Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

makasiala
# poczciwy00:06:18
A-dam00:07:19
zona Potifara00:23:03
BabaYaga02:10:23

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Dzielę się moją miłością, bo muszę...Drukuj

Zdradzeni w innych związkachTa historia jest trochę inna od tych które tu przeczytałam. Właściwie to nie miałam zamiaru opisywać swojej historii tylko poszukac rady od innych. Ale do rzeczy. Mieszkam za granicą, w skrócie, po latach przypadkiem odnalazłam przyjaciela z dzieciństwa (przyjaźniliśmy się przez ponad 10 lat ale nigdy nic więcej), poprosił mnie o pomoc w znalezieniu pracy za granicą, on już tak wcześniej pracował, opowiadał o swoim nieudanym małżeństwie itp. Mnie też się nie udało, ale tkwiłam w małżeństwie bo było bezpiecznie. Przyjechał do mojego kraju, zakochaliśmy sie w sobie, uznaliśmy że pora kończyć z nieudanymi związkami i zacząć życie na nowo razem... Ja wzięłam rozwód, on cały czas mówił o trudnościach w Polsce, a ja to łykałam bo przecież mu ufałam...Często tam jeździł, mówił że do dzieci, żebym była cierpliwa bo tylko mnie kocha itp., więc byłam cierpliwa. Znosiłam kolejne Święta, urlopy samotnie bo on załatwiał swoje sprawy TAM. Ostatnich kilka razy nie mieliśmy ze sobą kontaktu podczas jego pobytu w Polsce, bo niby to komórka nawaliła, nie było zasięgu itp. Wracał, przepraszał, obiecywał, że już niedługo to się skończy, mówił że chce ze mną mnieć dzieci, że z żoną nie ma kontaktu tylko z synem, a potem... Potem znalazłam zdjęcia na jego kompie. Zdjęcia z jego uśmiechniętą, zadowoloną żoną, dziećmi. Zdjęcia z przedostatnich Świąt, Wigilii, którą ja spędziłam samotnie bo on musiał wyjechać w swoich sprawach do Polski, ale nie do NIEJ, a kiedy go pytałam czy tam był, to się nawet złościł o co ja go podejrzewam, skoro mi MÓWIŁ że TAM nie jedzie. Kiedy odkryłam te zdjęcia, wyparł się wszystkiego, łącznie z tym że to nie jego mieszkanie! Dopiero kiedy zobaczył sam siebie koło żony to zaczął kręcić od innej strony. Już nie uwierzyłam. Mieszkamy ze sobą trzy i pół roku, znamy się jak łyse konie i zawsze było nam razem super, odgadujemy własne myśli a tu nagle bum! Wszystkie moje podejrzenia, że coś jest nie tak, się potwierdziły. Powiedziałam mu żeby wybrał, bo oszukuje nas obydwie, a on na to, że nieprawda bo jest przecież ze mną. Jest ze mną na codzień, ale nigdy nie byliśmy razem na urlopie, każde święta też oddzielnie, a ja mu wierzyłam... Mówił mi że nie wiem jak to w Polsce jest teraz, że wszystko tyle czasu zajmuje, a ja rzeczywiście mieszkam za granicą ponad 15 lat nie miałam zbyt dużego kontaktu z polską rzeczywistością, więc mu wierzyłam... Kocham go. Nadal. Ale mu nie wierzę, więc jak tak żyć? Pokazał mi jak może być pięknie i... tyle. Jest nas troje. Ona ponoć wie o mnie, i jest to jej obojętne, byleby kasa była. Ale po co tak? Dlaczego, jeśli mu zależy na żonie to nie odejdzie od niej, a jeśli zależy mu na mnie to nie weżmie rozwodu?! Czy to aż tak bardzo skomplikowane?! Z tamtą wziął ślub jak była już w ciąży, byli młodzi, teraz mamy po trzydzieści kilka lat, ze mną żyje od prawie czterech. Ja nie mam dzieci, nigdy jakoś nie chciałam, ale z nim od razu mi odbiło. Rok temu zaszłam, niedługo potem poroniłam. Był przy mnie cały czas. Półtora miesiąca póżniej pojechał do Polski... Potem urlop sie skończył, znowu wrócił... Nikt tu prawie nie wie, że on ma tam żonę, każdy myśli, że jest rozwiedziony, a mi wstyd że z nim dalej jestem... Wiem, powinnam ja to zakończyć, ale nie umiem... Gdzieś na dnie mam nadzieję że może jednak tym razem nie kłamie? Jestem rozdarta na pół, część mnie go kocha, część chciałaby uciec od niego... A jeśli on zwyczajnie, po prostu jest tu na "dorobku", wszystko to kłamstwo, i po pewnym czasie po prostu się zawinie z powrotem?! Tego się najbardziej chyba boję. On mówi, że nie... A czas mija... Niedługo będzie dla mnie za póżno na maluszka... Nie wiem jak będzie, ale mam odczucie że on nas obydwie zdradza... Ja odeszłam od mojego męża, bo chciałam być uczciwa... Głupia byłam - chociaż przekonałam się że potrafię kochać, tak intensywnie jak nigdy wcześniej... Więc to jest moja historia, chcecie to piszcie do mnie, komentujcie - może w końcu się obudzę z mojej naiwności... Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się ...

