Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

uzytkowniczka00:24:56
# poczciwy00:32:27
mela_a00:48:57
123sprawdzam01:21:21
mrdear01:26:54

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nie uwierzycie... zdradziła mnie:)Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęTaaak... mnięło od tego czasu już, nie mogę uwierzyć, 10 miesięcy. Znaczy, 10 miesięcy odkąd się dowiedziałem. A dowiedziałem sie półtorej miesiąca po tym jak mnie zostawiła. Najpierw niby separacja, takie, wiecie, "odpocznijmy od siebie", która trwała - uwaga uwaga! - dwa tygodnie, a potem już finisz. Mieszkanie wystawiliśmy na sprzedaż, ona do czasu sprzedazy została tam z dzieckiem (prawda, nie wspomniałem, mamy dziecko). I póltorej miesiaca odkad zamknałem za sobą drzwi, obcy facet walał się juz po moim łóżku. Czyli, wprowadził się. Niby przyłapałem ja kilka tyg. po rozstaniu na tym, ale... przy całej ilości łgarstw prosto w oczy, zwyczajnie nie wierzę w to że zaczęła po rozstaniu. No i - nowy facet mieszka z nią półtorej miesiaca po rozstaniu?? No kaman, chyba nikt z was by nie uwierzył, że to przypadek, zwłaszcza że mam dowody na ich zażyłe stosunki jeszcze przed całym rozstaniem. A dzisiaj... jestem szczęśliwy w nowym związku, z kobietą którą kocham, podobnie jak jej synka. zwłaszcza, że przeszła to co ja i doskonale się rozumiemy. Planujemy wspólnie zamieszkac niedługo. Jest mi dobrze, wreszcie mam przy boku kobietę przy której czuję się jak facet, a nie maszynka do naprawiania, sprzątania, dźwigania zakupów, wożenia tyłka i Bóg wie co jeszcze. Tamta dla mnie nie istnieje, nasze kontakty ograniczaja się jedynie do dziecka. Tyle że... mimo wszystko, czasami nie mogę wyjść z podziwu, jak łatwo niektórym przychodzi machnięcie ręką na wszystkie plany, na dobro wlasnych dzieci, na przyszłość swoją i tych dookoła. I jak się to może człowiek czasami pomylić... a tym którzy ciągle liżą rany i rozpaczają, mówię - trzymajcie się. Czas leczy rany. Wszystkie. Prędzej czy później, ale tak jest, obiecuję.

