Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

wciąż nie pewnaDrukuj

Zdradzona przez męża0,5 roku temu przyłapałam mojego męża z moją przyjaciółka u mnie w łazience.On ja objął w pas i chciał całować.Ona go odepchnęła ,ale nie wiem czy skapnęła się że ktoś stoi za drzwiami czy faktycznie go nie chciała.Ona nie przepada za swoim mężem natomiast kręcą ją inni mężczyżni kokietuje ich jak idzie.Wybaczyłam im.On był pijany i nie wie co mu odbiło.A ona tłumaczyła że tez nie wie o co chodzi.Ale nóż mi się otwiera jak ją widzę a jeszcze bardziej jak rozmawiają.Chyba przesadzam ale nie śpię w nocy bo to sobie przypominam.Podczas sexu wyobrażam sobie co by było gdy bym ich tam nie zauważyła.Masakra ,szaleje normalnie.Pomóżcie czy to zdrada ,powinnam być zazdrosna czy jestem jakaś chora.

żona miała romans z kolegą z pracyDrukuj

Zdradzony przez żonęNa początek krótko o nas. Znamy się z żoną od 11 lat, ponad 4 lata po ślubie, mamy niespełna 3 letnią córkę. Od początku to była wielka miłość, tylko raz rozstaliśmy się na początku naszej znajomości i to na kilka miesięcy, potem wróciliśmy do siebie, wzięliśmy ślub, dziecko i tak do chwili kiedy dowiedziałem się tylko o bliskiej znajomości żony z kolegą z pracy, tłumaczyła mi że od jakiegoś czasu zajmuję się tylko naszym dzieckiem, że całą miłość i zainteresowanie przelałem na córkę i zona nie potrafiła ze mną szczerze rozmawiać więc rozmawiała na gg ok 4 miesięcy z tym kolegą. Byłem zaskoczony co usłyszałem co prawda trochę ostatnio dziwnie się zachowywała, ale nic nie podejrzewałem to było w grudniu. minęły święta, sylwester żona mówiła że przeprasza i że trochę straciła do mnie uczucia, ale biedzie się starać to naprawić. W połowie stycznia coś mnie podkusiło żeby sprawdzić historię na gg, i szok to co zobaczyłem spotykała się z nim jak ja byłem w pracy u nas w domu, opisywała to bardzo dokładnie na gg, więc mówię to koniec, straciłem zaufanie. żona wyprowadziła się następnego dnia do swoich rodziców z córką. Jestem w rozsypce jednego dnia straciłem wszystko co miałem. Wydaje mi się że żona miała za dobrze, ja miałem swoje mieszkanie, więcej zarabiałem, robiłem zakupy, gotowałem, wszystkie rachunki załatwiałem, żona tylko w domu sprzątała, prała. chyba za dużo wolnego czasu miała i myślała o ....Piszę właśnie pozew o rozwód z orzekaniem o jej winie. Chce mieć moralną satysfakcję. Najbardziej żal mi jest naszej córeczki bo chciałem jej zapewnić wszystko. Napiszcie jak wam udało się przez to przejść.

