Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

OGNIEM I MIECZEMDrukuj

Zdradzony przez żonęOGNIEM I MIECZEM. Czytam z zainteresowaniem Wasze posty,chcac zrozumiec co moze zainspirowac drugiego czlowieka do tego zeby zdradzil.Wiele dobrych rad ,ale tez duzo zalu i bulu przewija sie w kazdej histori,i wiem ze nikt nietrozumie drugiego czlowieka tak dobrze jak ten ktury przeszedl,albo przechodzi przez to pieklo,TAK TO JEST NAPRAWDE PIEKLO.Wiele osub mnie juz zna natym forum,z wieloma pisalem,i to im chcialbym bardzo podziekowac za to ze jeszcze jestem.Chcialbym i moja historie tu opisac,choc minelo juz pare miesiecy,bul jest taki sam.Moim swiatem,i wiara w drugiego czlowieka zatrzeslo,14 lutegor12;Pomyslicie to sa Walentynki,dzien zakochanych.W ten dzien ludzie zakochani skladaja sobie zyczenia,kupuja kwiaty,a jesli ukochana osoba jest dalekko to dzwonia doniej,zeby powiedziec pare cieplych sluw,i zapewnic o swoich uczuciach.Tak tez bylo w ten dzien.Wracajac od lekarza gdzie mialem rutynowe badania,na SM,okolo 11 moja zona miala telefon.Nic by takiego dziwnego niebylo gdyby nieto ze bedac niedalekko slyszalem meski glos,a zona rozmawiala jak z kolezanka.Po skonczonej rozmowie zapytalem kto dzwonil,odpowiedz byla kolezanka,ale to byl meski glos,no kolega z pracy,ale jakbym ci powiedziala to bylbys zly.Tu musze przyznac ze nigdy bym niebyl zly,kazdy moze przeciez zadzwonic.Ale poco dzwonic na komurke,jak to wychodzi drozej.Tak krecac i gmatwajac,zona brnela w slepy zaulek.Popoludniu,gdy zona pojechala na druga zmiane pomyslalem,sprawdz jej bilingi,mam taka mozliwosc,poprzez internet.Ten dzien 14 luty,pozostanie dlamnie racze dniem zmarlych,w ten dzien umarla moja wiara w milosc,uczucie,i ludzi-w slowo kocham,wiernosc przysiegi.Wten dzien w ten sczegulny dzien moja zona dzwonila do tego faceta 8 razy w ciagu dwu godzin.Nic jej niepowiedzialem ze wiem otym.ze zaraz po wyjezdzie znowu doniego zadzwonila.Potrafila doniego dzwonic jak szla z psem,z pracy,jak jechala na zakupyr12;temu zakupy unie zawsze tak dlugo trfaly.bywaly dni ze dzwonila po dwa razy,po pulgodziny.Po jakims czasie-dlamnie wiecznosci,-zrobilem wydruk jej polaczen,--na czerwono zaznaczylem ten numer,-kartka splywala krwiar12;czerwony kolor.Izapytalem czy czesto dzwoni do tego goscia co doniej zadfzwonilr12;PATRZYLEM JEJ W TEJ SZCZEGULNEJ CHWILI W OCZY---jak kazdy sie domysla jej odpowiedz byla nie bo poco.Pokazalem jej wydruk polaczen---znowu jak z poradnika zdradzajacego---wolny kraj moge dzwonic gdzie chce.To byl drugi cios w serce.Co przezywalem,i przezywam,kazdy wie,....-Byly rozmowy nocne,i zawsze ta sama odpowiedz---nic zlego nierobilam,rozmawialismy o wszystkim,i o niczym.Na naszej klasie znalazlem teksty typu----CMMMOK SKARBIE--(widac opuscila ten kapitel w poradniku ja sie kasuje emaile)byly w koszu,-.Niewiem ale wydaje mi sieze takie slowa sa zarezerwowane do osub bardzo bliskich.Zadzwonilem do faceta,za pierwszym razem odlozyl sluchawker12;potem jak powiedzialem ze znam adres i wysle 50 listuw do jego zony tak do pewnosci ze jakis przeczyta.-z listami polaczen jak moja zona go pocieszala,stal sie bardziej rozmowny.Ale powiedzial co chcial,ze ta znajomosc leci juz 3 lata,ze wymienili sie adresamir12;co moja zona zaprzeczala,dopuki jej niepokazalem adresu ktury miala w portfelur12;a i odpowiedz miala gotowa,,--no zeby kartke poslac z urlopu---Wracajac do gosciar12;powiedzial ze zona sie wyplakiwala,ze sie nia nie interesuje,----moze czasem byly takie chwile,chorzy na sm maja depresje,--jest to ciezki czas,kiedys mialo sie duzo znsjomych,a jak przyszla choroba,to poznikali jak banki mydlane-Wstydze sie mojej choroby,.--a i domyslam sie ze mu muwila ze sa okresy ze w luzku tez byla cisza....Ogulnie muwiac robili sobie psychoterapier12;nazajem sie pocieszajac....Co mnie zadziwia to gluwnie zona w 90 procentach doniego dzwonila,i co dziwne na tel domowy stacjonarny,niemoge pojac ze zona tego faka sie niezorietowala,dziwne..--Amoze i wiedziala.kiedys znuw na n.k znalazlem texty no podalem sie za zone,i pisalem z jakas babka chodzilo o jej meza ze ma dosyc byc ta 2ga i ze wie ze zona cos jeszcze domnie czuje,ale wie ze jestem chory i to sie niezmieni,i pytala sie czy no niby moja zona chce jego nr.i podala.--i tu niewiem co myslecr12;napisalem jej maila.i ze zemna pisala,to sie baba wpienila jak moglem cos takiego zrobic,i ze nie chodzilo o moja zone ---ale o zone jej ex..--ale aler12;skad ona wiedziala ze ja jestem chory,i napewno wiedziala z kim pisze,--no z zonar12;niewiem czy to zona tego faka,czy dzialanie na 2 fronty...Zona nk-skasowalar12;bilingi czyste,podejrzanie czyste.W weekend komurka wylaczona,,Od czasu do czasu biore jej tel i patrze,sms,kasowane,rozmowy kasowane,,czyli nic niema...Niewiem juz nic,a wiem nieufam juz jej i ze juz nigdy niebedzie jak kiedys i to ja jej powiedzialem patrzac szczerze w oczy

