Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Numlock.......;.....widzisz do czego doprowadziłeś swoją postawą ?
Widzisz, że nie tędy droga....;
Pięknie udało się jej proplem przerzucić na Ciebie, ona ma z głowy....;
To ktoś teraz za nią dycycję podejmie......
Kobieta poprostu nie wytrzymała u Twego boku lepszych czasów...;...a wszystko wskazuje na to, że już było blisko.....;
Co teraz ?
Co bedzie to będzie, ale pokaż, że ma jaja,
Nic nie zakładaj, staraj się wszystko robić na chłodno...i w jakimś celu....
Ty jesteś najważniejszy i dzieci......;...a ona rozwaliła wszystko...bo chciała...i nic jej nie usprawiedliwi;........
To co robiłeś, to totalna katastrofa...pozwoliłeś jej na wszystko.....
Od dzisiaj, zero przymilania się do niej, olewanie jej, to ona jest ta zła, słaba, nie godna Ciebie....naważyła piwa, niech je pije...; Zadbaj o swoje samopoczucie, bez niej ma być Ci dobrze.....;....to ona Cię zostawiła....to jej decyzja.....nie wasza wspólna......
Terapia szokowa ?......czasami jest idealna, to nie tylko wywalenie z chałupy, bo czasami jest złym ruchem.....;
Ale skoro nie chce się wyprowadzać, to może warto ją do tego zmusic...?.....może poczuje co zrobiła i co z tym się wiąże....?..
Musisz mieć cały obraz sytuacji...zanim podejmiesz drastyczne środki....aby je podjąć musisz mieć amunicję....i ...obraz co może się stać.....;
Te maile mogą być podstawą do rozwodu z jej winy;..wykortzystaj to, niech o tym wie....;......rozwal to zwalanie winy na Ciebie;.....a Twoje ambicje ?.....Ty się nie liczysz ?...., powinna poczuć, że istniejesz.....i że jej życie też od Ciebie zależy......poczuć, jak wielkie świństwo zrobiła.......
Znasz gościa ? wykorzystaj to na swoją korzyść......;....spraw, aby im już tak dobrze nie było, żeby zobaczyli same problemy.....
Możesz zwalić na nią decyzję np...albo opowie Ci sama wszystko co się wydarzyło i natychmiast zero kontaktów z gościem, albo walizki !
Możesz daćj jej dzień do namysłu.
Co by nie zrobiła i tak to będzie dla Ciebie lepsze. Będziesz miał czystą sytuację.
Warunek wszystkich Twoich działań i decyzji to konsekwencja, nie rzucaj słów na wiatr, masz być jak skała.
Naucz ją odpowiedzialności za swoje decyzje i czyny.......;.......
Możesz zacząc od czegoś mniejszego.....
Zmień się z pluszowego misia w faceta, który wie czego chce od życia..
Poczytaj to forum, jest tu sporo takich przypadków. Zobaczysz co można zrobić...i co z tego wyszło....;..może coś zaadoptujesz do siebie.......
Masz problem z nią i z sobą. Najpierw ogarnij siebie, bo inaczej ona zrobi z waszym życiem to co zechce......
Czytaj, masz dużo ciekawej lektury........
Edytowane przez Yorik dnia 19.02.2013 18:22:48
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Numlock, zgadzam się z Yorikiem nie tedy droga, udowadniasz jej tylko swoją słabość. Ona nigdzie się nie wyprowadzi dlaczego bo kocha ten styl życia (standard) który jej zapewniałeś skąd to wiem? Bo przeżyłem to samo z małą różnicą, ja poinformowałem moją małżonkę o rozwodzie (i konsekwencjach). Chcesz z nią być musi być krótka piłka żadna przyjaźń z kmiotem, chce się przyjaźnić niech spada z waszego życia. Co bym Tobie doradził to co sam zrobiłem. "Masz szanse ale jedną możemy spróbować ale ono musi udowodnić że dokonała błędnego wyboru nie Ty" tak postąpiłem. Ty przyjąłeś odpowiedzialność za jej wybór "na klatę". Nie będzie Ciebie szanować bo w Jej oczach jesteś słaby. Zarchiwizuj dowody nigdy jej ich nie pokazuj możesz przedstawić jej "wizję" jak to będzie "po" ale nie okazuj słabości.
