Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

bardzo smutny00:18:09
Koralina01:45:55
Julianaempat...03:24:06
@ hurricane04:24:32
# poczciwy04:24:55

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Tylko czekam na kolejną próbęDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaJestem ze swoim chlopakiem od 5 lat. Co prawda na samym początku mieliśmy przerwę ponad rok (w jej czasie oboje mieliśmy po kilku innych partnerów ale to nie było to i zawsze trwało krótko). W końcu się zeszliśmy, od 2 lat mieszkamy razem, ale od początku zawsze pjawiała sie jakaś koleżanka i smsy typu:" co tam skarbie?'", "ty cała jesteś słodka" itp. Zawsze to odkrywałam i dzwoniłam do tych dziewczyn, żeby zorientoać się jaka jest sytuacja, przewaznie były to tylko takie "podchody" i dziewczyny okazywały sie ok i zrywały z nim kontak, a on orzepraszał, płakał i żałował. Na początku tamtego roku zaczął pisać z koleżanką ze szkolnych czasów, ja jak zwykle napisałam do niej ale chyba zdążył ją omotać, bo nie chciała ze mną nawet rozmawiać albo mówiła ze z nim nie pisze a później czytałam od niej smsy, że chce się sptakć itp. Powiedziałam mu, że mi się to nie podoba, obiecał, że przestanie z nią pisać. Dałam temu spokój i przestałam pilnować. W wakacje pojechaliśmy ze znajomymi nad wodę, chłopcy poszli do sklepu a ja za tel i czytam (smsy dość już zaawansowane z obu stron) Kazałam jej spier... bo innych słów na nią mi juz zabrakło, nic do tej dziewczyny nie docierało. On zobaczył co jej napisałam i zaczął ja przepraszać. Kiedy zasnął przeczytałam ze chce do niej pojechać. Powiedziałam, że mam dość i po powrocie ma się wynieść. Ale zaczął przepraszać (nawet nie zwracał uwagi na to, że słucha go jakieś 20 osób). Powiedziałam, że jeśli napisze jej jeszcze jednego smsa to koniec. Padła mu bateria i nie napisał. Wróciliśmy do domu, usunęłam ten nr. Było ok. Po dwóch dniach czytam na jego NK wiadomość:"przepraszam za to nieporozumienie, to nie ja to wszystko pisałem, podaj mi swój nr". Wrócił z pracy i zobaczył spakowane torby, spojrzał i wiedział o co chodzi. Nie odezwał się ani słowem. Dopiero później zaczął pisać, że żałuje, że tamta mi nie dorównuje itp. Wiem, że mnie kocha ale ile można znosić takie traktowanie? A co do niej to napisałam jej tyle pięknych smsów i tyle osób do niej dzwoniło, że dziwię się, że nie zmieniła nr. ale może czeka na wiadomość od niego...

wolałabym nie zyćDrukuj

Zdradzona przez mężamąż mnie zdradzał wiele razy...z facetami... mam ochotę się zabić, mamy małe dziecko i nie wiem co dalej... nawet nie potrafię sklecić żadnej sensownej wypowiedzi-tak to cholernie boli.........................................................

Zdrada z szefemDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam.Serce się kraje,dalej nie mogę zrozumieć że osoba którą kochasz może tak zranić...ale do rzeczy.Jesteśmy małżeństwem 9 lat mamy 7 letniego synka(ja-35 lat ona 31 lat).W małżenstwie starałem się ja najbardziej wypełniać obowiązki ojca i męża.Całe fatum zaczeło sie gdy zona podjeła pracę w pizzerii.Lokal działał do póżnych godzin.Po ok 3 lat pracy,żona zaczeła się dziwnie zachowywać,unikała ze mną bliskich kontaktów,zrobiła się agresywna i tak jak u innych zdradzajacych typowe chowanie telefonu.Uzyskałem belling jej połączeń i okazało sie że się "zwąchała" z klientem który odczasu do czasu z powrotu z zagranicy zagląda tam.Zadzwoniłem do gościa i wyjaśnieliśmy sobie że on jedynie tą sms-ową znajomość traktował nieemocjonalnie i odbywały się na zasadzie kolega koleżanka.Doszliśmy z zoną do porozumienia,wybaczyłem jej.Prawie by wróciło wszystko do normy gdy po paru miesiącach przeczuwając że znowu z moją małżonka jest nie tak umieściłem dyktafon w ukrytym miejscu a sam pojechałem do rodziny.Po powrocie przesłuchałem nagrania i nogi mi się ugieły,usłyszałem wyznania miłości o raz checi spotkania się w celach wiadomych.A najgorsze że to był jej pracodawca.Kazałem jej się wynosić.Jestem zdruzgotany.Nie szanuje się jako matka i zona,a co z synkiem?Przeprowadziłem rozmowę z jej szefem i cały czas zapewniał mnie że nic nie zaszło a to wszystko jest spowodowane przez Nią,sama się narzuca.

