Trzecia szansa...
Dodane przez Futrzak dnia 10.01.2021 13:16
Zastanawiałam się, czy opisać swoją historię. Mam świadomość, że komentujący obnażą dla mnie gorzką prawdę, ale czuję, że muszę. Nosiłam się z tym od dłuższego czasu. Jesteśmy ze sobą 9 lat, małżeństwem jesteśmy 8 lat. Ja w wieku 33, on 40. Mamy 8-letnie dziecko i noworodka. Rok temu (z jego inicjatywy) wzięliśmy ślub kościelny. 2 miesiące potem r11; również z jego inicjatywy, bardzo nalegał r11; postaraliśmy się o drugie dziecko. Historia zaczęła się we wrześniu. Mąż nie jest typem komputerowca, ale pewnego dnia nie mógł przeczytać komentarzy pod interesującym go artykułem na Facebooku, więc założyłam mu go. Parę dni potem przeglądałam jego znajomych i znalazłam pewną panią, jakby ją opisaćr30; mocny wyzywający makijaż (tapeta), cyc na wierzchu. Ja byłam wtedy w 7 miesiącu ciąży. Opuchnięta, nieumalowana (choć poza ciążą jestem zgrabna, umalowana i zadbana r11; to w ten czas kosmetyki drażniły mi oczy) i spytałam mu się, kto to jest. Powiedziałam też, że przykro mi, że podoba mu się taki typ kobiety, tym bardziej, że teraz wyglądam jak wyglądam i nie za wiele mogę z tym zrobić. Skasował ją ze znajomych. Po ok. miesiącu zauważyłam, że kładzie swój telefon wyświetlaczem do blatu stołu, a kiedy przychodziłam usiąść na kolana, a obok leżał telefon, odwracał go jak napisałam wyżej. Zabierał ze sobą telefon, jak szedł do szopki po drzewo, do piwnicy i na spacer z psem tłumacząc mi, że robi tak, żebym mogła go szybko ściągnąć, jak zacznie się coś dziać z ciążą. Oczywiście te czynności zajmowały mu coraz więcej czasu, ale on uważał, że się nic nie dzieje. Pewnego dnia zobaczyłam smsy, a raczej ich ułamek. To, co zobaczyłam, nie było jakieś wylewne, tylko tyle mnie zaniepokoiło, że pisał z kobietą i używał bardzo dużo emotek r11; co do niego niepodobne, poza tym nie miał żadnych koleżanek. Ale potem zobaczyłam, że wysłała mu zdjęcie w bieliźnie r11; to był koniec. Awantura, płacz, on wszystkiemu zaprzeczał. To był już 9 miesiąc ciąży. Dzień później sprawdziłam bilingi. Pisali do siebie od 5 rano do 23 wieczorem, co kilkanaście minut. Smsy, mmsy i rozmowy telefoniczne. Do mnie dzwonił tyko rz urzędur1;. Bolało, bardzo bolało. Kolejna awantura, rozpacz, czułam, że wyrwał mi serce. Przestałam jeść, nie mogłam spać. Przyznał się, ale uważał, że to nic takiego, że przecież mnie nie zdradził, bo się z nią nie kochał a nawet nie spotkał. Przeprosił skoro mnie to zabolało i obiecał, że zerwał kontakt i więcej tego nie zrobi. Pogodziliśmy się, ale teraz czytając forum widzę, że za wcześnie. Pojechałam rodzić, oczywiście 2 tygodnie za wcześnie, po tych wszystkich emocjachr30; W szpitalu przeżywałam gehennę przez pandemię, byłam sama, pisaliśmy, dzwoniliśmy, zapewniał, że już z nią nie pisze. Wróciłam do domu, jego telefon leżał już na widoku, wyświetlaczem do góry, nie zabierał go nigdzie. Ja w połogu, po cesarce, słyszałam ciągle jego zapewnieniar30; ale nie ufałam. Jak poszedł z psem, widziałam przez okno, że zaświecił mu się telefon, a przecież jego leżał na stole! Przed powrotem do domu poszedł do samochodu i coś tam zostawiłr30; Dałam mu dziecko do karmienia, żeby miał zajęte ręce, ubrałam się i skłamałam, że coś zostawiłam w aucie. Odłożył dziecko do łóżeczka, pobiegł za mną, chwyciłam ten telefon ale dogonił mnie i wyrwał z ręki. Nie miałam szansy zobaczyć, co tam jest. Wypierał się wszystkiego. Wykasował wszystko z telefonu i zostawił go w domu. Przeszukałam go (przełączyłam się w nim na tryb programisty- wyczytałam o tym w necie) i znalazłam jej zdjęcie w bieliźnie i urywki smsów r11; ale skasowały się. Zdjęcie wysłane w dzień urodzin naszego drugiego dziecka. Jak ja byłam w szpitalu on podniecał się niąr30; Urywki smsów w tym samym tonie co widziałam za pierwszym razem. On nie wie, skąd to zdjęcie się wzięło. Wie, że mu już nie uwierzyłam. Znowu obietnice, że nie pisze i że nie będzie pisał. Przysięgał się na nasze dzieci. Powiedziałam, że jeśli jeszcze raz to zrobi, to się z nim rozwiodę. Chciałam z nim