Ja np dałem szanse ale bez okazywania słabości słyszałem nawet wywody w stylu że skoczy z balkonu (5m npm - nie wiem co mogło by się stać), czy że rozwali się samochodem, nie skoczy i się nie rozwali, tak jak Twoja żona postaw jej jeden konkretny warunek, 0 kontaktów zbliży się na 50m do kmiota koniec, jeden mail do kmiota koniec. Zrozum ona skopciła i ona ma się starać nie jesteś niczemu winny i nie daj sobie tego wmówić (wiem co piszę bo moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej dom, dzieci, zap....e dla rodziny - nagroda wiadoma).
Powodzenia, nos do góry. Powiem Tobie jak powiedział mi terapeuta będziesz słaby zje Ciebie, pokażesz jej siłe bedzie Cię szanować.
hmmm moze po prostu zafunduj jej odrobine lodu zamiast namietnosci...choc i tak uwazam,ze to wszystko jakos dziwnie mija sie z celem, poniewaz ona sama nie wie czego chce.
Nie rozumiem jakiej winy sie upatrujesz w sobie?Powiedz mi ,co ona zrobila zeby Ciebie wesprzec jak sobie te 'flaki wypruwales 'zeby zapewnic byt rodzinie???
Nie daj soba manipulowac.
No cóż dobre pytanie co ona zrobiła dla mnie....
Zastosowałem terapie szokową dzisiaj i oświadczyłem Pani, że jej wczorajszy pomysł z wyniesieniem się na jakiś czas był jak najbardziej na miejscu. (jej mina bezcenna) Na chłodno bez emocji, i poszedłem odśnieżać przed dom i co.... Zwaliłem z 800 m2 śniegu i nic. panna z walizami nie wyszła.
Wszedłem do domu coś próbowała zagajić i porozmawianiu o pójściu na terapie, przerwałem to i powiedziałem że wychodzę i ma czas do jutra na określenie swojego stanowiska w 100%.
Że moje podejście się nie zmieniło i jestem, ale to ona musi chcieć naprawić ten związek a nie tylko ja.
Wróciłem przed chwilą do domu i czekam do rana na decyzję...
Mam ochotę kmiotowi wysłać wiadomość, że jutro sądny dzień i zależnie od jej decyzji być może będzie mógł sobie ją zabrać - tylko nie wiem czy to dobry pomysł.
Post doklejony:
Poza tym wiem już że szukanie winy w sobie nie ma sensu. Życie nadzieją jest złudne i jak się przekonałem zostawia tylko złudzenie że się ma kobietę którą się kocha...
Myślę jednak że moja początkowa bliskość powinna dać jej do myślenia że mi naprawdę zależy.
Jednak wczorajsza lekcja (jej kontakt z kmiotem przez neta) mnie całkiem wyleczyła z miękkiego podejścia do sprawy.
Jestem ja i Dzieci których nie oddam w imię jej bohemy i ambicji, które przecież teraz może realizować.
Podejrzewam jednak że nic z tego nie będzie, Jestem w domu ona to wie i jak by miała mi coś ważnego do powiedzenia to be przyszła.
Tak więc chyba za parę godzin muszę ją przekonać do wylotu...
No ciekawe.......;....?
Niczego nie żałuj. Najważniejsze, że nie będzie już Tobą pogrywać.
Daj jej odczuć stanowczość, że póki z niego nie jest w stanie zrezygnować Ciebie dla niej nie ma.
Zaznacz jutro, że jeśli się wyniesie do niego lub dalej to będzie ciągnąć, to powrotu nie będzie i niech to sobie dobrze przemyśli i uświadomi.
Nie bądź dla niej niedobry, tylko stanowczy, bo wepchniesz ją sztucznie w niego.
A chodzi o to, aby w końcu sama wzięła odpowiedzialność za swoje decyzje.....
Dotarło, ze to nie zabawa...