Zostałam sama z myślami ....Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaZostałam zdradzona. Bylismy razem prawie 2 lata, w luźnym związku z zastrzeżeniem, ze nie spotykjamy i sypiamy z innymi. To ja go idealizowałam, dostosowywałam się do niego tak bardzo mi zależało. Tłumaczyła, ze on taki jest, to nic że ma mało czasu, bo zapracowany, to nic ze znów sie nie widzimy, bo przeciez on ma siłownię. Jak tylko miał wolny wieczór widywaliśmy się. Mówiłam zależy mu. Boże jaka ja byłam głupia. Pierwszy raz zaczęłam coś podejrzewać na poczatku roku, mniej sexu mniej czasu dla mnie. Ale nie dopytywałam, tym bardziej, ze potem wszystko wróciło do normy. kolejny raz zaczełam podejrzewać w maju. Nie zadzwonił wieczorem do mnie z wykle to robił. Wpadł, bo napisał do szwagra na skypie miło było Cie dotkną i przytulić. O wszystkim powiedziała mi siostra. Weszłam na jego profil na facebooku i oniemiałam. Notoryczne wiadomości z dziewczynami, co im by zrobił co z nimi by zrobił, ale nie to było najgorsze. Wiadomości, w których umawiał się na spotkanie z dwiem róznymi kobietami. Z jedna wiem, ze się spotyykał przede mną. Wczoraj doszło do rozmowy. On się wszystkiego wyparł. To na mnie zrzucił winę, bo włamałam sie mu na profil i w całej tej sytuacji to dla niego jest najgorsze. Zostawił mnie. A ja cierpię, jestem zła na siebie i na niego, ale nie daje sobie rady.

Jesteśmy ze sobą 8 lat, po pięciu zdradziła mnie z ojcem swojegoDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęMnie zdradziła dziewczyna po 5 latach bycia razem. Przez pół roku ciągnęła romans z ojcem swojego wychowanka w szkole. Wyjeżdzała z nim na mazury na weekendy, zdradzała mnie wielokrotnie oddając mu się całkowicie. Po powrocie z kolejnej orgii stwierdziła, że chce ratować nasz związek i kilka godzin po spółkowaniu z nim uprawiała seks ze mną mówiąc, że chce dziecko by ratować i wzmocnić nasz związek. Zaszła w ciążę. Będąc w ciąży wciąż z nim spotykała się i puszczała. Urodziło się dziecko. Kocham córeczkę bardzo. Jest moja. Chyba... O zdradzie dowiedziałem się teraz, po 3 latach przez przypadek. Do końca kłamała, oszukiwała i zaprzeczała. W końcu przyznała się ale wciąż kłamiei kręci: nie pamięta ile razy i gdzie mnie zdradzała, ile to trwało, gdzie się spotykała, co robiła. Udaje, że było to dla niej traumatyczne przeżycie, że nie jest z tego dumna więc wyparła to ze swojej pamięci i dlatego nie pamięta. Kaja się i chce być ze mną i wciąż kłamie i oszukuje. Zabiła mnie, moje plany, uczucia, zbezcześciła dziecko, wszystko runęło. Dramat. Oświadczyłem się jej miesiąc temu planując małżeństwo. Czy warto wiązać się z ..... ?... Edit - proszę nie tak dosadnie [mod]

