Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara01:14:29
# poczciwy01:19:50
Saddest02:16:44
mrdear03:10:09
makasiala04:15:47

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Jak dalej mam żyćDrukuj

Zdradzony przez żonę Nie wiem jak zacząć,może zacznę od tego. Mam 36 lat,wspaniałego 13 letniego syna i bardzo dobrą i zaradną żonę.Nasz ślub odbył się 14 lat temu i wszystko układało się nam całkiem dobrze,przynajmniej tak myślę.Mamy własny dom,samochody,pracę przy tak niskich dochodach wydaje mi się że osiągnęliśmy bardo dużo.W tym roku zaplanowaliśmy położenie kostki brukowej na naszym ogrodzie i od tego się zaczęło.Żona załatwiła fachowca ,wieczorami odwoziła go do domu.Od jakiegoś czasu moja żona wracała później do domu,zacząłem być coraz bardziej nerwowy,tłumaczyła że w drodze powrotnej zagląda do sklepów.Chciałem to jakoś sprawdzić ,dzień przed moimi urodzinami powiedziała że jedzie do kosmetyczki na 19.00,pojechałem około 19.30 tam samochodu jej nie było.Między czasie podłożyłem lokalizator jej do samochodu,sprawdziłem gdzie jest,była jakieś 20km dalej.Kiedy wróciła do domu nic nie powiedziałem,nie miałem pewności czy nie wjechała do znajomych.Następnego dnia powiedziała że jutro bierze urlop i jedzie na cały dzień do koleżanki.Nie miałem nic sprzeciw przecież ma prawo spotkać się i sobie pogadać.Tego dnia miałem też wolne,żona wyjechała około ósmej rana,około 12 nie wiem dlaczego ale sprawdziłem na lokalizatorze gdzie jest jej samochód.Był zupełnie w innym kierunku niż mi powiedziała że jedzie.Pojechałem tam,odnalazłem auto przy hotelu,stałem nie wiedziałem co mam zrobić,wróciłem do domu.Odebrałem syna ze szkoły i około 17.30 pojechałem ponownie,kiedy podjeżdżałem pod hotel moja żona wychodziła akurat,byłem przerażony,po chwili wyszedł chłopak który u nas pracował.Chciałem żeby mi powiedzieli jakie maja teraz plany,i co dalej...? .Wróciłem do domu nie wiedziałem co mam teraz zrobić,między czasie wróciła moja żona.Przepraszała mnie.Przyznała mi się, że się spotykają od jakiegoś miesiąca ale tylko rozmawiają sobie .PRZYSIĘGAŁA MI że nic więcej nie zaszło.Nie wiem co dalej?Mój syn jest bardzo ze mną związany,powiedziałem mu o tym co się stało,płakaliśmy we dwoje jak dzieci.Grześ wie co może być dalej,powiedział że chce zostać ze mną jeżeli dojdzie do rozwodu. Moja żona powiedziała że zmieniłem się bardzo od jakiś 4 lat nie potrafi ze mną rozmawiać,dodała że jestem bardzo dobrym ojcem.Ja jestem spokojny,nie jestem też rozgadany,mówią krótko i na temat. .Bardzo by chciał żebyśmy byli razem kocham swoją żonę i dlatego proszę o pomoc Was. Czy dwoje dorosłych ludzi może brać urlop i pojechać do hotelu tylko sobie pogadać?(Tłumaczyła że nie jechali do kawiarni bo mógł by ktoś znajomy ich zobaczyć,dlatego wybrali sobie hotel na pogadanie ) P.s Bardzo bym chciał żebyśmy byli razem,kocham ją. Rozmawiamy teraz,moja żona powiedziała że jeżeli chce to odejdzie,zostawi nam dom,wynajmie sobie coś.

