Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

jestem w zwiążku, zaczynam się zakochiwać w innym - obcokrajowcuDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitajcie, nie wiem czy to co tu napiszę wywoła wrogość do mojej osoby czy też poczytam sobie rozważnych, spokojnych porad. Zobaczymyr30;Co będzie to będzie. Mam 30 lat, od dwóch lat mam chłopaka. Do tej pory uważałam, że spotkałam w końcu tą odpowiednią osobę. Jedyną miłość. Do momentu, aż mój chłopak powiedział, że nie będzie wiecznie czekał na rzucenie przeze mnie palenia. Nie palę dużo, czasem paczka starcza mi na tydzień. Popalam. Chłopak poznał mnie palącą. Tak sobie czasem myślę, czy to,że on się teraz czepia tego palenia nie jest jakimś pretekstem do zerwania. Nie jestem młoda, nie chcę tak się bujaćr30;Ciężko mi rzucić, a wiem że jak tego nie zrobię to mój chłopak nie chce takiej żony. Ostatnio spotykamy się coraz rzadziej, nie wiem..może coś tu pękło. Ja jestem osobą strasznie honorową, więc źle się czuję jeśli mój chłopak mi stawia takie ultimatum Przestałam czuć się kochana, pomimo, że zapewnia , że zależy mu na moim zdrowiu, chce abym urodziła zdrowe dzieci. Niedawno poznałam kogoś. Może to głupie, ale przez internet. Zawsze byłam uprzedzona do internetowych znajomości, ale stało się to naprawdę przypadkiem, nie szukałam nikogor30;i się strasznie zauroczyłam. Chłopak jest z wyglądu podobny do mojego chłopaka, pali, gadamy całe noce na skype z kamerką. Przez dwa lata żaden facet dla mnie nie istniał poza moim chłopakiem. Ale prze to jesgo ostatnie zdanie: rnie chcę żony palaczkir1; poczułam że nasz związek nie ma szans. I r30; się zakochuję, w obcokrajowcu. Zdradzam chłopaka emocjonalnie. Nie wiem jakie szanse ma obecna znajomośćr30;ale on też zaczyna coś do mnie czuć. Jest Grekiem, inna kultura, inne obyczaje. Zawsze byłam zasadnicza pod tym względem, ale zaczynam trochę rpopuszczać lejcer1;. Skoro ktoś stawia komuś wymagania, mówi, że jak nie przestanę palić to sobie nie wyobraża przyszłościr30;to czy to miłość? Czy ma mieć wyrzuty sumienia że się zaczynam zakochiwać w innym?

zdradzila mnie zona po 15 latachDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam, Potrzebuje oceny mojej sytuacji bo nie wiem co robic ? Moj dramat zaczol sie po przyjezdzie do londynu na stale z zona i corka. Przez pierwszy rok ja tylko pracowalem zona zajmowala sie dzieckiem bylo wszystko w porzadku do czasu kiedy ona poszla do pracy. Po krotkim czasie zauwazylem ze cos jest nie tak bo jakos bardzo lubi towarzystwo mezczyzn ale wmawialem sobie ze ona jest po prostu taka mila.Czasem zwracalem jej uwage ,ze cos jest nie tak. Po paru tygodniach pracy zaczela czesciej korzystac z telefonu ,tylko wstala juz pisala smsy zaczolem byc podejzliwy i sprawdzilem byl to sms : nie zapomnij zabrac sniadania , wyjasnila ze to znajomy z pracy wczoraj nie wziol sniadani i chciala przypomniec ,troche mnie to denerwowalo ale ok to tylko sniadanie i po jakis dwoch tygodniach dostala smsa w nocy ktory ja przeczytalem o tresci : mysle o tobie ! wiec ja obudzilem i proszac o wyjasnienie , co to mam byc ? nie powiem ze bylem mily bo krzyczalem zeby sie opamietala bo ma przeciez meza i dziecko , zaczynamy nowe zycie w innym kraju jest nam ciezko itd. Plakala i przepraszala mowila ze nie wie dlaczego on tak napisal. Po paru dniach pogodzilismy sie bylo ok ! po moze paru miesiacach zadzwonila do niej kolezanka, zona siedziala blisko mnie wiec slyszale rozmowe a bylo tak : no czesc mozesz rozmawiac ? (zona wstala i weszla do kuchni ) i odpowiada :no jestem w kuchni, wtedy kolezanka : widzialam sie z tym twoim , reszty nie slyszalem bo poszla dalej, wtedy nerwy mnie poniosly zrobilem awantore i powiedzialem ze sie wyprowadzam , plakala przepraszala ze ona nie wie dlaczego ona tak powiedziala ze mnie kocha bardzo plakala bylo mi jej szkoda bo ja tez ja bardzo kocham i nie wyobrazam sobie bez niej zycia po paru dniach wszystko bylo dobrze. Po okolo 1-roku zaczela prace w nowej firmie byla z niej zadowolona ale ja nie , przyjezdzala do domu szczesliwa opowiadajac caly czas o swoim brygadziscie byla nim zachwycona on 48 ona 32 pomyslalem ze nic nie bedzie .Po roku w moje firmie zaczely sie zwolnienia poprosilem zone zeby spytala o prace dla mnie u niej w firmie wiec ona spytala swojego brygadzisty on menadzera i prace dostalem.Pracowalismy razem od listopada 2007 ona na innej lini i ja na innej ale sie widzielismy razem chodzilismy na przerwy itd . Brygadzista byl mily tak jak mowila, pracowal tam rowniez jego zona. Bylem zazdrosny o zone bo ciagle z nim rozmawiala smiala sie i zartowala nie zachowywala sie normalnie ja sie wsciekalem duszac wszystko w sobie , pomyslalem ze ze mna jest cos nie tak .I stala sie tragedia w grudniu zaczol sie romans (o czym nie wiedzialem )trwal do czerwca 2008.Po tym czasie z milego dobrego brygadzisty zrobil sie wredny czlowiek dla mojej zony ,ona chodzila zamyslona i smutna a ja zalowalem ja ,az do czasu kiedy rozpetala sie prawdziwa awantura miendzy nimi az wyladowali u menadzera bo on nazwal ja polska k..wa. Powiedziala mi o tym kiedy wracalismy po pracy do domu wiec zawrocilem samochod wracajac sie do pracy abe wyjasnic to z nim ! ona po drodze opowiedziala mi ze on chce sie z nia umowic a ona nie chce i dlatego on jest taki wredny. Znalazlem go wychodzil ze swoja zona z pracy jak wysiadlem z samochodu wiadomo bylo poco wyleciala z budynku rowniez menadzerka i do niczego nie doszlo oprucz klutni. Po dwuch latach ciagle nie dawalo mi to spokoju poukladalem sobie wszystkie zdarzenia i wyszlo ze klamie , powiedzialem jej ze albo mi powie prawde albo sie wyprowadzam a nie bylo by tak prosto bo kupilismy dom ze splata na 25 lat.Przyznala sie mowiac ze romans trwal od grudnia 2007 do czerwca 2008 i spotkali sie tylko 4 razy bo on ja namawial, powiedziala ze sexsu nie bylo tylko peting na ostatnim spotkaniu a pierwszych trzech tylko sie calowali,twierdzi ze to ona zakonczyla zwiazek a on sie wsciekal dlateg byl taki. Plakala przepraszala naprawde zalowala . Jestem w rozsypce nie moge sie pozbierac boli mnie to tak mocno ze nie daje rady i do tego za tydzien wracamy do pracy a ja o wszystkim wiem bede sie z nim mijal codziennie nie wiem czy dam rade.Chcialbym z nia byc ale nie potrafie wybaczyc ! Nie wiem czy ona mnie kocha ? , mamy corke ktora bardzo sie cieszy nowym domem chcialbym zeby miala juz ten i nie inny bo przeprowadzalismy sie wiele razu , roztanie wiaze sie ze sprzedaza domu bo nie bedziemy w stanie sie utrzymac. Bardzo prosze o rade co robic ? czy ktos wybrnol z podobnej sytuacji ? Bardzo prosze o pomoc !!! Przemek.

