Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

@ Oirb00:18:48
mela_a00:31:37
# poczciwy00:48:12
bardzo smutny00:57:18
Pogubiony01:22:05

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada z bylaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaBylam z facetem rok i 3 miesiace. 2 dni temu wzielam jego komorke i znalazlam smsy do bylej dziewczyny w ktorych m.in jako zyczenie sylwestrowe napisal"moze Kasia wroci..",a takze o tym jaka jest ladna,ma fajne piersi.Pytal sie jej czy go kochala gdy byli razem,byl zazdorsny o jej obecnego chlopaka,odczuwal smutek majac perspektywe utraty z nia kontaktu ( ona jedzie na studia do Lodzi).Pisal do niej cale zeszle wakacje i tuz przed studniowka.1 lipca bylo napisane ze chce sie z nia spotkac. Gdy powiedzialam mu,ze to koniec, rozpaczal i zalewal sie lzami.Nie mogl sie uspokoic. Zarzekal sie,ze to mnie kocha,ze mna chce spedzic zycie,a te smsy nic nie znacza,bo poprostu byl glupi i patrzyl pod katem tego co ich laczylo. Nie wiem co mam myslec. Mama twierdzi,ze gdyby tylko ona byla wolna,polecial by do niej nie patrzac na nia.Ale majac swiadomosc tego,ze kochal mnie "niby" ten caly czas,okazywal mi milosc,nie spodziewalam sie tego! Teraz jego reakcja jest wrecz dramatyczna. Wybaczyc mu czy tez nie? Wiem,ze jest dobrym czlowiekiem . Kocham go tak mocno.

mętlik w głowieDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam. Muszę się wygadać, bo mnie już skręca. Jesteśmy razem 10 lat, mamy ślub. Wydawało mi się, że jest dobrze, tzn. ufałem jej w 100%. Parę dni temu znalazłem na jej gg rozmowę z przyjaciółką. Tamta się jej pytała, czy już zerwała znajomość. Ona, że tak, ale to boli, że wariuje z tęsknoty, że gdyby tylko wiedziała, że ją kocha, bo nie wierzy w jego wyznania, to by życie przewróciła do góry nogami. Gdyby tylko była tego pewna, oddałaby mu się cała. Szok, to dobre słowo, co miałem, po prostu szok. Tak jak pisałem, zawsze jej ufałem i nigdy bym jej nie posądzał o coś takiego, zwłaszcza, że wiele razy mi mówiła, że to faceci zdradzają, że kobiety są mądrzejsze, że to faceci myślą dołem, a nie górą. Kiedy jej powiedziałem o czym się dowiedziałem było przepraszanie oraz zapewnienia, że zerwała tamtą znajomość, bo wybrała mnie, bo mnie kocha. Że widziała się z nim parę razy i nic więcej. Tylko że z tej rozmowy z przyjaciółką wynikało, że "w nim się jebła", ale nie wie czy ktoś ją pokocha tak jak ja i czy ktoś da jej takie bezpieczeństwo jak ja. Może ja głupi jestem, ale ja tu nie widzę powodu zerwania którym miałaby być miłość do mnie. Ona powiedziała, że to oczywiste przecież. Była długa rozmowa, z której wynikło, że to przeszłość, że albo nic nie pamięta, albo mi nie powie, o czym rozmawiali. Tylko jak można czegoś nie pamiętać, jeśli się o tym rozmawiało z koleżanką parę dni temu. Myślę, że mnie kłamie. Tłumaczyła, że to zafascynowanie było, że po prostu ktoś jej się spodobał. Czy ja źle myślę, że jak się kocha, to takich sytuacji nie ma? Powiedziała też że to przeszłość i nie chce już o tym rozmawiać. Nie wiem co mam zrobić. Motam się strasznie. Bo tu nawet nie chodzi o to czy mnie zdradziła fizycznie, ale że emocjonalnie, co mam wypisane czarno na białym. I nie chcę być z kimś dlatego, że ten ktoś wie, że go kocham i dam jakieś poczucie bezpieczeństwa. Kocham ją i strasznie mi z tym, ale boję się, że nie dam rady jej już zaufać. A dodać też trzeba, że wczoraj, kiedy próbowałem się jeszcze dowiedzieć coś więcej powiedziała mi, że w sumie nie czuje się winna, bo nic takiego złego nie zrobiła, że się parę razy umówiła z kolesiem. No szok kolejny, czyżbym ja nie pasował do dzisiejszych czasów?

nieszczęsliwaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakawitam, nie wiem od czego zacząć.. Jestem w związku od 5 lat z roczną przerwa ponieważ 4lata temu zostałam zdradzona a co najlepsze dziewczyna z która mnie zdradził była dziewczyna mojego brata ale brat sobie już na szczęście ułożył życie z inna.. ale tu mowa o mnie mieliśmy po tym rok przerwy gdzie wyjechałam za granice by o nim zapomnieć.. przez przypadek wróciłam na wcześniejszy urlop i go spotkałam wyglądało jakby nigdy nic ale później zaczął ubiegać o mnie aż uległam i do niego wróciłam teraz jest rok jak już jesteśmy razem i mieszkamy wiele się zmieniło ale mam wrażenie ze on znów zaczyna pisać i spotykać się z koleżankami. ciągle płacze nie sypiam po nocach a w dodatku jestem po wypadku samochodowym gdzie powoli wracam już do zdrowia. nawet wypadek nic nie zmienił żeby nie było wypadek był przypadkiem. dziś znów się pokłóciliśmy przez to tak późno pisze ponieważ siedzę rozmyślam i czytam o problemach innych zdradzonych..:( już nie wiem co mam myśleć gdy mówię mu ze się wyprowadzę to nie chce a każe mi się zmienić ze jak się zmieni to wszystko będzie lepiej ale ja już sama nie wiem co robię źle. już nawet nie mam się komu wygadać bo przez niego urwałam dużo kontaktów ze znajomymi żeby tylko wiedział ze ma mnie dla siebie i ze z nikim go nie zdradzę i tak źle na tym wyszłam bo teraz nie mam nikogo bliskiego pod ręką a on ciągle się z kim spotyka , tyle ze nie jestem pewna czy mogę mu ufać w tym ze naprawdę to tylko koleżanka i nic nie robi. pomóżcie chciałam coś dopisać bo nie wszyscy mnie zrozumieli w poprzednim tekście.. nie wiem dlaczego kazał mi urwać kontakty może czuł zagrożenie nie wiem. ale posłuchałam teraz próbuje to naprawiać. i wcale tu nie chodzi bo zdradził mnie raz i mam wrażenie ze może zrobić to po raz drugi z tego powodu ze pozmieniał hasła w laptopie i tel żeby nic nie sprawdziła, ostatnio dowiedziałam się ze całował się z inna ale niby nic więcej miedzy nimi nie było tak mówił i w to mu chyba wierze ale on coraz częściej popołudnia wychodzi z domu często z kimś pisze i teraz już mam mieszane uczucie ponieważ nie wiem co mam z tym zrobić , mieszkamy nadal razem kiedy mówię mu ze idę po walizki żeby się spakować i odejść mówi żebym się nie wygłupiała ze mnie kocha ze mam zostać tylko czy on to mówi szczerze. Nie wiem już sama co ze sobą robić :(

Zdradzony i traktowany jak powietrzeDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam serdecznie mam 28 lat jestem 8 lat po slubie i zostalem zdradzony przez wlasnom zone czuje straszny bol niemoge normalnie funkcjonowac 3 tyg temu muwila ze mnie kocha calowala i piescila zlozylem 3 miesiace temu pozew o rozwod bo zaczela se czesto popijac i wracac ponocy niby od kolezanki ja nie pije i nielubie jej towarzystwa bo jej znajomi to ludzie naduzywajacy alkocholu i ciagle imprezujacy wziolem ja z dzieckiem w wieku 17 lat je urodzila ojciec dziecka chcial zeby je usunela ona sie niezgodzila i urodzila dziecko chowalem jak swoje kaszki lekaz spacerki wszystko pobralismy sie po 1,5 roku bycia razem po 4 miesiacach zaszla zemna w ciaze cieszylem sie ale postanowila usunac dziecko bez mojej zgody potym co zrobila rozpilem sie niemoglem zrozumiec czemu czyjes dziecko zyje a moje poszlo za 1300 zl do smietnika a dotego bedac zemna szukala innych znajomosci pisanie z jakimis frajerami telefony tot tak bolalo ale wybaczylem 3lata,4 miesiace temu przestalem wogule pic poswiecalem czas jej dzieciom znoszac upokorzenia i wysmiewania ze strony jej znajomych ojca i jej samej bardzo jom kocham nie muwilem jej tego za czesto bo wolalem pokazac wyjazdy nad moze pod namiot spacerki wspulne ogladanie filmuw dawalem z siebie wszystko co moglem wymyslala mi zdrady ciagle klutnie brak szacunku i brak planow na przyszlosc zero prywatnosci raz mnie zastraszyla rozwodem po roku zlozyla pozew potym jak stracilem prace zamiast wspierac dolowala niszczyla mnie i dalej to robi wkoncu ja postanowilem zlozyc pozew z mysla ze sie ocknie i zmieni ale 2 tyg temu poznala 41 letniego tirowca i w pierwszy dzien dala mu sie obmacywac i w ten dzien wyrzucila mnie z domu pojehalem na 7 dni do niemiec powiedzialem przemysl to czy warto niszczyc rodzine bo mamy 2 synow ten pierwszy jej i drugi muj a tu jeszcze gorzej przestala mi odpisywac i traktowala jak powietrze powiedziala ze jest szczesliwa i ze mam dac jej spokuj he tak bez wyjasnien po tygodniu wrucilem to musialem sie ponizac zeby zemna pogadala wieczur spedzilismy razem plakala mi w ramionach kochalismy sie jak nigdy a rano wszedlem do lazienki patrze w telefon a tu takie smsy ze myslalem ze zawalu dostane serce malo co mi niewyskoczylo i w tej samej hwili dzwoni on ten frajer i pyta sie mnie czy wstalas ja mu nie wstalem muwie my na dwa fronty i sie rozlaczyl a ona wpadla do lazienki i mnie wyrzucola z domu przekreslila 8 lat dla starego frajera i dotego nicn ja nieobchodzi i z niczym sie nie kryje jezdzi znim po mojej rodzinie a i jeszcze znalazlem u niej w szafie 1000 zl od niego to byl szok niemoge sie pozbierac chcialem skonczyc ze soba jeszce to ze ma tego synka ktory tak mnie mocno kocha i teskni a ona tylko utrudnia nam kontakt niewiem co dale robic srce boli i dotego niemam domu ani przyjaciul czy ktos mial takom sytuacje jak ja prosze o rade jak dalej zyc jestem tak dobity psychicznie

