nabijanie głowy dlaczego skąd i po co to się wydarzyło jest najgorszym wyjściem z mozliwych
jesteś dorosłym , zdrowym facetem , podejrzewam że troche przystojniejszym od diabla( a to wystarczy aby pokochac jak mawiała moja Św Pamięci Babcia )
Musisz znaleźć cel w zyciu
Tym celem powinienieś być Ty szczęsliwy ....
psycholog pomaga , oczywiście dobry psycholog
WIem sama jak bardzo może wyjasnic nasze rozterki , czasem nawet pomaga znaleźć odpowiedź na nurtujące nas pytania
Najważniejsze to nie poddawać się
Depresja przeczytałam wszystko i powiem szczerze, że takiego babusa, jak ta Twoja żona, nie spotyka się zbyt często- to zwykła, wyrachowana kur....Dziś wszystko wydaje Ci się bez sensu, ale uwierz mi, za jakiś czas spojrzysz na tę kobietę z odpowiedniego dystansu i opatrzności będziesz dziękował za to, że pozbyłeś się tego czegoś ze swojego życia. Ta kobieta wyobraża sobie pewnie, że jest cudowna i ma się za kogoś lepszego, na inne kobiety patrzy pewnie z góry myśląc o nich, że są brzydkie, nieatrakcyjnie, że w porównaniu z nią one nie mają żadnych szans. strasznie pusta osoba, że też wcześniej nie poznałeś się na niej i ożeniłeś się z nią, takie nadają się tylko do przelecenia, a nie do układania sobie zycia. Wyczytałam, że oboje podjęliście decyzję, żeby nie mieć dzieci- ja tego nie oceniam, bo to Wasza sprawa i Wasz wybór, niemniej jednak sprawę tą mozna postrzegać też zupełnie inaczej- ja, gdybym była mężczyzną, to dziwiłabym się, że kobieta nie ma potrzeby macierzyństwa, że rezygnuje z czegoś, co dla każdej normalnej kobiety stanowi treść i sens życia. Dla mnie ten aspekt plus niewiarygodne wręcz łajdactwo czyni z tego babusa zwyklego psychola. To nie jest tylko łajdaczka, ona ma coś z głową, to psychopatka bez honoru i godności. Uważam, że pomimo pełnego zrozumienia przez Ciebie całego problemu, to emocjonalnie, psychicznie będziesz męczył się jeszcze bardzo długo, dużo jeszcze wody upłynie, nim otworzysz się na nowy związek, na ludzi w ogóle. Człowiek, który latami żył z psychopatą długo i słono płaci za taką relację- bardzo Ci współczuję. Ta baba, w przeciwieństwie do Ciebie wcale nie będzie cierpiała, ona pójdzie dalej i będzie czerpała z życia, ile wlezie, w jej pojęciu wartosć życia oparta jest na zachciankach swędzącej piczy, więc oczywiście będzie kopulowała na prawo i na lewo, będzie żyła na wysokim poziomie materialnym, bo przypuszczam, że w swojej dobroci zostawiłeś jej pokaźne środki do życia i będzie hulała z zonatymi, rozwiedzionymi, Bóg wie, a jakimi jeszcze, a Ty będziesz siedział w domu i będziesz obgryzał palce z bezsilności i z rozpaczy. Podobno po rozstaniu cierpi się mniej więcej przez polowę czasu tego, ile trwał dany związek- chcesz więc cierpieć jeszcze prawie 10 lat? Długo tak będziesz siedział i rozpamiętywał, jakie to cudo straciłeś? nie szkoda Ci życia i własnego zdrowia? Zrób coś z tym, bo mówię Ci raz jeszcze- ten babus ma się dobrze i zawsze wyjdzie na swoje, obojętne, ile jeszcze krzywd wyrządzi ludziom, którzy będą mieli pecha i staną na jej drodze. Kiedys trafi ona na rasowego sukin.... i dopiero ten poradzi sobie z taką i wiesz co? Ona tylko takiego będzie szanowała i doceniała- rozumiesz? Pokaż jej, że i ty potrafisz kopnąć ją bolesnie, nie pozwalaj jej na zniszczenie sobie własnej godności i honoru. Krzyżyk na drogę i niech jej ziemia lekką będzie- człowieku wstań i zacznij żyć, łajno odrzuć na bok.
