Zdradzona
Dodane przez SYLWIADE dnia 09.11.2016 15:38
Witam wszystkich,
od jakiegoś czasu czytam Wasze wyznania i porady i chyba w końcu dorosłam,żeby opisać swoją sytuację.
O zdradę męża podejrzewałam już jakiś czas.Ponieważ ma wolny zawód dużo czasu spędzał poza domem.Bylo to w pewnym stopniu normalne albo bylo to przyzwyczajeniem.
Jka zobaczyłam mężulka jak wysiada z auta od kochanki powiedziałam ,że chyba nadszedł czas żeby powiedzieć prawdę.Powinnam wspomnieć ,że jeśli sie o coś nie zapytałam to zawsze zapomniał mi powiedzieć!!! To co zaczął mówić było przerażające ( w tym czasie).Powiedział ,że się zakochał ale to nie znaczy ,że przestał kochać mnie !!!! Kocha nas obie.Nie może jej zostawić !!!!! Później okazało się ,że to rozwódka którą mąż nieźle przeczołgał podcas rozwodu( nie mająć dachu nad głową nie mogła wychowywać córki)-nieważne,bardziej chodziło o obraz!
Plakałam,prosiłam ,żeby sie otrząsnął .Pytałam dlaczego mi to zrobił? i cóź.To wszystko przeze mnie.Nie miałam dla niego czasu,jak przychodził do domu po ciężkiej pracy to ja byłam zajęta dziećmi (2 córki 11 i 15 lat) albo byłam zmęczona.nie maiałm ochoty na sex wtedy kiedy on chciał.Częściej były dni z fochem niż normalne.A w ogole to mi się należało za całokształt i on wiedział ,że kiedyś wszystko obróci się przeciwko mnie!!!!!Jestem osobą pracującą,może nie zarabiam kokosów ale nie leżę.jestem zadbaną kobietą ,umiem sie śmiac również z siebie!!!
jesteśmy małżeństwem 16 lat i okazało się ,że on z nią miał wsolne tematy,a ze mną nie było wspólnych zainteresowań.Więc pytam ,jak ty wytrzymałeś tyle lat???? oczywiście jak przystało na tchórza dzieciom nic nie powiedział ,stwierdzil,że nie ma nic do powiedzenia.Święta Bożego narodzenia spędziłyśmy u moich rodzićow.dzieći poszły na wigilię do niego i rodziny i okazał się ,że wszystko zostało zrzucone na mnie.Cała winą zostałm obaczona za jego wyskokI tu musze wspomnieć ,że to nie pierwszy numer mojego mężulka!!!Oczywiście byly sms o treśći,wycisz sie ,uspokój,nie obrażaj innych,ona nie jest niczemu winna itd.jeszcze do jakiegoś momentu by w domu.Okazało się ,że stopniowo zabierał swoje rzeczy,oczywiście takie które podobały sie DZIWCE.Okzało sie ,że ona nie lubi czarnego.Jest ruda .nocoż kewstia gustu.
zaczęliśmy chodzić do psychologa.Bylo ciężko.Bo on cały cza z nia był.ZAKOCHAŁ SIE jak powtrzał ale mnie też kocha.Psycholog po jakims czasie powiedziała że mężulek to niedojrzały emocjonalnie człowiek z syndromem Piotrusia Pana !!! niestety muszę to potwierdzić.Ale jakoś chciałam to poskladać.Nie było innego scenariusza.Bywało różnie ale zaczął przychodzić częściej do domu,powiedział że ją zostawił.Ale wykonuja podobny zawód więć mogą sie spotykać.Boże jak to wsztko bolało.Jak chciałam ,że by przyszedł to był.I tu WAS zaskoczę ,co niedziela byl ze mna i dziećmi w kościele?Przed świetami Wielkanocnymi znalazłam maile które do niej wysyłał.Dostałam sms ,że on nie wie dlaczego to robił i ,że jest chory i potrzebna mu pomoc.Świat znowu mi sie zawalił.Ni epotrafiłamsię z tego otrząsnąć.Tęsknotę która mnie dopadła....była straszna.dziei były wystraszone moim ciągłym płaczem.Schudłam ok 15 kg( przynajmniej z tym bylo mi odbrze) ale nie potrafiłam nic przełnąć.Nasi wszyscy przyjaciele okazali sie sprawdzeni i pomagali jak tylko mogli i chwała im WIELKA ZA TO!!!!
Święta wielkanocne były rónież oddzielne.
Poświętach wrócił do domu! Bez skruchy.Powiedział,że przestał się spotykać.
Nie było to łatwe,cały czas czułam,że coś jest nie tak .Że nie wrócił dla siebie tylko dla "opinii publicznej",znajomi kazali przestać tak myśleć i nie doszukiwać się .Ale jak się kogoś zna to sie pewne rzeczy czuje!!Nie wiem czy sie z nia widział,czy sie soptykal czy pisał czy dzwonił.Nie wiem.Ale w sierpniu znowu było coś nie tak.znowu przestał wwracać do domu.Zaczęłam się burzyć i mieć tego dość.Powiedziałm,że jak ma tak być to najlepiej Zebyśmy od siebie odpoczęli.mężulek wyszedł.i wiecie co??? przestał sie do mnie odzywać .Po jakimś czasi zaczęłam wspominać o rozwodzie i okazło się ,że on nie chce rozwodu.jest wierzący i nigdy nie myślał że będzie rozwiedziony.zaczął się skarżyć do znajomych ,że chcę rozwodu,że go źle traktuję ,że on ma do mnie tyle żalu,że nie umie ze mną rozmawiać !! To był wrzesień .W październiku zobaczyłam jak Dziwka od niego wraca i coś pękło.Nie chcę nic naprawiać.Chę w końcu spokoju .Nie odzywa się sie do mnie juz ponad 2 m-ce,znowu sie obraził.Rozmawia tylk o z dziećmi,a raczej daje im pieniądze.Wcześniej trudno bylo od niego wziąć 5 zł.
Czuję ,że jeszcze dużo przde mną.Teraz muszę sie dogadać z nim w sprawie rozwodu.A jak będzie to sie okaże.Rozwód tylko z orzeczeniem winy!!! ale tak bardzo sie boje tego cyrku.