Będac na dnieDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaZakochana, zaślepiona, ufajaca i wszystkiemu wierząca.... taka byłam...Moj ukochany wspaniały mężczyzna... narzeczony który planował ślub, dzieci, który chciał stworzyc prawdziwa kochajacą sie rodzinę, ZDRADZIŁ... a raczej zdradzał od stycznia... gdy sie dowiedziałam powiedział ze to tylko takie tam.... odeszłam od niego... później jak głupia chciałam wrócic, prosiłam, przepraszałam nie wiem za co... byłam na dnie.... byłam żałosna, poniżałam sie dla niego... dopiero wczoraj skontaktowałam sie z jego kochanka... ona o niczym nie wiedziała. Żyła z nim beztrosko jak ja. Gdy porozmawiałyśmy wszystko stało sie jasne... ona zadzwoniła do niego, on przyszedł i wtedy mnie zobaczył... jego mina była bezcenna... zrównałysmy go z ziemią... nie wiedział co robic, co mówić... miotał sie... w koncu odszedł... a mysmy poszły na duże piwo... oszukiwał nas obie. ona go zostawiła... ale ja ciagle czuje ten ból, żal... nienawisć ale niestety nadal kocham... nadal tesknie do tego wszystkiego choc powtarzam sobie ze wszystko było fałszywe... jak żyć w zgodzie z samym sobą?

