niemożliwe a jednak
Dodane przez Magdalenka1223 dnia 27.10.2017 21:21
Postanowiłam napisać i zastanawiam się od czego zacząć.
Więc zacznę od początku. Z mężem zaczęliśmy się spotykać w grudniu trzy lata temu. Po trzech miesiącach oświadczył mi się i wzięliśmy ślub w sumie po 6 miesiącach znajomości i związku. 22 września przyjechał do domu po dwóch tygodniach w delegacji i jego zachowanie nie różniło się zbytnio poza tym że cały czas nosił telefony przy sobie nawet do łazienki z nimi chodził. W sobotę jak zwykle pojechał na imprezę sam. Po powrocie jak usnął postanowiłam sprawdzić mu telefon i znalazłam wiadomości z inną kobietą. Ona wysyłała mu zdjęcia w wannie w samym ręczniku i takie podobne... On zresztą wysyłał jej też zdjęcia co mnie zabolało bo jedno zrobił wieczór wcześniej u nas w domu w łazience w samym ręczniku gdzie ja w tym czasie czekałam na niego stęskniona w łóżku. I jeszcze ich te wiadomości
ona; żona śpi
on; jeszcze nie
ona;może liczy na coś ...
i takich wymian zdań było trochę więcej chociażby to że pisał do niej że wyśle mnie do polski a ona w tym czasie do niego tu przyleci do norwegii.
Zdenerwowana i oburzona obudziłam męża. Zrobiłam mu awanturę gdzie on się tłumaczył że to tylko wiadomości i nic nie znaczą.Od rana następnego dnia starał się. Obiecywał że już nie będzie pisał i że będzie się starał naprawić to co zepsuł i udało mu się mnie uspokoić. Kolejnego dnia rano pojechał spowrotem w delegację na dwa tygodnie. Poprawił się z ilością wiadomości pisał więcej i bardziej czule.
6 października miałam tragiczny telefon od mamy mój tato zmarł i tego samego dnia mój mąż zjechał z delegacji żeby ze mną lecieć do polski to była sobota. A w poniedziałek miał jechać do dentysty. Pojechał o 7 rano bo niby żeby być pierwszym bo miał wejść bez kolejki i tak nie było go cały dzień wrócił dopiero wieczorem z kolegą i że się długo nie widzieli to wypili butelkę. Jak skończył imprezę z kolegą przyszedł po mnie do jego babci. Poszliśmy do domu bo rano miał jechać zawieść znajomych na lotnisko. trochę się posprzeczaliśmy bo chciałam z nim jechać ale on nie chciał się zgodzić więc poszłam wykąpałam się i wróciłąm do pokoju. Położyłam się do łóżka i chciałam się przytulić a on mnie odepchnął i już zapaliła mi sie lampka coś było nie tak. Popatrzyłąm na niego a on właśnie w tym momencie pisał wiadomość na telefonie złapałam telefon ale mi go wyrwał. I już byłam prawie pewna tego z kim pisał. Oczywiście awantura pytania. Spytałam gdzie był cały dzień a on że u niej u tej samej dziewczyny co wcześniej z nią pisał. Zdradził mnie. Zero tłumaczenia nic. Ubrałam się i wyszłam do jego siostry i babci. po dwóch godzinach wróciłam do domu i weszłam do pokoju a on spał. Wzięłam telefon. Czytałam wszystkie wiadomości które były porobiłam zdjęcia żeby mieć dowody. To co czytałam było jak koszmar.
Następnego dnia rano ubrał się i pojechał na lotnisko później do niej, w środę zresztą też. W czwartek był pogrzeb mojego tata. Poszedł ze mną na pogrzeb i zachowywał się tak jakby się nic nie stało. W piątek rano wstał i patrzyłam jak się szykuje do niej bo jak to powiedział jedzie pożegnać się ze swoim kochanie. Cały czas tłumaczył się że się zakochał. Żadne argumenty do niego nie docierały nawet ten najważniejszy który powtarzał przez cały czas że on nie chce być jak ojciec i nie zdradzi mnie tak jak ojciec zdradzał jego matkę bo tamta zdrada skończyła się samobójstwem jego matki....Tak samo jak pytanie które padło nie jedno krotnie czy chce rozwodu nie odpowiadał dopiero jak w piątek powiedziałam że byłam u adwokata wtedy coś pękło i powiedział że chce rozwodu. Po powrocie do norwegi zaprosił sobie kolegów na imprezę. Oczywiście się pochwalił tym co zrobił licząc za oklaski a skończyło się że prawie dostał w pysk od kolegi. Na imprezie jak rozmawiał z naszym kolegą podszedł i z zazdrością spytał co on robi z jego żoną a później sceny zazdrości gdzie się nawet ze zdradą nie kryje. Tydzień później w piątek zawiózł mnie do jego siostry. Ona mieszka w domu z dwoma chłopakami i właśnie jeden z nich otwierał mi drzwi. Wróciłam do domu i poszłam spać. Obudził mnie mój mąż zupełnie pijany biegający po mieszkaniu i szukający tego kolesia co mi drzwi u jego siostry otwierał krzyczał że żaden fraje.. nie będzie mi drzwi otwierał. Rano okazało się że był u drugiej siostry i tam wypił i wrócił napity sam autem.
Próby rozmowy i wyjaśnienia co się stało że mnie zdradził kończą się na tym że mówi że nie był ze mną szczęśliwy, że nie okazywałam mu uczuć a nigdy wcześniej mi tego nie mówił zwłaszcza że to właśnie mi brakowało bliskości i czułości i nie jednokrotnie o tym mówiłam a on mówił że się czepiam.
Mówiłam mu że chciałabym spróbować ratować małżeństwo bo naprawdę go kocham i po prawie 3 tygodnia odkąd się dowiedziałam nie dociera do mnie to jak on mógł mi to zrobić gdzie jeszcze dwa dni przed zdradą mówił że mnie kocha...
Nie wiem co robić. Nie mam pojęcia jak do niego dotrzeć zwłaszcza że wiem że jego kochanka naciska na to żeby się rozwiódł. A ona hm starsza ode mnie z dwójką dzieci i sama w związku. Nie rozumiem tej kobiety. Ma faceta z kasą nie musi pracować w domu kucharka sprzątaczka i opiekunka. I nagle chce go zostawić bo zakochała się podobno w moim mężu który bądźmy szczerzy nie ma kasy za dużo.
Może ktoś był albo jest w podobnej sytuacji i pomoże mi zrozumieć albo podpowie co mam robić