romans Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakapoł roku temu mój chłopak pojechał grać piłke 500 km od domu wynajmował tam mieszkanie, byłam z nim tam przez dwa miesiące potem musiałam wracac na uczelnie. znałam właścicieli mieszkania które wynajmował młodzi i wydawali sie w porządku po miesiącu żona właściciela wyprowadziła sie i ona zaczoł sprowadzac sobie panienki dowiedziałam sie o tym poźniej . mój narzyczony przesiadywał u niego i poznał tam rzekomo jego kuzynke. wtedy bardzo dużo sie kłuciliśy widywaliśmy sie raz na miesiąc i ciągle wydawała mi sie,że kogoś tam ma, myliła sie i wgłębi duszy wiediziałam ze mnie nie zdradza ale jak podczas jednej kłutni zerwaliśmu zaczeło sie. miesiąc nie rozmiawialiśmy ze sobą a jeśli już zadzwoniłam to były to kłutnie. wrócił. i wyszło że sypiał tam z kobietą dużo starszą od siebie, która miała 16 letniego syna mój narzyczony miał 20 lat kobieta nie dawała mi spokoju wydzwaniała pisała smsy o tym jak to uprawiali seks dokjładnie miałam to opisane jakbym tam była on próbuje wsztsko naprawić, przekonuje, żebył to błąd słabość, że już nigdy tak nie zrobi, żenie pozwoli mi odejśc itd teraz mamy przerwe bo wspomnienia i ból wróciły wydaje mi sie że nie ma z nią kontaktu ale te myśli i wyobrażanie sobie tego co robili samo wchodzi do głowy i ten ból. on od momentu przyjazdu po tej zdradzie i miesięcznym rozstaniu juz tam nie pojechał czyli napewno sie nie widzilei ale przez jakiś czas pisali podobno wtedy go szantażowała że powie mi prawde (wtedy sie tylko domyślałam,że zdradził przyznał sie później) nie wiem czy jesteś w stanie dalej z nim być boje sie ,że nigdy nie zapomne i zawsze bedzie boleć nie wiem czy mam dac nam szanse czy zapomnieć i odejść cały czas tylko myśle on nie naciska powiedział że bedzie czekał na moją decyzje a zapomniałam dodać ze jak byłam z nim wtedy te dwa miesiące to znalazłam w arhiwum na komputerze anonse towarzyskie które oglądał gdy ja pichciłam mu obiad czy to znaczy ze juz wtedy chiał mnie zdradzić? pomóżcie przepraszam za błędy dużu pisania i szybko czasami coś przeskoczy