zagubiona po zdradzieDrukuj

Zdradzona przez mężaPo przeczytaniu historii lalki: "ciągle boli" stwierdzam, że jestem w podobnej sytuacji i obawiam się takiego losu. Nie chcę, aby moje życie tak wyglądało, ze ciągle będę żyła przeszłością. Postaram się napisać zwięźle aczkolwiek to dwa lata mojego życia: mój mąż zdradził mnie 2 razy (nie piszę tu o dwóch stosunkach, lecz o samym fakcie) z tą samą kobietą (koleżanką z pracy). Pierwszy raz we wrześniu 2009 r. Początkowo był to jednorazowy wyskok na imprezie integracyjnej poza granicami kraju (co potem miało być usprawiedliwieniem, że znaczna odległość od domu za bardzo wszystkich wyluzowała). Ta larwa zaczęła jednak się do niego odzywać ( gg, smsy)i po tygodniu mój mąż zaczął do niej jeździć wieczorami. Po drugim spotkaniu przyparłam go do muru i powiedział, że już mnie nie kocha a z tamtą chce się spotykać, aby ją bliżej poznać(wtedy nie wiedziałam kto to jest, ba! nawet zaprzeczył, ze jest to ktoś z pracy). Byłam załamana ciągle płakałam, nie jadłam, nie spałam, a on na moich oczach piększył się; i wychodził do niej. Nie wytrzymałam i kazałam mu wypie.... z domu, bo nie zamierzam tego tolerować. Wyprowadził się do rodziców i oczywiście kontynuował swoją znajomość. Po dwóch tygodniach kiedy domyślił się ze chcę rozwodu, zmiana o 180 st. chce wrócić, przeprasza, żałuje. Cofnąłby czas jakby tylko mógł. Uległam, kochałam go przecież. Poza tym mamy dwie wspaniałe córeczki, które tęskniły za ojcem. Cała sytuacja dała mi jednak niezłego kopa i postanowiłam zadbać o siebie: zaczęłam chodzic na fitnes, porozmawiałam z szefem, że chciałbym wrócić do pracy, znalazłam opiekunkę i wyszłam do ludzi... Czułam się zdecydowanie lepiej, z samym poczuciem że nie jestem uniezależniona od niego, choć mojemu małżonkowi nie podobały się te zmiany. Uważał, że po co pracować skoro i tak pensje oddam opiekunce. Minęło kilka miesięcy (podajże kwiecień) i widzę, że coś nie tak. Odsunął się ode mnie, trochę w tym mojej winy, bo nie potrafiłam nie wracać, przy byle kłótni wytykałam mu. Był na tyle uczciwy, że przyznał że nie wie czy chce ze mną być, że czasami ma dość i coś go ode mnie odpycha. W końcu powiedział, że chce się rozwieść, ale jeśli ja chcę z orzeczeniem jego winy, to abym ja złożyła pozew. Pytałam czy ktoś jest czy ta decyzja jest wynikiem tylko tego że nam się nie ułożyło. Zapewniał, że to drugie, a jednak widziałam że sms-uje z kimś, że prowadzi długie rozmowy telefoniczne np. przed blokiem. Czułam, że mnie okłamuje, ale nie mogłam nic już zrobić, przecież przyznał, że nie chce być już ze mną. Potem nadszedł dziwny okres, który trwał jakieś 2 m-ce, chyba nam ulżyło, zaczęliśmy swobodniej rozmawiać ustaliśmy sprawę opieki nad dziećmi, podziału majątku. Wyjechaliśmy nawet na wspólne wakacje nad morze. Było fajnie, ale nie wytrzymałam kiedy patrzyłam jak on pisze z ukrycia smsy lub wychodzi z kwatery, aby porozmawiać z nią...(mówił, że to kolażanka, byłam bliska zabrania dzieci i powrotu do domu, ale w końcu to dla nich miał być ten wyjazd. Ochłonęłam i dotrwałam do końca. Po powrocie od razu przystąpiłam do pisania pozwu, który dość szybko złożyłam. Zaczęły się ponownie kłótnie i któregoś razu wygoniłam go z domu. Zamieszkał znów u rodziców. Po trzech tygodniach oznajmił mi, że przeprowadza się do koleżanki, bo w domu nie czuje się dobrze. Widziałam jego ukrywaną radość, kiedy zapytałam czy tylko koleżanki czy osoby z którą być może będzie tworzył związek. Odp. mi tylko, że nie wie co będzie. Po jego wyjściu znów wyłam w poduszkę, a myślałam, że już się pogodziłam z całą sytuacją. W dniu wszystkich świętych, siedząc u niej podobnoż zrozumiał ze powinien być z rodziną... znów płacz, żal i przepraszanie. Znów słowa, że on tęskni za nami, że nie chce być dochodzącym tatusiem, że wie że mnie skrzywdził i ze chciałby wrócić i wie ze to teraz ja mam ostatnie słowo. Zaproponowałam mu powrót do domu, bo wiedziałam, że nie ma gdzie mieszkać, a co do dalszej części to musiałam dać sobie czas. Stałam na rozdrożu. Ogromna radość ze znów mam go przy sobie i ból - wiedziałam ze znów mnie zdradził (przyznał się do tego, zresztą czego można się było spodziewać po wspólnym zamieszkaniu. Zaryzykowałam, wycofałam pozew. W styczniu rozczarowanie, sprawdziłam bilingi jego telefonu i co się okazało? ... że z kim wtedy zamieszkał i z kim mnie zdradził po raz drugi... z koleżanką z pracy z tą samą od której wszystko się zaczęło. Fakt, że od listopada kontakt się urwał, ale poczułam się oszukana. Powinien mi był powiedzieć że to ona, ale był sprytny, wiedział, że byłam na nią cięta i pewnie obawiał się, ze jak się dowiem to nici z pogodzenia. Byłam gotowa znów wnieść pozew, ale on przekonał mnie ze przeciez pokazał ze potrafi to zakończyć, ze widzę ze się stara. Fakt tylko, że po pierwszym razie też to obiecywał i co opamiętał się chyba na 4 miesiące a potem lawina - ciągle smsy i rozmowy. Znów uległam i było dobrze, ale chyba tylko w moim przekonaniu. Ostatnio cos się popsuło znów wychodzi bez słowa, mówi że do pracy, ale dokładnie nie wiem gdzie jest, wraca późno do domu(nawet po północy). Fakt ze prowadzi nocną budowę ale to może być doskonała osłona do wyskoku. No i ostatnio zmartwiłam się, bo nie powiedział mi że jedzie do w-wy na cały dzień i dowiedział się o tym od osoby trzeciej. Zdenerwowałam się i oznajmiłam mu ze nie podoba mi się jego zachowanie. Przez tydzień prawie się nie odzywaliśmy. W niedzielę wreszcie jakaś rozmowa. I co dowiedziałam się, że przesadzam, ze wymyślam problemy. Proponuję wspólną terapię a on mówi, że nie ma po co, bo i tak nie będzie dobrze i jeszcze słowa, że ze nie ma wiecznej miłości i nie ma co oczekiwać fajerwerków po 10 latach. Właśnie uświadomiłam sobie, że mam déja vu. Po pierwszej zdradzie, najpierw okres starań, okazywania czułości i co mija pół roku i on znów odsuwa się, kieruje takie słowa, że mam poczucie że nas związek nie ma sensu. Potwierdza że jest mu dobrze i gdzie będzie mu lepiej niż ze mną, ale nie słyszę słowa: kocham. Obawiam się, że z jego strony nie ma uczucia, jest przyzwyczajenie do pewnego życia, i to wygodnego życia i chyba nie chce z tego rezygnować. Czuję się odsunięta, coraz rzadziej mnie przytula, skończył się buziak na do widzenia. Nie wiem co o tym myśleć, on twierdzi, że my i tak w końcu się rozstaniemy ze któreś z nas nie wytrzyma. Nazywa mnie zołzą, niby żartobliwie ale codziennie słyszeć takie słowa... i jego teksty: że następny będzie lepszy, że następne wakacje spędzę pewnie z kimś innym. Co sadzicie o takim zachowaniu?