Komentarz doklejony:
Napisałam Ci, że ona spotka na swojej drodze rasowego sukin... i że dopiero takiego będzie doceniała- rozwinę ten wątek. Twoja żona ewidentnie ma coś z głową, świadczą o tym jej czyny i przebieg jej osobistych relacji z mężczyznami. nie chcę jej diagnozować, ale wydaje mi się, że każdy, kto przeczytał Twoją historię może mieć odpowiednie skojarzenia- w każdym razie, nie jest to zdrowa na umyśle, normalna kobieta. Musisz zrozumieć, że z taką osobą moze dać sobie radę tylko i wyłącznie ktoś taki, jak ona, jakiś psychopata, socjopata, narcyz, obojętne jak ich zwał- sa od jednej matki. Taki, gdy stanie na jej drodze, to tak przeciągnie ją za kudły po podłodze, że nie będzie nadążała z mysleniem, przy nim ona będzie malutka i to nie chodzi o to czy on będzie ją bił ,czy nie- on tak ją przeciągnie ryjem po ziemi, że w lot nauczy ją jakiejś pokory wobec, jednak pamiętaj, że nauka, jaką ona wyniesie ze związku z takim rasowym skurw....pójdzie tylko i wyłącznie w jego kierunku, tylko on będzie miał z tego korzyści, inni ludzie, zwłaszcza ci dobrzy dalej będą , w jej pojęciu, frajerami- to tak działa, znam to z autopsji, ale nie powiem ci, którą stroną barykady byłam. Ty jesteś wrażliwym i uczuciowym człowiekiem i dlatego nie miałeś szans w tym związku, od samego początku byłeś na przegranej pozycji, kiedyś zrozumiesz lepiej o czym Ci tu teraz napisałam. Na ten moment radzę Ci tylko, żeby definitywnie zamknął rozdział małżeństwa z tą kobietą,wstał i zaczął żyć z uśmiechem na twarzy. Powodzenia
Komentarz doklejony:
I nie chodzi tu tylko o zwykłe poskromienie złośnicy( wiesz co mam na myśli), to są zupełnie inne sprawy, inne mechanizmy, w wielkim uproszczeniu powiem, że to taka walka na śmierć i życie psychopaty z psychopatą, normalny człowiek tego nie pojmie- więcej ci nie powiem, po prostu uwierz mi- nie masz i nie miałeś szans w tej relacji.uciekaj od tego.
Witaj.
Ewidentnie trafił ci się za żonę fabryczny bubel ( nie tylko tobie przeczytaj Hardkorowa Historia) niestety Pan Bóg reklamacji nie przyjmuje. Piszesz, że życie jest bez sensu, proponuję obejrzeć" Sens życia wg Monty Pythona " poprawi ci humor.
Depresja,
Jestem ciekaw co mogło Cię, po tak długim czasie od uświadomienia, dowalić? Dlaczego nie chce Ci się nic robić? Wiele ludzi (w tym ja) nie ma pojęcia ile razy tak naprawdę żony/mężowie zdradzali- czy to jest tak istotne ile? Na pewno boli ale uwierz przechodzi. Też miałem myśli samobójcze ale nie jestem egoistą.
Przyzwyczajenie, nawyki to jest to co Cię przy niej trzyma. Nie macie dzieci nie doczytałem w tym wątku dlaczego?
Depresja! Czas skonczyc depresje.Pancia nie jest warta wpadania w taki stan.Zycie jest krotkie by plakac nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbankiem.Bylo ale sie zmylo.To, co sie stalo to przeszlosc i tego nie zmienisz, ale mozesz zmienic dalsze swoje zycie na lepsze przestac o niej myslec i zyc na nowo na wlasny rachunek.
Zycze Ci wszystkiego najlepszego, spokoju ducha i codziennej radosci zycia przede wszystkim. Reszta przyjdzie sama, z czasem. Zaslugujesz na milosc i szczescie! Trzymam kciuki za Ciebie.
Komentarz doklejony:
Depresja! Czas skonczyc depresje.Pancia nie jest warta wpadania w taki stan.Zycie jest krotkie by plakac nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbankiem.Bylo ale sie zmylo.To, co sie stalo to przeszlosc i tego nie zmienisz, ale mozesz zmienic dalsze swoje zycie na lepsze przestac o niej myslec i zyc na nowo na wlasny rachunek.
Zycze Ci wszystkiego najlepszego, spokoju ducha i codziennej radosci zycia przede wszystkim. Reszta przyjdzie sama, z czasem. Zaslugujesz na milosc i szczescie! Trzymam kciuki za Ciebie.
Masz 42 albo 43 lata, zero zobowiązań, to nie Ty wychodzisz z małżeństwa z etykietką zdrajcy( mam nadzieję, że chociaż tego dopilnowałeś, żeby ten babus wyszedł o orzeczeniem o jej winie), z tego co przeczytałam wnioskuję, że jesteś ugodowym, spokojnym człowiekiem i pewnie zostawiłeś jej polowę majątku, jesli nie więcej i kto wie czy nie zrezygnowałeś nawet z rozwodu z orzeczeniem o jej winie, wcale bym się nie zdziwiła, gdyby tak właśnie było, z ciebie to chyba taki typ męczennika cierpiącego za miliony, nawet za zwykła latawicę, która okantowała cię na 20 lat zycia.
Powiedziałam ci wyraźnie- wstań i zacznij żyć, nie miałeś szans na fajne małżeństwo z taką osobą, nikt normalny nie będzie zył z tą kobietą w zdrowym i satysfakcjonującym związku, ona uszanuje tylko rasowego sukins...., bo tylko taki będzie wiedział, jak trzymać ją krótko za mordę, normalny meżczyzna, czuły i opiekuńczy skończy z rogami.