znów samotna,oszukanaDrukuj

Zdradzeni w innych związkachwitam wszystkich czytajacych moja historia tak sie toczy jestem męzatka dosc długo mam 2 dzieci,męza który zaglada do kieliszka codziennie nie dba o nic tylko o to co by było wypic pod sklepem wsród swoich kumpli od kielicha rozpuscił plotki które przedostały sie do innych ludzi którzy teraz smieja sie maz ma konflikt z prawem i własnie chyba jakis diabeł podkusił mnie zeby napisac ogłoszenie ze kogos sobie szukam a konkretnie to przyjaciela no i znalazł sie 2 lata temu z poczatku bylismy na stopie przyjaciel-przyjaciólka mówilismy sobie o problemach nas dreczocych sexu nie było przez bardzo długi czas za do momentu kiedy on powiedział mi ze sie we mnie zakochał broniłam sie przed tym uczuciem ale moje ego wygrało łaskotało mnie ze moge sie jeszcze podobac ze ciagle mówił kocham do mnie no i stało sie,on jest odemnie o 16 lat starszy wdowiec(zona mu zmarła na raka 10 lat temu przez ten czas były przedemna 4 kobiety ) z 3 dorosłych dzieci z poczatku to tu to tam spotykalismy sie az wreszcieon zasugerował ze moze razem juz bedziemy ja majac taka sytuacje w domu przemyslałam to i pół roku temu powiedziałam mezowi o tym a do kochanka jezdziłam pare razy w tygodniu wszystko było jak sielanka az maz dowiedział sie gdzie on mieszka był tam ale nie widzieli sie napuscił swoich rodziców i moich na tego mojego maz wykradł mi tez nr tel jego i zaczeły sie tel do niego a dodam ze jego dzieci mnie nie zaakceptowały pewnie dzisiaj to zacieraja rece z radosci ze rozstalismy sie ale wracajac do tematu po tych tel zaczeło sie miedzy nami psuc coraz czesciej kłócił sie ze mna ja zawsze pierwsza godziłam sie z nim nawet jak to nie była moja wina a ostatnio jak juz matka moja zaakceptowała go i przez tel rozmawiali to on jej powiedział ze to ja do niego przyjezdzam i ze to ja jego poderwałam i ze to tylko ja go kocham a ze on mnie to tego juz nie powiedział i to tez przemilczałam. w ta sobote rozmawiał z dziecmi swoimi które sa w angli i po tej rozmowie zrobił sie jakis inny byłam dla niego powietrzem nie odzywał sie kiedy go zapytałam co sie dzieje to nic nie odpowiedział,z soboty na niedziele musiałam zawiesc meza bo wyjezdzał a byłam u kochanka jak rano w niedziele wróciłam to mi kochanek powiedział ze chce sie rozejsc z męzem a wszedzie go woze ja jestem taka ze chce zyc w zgodzie zarzucił mi wiele innych rzeczy i powiedział zebym lepiej juz nie jechała do swego domu i nie przyjezdzała wiec bez słowa zabrałam swoje rzeczy i kwiaty doniczkowe które sama kupiłam nic sie nie odzywałam tylko mu powiedziałam ze to ja ratowałam ten zwiazek juz tyle razy próbujac pokazac wszystkim ze nam sie uda,on mi wczesniej powiedział ze problemy jakie sie zrobiły go przerosły ze jak zostanie ze mna to rodzina sie odwróci od niego ze on nie bedzie rezygnował z bliskich zeby ze mna byc,tak wiec moje starania o miłosc szczescie prysły teraz jestem zostawiona sama sobie jak palec z nikad zrozumienia bo maz mnie wysmiał pomórzcie napiszcie dobre lub złe słowo na mój temat wszystko przyjme z pokora bo teraz to juz mi jest wszystko jedno i tak jestem sama i tak i zycie nie ma sensu kompletnie sie załamnałam

Chce dziecko żeby go utzrymac przy sobieDrukuj

Zdradzona przez mężatak wiem zabrzmi infantylnie...ale może to sposób?? Od półtora roku do mojego IDEALNEGO MAŁŻEŃSTWA wkradła się jakąś zadra. najpierw coraz późniejsze powroty do domu, schowany telefon, wyjazdy szkoleniowe, Az wreszcie wyjazd z kolega na wakacje. Nigdy wczesniej to nie miało miejscar30;.ale on na wszystko miał idealne wytłumaczenie. Nie bylam niespokojna bo zasypywal mnie drogimi prezentami, zaskakiwal wyjazdami. Moja czujność była uspiona. pół roku temu znalazłam tajemnicze....jednoznaczne maile....na dodatek znam ta kobietę, przedstawiał jako koleżanke. wytłumaczył sie ze wszystkiego. spełniał każda moja zachciankę. Był czuły, kochany, zapewniał że nic go z ta osoba nie łączy, ze było to tylko kilka maili ale nic oprócz tego,nie spotykal się, nie widywał, a kilka naszych wspólnych spotkań było przypadkiem a nie zamierzonym celem, .ba ja nawet ja polubiłam a tu taki trach. Jestem osoba bardzo wierząca, wiec żeby mieć spokojna dusze nakłoniłam mojego męza żeby uczestniczył z nami w mszach świętychr30;..był prawie na każdej , przystępował do komuniir30;.chodził do spowiedzi, .byłam przekonana że jednak mowi prawde i nie zdradzil mnie. Przez cały ten czas zapewniał jak bardzo mnie kocha i jest ze mną szczęśliwy, naprawdę wierzyłam i byłam z nim szczęśliwa i nie sadziłam ze może mnie okłamywać. Nawet smsy które dostawałam od kogos żebym się rozejrzałar30;..jakiś włos na marynarce, prezenty których wczesniej sobie nie kupował nie były w stanie podważyć tego co mowił ..zawsze bylo racjonalne wytłumaczenie. Teraz wiem ze jestem ślepa, wiem ze mnie okłamuje, nadal wraca późno do domu, ale skończyły się nocne dyżury i wyjazdy. wiec chyba jednak mnie kocha. Nie chce nas zostawić dla tej drugiej kobiety. To chyba dobry znak. Myślę ze drugie dziecko tylko ucementuje nasza miłość i spowoduje ze będzie wracał do domu na czas i skończa się spotkania, to jedyna rzecz która mi jeszcze przeszkadza.nie daje mu poznac ze wiem że nadal się spotyka z ta druga . wierze że moja cierpliwość i ciepło które mu daję upewnią go w tym że lepszej żonusi nie będzie miał. Ale jest problemr30;..on nie chce drugiego dziecka. Czy powinnam nalegac, czy znow przymknąć oczy ? Jestem bezradna