jestem w zwiążku, zaczynam się zakochiwać w innym - obcokrajowcuDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitajcie, nie wiem czy to co tu napiszę wywoła wrogość do mojej osoby czy też poczytam sobie rozważnych, spokojnych porad. Zobaczymyr30;Co będzie to będzie. Mam 30 lat, od dwóch lat mam chłopaka. Do tej pory uważałam, że spotkałam w końcu tą odpowiednią osobę. Jedyną miłość. Do momentu, aż mój chłopak powiedział, że nie będzie wiecznie czekał na rzucenie przeze mnie palenia. Nie palę dużo, czasem paczka starcza mi na tydzień. Popalam. Chłopak poznał mnie palącą. Tak sobie czasem myślę, czy to,że on się teraz czepia tego palenia nie jest jakimś pretekstem do zerwania. Nie jestem młoda, nie chcę tak się bujaćr30;Ciężko mi rzucić, a wiem że jak tego nie zrobię to mój chłopak nie chce takiej żony. Ostatnio spotykamy się coraz rzadziej, nie wiem..może coś tu pękło. Ja jestem osobą strasznie honorową, więc źle się czuję jeśli mój chłopak mi stawia takie ultimatum Przestałam czuć się kochana, pomimo, że zapewnia , że zależy mu na moim zdrowiu, chce abym urodziła zdrowe dzieci. Niedawno poznałam kogoś. Może to głupie, ale przez internet. Zawsze byłam uprzedzona do internetowych znajomości, ale stało się to naprawdę przypadkiem, nie szukałam nikogor30;i się strasznie zauroczyłam. Chłopak jest z wyglądu podobny do mojego chłopaka, pali, gadamy całe noce na skype z kamerką. Przez dwa lata żaden facet dla mnie nie istniał poza moim chłopakiem. Ale prze to jesgo ostatnie zdanie: rnie chcę żony palaczkir1; poczułam że nasz związek nie ma szans. I r30; się zakochuję, w obcokrajowcu. Zdradzam chłopaka emocjonalnie. Nie wiem jakie szanse ma obecna znajomośćr30;ale on też zaczyna coś do mnie czuć. Jest Grekiem, inna kultura, inne obyczaje. Zawsze byłam zasadnicza pod tym względem, ale zaczynam trochę rpopuszczać lejcer1;. Skoro ktoś stawia komuś wymagania, mówi, że jak nie przestanę palić to sobie nie wyobraża przyszłościr30;to czy to miłość? Czy ma mieć wyrzuty sumienia że się zaczynam zakochiwać w innym?

