Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

makasiala00:09:33
gunio1100:12:42
Koralina00:32:56
Julianaempat...01:24:11
Mari199905:27:08

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

POCAŁUNEK Z INNĄ NA POCZĄTKU ZNAJOMOŚCIDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaPiszę tu, ponieważ już sama nie wiem co robic... Serce mówi co innego, a rozum co innego :( A więc: Jakiś czas temu byłam z facetem. Niby nie byliśmy długo, bo 3 miesiące. Ale muszę przyznac, że nasza znajomośc była bardzo intensywna i czułam się jakbym była z nim co najmniej rok. Początki były takie, że on się bardzo starał, mówił mi, że chciałby żeby nasza znajomośc się rozwinęła i że nie szuka dziewczyny na chwilę, tylko na dłużej. Bardzo milo mi się z nim spędzało czas, w ogóle chlopak mądry i inteligentny. Imponowały mi jego pasje i plany życiowe. Bardzo podobało mi się jego podejście do życia, ogólnie charakter (jak na swój wiek wydawal się bardzo dojrzały i miał- i nadal ma- poważne plany na przyszlosc. Jestesmy studentami, mamy po 23 lata). Ze spotkania na spotkanie coraz bardziej mi się podobało, coraz bardziej byłam nim zauroczona aż w końcu wpadłam po uszy. Była taka niesamowita chemia między nami... I było bardzo fajnie- poznawaliśmy swoich znajomych, razem z nimi też spedzalismy czas, widywaliśmy się prawie codziennie, mieliśmy już plany na wakacje... Niestety okazało się, że mój facet na jednej imprezie pocałował się po % z dziewczyną (której nie znał). Wiem, że alkohol absolutnie nie jest tu wytłumaczeniem... Dowiedziałam się o tym od mojej koleżanki następnego dnia. Oczywiście w pierwszym momencie moje myśli: Jak on mógł mi coś takiego zrobic itp. Zawalił mi się cały świat, przecież było tak dobrze... Powiedziałam mu, że wiem... Przyznał się. Powiedział, że chciał mi o tym powiedziec, ale go ubiegłam. Zerwałam z nim. On prosił mnie, żebym tego nie robiła, że jestem dla niego ważna, że bardzo mnie przeprasza i żałuje tego co zrobił i że nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. Powiedziałam, że nie byłabym w stanie mu zaufac. W środku cierpiałam strasznie, chciałam mu wybaczyc, ale wszyscy dookoła mi mówili, że nie mogę... (bo niestety częśc osób otym wie:( Stwierdziłam, że muszę byc twarda. Płakałam każdego dnia, ciągle o nim myślałam, tęskniłam i tęsknię bardzo (wiem, że to idiotyczne po tym co zrobił, ale jednak). Od naszego rozstania minęło 3 miesiące. Dokładnie tyle, ile razem byliśmy, a on ciągle do mnie pisze, że ma nadzieję, że mu wybaczę, że może pewnego dnia stwierdze, ze warto dac drugą szansę, że on jest mi się w stanie poswięcic i każdego dnia będzie mi udowadniał, że mogę mu zaufac. ze zdaje sobie sprawe, że będzie ciężko, ale on bardzo by chcial mi każdego dnia udowadniac, że mnie kocha... Powiedział, że wie, że spieprzył taką szansę, którą dało mu życie, że mnie przeprasza, że do mnie pisze, ale nie może zapomniec o mnie. Ja mu poczatkowo nic nie odpisywałam, ale jakos po miesiacu od czasu do czasu odpisalam... Teraz jestesmy w innych miastach, bo studiujemy w jednym, on mieszka tam, gdzie studiujemy a ja dojeżdżam. Przyznam szczerze, że minęło tyle czasu a ja nie moge o nim zapomniec, poczatkowo myslałam, że on do mnie pisze ot tak, i że wcale nie chce wrócic tylko chce wyjsc z tego wszystkiego z twarzą, że jak to on wielce żałuje. Potem uznalam, że chyba za dużo czasu minęło, i chyba dałby sobie spokój... Nie wiem... :/ Ciagle bije sie z myslami, mysle, co teraz robi itp. Z jednej strony bałabym mu sie zaufac, ale chyba jednak chciałabym... Bo wszystko bylo do tego momentu dobrze, on zawsze mi mowil gdzie idzie i z kim, nigdy niczego nie ukrywal, że idzie na tą impreze tez wiedziałam, nawet nie chcial za bardzo na nią isc, bo ja w tym czasie pojechałam do koleżanki, ale sama mówilam mu, żeby poszedł i nie siedział sam w domu... Nie wiem co robic, teraz utrzymujemy kontakt od czasu do czasu, on nieraz pisze, że nadal ma nadzieje, że ja zmienię zdanie, że jemu też jest bardzo ciężko i w koncu będę musiała podjąc decyzję, bo on też juz tak nie może dłużej... Ostatnio napisałam mu SMSa i on po nim stwierdził, że podjęłam już decyzję negatywną (a tak nie było, chciałam mu tylko pokazac, że będzie trudno o ile sie zdecydujemy razem byc). Napisał mi, że pisze to z bólem serca, bo miał nadzieje do dzis, że jest szansa, ale chyba będziemy w takim razie musieli ograniczyc kontakt- że ja o nim szybciej zapomnę a on nie bedzie sobie robił złudnych nadziei, że mimo wszystko dziekuje mi ze mnie poznał, i na koniec dostał nauczke od zycia i na pewno mu się przyda, że marzy, że kiedys spotka dziewczynę, która będzie miała mój charakter. Nie wiem co robic, chciałabym mu wybaczyc i byc z nim, bo mimo wszystko pokochałam go (wiem, może sie to wydawac smieszne po 3 miesiacach znajomosci). POMOCY :((