Co dalej z tyn zrobić ???????Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam Was Serdecznie. W listopadzie opisywałam tu swoją historię, ale w skrócie przypomnę jestem 25 lat po ślubie mamy dwóch dorosłych synów, w grudniu 2009 dowiedziałam się że mój mąż ma kochankę (mężatkę z dwojgiem dzieci) z którą poszedł na sylwestra ja zostałam sama w domu ból był straszny w głowie mentlik świat sie zawalił, potem ciche dni przez długie tygodnie, następnie zdrajca kupił bukiet kwiatów padł na kolana płacząc prosił o przebaczenie moja odpowiedź brzmiała NIE, ból był straszny walczyłam sama ze sobą chciałam wybaczyć ale nie mogłam się przełamać straszna niechęć, a on ciągle prosił błagał, w lipcu nastąpił przełom w moim życiu wybaczyłam pod jednym warunkiem że zerwie kontakt z tą kobietą, ale pamiętałam i zapomnieć nie mogłam, w sierpniu mała sprzeczka krótka wymiana zdań zdrajca sięga po telefon dzwoni do swojej pocieszycielki za moment wychodzi z domu i wraca następnego dnia spędził z nią całą noc to było straszne(ale żeby było jasne ona właśnie w tym dniu pochowała męża i jest wdową pocieszającą się w ramionach kochanka) . Serce mi pękło przeprowadziłam się do drugiego pokoju i tak jest do dziś nie wybaczyłam nie zapomniałam nie chcę już niczego zmieniać dodam jeszcze że po sierpniowym wyskoku też kupił ogromny bukiet kwiatów na kolanach błagał, prosił, płakał ja jednak nie mogę wybaczyć zdrajcy tym bardziej że jak się później okazało on mnie zdradzał i okłamywał od początku naszego małżeństwa, żyjemy w jednym domu pod jednym dachem w osobnych pokojach jak lokatorzy, czasem rozmawiamy normalnie czasem dochodzi do ostrej wymiany zdań, on co jakiś czas zapyta czy mu wybaczę jeszcze kiedyś ja z góry mówię że NIE, on wtedy bierze swój magiczny telefon dzwoni do tej swojej pocieszycielki wychodzi z domu i wraca na drugi dzień, a życie toczy się dalej. Ja odnowiłam trochę znajomości zaczełam wychodzić z domu i nic szczególnego by się nie działo ale w minioną sobotę przeszedł samego siebie, nie pytał czy mu wybaczę pytanie zabrzmiało UWAGA: "Czy przyjdziesz dziś do mnie spać" oniemiałam szczęka mi opadła poczułam jak jak krew uderza mi do głowy myślałam że wybuchnę ze złości krótko odpowiedziałam NIE,to było straszne potraktował mnie jak tanią dziwkę, która nie ma brania i łapie co jej w ręce wpadnie do dziś słyszę te słowa nie wiem co mam o tym myśleć i jak się zachować czy obrucić to w kiepski żart, czy zrobić mu awanturę. Proszę napiszcie co o tym myślicie, podpowiedzcie jak mam się zachować. A jeśli chodzi o mnie i mój wygląd to myślę, że nie jestem taka ostatmia.