Po 18 latach znajomości i 17 małżeństwa zostałem zdradzonyDrukuj

Zdradzony przez żonęStało się to tak nagle, że na początku myślałem, że świat mi się zawali. Jeszcze w grudniu 2010 roku było dobrze, normalnie. Kochaliśmy się regularnie, rozmawialiśmy o przyszłości, teraźniejszości itd. Potem przyszedł styczeń. Żona miała wyjechać do Włoch. Jeździła do Włoch od 5 ilat 3 razy regularnie do pracy. Twierdziła, że realizuje swoje marzenia. Pomagałem jak tylko mogłem. Płaciłem rachunki za dom, utrzymywałem naszą córkę, która ma dziś 17 lat. Żona mogła wyjeżdżać spokojnie. Ja dbałem o wszystko. Przed każdym wyjazdem dokładałem jej pieniądze bo trzeba kupić jedzenie na pierwsze dwa trzy tygodnie, jakieś środki czystości, leki, opatrunki. Żona zawsze mówiła, że potrzebuje na swoje zakupy jakieś 300-500 złotych. Dawałem jej to, a oprócz tego wiele rzeczy kupowaliśmy razem i ja płaciłem ze swojego portfela. To praktycznie wychodziła druga taka suma. Żona wyjeżdżała, a ja zostawałem z córką na 2-4 miesiące. W między czasie wysyłałem jej paczki z żywnością, doładowywałem jej telefon (dość często) na kartę by można było dzwonić. Wszystko układało się ok gdyby nie pewne zgrzyty. Jak żona wracała, to stwierdzała, że pieniądze które zarobiła są jej i ona o nich decyduje. Po dwóch próbach wyjaśnienia, że jak się ponosi koszty wyjazdu ok 1500 zł to przy zarobu ok 4500zł zysk wynosi tylko 3000 zł a na trzy miesiące pracy to tylko 1000 zł miesięcznie. W Polsce mogłaby zarobić więcej. Ale żona uparła się, że to jest realizacja jej marzeń i ona w ten sposób pomaga rodzinie... Trudno. Kocham ją więc milczę i zgadzam się bo nie jestem konfliktowy. Pieniądze te 4500 starcza na 2-3 tygodnie. Oczywiście zostaje 500 zł na koszt podróży. Żona nie pomagała płacić rachunków. Za to pojawiało się zawsze dużo pretensji i opowieści, że ona mnie utrzymuje... Trudno za mieszkanie płacę z mediami 800 zł miesięcznie, do tego robię codziennie zakupy. Żona dawała mi co trzeba kupić i ja to robiłem. Jednak często pojawiało się stwierdzenie, że ona mnie utrzymuje i traktuję ją jak służącą. Często doprowadzał mnie to wewnątrz do pasji. Ale zagryzałem wargi, siadałem do swojej pracy. Pracuję dużo na komputerze. W zasadzie cała moja praca polega na udziale tego urządzenia: pisanie, projektowanie (mam wolny zawód - jestem grafikiem, rysownikiem, czasem zajmuję się pisaniem artykułów do prasy specjalistycznej, więc moja praca polega na siedzeniu przed komputerem. Czasem po prostu w przerwie pracy po postu dyskutuję na czatach czy forach z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Działa to na mnie odrestaurowująco. Po prostu muszę pogadać o tym co robię z podobnymi do siebie ludźmi. Kocham swoją żonę, ale czasem przechodziła samą siebie w swoich pretensjach. Ciągle jej czegoś brakowało, czegoś nie miała itd. Stałe porównania do innych. Nie kłóciliśmy się... to znaczy ja nie chciałem się kłócić. Moje nerwy często mi jednak pękały i już nie wytrzymywałem głośno stwierdzając: czy mam się powiesić, zabić byś była zadowolona i nie będę dla ciebie ciężarem. Wiem, że to brutalne, głupie, małe... Czasem czułem się jak jakaś zbędna część układu. Histeryczne postawienie tak sprawy może było głupie, ale po prostu nie wytrzymywałem. zdarzyło się to 2 razy w ciągu ostatnich 5 lat. Żona ciągle czegoś nie miała, a inni mieli. Było mi głupio to pomagałem jej kupić to czego chciała: kurtkę zimową za 500 zł, buty za 600 zł... Ale to było kupowanie wzrokiem i wg metek. Np. kurtka okazała się tandetą i wylądowała po 2 razach w szafie, a na jej miejsce pojawiły się takie za 100 zł. Buty zostały nałożone raz i miały być na inną okazję. Żona ciągle miała pretensję, że nie daję jej pieniędzy... początkowo pokazywałem jej wyciągi z konta: 200, 250, 300, 400, 600, 300 co kilka dni. Nic to nie dawało. gdy kończyły się pieniądze które zarobiła we Włoszech czyli najczęściej po 2-3 tygodniach wszystko wracało do normy. Kochaliśmy się, dużo rozmawialiśmy, przebywaliśmy razem. Nie przeszkadzało jej że siedzę przed komputerem nawet do godzin porannych, bo zarabiałem pieniądze. Choć z czasem stwierdziła, że jestem uzależniony od komputera. Nie mogłem wytłumaczyć, że dzięki komputerowi mamy pieniądze. Często pomagała nam finansowo moja mama, która przebywała w USA. Wysyłała miesięcznie ok 150-200 dolarów. czasem przed świętami nawet 300. Gdy żona wyjeżdżała ja