Aaaaaaby przetrwać...Drukuj

Zdradzony przez żonÄ™ZacznÄ™ od poczÄ…tku. 12 lat temu przyjÄ…Å‚em do pracy mÅ‚odÄ… ambitnÄ… dziewczynÄ™. ByÅ‚a pracowita, lojalna, zdolna. W firmie wtedy byÅ‚o tylko kilka osób. MiaÅ‚em ogromnÄ… frajdÄ™ uczÄ…c jej jazdy samochodem, systemu komputerowego i patrzÄ…c jak siÄ™ rozwija. Po ponad roku powoli zaczÄ™liÅ›my siÄ™ zbliżać. Gdy zostaliÅ›my parÄ… w firmie byÅ‚o już kilkanaÅ›cie osób i dwa tygodnie po tym jak parÄ… zostaliÅ›my zebraÅ‚em pracowników i ogÅ‚osiÅ‚em że jesteÅ›my razem. Niech bÄ™dzie uczciwie. Wtedy już nie byÅ‚em bezpoÅ›rednio jej przeÅ‚ożonym – samochód, komórkÄ™ (12 lat temu to byÅ‚o jeszcze coÅ›) dostaÅ‚a zgodnie z regulaminem w firmie – tak jak jeszcze kilka innych osób. ZamieszkaliÅ›my razem u mnie i po jakimÅ› czasie zaczÄ™liÅ›my starać siÄ™ o dziecko – ja miaÅ‚em 35 lat ona 10 lat mniej. Nie udawaÅ‚o siÄ™. Nie majÄ…c wielkiego parcia na dziecko mimo wszystko dla kochanej kobiety staraÅ‚em siÄ™ uczynić wszystko – chodziÅ‚em na badania, jeździÅ‚em po różnych klinikach w tym do BiaÅ‚egostoku, Warszawy. Nic to nie daÅ‚o. Dziewczyny z naszej firmy zostaÅ‚y poproszone o pomoc w wyjÅ›ciu z dziećmi z domu dziecka na spacer. Wiecie – jedna pani piÄ™tnaÅ›cioro dzieci. Moja żona też tam poszÅ‚a (żona, choć Å›lubu nigdy nie mieliÅ›my). ZapadÅ‚a na nieuleczalnÄ… miÅ‚ość do maleÅ„kiej dziewczynki. Na poczÄ…tku byÅ‚em przeciwny adopcji, ale wiedzÄ…c, że to mojÄ… kobietÄ™ uszczęśliwi zgodziÅ‚em siÄ™ na adopcjÄ™ i pomogÅ‚em. Nie mieliÅ›my Å›lubu a ewentualny Å›lub byÅ‚by przeszkodÄ… w adopcji wiÄ™c dziecko zostaÅ‚o jej – na papierze bo przecież byliÅ›my razem wiÄ™c cóż znaczy papier. PokochaÅ‚em dziewczynkÄ™ caÅ‚ym sercem – mój caÅ‚y sceptycyzm zamieniÅ‚ siÄ™ w miÅ‚ość. To ja częściej wstawaÅ‚em do niej w nocy, gotowaÅ‚em mleko i takie tam. KupiliÅ›my dziaÅ‚kÄ™ – ze wzglÄ™du na różnice w stanie konta ona daÅ‚a ¼ ja ¾ sumy ale w akcie notarialnym kupiliÅ›my po poÅ‚owie – przecież ktoÅ› kto adoptuje cudze dziecko nie może być zÅ‚y, a ja wierzÄ™ że siÄ™ razem zestarzejemy – a robiÄ…c jak zrobiÅ‚em wydawaÅ‚o mi siÄ™ że okazujÄ™ bezgraniczne zaufanie i wiarÄ™ w nas. Potem urodziÅ‚ nam siÄ™ pierwszy syn – cud bo wczeÅ›niej tyle lat siÄ™ staraliÅ›my o dziecko - byÅ‚em przy porodzie, przy nastÄ™pnych zresztÄ… też. I wtedy pojawiÅ‚y siÄ™ pierwsze problemy – niezrozumiaÅ‚a dla mnie agresja, pretensje. Już przy dziewczynce zatrudniÅ‚em nianiÄ™/gosposiÄ™ – żeby żona miaÅ‚a lżej. Wtedy pierwszy raz zaproponowaÅ‚em terapiÄ™ – byliÅ›my na dwóch spotkaniach – ale żona uznaÅ‚a że jÄ… szkalujÄ™ i nie bÄ™dzie wiÄ™cej chodzić na terapiÄ™, a do tego jest w ciąży i to może zagrażać dziecku. No nie mogÄ™ być egoistÄ… i wymagać czegoÅ› co zagraża dziecku. W drodze byÅ‚ drugi syn, razem jeździliÅ›my na badania, USG i inne – wszystko w prywatnych klinikach. Drugi syn rodzi siÄ™ dwa lata po pierwszym. W domu problemy narastajÄ… – a to teÅ›ciowa (moja matka) nie dobra, a to ja jestem zÅ‚y i nic mnie nie obchodzi, a to sto tysiÄ™cy innych rzeczy nie tak. BiorÄ™ to na karb obciążenia i stresu poporodowego – kobieta i trójka dzieci to duże obciążenie, nawet jeÅ›li siÄ™ ma gosposiÄ™ a kobieta nie pracuje. Kupujemy duże mieszkanie i jak przy dziaÅ‚ce zdecydowanÄ… wiÄ™kszość wykÅ‚adam ja, ale w akcie jest po poÅ‚owie. Problemy siÄ™ nie liczÄ… – przecież je pokonamy. W nowym mieszkaniu mimo rzadkiego współżycia i Å›rodków antykoncepcyjnych – kolejna ciąża, trzeci syn. Ja siÄ™ cieszÄ™, chociaż miÄ™dzy nami nie jest za dobrze. Ale dalej wierzÄ™ że wszystko siÄ™ uÅ‚oży – przecież mamy wszystko – zdrowe dzieci, siebie, doskonaÅ‚Ä… sytuacjÄ™ materialnÄ… a ja gotów jestem jej nieba przychylić. Nie jestem zaborczy, nie pijÄ™, nie palÄ™, wierny jak pies, pragnÄ™ jej rozwoju i staram siÄ™ jÄ… popychać delikatnie ku temu. Kolejna próba terapii przy okazji jÄ…kania siÄ™ syna i wizyty u pani psycholog nie wychodzi. Ja chcÄ™ – ona nie. Cóż, wierzÄ™ że jeÅ›li bÄ™dÄ™ siÄ™ bardziej staraÅ‚, to siÄ™ jednak uÅ‚oży. I staram siÄ™, staram siÄ™ jak potrafiÄ™. Nie oszukujÄ™, nie robiÄ™ uników - robiÄ™ co uważam za wÅ‚aÅ›ciwe pracujÄ™, zarabiam, pomagam lub zapewniam pomoc. OrganizujÄ™ wyjazdy caÅ‚Ä… rodzinÄ… za granicÄ™ – w tym opÅ‚acam też dwa wyjazdy teÅ›ciom. Na wyjazdach też niezadowolenie. KupujÄ™ kwiaty – nieraz kilka razy w tygodniu, aż do momentu gdy wykrzyczaÅ‚a podczas kłótni, że ciÄ™tych kwiatów nie lubi bo umierajÄ…. No to może wyjazd do SPA? Fryzjer? Niewiele pomaga – nie widzÄ™ szczęścia w jej oczach. Z mojego punktu widzenia sytuacja przypomina bajkÄ™ „O rybaku i zÅ‚otej rybce”. SpeÅ‚niam dobrze obowiÄ…zki ojca i gÅ‚owy rodziny równoczeÅ›nie próbujÄ…c być partnerem a nie „Panem i wÅ‚adcÄ…”. PracujÄ™ i robiÄ™ zakupy (nieraz w kilku miejscach pod rzÄ…d – Carrefour, cukiernia, sklepik osiedlowy z lepszÄ… wÄ™dlinÄ… itd.), zajmujÄ™ siÄ™ dziećmi, zmieniam pieluchy, wożę dzieci do przedszkola potem szkoÅ‚y, przywożę z powrotem, zabieram je do kina, teatru, na basen, zostajÄ™ w domu z dzieckiem, gdy ona zabiera pozostaÅ‚e na balet, do sklepu itd. Jestem w domu praktycznie caÅ‚y czas – bo pracujÄ™ w domu – rzuciÅ‚em pracÄ™ w korporacji żeby być bliżej rodziny na rzecz swojej maÅ‚ej dziaÅ‚alnoÅ›ci i gry na gieÅ‚dzie. Nie spotykam siÄ™ z nikim, nie mam żadnego hobby, utraciÅ‚em zainteresowania - poza domem, a nawet nie chodzÄ™ na rehabilitacjÄ™ choć powinienem (dla spokoju). Nie piorÄ™, nie sprzÄ…tam ani nie gotujÄ™ w domu, nie kÄ…piÄ™ dzieci (choroba skórna na dÅ‚oniach) ale mamy pomoc domowÄ…, która to robi – jest u nas caÅ‚y dzieÅ„ i nocuje u nas – Å‚Ä…cznie z kÅ‚adzeniem dzieci spać. Każdego dnia rano po odwiezieniu dzieci wracam do domu, gdzie usiÅ‚ujÄ™ pracować (w tym sam prowadzÄ™ ksiÄ™gowość, wypeÅ‚niam CITy, PITy, sprawozdania itp.), dbam o finanse, terminowe pÅ‚acenie rachunków, ubezpieczenia. BudujÄ™ dom dla nas – 400 m2 - jeżdżę prawie codziennie na budowÄ™, użeram siÄ™ z wykonawcami, naprawiam dzieciom zabawki, reperujÄ™ sprzÄ™ty w domu, zmieniam opony w samochodach, jeżdżę do serwisu itd. – a ona zachowuje siÄ™ jak maÅ‚a kapryÅ›na dziewczynka – stroi fochy, ma pretensje. Bo jÄ… zaniedbujÄ™ i nic mnie nie obchodzi. Nigdy nie zadowolona. Ale nie to jest najgorsze. Jak już ma 3 biologicznych synów, to odrzuca adoptowanÄ… córkÄ™. Mi zarzuca że córkÄ™ faworyzujÄ™ a chÅ‚opców zaniedbujÄ™. RzeczywiÅ›cie stajÄ™ w obronie córki – jej trudno siÄ™ bronić, chociaż z czasem sprzeciwia siÄ™ matce coraz mocniej. Rozmowy nie dajÄ… odpowiedzi na żadne pytania. W ogóle to nie sÄ… rozmowy – tylko kłótnie. Na pytanie dlaczego córce daÅ‚a zakaz telewizji odpowiedź: - Popatrz na siebie jaki z ciebie ojciec! A ty to nie… itd. Nigdy odpowiedzi – zawsze oskarżenia – czÄ™sto poniżej pasa. Nie pomaga że siadam obok a nie naprzeciw – żeby nie robić wrażenia konfrontacji. Szantaż jest też za każdym razem, gdy jest poważniejsza różnica zdaÅ„ miÄ™dzy nami. Mimo, że NOTARIALNIE poÅ‚owa mieszkania jest jej, poÅ‚owa dziaÅ‚ki z domem jest jej, ma pokaźne konto – żeby nie musiaÅ‚a siÄ™ o nic prosić – to wybucha: To kiedy mam siÄ™ wyprowadzić? Nieeee, to kiedy ty siÄ™ wyprowadzisz? – Przy byle sprzeczce takie „argumenty” ?? Szantaż emocjonalny. Nie chcÄ™, żeby uciekaÅ‚a od konfrontacji, ale podejmowaÅ‚a dialog. Nie wychodzi. W 2009 zaczynamy chodzić na terapiÄ™ par – znowu z mojej inicjatywy. Ale jedna rÄ™ka nie klaszcze – kolejny raz mam zamykane usta gdy usiÅ‚ujÄ™ coÅ› powiedzieć: – Jak przeczytasz pamiÄ™tnik to wychodzÄ™! Od 2005 zaczÄ…Å‚em pisać pamiÄ™tnik z sytuacjami konfliktowymi: okazaÅ‚o siÄ™ że przeczucie miaÅ‚em dobre - tego jest dużo, bardzo dużo. „SÅ‚uchaj, mamy zbieżne