Chyba zdradzony- dalej zły
Dodane przez MariuszZ dnia 23.02.2014 01:08
Zacznę od tego że z żoną jestem od 2000 roku i oboje byliśmy 19latkami. Po pięciu latach wzięliśmy ślub. Byliśmy dość nierozłączni ( każdy dzień razem ) poza moim szkoleniem w innym mieście ale jeszcze przed ślubem. Na jej imprezy i szkolenia zawsze mnie zabierała aż pewnego dnia oznajmiła że jedzie na szkolenie z kolacją wraz z koleżanką z pracy ( wydało mi się to dziwne i podejżane ) jeszcze w trakcie jak jechała niby namiejsce zdążyłem telefonicznie zweryfikować że kłamie ( zadzwoniłem w miejsce gdzie niby jechałą na spotkanie ) Po 2 godzinach zadzoniła że jest fajnie i takie tam, potwierdziła mi ponownie miejsce i po chwili skonczyliśmy rozmowę. W chwile po rozmowie wsiadłem w samochód i pojechałem sprawdzić osobiście- knajpa była pusta, na wszelki wypadek sprawdziłem okoliczne lokale i tam też jej nie było. Dodatkowo w tym okresie zauważyłem że dużo pisze smsów i czesto idzie pokryjomu pisać do innego pomieszczenia. Któregoś dnia przypadkiem okazało się że zablokowała w telefonie klawiature ( klawiarura na hasło ). Okłamałe mnie też w sytuacji jak jadąc samochodem minąłem ją jak stała na skęcie na światłach czerwonych, zadzwoniłem i spytałem dosłownie " cześć co tam?" a ona do mnie ze nie możę rozmawiać bo ma w tej chwili klientke :) ( jest fryjerką ). A na koniec wisienka na torcie, któregoś dnia ( wszystko to działo się w tym samym okresie ) powiedziała mi że ma strasznie duże rachunki i coś musi z tym zrobić, zaproponowałem jej dodanie mojego numeru do tzw. darmowych. Któregoś wieczoru około 23.30 dostała smsa, byłem zdziwiony że o tej porze ktoś pisze do niej ale ona mi powiedziała że to z orange że uruchomili już usługe darmowych połączeń. Niestety w związku z wcześniejszymi numerami nie wierzyłem jej i sprawdziłem ( chciałem sprawdzić czy wysyłają smsy tak późno ) i niechcący dowiedziałem się że dodała dwa darmowe numery - mój i mojego " kolegi". Wszystko się ułożyło w całość. On ciągłe do nas wpadał, moja żona robiła ciasta, kolacje i ciągle mówiła jaki on śmieszny, fajny, potem doszło że fajnie się ubiera a jego żona to łajza. Jak jej to wygranąłem do niczego się nie przyznała, przękręciła i wybieliła. Od tamtej pory jaj jej nie ufam pomimo że wszędzie puszczam, zauważyłem też że od tamtej pory ona ( możę to głupie ) nie chce sexu tzw. francuskiego ani żebym ja ją pieścił i odwrotnie, powiedziała że to jej tak przyszło. Sex uprawiamy raz w miesiącu bo wcześniej słyszałem że mi tylko jedno w głowie więc przestałem się prosic i robimy to tylko jak ona ma ochote. Około miesiąca temu bardzo mi naubliżała i stało się podczas cichych dni poznałem kogoś kto pokolorował moje życie i to dopiero teraz potwierdziło mi na sto% że żona się w moim koledze zakochałą. Wtedy nie chciałem rozwodu ze względu na dziecko ale teraz syn jest już starszy i zaczynam myśleć o swoim szczęściu. Boje się tylko jak właśnie syn zareaguje. Ja do teraz od tej kłótni z żoną ( co mi naubliżała ) jestem lekko wycofany i ona chyba to zauważyła bo mówi do mojego syna " tata nas już nie kocha ". Czy macie podobne doświadczenia, jak wychowujecie dzieci po rozwodzie, jak wygląda życie dalej?