na imprezie dostałem telefon od żony żeby zadzwonić Drukuj

Zdradzony przez żonęNa początku zacznę że z żoną jestem od 92 roku, a małżeństwem od 95r. Mamy dwoje dzieci 11 i 16 lat.Na początku czerwca na imprezie rodzinnej dostalem od lekko podchumorkowanej żony tel, żeby zadzwonić do innej znajomej z zyczeniami, bo musiała pójśc za potrzeba.Coś się stało z tel, bo nie było blokady na sms. Z ciekawości zajrzałem i zobaczyłem, cały romans.Poszedłem w ustronne miejsce i zrobiłem 200 zdjęć swoim telefonem. Nie będę to się rozpisywał jak to jedno czule do drugiego pisało że "m" jutro dopiero przyjedzie. żona miała klucz do sąsiadów i tam się potajemnie spotykali. Mam wolny zawód elektryka i jeżdzę czasem do niemiec na 2 lub 3 dni. trwało to jakieś pięc miesięcy.nie moge teraz pisac pozniej cos dorzuce. zreszta dosć ważne opisy.

SZUKAM POMOCY WSPARCIA SAMA NIE WIEM CZEGODrukuj

Zdradzona przez mężaDługa to historia a ja siedzę i myślę od czego zacząć Może od tego że czuje się tak rozbita zraniona zniszczona że nie wiem co tak naprawdę mam zrobić. Ale od początku jestem mężatką 10 lat ale znamy się 14 zawsze wierzyłam że będzie tak zawsze ale rzeczywistość bywa trudna półtora roku temu mój mąż wyjechał za granice żeby rzekomo było nam lepiej.Wyjechał w pażdzierniku a już w grudniu na święta nie przyjechał i wszystko zaczeło się psuć .W styczniu przyjechał i hmmm mieszkał u mamusi przyjechał odwiedzić dzieci i wykorzystać mnie i to co do niego czułam.Potem wyjechał.Po wielkiej kłótni.Ale już w lutym znowu pisał jak to bardzo tęskni kocha i takie tam różne bzdury.Kochałam go i chciałam z nim być zawsze tak było.Więc zgodziłam się żeby przyjechał i wytrzymał w Polsce nawet nie jeden dzień przyjechał w sobotę rano a już w niedziele wyjerzdzał bo praca go wzywała.A po tygodniu dostałam pozew rozwodowy. Strasznie mnie to zabolało ale cóż dwie córki praca i wiedziałam że muszę żyć dla nich. więc po woli dochodziłam do siebie poznałam kogoś spotykałam się z nim i jakoś wszystko się toczyło aż tu nagle znowu mejle sms od męża i chęć powrotu do Polski.To była dla mnie trudna decyzja w końcu dom dzieci rodzina to co było najważniejsze no i jednak to była moja pierwsza miłość.Więc zgodziłam się żeby wrócił.Gdy przyjechał do Polski wszystko było ok jakoś się układało ale któregoś ranka znalazłam sms od jakiejś kobiety i wszystko się zaczęło.Okazało się że mieszkał z kimś za granicą że okłamywał mnie przez pół roku że mnie wykorzystywał.Ona miała 43 lata i była starsza od niego no ale kupiła mu nowe auto na raty a on gdy był w lutym i żekomo wracał do pracy tak szybko to pojechał do niej i ją zabrał ze sobą za granice.To wszystko tak mną wstrząsło tak mnie zniszczyło ale on prosił żebym wybaczyła że mu zależ i zgodziłam się było to dla mnie bardzo ciężkie moje myśli uczucia ból który czułam.Ale starałam się i próbowałam on też się starał nie powiem.Oczywiście były momenty że mu nie ufałam kontrolowałam sprawdzałam.Wiele rzeczy robiłam zle on postarał się i spędziliśmy naprawdę super moje urodziny I nagle w lutym stwierdził że odchodzi że ma dość mnie i moich paranoi.Wrócił do mamy,postanowiliśmy że dla dobra dzieci będziemy się starać nie kłócić że będziemy zachowywać się jak przyjaciele w końcu to była nasza wspólna decyzja mi nawet ulżyło że tak to się skończyło poczułam się wolna od podejrzeń i tych moich złych nastrojów.Było tak dwa tygodnie ale potem on znowu stwierdził że bez nas jest mu zle że mnie kocha i że dopiero teraz wszystko zrozumiał co jest dla niego ważne Szczerze z jednej strony chciałam żeby wrócił bo kochałam ale z drugie strony bałam się że skończy się to tak ja zwykle.Ze znowu mnie zostawi a ja znowu bede płakać i czuć ten straszny ból ale jakoś się układało było ok on badzo dużo pracował praktycznie nie było go całymi dniami w domu i wkurzało mnie to bo chciałam spędzać z nim czas z nim dziećmi on miał pretęsje że nie doceniam tego że tak ciężko pracuje że marudzę narzekam więc przestałam starałam się nie mówić na te tematy i wydawało mi się że wszystko było ok wkurzało mnie czasami to że jak ja o coś prosiłam to musiałam się prosić i tak w kółko a jak o coś poprosił kolega to on od razu zgadzał się na wszystko.jeszcze dwa tygodnie temu było ok byliśmy razem z dziećmi nad wodą i oboje dobrze się bawiliśmy a teraz dowiaduje się nagle że on już nie chce ze mną być że ma dość że wiecznie jestem nie zadowolona i szczerze nic nie rozumie nie potrafie tego pojąć, dwa tygodnie temu mówił że kocha a teraz już nie. Przytłacza mnie to wszystko znowu rycze znowu boli A jeszcze tym razem powiedział że się nie wyprowadzi.Nie chce na niego patrzeć nie chce czuć tego wszystkiego co czuję nie chce żeby wiedział jak bardzo znowu czuje się zniszczona pusta w środku i to tak wszystko boli tak bardzo nie wiem jak sobie z tym radzić.Wiem że to moja wina że wiedziałam że to nie ma sensu a jednak dalej walczyłam nie wiem o co o to że znowu cierpię.To moja historia w bardzo skróconej wersji Czy ktoś mnie zrozumie ..........

zdjęcieDrukuj

znalazłam w telefonie męża zdjęcie dziewczyny wysłane do kolegi, kiedy zapytałam kto to mąż powiedział że nie wie że pewnie ktoś mu przysłał kiedy zapytałam po co wysyłał to zdjęcie do kolegi powiedział że tak sobie żeby tamten zobaczył, oczywiście zapewnia mnie o wierności i o tym że nie zamierza mnie zdradzać. Co myślicie, szczególnie zależy mi na męskim punkcie widzenia... wcześniej nic nie wskazywało na to że mógłby mnie zdradzać, ąle był kerowcą więc przyjeżdzał do domu tylko na weekendy.