cele, chcemy chyba tego samego, dobra dzieci – dlaczego nam nie wychodzi?” – a ona: „Ty chcesz dobra dzieci? Przecież ci na nich nie zależy. Ty myÅ›lisz tylko o sobie”. Sposób odpowiedzi kompletnie torpeduje próbÄ™ pojednania. Udowadniać że siÄ™ nie jest wielbÅ‚Ä…dem? Kolejny raz dzieje siÄ™ tak, że już po jednym zdaniu nastÄ™puje eksplozja i wybuch agresji. Z terapii par zostajemy wyrzuceni po kilku miesiÄ…cach gdy pani psycholog pyta o czym bÄ™dziemy dzisiaj rozmawiać? Ja: -Jak skleić! Ona: -Jak siÄ™ rozstać! Pani: -Skoro nie potraficie w tak prostej sprawie siÄ™ dogadać – nie macie co tu robić. PowinniÅ›cie skorzystać z terapii indywidualnej. WracajÄ…c do dyskryminacji córki. Gdy rano ma iść do szkoÅ‚y a bracia majÄ… później wyjść, to jest zrywana z łóżka, z krzykiem. Innym razem ma schowanÄ… sukienkÄ™ na bal karnawaÅ‚owy – po dwóch tygodniach znajduje jÄ… gosposia w szafie mamy. Awantury i krzyki gdy dziecko ssie palca – mimo 10 lat córka nadal to robi – a to ponoć oznacza deficyt miÅ‚oÅ›ci. ByÅ‚o wieloletnie zmuszanie do jedzenia – dwa razy dziewczynka zwymiotowaÅ‚a. Ja poczÄ…tkowo wychodziÅ‚em z pokoju – żeby siÄ™ nie wtrÄ…cać w wychowanie matki, nie prowokować awantur – ale podle siÄ™ z tym czuÅ‚em zostawiaÅ‚em dziecko na pastwÄ™ zmuszajÄ…cej do jedzenia matki. Gdy dzieci sÄ… gÅ‚oÅ›no – tylko córka dostaje reprymendÄ™ – bo niby „jest najstarsza”. Córka nie zjadÅ‚a na czas. Sankcje: „Nie zjadÅ‚a, nie idzie na balet!” I jakieÅ› pokrÄ™tne tÅ‚umaczenie, że: „Jak siÄ™ nauczy literek, to pójdzie znowu na balet”. Znowu dwie kary za jedno wÄ…tpliwe przewinienie. Bo czy przewinieniem jest to że siÄ™ nie zje caÅ‚ego Å›niadania??? O 5-tej rano przychodzi do naszej sypialni córka – chce siÄ™ z nami poÅ‚ożyć. Ledwo weszÅ‚a żona już jÄ… przepÄ™dza. Stanowczym tonem nieznoszÄ…cym sprzeciwu każe jej wrócić do swojego pokoju. Gdy córka mówi: „A chÅ‚opcy to mogÄ…?”. Å»ona ofukuje jÄ…: „nie ma miejsca”. A prawda jest taka że caÅ‚y tydzieÅ„ chÅ‚opcy przychodzili do nas do łóżka! Jak maÅ‚a wtedy siÄ™ poczuÅ‚a? ChÅ‚opcy mogÄ… w nocy przychodzić do rodziców do łóżka a ona nie. Natychmiast wstaÅ‚em i poszedÅ‚em do niej żeby jÄ… utulić do snu. Usnęła po kwadransie. Jaki byÅ‚ tego efekt? Córka kolejny raz zostaÅ‚a odrzucona. Ja poczuÅ‚em siÄ™ z tym źle i postanowiÅ‚em to córce skompensować kÅ‚adÄ…c siÄ™ z niÄ…. Å»ona pewnie też poczuÅ‚a siÄ™ źle, bo zostawiÅ‚em jÄ… i poszedÅ‚em usypiać córkÄ™. A wystarczyÅ‚o wpuÅ›cić maÅ‚Ä… do łóżka, tak jak wpuszczaliÅ›my chÅ‚opaków. Tylko nigdy nie daje sobie nic powiedzieć. Mimo wielu lat staraÅ„ dzieci nie zniknęły z małżeÅ„skiej sypialni – a wrÄ™cz przeciwnie w tym roku prawie codziennie musiaÅ‚em je roznosić do ich łóżeczek, po tym jak zasypiaÅ‚y w Å‚ożu małżeÅ„skim. Po kilku miesiÄ…cach roznoszenia ich do łóżeczek w koÅ„cu zostaÅ‚em wyrzucony z pokoju – moja poÅ›ciel zostaÅ‚a rzucona do łóżka córki po tym jak w proteÅ›cie po eliminowaniu córki z czytania dzieciom wieczorem bajek przez żonÄ™ ja kÅ‚adÅ‚em siÄ™ do córki, żeby czuÅ‚a że chociaż tata jej nie odrzuca. Niby córka sama przestaÅ‚a przychodzić na czytanie bajek ale tÅ‚o byÅ‚o takie, że gdy kÅ‚adÅ‚a siÄ™ obok chÅ‚opców to zaraz byÅ‚o coÅ› nie tak: –Nie sÅ›ij palca albo wynoÅ› siÄ™ stÄ…d! – Nie kop chÅ‚opców! – JesteÅ› nieuczesana – jutro nie rozczeszesz wÅ‚osów! Itd. Itd. Gdy kÅ‚adÅ‚em córkÄ™ i najstarszego syna spać kiedyÅ› usÅ‚yszaÅ‚em: Xxxx (siostra) to mój najgorszy wróg! Kiedy indziej: - Lepiej by byÅ‚o gdyby mama nie wzięła jej z domu dziecka. Sam tego nie wymyÅ›liÅ‚ – chyba wiem gdzie to usÅ‚yszaÅ‚. Å»ona praktykuje odpowiedzialność zbiorowÄ…: „WyÅ‚Ä…czam teraz telewizor, bo Xxxx ssie palca. PodziÄ™kujcie jej!” – i wyÅ‚Ä…cza telewizor nawet gdy oglÄ…dajÄ… go chÅ‚opcy. Jest to wedÅ‚ug mnie brutalna forma nacisku na Xxxx, która ssaniem palca daje sobie odrobinÄ™ poczucia bezpieczeÅ„stwa. Uczynić ze ssania palca przewinienie – tak żeby miaÅ‚a poczucie winy, że to przez niÄ… chÅ‚opcy nie oglÄ…dajÄ… telewizji to Å›wiÅ„stwo. To nastawia też chÅ‚opców przeciwko siostrze. Wyzwiska – może nie najgorsze, ale nie zawsze zasÅ‚użone, a gdy zasÅ‚użone, to przesadzone. Szarpanie, zabieranie rzeczy, wymuszanie posÅ‚uszeÅ„stwa, krzyki, nieokazywanie miÅ‚oÅ›ci, pretensje. To codzienność mojej córki i moja. PróbowaÅ‚em ‘nie widzieć’ agresji żony sam siebie okÅ‚amujÄ…c, że może córce odrobina ulegÅ‚oÅ›ci nie zaszkodzi, może i to że „regularnie je” też nie jest takie zÅ‚e, ale to donikÄ…d prowadziÅ‚o. ZaczÄ…Å‚em protestować. ZnalazÅ‚em informacje w Internecie o przemocy kobiecej – wszystko pasuje. Ponoć przyczynÄ… jest niskie poczucie wÅ‚asnej wartoÅ›ci. To samo zdiagnozowaÅ‚a pewna pani psycholog definiujÄ…c to jako DDA (dorosÅ‚e dziecko alkoholika). Tylko że żona zrezygnowaÅ‚a z terapii u tej pani. Po wyrzuceniu z terapii par powracaÅ‚ temat rozstania siÄ™ – miaÅ‚em nadziejÄ™, że siÄ™ opamiÄ™ta, że też jej zacznie zależeć na utrzymaniu zwiÄ…zku. ZaczÄ…Å‚em budować dom w 2006 roku – na poczÄ…tku boomu budowlanego kiedy „fachowcy” wyjeżdżali do Londynu i Irlandii, z galopujÄ…cymi cenami i brakiem pracowników jako-tako wykwalifikowanych. Po licznych pretensjach przy wyjeździe na budowÄ™ – kalibru takiego jakbym jechaÅ‚ do baru go-go a nie budowÄ™ NASZEGO domu – przestaÅ‚o mi zależeć. JeÅ›li to miaÅ‚o być koÅ›ciÄ… niezgody, to zaczekam aż jej zacznie zależeć na polepszeniu warunków (mimo że nie byÅ‚o źle – 120m2, 5 pokoi) . Ostatnie dwa lata kontynuowaÅ‚em budowÄ™ tak, by nie kolidowaÅ‚a z obowiÄ…zkami w domu. No to byÅ‚y pretensje że nic siÄ™ nie dzieje, ale mi już nie zależaÅ‚o i zaczęła Å›witać myÅ›l, że może nie warto wprowadzać siÄ™ do nowego domu jeÅ›li sytuacja nie ulegnie poprawie. To już tyle lat. KwiecieÅ„ 2011. Å»ona wraca z imprezy firmowej o 4 rano. Nie pije, nie pali – co robiÅ‚a? RozmawiaÅ‚a z koleżankÄ…, która siÄ™ upiÅ‚a bo ma 40 lat i jest samotna… Potem ponoć odwiozÅ‚a jÄ… do domu. Chyba chciaÅ‚em uwierzyć. Innym razem wraca o 2 w nocy. Też jakaÅ› bajka. To o pierwszej w nocy – od koleżanki, która daje jej alibi ale ‘dziurawe’. Zaczyna wracać później z pracy – ja lub gosposia odbieramy za niÄ… dzieci z przedszkola. (12.05.2011) Od dawna żyjÄ™ w stresie – źle sypiam. Prawie nie rozmawiamy ze sobÄ…. KÅ‚adÄ™ siÄ™ spać o 22-giej, ale budzÄ™ siÄ™ o 23:30. W łóżku nie ma żony, w mieszkaniu ciemno. DziwiÄ™ siÄ™ – wychodzÄ™ z pokoju. Może jest w Å‚azience? Ale spod drzwi nie sÄ…czy siÄ™ Å›wiatÅ‚o. ZaglÄ…dam do pokoju córki i syna – może tu usnęła? Ale nie – tu jej też nie ma. StojÄ™ w holu i siÄ™ zastanawiam gdzie poszÅ‚a o tej porze – a tu nagle sÅ‚yszÄ™ drobny haÅ‚as i widzÄ™ jej cieÅ„ w salonie i sÅ‚yszÄ™ koÅ„czenie rozmowy przez telefon. Wstaje i idzie do zlewu, zapala Å›wiatÅ‚o. PodchodzÄ™ i pytam: -Z kim rozmawiaÅ‚aÅ›? – A co to ciÄ™ obchodzi? Z kimÅ› kto mnie chce wysÅ‚uchać! –Z mężczyznÄ… czy kobietÄ…? – A jakie to ma znaczenie? Z mężczyznÄ…. -Zdradzasz mnie? –Ty chyba gÅ‚upi jesteÅ›. UsiedliÅ›my do rozmowy, gdzie zgodziliÅ›my siÄ™, że ja siÄ™ wyprowadzÄ™ do domu i zabiorÄ™ córkÄ™ a ona zostanie z chÅ‚opcami – tak szybko jak mi siÄ™ uda go wykoÅ„czyć, tak żeby nadawaÅ‚ siÄ™ do zamieszkania. WÅ‚aÅ›ciwie w Å›rodku brakowaÅ‚o tylko szaf, mebli i wyposażenia, wiÄ™c nie powinno zająć to dużo czasu. PrzeciÄ…gaÅ‚em to majÄ…c nadziejÄ™ na opamiÄ™tanie z jej strony, ale docieraÅ‚o do mnie, że czÄ™sto pytaÅ‚a siÄ™ gosposi, kiedy siÄ™ wyprowadzÄ™. WczeÅ›niej mówiÅ‚a też, że nie może na mnie patrzeć jak siÄ™ kÅ‚adzie spać. Mimo to miaÅ‚em nadziejÄ™, że to nie caÅ‚a prawda – że jeszcze jakieÅ› uczucie do mnie siÄ™ w niej tli. NastÄ™pnego dnia, jak poÅ‚ożyÅ‚a dzieci spać