Żyj człowieku i ciesz się każdą chwila, wyjedź gdzieś, wywal stare meble z mieszkania, kup nowe, zrób dla siebie coś bardzo hedoniście przyjemnego, zerwij całkowicie kontakt z babusem, nie macie dzieci, więc przyjdzie Ci to łatwo, druga połowa zycia niech upłynie Ci godziwie i fajnie, nie trać nawet minuty swojego cennego czasu na rozochoconą picz, to nie jest szanująca się kobieta- chciałbyś mieć żonę, której nie szanujesz? Nie ma żadnej Twojej winy w tym, że ta kobieta zdradzała cię przez 17 lat małżeństwa, ona będzie każdego zdradzała, obojętne czy facet będzie dobry w łóżku, czy do niczego- będzie tak dlatego, że ta kobieta ma coś z głową i od początku byłeś na przegranej pozycji. Trzymaj się, nie zachowuj się, jak cieple kluchy, ona to widzi i tym bardziej pogardza tobą i cię lekceważy.Odwróć się od tej kobiety, tak definitywnie, rozumiesz?
Waka jesteś Wielka :tak_trzymaj
Depresja
Wyjdz z tej swojej nory, zobacz świat jest piękny, są piękne kobiety i
nie chodzi mi o urodę tylko o serce :cacy
Widzisz ludzie mają wieksze problemy niż kur...szon nie wart splunięcia.
Miało być hedonistycznie a nie hedonicznie. Piotr dzięki, a tak w ogóle, to przeprszam, byłam tu z Wami niedawno, ale ja miewam takie przeboje w swoim zyciu, że w jednej sekundzie musiałam stąd uciec, teraz wróciłam jako Waka i mam nadzieję, że wspólnie z Wami troszkę powojuję z tym syfem ,jakim jest zdrada, chociaż jest to oczywiście walka z wiatrakami, biorąc pod uwagę zdradę, jako zjawisko społeczne.Pozdrawiam.
Brzmisz jakoś znajomo Waka. Jeśli możesz , to napisz swój poprzedni nick. Tak czy inaczej witamy , rekonstrukcja
ci, którzy piszą powyżej mają rację. Ona nie jest warta Twoich uczuć, zdrowia, myśli. Trzeba się od niej odciąć. Wiem, trudne. Może nawet wydawać Ci się to niemożliwe. Też tak myślałam i w jakimś sensie nadal myślę. Straciłeś sens życia bo to ona była Twoim sensem, centrum Twojej uwagi. Nie macie dzieci. W tej chwili to z jednej strony dobrze bo ułatwia odcięcie się od niej. Z drugiej strony mając dzieci szybciej wziął byś się z garść bo byś musiał. Czas leczy rany. Przeczytaj sobie etapy dochodzenia do siebie po zdradzie, są tu na forum (chyba przechodzisz przez drugi etap). Łatwiej będzie Ci zrozumieć swoje uczucia i to co się z Tobą dzieje. Nadejdzie moment, po którym będzie lepiej. Ja widzę co się dzieje ze mną.
Gdy dowiedziałam się o zdradzie męża czułam się podobnie jak Ty. Nie wierzyłam. Próbowałam go za wszelka cenę odzyskać, pokazać, że się myli, że nie kocha tamtej kobiety. Żyłam w jakimś dziwnym świecie. Przy życiu trzymały mnie dzieci(choć miałam problem żeby się nimi zajmować) i inwigilacja niewiernego, walka o niego. Sądziłam, że jeśli z nią zerwie to będę najszczęśliwszą osobą na świecie. Tylko tego chciałam.
Później przyszedł kolejny etap. Byłam tak zmęczona, wyczerpana walką, inwigilacją, snuciem planu jak ich skłócić, że nie miałam siły żyć. Któregoś dnia, po odkryciu kolejnego kłamstwa wyszłam z dzieckiem na spacer. Śnieg, mróz, słońce. I coś się zmieniło. Zapragnęłam spokoju. Dopuściłam do siebie myśl, że może jednak się rozstaniemy. Taki przełom. Nadal było ciężko, ale zaczęłam walczyć o siebie. Przyszła wiosna. Zaczęłam biegać 2, 3km choć nie chciało mi się tego robić. Siłą zmuszałam się przez miesiąc do aktywności fizycznej. Zdarzało się, że jakąś część trasy przepłakałam.
Ale zaczęło znowu się coś we mnie zmieniać. Po miesiącu w porze mojego joggingu nogi same już chciały biec. Wydłużałam dystans i pokonywałam bariery organizmu. Zaczęło mi to sprawiać przyjemność. Kupiłam buty do biegania, legginsy, fajną koszulkę (i zauważyłam, że jestem całkiem atrakcyjną dziewczyną). Zaczęłam cieszyć się tym. Taka mała radość w tym wszystkim. Biegając o tej samej porze spotyka się zawsze tych samych biegających. Nagle zauważyłam innych ludzi, być może fajnych. Czasem ktoś powie cześć. Inny świat. Świat, w którym nie ma mojego męża, o którym on nic nie wie(i chyba go to irytuje ). Do tej pory wszystko robiliśmy razem. Nie miałam tylko swoich pasji, tylko swoich znajomych. Zawsze był on i dlatego było mi tak ciężko po odkryciu zdrady. Nie mogłam wyobrazić sobie mojego życia bez niego, jak mi się wydawało cudownego, opiekuńczego, zaradnego, kochającego mnie i dzieci, wrażliwego na cierpienia innych, pomocnego we wszystkim. Tak go widziałam. I ten człowiek mnie totalnie zdeptał, pokazał oblicze które mnie przeraża. Ale to już inna historia.
