nie udało się
Dodane przez zdradzony38 dnia 18.09.2015 17:32
Cześć, piszę bo sam borykam się od dłuższego czasu ze zdradą żony i jest mi b.ciężko, 9 lat po ślubie, świetny syn 8 iat, w miarę się układało, nie było jakiś dzikich awantur, zdrad itp. do tej pory, co kilka miesięcy jakieś pretensje były głownie żony, że tylko ona sprząta, gotuje, pierze itp. ja wożę syna na zajęcia, czasem odbieram ze szkoły, zmywam, śmieci, itp. nie gotuję, czasem jajecznicę albo zupkę mleczną. Opisuję te czynności bo one są wg żony przyczyną rozpadu związku.
W maju poprztykaliśmy się trochę, ja pojechałem do rodziców z dzieckiem na weekend, żona została bo miała coś do pracy robić... Po powrocie było w miarę ale żona zaczęła się dziwnie zachowywać tzn. ciągle z komórką, kombinowała, że może na noc do koleżanki pojedzie... sprawdziłem komórkę a tam z gachem się umawia na seks i że było fajnie ostatnio... przyznała się że zaprosiła dawną sympatię aby pogadać i po winku się stało, oczywiście zapewnienia że już się nie powtórzy, że kocha... po nieprzespanej nocy wybaczyłem bo kocham ich oboje i nie wyobrażam sobie życia bez nich, potem było ciężko bo nie mogłem zapomnieć i zacząłem ją sprawdzać, żona mi zaczęła sprzedawać teksty, że traci do mnie zaufanie bo ją sprawdzam i żebym jej w złotej klatce nie zamykał... dostała komórkę służbową i tam wiele pisała-wyłączała ją na noc, w sierpniu mnie tknęło i przełożyłem kartę do tej komórki a tam ten sam gach i dziesiątki wiadomości co jej zrobi w łóżku i się umawiają na następny raz itp itd, ona niby pisze że tak nie może dłużej... znów rozmowa do rana i tłumaczy że ją opętał, że to tylko sex - kilka razy, i całuje po rękach i prosi, żeby dać szansę. Znów chciałem dobrze i znów spróbowaliśmy, skończyła z nim ale gdy po miesiącu się odezwał zaczęła się wahać-powiedziała mi to, jak wysłała mu info, że przyjeżdża na stałe z dzieckiem to tamten się przestraszył i był koniec z nim-przekonała się o co mu chodziło tylko.
Ciągle mi mówiła, że ona nie wie jak będzie, nie wie do końca co do mnie czuje, jest zmęczona i chce wyjechać, nie ufa mi bo ją sprawdzam. Gdy już nie mogłem sam dać rady i ujawniłem to wszystko jej rodzicom to wpierw byli wstrząśnięci i jej nawtykali ale po tygodniu teściowa mi wygarnęła że to moja wina, że nic nie robię, nie sprzątam itp, wszystko przeze mnie się stało-potem trochę złagodziła ton. Wg mnie to moja wina jest niewielka, niewspółmierna do jej winy.
A wczoraj włączam sobie FB a tam zalogowana żona, sprawdziłem konwersację ostatnią i niestety-flirtuje z innym starym jej kolegą, a do tego wysłała mu zdjęcia swoje w biustonoszu i bez, szlag mnie trafił bo mówiła, że to stary kolega i wierzy w przyjaźń mężczyzny i kobiety... i znów przepraszała, że to głupota była, ustaliliśmy, że kończy z tymi gierkami i staramy się oboje i może się uda- wiadomo syn jest itd. Dziś pojechała do teściowej i dzwoni, że ja się nie zmienię, nic nie robię, jak trzeba żarówkę zmienić to trwa miesiąc i że mnie nie kocha i się wyprowadza z synem do mamusi, i tak się stało. Oj ciężko mi na sercu, wygląda, że jednak rozwód.
Co sądzicie? co radzicie? nie czuję się winny (nie piję, nie biję, nie zdradziłem) poza tym że jestem trochę leniwy ale bez przesady wszystko zrobię ale nie natychmiast, oraz małomówny-tego nie zmienię.
To tyle w skrócie moich przeżyć...