zdradzila mnie zona po 15 latachDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam, Potrzebuje oceny mojej sytuacji bo nie wiem co robic ? Moj dramat zaczol sie po przyjezdzie do londynu na stale z zona i corka. Przez pierwszy rok ja tylko pracowalem zona zajmowala sie dzieckiem bylo wszystko w porzadku do czasu kiedy ona poszla do pracy. Po krotkim czasie zauwazylem ze cos jest nie tak bo jakos bardzo lubi towarzystwo mezczyzn ale wmawialem sobie ze ona jest po prostu taka mila.Czasem zwracalem jej uwage ,ze cos jest nie tak. Po paru tygodniach pracy zaczela czesciej korzystac z telefonu ,tylko wstala juz pisala smsy zaczolem byc podejzliwy i sprawdzilem byl to sms : nie zapomnij zabrac sniadania , wyjasnila ze to znajomy z pracy wczoraj nie wziol sniadani i chciala przypomniec ,troche mnie to denerwowalo ale ok to tylko sniadanie i po jakis dwoch tygodniach dostala smsa w nocy ktory ja przeczytalem o tresci : mysle o tobie ! wiec ja obudzilem i proszac o wyjasnienie , co to mam byc ? nie powiem ze bylem mily bo krzyczalem zeby sie opamietala bo ma przeciez meza i dziecko , zaczynamy nowe zycie w innym kraju jest nam ciezko itd. Plakala i przepraszala mowila ze nie wie dlaczego on tak napisal. Po paru dniach pogodzilismy sie bylo ok ! po moze paru miesiacach zadzwonila do niej kolezanka, zona siedziala blisko mnie wiec slyszale rozmowe a bylo tak : no czesc mozesz rozmawiac ? (zona wstala i weszla do kuchni ) i odpowiada :no jestem w kuchni, wtedy kolezanka : widzialam sie z tym twoim , reszty nie slyszalem bo poszla dalej, wtedy nerwy mnie poniosly zrobilem awantore i powiedzialem ze sie wyprowadzam , plakala przepraszala ze ona nie wie dlaczego ona tak powiedziala ze mnie kocha bardzo plakala bylo mi jej szkoda bo ja tez ja bardzo kocham i nie wyobrazam sobie bez niej zycia po paru dniach wszystko bylo dobrze. Po okolo 1-roku zaczela prace w nowej firmie byla z niej zadowolona ale ja nie , przyjezdzala do domu szczesliwa opowiadajac caly czas o swoim brygadziscie byla nim zachwycona on 48 ona 32 pomyslalem ze nic nie bedzie .Po roku w moje firmie zaczely sie zwolnienia poprosilem zone zeby spytala o prace dla mnie u niej w firmie wiec ona spytala swojego brygadzisty on menadzera i prace dostalem.Pracowalismy razem od listopada 2007 ona na innej lini i ja na innej ale sie widzielismy razem chodzilismy na przerwy itd . Brygadzista byl mily tak jak mowila, pracowal tam rowniez jego zona. Bylem zazdrosny o zone bo ciagle z nim rozmawiala smiala sie i zartowala nie zachowywala sie normalnie ja sie wsciekalem duszac wszystko w sobie , pomyslalem ze ze mna jest cos nie tak .I stala sie tragedia w grudniu zaczol sie romans (o czym nie wiedzialem )trwal do czerwca 2008.Po tym czasie z milego dobrego brygadzisty zrobil sie wredny czlowiek dla mojej zony ,ona chodzila zamyslona i smutna a ja zalowalem ja ,az do czasu kiedy rozpetala sie prawdziwa awantura miendzy nimi az wyladowali u menadzera bo on nazwal ja polska k..wa. Powiedziala mi o tym kiedy wracalismy po pracy do domu wiec zawrocilem samochod wracajac sie do pracy abe wyjasnic to z nim ! ona po drodze opowiedziala mi ze on chce sie z nia umowic a ona nie chce i dlatego on jest taki wredny. Znalazlem go wychodzil ze swoja zona z pracy jak wysiadlem z samochodu wiadomo bylo poco wyleciala z budynku rowniez menadzerka i do niczego nie doszlo oprucz klutni. Po dwuch latach ciagle nie dawalo mi to spokoju poukladalem sobie wszystkie zdarzenia i wyszlo ze klamie , powiedzialem jej ze albo mi powie prawde albo sie wyprowadzam a nie bylo by tak prosto bo kupilismy dom ze splata na 25 lat.Przyznala sie mowiac ze romans trwal od grudnia 2007 do czerwca 2008 i spotkali sie tylko 4 razy bo on ja namawial, powiedziala ze sexsu nie bylo tylko peting na ostatnim spotkaniu a pierwszych trzech tylko sie calowali,twierdzi ze to ona zakonczyla zwiazek a on sie wsciekal dlateg byl taki. Plakala przepraszala naprawde zalowala . Jestem w rozsypce nie moge sie pozbierac boli mnie to tak mocno ze nie daje rady i do tego za tydzien wracamy do pracy a ja o wszystkim wiem bede sie z nim mijal codziennie nie wiem czy dam rade.Chcialbym z nia byc ale nie potrafie wybaczyc ! Nie wiem czy ona mnie kocha ? , mamy corke ktora bardzo sie cieszy nowym domem chcialbym zeby miala juz ten i nie inny bo przeprowadzalismy sie wiele razu , roztanie wiaze sie ze sprzedaza domu bo nie bedziemy w stanie sie utrzymac. Bardzo prosze o rade co robic ? czy ktos wybrnol z podobnej sytuacji ? Bardzo prosze o pomoc !!! Przemek.

