| [173] |
Julianaempat... | ![]() |
JelonekV | ![]() |
RebornAngel | 00:08:53 |
NieOddycham | 01:12:53 |
Aga104 | 01:39:29 |
Łooo matko... od czego tu zacząć... po kilku latach znajomości wyszłam za mąż... znając moje problemy zdrowotne od razu zaczeliśmy się starać o dziecko... po 2 poronieniach, po walce z rakiem, po wzlotach i upadkach zaszłam w ciążę... byliśmy przeszczęśliwi... ciąża zagrożona od samego początku, ale jakoś tygodnie mijały... w październiku przez cc urodziłam córkę... i wtedy, dokładnie w dniu porodu czułam że coś się dzieje... gdy wróciłyśmy do domu, zastałyśmy mega bałagan, 16 stopni! potem było coraz gorzej... mąż całe dnie spędzał w pracy, potem ćwiczył, jeździł na próby (jest muzykiem)... z 1 na 2 styczeń po imprezie walnął się spać, a mnie o 1.30 obudziło buczenie telefonu... okazało się, że mąż ma osobny telefon do kochanki z nową kartą... smsy od listopada... 100% cukru w cukrze... przesłodzone na maksa... to ja się poniżałam i prosiłam o pozostanie dla tego naszego malutkiego dzieciaczka... został, ale nie było dobrze... w marcu byłam pewna, że nie zerwał kontaktu z tą ... z 24/25 w nocy ponownie do moich rąk trafił ten telefon, a w nim smsy od luteg... 25 odszedł do mamusi i brata. Do Natalki przychodzi co 3 co 6 dni na 20 minut czasem troszkę dłużej... na pytanie dlaczego to zrobił mówi, że to niezgodność charakterów... zostawił mnie bez pieniędzy (teraz zaczął płacić na dziecko) bez pracy... aktualnie wyprowadziłam się do mamy (ona i tak więcej jest za granicą niż w domu)... jest mi cholernie ciężko, kocham go i nie nawidzę... on nie chce wrócić...