czy to moja wina
Dodane przez aniulitka dnia 23.09.2015 14:55
Zostałam zdradzona po 10 latach znajomości, małżeństwo od 3, ale mąż pomieszkiwał u mnie przez cały okres znajomości. Po 2 latach małżeństwa urodziło nam się dziecko, planowane, wyczekiwane. Mąż jeździł ze mną na usg, dogadzał, wspierał, potem wspólny poród, hasła jestem z Ciebie dumny. I nagle ciach- po 6 miesiącach od porodu, dostałam dwuznacznego sms, który był skierowany do kochanki. Pomyliły mu się numery. Wpadłam w szał, chciałam się wyprowadzić,błagał, żebym dała wytłumaczyć. Prosił o przebaczenie, przysięgał że doszło tylko do pocałunku. Za 2 tyg mieliśmy mieć chrzciny. Wybaczyłam. Po kilku miesiącach odkryłam drugą kom, na potrzeby kochanki. Okazało się że romans był od samego początku a dame poznał miesiąc po urodzeniu dziecka. Romans kwitł, widział się z nią co drugi dzień, spędzał czasem noce. Jeździł nakoncerty, wycieczki motocyklowe. Ja zajmowałam się dzieckiemi domem- zawsze wyprane, obiad na stole. Nigdy nie byłam też na jego utrzymaniu. Z pracy pojechałam na porodówkę. Generalnie prowadził podwójne życie. Najpierw jechał do niej potem przyjeźdzał do nas jak gdyby nic się nie stało. Całował mnie i dziecko. Wybaczyłam i drugi raz. Każdego dnia mówił że ona się nie odzywa, on też, że nie mają kontaktu, a on nas kocha bo wybrał rodzine. Na wakacjach pojechał na wycieczke motocyklową pomimo mojego sprzeciwu, podobno z kolegami, jak się okazało znią. Nie wytrzymałam wyprowadziłam się z dzieckiem z domu. Wrócił jak gdyby nigdy nic i zapytał "Co się stało?".Było dużo kłótni, w końcu powiedział, że nie chce tego ciągnąć, nie da się tego naprawić. Wysłali do siebie ponad 100 zdjęc, wszystkie mocne. Ich pożycie było jak z filmów porno-mam 5000 ich sms. Znam każdy szczegół. A larwa już 1 małżeństwo próbowała rozwalić. Moje jest drugie-jak widać udało się.Teraz cały czas słyszę, że to moja wina bo widocznie czegoś mu brakowało w małżeństwie skoro szukał, że nigdy go nie rozumiałam, nie lubiłam jego rodziny, nie byłam wsparciem itp.Czasem już zaczynam w to wierzyć, choć logika mówi TO NIE PRAWDA. Przecież nie zdecydowałby się na dziecko z kimś kogo nie kocha. Był ze mną wiele lat.Napiszcie co na ten temat myślicie. Od 1,5 miesiąca żyję tylko tym forum i swoim dzieckiem i nadal ni mogę w to uwierzyć. Gdyby powiedział że jest największym idiotą na świecie pewnie znowu dałabym szanse. Czy on zdrade ma już we krwi?czy się pogubił? Mogłabym tysiąc pytań zadać.