zostawałem sam z córką. To praktycznie 3/4 roku. Żony nie obchodziło, że płacę rachunki, kupuję jedzenie, daję na książki do szkoły, rzeczy dla córki. Dorastająca nastolatka to niezły miesięczny wydatek, ale to jedynaczka. W zeszłym roku w kwietniu miał zawał mój ojciec. Otarł się o śmierć. Praktycznie od tego czasu pomagałem ojcowi, trochę zaniedbując moją pracę, co i tak dziwne, bo wydawało mi się że miej pracuję, a dochody były wyższe. Jeździłem z ojcem po szpitalach. Z żoną układało się mi bardzo dobrze. Mówiła, że mnie kocha, że jestem dobrym człowiekiem. Stwierdziłem, że z końcem roku 2010 będę mógł zacząć realizować swoje pomysły. W listopadzie 2010 roku dowiedziałem się, że moja mama ma raka żołądka i przeszła operację w USA. Rokowania były nawet dobre, ale mama zdecydowała, ze w styczniu wraca do Polski się leczyć. Grudzień 2010 roku i początek stycznia były doskonałe. Przed wyjazdem mojej żony jeszcze się kochaliśmy pół nocy. W dniu wyjazdu jakby diabeł w nią wstąpił. Zaczęła wymawiać mi, że musi jeździć do Włoch. Nawet nie wiem o co się pokłóciliśmy, ale po raz pierwszy w życiu powiedziałem do żony "k...wo". Pożegnanie było bardziej niż chłodne. Była wściekła... tak wściekła, że powiedziałem głośno, że w takim stanie to zajedzie do Włoch i mnie po prostu zdradzi ze złości, by tylko mnie zabolało. Wysyłałem do niej dziesiątki SMS i dzwoniłem z przeprosinami. Wydawało się, że przeszło. Ustaliłem z nią, że na początku stycznia wraca moja mama i się nią zajmę. Skontaktuję się z lekarzami itd. Powiedziałem, że nie za bardzo będę mógł się kontaktować z żoną. W dniu przyjazdu mojej mamy żona zadzwoniła pogadała ze mną i z mamą. Wszystko wydawało się OK. Z rakiem mojej mamy okazało się, że nie jest wszystko w porządku. Odsyłano nas od jednego lekarza do drugiego. Dzień w dzień wyjazdy i pobyt na korytarzach szpitali i przychodni. Nie miałem czasu skontaktować się z żoną. Rozmawiała z nią moja córka. Ja szukałem kontaktów na lekarzy itd. 12 lutego wysłałem do mojej żony sms z życzeniami na naszą rocznicę ślubu... I co dostałem w odpowiedzi? ŻE Z NAMI JUŻ KONIEC, ŻE WSZYSTKO ZNISZCZYŁEM, JESTEM WINNY itd. Zadzwoniłem by udzieliła mi konkretnych wyjaśnień. Usłyszałem tylko, że to koniec, po powrocie już nie wróci do mnie. Będzie mieszkać u swojej mamy, że mnie nie kocha i nie kochała od 4 lat bo nic nas z sobą nie łączyło. Jakby mnie ktoś w łeb uderzył. Zapytałem wprost: czy ma tam kogoś. Roześmiała się i stwierdziła, że nie, a po prostu nie chce ze mną być. Poczułem się podle. Poszedłem do teściowej by mi udzieliła jakiś wyjaśnień. Usłyszałem tylko, że teściowa wiedziała od 2 tygodni o tym. Teściowa stwierdziła, że ja nie pracowałem i nie utrzymywałem rodziny... To mnie dobiło. Próbowałem jeszcze uzyskać jakieś wyjaśnienia, ale nic nie dowiedziałem się. W sms żona mi powiedziała, że mnie nie kocha, nie chce być ze mną, bo nie czuje się ze mną bezpieczna, bo mam pożyczki (ja mam! brane na rodzinę) itd. Na czym miało polegać bezpieczeństwo? Na tym, ze ja powinienem zarabiać tyle by moja żona wcale nie musiała pracować i miała to co chce... Przed świętami wielkanocnymi żona wróciła. Napisała SMS, ze zabiera swoje rzeczy i jak będę robić problemy to przyjdzie z policją. Powiedziała, ze poszła do adwokata i chce rozwodu z porozumieniem stron, bo inaczej mnie zniszczy. Jeszcze raz spytałem czy ma kogoś we Włoszech. Stwierdziła, że jest sama i chce być sama. Gdy powiedziałem, ze słyszałem, że we Włoszech ma kochana - to wyśmiała mnie i orzekła, ze poda do sądy tego kto takie plotki mówi. Szczerze to byłem zdruzgotany. W ciągu trzech niecałych miesięcy urosłem do roli potwora, głupca, chama... Przed kilkunastoma dniami dowiedziałem się ze swoich źródeł, że jednak ma kochanka we Włoszech. Wyszło na jaw, że zdradziła mnie jak tylko przyjechała do Włoch w styczniu. Córce powiedziała, że jest z nim szczęśliwa... A mi napisała sms, że jak mnie opuściła to jest szczęśliwa. Zastanawia mnie to bardzo, czy to szczęście nie jest zbyt przekrzyczane. Dowiedziałem się, że była też podpuszczana przez swoją starszą siostrę do rozstania się ze mną. Jej siostra ma nieudane życie: mąż schizofrenik i syn 22 letni który nic nie potrafi i nic nie robi. Zawsze miała do mnie pretensje, że nie myślę o przyszłości. Kiedyś w złości powiedziałem jej czy mam na rozmowy z nią przynosić wykaz moich dochodów, wyciągi bankowe. Dowiedziałem