kolejny raz i utrzymywanie kontaktów z kochanką ....
Dodane przez milena66 dnia 26.03.2013 12:22
Hmmm, nie wiem jak zacząć.
Jestem tu od dość dawna ale raczej jako bierna strona.Moja historia jest banalna i oklepana. Odkryta zdrada męża po bilingach, przyznanie się , nawet jakaś skrucha, obietnice, głodne kawałki jak to zbłądził itp . Wtedy (2008 rok) mąż od razu zakończył tę znajomość ( trwała w sumie 1.5 miesiąca ). Było ciężko a nawet bardzo , ale wiadomo dzieci , rodzina dom itp.
Człowiek karmił się nadzieją i miłością ....wybaczyłam --naprawdę , do tego stopinia , że potem spodziewałabym się wszystkich katastrof świata niż tego , że zdradzi Mnie znów....... i tak nastał
.Czerwiec 2012, kiedy to odkryłam , że nie było go w domu na noc ( Ja czasem pracuje na nocki )...pytania i przyznanie się ...tym razem koleżanka z pracy. No i całkiem inna sytuacja, zero skruchy i bezczeloność "stało się " , "to samo się dzieje", jedził do niej a w domu się kąpał ...... KOSZMAR , ból był wręcz fizyczny, leczenie, łzy, cierpienie i najgorsze to niedowierzanie---Jak on mógł to zrobić ??? Pod koniec lipca porzucił prace i wyjechał za granicę, stale się z Nią kontaktował. Pod koniec sierpnia --zaczął pisać, dzwonić --zabłądził itp. chce być z rodziną itp. Mi było ciężko --już uświadomiłam sobie, że będe sama, jakoś tam ułożyłam sobie życie --tylko młodsza córa --ona nie ma ojca itp. To Mnie skłoniło do potrzymywania kontaktów, on przyjedzżał i zachowywał się jakgbdyby nic się nie stało----tylko dalej utrzymywał z Nią kontakt, parę razy jeżdził. Mało tego ona zasypwała go esami i tel. Nie odbierał --przyjechała do Naszego domu !!!! Taka huśtawka . Koniec pomyślałam, mam dość . Poiwedziałam, że ma dzieciom wyjaśnić , nie przyjeżdżać , składamy o rozwód itp.
Kilka tygodni milczenia . Zjechał na początku lutego, zrozumiał, zmienił się , pracuję nad sobą --to jego słowa i o dziwo było naprawdę dobrze, mimo wielkich obaw i starchu ....było tak półtora miesiąca aż okazało się , że pisze z Nią na skeypie---awantura--ON o co Mi chodzi, " biję pianę o nic ", ona napisała pierwsza to tak z nią pisze ---SZOK. Dla Mnie to jest jednoznaczne --potrzymuje się znajomość po coś , bo ma się szanse na coś jeszcze ---
On oczywiście , że mylę się itp. żenujące i głodne kawałki !!! Mało tego , mówię było tak dobrze a Ty znów wszystko zniszczyłeś --udało Nam się do siebie zbliżyć i odbudować na 70-80% a On to Ja zniszczyłam --bo zrobiłam awanturę o nic!!!!
Co najgorsze ból był ten sam, łzy, głupie myśli, nie chce iść dalej , nie chce się obudzić ...... znów uwierzyłam, starałam się i znów zostałam zdeptana.... Wiem , że nie ma już szansy dla Nas , bo on sie nie zmieni--chciałby mieć i rodzinę i **** na boku.......[b]Jak tu żyć ???[b][/b][/b]