Próbuję Ci tylko powiedzieć, że będzie dobrze; tylko musisz sobie znaleźć jakiś cel, jakąś pasję. Poznasz nowych ludzi i obraz żony zacznie na ich tle blednąć. Mój mąż rozstał się z kochanką (sprytnie ich skłóciłam), próbuje być ze mną ale ja nie wiem czy chcę z nim żyć dalej. Taka kolejna zmiana. Już potrafię sobie wyobrazić życie bez niego i nawet może byłabym szczęśliwa?
Na razie jesteśmy razem ale nie wiem czy nam się uda. Nie potrafię uwierzyć, że odkochał się w tamtej i znów kocha mnie. Dla mnie to totalnie nielogiczne. I to mnie męczy.
Ty przynajmniej takich rozterek nie masz. Wszystko jasne. Twoja małżonka lubi wygodę (stąd brak dzieci), lubi się bawić, ma potrzebę zdobywania i ciągłego czucia tego wszystkiego co jest tylko na początku każdego związku a co ulatnia się z czasem, czyli motyli w brzuchu. Stąd jej zdrady, w stałym związku się nudzi. Zasady moralne też ma trochę inne...
Wydaje mi się, że jedynym wyjściem w Twojej sytuacji Depresja, jest zderzyć się z innym nieszczęściem. Ty musisz przeżyć szok, który wybije Cię z tego dołka, w którym się okopałeś. Zgłoś się np. do hospicjum jako wolontariusz, zobacz jak ludzie z godnością, dystansem , a nawet poczuciem humoru radzą sobie z czymś ostatecznym, na co faktycznie nie mają wpływu. Zrozumiesz jak szczęśliwym człowiekiem mógłbyś być, gdybyś tylko tego chciał. Naucz się dziękować każdego dnia za to , co masz , to jest klucz. To, że tego nie dostrzegasz, nie znaczy, że nie ma. Dopóki nie dostrzeżesz własnego egoizmu, dopóty będzie Tobą rządził.
Może obejrzyj jakiś film, jak ludzie potrafią żyć i pokonywać własne bariery, np. "Murderball"
http://www.filmweb.pl/video/trailer/nr+1+%28polski%29-17657?rel=tb
Fenix
Ciekawe porównanie
Przystojny to dla mnie niezrozumiały termin, z resztą chyba do takich się nie zaliczam. Ale przystojniejszy od diabła najpękniejszego anioła, przekracza moje horyzonty myślowe :brawo
Komentarz doklejony:
Kaktus masz rację, ale To, co przydarzyło się Tobie jest trochę lżejszego gatunku niz to, w czym tkwił Depresja, chociaż ja oczywiście rozumiem, że zdrada boli, jest chyba najgorszym ciosem poniżej pasa, jaki jeden człowiek zadać może drugiemu, niemniej jednak przypadek Depresji jest bardzo specyficzny i zalicza się do tych z cięzszego kalibru- on zył z psychopatką, z kobietą mocno zaburzoną, która puszczała się z obcymi chlopami od lat, z wielką lubością opowiedziała mu, jak wyglądało jej zycie seksualne, zaczęła się puszczać trzy lata po slubie i robiła to przez 17 lat- to nienormalna kobieta, na dodatek tak będzie zyla dalej, dopiero jak zrobi się stara i zużyta wtedy dopiero coś do niej dotrze, uszanuje tylko takiego, który będzie wiedział, jak trzymac ja krótko za ryj, taki typ baby. Tobie Kaktus przydarzyło się też coś okropnego, ale jest zasadnicza między Twoim mężem a żoną depresji, Twój mąż zakochał się w innej i pokazał ci cały wachlarz podlości, to bardzo Cię zabolalo, ale czy wcześniej był on takim pospolitym rucha....(em), jak zona Depresji? Śmiem w to wątpić. Dlatego uważam, że Depresja jeszcze długo będzie podnosił się z traumy, jaką przeżywa, jemu potrzebny jest porządny kop w cztery litery, żeby wreszcie się obudził, może nawet powinien pójść z tym do psychologa, chociaż ja uważam, że człowiek ze wszystkim powinien radzić sobie sam, wtedy są prawdziwe i mocno ugruntowane efekty, na to jednak potrzebna jest silna motywacja i właściwy instynkt samozachowawczy, inaczej nic nie ma sensu, on będzie tak się pogrążał, rozpamiętywał w nieskonczoność, a ona będzie cieszyła się życiem i gziła dalej z kim popadnie. Depresja wpadł w kanał. Ta baba wykpończy tego chłopa.
Depresja bardzo dobrze radzi Ci Rekonstrukcja, żebyś zderzył się z innym cierpieniem ludzkim, spróbuj tego- czy masz coś do stracenia?A kto wie, może właśnie tak wyjdziesz na prostą, nigdy nie wiadomo.