się, że kochanek żony ma kilkumiesięczne dziecko, z Włoszką z którą już podobno nie jest. Na wakacje do mojej zony na początku lipca miała pojechać na 3 tygodnie córka, ale ten Włoch powiedział, żeby nie przyjeżdżała bo on walczy o swoje dziecko, a tamta kobiet zagroziła, że coś mu zrobi. Domyśliłem się, że związek mojej żony z tym Włochem jest jakiś tajny, potajemny. Nie chcę się domyślać... ale coś czuję, że moja żona zgłupiała na punkcie tego gościa i we wszystko mu wierzy, a on po prostu chce mieć na jakiś czas kochankę. Moja żona złożyła pozew o rozwód bez orzekania winy i nie powiadomiła mnie. Sam wczoraj złożyłem wniosek o rozwód z orzeczeniem winy mojej żony (to ona mnie zdradziła) i o alimenty na córkę, która stale pozostaje pod moją opieką. Swój wniosek dziś wycofałem, bo i tak na razie był niekompletny bo brakowało aktu urodzenia córki. Nie wiem co mam robić. Sam dziwnie się czuję, Kocham moją żonę... nie tak łatwo zabić uczucie z 18 letnią praktyką. Ona to potrafiła zrobić w jednej chwili. Mówi, że nie mówiła do mnie, że nie kocha od 4 lat... Mówiła i to bardzo często. Pisała w SMS, że kocha, tęskni. Teraz żałuję, że te sms wyrzucałem bo brakowało miejsca w komórce. Twierdzi, że jej nie pomagałem, ona mnie utrzymywała. Jak mam przedstawić sądowi dowody jak nie zapisywałem tego co jej dawałem. Próbowałem się zemścić na niej i też ją zdradzić. Nie potrafię. Ciągle mam ją przed oczami. Mam dziś 43 lat, a żona 39. Nie wiem czy sobie kogoś znajdę. Moje uczucia, wiara, zaufanie, godność zostały zdeptane, rozszarpane, zniszczone. Nie wiem czy komuś tak zaufam... Najbardziej zabolało mnie to, że nie nie mówiła mi prawdy okłamywała, że nikogo nie ma i mnie nie zdradziła, a tylko nie chce ze mną być, nie kocha mnie. Bolą mnie te sms: teraz jestem szczęśliwa, odwal się ode mnie bydlaku itd. Przed sądem nie chcę zgodzić się na porozumienie stron, chcę by żonę uznano winną rozkładu małżeństwa, zdrady i wyznaczono alimenty na córkę. Żona i tak nie dawała nigdy pieniędzy na córkę. Przez 3/4 roku córka jest ze mną i tylko ja wykładam pieniądze, koszty opłat ponoszę cały rok. Boli mnie, że zdradziła mnie z pierwszym lepszym gościem, który wykorzystał złość mojej żony i ona teraz mówi, że jest z nim szczęśliwa. Nie przeszkadza jest to, że ma kobietę, co prawda nie ma ślubu, ale ma z nią dziecko kilkumiesięczne. Kochanki z pracownic plantacji ma cały czas. Nie wiem co mam robić, jak reagować. Po raz pierwszy w życiu, ja - dorosły facet, czuję się bezradny, opuszczony... Nawet nie mam z kim tak naprawdę pogadać. Moim najbliższym przyjacielem była moja żona. Jej mówiłem wszystko. Rozmawiam z córką, Widzę jak jej jest ciężko. Ona powtarza czasem to co moja żona. Od stycznia pojawiło się 20 wersji dlaczego ode mnie odeszła. Córka jest stale ze mną. Czasem powtórzy, że z mojej winy jest ten rozwód... Nie wiem jak to odbierać przecież zawsze starałem się wspierać moje panie. Pomagałem realizować ich plany. Jak coś chciały to robiłem wszystko by te marzenia realizować. Moje plany i marzenia ponownie odeszły w kąt. Więcej zajmuję się i pomagam chorej matce, której stan jest coraz poważniejszy. Rak żołądka to straszna choroba. Ale czasem wydaje mi się, że nie dam rady, Nie mogę skupić się na tym co robię. By nikt nie widział - to nocą beczę i staram się wymyślić jakieś rozwiązanie, wymyślić jakąś przyszłość, Na teściową nie mogę patrzeć. Ostatnio minąłem ją bez słowa. Wiem, że nie jest jej winą co zrobiła córka, ale ból jest tak wielki, że ja dorosły facet czuję się jak gówniarz. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Szukam wyjaśnień. Łapię się na tym, ze piszę sms do mojej żony, choć nie mam na nie odpowiedzi. Nie wiem co chcę uzyskać. Grunt usuwa mi się spod nóg. Moje marzenia legły w gruzach i ciężko mi do nich podejść. Ciężko... Sorry, że tu szukam, sam nie mam pojęcia czego. Może tylko potrzeby wygadania się. Znajomi mnie pocieszają, ale to nic nie daje. Kocham nadal moją żonę, ale dręczą mnie głupie myśli. Budzę w sobie nadzieję. Mówię sobie że bym jej przebaczył, ale wiem że nie uda mi się nic takiego. Chciałbym zabić to uczucie, ale nie mam pojęcia jak. 18 lat byłem zakochany w niej jak smarkacz. Zawsze gotowy na każde jej skinienie palcem, zmarszczenie brwi... Teraz jest pustka i zaczynam dostrzegać tę pustkę przed sobą. Co będzie... jestem zły na siebie, Za mało z siebie dawałem.