odejść?Drukuj

Zdradzona przez mężawitam.... mam 25 lat. od 6 lat w związku. w grudniu 2010 okazało się ze jestem w ciąży. wzieliśmy szybki slub w marcu tego roku....bo i tak planowalismy byc razem. ale od poczatku. mąż zaczął pracę 3 lata temu w miejscu rozrywki turystycznej jako kierownik baru nad jeziorem 40 km od domu dlatego tez ma tam mieszkanie slużbowe. dwa lata temu chciał odejsc...bo ze niby juz sie wypalił. wrócił po tygodniu. rok temu zdradził mnie w sezonie letnim z panienką która dla niego pracuje....odszedł. wrócił. kocham go i pozwolilam mu na to. bylismy szczesliwi. do szczescia doszla wiadomosc ze bedziemy mieli dziecko....slub w marcu wzielismy i tak oto zaczął sie kolejny letni sezon.... wrócił dziś nad ranem. szukając smsa w jego tel od wspolnych znajomych natknełam się na treści flirtu pomiedzy moim meżem a panna e. plakał jak dziecko ze nic ich nielaczy ze to tylko smsy ze nigdy wiecej mnie fizycznie niezdradził poza tamtym sezonem gdy mu wybaczyłam. ale.....czuję się zdradzona.... miał to skonczyć a tu 3 msc po slubie znajduje takie smsy.... co robic? kocham....tak bardzo kocham. i nienawidze siebie ze chce mu wierzyc.... pomożcie. rozwód? rozstanie na jakis czas by wszystko przemyslec? w sierpniu rodzi sie nasza córka..... boli mnie serce. jest mi tak bardzo zle. niewiem co dalej.....

zdradziła mnie zonaDrukuj

po 20 latach małżenstwa.Dowiedziałem sie o tym podobno rok od ich poznaniu ,mineło dwa lata jak o tym wiem ,w tym czasie zona cały czas utrzymuje kontakt ze swoim kochasiem ,cały czas przyłapuje ją na tym ze utrzymuje kontakty choc ona zaprzecza.Nie wiem juz co robic nie odejde bo nie mam gdzie, zostaja jeszcze dzieci .Pracuje w większości za granicą po powrocie do domu jest kochajacą żoną sex jest super,ale ja wiem ze nie jestem tym jedynym że jest jeszcze ktos drugi wazny dla niej.Co robić? siadaja mi już nerwy bo przeciesz zdaję sobie sprawe z tego że zyje w jakims chorym związku ,w trójkącie.I pomyślec ze wierzyłem żonie bardziej nawet niz sobie,nie dopuszczałem nawet mysli że może mnie zdradzić,zawsze mówiła że kocha tak bardzo mocno mnie kocha...

zdradzona a teraz ....Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich.. chciałam się podzielić moja historią...głównie jej druga częścią bo nie mam z kim o tym pogadać...otóż wszystko zaczeło się dawno temu kiedy miałam 16 lat poznałam faceta mojego życia, tak wtedy myślałam w wieku 17 lat byłam już w ciąży a w 18 roku życia żoną..wszystko potoczyło się błyskawicznie...myślałam skoro przespałam się z facetem będziemy mieli dziecko to musimy być rodziną..nie widziałam tedy wad mojego męża,ani tego że pił ani ze uderzył czasem czy zrobił awanturę i wyrzucił z domu,gdy na świat przyszedł drugi syn wiedziałam że jestem od niego uzależniona,nie pracowałam a on wciąż powtarzał jakim to jestem zerem bez niego ...tak myślałam, całę to piekło chciałam zakończć po pierwszej komunii synów ale nie miałam dość odwagi, kochałam męża....czasem myślę że za nas dwoje ...dlatego wytrzymywałam to wszystko,gdy po 10 latach coś zaczeło się zmieniać w naszym związku od razu podejrzewałam męża o zdradę on zaprzeczał a ja wyśledziłam jego kochankę.. wtedy całe moje życie legło w gruzy nie mogłam się z tym pogodzić ,po wielu awanturach mąż wyprowadził się... wtedy myslałm że zwariuję została sama ze wszystkim nie nawidziłam ją że zabrała mi męża pomimo że nie był dobrym człowiekiem rozpaczałam.. psycholog,psychiatra ,nie spałam nie jadłam ale wrócił bo niby zrozumiał swój błąd przepraszał i mówił że się zmieni a ja głupia uwierzyłam....wtedy byłam szczęliwa, pomyślałm że w końcu będzie dobrze,wrócił ale przez kolejne 3 lata byłam tą druga o czym dowiedział się jak już miał kupione bilety do Irlandii, wyjechali razem ,wiedziałm że to koniec zostałam sama z dorastającymi chłopakami po roku byłam już po rozwodzie...i tak od wyjazdu esx mineły 4 lata a ja ciągle jestem sama nie potrafię nikomu zaufać...moje związki to 2 miesięczne spotkania,zreszta albo trafiam na kłamców albo nieudaczników albo pijaków... a może za dużo wymagam...nie wiem co ze mną jest nie tak brakuje mi bliskości kogoś kto mnie przytuli bez okazji ....i tu zaczyna się druga część mojej historii otóż nie nawidze wszystkie kobiety które to spotykają się z żonatymi facetami miałam je za szmaty i wogóle zawsze mówiłam że ja bym tak nie mogła ,że to okropne bo to ja kiedyś byłam zdradzana ale od pewnego czasu flirtuje z żonatym kolega z pracy i wiem że źle robię na razie do nieczego nie doszło ,to tylko a może już aż smsy, przytulania i całusy...źle się z tym czuje ale tez nie umiem z tego zrezygnować , mam taki mętlik w głowie bo nie chciałam nikogo skrzywdzić ..wszystko jest takie skomplikowane...