Depresja nie pójdzie ani do psychologa ani do innego specjalisty, dlatego że boi się zerwania tej silnej i toksycznej więzi łączącej go z żoną, która go wypełnia . Sorry za skojarzenie, ale przypomina mi się kawał o pijanym , który wymiotował przez zaciśnięte zęby , a na pytanie " Dlaczego ? " wysyczał " Schabowego nie oddam ".
A to nie jest tak, że jak zostaniesz wyłyżeczkowany przez lekarza , to będziesz pusty w środku. Będziesz po prostu zdrowy. Będziesz miał w końcu miejsce na wypełnienie go nowymi doznaniami, wartościową treścią.
Skoobi- masz bystrą żonę, świetnie że czyta to forum,opisane tutaj historie są wstrząsające, ale przede wszystkim bardzo pouczające, dla wielu osób, które doradzają i komentują, to sposób na odreagowanie własnych traum i ugruntowanie się w słusznej decyzji odejścia od toksyny.
Rekonstrukcja ja też uważam, że Depresja nie zrobi ze sobą nic. Ja wyobrażam go sobie, jako takiego potulnego misia, którego można zagłaskać byle czym, ta kobieta podoba mu się wizualnie, ciągle pociąga go fizycznie i choćby skopała go niczym psa, on tylko będziesz patrzył wiernymi oczętami i wodził za nią wzrokiem, na pewno dobrze ją wywianował na przyszłe lata, taki mysio- pysio, a nie mężczyzna, który potrafiłby walnąc pięścią w stół i pogonić tą krowę. Oni mają chyba duże pieniądze, więc ta jego zona na pewno jest zadbana, wypindrzona, żadnych obowiązków, w głowie tylko chlopy, zrobione pazury i Depresji jawi się ona, jako ósmy czy tam siódmy cud świata. Uważam, że dużo jeszcze czasu upłunie, nim on zrozumie w czym tkwi problem, póki co ona wykorzysta sytuację i urządzi się na jego plecach, jak mało która- cwana baba i miękki chłop. Ja tak to widzę- sorry.
Nie wiadomo czy Depresja kiedys zrozumie, może w tym momencie kiedy bedzie
zapozno. Powinien isc do psychiatry i zaczac brac dobre antydepresanty a pozniej terapia u psychologa.
Smutna historia nie było czego ratować nie widzę nic dobrego w jego zonie. Nie dziwię się że zdecydował się na rozwód jeden raz może się zdarzyć (teoretycznie) ale to co ona wyprawiała jakaś masakra. Chora osoba.
Mimo starań nie pozbierałem się. Może wygląda, że ze mną wszystko w porządku, ale to tylko pozory. Kiedyś byłem pewny siebie, teraz zupełnie odwrotnie. Przed zdradą (tak przynajmniej w mojej ocenie) byłem niezły w łóżku. No może nie jakiś demon seksu ale nieźle. Teraz totalnie mnie rozwaliło. Normalnie nie mogę. Odizolowałem się od znajomych i rodziny, zamknąłem się w swoim nowym świecie smutku. Nic mnie nie cieszy. Nic mi się nie chce. To wszystko jest bez sensu.
Życie jest bez sensu.
Trzeba tylko zrzucić zbędny balast
Czyli zakończyć rozwód
Potem iśc dalej
czy chodzisz do psychologa? :cacy:cacy:cacy:cacy
Jakoś nie wierzę w możliwość ich pomocy.
Nie ciekawi mnie to, nic już mnie nie ciekawi.
Naprawdę są jeszcze trudniejsze rozstania jak Twoje
Zamknięcie się w sobie nabijanie głowy dlaczego skąd i po co to się wydarzyło jest najgorszym wyjściem z mozliwych
jesteś dorosłym , zdrowym facetem , podejrzewam że troche przystojniejszym od diabla( a to wystarczy aby pokochac jak mawiała moja Św Pamięci Babcia )
Musisz znaleźć cel w zyciu
Tym celem powinienieś być Ty szczęsliwy ....