Teraz co by nie zrobiła, odwróciłeś sytuację, to będzie jej wybór.
Jeśli pójdzie do gościa, stawiasz tylko na siebie....;.....dasz radę.....;....nawet później poinformujesz ją co się z tym wiąże.....;
Jeśli ...zostaje, określ jasno warunki.....;....przemyśl je.......;.....pamiętając, że choćbyś łaził po ścianach....musisz być konsekwentny......;..... .
To pierwsza próba dla Twojej małżonki........
Pamiętaj, ze to Ty dajesz jej wielką szansę wyjścia z tego bagna co narobiła, szansę utrzymania rodziny;.....nie ona Tobie.....;
Ona nie wie, że inny to by jej na oczy nie chciał widzieć ...?....
Powiedz jej, że kradzione chwile szczęścia z kochasiem to nie jest prawdziwe życie;...;....ale ma je okazje z nim zacząć ze wszystkimi tego konsekwencjami.....dla ciebie, waszych dzieci i oczywiście jej..........
Że jest naiwna, jak myśli, że na czyimś nieszczęściu......zbuduje swoje szczęście......;....może być tym wyjątkiem, któremu się uda....... ..
I czy zdaje sobie sprawę, co zrobiła swoim dzieciom....?......
A do gościa możesz wszystko, tylko żeby tego nie wykorzystał, więc z rozwagą ?
Trzymaj się !
Edytowane przez Yorik dnia 20.02.2013 04:07:49
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
A ja na Twoim miejscy bym sie zastanowila czy ona jest w ogole warta zachodu-chwieje sie raz w ta raz w tamta, oparcia w niej nie miales, nie masz i nie bedziesz mial, pierwsze trudnosci w zyciu i znow uzna ,ze ja zaniedbales..pomysl w szerszej perspektywie.O milosci z jej strony nie wspomne bo moim zdaniem nie ma zadnej tylko zimny rachunek co sie bardziej oplaca.Bylo super jak walczyles o nia, byla w 7 niebie, kochanek ja dopieszczal, maz skakal na palcach, czula sie bezpiecznie.Teraz kiedy poczula,ze jednak ma cos do stracenia zmienia linie obrony-prosze Cie...
Moze zamiast pytac czy chce zostac zapytaj siebie czy chcesz zone z odzysku ktora tak swietnie ra****e.............
Numlock,
twardym trzeba być, nie mientkim, czego również i sobie życzę.
Napisałam ci, żebyś walczył i nadal tak myślę, szansę trzeba dać. Ale faktycznie strategia zaproponowana przez Yorika będzie chyba najlepsza. Efekty są- żona myśli. Ciekawe, kiedy coś wymyśli.
Sinead z tego co kojarzę kopnełaś gadzia w d...e i to był Twój wybór, Numlock jeżeli zalezy Tobie na rodzinie zrób tak jak Yorik napisał powyżej i tego się trzymaj. Nie chcę być złym prorokiem ale obawiam się że żonka zejdzie do podziemia. Też to miałem mówiłem że nie może tak byc dalej że trzeba się rozwieść - efekt nowy telefon na kartę itp.
Zrozum teraz masz niebezpiecznego przeciwnika. Bo teraz jest przeciwnikiem i jedyne na czym jej zależy to utrzymanie status quo. Czyli wyjaśniam ty zap..asz na rodzinę ona bohema i fly. Niedługo pojawi się nowa komórka (będzie ją mieć cały czas przy sobie). Jeżeli miałbym Tobie coś poradzić w szczegółach pisz na prv. Ale pomimo tego co teraz powie że to koniec z kmiotkiem ze przemyślała g...no prawda "zeszła do podziemia" (tak było u mnie prawie tak - to był kolega ze studiów i nie ma z "naszym kryzysem nic wspólnego".
A z nim daj sobie na razie luz nie jest tego wart. Mogę udzielić wielu rad ponieważ Twoja sytuacja jest bardzo podobna do mojej. Ona teraz uważa Ciebie za "żywiciela".