Moja historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam, Od kilku miesięcy podczytuję sobie to forum, ale nie miałam odwagi zalogować się i napisać swoją historię. Także zostałam zdradzona przez męża po 20 latach małżeństwa. Tak jak większość z Was myślałam , że nasze małżeństwo jest idealne (nie było kłótni, żadnych kryzysów). Słowo kocham; było na porządku dziennym, sex super, codziennie okazywaliśmy sobie wiele czułości. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że może spotkać mnie taka tragedia. Ale stało się, mąż poznał na wyjeździe rozrywkową rozwódkę z dziećmi i się zaczęło. Dosyć szybko się o tym dowiedziałam. Schudłam momentalnie ponad 10 kg, nie spałam po nocach, wyłam w poduszkę, płakałam całymi dniami. Tygodniami po głowie chodziło mi pytanie dlaczego?. No cóż, znacie to , przeszłam wraz z dwójką dzieci piekło, które trwało prawie rok , od wyprowadzki męża, ich wspólnych wyjazdów , potem wrócił, ale wychodził na noce, setki telefonów i sms-ów, wiele gorzkich słów pod moim adresem. Nie wiem jak to przeżyłam. Tamto to już przeszłość (mam nadzieję) . Mąż bardzo się stara, tak jak dawniej jest kochający, czuły, prawi mi komplementy itd. Kocham go i nie wyobrażam sobie , abyśmy się rozstali. Tylko jest to już zupełnie inna miłość. Nie jest taka bezwarunkowa, nie ufam mu już , gdy mówi mi komplementy , nie wierzę mu, bo cały czas mam w pamięci to wszystko co mi zrobił, nie jest mi łatwo. Ale opisuję tę historię , bo ma swoje drugie dno. Co prawda jestem osobą dosyć twardo stąpającą po ziemi a jednocześnie bardzo wrażliwą , po około pół roku tego piekła , w desperacji postanowiłam zadzwonić do wróżki (proszę nie śmiejcie się ze mnie) , aby powiedziała mi co dalej, czy ten romans kiedyś się skończy, co dalej z moim małżeństwem. Zadzwoniłam w sierpniu, kiedy mój mąż pomieszkiwał w wynajętym mieszkaniu . Wróżka powiedziała mi, że mąż wróci do domu w połowie września, ale romans dalej będzie trwał. Miał się zakończyć w grudniu, a po tym wszystkim nasze małżeństwo wychodziło w karcie słońca. Wróżka radziła mi wszystko przeczekać. Łatwo mówić , byłam załamana , jak to przeczekać ?, jeszcze tyle miesięcy ?. Ale okazało się ,że człowiek wszystko przeżyje. Oczywiście nie do końca wierzyłam w te przepowiednie, ale dokładnie 15 września ! mój mąż wrócił do domu ,romans kwitł, przyszedł grudzień i nic się nie kończyło, wręcz przeciwnie. Byłam już u kresu wytrzymałości, zaczęłam dopuszczać do siebie myśli o rozwodzie, byłam strasznie załamana. Święta mąż spędził w towarzystwie kochanki, mówił też o ich wspólnym wyjeździe na Sylwestra. Wtedy coś we mnie pękło, powiedziałam dość, i znów jakiś impuls , znowu zadzwoniłam do wróżki (innej) . Wróżka powiedziała mi , że romans zakończy się do końca roku, a później nasze małżeństwo wychodzi w karcie słońca; . Dzwoniłam chyba 27 lub 28 grudnia , jak to do końca roku ? , jak wszystko kwitnie, mają wspólne plany, jak? . Pomyślałam , to jakieś kpiny, bzdury. I nie uwierzycie , zaszły takie okoliczności , że 30 grudnia romans rozpadł się z wielkim hukiem ( z wielkimi wyzwiskami z obu stron). Do tej pory nie wierzę, że to się stało, to chyba jakieś czary.? Dodatkowo powiem Wam ,że obydwie wróżki powiedziały mi więcej i wszystko się sprawdziało! Wcześniej nigdy nie korzystałam z takich usług, chociaż lubię sobie poczytać horoskopy lub o sprawach ezoteryki. Teraz tylko mam nadzieję, że moje małżeństwo wyjdzie w karcie SŁOŃCA ,.choć nie jestem już tą samą, ufną żoną , beztrosko patrzącą w przyszłość ; już nie.