Historia lubi sie powtarzacDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaMoj ojciec zostawil moja matke i odszedl do ich wspolnej kolezanki kiedy mialam 12 lat. To tak jakby w domu dach sie zawalil, bo razem z nim odeszly z domu takie rzeczy jak: dobrobyt (w mojej rodzinie to ojciec pracowal; mama byla na rencie z powodu slabego zdrowia), poczucie bezpieczenstwa (sasiedzi przestali nas respektowac) i wiele innych rzeczy. Gdy mialam te 12 lat to bardziej czulam niz wiedzialam co sie stalo. Moja mama starannie ukrywala to przed nami. A miala co ukrywac: moj ojciec pojawial sie w domu tylko w nasze urodziny, od alimentow sie wymigiwal, ale za to zajal sie wychowaniem tamtych, starszych ode mnie dzieci. Usynowil je, czy jak to powiedziec. Gdy troche podroslam i zrozumialam co sie stalo, a jako nastolatka bywalam niestety nierzadko chamska i zadziorna (nie bylo ojca ktory moglby dac rade temu, czemu rady nie dawala matka), zalowalam tego, co sie stalo. To byly jakies takie przyplywy zlosci i zalu, ktore poniewaz nie mogly dosiegnac wzorowego tatusia, najczesciej wyladowywalam na mojej matce. Kiedys powiedzialam jej prosto w twarz ze trzeba byc wyjatkowo naiwna, zeby pozwolic kolezance odebrac sobie meza. Los chyba postanowil pokarac mnie za ta bezczelnosc. Bo doroslam, wyjechalam ze swojego rodzinnego miasta, zaczelam zyc wlasnym zyciem i... spotkalam swojego ksiecia z bajki. Bylismy razem juz cztery miesiace,gdy zaprosilam do siebie kolezanke. Oni nigdy wczesniej sie nie widzieli. Ona miala swojego faceta z ktorym juz mieszkala i miala niedlugo wyjsc za maz. Zaprosilam ja na tydzien. Poszlismy razem we trojke na dyskoteke i... z dyskoteki wybieglam sama, o 2 w nocy, wzburzona, zaplakana, zalosna i godna politowania. Moj chlopak nawet nie zainteresowal sie tym gdzie jestem i co sie ze mna dzieje. Zostalam calkiem sama w srodku nocy w dyskotekowych laszkach w centrum miasta. Mozna powiedziec ze spotkalo mnie to samo co moja matke, tylko troche inaczej. Nie w zwiazku malzenskim z dziecmi... sytuacja jest nieporownywalna ale uczucia chyba takie same. To co bylo potem tylko pokazalo mi jak na dloni, ze moj chlopak jest dennym zerem. Probowal mnie przepraszac i udowadnial mi jaki on jest biedny i nieszczesliwy, ale to wywolywalo we mnie tylko obrzydzenie. Jak dalam mu do zrozumienia ze wszystko miedzy nami skonczone, to jeszcze obrzucil mnie stekiem wyzwisk. Szybko zapomnialam o nim. Jednak perfidie tej dziewczyny nadal pamietam. Kilka tygodni po calej sprawie dostalam od niej maila w ktorym dziekowala mi za tygodniowy pobyt u mnie, ktory odmienil jej zycie najlepsze,bo spotkala prawdziwa milosc swojego zycia, ze z jej narzeczonym laczylo ja tylko przyzwyczajenie, ze z nim zerwala i ze ma nadzieje na odnowienie kontaktow miedzy nami. Po prostu zakrecila sie kolo mojego ex blyskawicznie, korzystajac z tego ze juz nie jestesmy razem. Bogu dzieki ze spotkalo mnie to na etapie, kiedy jeszcze nie bylam az tak zakochana i tak zaangazowana, zeby popelnic jakies glupstwo. Doskonala lekcja na przyszlosc. Sentencja z "Archiwum X" - nie ufaj nikomu. Nie wiem jak sie uklada teraz tej parce i nie chce wiedziec. Spotykam ich czasem, bo na nieszczescie ona przeniosla sie do mojego obecnego miasta zamieszkania, zeby byc blizej swojego Romeo. Robia takie miny, jakbym to ja miala sie czego wstydzic i jakbym to ja byla jakas wiedzma majaca na celu zaszkodzic ich pieknej, czystej, nieskalanej milosci. Mnie to co sie u nich dzieje obecnie naprawde guzik obchodzi. Nie wiem i nie chce wiedziec. Ale na ich widok cala uraza i obrzydzenie wzbieraja we mnie na nowo. Ciekawa jestem czy zwiazki ktore powstaja w taki sposob trwaja dlugo...