zdradził a ja kochamDrukuj

byliśmy szczęśliwi przez trzy lata. No ale rozpadło się. Któregoś dnia przyszedł i powiedział, że przespał się z koleżanką z pracy. Ból przeklęty, ale cóż To było dwa miesiące temu. Błagał o wybaczenie, i dałam mu szansę Czy jestem naiwna, ze pozwoliłam by uszło mu to na sucho. Mogę śmiało powiedzieć, że cieszę się, ze nie odszedł miłość to miłość Całą noc o tym rozmawialiśmy. On żałuje a ja kocham tego wariata

kolezankaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakamieszkamy ze sobą 1,5 roku związek jak z bajki jest całym moim światem nigdy nie pomyślałam ze mógłby coś takiego zrobić koleżanka a właściwie sąsiadka zaprosił ją do domu od razu po moim wyjściu do lekarza teraz przeprasza i mówi że nie wie co zrobił czuję wielką bezsilność moja dusza płacze ale nie rozstaliśmy się choć nadal nie wiem co zrobić jestem zagubiona niemam nikogo kto mógłby mi doradzić pomocy Kasia

Za bardzo wiernaDrukuj

Zdradzona przez mężajestem po ślubie 7 lat.mam córcię 5-letnią i półrocznego synka.w poniedziałek wieczorem pod moją i dzieci nieobecnosc w domu mój mąż dopuścił się zdrady i natychmiast został przyłapany przez męża kobiety z którą mnie zdradził.ona się przyznała prawie natychmiast natomiast mój mąż do końca się wypierał choć w końcu i on się przyznał.boli bardzo boli tym bardziej,że wiedział co sądzę na temat kłamstwa i zdrady.oddałam mu całą siebie,duszę i ciało przyrzekałam mu wierność i miłość do grobowej deski on również.zniszczył nasze życie....

Kocha mnie, a zakochana w innym?Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam, w zasadzie nie lubię takich form uzewnętrzniania emocji i rozterek, ale pomyślałem, że obiektywne spojrzenie na sprawę pomoże. Oboje mamy po 24 lata, znamy się od gimnazjum, jesteśmy ze sobą 6 lat, mieszkamy razem od 4. Związek cudowny, bez tematów tabu, jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi, ona ma trudny charakter, nigdy nie było poważnych kryzysów, ale to co się ostatnio stało kompletnie mnie zaskoczyło. Dwa miesiące temu zaczęła pracować jako kelnerka w jednym z krakowskich klubów. Nigdy nie była aniołkiem, ale atmosfera w klubie musiała na nią podziałać. Dwa dni temu powiedziała mi, że jest zakochana w 51-letnim, łysym, dzieciatym rozwodniku, który jest szefem klubu. Zwolniła się z pracy. Powiedziała mi, że mnie kocha, ale to w nim jest zakochana, że już jej nie fascynuję, nie pociągam, nie ma przy mnie dreszczy, że jestem nudny. Ale że mnie kocha i nie chce mnie krzywdzić to wyprowadza się na neutralny grunt (tzn nie u mnie i nie u niego). Że chce to przemyśleć i być przez jakiś czas singlem. Jednocześnie zapewnia, że mnie z nim nie zdradziła i przez ten czas nie zdradzi. Pomimo całej niezręczności sytuacji jeszcze ze mną przez dwa dni pomieszka. Zachowuje się przy mnie całkowicie normalnie, w nocy nawet przyszła do mnie do łóżka się przytulić, daje buziaki, a jednocześnie praktycznie przez cały czas pisze z nim smsy, przy mnie, a nawet tuż obok mnie, kątem oka zerknąłem na jednego: "też za Tobą szaleję". Przejrzałem smsy kiedy na moment zostawiła komórkę, oczywiście wiadomo co on pisze, ale ona faktycznie nie odpisuje mu na jego wyznania, że go kocha. Jak on proponuje seks to go zbywa, jak on pisze o przyszłości to mu odpisuje "nie układaj za mnie mojego życia". Cały układ jest chory, każdą inną bym natychmiast wyrzucił, ale ją naprawdę kocham i chcę to przetrzymać. Wiem, że Waszą odpowiedzią będzie "jesteś młody znajdź sobie inną" ale niczego nie jestem tak pewien, jak tego, że ją kocham. Domyślam się, że widząc jak koleżanki się bawią, przestraszyła się tego, że swoje najlepsze lata zmarnuje i już do końca życia się będzie nudzić ograniczona przeze mnie. Teraz to widzę, że w nasz związek wkradła się monotonia, ale myślałem, że jej to odpowiada. Mam do Was pytanie - jaką strategię obrać? Powiedzieć jej, że ok, odpoczywamy od siebie i że szanuję to i nie będę się z nią kontaktował, czy też zacząć robić coś w tym kierunku żeby zobaczyła, że jestem przebojowy i wcale się ze mną nie musi nudzić? Bo jeśli ja ograniczę kontakt to jaką mam gwarancję, że ona i z nim go ograniczy? Przypomina mi się cytat z "Helikoptera w ogniu", że "właśnie straciliśmy inicjatywę". Ja przeszedłem do obrony, a to on ma inicjatywę i atakuje, będzie ją adorować i starać uszczęśliwiać na wszelkie sposoby. Czy mam się o nią tak samo starać, czy może właśnie chodzi jej o "bad boya", który postawi na swoim i o pokazanie, że nie jestem "ciepłą kluchą"?