psycholog pomaga , oczywiście dobry psycholog
WIem sama jak bardzo może wyjasnic nasze rozterki , czasem nawet pomaga znaleźć odpowiedź na nurtujące nas pytania
Najważniejsze to nie poddawać się
Komentarz doklejony:
Wyslałam CI pw
Komentarz doklejony:
Napisałam Ci, że ona spotka na swojej drodze rasowego sukin... i że dopiero takiego będzie doceniała- rozwinę ten wątek. Twoja żona ewidentnie ma coś z głową, świadczą o tym jej czyny i przebieg jej osobistych relacji z mężczyznami. nie chcę jej diagnozować, ale wydaje mi się, że każdy, kto przeczytał Twoją historię może mieć odpowiednie skojarzenia- w każdym razie, nie jest to zdrowa na umyśle, normalna kobieta. Musisz zrozumieć, że z taką osobą moze dać sobie radę tylko i wyłącznie ktoś taki, jak ona, jakiś psychopata, socjopata, narcyz, obojętne jak ich zwał- sa od jednej matki. Taki, gdy stanie na jej drodze, to tak przeciągnie ją za kudły po podłodze, że nie będzie nadążała z mysleniem, przy nim ona będzie malutka i to nie chodzi o to czy on będzie ją bił ,czy nie- on tak ją przeciągnie ryjem po ziemi, że w lot nauczy ją jakiejś pokory wobec, jednak pamiętaj, że nauka, jaką ona wyniesie ze związku z takim rasowym skurw....pójdzie tylko i wyłącznie w jego kierunku, tylko on będzie miał z tego korzyści, inni ludzie, zwłaszcza ci dobrzy dalej będą , w jej pojęciu, frajerami- to tak działa, znam to z autopsji, ale nie powiem ci, którą stroną barykady byłam. Ty jesteś wrażliwym i uczuciowym człowiekiem i dlatego nie miałeś szans w tym związku, od samego początku byłeś na przegranej pozycji, kiedyś zrozumiesz lepiej o czym Ci tu teraz napisałam. Na ten moment radzę Ci tylko, żeby definitywnie zamknął rozdział małżeństwa z tą kobietą,wstał i zaczął żyć z uśmiechem na twarzy. Powodzenia
Komentarz doklejony:
I nie chodzi tu tylko o zwykłe poskromienie złośnicy( wiesz co mam na myśli), to są zupełnie inne sprawy, inne mechanizmy, w wielkim uproszczeniu powiem, że to taka walka na śmierć i życie psychopaty z psychopatą, normalny człowiek tego nie pojmie- więcej ci nie powiem, po prostu uwierz mi- nie masz i nie miałeś szans w tej relacji.uciekaj od tego.
Ewidentnie trafił ci się za żonę fabryczny bubel ( nie tylko tobie przeczytaj Hardkorowa Historia) niestety Pan Bóg reklamacji nie przyjmuje. Piszesz, że życie jest bez sensu, proponuję obejrzeć" Sens życia wg Monty Pythona " poprawi ci humor.
Jestem ciekaw co mogło Cię, po tak długim czasie od uświadomienia, dowalić? Dlaczego nie chce Ci się nic robić? Wiele ludzi (w tym ja) nie ma pojęcia ile razy tak naprawdę żony/mężowie zdradzali- czy to jest tak istotne ile? Na pewno boli ale uwierz przechodzi. Też miałem myśli samobójcze ale nie jestem egoistą.
Przyzwyczajenie, nawyki to jest to co Cię przy niej trzyma. Nie macie dzieci nie doczytałem w tym wątku dlaczego?
Zycze Ci wszystkiego najlepszego, spokoju ducha i codziennej radosci zycia przede wszystkim. Reszta przyjdzie sama, z czasem. Zaslugujesz na milosc i szczescie! Trzymam kciuki za Ciebie.
Komentarz doklejony:
Depresja! Czas skonczyc depresje.Pancia nie jest warta wpadania w taki stan.Zycie jest krotkie by plakac nad rozlanym mlekiem i rozbitym dzbankiem.Bylo ale sie zmylo.To, co sie stalo to przeszlosc i tego nie zmienisz, ale mozesz zmienic dalsze swoje zycie na lepsze przestac o niej myslec i zyc na nowo na wlasny rachunek.
Zycze Ci wszystkiego najlepszego, spokoju ducha i codziennej radosci zycia przede wszystkim. Reszta przyjdzie sama, z czasem. Zaslugujesz na milosc i szczescie! Trzymam kciuki za Ciebie.
Powiedziałam ci wyraźnie- wstań i zacznij żyć, nie miałeś szans na fajne małżeństwo z taką osobą, nikt normalny nie będzie zył z tą kobietą w zdrowym i satysfakcjonującym związku, ona uszanuje tylko rasowego sukins...., bo tylko taki będzie wiedział, jak trzymać ją krótko za mordę, normalny meżczyzna, czuły i opiekuńczy skończy z rogami.
Żyj człowieku i ciesz się każdą chwila, wyjedź gdzieś, wywal stare meble z mieszkania, kup nowe, zrób dla siebie coś bardzo hedoniście przyjemnego, zerwij całkowicie kontakt z babusem, nie macie dzieci, więc przyjdzie Ci to łatwo, druga połowa zycia niech upłynie Ci godziwie i fajnie, nie trać nawet minuty swojego cennego czasu na rozochoconą picz, to nie jest szanująca się kobieta- chciałbyś mieć żonę, której nie szanujesz? Nie ma żadnej Twojej winy w tym, że ta kobieta zdradzała cię przez 17 lat małżeństwa, ona będzie każdego zdradzała, obojętne czy facet będzie dobry w łóżku, czy do niczego- będzie tak dlatego, że ta kobieta ma coś z głową i od początku byłeś na przegranej pozycji. Trzymaj się, nie zachowuj się, jak cieple kluchy, ona to widzi i tym bardziej pogardza tobą i cię lekceważy.Odwróć się od tej kobiety, tak definitywnie, rozumiesz?
Depresja
Wyjdz z tej swojej nory, zobacz świat jest piękny, są piękne kobiety i
nie chodzi mi o urodę tylko o serce :cacy
Widzisz ludzie mają wieksze problemy niż kur...szon nie wart splunięcia.