Proszę o pomoc jak pomóc mamie. Drukuj

mama/tata zdradza - okiem dzieckaWitam, Mój ojciec od początku zdradzał moją mame(2 lata po ślubie już miał dziecko z inną kobietą) moja mama mając dwoje dzieci i żadnego wsparcia i nie miała się kogo doradzić-jej rodzice zmarli jak miała 18lat; bała się o nas i tkwiła w tym toksycznym związku...Ojciec ją notorycznie bił...z dzieciństwa pamiętam go tylko z awantur i jak bił mame. Teraz po 25 latach małżeństwa gdy jesteśmy już dorośli a on dalej ma kogoś na boku mama powiedziała dość...zawsze sie łudziła że on sie zmieni i że to nieprawda nawet jak jego kochanka dzwoniła do niej. Ale w ostatnim czasie ojciec sprzedaje wszystko co tylko jest wartościowe np traktor(mieszkamy na wsi) pieniądze przepadają, on sie nie dokłada do rachunków wcale, ostatnio dowiedzieliśmy sie że wziął dużą pożyczke w banku. mama podejrzewając coś pożyczyła odemnie dyktafon którego używam na studiach i wychodząc z pracy zostawiła go włączonego...okazało się że on tą k.... przyprowadził do domu i jest nagrane jak rozmawiają i słychać że to nie jest rozmowa znajomych, oczywiście mama mu nie powiedziała że ma to nagrane tylko że ktoś jej powiedział ale on sie wyparł, raz też znalazła zużyte prezerwatywy na wierzchu w koszu, też sie wyparł(rodzice nie współżyją ze sobą od dawna a my mieszkamy w akademikach i wtedy nas nie było od ponad tygodnia). Mama chcąc zebrać najpierw jakieś dowody zanim wniesie pozew o rozwód zadzwoniła do jego byłej kochanki (tej która kiedy do niej wydzwaniała) ale ta powiedziała że ona nie chce mieć nic z nim do czynienia bo się go boi! Mamie najbardziej zależy na tym żeby on sie wyprowadził, dom mama dostała w spadku po babci jeszcze przed ślubem. Proszę o radę jakie moja mama ma szanse na to zę go wyrzuci z domu? Czy będzie mu musiała zapewnić inne lokum? Czy żeby orzec o jego winie wystarczy to jedno nagranie? niestety nie ma żadnych obdukcji zrobionych (kidyś się bała) a teraz ojciec wie że mama jest zdolna iśc nawet na policje i jej nie uderzy. Bałagam o pomoc mamy wszyscy dość tej sytuacji, to jest nie do zniesienia psychicznie i dla mamy i dla nas dzieci!

Jak się od niego uwolnić?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam serdecznie, właściwie nie wiem od czego zacząć. Byliśmy razem 11 lat, w tym 8 narzeczeństwem. Początkowo to Misiek (tak go nazwijmy) stale zabiegał o moje względy. Dopiero po roku okazało się, jak bardzo mi na nim zależy. I tak zostało do dziś, choć ten człowiek jest przyczyną mojego załamania i depresji. Pierwszy raz zdradził mnie po 4 latach wspólnego życia. Przeczuwałam, że coś jest nie tak. Oschłość, obojętność. Przez przypadek odkryłam jego rozmowę z siostrą kolegi. Walczyłam wtedy o ten związek przez kilka miesięcy. Udało się, wrócił do mnie. Planowaliśmy ślub, rodzinę. Obiecywał mi, że nigdy już się to nie powtórzy. W lutym tego roku oznajmił mi, że pani psycholog z ośrodka, w którym postanowił rozpocząć terapię, zaleciła mu, aby się ze mną rozstał i wyprowadził. W międzyczasie moja przyjaciółka zobaczyła go z nową koleżanką. Oczywiście dopiero wtedy przyparty do muru, przyznał, że kogoś poznał. Bolało mnie starsznie, ale stwierdziłam, że tym razem muszę się poddać, ponieważ mój narzeczony stwierdził, że już mnie nie kocha. Wyprowadzając się ode mnie wiedział, że mogę być w ciąży. Dla mnie to była świadoma decyzja, chciałam mieć dziecko z człowiekiem, którego kocham. Niestey poroniałm. A od niego i jego rodziny ułyszałam wiele krzywdzących słów, począwszy od tego, że udaję ciążę, aby zatrzymać go przy sobie, po przypuszczenia, że to nie jego dziecko. Oczywiście nie oczekiwałam, aby się ze mną na nowo związał, a jedynie, aby poczuł się do odpowiedzialności. Jego nowa dziewczyna była "wspaniała", gdyż była w stanie wybaczyć mu to, że ma dziecko z inną. Zupełnie, jakbym to ja była przelotną przygodą. Jednak prawodpodobnie ich znajomość się rozpadała. I wtedy mój były zaczął ponownie mną manipulować. Jednego dnia twierdzi, że mnie kocha i chce ze mną stworzyć rodzinę po zakończeniu terapii dla DDA, następnego zaś dnia, że nie wie, co do mnie czuje. Jednocześnie mam w dalszym ciągu przeczucie, że ktoś jest. Nie wiem tylko, czy to ta sama osoba. Mam dosyć tej sytuacji, od lutego leczę się u psychologa. Nie mam już siły, zaś on nie pozwala mi zerwać ze sobą kontaktu. Potarfił przyjśc po mnie na zajcią z języka, do domu, czekać na mnie po pracy. Sugeruję mu,aby ułożył sobie życie z kimś kogo na prawdę pokocha, choć nadal jest mi uczuciowo bardzo bliski. Ta sytuacja mnie wykańcza. Z jednej strony chciałabym mieć ten koszmar za sobą, zaś z drugiej strony nie potrafię się od niego uwolnić. Znajomi pomagają mi, jak mogą, ale wiadomo większość z nich ma swoje życie. Dlaczego ten człowiek nie rozumie, że mnie krzywdzi. Okazuję się, że wogóle nie znam osoby, z którą chciałam i podświadomie chcę ułożyć sobie życie. Jenocześnie codziennie wyczekuję tej chwili, w której będzie mi on całkowicie obojętny.

