Zdrada zmienne nastroje
Dodane przez kinga73 dnia 13.12.2012 21:17
Po 17 latach małżeństwa i 21 bycia razem wyrzuciłam męża z domu, gdy dowiedziałam się o jego prawie rocznym romansie. Niestety nie był to pierwszy wybryk z jego strony, więc bez większego żalu spakowałam jego rzeczy i kazałam się wynosić. Znalazłam smsa w telefonie, a gdy spytałam czy ją kocha odpowiedział że nie wie, a na pytanie jak długo to trwa 8 m-cy, każda jego odpowiedź była ciosem poniżej pasa... ten który wmawiał mi że z nim nie zginę, że przy nim nic mi nie grozi zaprowadził mnie na szafot. Byłam pewna że osiągnęliśmy pełną stabilizację dzieci w wieku 16 i 18 lat, własny dom, praca, własna firma i wszystko się zawaliło. Moja stabilizacja, spokojny byt zniknęły, straciłam grunt pod nogami. Po tygodniu chciał wrócić, analizowałam każde za i przeciw nie było łatwo ale chciałam coś jeszcze uratować zgodziłam się na powrót i usłyszałam że on potrzebuje czasu... Oniemiałam... trzy razy mówiłam wracaj i za każdym razem słyszałam za 3-7 dni... Umarłam z domu od dzieci ode mnie odszedł zaraz po spakowaniu a stamtąd nie może? Od kochanki nie odchodzi się z dnia na dzień ? Ona walczy, robi mu pranie mózgu zabrania się widywać no ale walczy o jej byt, o jego finanse... Ma szansę wrócić do Świąt, nie wiem czy dobrze robię... nie wiem czy wróci... Wiem jedno gdybym kogoś miała nie pozwoliłabym mu wrócić, nie poniżyłabym się nigdy więcej ale samej ciężko żyć.... Walczę sama z sobą jednego dnia chcę żeby wrócił, drugiego mówię nigdy już nie wracaj.... Nie umiem sobie poradzić, nadchodzą Święta... Co robić ????