Zdradzilem,zaluje..glupota, ktora niszczy zycieDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam Forumowiczow, zdradzilem moją najbliższą osobę, kobietę która była obecna w moim życiu przez 10 długich lat. Tytułem wstępu kilka słów o sobie. Mam 37, mieszkam w dużym mieście,jestem ( byłem bo obecnie został cień człowieka ) w miarę przystojny, mam nienajgorszą, choć nie porywającą pracę, spora wiedzę o świecie, zdolność do dyskusji, jestem dobrze postrzegany przez innych ludzi i sprawiam ( tu znów powienienem użyć czasu przeszłego ) wrażenie pewnego siebie i szczęśliwego człowieka. Nie jest to jednak pełny obraz bo w głębi serca/rozumu/duszy jestem dosyć zakompleksionym i mało pewnym siebie człowiekiem, który poprzez swój styl życia,wiedzę i doświadczenie był postrzegany jako inna osoba niż wynika to z jej własnych cech. To ważne, gdyż legło u podstaw zdrady. Moją towarzyszkę życia poznałem bedąc na studiach ( wcześniej byłem związany z inną dziewczyną przez 8 lat i związek ten miał się wtedy ku końcowi ). Zakochałem się w Niej bez pamięci, to był czas euforii, ekscytacji i wielkiego zaanagażowania uczuciowego. Zaczęlismy mieszkać razem, bywało różnie, ale z czasem staliśmy się dla siebie przyjaciółmi,pomagaliśmy sobie nawzajem, mieliśmy wspólne pasje, dobre i w miarę wygodne zycie, sporo podrózowaliśmy,czytaliśmy, rozmawialiśmy ...po prostu żylismy. Niestety zaniedbałem nasz związek poprzez brak otwartości na jej potrzeby, brak umiejętności rozmawiania o uczuciach,seksie.Mimo moich niedoskonalosci i wad Ona mnie akceptowała, a ja bedąc niepewnym własnej wartości nie mogłem zdecydowaś się na otwartość i szczerość w najważniejszych sprawach. Kilka miesięcy temu zaangażowałem się w romans z koleżanką z pracy. Zaczęło się od rozmów wykraczających poza tematy słuzbowe, wspólnych przerw, póżniej spotkań po pracy.Skończyło się tak jak zwykle się kończy :( W tym czasie oszukiwałem, pisałem smsy w ukryciu, maile ... Romans wyszedł na jaw...na początku zaprzeczałem, głupio i nawinie pogrążając sie jeszcze bardziej, tłumaczac, że to "przyjaźń", pózniej, że tylko zdrada emocjonalna, ale Ona bardzo nalegała na całą prawdę więc w końcu przyznałem się do wszystkiego. Ona, Moja przez tyle musiała odejść...zrobiłem najgorszą rzecz jaką można sobie wyobrazić ...nie ma na to żadnego wytłumaczenia i usprawiedliwienia. Dlaczego to zrobiłem ? ... bo uległem pokusie podniesienia swej własnej wartości, bycia docenionym przez kogoś innego...dlaczego brnąłem dalej choć wystarczyły mi rozmowy...bo w swej próżności wstydziłem się nie ulec zachętom do fizycznego zbliżenia ( choć nigdy nie byłem demonem seksu i podczas 10 letniego związku nie "spałem" z inna kobietą ). WSZYSTKO to jest najgorszą rzeczą jaką zrobiłem w życiu...przez próżność i głupotę zmarnowałem życie mojej wspaniałej i wyrozumiałej kobiecie, w której się zakochałem i którą starałem się kochać nieudolnie. Zburzyłem tym samym swój świat, który bez Niej po prostu nie istnieje. Nie potrafię sobie wybaczyć tego co się stało. Nie potrafię wybaczyć, ze przez słabość i głupotę zrobiłem tyle złego. Tak bardzo mi wstyd, tak bardzo żałuję, tak bardzo brak mi naszego świata...rozmów, gestów, sposobu komunikacji ...wszystkiego. Sam odchorowuje to ciężko, moje życie od miesiąca to koszmar na pograniczu depresji. Wysiłek by zmuszać się do podstawowych czynności życiowych, nie jem, ledwo włóczę się do pracy, wypalam paczkę papierosów dziennie. Staram się myśleć i zastanawiać dlaczego tak się stało, chodzę na psychoterapie bo chcę się zmienić by móc cokolwiek naprawić. Od jutra zdecydowałem się zacząć brać antydepresanty bo nie daję sobie już rady z poczuciem winy i straty.Moje życie teraz to powolne zabijanie siebie. CHCIAŁBYM moc naprawić to wszystko i będę starał się wykorzystywać każdą okazję kontaktu z Nią by pracować nad tym, choć wiem że może już nigdy nie wrócic. Może jest jeszcze nadzieja. Smutne to wszystko,przykre ...dlaczego nie mamy czasami siły by w takich sytuacjach zachować się jak uczciwy człowiek, po prostu pomysleć i nie dopuszczać do takich tragedii. Pozdrawiam smutno