Niech zgadnę nadal jest w domu??? Nie martw się będzie jutro i pojutrze i tak długo jak jej na to pozwolisz. Pisz na prv podejrzewam że moja czasami tu zagląda więc nie chcę aby znała szczegóły.
Ciekawe, czy proroctwo betrayed40 sięsprawdzi ?, bo tak to wygląda.
Numlock, walniesz za mocno, wepchniesz w gościa, za słabo, będzie próbowała na ile może sobie pozwolić lub zejdzie do podziemia...;....
Postaw na swoim, ale powolutku możesz już zastanawić się nad tym co Sinead powiedziała. Nie musisz decydować, za wcześnie...; ...warto w końcu otworzyć oczy i poznać swoją małżonkę.....;.....
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Zrozum teraz masz niebezpiecznego przeciwnika.
Bo teraz jest przeciwnikiem i jedyne na czym jej zależy to utrzymanie status quo. Czyli wyjaśniam ty zap..asz na rodzinę ona bohema i fly.
Wspaniała konkluzja, złota myśl niejako.
Powtarzaj to sobie Numlock jak mantrę, obyś nie zapomniał kiedy znowu zdarzy ci się być w euforii.
Numlock jeszcze jedno podejrzewam że jesteś żywicielem rodziny w przypadku gdy wam nie wyjdzie bedziesz utrzymywał ja i gacha moja propozycja pomyśl o silnych dowodach w przypadku jaj winy nie bedzie miała szansy na alimenty na siebie (zakładam czarny scenariusz bo lepiej widzieć wszystko mniej różowo).
Jest mądra zrozumie głupia nie bedzie wiedzieś co traci - zrozumie wkrótce. Fly mija gdy pojawia się codzienne życie codzienne problemy bo wtedy kmiotek już nie jest chętny do pomocy.
Podejrzewam , że w związku z firmą rodzinna czy jakimkolwiek interesem prywatnym masz pieniądze
Zabezpiecz dowody , detektyw , programy szpiegujące , gps w aucie i inne atrakcje
Panowie tutaj obeznani podpowiedzą
Gacha też nalezy ruszyć
Nie obic mordę , ale poinformować żeby zabrał żonkę z całym jej zasobem wewnętrznym i samorealizacją
Żonkę ostro do pionu Ciebie się zaczęło
Bardzo Ci to pomoże
Trzymaj się chłopie , a głowę nos wysoko pomimo rogów
Post doklejony:
Coś mi wycięło połowę pisania:topic:szoook
Napisałam że należy korzystać z naszych doświadczeń , ponieważ to co się u Ciebie zaczęło my już mamy za sobą
Portal to skarbnica wiedzy
Do nas płacz ile wlezie , ale na pw , ona ma widzieć twardego mądrego faceta
Który nie ugnie się pod jej naciskiem
No może teraz nie zje mi połowy tekstu
betrayed tak, dobrze pamietasz, nie tylko kopnelam ale tez pozbawilam wladzy rodzicielskiej, odcielam wszystkie mozliwe pepowinki...wyszlo mi tylko na zdrowie
Kazdy jednak decyduje za siebie, jak dla mnie zdrada obniza jakosc zwiazku do niemozliwego do udzwigniecia, obniza jakosc partnera/ki ktory sie jej dopuscil- czytaj-osoba , ktora zdradzila, nie nadaje sie do zycia ze mna, proste, proste dla mnie podkreslam.Nie mam w tej kwestii zadnych sentymentow.Jednak to nie znaczy,ze skreslam kogos jako czlowieka, kazdy moze sie zmienic, kazdy moze wyjsc na prosta, tyle,ze moze dla kogosc innego, w innym czasie w innym miejscu...
Ja po prostu mowie-good bye i good luck...
The end
Nie zione slepa nienawiscia do osoby ktora mnie skrzywdzila, owszem, bolalo- ale jak to bylo w pewnej piosence googoo dols-you bleed just to know you're alive...
Do czego namiawiam-zawsze i wszedzie- do walki o swoje prawdy, racje i prawa, do dbania o swoje zdrowie, i nie podkladania sie jak wycieraczki komus pod nogi w imie milosci...bo niestety ale milosc nie krzywdzi, nie depcze i nie zdradza....