zdradziałam meza i jestem szczęśliwaDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansZdradziłam i jestem szczęśliwa-i zrobiłabym to jeszcze raz.Przez 16 tyg byłam najszczęśliwszą osoba pod słońcem-dał mi tyle miłości, radości że nikt mi tego nie odbierze.Jestem gotowa żucic dla niego wszystko-ale wiem że nie mogę tego zrobić-oboje nie możemy bo mamy rodziny i 20 letnie staże małżeńskie i tyle spraw które nas łączą z rodzinami.Jego zona wie bo powiedział jej o tym, powiedział jej że zakochał się we mnie,że nigdy jej nie kochał, że tak naprawdę zakochał się pierwszy raz w życiu-na śmierć i życie-we mnie.Ona walczy teraz o niego-dzwoni do mnie straszy mnie-mój mąż o niczym nie wie (jeszcze)Ja pokochałam go po 10 tygodniach spotykania się,rozmawiania,bycia ze sobą i koło siebie.Sex połączył nas dopiero w 13 tygodniu naszej znajomości- i był jak zapłon w naszej miłości.Teraz jesteśmy z dala od siebie dzieli nas 2000km-próbujemy zapomnieć o sobie ale to jest jak walka z wiatrakami.Nie mogę jeść spać żyć będąc tak daleko od niego-i on mówi mi to samo-dzwoni pisze,mówi o naszej miłości i pragnieniu bycia razem.Ona tez dzwoni i mnie prosi-nie rozmawiam z nią tylko jej słucham-bo co jej mogę powiedzieć..Wiem ze nie możemy być razem-te rodzinne zależności nas rozdzielają i zabijają-a my się tak bardzo kochamy ..i nie możemy być razem.Mamy po 45 lat i nic nie możemy zrobić.Dlaczego życie musi za nas podejmować decyzje i skazywać na ciągły ból i tęsknotę.Ja go naprawdę tak mocno KOCHAM-że nie widzę sensu bycia bez niego-on mówi to samo a jednak ktoś inny za nas zdecydował i musimy żyć osobno.Smutne-ale mam chociaż swoje-nie nasze !!!-wspomnienia 16 tyg życia w raju.Zdradziłam i wiem ze warto było zrobiłabym to jeszcze raz..jeszcze raz...i jeszcze raz!!!Może któregoś dnia będziemy mogli być razem??