Co dalej.....Drukuj

Zdradzony przez żonęZaczęło się można powiedzieć niewinnie lecz standartowo: żona rspotkałar1; na facebook dawnego kolegę ze szkoły itdr30;r30;, Najpierw usłyszałem historię znajomości, potem jak to się fajnie rozmawia, następnie kolejno jaki e to on ma życie, gra w kapeli rockowej etc r30;..Powinna już zaświecić się czerwona lampka, ale niestety .Ufałem żonie, myślałem : fajnie tak spotkać kogoś z dawnych lat i pogadać o starych czasach, naiwniak ze mnie. Pewnego dnia żona wraz z teściami wyjechała do rodzinnego miasta (obecnie wszyscy mieszkamy gdzie indziej) otwarcie mówiąc że chce się spotkać także z dawnym znajomym. Po powrocie nasiliło się siedzenie przed komputerem, smsy w środku nocy, potajemne telefony. Któregoś dnia chciałem wejść na swój profil Skype, żona wcześniej się nie wylogowała więc dostałem w twarz tekstami z rozmowy z rkolegąr1; opisującą min. To jak to było fajnie (z detalami) no i że koniecznie trzeba powtórzyć. Czytając te słowa zrobiło mi się ciemno przed oczami, chyba lepiej że nie było wtedy jej w domu. Zapytałem o spotkanie i wyrzuciłem w twarz to co widziałem, zgadnijcie co usłyszałem; z podręcznika dla zdradzających: to nieprawda, potem, to było tylko raz, dlaczego mnie szpiegujesz itd. Bolało jak cholera. Wkurzyłem się niemiłosiernie, chciałem od razu rodwiedzićr1; fagasa i porozmawiać z nim i z jego żoną., ale zmiękłem po tym jak żona powiedziała że jeżeli tak zrobię to z nami koniec. Zależało mi na niej. Porozmawialiśmy. Usłyszałem że to wszystko to głównie moja wina, podobno ją zaniedbywałem, byłem zimny , nieczuły. Moim zdaniem tak nie było. Poczułem się jednak po części winny. Chciałem to wszystko zmienić, naprawić. Postanowiliśmy wszystko ułożyć. Nie było mi łatwo. Z początku było ok., Jednak jak się później okazało to tylko zasłona dymna. Żona wprawdzie zerwała kontakty z kochasiem, ale po dwóch msc zaczęła rozmowy z innym kolegą., nazwijmy go X. I znów słyszałem jaki to onr30;r30; Od razu powiedziałem że raczej nie pasuje mi ta sytuacja , ale ona że powinienem ufać i takie tam. Uczony jednak rdoświadczeniemr1; uruchomiłem w komputerze mały programik, który pokazuje co nieco. Okazało się że to nie on ją zachęca (wiadomo do czego) tylko ona swoim zachowaniem jednoznacznie go prowokuje, gość jednak okazał klasę i nie stał się kolejnym trofeum. Wkur30;.. ja tym niemiłosiernie. Jednak po kilku nieudanych próbach rżonar1; znalazła sobie nową znajomość, tym razem na portalu Badoo, no i po pewnym czasie przeczytałem z detalami o zaletach anatomicznych gościa i mojej rmałżonkir1;?, oraz o tym co razem robią i jeszcze dalej planują. Nie mówiąc jej o tym iż wiem o wszystkim sypnąłem w twarz : że znów się zaczyna. Wiecie co usłyszałem: zakochałam się. Pytam w kim? Ona wyjeżdża że w koledze X, na to ja: więc dlaczego poszłaś z lowelasem z Badoo? Usłyszałem że i tak tego nie zrozumiem. Faktycznie nic mądrego mi do głowy na ten temat nie przychodzi. Zacząłem rozmowę, usłyszałem że już do mnie nic nie czuję, że córka (7lat) to był rprzypadekr1; i że tak czasem w życiu bywar30;.. Obecnie rżonar1; prowadzi życie oddzielnie, wychodzi kiedy chce, robi co chce, próbuję zwrócić uwagę że dziecko wszystko widzi, słyszę że to co robi to nie moja sprawa etc, chyba uważa że już wszystko załatwiła i powiedziała? Krew mnie zalewa, nie wiem co robić. NAJWAŻNIEJSZA JEST CÓRKA, mamy wspólne mieszkanie , kredyt. Początkowo się załamałem. Teraz wiem że muszę jakoś działać, coś przedsięwziąć r30;r30;r30;r30;.Głupim bywa się tylko raz, za drugim i kolejnym to się już nim zastaje. Dam radęr30;r30;.. NAJWAŻNIEJSZA JEST CÓRKA. Może ja czegoś nie rozumiem? Jak można wyjaśnić takie postępowanie?