ZOSTAC CZY ODEJSCDrukuj

Zdradzony przez żonęJestem 20 lat po slubie,na poczatku bylo chyba jak u wszystkich -bylo szczescie.Mamy 3 dzieci najmlodsze ma 11 lat.Mamy domek ktory przepisali nam tesciowie,powoli zylismy raz lepiej raz gorzej.Po jakims czasie ja coraz czesciej zaczolem zagladac do kieliszka,ale zaznaczam ze nigdy po alkoholu nie bylem agresywny-co tez potwierdza zawsze zona.Ponad 3 lata temu,calkiem przypadkiemzona wyjechala za granicena krotki okres.Okazalo sie jednak ze moze miec prace na dluzszu okresna legalu-podjelismy decyzje ze zostanie na jakis czas,staniemy na nogi czas minie i wraca.Od poczatku malzenstwa mam stala prace,zreszta do dzis.Okolo roku przed wyjazdem zony zaczolem pic juz codzien,lecz nie upijajac sie do spodu -ale zawsze na bani.Po wyjezdaie zony zostalem z dziecmi, praca,tesciowa=ktora jest nie zastapiona i swietna=i otrzywiscie z alkoholem!Zaczolem sie leczyc i udalo sie od 2 lat jestem alkoholikiem nie pijacym.Zona w tym czasie prayjezdza do domu na choinkowe swieta i wakacje jest w domu okolo 5 miesiecy w roku.Od wyjazdu zony zrobilismy remonty,ja staram sie byc jak najlepszy dla dzieci-dbam o dom-zona samaprztznaje ze bardzo sie staram i sie zmienilem,bylo fajnie mimo rozlaki.Az tu po ktorejs rozmowie na skypie nie rozlaczylem sie i zona tez, nie wiedzac o tym -poprostu przypadek?!!Ito co uslyszalemw jej rozmowie przez telefon ze znajomym,normalny szok,obled,koszmar!!!Napisalem jej ze slyszalem rozmowei zona przyznala sie ze zdradza.Izaczely sie - nie nie klotnie tylko rozmowy zreszta do tej pory sie nie klocimy.Zona wrocila na urlop,romowa na wyjezdziewe dwoje,byleby nie przy dzieciach i nie w domu.Zona powiedziala ze nie wie dlaczego sie tak stalo i ze zalujei ze juz nigdy--ze i tak tego nie zrozumie.Ja wybaczylemi jakos to tlumaczylem sam sobie ze ja pilem,ona nie miala ciepla,czulosci byla samotna i oddalilismy sie od siebie.Poprostu kochalem ja i kocham byla dla mnie wszystkim,ona tez mowila ze kocha i ze bedzie dobrze ze nigdy wiecej.Po powrocie do domu staralismy sie normalnie zyc,poswiecalismy sobie i dzieciom wiecej czasu -jakies krotkie wczasy.Zadnych klotni wypominania normalna rodzina.Ja chcialem zapomniec-chcialem by to byl tylko zly sen i w to wierzylem,tak ja kochalem.Wiem ze tez jak pilem to ja ranilem nie dalem jej ciepla uczucia sam nie wiem czego jeszcze- tez mi powiedziala ze sobie nie raz poplakala jak pilem i bylo jej ciezko i przyznaje jej racje.Ikoniec urlopu i wyjazd do pracy bo umowa,przed wyjazdem przyzekala dala slowo i mialo byc tylko lepiej!!!Wybaczylem i wierzylem w to.Po jej wyjezdzie znowu odezwal sie dobry i znowu jej udowodnilem ze robi to co wczesniej-NIE ZAPSZECZYLA.Iod nowa bol,cierpienie rozczarowanie-nie da sie tego opisac tak boli,normalnie koszmar.Wtrakcie rozmow powiedziala mi wprost ze mnie nie kocha i nie kocha nikogo innego ale nie jestem jej obojetny.Inie chce rozwodukocha dzieci ichce miec rodzine,ze chce byc czscesliwaw ztciu=dla mnie to chore=Ma prztjechac i czeka nas znowu trudny temat i jakies decyzje sam nie wiem co.Wiem ze ja kochammimo wszystko,ale ile razymozna wybaczac i cierpiec-ale chyba powoli trace do niej uczucie i milosc,sam nie wiem jak to nazwac -obojetnosc to co bylo we mnie do niej chyba gasnie.Wiem jedno boje sie o dzieci,tak strasznie je kochami dla nich zrobilbym wszystko,by byly szczesliwe i mialy normalna rodzine.Zona mowize mamy szanse i ze moze byc jeszcze wszystko dobrze i ze to realne,ze potrzeba nam czasu -a wiem tylko ze narazie nie jestem jej obojetny.Ozjezdzie do kraju nie ma mowy narazie tylko urlopy i nie dlugo dluzszy zjazd.Sam nie wiem mimo ze ja kocham chce ja zostawic dostac rozwod i tez jeszcze byc szczesliwy w zyciu bez kobiety ale szczesliwy-a nie kolejne rozczarowania bol i cierpinie.Mimo tego ze jestesmy skazani na siebie,wspolny dom i mieszkanie w nim, mam jakies odczucie ze bylbym wolny i nie zwiazany z zona.Ibylo by mi lzej,a ona nie wtedy robi co chce i tak mnie nie kocha,a nie znowu obietnice ,slowo a potem to samo.Twierdzi ze potrzebujamy czasu by bylo jak dawniej ile i do kiedy,jak sie wybawi i stwierdzi ze moze sie ustatkowac bo juz wiek nie ten czy cos w tym rodzaju!Nie ufam jej juz i ne chce byc chyba z kims,kto chce miec tu rodzine,dzieci i meza a tamgdzies na wyjazdach kochasiow.Tak chyba sienie da zyc i funkcjonowac w ciaglej udrecei bolu i jej klamstwach i obludzie.Naprawde vhyba tylko dla dzici sie powstrzymuje,bo chce by mialy rodzine o ile to mozna nazwac normalna rodzina.Ale czy to warte takiego cierpienia i bolu.w niedlugim czasie ma zjadz na okolo 6 miesiecy. Czy jej wybaczyc kolejny raz i znowu wierzy i zyc nadzieja do nastepnego razu- nie wiem co musizlaby zrobic bym jej zaufal.Czy dalej ciagnac ten chory zwiazek tylko dla dzieci i jak glupiec wierzycze moze sie zmieni,ze naprawde potrzeba czasu.Nie dlugo ma ten dlugi zjazd czy warto znowu wtbaczyc,czy to ma jakis sens-jestem na rozdrozui nie wiem co dalej.JAKIE JEST LEPSZE ZLO.Chce by byla szczesliwa ,ale ja tez mam do tego prawo,do tej pory jestem jej wierny=moze glupi ale wierny=.CO MAM ROBIC JAKA DROGE WYBRAC,CZY DAC JEJ KOLEJNA SZANSE,CZY WIERZYC ZE SIE ZMIENI,NIEC NADZIEJE CZY CIERPIEC NADAL DLA DZIECI.--TO TAKIE TRUDNE I TAK STEASZNIE BOLI --COOOOOOOOOOOO DALEJJJJJJJJJJJJ ?????????