zdradziłam 2 razy On mi wybaczył, ale...Drukuj

jestem z Pawłem od ponad 2 lat z 2 przerwami kiedy to zdradziłam i zostawiłam Go dla innego , stało się to kiedy on wyjechał za granice do pracy . Za pierwszym razem zostawiłam go nie mal od razu , poznałam innego chłopaka, wydawał się idealny byłam z nim z 3 msc , mój były wówczas starał się o mnie nie mal cały czas kiedy wrócił po 4 msc i wróciłam do niego .. po pewnym czasie wyjechał znowu przez 3 msc byłam z nim , on przyjeżdżał na weekend co 2 tyg , sylwestra spędziłam u niego ,było ogólnie naprawdę dobrze miedzy nami , kiedy wróciłam znowu się ktoś pojawił i znowu go zostawiłam .. na początku chciał bardzo żebym wróciła do niego jednak po pewnym czasie znalazł siebie inna kobietę . Ja w miedzy czasie rozstałam się z obecnym facetem a on dalej z nią był .. zaczęliśmy z powrotem utrzymywać kontakt zauważyłam ze ja dalej coś do niego czuje, ale on dalej był z nią..kiedy zjechał do Polski jak go tylko zobaczyłam poczułam ze ja go naprawdę kocham ze mi zależy na nim spędziliśmy ze sobą prawie każda chwile w ciągu tego tyg co tu był . Postanowił zostawić tamta dziewczynę i wrócić do mnie .. Mimo opinii znajomych , którzy komentowali z jest głupi ze do mnie wraca , ze ja na pewno znowu to zrobię , zostawię go dla innego . Ja naprawdę go kocham , chce z nim być zależy mi na nim jak nigdy wcześniej .. ale on znowu jest zagranica , a największy problem jest w tym ze dalej mieszka ze swoja była ... nie potrafię sobie z tym poradzić ... Mimo jego ciągłych zapewnień ze on z nią nie rozmawia prawie ze tylko mnie kocha, zaproponował nawet żebyśmy pomyśleli o ślubie , ja czuje ogromna nie wiem zazdrość? o jego była dziewczynę sama nie wiem jak to określić . rozmawialiśmy o tym ja mu wierze ze mnie kocha, on mi tłumaczył ze ona była takim "klinem " chciał zapomnieć o mnie , żeby nie czuć tego bólu , ja to rozumiem w końcu 2 razy zachowałam się strasznie ... ale cały czas myślę ze ONA jest koło niego .. miała się wyprowadzić ale jakoś jej się nie spieszy, oni mieszkaj w domku wynajmowanym przez firmę w której pracują(po za nimi mieszkają tam jeszcze 4 osoby). Jadę do nie po skończonych egzaminach ... ale to Jeszce 3 tyg a ja nie mogę się na niczym skupić tylko myślę o niej .. zdaje sobie sprawę ze przesadzam .. ale to jest silniejsze ode mnie ;/ wiem że Paweł by mnie nie zdradził , ale podświadomie boję się tego , że może jednak...