sama przysnęła. Wtedy wziÄ…Å‚em z szafki nocnej jej telefon. PoszedÅ‚em do kuchni żeby go przejrzeć. ChwilÄ™ później wstaÅ‚a i zaczęła domagać siÄ™ zwrotu telefonu. OdmówiÅ‚em i wyszedÅ‚em z jej telefonem z domu. UsiadÅ‚em w samochodzie i zaczÄ…Å‚em przeglÄ…dać historiÄ™ poÅ‚Ä…czeÅ„. Z poprzedniego dnia znalazÅ‚em poÅ‚Ä…czenie z 23:15 i jeszcze wczeÅ›niejszego dnia z 23:25. Kontakt byÅ‚ ten sam Yyyy. Historia zatoczyÅ‚a koÅ‚o: gachem okazaÅ‚ siÄ™ jeden ze wspólników w pracy żony. Tak jak mnie – szefa, samotnego goÅ›cia 35 lat, tak jego teraz, też 35 lat, kawalera, też współwÅ‚aÅ›ciciela firmy ‘upolowaÅ‚a’. ChciaÅ‚em sprawdzić, jak gach jÄ… przywita, wiÄ™c wykrÄ™ciÅ‚em z jej telefonu jego numer. ByÅ‚o zajÄ™te. Po 10 minutach i po kolejnych 10 znowu byÅ‚o dalej zajÄ™te. WróciÅ‚em do domu, ona rozmawiaÅ‚a z nim z drugiego telefonu. RzuciÅ‚em tylko: -Pozdrów gacha. Po minucie zakoÅ„czyÅ‚a poÅ‚Ä…czenie. Nie robiÅ‚em awantur, ale pozwoliÅ‚em sobie wiele razy na kÄ…Å›liwoÅ›ci i przytyczki, co jÄ… zÅ‚oÅ›ciÅ‚o, ale byÅ‚a harda i twarda. Zero wstydu czy skruchy. Z soboty na niedzielÄ™ (z 02 na 03 lipca 2011) wyprowadzam siÄ™ z córkÄ… do domu – części przewidzianej dla gosposi, to byÅ‚o najÅ‚atwiej skoÅ„czyć. W niedzielÄ™ dzwoni żona mówiÄ…c że najmÅ‚odszy syn miaÅ‚ temperaturÄ™ w nocy i czy mogÄ™ siÄ™ zająć nim w poniedziaÅ‚ek, bo gosposia przyjedzie dopiero we wtorek. -Ja jestem u klienta, ale moja mama może siÄ™ zająć maÅ‚ym. – A zgodzi siÄ™? – Zgodzi. –To kiedy bÄ™dziesz? – W poniedziaÅ‚ek miÄ™dzy za piÄ™tnaÅ›cie ósma a dziesięć po. W poniedziaÅ‚ek jestem pięć po ósmej. W drzwiach już czeka ubrany syn i ona. Instruuje mnie że gdy mÅ‚ody znowu bÄ™dzie miaÅ‚ temperaturÄ™, to moja mama powinna mu dać Nurofen. Wtem sÅ‚yszÄ™ szurniÄ™cie krzesÅ‚a odsuwanego od stoÅ‚u. Pytam siÄ™: - Jest gosposia? –Nie. – To kto? – Yyyyy (gach). Zdecydowanie idÄ™ w kierunku salonu a naprzeciw mnie wychodzi mężczyzna zwalniajÄ…c kroku jakby w obawie o to że mógÅ‚bym rzucić siÄ™ do bicia. Ona mówi: - Nie rób scen! Nie wygÅ‚upiaj siÄ™! Ja rzucam do goÅ›cia: -To już nie mogÅ‚eÅ› sobie znaleźć wÅ‚asnej rodziny? Na co on tÅ‚umaczÄ…c siÄ™ – chyba zmieszany: - Ja nie wiedziaÅ‚em. MyÅ›laÅ‚em że ona jest sama… Ja do żony: Jeszcze moja poÅ›ciel dobrze nie wystygÅ‚a a ty już znalazÅ‚aÅ› nowego tatusia dzieciom? – Tatusia to one majÄ… jednego – ciebie! Ja do goÅ›cia: -SpaÅ‚eÅ› tu dziÅ›? Ten odkiwnÄ…Å‚ potakujÄ…co gÅ‚owÄ…. – Od kiedy to ma miejsce? – Od 15-tego kwietnia. WÅ›ciekÅ‚y wybiegam z mieszkania. Z mojego/naszego mieszkania. Ja wybiegam – gach zostaje. Potem uÅ›wiadamiam sobie, że powinienem byÅ‚ ich wyprosić z mieszkania – żeby zaznaczyć teren. Ale to i tak nie miaÅ‚oby znaczenia. Przekaz dla mnie byÅ‚ jasny: patrz mogÄ™ mieć każdego i każdy siÄ™ nadaje lepiej od ciebie! To byÅ‚o niepotrzebne. Ludzie siÄ™ zdradzajÄ… – to wie każdy. Nie ma zdrady „w dobrym stylu” – ktoÅ› zaspokaja swoje potrzeby gdzie indziej, których druga strona nie może lub nie potrafi zaspokoić – raz potrzeby emocjonalne, raz fizyczne – (to można zrozumieć – nie mylić z usprawiedliwić!) – ale sprowadzanie kochanka do domu nastÄ™pnego dnia po wyprowadzce partnera to dla mnie strasznie wrogi gest. NajmÅ‚odszy syn (3,5 roku) opowiedziaÅ‚ mojej mamie że w domu byÅ‚ Yyyy. I czytaÅ‚ mu bajki razem z mamÄ…. Starsi synowie byli wtedy u babci. CaÅ‚y poniedziaÅ‚ek miaÅ‚em zrujnowany – u klienta popeÅ‚niÅ‚em kilka bÅ‚Ä™dów, nie mogÅ‚em siÄ™ skupić – totalna klÄ™ska. ZadzwoniÅ‚em do niej i w bezsilnoÅ›ci zaczÄ…Å‚em siÄ™ domagać zwrotu poÅ‚owy domu – bo na niego nie zasÅ‚użyÅ‚a. OdmówiÅ‚a. ByÅ‚a wroga, nieustÄ™pliwa, spokojna i zimna. UmówiÅ‚em siÄ™ na 18-tÄ… na rozmowÄ™. Wieczorem poszliÅ›my do parku, gdzie zapytaÅ‚em siÄ™ po co byÅ‚o to przedstawienie. OdpowiedziaÅ‚a, że zawsze siÄ™ spóźniam i to byÅ‚ wypadek – gość nie zdążyÅ‚ wyjść. Nagle dociera do mnie że ma spuchniÄ™te oczy i czerwony nos. –RzuciÅ‚ ciÄ™? – Tak. – Nie, naprawdÄ™ rzuciÅ‚ ciÄ™? –Taak. OdczuÅ‚em pewnÄ… satysfakcjÄ™. Pytam siÄ™ czy odda mi synów - żeby dalej mogÅ‚a ‘kosztować życia’. Odmawia. PÅ‚acze i wyrzuca z siebie „No dalej, czym jeszcze mnie zranisz?”. Dalej żądam zwrotu domu, ona dalej odmawia. Zostawiam jÄ… we Å‚zach. Przez kolejne dni gosposia mówi że chodzi przygnÄ™biona i wczeÅ›nie wraca z pracy. W rozmowach telefonicznych nie jest już taka harda. Ja mam córkÄ™, ona synów. Pozwala mi ich zabierać do domu. Zaczynam urzÄ…dzać powoli ich pokoje. Najstarsze dzieci jadÄ… na obóz, mÅ‚odsze z niÄ… nad morze. Ze skrzynki wyjmujÄ™ pocztówkÄ™ od gacha. Na koÅ„cu „buziaki”. Ona znowu jest harda. Pewnie ostatnie tygodnie siÄ™ nie widzieli – ona nad morzem, on za granicÄ…, ale pewnie znowu siÄ™ zwÄ…chali. Potem córka jedzie na drugi obóz - sportowy, a ja zmieniam żonÄ™ nad morzem i zostajÄ™ z trójkÄ… chÅ‚opaków. W niedzielÄ™ nie odbiera telefonów: ani od dzieci na żadnÄ… z dwóch komórek, ani ode mnie na stacjonarny – stÄ…d myÅ›lÄ™, że nie ma jej w domu. W poniedziaÅ‚ek już jest w domu, we wtorek nie ma jej w domu, jest u koleżanki i to demonstruje. Po co to piszÄ™? Przecież jest ‘pozamiatane’. CzujÄ™ siÄ™ fatalnie – i nie wiem dlaczego. PodjÄ…Å‚em sÅ‚usznÄ… decyzjÄ™ o wyprowadzeniu siÄ™ z córkÄ…. CzujÄ™ bezsilność jeÅ›li chodzi o chÅ‚opców. Przy takim prowadzeniu siÄ™ byÅ‚ej żony mogÄ… mieć kilku ‘tatusiów’ – i nic za bardzo nie bÄ™dÄ™ mógÅ‚ z tym zrobić. To chyba obawa o przyszÅ‚ość. Razem wydawaÅ‚a siÄ™ bezpieczniejsza. Zastanawiam siÄ™ nad próbÄ… zniszczenia ich zwiÄ…zku – przynajmniej chÅ‚opcy nie bÄ™dÄ… mieli nowego tatusia, a ona dostanie kubeÅ‚ zimnej wody. Może zanim pojawi siÄ™ ktoÅ› nowy upÅ‚ynie parÄ™ lat? Zastanawiam siÄ™ nad tym jaki facet interesuje siÄ™ kobietÄ… z czwórkÄ… dzieci, która zostawia mężowi córkÄ™? Czy to może być ktoÅ› porzÄ…dny? GÅ‚odna docenienia czy nie wpadnie w Å‚apska jakiegoÅ› Å‚owcy majÄ…tków? Najstarszego syna przepisaÅ‚a do nowej szkoÅ‚y mimo że protestowaÅ‚, a ja deklarowaÅ‚em że go bÄ™dÄ™ zabieraÅ‚ ze szkoÅ‚y i odwoziÅ‚ do niej. ChodzÄ… mi po gÅ‚owie nienawistne myÅ›li za rozbicie takiej fajnej rodziny – gdyby wyrzucono jÄ… z pracy może mógÅ‚bym starać siÄ™ o opiekÄ™ nad chÅ‚opcami bo nie miaÅ‚aby Å›rodków do życia poza tym co ‘odÅ‚ożyÅ‚a’ z pieniÄ™dzy które jej dawaÅ‚em na życie gdy nie pracowaÅ‚a (a jest to 3-letnia jej obecna pensja)? Masakra… MógÅ‚bym pisać jeszcze dÅ‚ugo. TysiÄ…ce myÅ›li, poczucie beznadziei mimo że teraz jestem z chÅ‚opcami sam na urlopie. Teraz pÅ‚acÄ™ jej dobrowolnie alimenty, chociaż jej majÄ…tek jest praktycznie wiÄ™kszy niż mój – tylko że ja mam trochÄ™ wiÄ™ksze przychody. Może spróbować żeby sÄ…d ustaliÅ‚ alimenty – pewnie byÅ‚oby to mniej niż dostaje dzisiaj. Ale wtedy może zechcieć po zÅ‚oÅ›ci odebrać mi córkÄ™ – ja nie mam na niÄ… ‘papierów’. CzujÄ™ siÄ™ jak dureÅ„ – sam zabezpieczyÅ‚em jÄ… materialnie dajÄ…c tym samym wÅ‚adzÄ™ do robienia co jej siÄ™ podoba, dlatego chcÄ™ poÅ‚owy domu z powrotem – jej jest niepotrzebna, a mi pozwoliÅ‚oby odczuć sprawiedliwość, gdzie zÅ‚o zostaje ukarane. Do tego dziÅ› inwestujÄ…c w dom czyniÄ™ jej prezent w postaci zwiÄ™kszenia wartoÅ›ci jej aktywów plus to że mogÅ‚aby sÄ…downie żądać podziaÅ‚u nieruchomoÅ›ci i próbować siÄ™ tam wprowadzić. Powyższe to tylko część historii. KilkadziesiÄ…t stron pamiÄ™tnika bÄ™dÄ™ chciaÅ‚ umieÅ›cić w sieci – tylko jeszcze nie wiem gdzie. Å»aÅ‚ujÄ™, że żaden z psychologów (za wyjÄ…tkiem jednego) nie chciaÅ‚ zadać sobie trudu przeczytania mojego pamiÄ™tnika – ale chyba i tak by nie pomogÅ‚o. Po prostu mam wrażenie, że to przez caÅ‚y czas byÅ‚ kurs na rafy. Czy ona mnie kiedykolwiek naprawdÄ™ kochaÅ‚a? Napiszcie coÅ›…