A jesli ktos mnie depcze to ja mam w doopie takiego kogos
... zdrada obniza jakosc zwiazku do niemozliwego do udzwigniecia, obniza jakosc partnera/ki ktory sie jej dopuscil....-
Prawda, prawda.......;....obniżenie jakości związku wynika z obniżenia jakości partnera...co wpływa na nas samych....To już zupełnie inny układ..z przesuniętym środkiem ciężkości.....;.....Niektórzy chybocą na jednej nodze, inni od razu padają.
Bez znalezienia punktów podparcia długo się tak nie wytrzyma.
Niektórzy mają się czego chwycić inni nie.
Przy odbudowywaniu, trzeba nowych cegiełek, nowych sprawdzianów, które przynosi życie, a do tego trzeba ogromnej cierpliwości.
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Witam po dłuższej przerwie.
Postaram się opisac stan rzeczy u mnie. Po waszych radach i ogromnym wsparciu pewnych osób postanowiłem wziąść dię w garść i bez zbędnego gadania i smęcenia zabrać się za maksymanie zlustrowanie sytuacji. Z godnie z waszymi przewidywaniami panna zeszła do podziemia i kontakt z kmiotem trwał w najlepsze. Jednocześnie trwała przy mnie wmawiając mi że musi domknąć za sobą drzwi. Poszliśmy nawet na terapie - i wyszło z tego wielkie g...o. PSEUDOTERAPEUTA tylko umocnił ją, przepraszam, raczej mnie zgnoił że ingeruję w uczucia mojej żony!!!! Od tego momentu zamiast jednego świra koło rodziny miałem już dwóch :szoook
Od tego momentu sprawy zaczęły przybieraź coraz bardziej dramatyczny bieg.
Mogę napisać tyle że w międzyczasie zaangażowałem pewne środki i pewnych ludzi ustalenie na czym stoję i zbieranie dowodów.
W końcu nadszedł dzień zagłady dla zdrajców.
Gdy byli razem udało się zebrać odpowiednie dowody a następnie nastąpił pewien (świadomie zainicjowany) splot okoliczności że Moja Pani musiała w dość dramatycznych okolicznościach przerwać romantyczny czas z gachem i skontaktować się ze mną powiedzmy w celach "ratunkowych".
Gad się zmył ja przejąłem zdrajczynię i na spokojnie jej wytłumaczyłem co zamierzam - rozwód z orzeczeniem o winie, podział majątku, i walka o dzieci....
Generalnie zaszokowała mnie jej reakcja i choć ostrzegano mnie że ona będzie silniejsza psychicznie niż całe COMANDO to nie spodziewałem się że aż tak.
Ale po kilkunastu godzinach zaczęło do niej docierać co traci...
Dostała ode mnie kopię złożonego pozwu, częściowy raport od detektywa z opisem gacha, który specjalizuje się we wbijaniu się w ustawione laski.
Na ten moment tyle....
Generalnie zaszokowała mnie jej reakcja i choć ostrzegano mnie że ona będzie silniejsza psychicznie niż całe COMANDO to nie spodziewałem się że aż tak.
Rady doświadczonych życiem przydają się jak widać.
Dzięki temu ostrzeżeniu wiedziałeś numlock z jakim comandem możesz mieć do czynienia i to ty kierowałeś akcją a nie byłeś "zaginiony w akcji"
Dobra robota, choć z początku się nie zapowiadało, ale pojętny z ciebie uczeń numlock.
Czekam na ciąg dalszy....
Jak widać czasami terapia to straszne ryzyko.
Poszanowanie czyichś uczuć ? Tak, ale nie w tej sytuacji, nie w tym momencie, gdy ktoś jest w zadurzeniu emocjonalnym. Pchnął ją do gacha i utwierdził w słuszności tego co na daną chwilę czuła, dał jej złudną ulgę.
Jak będzie żonka za chwilę jęczeć i ubolewać nad swoim życiem, to może terapeucie podziękować. Ale niedźwiedzią przysługę jej oddał.
Szkoda, że odszkodowania nie można dochodzić od tych inteligentnych inaczej.