zdrada - czy jest o co walczyć?Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich! Chciałabym abyście pomogli mi, dzięki temu, co mam nadzieję napiszecie, spojrzeć na moją sytuację z innej perspektywy. Jestem mężatką od prawie trzynastu lat, mamy jedno dziecko. Jak to w życiu bywa mieliśmy lepsze i gorsze chwile, ale od paru dobrych lat, gdy wyprowadziliśmy się na swoje byłam przekonana, że wszystko gra. Mam 31 lat i do niedawna byłam przekonana, że będziemy ze sobą całe życie. Parę miesięcy temu, przez przypadek, dowiedziałam się, że mąż mnie zdradza. Nie wiem, czy jest to jedna osoba, raczej kilka, dużo młodszych dziewczyn poznanych przez internet. Teraz już wiem dlaczego wszędzie miał pozakładane hasła, tajne konta bankowe, telefon zawsze przy sobie. A ja głupia byłam jego pewna i nigdy nie ingerowałam w to - wierząc, że każdy z nas ma przecież prawo do swoich prywatnych spraw. Po odkryciu prawdy porozmawiałam z nim, nie wypierał się, przeprosił, ale powiedział także że mnie od dawna już nie kocha. To zabolało najbardziej. Pracujemy razem, więc w pracy, pomiędzy ludźmi udaję, że miedzy nami wszystko gra. Niestety w domu przeżywam koszmar. Nie odzywamy się do siebie, tylko służbowo. Trwa to już czwarty miesiąc. Nie wiem, co zrobić. Prawdopodobnie się rozstaniemy, ale co z pracą? Nie mogę jej rzucić. Muszę przecież myśleć o dziecku. Jak myślicie - czy być z kimś pomimo tego, że mnie nie kocha, czy spokojnie rozstać się, ale codziennie i tak obcować ze sobą w pracy. Nie wiem, co zrobić? Czy faktycznie 31 letnia kobieta nie jest już atrakcyjną w świecie dwudziestoletnich dziewczyn szukających facetów przez internet? Jak dla mnie ten świat zwariował, bo wszystko kręci się wokół seksu i młodości. czy tylko to jest ważne?