Zdradziłam męża z żonatym.Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansMam 23 lata. W kwietniu tego roku odbyła się nasza ostatnia sprawa rozwodowa. Pozew wniósł on. Oczywiście z orzeczeniem o mojej winie.Małżeństwem byliśmy zaledwie 2,5 roku. Ślub wzięliśmy tuż po maturze- od razu zaznaczam, że nie byłam w ciąży. Wszyscy dziwli się nam dlaczego tak wcześnie.Przecież nie musieliśmy, ale oboje byliśmy przekonani, że tego właśnie chcemy. Rok po ślubie Szymon otrzymał propozycję wyjazdu na stypendium z uczelni. Cóż...mimo mojego sprzeciwu postanowił, że pojedzie. Byłam wściekła. Nie chciałam, zostawac tak szybko słomianą wdową. Kilka miesięcy po wyjeździe Szymona pojawił się on...Rozpoczął pracę w firmie mojego taty. Od razu mi się spodobał. Ale zdawałam sobię sprawę, że między nami nic nie może byc- ja miałam męża a on żonę i dwójkę dzieci a na dodatek był o 15 lat starszy.Mimo to zaczęłliśmy się spotykac. Z dnia na dzień zaczęłam uświadamiac sobie,że nie kocham Szymka,lecz tamtego. Michał był całkiem inny niż Szymon. Kiedy mój mąż wrócił zza granicy nadal nie potrafiłam tego skończyc, choc wiedziałam, że czegoś się domyśla. Dwa dni przed wigilią Bożego Narodzenia wrócił do domu i położył przede mną obrączkę. Padło wtedy dużo mocnych słów. Do tej pory nie wiem skąd się dowiedział. A ja naiwna myślałam,że po tym wszystkim Michał zostawi żonę i będzie ze mną,ale tak się nie stało. Rozwód pamiętam jak przez mgłę. To był koszmar. Dziś bardzo żałuję tego co się stało. Wiem,że to było jedynie głupie zauroczenie. Przez które straciłam tak wiele: męża (który teraz pała do mnie nienawiścią), poodwracali się ode mnie przyjaciele...Na dodatek w miasteczku, którym mieszkam szybko rozniosła się wieśc o tym co zrobiłam. Teraz staram się poukładac to wszystko, choc nie prędko się podniosę.