Zawiesiłeś się na bólu , jak na haku. Rozbierz się z szaty żałobnej , to z tego haka spadniesz.
Brzmisz jakoś znajomo Waka. Jeśli możesz , to napisz swój poprzedni nick. Tak czy inaczej witamy , rekonstrukcja
ci, którzy piszą powyżej mają rację. Ona nie jest warta Twoich uczuć, zdrowia, myśli. Trzeba się od niej odciąć. Wiem, trudne. Może nawet wydawać Ci się to niemożliwe. Też tak myślałam i w jakimś sensie nadal myślę. Straciłeś sens życia bo to ona była Twoim sensem, centrum Twojej uwagi. Nie macie dzieci. W tej chwili to z jednej strony dobrze bo ułatwia odcięcie się od niej. Z drugiej strony mając dzieci szybciej wziął byś się z garść bo byś musiał. Czas leczy rany. Przeczytaj sobie etapy dochodzenia do siebie po zdradzie, są tu na forum (chyba przechodzisz przez drugi etap). Łatwiej będzie Ci zrozumieć swoje uczucia i to co się z Tobą dzieje. Nadejdzie moment, po którym będzie lepiej. Ja widzę co się dzieje ze mną.
Gdy dowiedziałam się o zdradzie męża czułam się podobnie jak Ty. Nie wierzyłam. Próbowałam go za wszelka cenę odzyskać, pokazać, że się myli, że nie kocha tamtej kobiety. Żyłam w jakimś dziwnym świecie. Przy życiu trzymały mnie dzieci(choć miałam problem żeby się nimi zajmować) i inwigilacja niewiernego, walka o niego. Sądziłam, że jeśli z nią zerwie to będę najszczęśliwszą osobą na świecie. Tylko tego chciałam.
Później przyszedł kolejny etap. Byłam tak zmęczona, wyczerpana walką, inwigilacją, snuciem planu jak ich skłócić, że nie miałam siły żyć. Któregoś dnia, po odkryciu kolejnego kłamstwa wyszłam z dzieckiem na spacer. Śnieg, mróz, słońce. I coś się zmieniło. Zapragnęłam spokoju. Dopuściłam do siebie myśl, że może jednak się rozstaniemy. Taki przełom. Nadal było ciężko, ale zaczęłam walczyć o siebie. Przyszła wiosna. Zaczęłam biegać 2, 3km choć nie chciało mi się tego robić. Siłą zmuszałam się przez miesiąc do aktywności fizycznej. Zdarzało się, że jakąś część trasy przepłakałam.
Ale zaczęło znowu się coś we mnie zmieniać. Po miesiącu w porze mojego joggingu nogi same już chciały biec. Wydłużałam dystans i pokonywałam bariery organizmu. Zaczęło mi to sprawiać przyjemność. Kupiłam buty do biegania, legginsy, fajną koszulkę (i zauważyłam, że jestem całkiem atrakcyjną dziewczyną). Zaczęłam cieszyć się tym. Taka mała radość w tym wszystkim. Biegając o tej samej porze spotyka się zawsze tych samych biegających. Nagle zauważyłam innych ludzi, być może fajnych. Czasem ktoś powie cześć. Inny świat. Świat, w którym nie ma mojego męża, o którym on nic nie wie(i chyba go to irytuje ). Do tej pory wszystko robiliśmy razem. Nie miałam tylko swoich pasji, tylko swoich znajomych. Zawsze był on i dlatego było mi tak ciężko po odkryciu zdrady. Nie mogłam wyobrazić sobie mojego życia bez niego, jak mi się wydawało cudownego, opiekuńczego, zaradnego, kochającego mnie i dzieci, wrażliwego na cierpienia innych, pomocnego we wszystkim. Tak go widziałam. I ten człowiek mnie totalnie zdeptał, pokazał oblicze które mnie przeraża. Ale to już inna historia.
Próbuję Ci tylko powiedzieć, że będzie dobrze; tylko musisz sobie znaleźć jakiś cel, jakąś pasję. Poznasz nowych ludzi i obraz żony zacznie na ich tle blednąć. Mój mąż rozstał się z kochanką (sprytnie ich skłóciłam), próbuje być ze mną ale ja nie wiem czy chcę z nim żyć dalej. Taka kolejna zmiana. Już potrafię sobie wyobrazić życie bez niego i nawet może byłabym szczęśliwa?
Na razie jesteśmy razem ale nie wiem czy nam się uda. Nie potrafię uwierzyć, że odkochał się w tamtej i znów kocha mnie. Dla mnie to totalnie nielogiczne. I to mnie męczy.
Ty przynajmniej takich rozterek nie masz. Wszystko jasne. Twoja małżonka lubi wygodę (stąd brak dzieci), lubi się bawić, ma potrzebę zdobywania i ciągłego czucia tego wszystkiego co jest tylko na początku każdego związku a co ulatnia się z czasem, czyli motyli w brzuchu. Stąd jej zdrady, w stałym związku się nudzi. Zasady moralne też ma trochę inne...
trzymaj się :cacy
Na wszystko potrzeba czasu, tylko wyjdź z domu!!!