czy terapia moze wyleczyc od zdradzania?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaOd roku byłam w bardzo szczęśliwym dla obojgu nas związku. Wszystko układało się świetnie, niemalże jak w bajce, planowaliśmy ślub. W pewnym momencie dowiedziałam się, że on mnie zdradza od samego początku związku. Nie dał mi odejść - płakał, błagał, walczył, obiecywał poprawę. Mówił, że do tamtej dziewczyny nic nie czuje, ze tylko bardzo go dowartościowywała, i to wszystko. Bardzo szybko wybaczyłam i dałam szansę, pod warunkiem zerwania z nią kontaktu. Po miesiącu, pojawiła się znowu. Sytuacja powtórzyła się. Tym razem oprócz jego płaczu, błagań i próśb, stwierdził, że jest chory i potrzebuje pomocy. Płakał mówiąc, że sam nie rozumie tego co robi, bo to ja jestem kobietą jego życia i ze mną chce je spędzić, i że nie rozumie dlaczego nie potrafi zakończyć z tamtą, do której nic nie czuje. Prosił o pomoc. Znowu się złamałam i wybaczyłam. Poszliśmy do psychologa - niestety tylko dwa razy, gdyż uznaliśmy, że wszystko jest już dobrze i nie potrzebujemy terapii. Niestety było dobrze tylko przez miesiąc. Po miesiącu sam nawiązał kontakt z tamtą. A przez kolejne dwa miesiące żyłam w złudnym szczęściu, okłamywana, oszukiwana i zdradzana. Perfidnie i z premedytacją. Gdy odkryłam prawdę - odeszłam. Minął dopiero tydzień, a on bez przerwy wydzwania, przychodzi, płacze, błaga, prosi o pomoc, byśmy poszli na terapię - tym razem do końca. Twierdzi, że nie umie beze mnie żyć, że tylko mnie kocha. Ale jednocześnie wiem, że płacząc do słuchawki, za chwile idzie do tamtej. Łatwiej by mi było, gdyby zwyczajnie mnie nie chciał. A on wciąż błaga i prosi. I widzę, że naprawdę cierpi. To jak przeżywa rozstanie ze mną jest naprawdę szczere. Co powinnam zrobić? Czy w takiej sytuacji terapia może pomóc? Czy można wyleczyć się ze zdrady? A może powinnam zniknąć z jego życia na pewien czas? Nigdy tak naprawdę mnie nie stracił na dłużej, bo szybko wybaczałam i wracałam. Czy dłuższa świadomość że tym razem mnie nie ma może coś zmienić w jego życiu? To tak strasznie boli:( Mogłabym pójść na terapię z nim gdybym wiedziała, że to może pomóc. Napiszcie co sądzicie.

nikogo jeszcze tak nie kochalem a ona co .........Drukuj

Zdradzony przez żonękocham ja nad rzycie a ona mnie robi w balona pytam za co co takiego zle zrobilem - staralem sie zeby miala wszystko w zyciu to czego nie miala w rodzinnym domu a teraz "Chce rozwodu bo z toba juz nie da sie wytrzymac"