to boli Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaByłam z chłopakiem prawie rok czasu. Była jakaś impreza w dzień moich urodzin i on na nią poszedł, a ja obawiałam się najgorszego. I stało się zdradził mnie ze swoją byłą. Wydawało mi się, że coś jest nie tak, ale on stanowczo zaprzeczał także uśpiłam swoją intuicję. Nagle zaczęło się coraz bardziej między nami psuć. W końcu on miał wyłączony telefon przez parę dni, a mi się tłumaczył, że mu się zepsuł. Weszłam do niego na gg i przeczytałam jego rozmowy z tą dziewczyną. Z tego wynikało, że przez ten czas, co miał wyłączony telefon spotykał się z nią i jej o mnie mówił najgorsze rzeczy. Wtedy już wszystko wyszło na jaw i spotkałam się z nim. A on tak strasznie żałował, praktycznie już płakał. Jakoś nie wiem dałam się mu otumanić... On teraz chce się ze mną spotykać, dzwonić, rozmawiać tak jak było przed tym. Ale mi ta cała sytuacja zaczyna coraz bardziej ciążyć. A tak naprawdę boję się, że sobie nie poradzę bez niego... Że za bardzo będę tęskniła i poza tym, że za bardzo kocham, żeby zapomnieć... Pomóżcie.

idiotkaDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęwitam mam 24 lata dziewucha po tym jak znalazlem listy od typa przyznala sie ze sie z nim imm kilka razy ze niby stracila glowe pomine szczeguly bo rzygac sie chce do czego sie przyznala dostala z liscia powiedzielem ze koniec z nami pare dni puzniej twierdzila i mowila ze tak i nie krecac mi glowie w kancu stwierdzila ze ja zgwalcili pobilem typa mam sprawe twierdzi dalej ze to po to klamala zebym od niej odeszedl to po co dalej jest ze mna paradox klamcy prosze o konkretne komentarze

czekam zeby mi ktos doradzilDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam mam 27 lat byłem z dziewczyna nonad rok czasu rozstalismy sie ja juz postaram sie nawet o tym zapomniec chciaz strasznie bylo mi ciezko ale ona zaczela sie spotkac z moim najlepszym kolega wiec jej odpuscilem wkncu jest jej lepiej teraz okazalo ze wydzaniala chcila sie spotkac spotkalismy sie .nie dawno dowiedzialem sie ze byli razem ponad miesiac calowala sie z nim uprawiala sex mowila ze go kocha a teraz chce strasznie do mnie wrocic .prosze niech ktos sie wypowie na ten temat

czy to zdrada?Drukuj

Jestem z Nim 2lata. Jest młodszy o 8lat.Po pół roku przyznał się że pali heroine. Znalazłam ośrodek, poszedł się odtruć. Jezdziłam codziennie woziłam jedzenie papierosy i wszystko czego chciał. Wyszedł. Było cudownie. Spełniałam wszystkie jego zachcianki - chciał seksu w windzie - miał. Chciał w kinie oglądać mecz - oglądaliśmy mecz (chociaz nie jestem kibicem). Robiłam wszystko czego chciał. Po jakims czasie zaczęłam odkrywać że mnie okłamuje. Pisał że idzie wcześniej spać a szedł na impreze. Powtórzyło się to kilka razy. Odbyliśmy poważną rozmowe i umówilismy się ze zanim pójdzie gdzieś to porostu szczerze mi to powie. Nigdy mu niczego nie zabraniałam. jednak nie dotrzymał słowa. Niedawno przez przypadek odkryłam że ma jakieś nowe kontakty na gg (oczywiście do dziewczyn). Powiedziałam mu ze je znalazłam. Wyparł sie. Więc weszłam na Jego gg i w archiwum znalazłam wiadomość jaką wysłał do jednej z dziewczyn. Pisał do niej przez 3dni jak mnie nie było. Serduszkowe buziaczki, nazywał ja swoim duszkiem. Oprócz tego na pulpicie miał folder z jej zdjęciami. Długo się wypierał kiedy mu powiedziałam co odkryłam. W koncu powiedział ze tak pisał do niej ale to dla Niego nic nie znaczyło. Że to ja jestem jego miłościa, że kocha tylko mnie. Że to co do niej pisał to tylko puste słowa, że nie wie czemu tak pisał. Kocham Go strasznie ale już wcześniej zawiódł moje zaufanie kłamiąc. A teraz zranił mnie bardzo. Nie wiem co mam robić. On mówi że dla Niego to nie zdrada i chce być tylko ze mną. A dla Was? Ja myślę że to zdrada. Kiedy się kogoś kocha nie wysyła się serduszek do innej, nie pisze sie do niej pieszczotliwie i nie trzyma się jej zdjęć na pulpicie. Może przesadzam? Napiszcie mi proszę Czy uważacie że to zdrada? Czy powinnam to wybaczyć i zapomniec?

Jestem pewna że zdradzaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaJestem pewna że zdradza...Spotykamy się od 1,5 roku,nie mieszkamy razem,dzieli nas ok 40km,spotykamy sie tylko wtedy kiedy on ma czas.Jestem w 3miesiącu ciąży.Niby jest dobrze,ale jak wraca do siebie nie ma dla mnie czasu,nawet na rozmowe przez tel czy głupiego smsa.Twierdzi że jest wolny,nie mamy żadnych zobowiazań wobec siebie i ma prawo do życia jak chce,do którego ja nie mam prawa się mieszać.Siedzi na różnych portalach,twierdzi że to nic złego bo poznaje tam tylko ludzi(oczywiście kobiety),w tel ma zdjecia innych kobiet i numery. Wiem że szpiegowanie jest chore,nie prowadzi do niczego,ale ... Kilka dni temu rozmawialiśmy,potem miała zadzwonic,czego nie zrobił,napisałam,brak odpowiedzi... dzwoniłam,nie odbierał,wyłaczyl tel. Byłam pewna że jest z inna,bo po co by tak robił,nie jest człowiekiem który spotyka sie z kolegami,typowy samotnik.Ubrałam się,wsiadłam do samochaodu i pojechałam tam... Ciemno w oknie wiec go nie było,czekałam pod domem.Po 23 właczył tel,wiedziałam że wraca,że jest już sam,akurat odstawiałam samochód,on w tej chwili musiał wejść do domu,zapalilo się światło,podszedł do okna...zauważył mnie.Mimo to nie odebrał tel,nie odpisał na żadnego smsa. Na drugi dzień dzwonił do wieczora,wkońcu odebrałam i usłyszałam że to ja żle zrobiłam,że mam zastanowić sie nad swoim zachowaniem,że musimy dojść do jakiegoś porozumienia bo niedługo urodzi sie dziecko,któr musimy wspólnie wychować,no i oczywiście to najważniejsze że nie ma innej kobiety,że z nikim sie nie spotyka. Jego propozycja na reszte zycia,,spotykajmy się jako przyjaciele i wspólnie wychowujmy nasze dziecko,, Nie rozumiem Jego podejścia do życia,jak mozna życ w ten sposób,chce sie spotykać a potem wspólnie wychować dziecko na jego warunkach. Jestem załamana,nie wiem co robić,chociaż doskonale wiem co powinnam zrobic...Powinnam dać sobie z Nim spokój.Tylko że to nie jest takie proste jak sie kocha....