Zdradził bez skrupółów ,!!!Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaBól rozczarowanie złośc takie uczucia we mnie siedza!!! Bylismy tacy szczesliwi , pragnelismy dziecka i po dlugim czasie wkoncu nam sie udalo . Byl taki troskliwy opiekunczy a w 7 miesiacu ciazy bach banka mydlana pekla zaczol pisac smsy do innej , zawsze tak wybieral moment jak mnie bylo ale ja czulam ze cos jest nie tak . Pewnego dnia nasz coreczka bawila sie jego telefonem a on mnie poprosil zebym go jej zabrala i mu dala a mi jakas sila wewnetrzna mowila sprawdz ten telefon i to zrobilam a tam esy do niej ZE BARDZO PRAGNIE SIE Z NIA SPOTKAC I BARDZO JA O TO PROSI !!! To w jaka zlosc wtedy wpadlam to szok .. polamalam mu telefon , zaczol mi mowic ze to koledzy chcieli sie z nia spotkac a ja widzialam to jak klamie .. po rozmowie obiecal ze nie bedzie pisal do niej .. Dalam mu szanse i bylo dobrze myslalam ze zrozumial jak mnie zranil .... Lecz miesiac po urodzeniu synka poczulam znow ten sam lek co wtedy , nagle sie zmienil zaczelo mu wszystko przeszkadzac stal sie chlodny , nieobecny po prostu inny czlowiek . !!! zaczol ukrywac telefon przestalismy razem gdziekolwiek wychodzic jak sie pytalam co sie dzieje czy ma problem czy jest cos o czym powinnam wiedziec wpadal w furie ze mam chore filmy ze jest wszystko dobrze, ze mu wszystkiego zabraniam spotykania sie z kolegami na piwo czego nigdy nie robilam to on mi zabranial jechac do kolezanek bo dla niego sa one glupie i juz !! I w moje urodziny odrylam to czego sie domyslalam ze znowu z kims pisze przeczytalam esy jakie ona pisala do niego ze bardzo teskni za swoim skarbem ze ona juz ma dosc tej sytuacji .. Zapytalam sie jego dlaczego co ja zle zrobilam ?? odpowiedzial ze nie wie ze to jakas malolata i ze beke sobie z niej wali ale krecil mi .. Powiedzialam mu ze z uczuciami sie nie igra i ze ja teraz nie wiem czy czasem z mojego uczucia nie wali beki, zaprzeczyl!! Szczerze sobie porozmawialismy od razu zapytalam sie go czy chce normalnego zwiazku i rodziny czy zwiazku opartego na klamstwach powiedzial ze szczerego , od razu zaznaczylam ze nie mam juz do niego zaufania i musi je jakos odbudowac bo inaczej koniec dalam mu ta druga szanse bo go kochalam ... lecz czy dobrze zrobilam raczej nie bo zaczol traktowac mnie jak psa wyzywal od szmat , frajerow itp.. az pewnego dnia podniosl na mnie reke i zlamal palec u nogi ale stwierdzil ze to moja wina :( zero uczuc !!!!!!!!! To co przezywalam wtedy to tragedia milosc platala sie powoli z nienawiscia !! Mowie mu wprost ze jest zaklamany i ma powiedziec prawde ale on twierdzi ze mnie kocha ... tak mnie kocha ze przez przypadek przylapalam go z jego dawna kolezanka z ktora pisal listy jak siedzial w wiezieniu a mnie jeszcze wtedy nie znal ... zrobil sie blady jak sciana a ona zamknela sie w samochodzie i nie chciala rozmawiac .. ten kretyn jak juz do niego mowie zaczol mnie wyzywac ze jestem pojebana itp .. do dzis dnia jestem z nim ale to tylko po to zeby jego sumienie wkoncu peklo choc mysle ze go nie posiada ... dalej mi klamie ma drugi tel ktory ostatnio znalazlam i poczytalam sobie jak to on i kolezanka bardzo mocno sie kochaja ale juz tak to nie zabolalo jak wczesniej , ale smieszne jest to ze jak mu rzucilam tym telefonem i zapytalam jak dlugo bedzie jeszcze gral to odpowiedzial ze on nie wie co to za tel i byl zaskoczony ze ona do niego na ten nr pisze po prostu zalosne ...Ona (JUDYTA) tez do mnie napisala wkoncu ze on kocha tylko ja a ze mna jest z przyzwyczajenia , odpisalam jej ze wiem o nich od dawna i ze sa smieszni bo lubia zyc w klamstwie i obludzie i ze ja nie chce juz go bo nie chce zyc z czlowiekiem latawcem bo ona nie jest pierwsza i pewno nie ostatnia .... ze to on nie potrafi wybrac bo ja dalam mu wolna reke .. Stracil to co w zyciu najwazniejesze rodzine ktora sam zalozyl . Facet ma 31 lat i nie potrafi podjac meskiej decyzji to az przykre , odwraca kota ogonem i mi wmawia ze ja go zdradzilam ze jestem jebana szmata ... skoro ma takie zdanie na temat matki wlasnego syna to o nim ma takie same ... Coreczke mam z poprzedniego zwiazku ma 2 latka on zaczol ja odtracac i coraz czescie podnosic na nia reke tak jak zawsze biegla do niego tak teraz ucieka i placze nawet wtedy jak on sie polozy na lozku obok niej ...Zal mi tylko dzieci bo widze jak przez ta kobiete zmienil stosunek do nich !!! Wybral idealny moment Świeta Bożego Narodzenia ale dla niego sie to nie liczy jak rani mnie i dzieci swoim zaklamanie dla niego liczy sie ona. Tylko dlaczego jest mu powiedziec prawde ?? Jak go do tego zmusic ?? A ja po raz kolejny zawiodlam sie na osobie ktora kocham kochalam . Ale tez znam swoja wartosc i nie dam sie tak traktowac i nie mam zamiaru wychowywac dzieci w klamstwie i braku szacunku do drugiej osoby !!! jak go zmusic do podjecia decyzji ?? POMOŻCIE