zdradzałem i byłem zdradzany Drukuj

Zdradzony przez żonęGeenralnie zdradzac zaczałem jeszcze przed slubem, nie wdawalem sie nigdy w romanse, tylko sex, zkoleznakami z pracy, z przygodnie poznanymi dziewczynami, gdy tylko widzalem oznaki zadurzenia i usiebie badz partnerki od razu sie wycofywałem, działałem w sposób przemyslany i wyrachowany, nie łączyłem znajomych..jesli zdazyla mi sie zdrada z kolezanka z pracy pewne było to ze zona jej nigdy nie pozna. Generalnie szczyt bdlęcia ze mnie był, ni ebede sie zagłabiał bo od takiego bagna nie dobrze sie robi:( zero szacunku dla zony,dzieci..i siebie. Mniej wiecej 12 lat po slubie (dwojka dzieci) złamałem zasady któe sobie wyznaczyłem i sie zaangazowalem...palma odbiła n a maksa:( podwojne zycie trwalo 2 lata, wykrywanie, tlumaczenie, obiecywanie ze to koniec, żadanie separacji z mojej strony..itd..bylem gotow na rozwod..ni emialem juz na nic sily..mialem dosc...nie radzilem sobie z tym co zrobilem..uliczka bez wyjscia..konsekwencje straszne...zasłużyłem na najgarsze katusze...ale gdy patrzy sie w stecz widzi sie wszystko postanowilismy zaczac jeszcze raz..nie ratowanie tego co bylo ..bo ni ebylo czego ratowac:( zadalismy sobie pytanie pierwsze...czy cos jeszcze do siebie czujemy...dalismy sobie czas na ta odpowiedz ...zony tak bylo duzo bardziej silne ..miala wiecej determinacji i sily przetrwania..ja tez powiedzialem tak. Prawda miala byc ładunkiem wybuchowym rozwalającym cała nasza popieprzoną przeszłość..powiedziałem o kazym przypadku zdrady, każdym romansie ..o najwiekszych obrzydliwościach do jakich sie dopuscilem..o tym jak powoli przestawalem ja szanowac....zona tez uraczyla mnie prawda o zdradach z moim przyjacielem z kolegami itd....!!!!Warci siebie bylismy!!!!w ramach rozliczanai sei z przeszloscia, poinformowalismy tych panow ze teraz te sprawy sa zamkniete ze nie ma dla nas juz tajemnic...ja pozegnalem sie z starym zyciem,zona tez ..od 2 lat jestesmy czysci..budujemy zwiazek oparty na rozmowie ,zrozumieniu itd..... ale ciezkie chwile beda nam towarzyszylu juz zawsze :( to jest kara za to jak sie traktowalismy.

no i koniec...Drukuj

Zdradzona przez mężawitam, już tu kiedyś opisywałam swoją sytuację, w skrócie, zdradzał, wyrzucał z domu, pił, uderzył, a ja wszystko wybaczałam ale ostatnio to już postanowiłam, zamknął mi dom i nie wpuścił w nocy inposzedł spać, weszłam przez okno i sprawdziłam telefon, a tam smsy o tym jakby bardzo znow chciał w nią wejść, jak ją kocha, jak tęskni, jak bardzo chce żeby przyjechała, i żeby wysłała zdjęcie ale bez stanika itp...itd...jak zobaczyłam daty tych smsów to akurat ja leżałam z malutką w szpitalu bo miała rotawirusa... coś we mnie pękło, chyba potrzebowałam takiego kopa żeby się zmobilizować, mała akurat spała u babci więc luz, spakowałam się i nie mówiąc h.... nic wyjechałam do rodziców, nie wie że wiem i od piątku napisał jednego smsa na którego oczywiście nie odpisałam, postanowiłam w środę spotykam się z prawnikiem i składam pozew o rozwód, to nie ma życia, trzymajcie kciuki bo boję się tegoi co będzie teraz, dom niby na nas akt własności ale to cwana bestia w takich sprawach i jakoś nie spodziewam się wilele zważywszy że ja nie pracowałam i zawsze mi mówił że się nic mi nie należy czy któs się orientuje jak jest ze zmianą dziecku nazwiska, mamy dziwne obcobrzmące nazwisko, i nie wiem jak to jest, sama sobie nie chcę tylko jej też, pomóżcie jak ktoś się orientuje. Boję się tego że zasądzą mi oddawanie jej jemu na tydzień czy dwa a on ciągle pije i wcale się dzieckiem nigdy nie zajmował i boję się ze będę miała taki wyrok sądu bo on umie ładnie mówić i pokazywać jaki jest biedny...

