Teraz już wiem, ale czy wszystko?
Dodane przez kaktus w sercu dnia 22.01.2012 00:27
Witajcie! Mój nick to "Kaktus w sercu" i jestem Anonimową Zdradzoną.
Jestem z Wami od prawie dwóch lat; wtedy to, po znalezieniu w bilingu powtarzający się ponad 100 razy numer z wysyłanymi nawet po kilkanaście razy dziennie sms-ami do koleżanki z byłej pracy usłyszałam, że to tylko flirt. W telefonie był tylko jeden sms, w treści słowo: "NIE";, reszta usunięta.
Nie opisałam wówczas mojej sytuacji, bo miała tyle niejasności: sms przechwycony dwa miesiące wcześniej od kurowy z podpisem KOCHAM - podobno wysłany omyłkowo i do dziś kórewicz się tej wersji trzyma, wyciszony telefon, wożona viagra w teczce do pracy (podobno schowana tam, żeby dziecię (czy ja) nie zobaczyło jej w apteczce, bo się wstydził swej "niemocy"), staranne mycie i perfumowanie z rana przed pracą - gdzie wieczorem niekoniecznie..., że każdy z Was orzekłby romans, baa, ja to nawet sama wiedziałam ale pewnie wolałam się łudzić... wstydziłam się...
Łudziłam się do tego poniedziałku, gdzie odbierając wynik od ginekologa usłyszałam: ma pani wirus HPV. O mało z krzesła nie spadłam, bo ten mój kórewicz był moją pierwszą i jedyną miłością od prawie 28lat...
Kocham, a więc się łudzę: może toaleta publiczna, może ginekolog sprzętu nie wysterylizował, a więc pół nocy przeryczanej a pół w Internecie, wynik wiadomy, szybciej załapałabym to z kosmosu...
Rano, wtorek, rozmowa -" Co się dzieju kotku, co Ci powiedział ten lekarz? Czemu płaczesz, przecież jakby było coś strasznego to by Ci powiedział?"
- Właśnie powiedział. Mam wirus HPV. On, - a skąd to się wzięło? - Ja: przenoszony drogą płciową a ty dobrze wiesz, że jesteś i byłeś moim jedynym facetem... On: niemożliwe (zdziwienie, wręcz szok, taki dobry aktor), to JA TO też mam???, Internet przekopuje, ja nie odpuszczam: mów proszę od kiedy to dziadostwo w sobie noszę, wiesz, że to grozi rakiem... W końcu to spojrzenie zbitego psa i mi serce stanęło, bo wiedziałam, że teraz to usłyszę (choć tak minimalnie łudziłam się, że może TO jednak z kosmosuuu)
W tej wersji (bo następnego dnia będzie jeszcze opcja dodatkowa) zrobił to z nią bodajże latem 2009r dwa razy, w pracy ... romansu nie miał (też do tej pory tej opcji się trzyma) a o TYCH 100 sms-ach, wysłanych w styczniu i lutym 2010 nadal twierdził, że to tylko flirt.
Najgorsze, że przez te dwa lata czułam, że to tylko łagodna wersja... i nie pamiętam, ile razy prosiłam go, żeby powiedział mi wszystko... i też na wszystko przysięgał, że nic więcej nie było, tylko sms-y... dwa lata kłamstw...
Sami widzicie, że tu coś nie gra (latem sex a po pół roku tylko sms-y; zwłaszcza, że wtedy i on i ona nie pracowali, sms-y wysyłane zawsze jak ja byłam w pracy...) w środę cisnę więc dalej, czy wtedy zimą jednak się spotkali (boli jak cholera, ale muszę wiedzieć...) no i pęka, mówi, że był u niej 3 razy; w tym pierwszy raz na kawie ... a pozostałe 2 ...
Czy używałeś prezerwatywy? - Nie... no i od tamtej pory mam jazdę... czuję się jak szmata, ściera, jakbym to ja przespała się z połową miasta, bo ona jeśli potrafiła to zrobić w czasie pracy (taki "impuls"; wstali od biurek i to zrobili..) to KUROWA do kwadratu: a więc mąż, może jeszcze ze trzech kochanków, oni może mają żony, one może mają kochanków; i niech chociaż jeden z nich skorzystał z usług prostytutki.... i ja to wszystko mam w środku.... mam myśli samobójcze... On pojechał zrobić badanie na HIV - wkrótce ma być wynik...
Zrobię jeszcze pozostałe badania... możecie pisać jakie... trochę już pytałam i czytałam w necie... ale może od razu podpowiecie mi, gdzie co i jak... u ginekologa będę dopiero pod koniec miesiąca...
Przeczytałam to co napisałam do tej pory i prawie nic nie napisałam o uczuciach moich, jego...
On żałuje; z płaczem prosił o przebaczenie i danie szansy; dla niego to nic nie znaczyło; myślał, żeby wsiąść w samochód, rozpędzić się i uderzyć w drzewo; ulżyło mu, że już wiem, bo go męczyły wyrzuty sumienia (akurat, wyrzuty! Ja jakbym zrobiła to raz, to wyrzuty by mnie zabiły, a nie po dwóch dniach zrobić to jeszcze raz i po pół roku znowu...); nigdy sobie nie daruje; chciałby cofnąć czas; zawsze tylko mnie kochał... Nie wybiela się (to on zainicjował seks w pracy i późniejsze spotkania): nie zrzuca winy na mnie...
Boże, czemu przez te dwa lata mnie okłamywał, może wychodzilibyśmy już na prostą... (twierdzi, że bał się, że mu nie przebaczę, że go zostawię)... Ja; szukam winy w sobie; nie potrafię uwierzyć, że to już wszystko (nadal czuję tego "kaktusa" w sercu)... kocham i nienawidzę, chcę dać szansę i boję się... Wiem, że muszę być silna... tylko jak to zrobić?...