zagubionaDrukuj

Moja historia zaczyna sie jak jedna z wielu, poznałam w pracy faceta, zatrudnił sie i akurat w obowiązki Ja miałam go wprowadzic. Czeste rozmowy, śmiechy, jakoś tak wyszło ze zaczeliśmy sie spotykać. po ok 2 latach wyczułam ze coś jest nie tak. Takie drobne pomyłki np. gdy rozmawialiśmy na konunikatorze mylił rozmowe ze mną, czesto jak wchodziłam do jego pomieszczenia pracy do pisał z kimś a ja przecież stałam w drzwiach...., smsy, maile. Poprostu czułam ze coś jest nie tak...i pewnego dnia nie wytrzymałam, przejrzałam jego gg i ziemia usunęła mi sie spod nóg. Kontaktował sie ze swoją byłą i były to rozmowy intymne...przejrzałam jego skrzynke mailową: kontaktowali sie ze sobą od kilku miesiecy i jakby tego mało było na skrzynce trzymał jej zdjęcia i swoje, na niektórych byli niecałkiem ubrani...nie razem osobno, ale rozbierali sie przed sobą i robili sobie fotki. Tego dnia nie wytrzymałam , powiedziałm mu o wzystkim , że wiem , że nie chce go znać. Tak jak sie spodziewałam na początku zaprzeczał ale udowodniłam mu ze WSZYSTKO wiem. Przepraszał, natychmiast zerwał z nią kontakt , pokazał mi majla i jej odpowiedz na niego, wykasował wszystko, klęczał przede mną tłumacząc ze to z głupoty, ze to był wybryk , ze nic między nimi nie było, ze jest głupi ze tylko mnie kocha, ze te zdjęcia to poprosiła go bo chciała zrobić prezent swojemu chłopakowi, chciała dac te zdjęcia na kalendarz z nią w roli głównej...ze nigdy by mnie nie zdradził. Po długim czasie proszenia postanowiłam dać mu szanse...tylko że cały czas zastanawiam sie dlaczego? dlaczego mnie oszukiwał? okłamywał? biegał za nią na skinienie palca a potem jakby nigdy nic patrzył mi w oczy i kłamał, nie potrafie mu zaufac, nie wierze mu choć jak twierdzi dostał nauczke i nigdy tego nie powtórzy...ale ja nie potrafie uporać sie z tym, nie potrafie zrozumieć jego postępowania, boje sie ze nie dam sobie z tym rady i odejde...

Było jak w bajceDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynę5 lat długich lat zaręczyny i myśli o wspólnej przyszłości tak w skrócie. Związek raz pod górkę raz z górki, ale tak jest zawsze Ja 25 lat Ona 24. Wszystko było normalnie, nie mieszkaliśmy jeszcze razem studia praca ale czasu spędzaliśmy dużo, nigdy też nie mieliśmy tematów na które nie rozmawialiśmy. Tematy tabu Tajemnice nie występowało u nas w słowniku. Jakieś 5 miesięcy temu zacząłem mieć Takie dziwne przeczucie nie do opisania, wiedziałem że poznała KUMPLA na jednej z akcji promocyjnych i zaczęła z nim smsować ale skoro sobie ufamy to OK. Po jakimś czasie gdy była u koleżanki ( taka była oficjalna prawda dla mnie i jej rodziny) wiedziałem że coś jest nie tak, podzieliłem się moimi wątpliwościami z Bratem który powiedział mi że mam się uspokoić bo nie mam żadnych podstaw jej podejrzewać (Ale to UCZUCIE). I niby wszystko było dalej ok ale już nie tak, zmieniła się powiedziała mi że się czepiam nawkręcałem sobie, na moje pytania czy ma mi cos do powiedzenia powiedziała że NIE a co jakiś czas pytałem. To juz nie była ta dziewczyna z którą się zaręczyłem, widziałem a po 5 latach zna się kogoś (już wiem że nie do końca) tajemnica prywatność. Ile razy miałem okazje sprawdzić jej telefon lub gg ale tego nie zrobiłem dalej ślepo wierzyłem że nic się nie dzieje. Aż pewnego dnia w sumie nie dawno kolega opowiedział mi o kumplu że spotyka się z pewną laską sex itp. K.... jakie było moje zdziwienie gdy się okazało że to właśnie Ona. dalej nie wierzyłem nie chciałem aż nie wytrzymałem i sprawdziłem GG KONIEC.... Wróciłem Obiecała że się zmieni i to był tylko Sex że mnie kocha i nie potrafi be zemnie żyć, jak pytałem się czy wtedy czuła że robi źle odpowiedziała że nie, to była tylko przygoda i chciała go zranić sama tego nie rozumie.CO??? Znam tyle szczegółów Tak bardzo to boli nie potrafię zaufać nie wiem co mam zrobić. Nie chcę w sumie stracić tych lat ale no właśnie ale...