nie daję już rady...Drukuj

Zdradzona przez mężato tak boli... jestem w ciąży (pierwsze tygodnie, do tego nie wiadomo czy z dzieckiem będzie wszystko ok) ,mamy już córeczke i jestesmy malżenstwem od 1,5 roku, aż tu nale w zeszłm tygoniu mój mą przyznał sie ze mnie zdradzil... z koleznka z racy i ze cos do niej czuje i ze nie wie czy chce byc ze mna... ona ma dwojke dzieci... jest starsza. niby zalowal rozpaczal i plakal ze mu tak zle ze czuje sie tak nie dobrze z tym a z drugiej strony rozwazal czy to co czuje do niej jest lepsze od tego co domnie... nie mielismy nigdy latwo... dllugo nie mial pracy az znalazl i po 2 miesiacach romans... tragedia... duzo rozmawialismy, blam bardzo spokojna... wybaczylam mu, on zrezygnowal z pracy i obiecal ze juz nigdy sie z nia nie spotka... nie wytrzyla dnia... oklamal mnie ze jest z kumplem ( chciialam zeby z nim pogadal ze moze zrozumie ze musi byc terazz z nami bo co chciwle zmienial zdanie) co prawda byl ale spotkal sie tez z nia... i znowu pzyzedl i przepraszal i blagal abym mu pogola bo znowu si z nia spotkal.... byl wiczor mala na szczescie spala... ddlugo rozmawialismy. nie bylam juz taka kochana i laskawa. powiedzialam mu nawet kilka przykrych slow. tlumaczylam mu jak o ja zawsze sie poswiecam dla nszego zwiazku a on.... i ustalilismy ze sie z nia spotka nasepnego dnia i definitywnie to zakonczy... to byl wtorek nie zapomne tego dnia nigdy... bo nigdy nie doznalam jeszcze takiego bolu... rozmawialm duzo o tym z przjaciolka, on z przyjacielem... o nam pomoglo... ale nie na dlugo... a po tej rozmowie wieczorem gdy obiecal ze to zaonczy i ze bedzie ze mna nawet sprobowalismy sie przelamac... w naszym zwiazku jest duzo seksu wiec wiedzielismy ze nastapi to dosc szybko... tymbardziej ze stwierdzil ze mnie zdradzil przez to jaka jestem, wiem ze nie jestem aniolem ale nigdy go nie zdradzilam i zamiast on mnoe to przeciez mgl porozmawiac ze mna co go boli a nie od razu szukac pocieszenia u innej, w ktorej sie jeszcze w dodatku zadluzyl... udalo sie nam przelamac.. poczatek byl traiczny a potem nawet nawet... i blo by super gdyby nie kolejn poranek i jego rozterki b znowu byl nie pewny.... bylam wsiekla... zrbilismy taki duz rok a on znowu nie pewny... ale wychodzac z domu obiecal o tym jak mu przypomnialam rozmowe z dnia poprzedniego ze jednak to zaonczy ale nie wie jak dlugo bedzie to spotkanie trwalo... trwalo nie cala godzine.. wrocil usmiechniety ze juz jest iok ze mnie kocha i ze z tamtym juz koniec... dal mi telefon zebym wszystko usunela co z nia zwiazane.... ulzylo mi byl super... ale to tylko pozory... mala byla wczoraj u babci a my wyszlismy ze znajomymi... bylo cudownie nawet doszlam do wniosku ze to nas wzmocnilo, ze nas ulepszlo.... a dzisiaj mam dola... becze... wszystko wrocilo... jeszcze jutro do lekarza i dowiemy sie co z dzidzia... caly czas dreczy mnie to jak on mi mogl to zrobic... nie chce wiecznie rozmawiac z nim ze jak on mog mi to zrobic... ale nie moge sie pozberac w srodku... wszystko mnie dobija... kocham go, chce z nim byc ale mu nie ufam i to tak bardzo ... po tym tygodniu tak bardzo to we mnie odylo... bylo juz dobrze a tu bum i znowu mam dola.... nie wiem jak sie z tego podniesc... w srode jedzemy na ten dlugi weekend w gory ze naprwiac nasze malzenstwo... ale boje sie ze tam bedzie super a jak wrocimy to wszysko legnie w gruzach... boje sie tego co bedzie...