porozmawiać, żeby wiedział jak bardzo mnie skrzywdził. Z początku nie chciał, ale zgodził się potem, a mi zależało, żeby poczuł, jaką krzywdę mi wyrządził i żeby wiedział, że to też zdrada. Było ok. Po Świętach Bożego Narodzenia, całkiem bez powodu, chciałam zobaczyć, co ma w samochodzie. Trafiła mi się okazja, bo przejęłam kluczyki. Skłamałam, że idę do sklepu. Widziałam go w oknie, czekał co zrobię. Jak zobaczył mnie idącą w stronę samochodu, krzyczał, że jeśli tam zajrzę, to już się do mnie nie odezwie. Był tam telefon, uciekłam z nim, żeby znów mi go nie wyrwał. Tym razem inne smsy rUwielbiam cię kochanier1;, rTęsknię za tobąr1; ir30; ten najgorszy rBędziesz miała oj tam jak się spotkamy kochanier1;. Wróciłam do domu z krzykiem, że się rozwodzimy. To co się ze mną działo.. mniejsza. On zwariował, biegał koło mnie, najpierw gorączkowo pytał, czy zaczniemy od nowa, a następnie oskarżał mnie, że to przeze mnie, bo mu nie ufałam i go sprawdzałam (sic!) i tak na zmianę. Prosił o drugą szansę, chciał wiedzieć już tu i teraz co postanowię z nami. Nie chciałam odpowiedzieć. Przychodził ze łzami prosić o kolejną szansę, zaklinał się, że już nigdy więcej. Napisał do niej smsa, że to już koniec, pokazał mi go, wyjął kartę sim, chciał ją zniszczyć, ale udało mu się tylko ją zgiąć. Dzień później ta zgięta karta zniknęła. Przeszukałam kosz r11; nie było jej. Twierdzi, że spalił ją w piecu. Sama jestem ciekawa, czy taka wyprostowana karta jeszcze zadziałar30; Podsumowując, stara się. Bardzo. Ale ma mi za złe, jak wracam do tematu r11; a wracam. Zrobiło się między nami słodko, uroczo, cud miód i malina. Ale ja czuję, że za wcześnie. Zrobiłam błąd, że tak wcześnie. Dałam mu drugą szansę, na moich warunkach. Obiecałam rozwód na 100%, jeśli to się powtórzy. Wyjaśniłam mu dokładnie, że się nie zawaham i nie boję się życia bez niego. Jestem gotowa zostać sama z dwójką dzieci (w jego oczach, bo sama się boję, co będzie). Po porodzie szybko doszłam do siebie. Jeszcze lepsza figura niż przed ciążą, podkreślam ją na każdym kroku. Chyba jest trochę zazdrosny, bo widzi zainteresowanie innych mężczyzn. Wstawiłam też najseksowniejsze zdjęcie na Facebooka, jakie mam. Zaniepokoił się. Jak słyszy, że prowadzę konwersację na Messengerze, zaraz się pyta, co robię i stara się zająć mnie rozmową. Mam podejrzenie, że sprawdza mi telefon. Wielokrotnie powtarzałam mu, że powinno go spotkać to samo z mojej stronyr30; Znalazłam w samochodzie (tak, znów tam byłam) plakietkę po wyłamanej karcie sim. Był tam jego nr telefonu. Udało mi się zalogować na apkę, gdzie widzę doładowania, wykonane połączenia, wysłane smsy. Jeśli użyje tego numeru, będę o tym wiedziała. Schowałam apkę w telefonie, o niczym nie wie. Ale boję się, że ma inny starter, inny telefon np. w pracy, w garażur30; Nie jestem w stanie tego sprawdzić, siedzę w domu z niemowlęciem, nie mogę wyjść z domu. Jeden telefon ma do nas wrócić z naprawy, dopytywałam się o niego, czy już naprawiony, to oskarżył mnie, że podejrzewam go o ukrycie tego telefonu. Lampka ostrzegawcza się zapala. Nie wierzę mu. Czuję, że znowu zacznie z nią pisać, rozmawiać. Ale jak tego uniknąć? Albo jak go złapać? Wczoraj jechałam jego autem, robił porządek w miejscu gdzie była ta plakietka po wyłamanej karcie. Nadal tam była, bardziej schowanar30; Nic nie powiedziałam. Trzymam w sobie i czekam. Obserwuję przez okno, czy wyciąga telefon, patrzę na zegarek, czy znów spacery z psem się przedłużająr30; Mam zdjęcia tych ostatnich smsów, ukryte w komputerze. Ukryte bilingi. To tylko asekuracja, bo chcę tego związku. Kocham go, choć to trudna miłość. Tylko nie wiem, czy nie schrzaniłam, zbyt szybko dając szansę, tą ostatnią. Twierdzi, że się z nią nie spotkał i nawet nie chciał, tak tylko sobie do niej pisał (wyśmiałam go). Wie, że mu nie uwierzyłam, ale idzie w zaparte. Ona mieszka 7km od nasr30; Poradźcie r11; co powinnam zrobić? Żyć słodko ale kontrolować? Czy przestać kontrolować, czy może się zdystansować r11; to będzie trudne, bo jak wytłumaczyć skąd taka zmiana w zachowaniu?