zdrada czy nie zdrada???Drukuj

Zdradzona przez mężaJESTEŚMY MAŁŻEŃSTWEM OD 20 LAT -NIE MAŁO.MAMY 3 TROJE WSPANIAŁYCH DZIECI . JESTEŚMY ZAPRACOWANI I MAŁO POŚWIĘCAMY SOBIE CZASU . NIE UMIEMY ZE SOBĄ ROZMAWIAĆ . MÓJ MĄŻ JEST OSOBĄ B. SKRYTĄ , ZAMKNIĘTĄ W SOBIE.JAKI JEST POWÓD TEGO CO SIĘ WYDARZYŁO , GDZIE SZUKAĆ PRZYCZYNY, JAK POSTĘPOWAĆ , ABY TO SIĘ NIE POWTÓRZYŁO ??? OK. 2 LATA TEMU CHCIAŁAM WYŁĄCZYĆ KOMPUTER MĄŻ MIAŁ OTWARTĄ SKRZYNKĘ POCZTOWĄ WIĘC ZAPYTAŁAM CZY MOGĘ GO WYLOGOWAĆ ODPOWIEDZIAŁ TAK I DALEJ OGLĄDAŁ TV. RZUCIŁAM OKIEM NA EKRAN I ZAMARŁAM SERCE BIŁO JAK OSZALAŁE , BO ZOBACZYŁAM ANONS OD KOBIETY Z DZIECKIEM , KTÓRA BARDZO SZUKA MĘŻCZYZNY TAKIEGO JAK MÓJ MĄŻ(NIE ZNAŁAM SIĘ WTEDY NA KOMPIE I WCALE MNIE NIE POCIĄGAŁ). PRZEGLĄDNĘŁAM RESZTĘ WIADOMOŚCI I ZNALAZŁAM JESZCZE DWA ANONSE (POWINNAM SZUKAĆ CZY NIE ?). ZAWOŁAŁAM MĘŻA I PYTAM CO TO JEST - ON ODPOWIADA ZMIESZANY ,ŻE REKLAMY MU PRZYCHODZĄ . MOŻE SIĘ NIE ZNAŁAM ,ALE AŻ TAK GŁUPIA TO NIE JESTEM. NADMIENIAM ,ŻE OK. PÓŁTORA ROKU WCZEŚNIEJ ZMIENIŁ HASŁO DO KOMPA I I MUSIAŁAM ZAŁOŻYĆ SOBIE SWOJE KONTO ABY WEJŚĆ NA NASZĄ KLASĘ. JAK MIELIŚMY WSPÓLNE NIGDY NIE MYSZKOWAŁAM W JEGO KORESPONDENCJI-UFAŁAM (CZY MOŻNA UFAĆ?). MĄŻ NIE JEST TYPEM PODRYWACZA , CHOCIAŻ BYŁO KILKA SYTUACJI O ,KTÓRE MIAŁAM DO NIEGO ŻAL I ZWRACAŁAM MU NA TAKIE ZACHOWANIE UWAGĘ. PO TYM WSZYSTKIM OCZYWIŚCIE ZAREAGOWAŁAM B. OSTRO ALBO JA ALBO ANONSE ,PODAŁ MI HASŁO DO KONTA KOMP., BO TWIERDZIŁ ,ŻE ON NIC ZŁEGO NIE ZROBIŁ . TO NIE BYŁO ZŁE??? POSPRAWDZAŁAM I DOWIEDZIAŁAM SIĘ JESZCZE INNYCH SPRAW DLA MNIE NIEDOPUSZCZALNYCH!! ROK WCZEŚNIEJ BYŁ U ZNAJOMYCH NA IMPREZIE Z DZIEĆMI I RODZINĄ (JA BYŁAM CHORA). TAM PODRYWAŁA GO DWUDZIESTOKILKULETNIA PANNA PISAŁA POTEM DO NIEGO NA NK. Z DZIWNYMI