Żona zdradzila dwa razy
Dodane przez marek45 dnia 26.02.2012 00:53
U mnie bylo tak.jesteśmy 21 lat po ślubie.poczatki wiadomo ciezko ,zaczynaliśmy praktycznie od zera.Ciąza,po roku drugie dziecko,budowa domu.Ale mimo tego bylismy szczęsliwi bo bylismy razem.pierwszy raz żona miala romans po jakis 10 latach,z gościem ktory przywoził jej towar do szycia(pracowała chałupniczo)taki nikt,kawaler dużo starszy.Ja ciągle zagoniony,praca o dużym wymiarze godzin,budowa.Od świtu do nocy na nogach.Ale była kasa,byla motywacja,bylo dużo sily,byly efekty.Konczylem budowe mieliśmy się wprowadzić do upragnionego domku a tu masz.oczywiście dowiedzialem sie ostatni.dzieci w wieku 8 i 9 lat co miałem robić?przepraszala płakała odpuścilem i przebaczyłem.Długo to wemnie siedzialo,ale czas goi rany dałem radę.Nie liczylem że kiedykolwiek się to powtorzy.A jednak.zaufanie zaufaniem ale kontrola przedewszystkim.Jakieś 5 tygodni temu po 21 latach spędzonych razem przeżylem szok.Znalazlem rachunek za telefon maj2010 rok.Wlosy stanęły mi deba.okazalo sie że z kimś rozmawia i sms-uje kilkanaśnie razy dziennie.zacząlem kojarzyc fakty.To był gość którego dobrze znałem,piłem wódke i uwazałem go za kumpla.po czterech dniach ukradlem jej telefon (był na mnie) i wyciaglem bilingi z 1,5 roku-to to byl szok.Nie bede wszystkiego opisywał,rozmowy z dziecmi pelnoletnimi której nie zapomne do końca zycia i zktórej jestem bardzo dumny,rozmowy z mama,wreszcie znia i dziecmi-trauma,zal,ból i rozgoryczenie.Mieliśmy wszystko co przecietnemu czlowiekowi w naszym kraju potrzebne jest do zycia.Wlasny dom w pelni wyposazonu rodziną obaj mieliśmy pracę ulozone dzieci , ona cheba z nudów zafundowala `sobie kochanka,jeszcze do tego nasz znajomy,kawaler 8 l mlodszy.dzieci dowiedziawszy sie o gustach mamy byly zrozpaczone.ale on mial do niej czas.ja ciagle w pracy,wyjazdy 4 m-ce w delegacji,ciagle zmeczony nie mialem czasu na czule slowka.pewnie to też moja wina ze nie umialem pielęgnowac swojego zwiazku.czula sie niepotrzebna,mijalismy sie.Czasy wredne i cieżkie,co bylo robić.dzieci opowiedzialy się za mna.zarzadalem zeby sie wyprowadzila.wnioslem pozew o rozwod ale bez orzekania o winie,po co prać brudy,a i tak bym wszystkiego nie udowodnil.
to byl i nadal jest najgorszy okres w moim zyciu.wszystko było poukladane jak w szufladzie,a tu ktoś tą szuflade wyciagna i wsystko sie wysypalo.
Postanowilem mimo wszystko calą tą akcję rozegrać z klasą.bylo i jest trudno choć już troche lepiej.Przyznam że czytając posyy na waszej stronie poczułem sie duzo lepiej i umocniłem sie w tym co robie.A ona no cóż-najpierw zaprzeczała i tłumaczyla sie jak dziecko na poziomie podstawówki,potem przyznała sie ale nie do wszystkiego,zresztą dziwne żeby sie przyznała choc to ona regularnie jeżdziła sie z nim spotykać.Najgorsze jest to że nie okazuje skruchy choć widze że cierpi rownieżalecoraz bardziej wydaje mi się że to z jego powodu no i przeciez opinia rodziny znajomych o niej nie jest zbyt ciekawa.Zeby przynajmniej starała sie usprawiedliwić,przeprosić poprosic o szansę,nic Cos tam wymsiłem na niej,ale ona nie walczy o mnie.To ja z nią dużo rozmawiam,tłumacze ile traci,walczę jeszcze o ten związek,ale wydaje mi się że to już nie ma sensu.Odpuszczam.dzisiej jest 23.40. pojechala nie ma jej p....dole.a gość zwykły tchórz,poużywal sobie a teraz jest mocno wystraszony i do niczego sie nie przyznaje swojej rodzinie.nie wiem czy z nim zerwala,czy nie ale to mnie już przestaje obchodzić.Całe życie przewrócilo sie do góry nogami.I to pytanie DLACZEGO nie może wyjść mi z głowy.
Kochani piszcie ,pytajcie iumacniajcie mnie w tym co robie.Wydaje mi się że robię dobrze choć jest mi bardzo bardzo ciężko.Straciłem doniej całkowite zaufanie.Okazuje sie że nie znalem osoby z którą byłem 21 lat-czy to możliwe?
Potrzebuję wsparcia duchowego,rozmow zeby nie wpaść w depresje.dobrze że mam dzieci ,mądre dzieci ktore są dla niej podporą i musze walczyć bo to mi tylko zostalo.Straciłem wspolnych znajomych,jestem prawie sam z tym problemem.
PISZCIE jeśli możecie a będzie mi dużo lżej.
załamany MAREK