romans Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakapoł roku temu mój chłopak pojechał grać piłke 500 km od domu wynajmował tam mieszkanie, byłam z nim tam przez dwa miesiące potem musiałam wracac na uczelnie. znałam właścicieli mieszkania które wynajmował młodzi i wydawali sie w porządku po miesiącu żona właściciela wyprowadziła sie i ona zaczoł sprowadzac sobie panienki dowiedziałam sie o tym poźniej . mój narzyczony przesiadywał u niego i poznał tam rzekomo jego kuzynke. wtedy bardzo dużo sie kłuciliśy widywaliśmy sie raz na miesiąc i ciągle wydawała mi sie,że kogoś tam ma, myliła sie i wgłębi duszy wiediziałam ze mnie nie zdradza ale jak podczas jednej kłutni zerwaliśmu zaczeło sie. miesiąc nie rozmiawialiśmy ze sobą a jeśli już zadzwoniłam to były to kłutnie. wrócił. i wyszło że sypiał tam z kobietą dużo starszą od siebie, która miała 16 letniego syna mój narzyczony miał 20 lat kobieta nie dawała mi spokoju wydzwaniała pisała smsy o tym jak to uprawiali seks dokjładnie miałam to opisane jakbym tam była on próbuje wsztsko naprawić, przekonuje, żebył to błąd słabość, że już nigdy tak nie zrobi, żenie pozwoli mi odejśc itd teraz mamy przerwe bo wspomnienia i ból wróciły wydaje mi sie że nie ma z nią kontaktu ale te myśli i wyobrażanie sobie tego co robili samo wchodzi do głowy i ten ból. on od momentu przyjazdu po tej zdradzie i miesięcznym rozstaniu juz tam nie pojechał czyli napewno sie nie widzilei ale przez jakiś czas pisali podobno wtedy go szantażowała że powie mi prawde (wtedy sie tylko domyślałam,że zdradził przyznał sie później) nie wiem czy jesteś w stanie dalej z nim być boje sie ,że nigdy nie zapomne i zawsze bedzie boleć nie wiem czy mam dac nam szanse czy zapomnieć i odejść cały czas tylko myśle on nie naciska powiedział że bedzie czekał na moją decyzje a zapomniałam dodać ze jak byłam z nim wtedy te dwa miesiące to znalazłam w arhiwum na komputerze anonse towarzyskie które oglądał gdy ja pichciłam mu obiad czy to znaczy ze juz wtedy chiał mnie zdradzić? pomóżcie przepraszam za błędy dużu pisania i szybko czasami coś przeskoczy

znów samotna,oszukanaDrukuj

Zdradzeni w innych związkachwitam wszystkich czytajacych moja historia tak sie toczy jestem męzatka dosc długo mam 2 dzieci,męza który zaglada do kieliszka codziennie nie dba o nic tylko o to co by było wypic pod sklepem wsród swoich kumpli od kielicha rozpuscił plotki które przedostały sie do innych ludzi którzy teraz smieja sie maz ma konflikt z prawem i własnie chyba jakis diabeł podkusił mnie zeby napisac ogłoszenie ze kogos sobie szukam a konkretnie to przyjaciela no i znalazł sie 2 lata temu z poczatku bylismy na stopie przyjaciel-przyjaciólka mówilismy sobie o problemach nas dreczocych sexu nie było przez bardzo długi czas za do momentu kiedy on powiedział mi ze sie we mnie zakochał broniłam sie przed tym uczuciem ale moje ego wygrało łaskotało mnie ze moge sie jeszcze podobac ze ciagle mówił kocham do mnie no i stało sie,on jest odemnie o 16 lat starszy wdowiec(zona mu zmarła na raka 10 lat temu przez ten czas były przedemna 4 kobiety ) z 3 dorosłych dzieci z poczatku to tu to tam spotykalismy sie az wreszcieon zasugerował ze moze razem juz bedziemy ja majac taka sytuacje w domu przemyslałam to i pół roku temu powiedziałam mezowi o tym a do kochanka jezdziłam pare razy w tygodniu wszystko było jak sielanka az maz dowiedział sie gdzie on mieszka był tam ale nie widzieli sie napuscił swoich rodziców i moich na tego mojego maz wykradł mi tez nr tel jego i zaczeły sie tel do niego a dodam ze jego dzieci mnie nie zaakceptowały pewnie dzisiaj to zacieraja rece z radosci ze rozstalismy sie ale wracajac do tematu po tych tel zaczeło sie miedzy nami psuc coraz czesciej kłócił sie ze mna ja zawsze pierwsza godziłam sie z nim nawet jak to nie była moja wina a ostatnio jak juz matka moja zaakceptowała go i przez tel rozmawiali to on jej powiedział ze to ja do niego przyjezdzam i ze to ja jego poderwałam i ze to tylko ja go kocham a ze on mnie to tego juz nie powiedział i to tez przemilczałam. w ta sobote rozmawiał z dziecmi swoimi które sa w angli i po tej rozmowie zrobił sie jakis inny byłam dla niego powietrzem nie odzywał sie kiedy go zapytałam co sie dzieje to nic nie odpowiedział,z soboty na niedziele musiałam zawiesc meza bo wyjezdzał a byłam u kochanka jak rano w niedziele wróciłam to mi kochanek powiedział ze chce sie rozejsc z męzem a wszedzie go woze ja jestem taka ze chce zyc w zgodzie zarzucił mi wiele innych rzeczy i powiedział zebym lepiej juz nie jechała do swego domu i nie przyjezdzała wiec bez słowa zabrałam swoje rzeczy i kwiaty doniczkowe które sama kupiłam nic sie nie odzywałam tylko mu powiedziałam ze to ja ratowałam ten zwiazek juz tyle razy próbujac pokazac wszystkim ze nam sie uda,on mi wczesniej powiedział ze problemy jakie sie zrobiły go przerosły ze jak zostanie ze mna to rodzina sie odwróci od niego ze on nie bedzie rezygnował z bliskich zeby ze mna byc,tak wiec moje starania o miłosc szczescie prysły teraz jestem zostawiona sama sobie jak palec z nikad zrozumienia bo maz mnie wysmiał pomórzcie napiszcie dobre lub złe słowo na mój temat wszystko przyjme z pokora bo teraz to juz mi jest wszystko jedno i tak jestem sama i tak i zycie nie ma sensu kompletnie sie załamnałam