A może właściwie dobrze się stało?
PSEUDOTERAPEUTA tylko umocnił ją, przepraszam, raczej mnie zgnoił że ingeruję w uczucia mojej żony!!!!
Ciśnienie mi skoczyło !
Twoja żona to nie zaingerowała w Twoje uczucia w żaden sposób ?
Ten gach nie zaingerował w jej czy wasze uczucia w żaden sposób ?
Terapeuta nie zaingerował w Twoje i jej uczucia w żaden sposób ?
Jasny gwint!
Edytowane przez Yorik dnia 09.04.2013 17:29:42
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
hmmm moze psychoterapeuta tez z nia sypial??No popatrz jaki zatroskany...
Grunt ,ze zrobiles krok.Teraz wystarczy byc konsekwentnym.psst-to ten najbardziej trudny kawalek, bo watpliwosci jeszcze wroca, wiec radze, na nie tez badz gotow
Terapeutę wybrałem ja :niemoc, a co do gaha to on ma taki sposób na życie że wyrywa kobiety z którymi tworzy związek tylko "tu i teraz". Jego poprzednia skończyła w psychiatryku, a moją też urabiał kilka ładnych miesięcy tak aby móc sobie ją okręcić w okół palca...
Bytowo i zawodowo nie reprezentuje sobą zupełnie nic...
Witam wszystkich po dłuższej przerwie.
Minęło kilka miesięcy od momentu kiedy całe moje życie zostało wywalone do góry nogami i postanowiłem się podzielić paroma refleksjami które być może okażą się komuś przydatne.
Tak jak pisałem powyżej mój plan działania polegał na rozbiciu związku mojej żony z gachem i wywróceniu jej całego dotychczasowego życia w taki sposób aby dotarło do niej co traci i co zrobiła.
Jak wspominałem w innych postach zbierałem dowody i przygotowywałem bombę którą wiedziałem że odpalę tylko raz i to wtedy gdy będę gotowy na każdy scenariusz.
I stało się (z niezłą szopką), wszystko na chłodno bez emocji z wyrachowaniem..... Poczułem się wtedy uwolniony od tego całego syfu. Wiedziałem że cokolwiek się stanie to ja już nie pozwolę robić z siebie wała, ba to ja zrobiłem ich w wała co dało mi cholerną satysfakcję.
Jak pisałem wyżej małżonka potrzebowała czasu na ogarnięcie sytuacji i chyba wtedy u mnie pojawił się prawdziwy strach. Wiedziałem że stoimy teraz po przeciwnych stronach barykady i żadne wyjście nie jest pewne.
Postanowiłem dać szanse żonie a i ona chciała z niej skorzystać. Były to bardzo trudne tygodnie podszyte jej strachem i moją nieufnością.
Starała się bardzo, ja starałem się panować nad sobą w moich chwilach słabości gdy nie potrafiłem odpędzić od siebie wspomnień. Zrobiłem nalot na dom gachowi który okazał się beznadziejnym tchórzem bez krzty honoru.
Chciałem się na nim zemścić, mam na jego temat parę informacji, ale im bardziej czas płynie a my z żoną coraz bardziej budujemy nasz świat to coraz mniej o nim myślę i uważam że nie jest wart mojej uwagi.
Co jest teraz.....
Nasze zycie w ostatnich miesiącach uległo zmianom na każdej płaszczyźnie i gdyby nie demony przeszłości to ośmieliłbym się określić swój stan jako szczęśliwy lecz ze względu na przejścia nie odważę się
Wiem jedno - nie żałuję. Kiedy wcześniej nie byłem pewien wychodziłem z założenia że z rozwodem zawsze zdążę.
Jestem bardziej świadomy, wiem że miłość nie musi być dana na zawsze i wiem co znaczy stracić osobę którą się kocha.
Być może w oczach innych osób wyjdę na naiwnego mięczaka, ale wiem ile trudu mnie to kosztowało, wiem że nabieramy teraz oboje do siebie zaufania i wierzę że wyjdziemy z tego bardziej świadomi i mądrzejsi.