zdradzilam przed slubemDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansZdradzialm chopaka 2 miesiace przed naszym slubem, z glupoty, ciekawosci bo byl moim pierwszym mezczyzna w zyciu i ze strachu przed tym ze juz nigdy z nikim innym nie bede. Przespalam sie z kims 2 razy. Z moim chlopakiem bylysmy razem 9 lat... Nasze zycie sexualne nigdy nie bylo wyszukane glownie z mojej winy bo zawsze narzekalam cos mi sie nie podobalo albo nie bylo dobrze. Mamy rozne temperamenty i on chcialby sie kochac codziennie , mi wystarczy 2 razy w tyg. Bardzo zaluje tego co zrobilam gdyz konsekwencje sa straszne...moj maz zdradzal mnie 1 miesiac po slubie ...trwalo to okolo 3 miesiecy dopoki nie powiedzialam mu ze wiem... i to byl moj blad. Nie znalazlam dowodow na to , myslalam ze sie przyzna gdy z nim szczerze porozmawiam, jeszcze czekalam 3 dni zanim on skonczyl tamten zwiazek...glupia. Bardzo chcialam ratowac nasze malzenstwo dlatego wtedy nie szukalam ale teraz zaluje gdyz okazalo sie ze on sie w niej zakochal. Jak mozna zakochac sie bedac po slubie 2 mies i podobno kochajac zone...niemozliwe, zrozumialam ze mnie nie kochal, ale nie przyznaje sie do niczego, nie zostawil zadnych sladow, codzien ja odwiedzal bo mieszka 5 min drogi samochodem. Codziennie spoznial sie do domu z pracy i tlumaczyl ze ma spotkanie albo ma cos zalatwic. Zadnych sladow a ja nie moge sobie wybaczyc ze to przeze mnie, ze nie okazywalam mu wystarczajaco duzo uczuc . Tak wlasnie skonczyla sie moja proba zasmakowania zakazanego owocu...nie warto bylo, szkoda ze nie mozna cofnac czasu...Teraz nie wiem jak zyc z tym, on mowi ze mnie kocha ze jestem jedyna itd, ale ja nie wierze...byl ktos inny duzo wazniejszy niz zona. Czasem mysli o nie rozmarzonymi oczyma, jest nieobecny ale nigdy mi nie powie. Jak z tym zyc?

...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopaka4 letni zwiazek rozstalismy sie na miesiac przez ten czas "calowal" sie pare razy z inna wyznawal jej milosc ale nie chcial z nia byc, po miesiacu ogarnal sie i podobno zrozumial ze mnie kocha i chce byc ze mna, nie wiem co mam myslec... co byscie zrobili na moim miejscu?

Zdradzony podwójnieDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęKilka dni temu pisałem o swoich rozterkach, o tym, co zrobić żeby ją zatrzymać. Dziś to już wszystko nieaktualne i chciałbym teraz przedstawić całą historię z perspektywy najnowszych wydarzeń, tak ku przestrodze, że nawet najlepszy związek może w jednej chwili się rozpaść. Było nam ze sobą cudownie przez te 6 lat. I nie mówię tego na wyrost, najpoważniejsze kłótnie trwały nie więcej niż kilka godzin, nie mieliśmy w ogóle cichych dni, nie potrafiliśmy się na siebie gniewać, byliśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi, wspólne zainteresowania, żadnych tematów tabu, rozumieliśmy się bez słowa, seks było cudowny. 