Chce dziecko żeby go utzrymac przy sobieDrukuj

Zdradzona przez mężatak wiem zabrzmi infantylnie...ale może to sposób?? Od półtora roku do mojego IDEALNEGO MAŁŻEŃSTWA wkradła się jakąś zadra. najpierw coraz późniejsze powroty do domu, schowany telefon, wyjazdy szkoleniowe, Az wreszcie wyjazd z kolega na wakacje. Nigdy wczesniej to nie miało miejscar30;.ale on na wszystko miał idealne wytłumaczenie. Nie bylam niespokojna bo zasypywal mnie drogimi prezentami, zaskakiwal wyjazdami. Moja czujność była uspiona. pół roku temu znalazłam tajemnicze....jednoznaczne maile....na dodatek znam ta kobietę, przedstawiał jako koleżanke. wytłumaczył sie ze wszystkiego. spełniał każda moja zachciankę. Był czuły, kochany, zapewniał że nic go z ta osoba nie łączy, ze było to tylko kilka maili ale nic oprócz tego,nie spotykal się, nie widywał, a kilka naszych wspólnych spotkań było przypadkiem a nie zamierzonym celem, .ba ja nawet ja polubiłam a tu taki trach. Jestem osoba bardzo wierząca, wiec żeby mieć spokojna dusze nakłoniłam mojego męza żeby uczestniczył z nami w mszach świętychr30;..był prawie na każdej , przystępował do komuniir30;.chodził do spowiedzi, .byłam przekonana że jednak mowi prawde i nie zdradzil mnie. Przez cały ten czas zapewniał jak bardzo mnie kocha i jest ze mną szczęśliwy, naprawdę wierzyłam i byłam z nim szczęśliwa i nie sadziłam ze może mnie okłamywać. Nawet smsy które dostawałam od kogos żebym się rozejrzałar30;..jakiś włos na marynarce, prezenty których wczesniej sobie nie kupował nie były w stanie podważyć tego co mowił ..zawsze bylo racjonalne wytłumaczenie. Teraz wiem ze jestem ślepa, wiem ze mnie okłamuje, nadal wraca późno do domu, ale skończyły się nocne dyżury i wyjazdy. wiec chyba jednak mnie kocha. Nie chce nas zostawić dla tej drugiej kobiety. To chyba dobry znak. Myślę ze drugie dziecko tylko ucementuje nasza miłość i spowoduje ze będzie wracał do domu na czas i skończa się spotkania, to jedyna rzecz która mi jeszcze przeszkadza.nie daje mu poznac ze wiem że nadal się spotyka z ta druga . wierze że moja cierpliwość i ciepło które mu daję upewnią go w tym że lepszej żonusi nie będzie miał. Ale jest problemr30;..on nie chce drugiego dziecka. Czy powinnam nalegac, czy znow przymknąć oczy ? Jestem bezradna