:(Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakabardzo wstydze sie tutaj wszystko opisywac, ale jest mi bardzo ciezko na sercu i chce to zrobic .moj chlopak zdradzil mnie przez internet ze swoja byla dziewczyna.to byla pewnego rodzaju zdrada emocjonalna.jestem zdesperowana :( podejrzewalam ze mnie zdradza i wlamalam sie na jego 2 maila ,ktorego zalozyl w tajemnicy :( haslo pomocnicze to bylo milosc:kasia wpisane bylo to jego byla dziewczyna kotra byla jego kochanka 4 lata temu ...mieszka daleko od naszego miasta.przezcytalam maile od niego do niej.pisze ze jest najwspaniajsza osoba.pisal:nawet jak jestemz martyna to mysle o tobie.mowil jak szedl z nia w sniezyce po wino.mowil jej ze gdyby byl przystojniejszy to bylby jej mezem i mialby z nia dziecko.....jestem zalamana ja go caly czas kochalam bardzo kochalam,mowil mi ze chce ze mna byc do konca zycia ..chcial dzidziusia ze mna i ja tez...zaszlam w ciaze...bylam w szpitalu... poronilam :( to byla zagrozona ciaza powiedzial prywatny ginekolog na 1 wizycie...bardzo cierpialam....po stracie...tak bardzo ...a chlopak mi nic nie pomagal :( tydzien temu weszlam na te skrzynke i dowiedzialam sie o wszystkim ze do niej pisal takie rzeczy...codziennie mowil mi ze mnie kocha ...tylko mowil...nei okazywal tego...a okazalo sie ze on kochal caly czas te poprzednai dziewczyne ktora ma meza.czuje sie jak deska awaryjna.z nia mu sie nie udalo.to ze mna chcial dziecko itd...pomozcie...w jaki sposob mam myslec zeby nie czuc sie ze jestesm nic nie warta...ja z nim zerwalam.chce zyc normalnie...jak zyc...jak myslec w ten sposob zeby nie plakac...zeby chcialo sie zyc!!!!!!!ja pojde do psychoterapeuty...ale mzoe WY macie jakies rady ...dlaczego niektorzy sa tacy bezduszni :( ja jestem ladna osoba i nigdy nie wykorzystam tego zeby zdradzic..dlaczego on tak postapil :(