PODTEKSTAMI . PYTAM CO MIĘDZY WAMI BYŁO . ON -JA NIC ZŁEGO NIE ZROBIŁEM. JA - ALBO POWIESZ ALBO SIĘ DOWIEM. NIE POWIEDZIAŁ , A JA SIĘ DOWIEDZIAŁAM. GŁUPIO MI ZA SPOSÓB W JAKI TO ZROBIŁAM, ALE CZY MIAŁAM INNE WYJŚCIE??? OKAZAŁO SIĘ , ŻE LECIAŁA NA NIEGO BARDZO I DALEJ CHCIAŁABY Z NIM FLIRTOWAĆ . ONA JEGO POCAŁOWAŁA. CZY TO JEST NIC??? POWINIEN DO TEGO NIE DOPUŚCIĆ(BYŁ PO ALKOHOLU) . WYTŁUMACZENIE??? POTEM NIE POWINIEN ODPOWIADAĆ NA JEJ ZACZEPKI NA NK. ONA NIE POWINNA ZACZEPIAĆ (WIEDZIAŁA ,ŻE JEST ŻONATY). MĄŻ BYŁ ZALOGOWANY NA KILKU PORTALACH RANDKOWYCH (W CELU OGLĄDANIA FILMÓW- ON TWIERDZI) . SZUKAŁ ZNAJOMYCH Z DAWNYCH LAT TYLKO KOBIET! PO MOICH PERSWAZJACH I ROZMOWACH OBIECYWAŁ,ŻE WIĘCEJ NIE BĘDZIE, ALE PO JAKIMŚ CZASIE I TAK COŚ ZNAJDYWAŁAM.ZALEŻY MU BARDZO NA RODZINIE, ALE SAMA WIDZĘ ,ŻE PRZECHODZI JAKIŚ KRYZYS. CHCĘ MU POMÓC , BO GO KOCHAM.TERAZ JAKIŚ CZAS JEST SPOKÓJ I PRAGNĘ ŻEBY TAK BYŁO ZAWSZE . PODPOWIEDZCIE JAK POSTĘPOWAĆ, ABY NASZ ZWIĄZEK PRZETRWAŁ I KWITŁ. WYBACZYŁAM TO WSZYSTKO I JAK MOGŁAM TŁUMACZYŁAM CO JA CZUJĘ KIEDY TAK POSTĘPUJE. NADMIENIAM ,ŻE KIEDY TO MIAŁO MIEJSCE BARDZO SIĘ ODE MNIE ODSUNĄŁ. PRZESIADYWAŁ PRZED TV. DO PÓŻNA ,A POTEM JAK ZASNĘŁAM TO SMYK NA KOMPA. RANO PO 2-3 GODZ. SNU WSTAWAŁ ROZDRAŻNIONY I CZEPIAŁ SIĘ O BŁAHOSTKI OCZYWIŚCIE MNIE I DZIECI.KIEDY PROSIŁAM ABYŚMY SIĘ POŁOŻYLI RAZEM BO CHCĘ SIĘ DO NIEGO PRZYTULIĆ TO ODPOWIADAŁ, ŻE JESZCZE MU SIĘ NIE CHCE SPAĆ. ZALICZYŁAM PSYCHOLOGA ABY DOWIEDZIEĆ SIĘ JAK POSTĘPOWAĆ Z TAKIM FACETEM ( ON NIE CHCE IŚĆ) I NIE DOSTAŁAM ZŁOTEJ PORADY, BO KAŻDA SYTUACJA JEST INDYWIDUALNA. MOŻE MOJA HISTORIA KOMUŚ POMOŻE .JEŻELI KTOŚ MOŻE MI PODPOWIEDZIEĆ JAK USTRZEC SIĘ NA PRZYSZŁOŚĆ ABY NIC TAKIEGO I GORSZEGO NIE MIAŁO MIEJSCA TO B. PROSZĘ O RADY.