4 lata temu zamieszkaliśmy razem, w tym roku miałem się oświadczyć. W grudniu ze względów finansowych zaczęła pracować jako kelnerka w jednym z krakowskich klubów. Dwa tygodnie temu zadzwoniła do mnie spłakana jej koleżanka z pracy, że jej facet, szef klubu, zdradził ją z moją A. i się w sobie zakochali. Wtedy zaczął się koszmar. A. przyznała się, że się upiła i przespała z tą koleżanką a w czasie ich igraszek do pokoju wszedł szef i się przyłączył, choć podobno zabawiał się tylko ze swoją. Uwierzyłem i wybaczyłem, a ona poprosiła mnie dwa dni później żebyśmy od siebie odpoczęli... Bo kocha mnie ale jest zakochana w tym szefie. I tu się skończyła moja wcześniejsza opowieść, a oto jej zakończenie. Przedwczoraj wieczorem zupełnie przypadkowo zobaczyłem jak na ulicy przed naszym mieszkaniem stoi taksówka, włączony silnik i światła i stoi. Podszedłem bliżej i zobaczyłem jak A. się namiętnie całuje z tym szefem. Kiedy wróciła do domu siłą wyrwałem jej telefon i trzymając go zapytałem jeszcze raz czy mnie zdradziła. A ona patrząc mi prosto w oczy powiedziała, że nie. I przejrzałem przy niej smsy do niego, a wśród nich "jeszcze z nikim nie było mi tak dobrze w łóżku". Dopiero jak go przeczytałem przyznała się, że spała z nim raz w pierwszy dzień nowego roku. Oprócz tego zobaczyłem smsy, że szaleje za nim, tęskni i wspólnie się martwili czy nie jest w ciąży i chcieli robić razem test ciążowy, bo ten jeden raz zrobili to bez zabezpieczenia. To mnie dobiło kompletnie. Wyrzuciłem ją z domu, ona zadzwoniła do niego, podjechał i ją zabrał. Podobno nie mieszka teraz u niego tylko w mieszkaniu, które wynajęła na ten miesiąc odpoczynku i zastanowienia. Szef ma 51 lat, ma własne dzieci. Najbardziej mnie obrzydza myśl o seksie z tym staruchem (nie chcę nikogo urazić ale innego określenia nie użyję jeśli 22-latka uprawia seks z facetem, który jest starszy od jej ojca). 7 lat związku, niby wielka miłość, a ja nie usłyszałem nawet dlaczego. Na każde moje pytanie odpowiadała "nie wiem". Co to znaczy? I uwierzcie mi, to nie jest dziewczyna typu jakiejś słodkiej idiotki, najmądrzejsza osoba jaką znam, dwa fakultety i to nie byle jakie, przyszła elita biznesowa. Czy ktoś ma jakieś logiczne wytłumaczenie co się stało? Nikt ze znajomych nie jest w stanie tego pojąć, jej matka jest zrozpaczona, nazywa tego starego capa "pie*dolonym zboczeńcem" i "pedofilem", a swoją własną córkę "głupią pindą". Nie wybaczę jej tego nigdy i ją skreśliłem, muszę jednak zrozumieć dlaczego to zrobiła żeby uzyskać wewnętrzny spokój...