Chcieć byś szczęsliwym - czy to za dużo??Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam Was serdecznie. Kilka dni temu po raz pierwszy od kilkunastu lat kochałem się z koleżanką. Przez ostatnie 13 lat byłem wierny swojej obecnej żonie. Od dłuższego czasu uczucie, które nas łączyło na początku wypaliło się z mojej strony. Przestałem ją kochać. Kilka razy w roku wyjeżdżałem służbowo, kilkakrotnie mogłem się przespać z przygodnie poznaną kobietą lecz nigdy tego nie zrobiłem Nie szukałem zdrady za wszelką cenę. Kilka tygodni temu spotkałem koleżankę z dawnych lat. Coś między nami zaiskrzyło. Ona ma męża, z którym jej się nie układa, ja mam żonę, którą przestałem kochać. Spotkaliśmy się kilka razy od naszego pierwszego spotkania, Rozmowa, kawa, spacer, namiętne pocałunki. Czułem, że chcę się z nią kochać, Ona też tego pragnęła. Żona uważała mnie za słabego kochanka, nie potrafiłem doprowadzić jej do orgazmu podczas sexu. Z Kochanką było inaczej. Spotkaliśmy się w hotelu, Padliśmy sobie w ramiona i kochaliśmy się, po prostu zaczęliśmy się kochać. Poczułem się szczęśliwy w jej ramionach. Wiecie co było najcudowniejsze... Najlepsze było poczucie psychicznej więzi pomiędzy nami. Pomijam fakt, iż sex potrafi byś cudowny. Zdradziłem - Fakt, Nie kocham żony - Fakt. Czy kocham koleżankę - kochankę...? Nie wiem. Nie potrafię powiedzieć, że tak.Zapomniałem co to znaczy kochać kobietę. Podczas ostatniego spotkania rozmawiałem z nią na temat wspólnego życie. Ona mieszka w innym mieście niż ja. Powiedziała że jest w stanie zmienić pracę, zostawić męża i zamieszkać ze mnę. Powiedziała coś co mnie pozytywnie rozbiło wewnętrznie i prawie w 100% przekonało do podjęcia tej decyzji. Powiedziała, że będzie kochała moją córeczkę. Mam dziecko i to jest jedyna osoba, którą kocham (oprócz rodziców) Nie chcę by cierpiała. Ale ja również nie chcę cierpieć do uzyskania jej pełnoletności. Chcę byś szczęśliwy, chcę kochać. /pisząc to pojawiły się łzy w moich oczach na myśl o cierpieniu związanym z rozstaniem z córką. Ona ma dopiero 3 lata./ Pisząc tę historię nie wiem czego od Was oczekuję. Rady?? Podpowiedzi?? Wiem, że sam muszę podjąć decyzję co do przyszłości. Czy zachować się jak egoista pragnący kochać?? Napiszcie swoje odczucia, dziękuje.

Czy to napewno zdrada...Drukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie potrzebuje waszej pomocy, waszych rad... mój mąż zmienił się po ślubie zaczął pilnować telefon, jest ostatnio bardzo nerwowy, wiem że kłamie, nie interesuje się mną, ciągle krytykuje, ostatnio zaczął się stroić do pracy, nie chce nigdzie razem wyjść,niechętnie ze mną rozmawia o ile rozmawia, ciągle pisze smsy, jest arogancki, stwarza ciągle powody do kłótni, ciągle mnie oczernia, o niczym mi nie mówi, przejrzałam kilka razy komórke jego i znalazłam jednoznaczne smsy- chodzi o flirt z innymi...krytykuje mnie na każdym kroku, jest obojętny, zimny w stosunku do mnie... mamy synka i boje się co z nami dalej będzie... czuje że on już mnie nie kocha... :( pomóżcie mi prosze co robić...

Odbija mi:( :(Drukuj

Pomocy!!!zaczyna mi odbijać... jeszcze myślałam, że po wcześniejszej zdradzie ktoś go zmusił do odejścia od nas... wszystko było takie... dziwne... Facet który wieczór wcześniej mnie tuli i mówi, że kocha, nazajutrz oznajmia,że odchodzi... zostawia mnie i dziecko 4-lata. Dziecko z którym jego wiązała wspaniała więź... Przez te 3 tyg co jest za granicą codziennie pisze, dzwoni i interesuje się nami... Wczoraj napisałam mu sms żeby odpisał czy ktoś go szantażuje lub zmusił do tego jak postąpił. miał napisać tak lub nie... Dziś odpisał-" co do Twojego pytanie to nie mam odpowiedzi, która mnie by usprawiedliła. Przepraszam to też za mało" Czy ja oszalałam?!!!?? jestem żałosna, wiem... ale to jest taki ból... oszaleć idzie... Pokochałam przecież takiego wspaniałego człowieka i co? okazał się draniem??? co robić? jak rozumieć jego odp? umysł mi się gotuje a serce rozrywa na strzępy!!!!

