Wariatka czy zdradzona?
Dodane przez nadzieja dnia 17.11.2010 01:35
Trudno zacząć i wiele by można opowiadać . Jednakże jestem tak zdezorientowana że pragnę dosięgnąć opini innych by sama nie popaść w szaleństwo . Więc zacznę od tego że jestem mężatką od dziesięciu lat mamy z męże trzy córeczki jedna z nich w grudniu dopiero skończy roczek . Jak to bywa w życiu nie zawsze było kolorowo ale kochaliśmy się i wspieraliśmy dobrym słowem . Jednak po urodzeniu trzeciej córeczki coś się zmieniło ,zaczeło się od tego że mąż bardzo chciał wyjechać za granice zostawiają mnie z niespełna 2miesięcznym dzieckiem nie dał sobie wytłumaczyć że jest potrzebny tu na miejscu nie na odległość kłócił się awanturował ,koniecznie chciał postawiać na swoim nie miałam wyjścia nie mogłam go zatrzymywać jeśli tego chciał . Na jego nieszczęście nic z tego nie wyszło jakieś problemy były i musiał zostać . I tu zaczyna się cała reszta moich utrapień . Znalazł prace w które rzekomo pracował od 8 rano czasem aż do 24 w nocy . Stałam się podejrzliwa ale nie dopuszczałam do siebie złych myśli ciągło się to przez dobre 5 miesięcy nie zamienialiśmy ze sobą czasem nawet słowa to było do nas nie podobne jeszcze nie dawno potrafiliśmy przegadać całe wieczory.Poczym znów zmienił prace teraz pracuje na trzy zmiany. Przychodził do domu i był nieobecny , nie interesował go nic co jest z nami związane , fotel w samochodzie zaczoł przybierać dziwne pozycje a niby jedzie tylko do pracy i do domu , zarzekał się że nikogo nie wozi . Zaczeły się dziać rzeczy które mnie zaniepokoiły pomyślałam sobie że może podłoże jakąś kamera albo coś w samochodzie i się przekonam co jest nie tak . Ale nie miałam na to odwagi ,ba brzydziłam się sobą że mogę tak źle o nim myśleć . Biłam się z myślami przez jakiś okres , wtedy on wyskoczył że na nocną zmianę musi wyjechać wcześniej bo jest potrzebny zaniepokoiło mnie to i zaczełam działać . Podłożyłam dyktafon na nagraniu był praktycznie jeden szum jednak było słychać głós kobiety i jego przez krótki moment a jego droga do pracy która zwykle trwa 15 minut trwała 45 . Nie wytrzymałam powiedziałam mu o swoich obawach i puściłam nagranie . A on !!! Nie poznaje go od tego momentu wyzywa mnie od wariatki , mówi że miałam urojenia ,było to 2 miesiące temu a ja do dziś nie mogę go o nic spytać bo kończy się awanturą , nie sypiamy ze sobą , prawie wcale nie rozmawiam poza awanturami . Ostatnio spytałam go czemu wrócił godzine później z pracy a on się oburzył powiedział że ma tego dość i odchodzi tak po prostu błagałam płakałam a on śmiał się z moich łez tak jak bym była z obcym człowiekiem . Po długiej awanturze został bo go o to błagałam . Teraz zastanawiam się czy dobrze zrobiłam kierowałam się lękiem przed stratą i miłością do niego ale czy to ma sens sytuacja nie zamierza się zmienić coś jest nie tak moja intuicja nie daje mi spokoju .Nie mam dowodów i nie powiedział mi że zdradza ale czy tak powinien zachowywać się ktoś kto nie ma nic na sumieniu ? Nie poznaję go i to mi nie daje spokoju a on coraz bardziej mnie unika . Pomóżcie to zrozumieć proszę .