I ZNOWU KŁAMSTWO...Drukuj

Zdradzona przez mężaI znowu tu wracam z kolejnym krętactwem mojego męża...brakuje mi powoli siły ,żeby zaufać po raz kolejny.Pozornie niby wszystko było dobrze pisałam kilka dni temu,że dziwnie się zachowuje co się okazało...przyszedł rachunek jego tak sobie zajrzałam i okazało się ,że pisze z jakąś lafiryndą mało tego kiedy zrobiłam wojnę(na bilingu cały czas jej numer ale smsy w tel wykasowane)to niby koleżanka ja wymyślam i tak dalej kazałam zakończyć znajomość i potem zadzwoniłam do niej nie odebrała a ponoć nie miała nic na sumieniu tak jak mój maż...to dlaczego nie odebrała...jestem w rozsypce najgorsze,że wtedy kiedy był z kumplem to pisał do niej non stop aż tak,że do mnie nie miał czasu to widać na bilingu tak samo jak pisał z pracy....jest mi okropnie przykro to już kolejny raz tylko myślał,że się nie dowiem.Zaufania nie mam do niego za grosz najgorsze,że on uważa,że to nic takiego ,mamy dzieci i one sprawiają,że muszę dać radę...nie wiem co robić...najgorsze,że powoli chyba zaczynam go nie kochać...bardzo mi źle JAK MAM MU ZAUFAĆ???POMÓŻCIE SKOMENUJCIE

maz oszustDrukuj

Zdradzona przez mężaOpisywalam tu juz moja historie. Jestesmy razem ponad 10 lat i pol roku temu wzielismy slub. Bylam pewna mojego chopaka na 100 procent , ufalam jak nikomu do czasu slubu. Tuz przed zaczal sie dziwnie zachowywac, nie patrzec w oczy. Myslalam ze to moze strach przed slubem.2 tyg po slubie pojechal niby kolege zawiesc na lotnisko o 5 rano, ale wrocil po duzo krotszym czasie niz powinien. Ja od wtedy zaczelam go baczniej obserwowac, ale nie sprawdzilam. Wrzesien i pazdziernik byly najgorsze. Nie okazywal uczuc, spal po 1 stronie lozka nawet nie dotykajac mnie. Omijal z daleka, ajk wracal po pracy spozniony to jakbym mu przeszkadzala, jakby byl zly ze musi do domu wracac. Czest jak szlam do pracy w niedziele wychodzil gdzies i mowil ze caly dzien w domu spedzal. Wygladal na zakochanego.Duzo bylo tych klamstw a ja ciagle myslalam ze meza nie powinnam sprawdzac. Wpolowie listopada powiedzialam mu ze wiem , przez 3 dni mnie przekonywal ze to nie prawda, ale nie wierzyla. Na 4 dzien pojechal gdzies wiczorem pod glupim pretekstem, wrocil smutny prawie z placzem. Wiedzialam , ze skonczyl z nia chociaz tego nie chcial. Nadal sie nie przyznaje, a ja dostalam nerwicy. Nie moge go juz sprawdzic bo za pozno. Nie przygotowalam sie na takie cos. Nikt nie uwierzy mi bez dowodow bo uwarzja go za super faceta i meza. Billingi nic nie pokazuja. Jedynie moja intuicja i bolace serce. Musze wiedziec co mam wybaczyc jesli sie to w ogole da wybaczy. Bylismy u psychoterapeuty , ale klamal jak z nut i jeszcze lzy mu poszly jak o tym mowilismy. Oczywiscie osmieszyl mnie a psychoterapeutka mu uwierzyla. Wmawia mi ze mam obsesje ze musze sie leczyc. A to tak boli jak widze ze maz, ktorego nidy nie podejrzewalabym o cos takiego , rani mnie ciagle oklamujac. Musze sie dowiedziec, nie wiem jak , ale nie moge tak zyc budzac sie z uczucim , ze obok mnie spi obca mi osoba. Poradzcie co robic...