Cios tępym nozem prosto w serce, zostałem zdradzonyDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęOd jakiegoś czasu zaczęło mi się nie układać z dziewczyną chciała sama chodzić na imprezy, spotkania, nie chciała mnie poznać ze swoimi znajomymi, na moje pytanie - dlaczego? odpowiadała bardzo nerwowo, mówiła zaufaj mi kocham Cie... pewnego razu z imprezy wróciła o 9 rano Powiedziała ze nic nie piła i porostu zasnęła.. nie wierzyłem jej, zacząłem szukać znalazłem zdjęcia w internecie jej z innym chłopakiem jak się obejmują, odnalazłem go na portalu społecznościowym. Dzisiaj rano przyszła i zażądała przerwy w związku. Przyparłem ją do muru i udając powiedziałem ze wiem co zrobiłaś ze mnie zdradziłaś. Przyznała się. Co mam zrobić dalej? nie potrafię żyć, kocham ją mimo to. Czy mam coś zrobić z tym facetem? nie chce zrobić głupoty. nie wiem jak określić mój stan

z małolatą po 20 latachDrukuj

Zdradzona przez mężaciężko pisać. zostałam zdradzona po 20 latach małżeństwa z dziewczyną, która ma 22 lata. jest dziecko z tego związku. ja dalej jak głupek wierzyć chcę, że on mnie kocha...odwiedza ją i dziecko. jak wyzwolić się z tej pętli? wciąż mnie rani bo niby jest ze ,mną a dalej na jej usługach...jak przełamać strach? wytyczyć granice - mieszkamy pod jednym dachem. jak odzyskać swój honor? czy z mojej strony to jeszcze chora miłość czy jakieś uczucie strachu, zawiedzenia?

