Alkoholizm, próba samobójcza, zdrada
Dodane przez gregor_ dnia 01.06.2012 14:07
Jesteśmy z żoną małżeństwem od 3.5 roku. Mamy synka który ma prawie 2 latka. Zona rok temu zaczęła nadużywać alkoholu (wpadła w alkoholizm). Zaczęła sięgać po alkohol pół roku po urodzeniu synka. Teraz niby tłumaczy się że powodem był stres, ale cześniej nie mówiła mi, że nie radzi sobie i chce wcześniej iść do pracy. Jak zauważyłem że jest pijana (prawie codziennie wypijała 0.5l dziennie) to ją wysyłałem na terpaie, ale ona zawsze znajdowała wymówki i nie chciała w końcu nigdzie się zapisać. W końcu ja sie zapisałem na terapię dla osób współuzależnionych. Zaczęłem wprowadzać pewne działanie aby ona zapisała się na terapię i przestała pić. W styczniu 2012 miała próbę samobójczą (mówła potem żę to z powodu nie radzenia sobie z alkoholem). Trafiła do psychiatryka na kilka dni, potem przenieśli ja na terapię dla alkoholików do szpitalu. Terapia trwała 7 tygodni, była w zamknięciu, tzn. wychodziła na spacery przy szpitalu lub do sklepu w pobliżu szpitala. Ja sam opiekowałem się dzieckiem. Często ją odwiedzałem, skakałem, chuchałem itp. Okazało sie, że ona na terapii poznała faceta, alkoholika, z którym miała romans. Przyłapałem ją 2 tyg. po wyjściu z terapii że jakieś dziwne ma smsy, koleś pisał do niej kochanie, itp. On tłumaczyła się, że on tak do wszytkich koleżanek pisze, że mogę zadzwonić do koleżanek z terapii to potwierdzą. Ona mówiła że musi mieć kolegów alkoholików aby wyjść z alkoholizmu i komuś się zwierzyć. Ja jej uwierzyłem. Potem zobaczyłem, że ona kasuje wszystkie smsy i połączenia, tłumaczyła się, że ma stary telefon i że jej skrzynka się zapycha. W kwietniu 2012 miała znowu próbę samobójczą pod wpływem alkoholu. (Po terapii piła sporadycznie, a nie powinna w ogóle). Wtedy się wnerwiłem i nie odwiedziłem jej na oddziale intensywnej terapii, dopiero jak była w psychiatryku 2 dni (miała być tydzień, ale wypisała się na żadanie) to do niej wpadłem jeden raz, i powiedziałem że ma się do matki wyprowadzić, i ma tam pobyć aż przemyśli swój alkoholizm. Po 2 tygodniach się zlitowałem i wróciła do mnie (skarżyła się, że jej ojciec nadużywa alkoholu). Zgodziłem się na powrót, pod warunkiem że jak wypije to wraca do rodziców. Po tygodniu od powrotu do domu zauważyłem, że jest pijana, to wnerwiony pytam ją co wybiera mnie czy alkohol, a ona że nie alkohol, ale że ma kogoś. I poszła do niego na noc. Ostro się ****em, i powiedziałem że chyba się rozwodziny. Ona mówi, że ok. Że mnie jużnie kocha, że kocha tego faceta. Potem okazało się, że jego żona chodziła ze mną na terapię i mówiła że to niezły s****l, że nie opiekuje się dzieckiem (8lat) i ma wszystko gdzieś. Powiedziałem o tym żonie. Mówiłem jej co ona robi dla mnie i synka, płakałem. Ona w końcy chyba się zlitowała i została z nami. Chociaż ciągle coś kręciła bo kasowała skrzynke smsów i połączeń. Mówiła, że mnie nie kocha, ale zostaje ze względu na dziecko min wszyscy jej mówili co ty robisz kobieto. Uprawiała ze mną seks (jakaś była strasznie wyuzdana, wcześniej nie była taka ostra, niby twierdzi że wczesniej blokowała się), przytulała sie. Po tygoniu sprawdziłem bilingi przez neta i okazało się że z kimś smsuje po 20 smów dziennie. Twierdziła że dała numer jakiemuś kolesiowi (pracuje w kebabie) a on miał jej prace załatwić. W końcu że może mieć kolegów i to nie mój biznes bo została ze względu na synka. Ja się wnerwiłem i nie wpuściłem jej tej nocy do domu. Wyprowadziła się do jakiegoś innego kolegi z terapii. Nagle ma samych kolegów. Teraz wpada czasami do synka, pyta się czy ja już pozew napisałem, a mi ciężko jest to tego przyprać, bo chyba ją kocham. Wszystko mi się przypomina, ślub, wspólne wyjazdy, pierwsze pocałunki. Ona zaczęła sie dziwnie zachowywyać jak nas odwiedza, tzn gotuje obiady, robi pranie? Chyba nie wie ogólnie co to miłość, bo twierdziła że kocha tego alkoholika a teraz się okazało, że zmieniła numer komórki bo ona ciągle do niej dzwoni, a ona nie chce z nim być? Tylko jak żyć bez miłości? I się boję czy dostanę synka, czy sąd jej nie przyzna?