Wydaje mi się, że jedynym wyjściem w Twojej sytuacji Depresja, jest zderzyć się z innym nieszczęściem. Ty musisz przeżyć szok, który wybije Cię z tego dołka, w którym się okopałeś. Zgłoś się np. do hospicjum jako wolontariusz, zobacz jak ludzie z godnością, dystansem , a nawet poczuciem humoru radzą sobie z czymś ostatecznym, na co faktycznie nie mają wpływu. Zrozumiesz jak szczęśliwym człowiekiem mógłbyś być, gdybyś tylko tego chciał. Naucz się dziękować każdego dnia za to , co masz , to jest klucz. To, że tego nie dostrzegasz, nie znaczy, że nie ma. Dopóki nie dostrzeżesz własnego egoizmu, dopóty będzie Tobą rządził.
Może obejrzyj jakiś film, jak ludzie potrafią żyć i pokonywać własne bariery, np. "Murderball"
http://www.filmweb.pl/video/trailer/nr+1+%28polski%29-17657?rel=tb
Cytat
Fenix
Ciekawe porównanie
Przystojny to dla mnie niezrozumiały termin, z resztą chyba do takich się nie zaliczam. Ale przystojniejszy od diabła najpękniejszego anioła, przekracza moje horyzonty myślowe :brawo
Super nick, motywujący . Pozdrawiam, r.
Komentarz doklejony:
Kaktus masz rację, ale To, co przydarzyło się Tobie jest trochę lżejszego gatunku niz to, w czym tkwił Depresja, chociaż ja oczywiście rozumiem, że zdrada boli, jest chyba najgorszym ciosem poniżej pasa, jaki jeden człowiek zadać może drugiemu, niemniej jednak przypadek Depresji jest bardzo specyficzny i zalicza się do tych z cięzszego kalibru- on zył z psychopatką, z kobietą mocno zaburzoną, która puszczała się z obcymi chlopami od lat, z wielką lubością opowiedziała mu, jak wyglądało jej zycie seksualne, zaczęła się puszczać trzy lata po slubie i robiła to przez 17 lat- to nienormalna kobieta, na dodatek tak będzie zyla dalej, dopiero jak zrobi się stara i zużyta wtedy dopiero coś do niej dotrze, uszanuje tylko takiego, który będzie wiedział, jak trzymac ja krótko za ryj, taki typ baby. Tobie Kaktus przydarzyło się też coś okropnego, ale jest zasadnicza między Twoim mężem a żoną depresji, Twój mąż zakochał się w innej i pokazał ci cały wachlarz podlości, to bardzo Cię zabolalo, ale czy wcześniej był on takim pospolitym rucha....(em), jak zona Depresji? Śmiem w to wątpić. Dlatego uważam, że Depresja jeszcze długo będzie podnosił się z traumy, jaką przeżywa, jemu potrzebny jest porządny kop w cztery litery, żeby wreszcie się obudził, może nawet powinien pójść z tym do psychologa, chociaż ja uważam, że człowiek ze wszystkim powinien radzić sobie sam, wtedy są prawdziwe i mocno ugruntowane efekty, na to jednak potrzebna jest silna motywacja i właściwy instynkt samozachowawczy, inaczej nic nie ma sensu, on będzie tak się pogrążał, rozpamiętywał w nieskonczoność, a ona będzie cieszyła się życiem i gziła dalej z kim popadnie. Depresja wpadł w kanał. Ta baba wykpończy tego chłopa.
Depresja bardzo dobrze radzi Ci Rekonstrukcja, żebyś zderzył się z innym cierpieniem ludzkim, spróbuj tego- czy masz coś do stracenia?A kto wie, może właśnie tak wyjdziesz na prostą, nigdy nie wiadomo.
A to nie jest tak, że jak zostaniesz wyłyżeczkowany przez lekarza , to będziesz pusty w środku. Będziesz po prostu zdrowy. Będziesz miał w końcu miejsce na wypełnienie go nowymi doznaniami, wartościową treścią.
Rekonstrukcja ja też uważam, że Depresja nie zrobi ze sobą nic. Ja wyobrażam go sobie, jako takiego potulnego misia, którego można zagłaskać byle czym, ta kobieta podoba mu się wizualnie, ciągle pociąga go fizycznie i choćby skopała go niczym psa, on tylko będziesz patrzył wiernymi oczętami i wodził za nią wzrokiem, na pewno dobrze ją wywianował na przyszłe lata, taki mysio- pysio, a nie mężczyzna, który potrafiłby walnąc pięścią w stół i pogonić tą krowę. Oni mają chyba duże pieniądze, więc ta jego zona na pewno jest zadbana, wypindrzona, żadnych obowiązków, w głowie tylko chlopy, zrobione pazury i Depresji jawi się ona, jako ósmy czy tam siódmy cud świata. Uważam, że dużo jeszcze czasu upłunie, nim on zrozumie w czym tkwi problem, póki co ona wykorzysta sytuację i urządzi się na jego plecach, jak mało która- cwana baba i miękki chłop. Ja tak to widzę- sorry.
zapozno. Powinien isc do psychiatry i zaczac brac dobre antydepresanty a pozniej terapia u psychologa.