jak to jest z tą zdradąDrukuj

Zdradzona przez mężaByliśmy ze sobą bardzo szczęśliwi ale przerosło nas życie, codzienność - od jakiegoś roku zaczeło się psuć między nami, zaczeliśmy oddalać się od siebie, na pozór niby nic ale zaczeliśmy się kłócić o byle co, seks nie sprawiał mi takiej przyjemności jak kiedyś więc nie inicjowałam go zaczełam unikac a on mi wciąż powtarzał że mu to przeszkadza żebym coś z tym zrobiła. Kochałam go bardzo i gdy wyjechał do sanatorium dotarło do mnie co robię źle i stwierdziłam że jego powrót to dobry czas żeby się postarać powalczyć o siebie o nasze małżeństwo, niestety za późno. - Po niecałych 3 latach małżeństwa i niecałych 10 latach bycia razem - zdradził. Pojechał jak już pisałam w czerwcu 2010 do sanatorium poznał panią o 15 lat starszą zadbaną i w przeciągu tygodnia znajomości "zakochał" się w niej, bzykali się potem po powrocie do domu widzieli się raz - mieszkają prawie 200 km od siebie. Gdy był w sanatorium cały czas utrzymywaliśmy kontakt niby to tęsknił za mną jak przyjechał też był stęskniony, znalazłam w jego komórce numer jak się okazało do niej, kłamał że to do kolegi, kilka innych kłamstw sprawiły że wiedziałam że coś jest nie tak ale człowiek jak kocha ufa to sam sobie tłumaczy że przecież niemożliwe żeby mnie zdradzał ale w końcu zapytany potwierdził. W tym samym dniu wysłał do niej smsa (nie pisz nie dzwoń) - było to podczas naszego urlopu. Znalazłam tego smsa i spytałam się go dlaczego zerwałeś z nią kontakt powiedział że to nigdy nie powinno się zdarzyć i tyle trwać - w sumie 40 dni, że te ostatnie kilka dni sprawiły że zaczął wierzyć w to że może być znów między nami dobrze tak jak kiedyś i to dało mu siłę żeby już dłużej nie kłamać i żeby z nią zerwać. Powiedział mi o tym romansie chyba wszystko że sobie powiedzieli że się kochają, że w sumie trzy razy się bzykali, że może kiedyś się rozwiodą (ona ma męża i syna 11lat) i zamieszkają razem, chociaż mówi że to były takie tylko gadki bo obydwoje wiedzieli że się ten romans skończy. Mówi że może to głupio brzmi ale nie chodziło o seks tylko o zwykłe poczucie bliskości zrozumienia że zaczeło się od tego że mógł się jej wyżalić powiedzieć co jest nie tak w jego życiu bo przecież nikt się nie dowie bo to daleko od naszego miejsca zamieszkania a i z nią nie zamierzał utrzymywać na początku kontaktu (dodam iż mąż jest dość skrytą osobą) i mówi że dalej potoczyło się samo szybko, mówi że nie wierzył już w moją miłość do niego i że on zaczął wątpić w swoją miłość do mnie że ona kochanka była taką namiastką uczucia - potrzeby bycia kochanym rozumianym przez kogoś. Utrzymywał z nią kontakt bo po prostu brakowało mu rozmów z kimś kto go rozumie bo my już od dawna nie umieliśmy ze sobą rozmawiać(i to jest fakt). Po tym wszystkim kolega dał nam książkę dr Barbary De Angelis i czytając ją zrozumieliśmy dlaczego zaczeło się między nami psuć i dlaczego nie umieliśmy tego przerwać. Bolało i boli nadal to co zrobił, dotarło do mnie co ja robiłam źle w naszym związku i to ja go bardziej pierniczyłam a mój mąż jak sam powiedział dobił gwoździa do trumny naszego małżeństwa. Mówi że bardzo się wstydzi tego co zrobił sam przed sobą że odpuścił, przestał się starać o mnie że jeśli tylko dam mu cień nadziej to przekonam się z czasem że nie zmarnuje danej mu szansy. Wyrzucił od razu kartę sim żeby nie miała do niego numeru telefonu i się nie kontaktowała, ale miała do niego meila i od lipca do października wysłała mu 2 meile na które nie odpisał, on do niej numer telefonu można powiedzieć ma bo można go znaleźć w internecie bo to stomatolog z Częstochowy. Mówiłam mu że ja nie wiem po co ale chciałabym z nią porozmawiać,powiedział mi nazwisko i to że numer znajdę w necie. Zadzwoniłam jak dla mnie zakompleksiona 46 letnia pani, oczywiście rozmowę prowadziłam w kulturalny sposób, chciałam żeby wiedziała że mam więcej godności i odwagi od niej i że w żaden sposób nie traktuję jej jak rywalki czy zagrożenia. Rozmowę nagrałam i jest to dowód na to że mój mąż mnie zdradził - jeszcze nie wiem czy będzie mi to w jakikolwiek sposób przydatne. Najpierw był tylko ból, niedowierzanie,j uczucie jakbym przegrała życie ale przecież mam w tej chwili już 2 letniego synka i życie jest przecież piękne muszę się z tego podźwignąć. Gdyby nie syn to bym się rozwiodła bo od jakiegoś czasu wydaje mi się że ja męża już nie kocham, po za tym mam i zawsze miałam złe zdanie o zdradzających ale próbuję może się uda przetrwamy ten "kryzys" nie wiem na pewno muszę spróbować. Mineło pół roku i wydaje mi się że czasem jest trochę mi lepiej - lżej, nie przytulałam się od miesięcy do niego, nie całuję go, seks sporadycznie jest, on chce mnie przytulać ale jestem jak słup soli, całuje ale ja nie umiem zapomnieć. Szczerze mówiąc to zamknełam się w skorupie boje się przytulić bo tak jest mi łatwiej nie boli tak bardzo to co zrobił, boje się znów zaangażować, chyba już nigdy mu nie zaufam a nie wyobrażam sobie życia z kimś komu nie ufam. Czas chyba nie leczy ran przyzwyczaja tylko do bólu. ale po prostu chciałabym ratować swoje małżeństwo żeby nie żałować że nie spróbowałam. Przepraszam nie umiem pisać o sobie po prostu bardzo bym chciała usłyszeć zdanie historie innych zdradzonych i tych którzy zdradzili. Dziękuję.

Dzielę się moją miłością, bo muszę...Drukuj

Zdradzeni w innych związkachTa historia jest trochę inna od tych które tu przeczytałam. Właściwie to nie miałam zamiaru opisywać swojej historii tylko poszukac rady od innych. Ale do rzeczy. Mieszkam za granicą, w skrócie, po latach przypadkiem odnalazłam przyjaciela z dzieciństwa (przyjaźniliśmy się przez ponad 10 lat ale nigdy nic więcej), poprosił mnie o pomoc w znalezieniu pracy za granicą, on już tak wcześniej pracował, opowiadał o swoim nieudanym małżeństwie itp. Mnie też się nie udało, ale tkwiłam w małżeństwie bo było bezpiecznie. Przyjechał do mojego kraju, zakochaliśmy sie w sobie, uznaliśmy że pora kończyć z nieudanymi związkami i zacząć życie na nowo razem... Ja wzięłam rozwód, on cały czas mówił o trudnościach w Polsce, a ja to łykałam bo przecież mu ufałam...Często tam jeździł, mówił że do dzieci, żebym była cierpliwa bo tylko mnie kocha itp., więc byłam cierpliwa. Znosiłam kolejne Święta, urlopy samotnie bo on załatwiał swoje sprawy TAM. Ostatnich kilka razy nie mieliśmy ze sobą kontaktu podczas jego pobytu w Polsce, bo niby to komórka nawaliła, nie było zasięgu itp. Wracał, przepraszał, obiecywał, że już niedługo to się skończy, mówił że chce ze mną mnieć dzieci, że z żoną nie ma kontaktu tylko z synem, a potem... Potem znalazłam zdjęcia na jego kompie. Zdjęcia z jego uśmiechniętą, zadowoloną żoną, dziećmi. Zdjęcia z przedostatnich Świąt, Wigilii, którą ja spędziłam samotnie bo on musiał wyjechać w swoich sprawach do Polski, ale nie do NIEJ, a kiedy go pytałam czy tam był, to się nawet złościł o co ja go podejrzewam, skoro mi MÓWIŁ że TAM nie jedzie. Kiedy odkryłam te zdjęcia, wyparł się wszystkiego, łącznie z tym że to nie jego mieszkanie! Dopiero kiedy zobaczył sam siebie koło żony to zaczął kręcić od innej strony. Już nie uwierzyłam. Mieszkamy ze sobą trzy i pół roku, znamy się jak łyse konie i zawsze było nam razem super, odgadujemy własne myśli a tu nagle bum! Wszystkie moje podejrzenia, że coś jest nie tak, się potwierdziły. Powiedziałam mu żeby wybrał, bo oszukuje nas obydwie, a on na to, że nieprawda bo jest przecież ze mną. Jest ze mną na codzień, ale nigdy nie byliśmy razem na urlopie, każde święta też oddzielnie, a ja mu wierzyłam... Mówił mi że nie wiem jak to w Polsce jest teraz, że wszystko tyle czasu zajmuje, a ja rzeczywiście mieszkam za granicą ponad 15 lat nie miałam zbyt dużego kontaktu z polską rzeczywistością, więc mu wierzyłam... Kocham go. Nadal. Ale mu nie wierzę, więc jak tak żyć? Pokazał mi jak może być pięknie i... tyle. Jest nas troje. Ona ponoć wie o mnie, i jest to jej obojętne, byleby kasa była. Ale po co tak? Dlaczego, jeśli mu zależy na żonie to nie odejdzie od niej, a jeśli zależy mu na mnie to nie weżmie rozwodu?! Czy to aż tak bardzo skomplikowane?! Z tamtą wziął ślub jak była już w ciąży, byli młodzi, teraz mamy po trzydzieści kilka lat, ze mną żyje od prawie czterech. Ja nie mam dzieci, nigdy jakoś nie chciałam, ale z nim od razu mi odbiło. Rok temu zaszłam, niedługo potem poroniłam. Był przy mnie cały czas. Półtora miesiąca póżniej pojechał do Polski... Potem urlop sie skończył, znowu wrócił... Nikt tu prawie nie wie, że on ma tam żonę, każdy myśli, że jest rozwiedziony, a mi wstyd że z nim dalej jestem... Wiem, powinnam ja to zakończyć, ale nie umiem... Gdzieś na dnie mam nadzieję że może jednak tym razem nie kłamie? Jestem rozdarta na pół, część mnie go kocha, część chciałaby uciec od niego... A jeśli on zwyczajnie, po prostu jest tu na "dorobku", wszystko to kłamstwo, i po pewnym czasie po prostu się zawinie z powrotem?! Tego się najbardziej chyba boję. On mówi, że nie... A czas mija... Niedługo będzie dla mnie za póżno na maluszka... Nie wiem jak będzie, ale mam odczucie że on nas obydwie zdradza... Ja odeszłam od mojego męża, bo chciałam być uczciwa... Głupia byłam - chociaż przekonałam się że potrafię kochać, tak intensywnie jak nigdy wcześniej... Więc to jest moja historia, chcecie to piszcie do mnie, komentujcie - może w końcu się obudzę z mojej naiwności... Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się ...

Co dalej z tyn zrobić ???????Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam Was Serdecznie. W listopadzie opisywałam tu swoją historię, ale w skrócie przypomnę jestem 25 lat po ślubie mamy dwóch dorosłych synów, w grudniu 2009 dowiedziałam się że mój mąż ma kochankę (mężatkę z dwojgiem dzieci) z którą poszedł na sylwestra ja zostałam sama w domu ból był straszny w głowie mentlik świat sie zawalił, potem ciche dni przez długie tygodnie, następnie zdrajca kupił bukiet kwiatów padł na kolana płacząc prosił o przebaczenie moja odpowiedź brzmiała NIE, ból był straszny walczyłam sama ze sobą chciałam wybaczyć ale nie mogłam się przełamać straszna niechęć, a on ciągle prosił błagał, w lipcu nastąpił przełom w moim życiu wybaczyłam pod jednym warunkiem że zerwie kontakt z tą kobietą, ale pamiętałam i zapomnieć nie mogłam, w sierpniu mała sprzeczka krótka wymiana zdań zdrajca sięga po telefon dzwoni do swojej pocieszycielki za moment wychodzi z domu i wraca następnego dnia spędził z nią całą noc to było straszne(ale żeby było jasne ona właśnie w tym dniu pochowała męża i jest wdową pocieszającą się w ramionach kochanka) . Serce mi pękło przeprowadziłam się do drugiego pokoju i tak jest do dziś nie wybaczyłam nie zapomniałam nie chcę już niczego zmieniać dodam jeszcze że po sierpniowym wyskoku też kupił ogromny bukiet kwiatów na kolanach błagał, prosił, płakał ja jednak nie mogę wybaczyć zdrajcy tym bardziej że jak się później okazało on mnie zdradzał i okłamywał od początku naszego małżeństwa, żyjemy w jednym domu pod jednym dachem w osobnych pokojach jak lokatorzy, czasem rozmawiamy normalnie czasem dochodzi do ostrej wymiany zdań, on co jakiś czas zapyta czy mu wybaczę jeszcze kiedyś ja z góry mówię że NIE, on wtedy bierze swój magiczny telefon dzwoni do tej swojej pocieszycielki wychodzi z domu i wraca na drugi dzień, a życie toczy się dalej. Ja odnowiłam trochę znajomości zaczełam wychodzić z domu i nic szczególnego by się nie działo ale w minioną sobotę przeszedł samego siebie, nie pytał czy mu wybaczę pytanie zabrzmiało UWAGA: "Czy przyjdziesz dziś do mnie spać" oniemiałam szczęka mi opadła poczułam jak jak krew uderza mi do głowy myślałam że wybuchnę ze złości krótko odpowiedziałam NIE,to było straszne potraktował mnie jak tanią dziwkę, która nie ma brania i łapie co jej w ręce wpadnie do dziś słyszę te słowa nie wiem co mam o tym myśleć i jak się zachować czy obrucić to w kiepski żart, czy zrobić mu awanturę. Proszę napiszcie co o tym myślicie, podpowiedzcie jak mam się zachować. A jeśli chodzi o mnie i mój wygląd to myślę, że nie jestem taka ostatmia.

zdradził a ja kochamDrukuj

byliśmy szczęśliwi przez trzy lata. No ale rozpadło się. Któregoś dnia przyszedł i powiedział, że przespał się z koleżanką z pracy. Ból przeklęty, ale cóż To było dwa miesiące temu. Błagał o wybaczenie, i dałam mu szansę Czy jestem naiwna, ze pozwoliłam by uszło mu to na sucho. Mogę śmiało powiedzieć, że cieszę się, ze nie odszedł miłość to miłość Całą noc o tym rozmawialiśmy. On żałuje a ja kocham tego wariata

kolezankaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakamieszkamy ze sobą 1,5 roku związek jak z bajki jest całym moim światem nigdy nie pomyślałam ze mógłby coś takiego zrobić koleżanka a właściwie sąsiadka zaprosił ją do domu od razu po moim wyjściu do lekarza teraz przeprasza i mówi że nie wie co zrobił czuję wielką bezsilność moja dusza płacze ale nie rozstaliśmy się choć nadal nie wiem co zrobić jestem zagubiona niemam nikogo kto mógłby mi doradzić pomocy Kasia