zdradzona i porzuconaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaMam 22 lata. Bylam z chlopakiem prawie 2,5 roku. Roznie sie ukladalo, bylo chwile dramatyczne, ale byly tez piekne, Mial osobosc paranoiczna i czesto robil mi awantury z malych powodow, albo z zadnych, tylko takich przez niego ubzduranych. Nie wazne, cierpialam czesto, ale kochalam go BARDZO i zawsze wszystko wybaczalam gdy okazywal skruche. Zawsze byl "dziwny", bardzo zmulony, jakby przycpany, rozdrazniony depresyjny. Te dni mial na przemian z normalnymi, kiedy to miedzy nami bylo cudownie i mowil mi jak bardzo mnie kocha, jaka jestem wspaniala i wyjatkowa i mowil nie raz "wyjdz ze mnie". Planowalismy jeszcze nie dawno nasz slub, za 4 lata. Mialam zrobiona juz nawet liste gosci na wesele i wybranego swiadka! Teraz wiem, jak glupia i naiwna bylam, jak zaslepiona miloscia. Wszystko widzialam w rozowych okularach. Ostatni miesiac byl straszny, ciagle plakalam. Czulam ze mu nie zalezy juz na mnie, czulam sie olewana i mialam dolek, takze z innych swiatopogladowych powodow i w dodatku przechodzilam zalobe po bliskim wujku. Tak bardzo go wtedy potrzebowalam, a czulam jak on oddala sie ode mnie. W koncu przynal sie, placzal potwornie, nigdy go w tak zlym stanie nie widzialam, ze zdradza mnie od 2 tygodni z jego bliska kolezanka. Nie uprawiali seksu, ale flirtowali i calowali sie, jak wypytalam dokladniej, to czasem tuz przed spotkaniem ze mna, na ktore sie spoznial! a ja (glupia!) nic nie podejrzewalam. myslalam ze po prostu mnie olewa, ale nie ze zdradza! tak bardzo mu ufalam. w dodatku ta jego kolezanka byla w zwiazku trzyletnim ze swoim chlopakiem, a ostatni rok razem z nim mieszkala. myslalam ze nie stanowi dla mnie zadnego zagrozenia. a jednak. 2 zwiazki rozpadly sie jednego dnia. czulam sie totalnie zszokowana i ponizona, ale to wszystko wciaz do mnie nie docieralo. On tak bardzo plakal i przepraszal, odebralam to jako ze chce byc dalej ze mna i tamtego zaluje. i dalam mu szanse! chcialam przezwyciezyc bol i wszystko mu wybaczyc, by ratowac zwiazek, w ktory wlozylam wszystko. cala siebie. ta milosc byla esencja mojego zycia. dalam mu szanse, a on jej nie wykorzystal. wybral ją, a mnie porzucil. bylam jak uderzona w glowe patelnia, nie wiedzialam co sie dzieje. sama sie sobie dziwie, ale zachowalam sie tak lagodnie. nie zloscilam sie, zyczylam mu szczescia, mowilam ze moze dzwonic i mowic mi "co u nich". i ze chce sie z nim przyjaznic do konca zycia, mimo wszystko. ale oczywiscie po 2 dniach, gdy zaczelo do mnie to wszystko docierac, wlaczyla mi sie nienawisc. Nienawisc jakiej nie odczuwalam nigdy, chcialam go zniszczyc. Jeszcze przed ta faza nienawisci, zaprosilam moje przyjaciolki, upilam sie z nimi i wylam z rozpaczy. wygadalam wtedy wszystkie jego tajemnice. miedzy inymi z kim spal przede mna, a takze o jego problemie narkotykowym. rok zanim sie zwiazal ze mna, brak kilka razy amfetamine, ecstasy i palil trawke. dowiedzialam sie o tym po roku zwiazku i on tak bardzo sie wtedy bal, ze go zostawie. ale nie zrobilam tego. mowil ze juz z tym skonczyl i bral wiecej nie bedzie. wtedy mu oczywiscie wierzylam. ale teraz widze, ze zachowywal sie dziwinie. mial duzo, choc nie wszystkie, objawy regularnego przyjmowania amfetaminy. dopiero teraz przejzalam na oczy, z pomoca przyjaciol, ktorzy od razu powiedzieli mi ze sa przekonani, ze bral za moimi plecami. bo ja sie na to nie zgadzalam. pare razy chcial jesc grzyby halucynogenne i brac LSD, ale zawsze wypruwalam sobie zyly by tego nie robil. krzyczalam i plakalam nie jedna noc. tak bardzo mi na nim zalezalo. i niby przeze mnie nie probowal. ale teraz juz naprawde nie wiem czy moge w to wierzyc. kilka dni po naszym rozstaniu dowiedzial sie, ze wydalam jego tajemnice. i te intymne i te o jego problemie narkotykowym, chociaz nigdy go problemem nie nazywal. (cochiaz po tej amfetaminie mial pozniej caloroczna dosc ciezka depresje.) byl na mnie wsciekly ze to wydalam. zadzwonil i ku mojemu zszokowaniu wiekszemu niz gdy dowiedzialam sie o zdradzie, mowil ze "zawiodl sie na mnie". mial do mnie pretensje, byl chamski i niemily i odnioslam wrazenie jakby chcial mnie zastraszyc. rozlaczylam sie. bylam totalnie zdruzgotana, myslalam ze on wszystko tak spieprzyl bo byl taki chwiejny, tworzliwy i slaby i bylo mi go od czasu do czasu zal, jaki musi byc soba zalamany. a po tym telefonie, znalam ze jest maksymalnie podly, prymitywny, parszywy i totalnie bez klasy. plakalam z bolu i z obrzydzenia do tego wszystkiego co nas laczylo. juz nie ze smutku. ale z nienawisci. wyslalam mu kolejnego dnia bardzo ostrego maila, pelnego bolesnych (chyba) dla niego slow i wyrazow mojej nienawisci i pogardy dla niego. bylam tak strasznie strasznie zla. gniew i chec zniszczenia go wypelniala mnie. potem to wszystko ze mnie zeszlo. po wyslaniu tego zrobilo mi sie przykro i zaczelam plakac. teraz zlosc zeszle ze mnie juz calkowicie i pozostala pustka. i niechec do siebie. jestem soba zawiedziona, choc wiem ze nie powinnam, ze taka nienawisc do niego czulam. mam straszny metlik w glowie, a jescze wiekszy w sercu. raz czuje ze dobrze zrobilam, raz zaluje. moze lepiej bylo miec z nim dobra relacje? w sensie lepiej dla mnie? czy byloby mi lzej? teraz na przemian palam nienawiscia, a za chwile umieram z tesknoty i najchetniej spotkalabym sie z nim, rzuciali mu sie w ramiona i przeprosila ze wszystko. i potepiam siebie za to, bo czuje sie przez to slaba. jestem zla na siebie ze miekne. jestem taka pogubiona, tak mnie wszystko BOLI. ledwo zyje, nie moge myslec o niczym innym. od wczoraj tez sie zadreczam czy on cpal bedac ze mna. bo wiele rzeczy na to wskazuje, choc on zawsze zaprzeczal. cala sprawa z ta zdrada wyszla 10 dni temu, wiec jest dla mnie bardzo swieza i moje rany wciaz intensywnie krwawia. czuje sie jakby ktos mi wyrwal dusze i pozostawil z wewnetrznym krwotokiem. czuje sie taka pusta. tak mi ciezko. jak oceniacie moje zachowanie i to ze zdradzilam jego tajemnice? i jak oceniacie jego zdrade i jego zachowanie? bede wdzieczna za szczere odpowiedzi.