Czy warto?
Dodane przez delete dnia 25.04.2013 22:31
Cała sytuacja poniekąd dotyczy mojej osoby, ale nie mnie zdradzono, ani nie ja zdradziłam. Byłam sobie kiedyś w związku z bardzo fajnym mężczyzną. Związek na odległość, który trwał zaledwie kilka miesięcy. Rozpad głównie z mojej winy, brak zaangażowania, zachowanie typowe dla przysłowiowego kota, który chadza własnymi ścieżkami. Nie istotne. Pozostaliśmy w bliskim kontakcie, nadal żywimy do siebie uczucia, ale panujemy nad tym. Zwierza mi się z różnych rzeczy, doradzam mu, bywam opoka i wsparciem w trudnych chwilach. Zdarzyło się, ze poznał kobietę. Razem chodzili do tego samego liceum, znajomość po latach odżyła i nabrała rumieńców. Ucieszyłam się, bo zależało mi na jego szczęściu. Z czasem dowiadywałam się coraz więcej. I tak z niewinnej znajomości powstał romans. Dama od kilku lat zamężna, szukała wrażeń, a mój kolega pogrążył się w tej znajomości bez reszty. Wieczorne eskapady do niej do pracy, szybkie numerki na zapleczu. Twierdził, że się kochają, ze ona go rozumie, poświęca mu czas i troszczy się o niego. Nie szczędziłam słów pogardy dla całej tej sytuacji. Stwierdziłam, że to zwykła wywłoka i, gdyby potrafiła kochać szczerze i uczciwie to nie dopuściłaby do takiej sytuacji. Mówił, ze chciałby z nią być, snuł plany na przyszłość, ale jednocześnie wiedział, że nie odejdzie od męża, bo właśnie podjęli decyzję, by starać się o pierworodnego. Zerwałam kontakt, jednak przed tym wygadał się kim ta kobieta jest. Szybko ją namierzyłam przez portal społecznościowy. Obserwowałam. Nie powiem była w tym również moja zazdrość o niego, ale i troska o jego i tak nadwyrężony stan serca. Widywanie jej wiadomości na jego profilu, buziaczki, żarciki, zero zahamowań, nawet nie próbowała się kryć z nadmierna zażyłością wobec niego, a mnie szlag trafiał, bo wszyscy uważali, że są po prostu bardzo dobrymi kumplami. Jej męża bez problemu również namierzyłam. Nie powiem, chciałam go oświecić, ale coś mnie blokowało. I wtedy kobieta zaczęła do mnie wypisywać, że jestem nikim, ze tylko ją kocha (, że nie mam prawa z nim utrzymywać kontaktu, mimo, ze zerwałam go z własnej nie przymuszonej woli. Były groźby, ataki furii, wyzwiska, sceny zazdrości, Nie rozumiałam tego. Okazało się, że wykradła mój nr tel. zaczęła popadać w paranoję. Trwa to do teraz. Mój kolega, który postanowił zerwać z nią kontakty, bo poprosiłam go o interwencje, nie ma teraz życia. Nachodzi go w domu, czeka na niego po pracy. zarzuca mu, ze wybrał mnie, a nie ją. Okazało się, że jest w ciąży ( na pewno nie z nim), ale odgraża się, że to jego. Mąż nadal nie jest świadom tej sytuacji. czy to odpowiedni moment i rozwiązanie tego problemu - uświadomić go? Co zrobić z ta socjopatką? Miał ktoś taka sytuację? Jest w ciąży, nie chce by sytuacja, w jakiej ja postawimy przyczyniła się do złego samopoczucia niewinnego dziecka. Nie chce by maleństwo ucierpiało. Dodam, że nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy.