Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nie wart walczyć o takiego mężczyznę ;(Drukuj

Zdradzona przez mężaPonad pół roku temu opisywałam tu swoją sytuację http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=1158 wtedy byłam naiwną kobieta i wierzyłam w to iż moje małżeństwo da się uratować. Kiedy dowiedziałam się o zdradach byłam w ciąży w 4 miesiącu,mój mąż fundnął mi taką ciążową niespodzianke ;( Zastanawiałam się dlaczego?czy to ja popełniłam błąd?poniekąd tak bo byłam bardzo zazdrosna,naokrągło go kontrolowałam i kompletnie mu nie ufałam.Planowaliśmy to dziecko,(mamy już starszego 5-letniego synka)mąż tak samo jak ja pragnął mieć córeczke,udało się zaszłam w ciąże i okazało się że będzie dziewczynka,lecz nasze-moje szczęście nie trwało długo.Zmienił prace,często był w delegacjach,ale je myślałam że wszystko jest ok.W październiku mąż powiedział,że nie wie co do mnie czuje i że zakochał się w innej kobiecie,to był dla mnie cios poniżej pasa,bo ja nosiłam pod sercem jego dziecko-upragnione dziecko.Tak bardzo go kochałam :( Postanowiłam walczyć o nas-dla siebie i dzieci,owszem przyznam sytuajca się polepszyła,mąż ograniczył kontakty z tą dzi... ale nigdy ich całkiem nie zerwał-tłumaczył że czeka,aż ona da mu spokój.Ta sytuacja trwała aż do stycznia,do szpitala szłam z wielkim uśmiechem na twarzy,zadowolona,że udało nam się jakoś ułożyć życie,że wyszliśmy na prostą,będziemy mieć upragnione maleństwo,on twierdził że tak naprawdę jej nie kochał,że to tylko zauroczenie,że to ja jestem tą jedyną kobietą z którą chce spędzić reszte życia...wierzyłam w bajki.Koszmar zaczął się kiedy wróciłam z córeczką ze szpitala dowiedziałam się od naszego synka,że jakaś pani u nas spała.Ja pełna nerwów,a dodam iż byłam po cc,ledwo stojąc na nogach myślałam,że umrę-ale jak to przecież było dobrze,przecież mówiłeś.....ale to były tylko słowa. Od tamtej pory życie moje odwróciło się do góry nogami,kochałam go więc nie poddawałam się,walczyłam o coś czego tak naprawdę nie było sensu ratować.Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda następująca-nie jesteśmy razem,on mnie zostawił,odszedł do niej bo powiedział że nie czuje do mnie tego co kiedyś że to nie jest to samo,że ją kocha,owszem te słowa zabolały mnie bardziej,ale uwierzcie mi najgorsze prawda jest lepsza niż codzienne kłamstwa i życie w złudzeniach,że się wszystko ułoży że będzie dobrze. Od naszego roztania minęło ok 2 tygodnie,to bardzo świeża sprawa,on mieszka z nią,razem pracują,odwiedza dzieci.Jest mi łatwo kiedy go nie ma,owszem tęsknię choć nie powinnam,ale to odruch niekontrolowany,to przyzwyczajenie.Natomiast kiedy wraca,to ewidentnie widać że między nami iskrzy,on chodzi za mną wzrokiem,robi wszystko,żeby choć przypadkiem mnie dotknąć,przytulić,ja staram się odizolowywać od niego,choć nie jest to łatwe.Jestem teraz rozchwiana emocjonalnie,bo żyć z nim nie chcę,a bez niego nie potrafię i to jest najgorsze,wiem że to minie muszę być twarda,dla siebie a przedewszystkim dla dzieci,ale to jest takie trudne,ciężko jest tak żyć.Wolałabym być mu zupełnie obojętna,nie zauważalna,ale najgorsze,że mimo tego że to on mnie zostawił to koło mnie cały czas krąży.Napewno chciałabym usłyszeć od Was słowa typu-zmądrzeje i do do ciebie wróci,ale wolałabym,aby tak się nie stało.Bardzo mnie skrzywdził,zbyt późno dostrzegł,iż nie dorósł do roli ojca,a tymbardziej do roli męża.Nie wiem co o tym sądzić,proszę o porady,w Was jedyne moje wsparcie.Pozdrawiam.

moja historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaJa już wcześniej opisywałam swoją historie ,mój mąz zdradzał mnie ze swoją koleżanką z pracy nie wiem co ich łączyło czy spali ze sobą wiem tylko ,że rozmawiali przez 5-6 godzin dziennie przez telefon.Obecnie to wszystko się urwało jest w domu jednak wyzywa mnie od różnych i traktuje jak służaca i mówi że jest nieszczęśliwy chce rozwodu jednak ja mam to załatwić. ogólnie to jest jakiś chory zwiżek nigdzie nie chodzimy razem bo mówi że mnie się wstydzi.Mamy dwoje dzieci 18 i 14 lat.Wczesniej nagrywał mnie i puszczał nagrania swoim rodzicom.

prosta historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaZnamy się 20 lat. Małżeństwo od 12. Zaraz minie rok, jak dowiedziałam się o podwójnym życiu męża.Zawsze byliśmy trudnym związkiem, ale nic nie było w stanie nas złamać. Przeżyliśmy różne trudności...śmierć dziecka, problemy w pracy, problemy finansowe. I kiedy zaczęliśmy wychodzić na prostą- pojawiła się ona. Sfrustrowana koleżanka z pracy mojego męża. Pani odrobinę starsza od nas, więc ciut przed 40, mężatka, z nastoletnią córką. Żadna gwiazda. i Zaczęło się. Po 2,5 roku wymusiłam na mężu wyznanie, że nie kocha mnie , a inną kobietę. Później padały jeszcze inne okrutne słowa.Ale ja pomna swoich, nie zawsze zachowań ok, wobec niego, a raczej w świadomości, że nie kochałam go wystarczająco- rozpoczęłam walkę o naszą rodzinę. I wygrałam. Wrócił do mnie. Było cudownie.Do dnia, w którym znalazłam jej listy do niego, pełne różu, lukru i słodyczy.jak to go kocha, jak jest jej potrzebny, jak za nim tęskni. Ba! opisała tam nawet szczegóły ich sexu. Wtedy dowiedziałam się, kim ona jest (znam ją-ona zna mnie, ba! nasze dziecko miało masę prezentów od "cioci") oraz , że on nada się z nią spotyka. Później znalazłam w jego dokumentach-jej zdjęcia ślubne, z których powycinała swojego męża, później fragment listu , starego jakiegoś:jego do niej i na koniec zdjęcia porno, które pozwalała sobie robić. On mnie zapewnial , że to wszystko było pomyłką, złym wyborem w przeszłości, że jak straci mnie i naszą córkę-jego świat się skończy. Ale od grudnia jest coraz gorzej. W styczniu był widziany z nią , jak szedł na kawę,Przyznał się, że w październiku był na jej rodzinnej uroczystości. Mnie zarzuca, że nie może być ze mną bo przeszukałam mu wszystkie rzeczy (przed czerwcem zezłego roku-nigdy tego nie robiłam, przez tyle lat), że szantażowałam go tym, że skontaktuję się z jej mężem, i że w ogóle nie chodzi już o nią tylko o nas....że jestem zawistna, żądna zemsty i zawsze moje musi być na wierzchu. Teraz teoretycznie odpoczywamy od siebie- tzn. mieszkamy osobno i chyba to jest ten moment, który waży, jaka decyzja będzie słuszna. Kocham go nadal. Chcę wierzyć, że naprawdę się pogubił. Ale coraz częściej myslę sobie, że może to tylko moja naiwność. Z drugiej strony , chciałam żeby zlożył pozew skoro jest nieszczęśliwy ze mną- nie robi tego. Troszkę szach, mat i pat w jednym.

Byście zrozumiały dlaczego zdradzamyDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam Jestem po tej drugiej stronie barykady - to ja zdradzam i robie to z premedytacją. Dlaczego? Przyczyn jest kilka i trudno by było mi tutaj je wszystkie wymieniać. Wiem, że ranie i wiem że robie źle ale jest to silniejsze ode mnie. Zaraz z pewnością podniosą się głosy tych sprawiedliwych i tych wielce kochających, którzy zaczną rzucać obelgi pod moim adresem. Spotykałem się już z wieloma opiniami na temat mojej postawy. Jednak niektórzy dopiero po głębszym zapoznaniu się z tematem zaczęli spoglądać na mnie inaczej. Postanowiłem to wszystko opisać w swoim blogu. Myśle, że niektórym z was może to pomóc zrozumieć czym kierują się mężczyźni, którzy dopuszczają sie tego, uważanego przeż was za haniebny, czynu. Nie wiem niestety czy jeśli podam tutaj jego adres to będzie to niezgodne z regulaminem i czy administrator nie usunie pod pretekstem jakies pseudoreklamy. Jeśli tak to przepraszam, jeśli mimo wszystko komuś miałby pomóc uniknąć cierpienia jakie wiąże się z niewiernością partnera to zapraszam do artykulów na milosc-i-zdrada.blogspot.com . Pamiętajcie najczęściej przyczyna zdrady leży w was samych.

zdradził raz, zdradził drugi, trzeci...mówię dość!Drukuj

Zdradzona przez mężaOd dwóch lat podejrzewałam, że mąż mnie zdradza...w październiku spotkałam się jego kochanką opowiedziała mi wszystko. Tydzień póżniej sprawa rozwodowa. Mąż plakał upodlił się do tego stopnia, że na sprawie klęczał i błagał o wybaczenie. Zawiesiłam sprawę...i co? Trzy tygodnie póżniej kochanka mojego męża zadzwoniła do mnie z jego telefonu...wykrzykując mi to, że żebym w końcu zrozumiała , że on kocha tylko ją. Wyrzuciałam go z domu ale wrócił jak bumerang, płakał błagał, przepraszał znowu to samo. Starałam się zapomnieć ale jak? Tak pierwsze dwa miesiace starał się...ale od lutego znowu praca ponad norme codzienne wyjścia do garażu, telefony po 20 od kolegów po których nagle musiał wyjść i wiecie co? W wielki piątek pojechałam pod blok jego kochanki i...wcale się nie zdziwiłam tak stał tam jego samochód...był u niej znowu tam był. Moje podejrzenia się potwierdziły. 9 maja mam sprawe rozwodową. Mam nadzieję, że to będzie ostatnia sprawa. Mam już dość, jestem zmęczona wymięta psychicznie, czuję się zmeczona fizycznie. Nie wierzę facetom, nie ma na świecie facetów którzy nie kłamia , nie zdradzają. A ten człowiek szczególnie. Jego kochanka napisała mi dzisjaj, że dla niego klamstwo jest tak jak dla niej powietrze. Tak to prawda. A wiecie co jest najśmieszniejsze kiedy w listopadzie zapytałam go czy po sprawie spał z nią? Wiecie co odpowiedział? Parę razy ale przecież nie ma to znaczenia bo zdradziłem ciebie z tą samą. Hmmmm czyli co powinnam się cieszyć? Być dumna jaki mój maż jest wierny? To, że mnie zdradził i to że zrobił to z tą sama kobietą czy to jest powód do no wlasnie do czego?

To tak bardzo boli :-(...Drukuj

Zdradzona przez mężaNigdy nie myślałam że mnie to spotka. To może spotkać każdego ale nie mnie Tak myślałam do 10.11.2010 r. Tego dnia dowiedziałam się że mój mąż mnie zdradził z koleżanką z pracy. 7 miesięcy po naszym ślubie, 4 miesiące po przyjściu na świat naszego kochanego synusia. Wypierał się ale za dobrze go znam. Wystarczyło tylko odpowiednio go podejść i do wszystkiego się przyznał. Teraz nie mogę sobie wybaczyć że wcześniej niczego się nie domyśliłam. Jak tak sobie siedzę i o tym wszystkim myśle to dochodzę do wniosku że byłam strasznie naiwna. Tylko że ja zawsze myślałam że to może spotkać każdego tylko nie mnie no bo jak mój kochany Miś mógłby mnie zdradzić???!!! A jednak... Wybaczyłam ale teraz sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. Miedzy nami jest ok ale ja praktycznie cały czas o tym myślę i powoli dochodzę do wniosku że niedługo zwariuję. To tak bardzo boli...

Ciąg Dalszy Nastapił-"szukał nowości, a teraz dorabia ideologię?Drukuj

Zdradzona przez mężaRozmawialiśmy...w pewnych momentach zaskoczyła mnie jego szczerość. W końcu dostrzegłam skruchę, zobaczyłam w jego twarzy to coś na co tak czekałam. Postanowiłam dać szansę,,, Długie, szczere rozmowy, wspólnie spędzany czas, sex kilka razy dziennie, kwiaty, etc,,, On się bardzo starał ale co dziwne ja też. Czy z mojej strony było to ze strachu, że odejdzie??,,Z myślą zobacz co byś stracił,,,? Mówi mi o każdy kontakcie z kurewną,,, była w jego firmie, dzwoniła, napisała e-mail. Przychodzi piątek on pokazuje mi coś na swoim laptopie, wchodzę w jego gg (sam mi je udostępnia) i dowiaduję się, że krewna była u niego w firmie,,,; Kuzwa!!! To ponad moje siły. Nie chodzi o to, że była, chodzi o to, że mi nic o tym nie powiedział!!!Jak tu budować zaufanie???Jak wierzyć??? Mówi, że przed świątecznym weekendem taki był zabiegany, że naprawdę zapomniał mi powiedziećr,,.Zapomniał powiedzieć o najważniejszej w tej chwili dla mnie sprawie!!!!!!!!!???? Kurewna jest handlowcem, w oddziale firmy mężusia. Wiem z zaufanego żródła, że jak przyjechała to on wyszedł i poprosił kolegę, żeby się nią zajął. Ale tu nie o to chodzi!!! On mi nie powiedział, że była!!!!!!!!!!!!! Wpadam w szał. Każę mu się wynosić, wrzeszczę, że już w nic mu nie wierzę. On mówi, że nie biorę pod uwagę jak się zachował, i tego, że wyszedł. Tylko to, że mi nie powiedział. Mówi, że nie potrafię zapomnieć - bo nie potrafię!!!!!, a co gorsze myślę o kurewnie częściej. I co dziwne coraz bardziej zaczynam (w myślach) obarczać ją! Dochodzi do kłótni, padają słowa o rozwodzie. Przeprasza ale ja już tego nie słucham. Rozstajemy się na święta w gniewie. Ja wyjeżdżam do swoich rodziców, on na drugi dzień jedzie do swoich. Postanawiam odwiedzić teściów w drugi dzień świąt. Zastaję mężusia delikatnie mówiąc w stanie nietrzeźwym. Kiedy przychodzę on wychodzi przed dom, nie zamienia ze mną słowa. Jego mama mówi mi, że przebąknął o rozwodzie. Ciągnięty przez teściową za język powiedział tylko, ze to jego wina. Po świętach wracam do domu i mówię żeby się wyprowadził. Oznajmia, że się nigdzie nie wyprowadzi bo,,, mnie kocha,,Jeżeli wyrzucę jego rzeczy to wniesie je i poukłada,,.W aucie zastaję kwiaty, kartki z wyznaniami typu; nic nie zmieni tego, że cię kochamr,,jak to rozumieć???????????(wszystko ląduje w śmieciach); W domu pierze, sprząta itp. Przechodząc mówi -jak ładnie dziś wyglądasz- Jednocześnie kiedy chcę pogadać mówi, że ;nie teraz;nie w złości; O CO CHODZI??????nic nie rozumiem Wykańcza mnie; Mam dość, psychicznie jestem wyciśnięta. Nie mam chęci, pomysłu na nic więcej.Pakuję się i wyjeżdzam na weekend do mamy (wie gdzie jadę) i co? I nic, zero telefonów, kontaktu;. Jak mam to wszystko interpretować rozumieć?????????? Mam ochotę zostawić to wszysko ale nie mam odwagi. Paradoksalnie, myślę, że łatwiej by mi było gdyby się wyprowadził; Pomóżcie uporządkować myśli! Nie potrafię opisać co sie P.S do morfeusza - wiem, że mnie potępisz, że tak szybko odpuściłam. Wiem, że to moja wina; za szybko chciałam naprawić, zapomnieć. Już teraz, w tej chwili zostawić to za sobą. Już wiem, że tak się nie da;, a może dobrze się stało. Twoje słowa o tym ,że będę rosnąć w siłę, wracać do dawnych pasji sprawdziły się w 100%! Tylko, ze teraz znów sięgnęłam dna

To tak boli...Drukuj

Zdradzona przez mężaZostałam zdradzona przez męża gdy byłam w 9 miesiącu ciąży. Dowiedziałam się o tym niedawno i nie wiedziałabym do dzisiaj gdybym nie sprawdziła jego telefonu i sms-ów. Wcześniej nie grzebałam mu w telefonie ale kobiety mają coś takiego jak intuicja! Oczywiście wypierał się, ale po kilku dniach przyznał się do zdrady. Dzisiaj twierdzi, że zerwał z nią jakiekolwiek kontakty. Twierdzi również, że chce być ze mną i naszymi dziećmi. Ile w tym prawdy? Nie wiem... Teraz już mu nie wierze.

ZdradzonaDrukuj

Dowiedziałam się o zdradzie mojego męża gdy wyczułam że inaczej się do mnie zachowuje ,stał się bardzo oziębły .Spytałam się go czy mnie zdradza ale się wyparł ,mąż grał w grę internetową siedział przy niej godzinami ,wykorzystywał to że jestem w pracy,zaniedbywał dzieci.Po jakimś czasie sprawdziłam jego archiwum rozmów na gadu gadu tam pisał do kolegi że kogoś ma na boku ,jak się go oto spytałam stwierdził że to takie przechwalanie się przed kolegą , ale potem znalazłam w wiadomościach tej właśnie gry jak pisze do dziewczyny że ją kocha a ona do niego .Wypierał się a ja głupia mu wierzyłam ,pewnego razu mąż przyszedł z pracy i powiedział że nie wie co do mnie czuje ale jak się go pytałam czy już mnie nie kocha to mówił że tego nie może powiedzieć . Mąż miał romans internetowy ,wyprowadził się z domu 17lutego tego roku zostawiając mnie bez środków do życia ,pojechał do dziewczyny 500km której tak na prawdę nie znał ,nie przeszkadzało mu nawet to że jego syn filip 11lat załamał się i powtarzał że się zabiję że skoczy z mostu że zdechnie jak pies a on wybrał ją zamiast życie syna zresztą syn o wielu rzeczach wiedział jak rozmawiali godzinami przez telefon ,kazał zajmować się młodszą siostrą oliwią 4latka a on w tym czasie grał albo z nią rozmawiał na gg .Niedługo minie 3miesiące od miesiąca pisze że chce wrócić że popełnił błąd że bardzo żałuję ale nadal z nią mieszka pracuje tam twierdzi że chcę wrócić jak najszybciej ale czeka na wypłatę ,myślę że on cały czas kręci i mnie oszukuje mówi tak tylko dlatego żebym mu nie narobiła kłopotów ,nigdy w życiu nic mnie tak nie zraniło chciałam się zabić tylko siostra mnie powstrzymała przemówiła mi do rozsądku że mam dzieci i muszę dla nich żyć żeby nie one już by mnie tu nie było . Mam jeszcze jeden problem mąż ma raty których od lutego nie płaci boję się że będę musiała spłacać za niego a w tedy nie dam rady sama finansowo ,on zawszę był za mną i za dziećmi nie wiem co się zmieniło między nami on nigdy się nie skarżył nie mówił co go boli .Boję się że już nigdy sobie nikogo nie znajdę on był moim pierwszym facetem bardzo go kochałam , zresztą kocham nadal . kto będzie chciał kobietę z dwójką dzieci ?????

30.04.2011 to już rok jak dowiedziałam sie o zdradachDrukuj

Zdradzona przez mężadziś mija rok jak dowiedziałam sie ze jestem zdradzana, byłam wtedy w 9 miesiącu ciąży, dziś z perspektywy czasu widze jak bardzo mnie zranił, dzis nie ma już zadnych emocji żadnych łez, jest życie które mimo tak wielkiego bólu toczy sie dalej. Mam cudowne dzieci,mam spokój. Ale czasami jeszcze tęsknie za nim, mimo ze tak bardzo mnie upodlił brakuje mi go czasami. Dziś jestem już po rozwodzie z jego winy, jestem wolna ,samodzielna, a on? hmmm..... zapomniał że ma dzieci, nie przyjezdza do nich, nie dzwoni, nie pisze, rozwiódł sie nie tylko ze mna ale też z dziecmi, które niczemu nie sa winne, ma córkę poczętą podczas zdrady, urodzona podczas trwania naszego małżeństwa, ma wywłokę która mu sie puszcza z innymi facetami, czyli ma co chciał, ma na co zasłużył, takie życie chciał takie ma. HMMM.... TO JUŻ ROK ,TO JUŻ 12 MIESIECY, 365 DNI ITD

Brakuje sił...Drukuj

mama/tata zdradza - okiem dzieckaBrakuje mi już sił...podejrzewałam ojca o zdradę przez 9 lat. Dziś mam już taki dowód, który sprawia, że wiem że nie jestem wariatką... Już jak byłam w szkole podstawowej widziałam jak ojciec wchodzi na różne dziwne strony...były to głównie (może i wyłącznie) strony treści homoseksualnej... Miałam wtedy chyba z 10 lat, jak nie mniej... Dla mnie to był dramat, ale kochałam tatę, co mogłam zrobić, strasznie się bałam, że go stracimy. Poza tym wiedziałam, że nikt mi nie uwierzy. Przez kilka lat miałam wrażenie, że sprawa była zakończona. Niestety - myliłam się. Znów na komputerze przypadkowo znajdywałam różne niewykasowane z historii strony...mnóstwo użytkowników na gg i skype. Filmy pornograficzne...Po jakimś czasie - znowu przypadkiem uruchomił mi się użytkownik gg...ojca, jeden z kilkunastu...(często jak podchodziłam do niego to widziałam, że ma odpalone jednocześnie kilka kont gg) i weszłam w archiwum...przeczytałam rozmowę, w której umawia się z jakimś mężczyzną... wciąż milczałam. trwało to latami... modliłam się o zmianę, nie miałam sił, ból jaki odczuwałam wiedząc, że żyję w FIKCJI był nie do zniesienia... Po jakimś czasie ojciec nagle stwierdził, że jego małżeńśtwo z mamą nie ma sensu, była to kwestia kilku tygodni jak się wyprowadził, a później dał mamie limit czasowy, w którym miała się wyprowadzić z ich mieszkania... Cierpiałam widząc ból mojej mamy...która za wszystko się obwiniała...ojciec wmawiał jej winę za to wszystko...tak się starała go odzyskać...pojechała do niego i klęczała przed nim błagając, by dał im jeszcze jedną szansę...on jej na to powiedział, że się nią brzydzi. Pewnego dnia napisałam do niego list, w którym opisałam mu wszystko co wiem, co czuję, w którym napisałam mu jak bardzo nas wszystkich krzywdzi, że się nim brzydzę, że jest obrzydliwym, bezdusznym kłamcą... On opowiedział mi historię, w ktorej to on był cudowny - próbował ratować swojego ucznia, przed gejostwem, dlatego wchodził na takie strony, żeby poznać ten świat od środka, żeby móc mu pomóc...podobno ten chłopiec nie mógł sobie z tym poradzic, chciał być "normalny", nienawidził swojego homoseksualizmu. Jednak ojcu nie udało się mu pomóc i chłopak się powiesił. Wiem, że jakiś jego uczeń rzeczywiście się powiesił...ale sądzę, że ta historia to kolejne kłamstwo...że posłużył się śmiercią tego chłopaka aby wytłumaczyć samego siebie. I to mnie boli jeszcze bardziej...bo kim trzeba być, żeby tragedią innego człowieka wybielać swoje winy... Nie uwierzyłam mu, ale powiedziałam, że wierzę. Po pewnym czasie znów zamieszkali razem z mamą. Nadal traktował ją okropnie. Ona się starała. Była przeszczęśliwa. Nie pamiętam, żeby ojciec kiedykolwiek pochwalił cokolwiek co moja mama zrobiła...zawsze było źle...zawsze były jakieś wąty...zawsze wszystko było jej winą... Widziałam, jak nerwowo chowa telefon, kiedy ja albo mama wchodziłyśmy do pokoju...po jakimś czasie nie miałam siły i wygarnęłam mu to. Powiedział mi że jestem chora psychicznie, że bawię się w detektywa, że jeszcze on się nie doczekał przeprosin z mojej strony za to, że oskarżyłam go o zdradę i homoseksualizm... Zagroził, że się wyprowadzi...i musiałam go przepraszać na kolanach...wiedząc, że błagam potwora...wiedząc, że mam rację...ale to wszystko dla mamy...wiem jak ona cierpi, to jest cudowna kobieta, nie znam drugiej tak dobrej osoby...ona też płakała i go błagała, całą winę brała na siebie, żeby ojciec nie był zły na mnie... Ostatnio w ogóle nie rozmawia ani z nami, ani z mamą. Z mamą jedynie o zakupach, czy rachunkach. Mnie czasem spyta jak mi idzie na uczelni...czy wszystko zaliczam...Przed ludźmi zgrywa cudownego idealnego człowieka, ojca i męża marzeń... Dziś napisała do mnie koleżanka, że dostała ode mnie dziwnego smsa. To był sms z numeru mojego ojca, kiedyś do niej z tego numeru pisałam i nie usunęłam jej numeru z telefonu ojca...powiedziałam, że to nie ja, że ten numer ma ktoś inny, bo co mogłam jej powiedzieć... W tym smsie ojciec pisał do kogoś, że bardzo go kocha i tęskni, ale tej tęsknocie towarzyszy też radość z "jutrzejszego spotkania"...nam powiedział, że idzie do pracy... mama go pytała, czemu idzie do pracy w wielką sobotę, on na nią naskoczył, że nie będzie się tłumaczył, że on pracuje w przeciwieństwie do niej, że ona całe życie nic nie robi w pracy... Mamie też wmawia, że jest chora psychicznie... słuchając tego wiecznie, mama ostatnio zapisała się do psychiatry...bo uznała, że skoro ojciec tak ciągle mówi, to może mieć rację... Nie mam siły. Wiem, że jeśli powiem mamie...ona zrobi sobie krzywdę...ona nie ma tyle siły...widziałąm ją w tamtym stanie, kiedy ojciec się wyprowadzi...pamiętam jak co noc sprawdzałam czy ona oddycha... Wiem też, że kolejna rozmowa z ojcem nie ma sensu...znowu będzie kłamał... Powiedziałam bratu, to on mi na to, że ma ważniejsze sprawy niż szpiegowanie ojca, że on musi pracować, bo na niego nikt nie zarobi (sugerując że ja mam beznadziejne studia i mąż będzie na mnie zarabiał) i że powinnam docenić to, że ojciec się dla nas POŚWIĘCA, że kocha kogoś, a mimo to mieszka z nami... Wątpie, że ktoś dotrwa do końca tej przedługiej wypowiedzi...choć może... :)