Chyba zdrzdzona:(Drukuj

Nie wiem co o tym myśleć. Ostatnio mój narzeczony zaczyna się coraz częściej spotykać ze swoją eks ''koleżanką''. Jesteśmy ze sobą sześć lat, od trzech mieszkamy razem, mamy wspaniałego synka... Ale ja wiem, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że kiedy ostatnio wrócił od niej opowiedział mi, że spali razem w jednym łóżku. Niby nic takiego, ale jednak.Podobno do niczego między nimi nie doszło... Teraz dostał nową pracę i oczywiście to ona dowiedziała się pierwsza o wszystkim. On twierdzi, że nic złego się nie stało to jednak chyba mam prawo czuć się zaniepokojona?

PocalunekDrukuj

Zdradzona przez mężaTak. Zdradzil mnie z corka sasiadki. Ona 20 on 36. Chodzil tam czasami do jej matki. Samotna i jak to zwykle bywa szukala pomocy/sponsora/. Zaczelo mnie to juz wkurzac, ze co dzien zawsze cos chciala/matka/. Zaczely sie klotnie, wymowki. On mowil do mnie ze ja go ograniczam w zyciu, kontroluje. Ze tam ma spokoj. Mialam dosc. Raz w klotni powiedzial ze sie calowal z inna dziewczyna. Myslalam ze to zart, ze chce mnie zranic slowami. Tydz pozniej zobaczylam w jego telefonie smsy. Jej wyrzuty ze ja zostawil, ze wrocil do mnie. Ze ja wykorzystal, w sensie uczuc. I czy zostana przyjaciolmi. Myslalam ze szlag mnie trafi. Ale nic po sobie nie dalam poznac. Az tu nagle zjawia sie jej matka z 2 mlodszymi siostrami. wtedy to mnie trafilo. a ze wczesniej wypilam juz pare drinkow zaczelam sie wypytywac o jej corke. Nie znalam jej i nie widzialam. Wpadlam w szal, kazalam im wy.... i wyzwalam ja i jej corke ze sa ku...... Zapewne wiedziala co sie stalo miedzy jej coreczka a nim. a najbardziej mnie bolalo ze ona wiedziala i jej matka wiedziala ze on nie jest sam. A mimo to. Wyprowadzilam sie. Mowil ze tylko sie z nia pocalowal, nic wiecej. Ze popelnil blad. Stracilam zaufanie. Znowu jestesmy razem. Ale zaufania jest 90%. Zygac mi sie chce jak widze ta rodzinke. To jeszcze nie koniec mojej historii. Napisze nastepnym razem. Moge tylko zdradzic ze teraz ta rodzinka mnie nie cierpi.

SZOK.Moja matka notorycznie zdradza ojca.Drukuj

mama/tata zdradza - okiem dzieckaWczoraj godzina ok 20:00 wpada matka (wypita) zaczyna się kłócić z nami o laptopa i komputer, rzucać krzesłami, że nie może pisać ze swoimi fagasami doszło nawet do wyzywania mnie i mojej siostry od najgorszych. Zaczęła dusić moją siostrę...Roztrzęsiona nie wiedziałam co mam robić 1 raz widziałam ją w takim stanie. Zadzwoniłam do jej przyjaciółki żeby przyszła i nam pomogła mój brat przytrzymał matkę w tym czasie. Przybiegają sąsiadki z przyjaciółką mamy, ryczałyśmy nie rozumiałyśmy jej, dlaczego nam to robi. Mama później nie pamiętała co nam zrobiła. Przyjaciółka mamy została z nami do 4 rano...gadałyśmy, aż w końcu powiedziała nam o wszystkim...że mama jak wyjechała 6 lat temu do pracy na 3tyg. to uprawiała seks z 3 facetami (oszczędzę szczegółów) bo na samą myśl robi mi się niedobrze, później robiła to cały czas jak pracowała na stałe to w hotelu, później jak przychodził do niej kolega z pracy, że niby na kawę...a to był czas szkolny wiec nas nie było w domu, a jak nie to robiła to w krzakach lub nie wiadomo gdzie. Na basenie z ratownikiem poszła w długą. On ją do tej pory olewa nawet jej cześć nie mówi. Pewnie sobie pomyślał, że k...a na parę szybkich numerków. Kiedyś znalazłam u niej test ciążowy byłam w szoku, wiesz na początku pomyślałam: Tak to pewnie ten kolega z pracy zabiję go za to, później myśli: Nie to nie możliwe mama z innym w ciąży na pewno to dziecko ojca. Spytałam się jej: Co to jest?, trochę wystraszona ale spokojna odpowiedziała, że ma problemy z hormonami. Jaka ja byłam ślepa i głupia! Wszystko co mi powiedziała zaczęło kleić się w jedną całość, szok i niedowierzanie, matka taką zdzirą?... nie mogłam uwierzyć, brało mnie na wymioty, tak się nie szanować, robić to nam, swoim dzieciom. Ja jakoś sobie poradzę ze starszym bratem, ale młodsze rodzeństwo?. Nie wiem co mam robić może ona jest nimfomanką? Wysłać ja na leczenie, choć wiem, że nie pójdzie, śledzić ją by zebrać dowody i narobić jej wstydu by poczuła jaki wstyd my ciążymy na sobie... Takie myśli teraz mi się przewijają, wiem pomyślicie, że patologia, ale ja naprawdę nie wiem co mam zrobić!! POMOCY!