Doradźcie.Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansHej. Dziwnie jest pisać o takich rzeczach na jakimś forum, ale chciałabym, aby ktoś mi obiektywnie doradził. Z chłopakiem jestem 2,5 roku. Wiele cech mi w nim nie pasuje, np. jest wrażliwszy ode mnie (wiadomo, kobieta chciałaby, aby facet był silny, aby mogła się na nim oprzeć), nie potrafi rozmawiać o rzeczach ważnych (o tych mniej ważnych w sumie też nie), jest bardzo nieśmiały, do tego trochę pierdoła, czasem muszę załatwiać za niego różne sprawy. Warto dodać, że jest typowym DDA, co też utrudnia naszą relację, ale on nie chce iść do psychologa i jest w tej kwestii bardzo uparty. Może słowem wstępu warto też wspomnieć, że kilka razy oszukał mnie w poważnych kwestiach, np. twierdził, że nie miał przede mną żadnej dziewczyny, a wyszło na jaw, że był przez rok z mężatką (ok, nie wiem czy to związkiem nazwać można, ale twierdził, że nikogo wcześniej nie miał na dłużej, więc poczułam się oszukana). Często też zdarzało się, że dostawał dziwne smsy od swoich przyjaciółek, ale starałam się wierzyć w jego zapewnienia, że to tylko takie przyjacielskie smsy bądź wybaczałam mu. Nie piszę tego długiego wstępu, by się wybielić - co to, to nie. Piszę, byście mieli 'pełniejszy' obraz okoliczności, w jakich zdradziłam. Generalnie związek nie był/jest idealny. Dużo się kłócimy, mamy mało tematow do wspólnych rozmów, mało wspólnych zainteresowań (słuchamy podobnej muzyki, to już w sumie dużo). To dosyć 'histeryczny' związek. Ja bym chciała czasem wyjaśnić jakąś kwestię, która mi nie pasuje, a on, jak już pisałam wcześniej nie potrafi rozmawiać. Ale jakoś to się toczy... oglądamy razem filmy, jemy, chodzimy na koncerty, słuchamy muzyki. Trochę brzmi to wszystko, jakbyśmy w ogóle nie pasowali do siebie. Dlaczego więc jesteśmy razem? Chyba tak naprawdę oboje jesteśmy dosyć zakompleksieni - ja chciałam po prostu kogoś mieć, on wiem, że teraz bardzo mnie kocha. Ja też zdążyłam coś do niego poczuć. W pewnym momencie wkradła się rutyna i nuda, ale w miarę dobrze nam było razem. Zawsze się wspieraliśmy, pomagaliśmy sobie, zawsze mogłam na niego liczyć. Poza tym jest bardzo czuły, "kochany", troskliwy. Prócz jego cech, które mi przeszkadzały, problem leżał też w seksie. Ja chciałam go dużo częściej, on jakby niekoniecznie. W efekcie frustrowało mnie to i czułam się nieatrakcyjna, prosząc go wręcz o to, momentami na wszelkie możliwe sposoby. Cóż, kilka(naście) dni temu pojechałam na festiwal muzyczny. Poznałam tam bliżej kolegę, którego wcześniej krótko znałam. Mieliśmy na kwaterze 3 łóżka w trzech różnych pokojach. Jakoś wyszło tak, że jedna para poszła do jednego, trójka dziewczyn do drugiego, a nam z tym kolegą zostało to trzecie łóżko. Doszłam do wniosku, że jesteśmy dorośli i nic się nie wydarzy, że będziemy po prostu grzecznie spać obok siebie. Niestety (?) pojawiła się jakaś chemia i doszło do czegoś. Pewnie zaszlibyśmy dalej, gdyby było zabezpieczenie. Wtedy nie miałam wyrzutów sumienia, wręcz chciałam więcej. Wyrzuty przyszły po powrocie do domu, kiedy nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Teraz, kiedy on mówi "kocham Cię", nie potrafię odpowiedzieć jak kiedyś "ja Ciebie też". Nie potrafię zachowywać się normalnie, ciągle myślę co dalej i mam wrażenie, że im więcej myślę, tym większy bałagan mam w głowie. Pewnie trzeba było pomyśleć 10 razy, zanim się coś zrobi, ale ciągle zadaję sobie pytanie: czy ten związek i tak się nie sypał? Na pewno są to sytuacje nawarstwiające się i wieloetapowe. Oczywiście nie usprawiedliwiam siebie - niesatysfakcjonujące związki powinno się kończyć, a nie zdradzać. Niestety w praktyce różnie wychodzi; chyba myślałam sobie, że nikogo lepszego już i tak nie spotkam. Zastanawiam się też, czy ta zdrada, nie była czymś w rodzaju próby wyrwania się z tego związku. Wiem, że zdrada nie bierze się znikąd. Ten związek sypał się już od dłuższego czasu. Jednak była jakaś stabilność, bezpieczeństwo, wiedziałam, że mogę na niego liczyć. Nie wiem co mam teraz zrobić, doradźcie. Boję się, że nigdy nie znajdę już mężczyzny, który by mnie tak pokochał. Wiem, że to brzmi patologicznie, ale taka prawda. Myślę też, że jestem nieatrakcyjna i ciężko będzie mi znaleźć kogoś, kto a) pokocha mnie b) będzie mi odpowiadał z charakteru i względnie będzie mnie pociągał fizycznie + będzie nam dobrze razem w łóżku. Mówi się, że nie można mieć wszystkiego i tego powinnam się trzymać przed dopuszczeniem się tej zdrady. Niestety o takich rzeczach nie myśli się w takim momencie. Czytając posty i tematy tutaj, myślę też, że może ja po prostu nie dojrzałam jeszcze do związku? Może powinnam się wyszaleć? Może na wszystko przyjdzie czas i po prostu nie pora jeszcze na stagnację i "ustatkowanie"? Przykro tylko, że musiałam trafić na tak "złotego" faceta teraz, gdy jestem jeszcze młoda i chciałabym czasem "zaszaleć". Podsumowując, czy ktoś mógłby mi coś rozjaśnić? A nuż jakieś mądre słowo do mnie trafi. Pozdrawiam i przepraszam, że taki esej mi wyszedł, ale... nie da się skrócić. :P

Czy wybaczyć?Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam,. Jestem z dziewczyną od 4 lat. Niedawno wróciła z zagranicy (była tam miesiąc w pracy). Powiedziała, że przespała się ze swoim przyjacielem z dzieciństwa ( nie był to namiętny seks nawet się nie rozebrali, mówi że sama nie wie jak, że zapomniała się na chwile)... Bardzo tego, żałuje, nie prosi o wybaczenie - mówi że uszanuje każdą moją decyzję i nie będzie mnie zmuszać ani do bycia ze sobą ani do nie bycia - mówi jeśli tylko jestem w stanie jej wybaczyć to oczywiście chce tego. Mówi, że bardzo kocha, że jest jej strasznie głupio i sama nie wie czy da rade być ze mną i patrzeć mi w oczy wiedząc, że to zrobiła.Mówi, że już nigdy nie zdradzi bo żałuje i wie że drugiego razu bym nie wybaczył. Ja na razie zdecydowałem się być z nią bo kocham ją nad życie, jeszcze nikogo tak bardzo nie kochałem gdy jest obok nic mi więcej nie potrzeba. I chce jej to wybaczyć... Ale czy warto? Odkąd się dowiedziałem (parę dni) czuje i ona też, że moja miłość do niej i jej do mnie zrobiła się jeszcze większa. Że obydwoje zobaczyliśmy co mogliśmy stracić.... W związku nie zawsze było idealnie i teraz też wiem co mam zmienić. Czujemy, że miłość kwitnie chociaż chwilami to wraca i wtedy płaczemy... Co zrobić??

zdradzona przez mezaDrukuj

Zdradzona przez mężawitam historia moja zaczela sie tak. W tym roku bedac z dziecmi na wczasach w jastani odkrylam ze moj maz ma kochanke, przez dluzszy czas cos podejzewalam poniewaz moj maz sie bardzo zmienil zaczol dbac o siebie tz. byl ogolony jak zjezdzal do domu ostrzyzony pachnacy zaczal przyjezdzac w nowych ciuchach do domu telefon byl w domu wyciszony ciagle zazwyczaj jak przyjezdzal to byl zmeczony nie kochal sie ze mna a jak pytalam dlaczego on odpowiadal ze jest chory ze mu sie nie chce, jego kochanka jest odemnie starsza o 7 lat ma 2 dzieci jest wyznania prawoslawnego zyje w separacji ze swoim mezem jak mi moj maz powiedzial z popem pytajac meza czemu mnie zdradzil powiedzial ze ze zlosci ze sie nim nie iteresowalam itp.to nie prawda czekalam kiedy mnial przyjechac do domu nie inetesowalo go nic ani ja ani nasze 3 skarby ani to co sie dzieje w domu zyl w swoim swiecie zapomnial o nas zyl ze swoja kochanka oczywiscie poznal ja na mobilnym gg moj maz pracuje jako operator pomp do betonu jazdzi po calej polsce jego pani byla z elku bo tam pracowal przez pol roku chce wszystko zmienic powiedzial ze chce naprawic krzywde jaka mi wyrzadil dodam ze moze jestem glupia ale kocham swojego meza i nie wie co o tym myslec jestesmy 12 lat po slubie boli mnie bardzo to co mi zrobil ale nie mam pewnosci czy nie zrobi tego jeszcze kiedys jak wszystko ucichnie wiem tylko ze dobrze mu bylo z nia bo dowiedzialam sie tego od niej powiedzial mi ze nigdy przez leb mu nie przeszlo zeby zostawic mnie i dzieci bo wciaz mnie kocha tylko nie wiem czy po takim czyms ja mu kiedykolwiek zaufam