co dalej.............Drukuj

Zdradzony przez żonęOboje po 30stce, mieszkanie, dwa autka, kredyt, wiązanie końca z koncem jak wszedzie, ale bez strasznych problemów........ no i On , mały człowiek 2 letni synek.To prawda od jakiegoś czasu narastaly pretensje zwłaszcza moje o to że praca jest ważniejsza niż dom, syn, ja.... Ona dość dobre stanowisko, w trudnym obszaże, wysoko oceniana, od jakiegos czasu trochę lepiej zarabia niż ja. Ja po zwiedzeniu kilku korporacji od 6 lat w małej firmie rodzinnej, właściwie prowadzę ją jako jedyna osoba z poza rodziny, jest dość spokojnie, nawet pracuje tylko 7 godzin. Ona nigdy nie byla typem domatorki, ja gotowałem sprzatałem, wręcz wolałem żeby mi sie w to nie wtrącała, na basen, rytmikę plac zabaw z dzieckiem też ja. Z jednej strony rozumiałem konieczność bo ona sporo w pracy , z drugiej narastala we mnie chyba flustracja, że czułem sie z tym sam.... Tak zwyczajnie zaczeliśmy sie gubić w tym co jest ważne a co nie, a w łóżku narastala chłodnia..... Tyle preambuły. Wszyscy wiecie jak sie zaczyna podejrzewać, więc kiedy zaczelo mnie to męczyć , a zaczeło szybko, zadziałałem, wystarczyly trzy dni. To bylo przedwczoraj wieczorem. Jak czytałem to czego sie dowiedziałem to ręce mi telapały tak że nie byłem w stanie trafić wodą z czajnika do kubka. Moja żona miała romans z szefem, zaś jego żona dowiedziała sie o tym 2 dni wcześniej. Niczemu nie zaprzeczyła, twierdzi że to skończone, choć moim zdaniem dlatego że wie tamta , ale ona twierdzi że to ją opamietało, Trwało to miesiąc..... Mówi że słyszała jaka jest fajna, mądra , ładna i padlo na podatny grunt, bo ode mnie tego nie słyszała..... Mówi że zrobi wszystko żeby walczyć o nas, że zbłądziła..... Nie będe specjalnie opisywal moich emocji bo one są Wam wszystkim znane. Ja wiem że mamy jeszcze szanse, ale nie jestem pewien dwóch rzeczy. Po pierwsze czy skoro to zrobiła to tak naprawdę mnie jak mówi kocha, czy tak naprawde w tej chwili jest odczucie jakie ma, ale tak naprawdę w środku jej się już wypaliło i jest łabędzi śpiew Po drugie nie wiem czy dam radę, wiem że ją kocham, ale mam w głowie obraz (przepraszam za dosłowność) sapiącego an niej faceta. Do tego ilość kłamstw o których wiem + prawdopodobnie kupa o których nie wiem , tak bolą, z jednej strony chcą ją przytulić ale się ...... bzydzę ? Nie wiem czy to dobre określenie............ Nie wyprowadziłem się z domu, rozmawiałem z nią dość dużo, jak na ta sytuację bardzo dużo, nie podjąlem jeszcze decyzji co z tym będzie, ale nie chce pozwolić na to żeby przez teatralne gesty narobić sobie egzystencjalnych problemów, które później nie pomogą wcale w pracy nad związkiem..... Wiem że za wcześnie na cokolwiek. Poztanowiłem że będziemy grać przed rodziną. Przynajmniej narazie, dopuki nie podejmę żadnej decyzji. Myślę o terapi, choć znalezienie czegos w trojmieście nie jest łatwe same przykościelne kaznodzielnie a nie specjaliści, choc na to tez jeszcze za szybko. postawiłem na razie jeden warunek, nie zaczne żadnej próby składania czegokolwiek dopuki Ona pracuje z nim, zreszta też mu zapowiedziałem utrudnienie zycia jeśli tego nie załatwi, żeby nie pracowali razem. Ja mam z kom pogadać, bardzo mi to pomoglo ze rozmawiam z kolegą, ona nie, myślę że tez powinna , pomogło by jej to zrozumieć co wisi na włosku. Zastanawiam się czy nie zmusic jej do rozmowy z jej matką , ona by ją strasznie potepiła , myślę że bardzo sie tego boi, ale to musi ją kosztować żeby zrozumieć.

zdradzona przez narzeczonegoDrukuj

Mój narzeczony oświadczył mi się w marcu a w kwietniu wyjechal do Holandii di pracy i tam poznał 51letnią kobieta ktora ma męza i dzieci ale tez tam była w pracy i on mnie z nią zdradzil oczywiście gdy wrucił z tamtad to ja podejrzewałam że jest coś nie tak był bardziej zamyślony nie przytulał mnie więc jak on spał to ja z czystej ciekawości sprawdziłam mu telefon pierw oczywiście weszłam w smsy no i tam był sms od niej że już za nim teskni i że chciała by być teraz z nim ale myślałam że to była pomyłka więc żeby się upewnić to weszłam we wysyłana no i on jej oczywiście odpisał wtedy że też teśkni i że bendzie myslał o niej oczywiście jak zobaczyłam to nie spałam całą noc na drugi dzien nic mu nie mowiłam że wiem o tym poszlam do koleżanki i tam przyszedł mi sms że moj narzeczony mnie zdradza i dzwoni i pisze do niej a to pisała jej curka potem gdy wrucilam do domu to nic mu o tym nie mówiłam i udawałam że jest wszystko oki gdy nadszedł wieczur i gdy on sie obok mnie polożył i zaczał się przytulać to myslałam o nim i o nij więc żebym mogła bez wytłumaczenia wyjść z łużka to powiedziałam mu ze zle sie czuje i ze boli mnie serce i nie dam rady spac ale jemu kazalam spac i ja sobie usiadłam na fotelu ale jak nadszedł dzień i on wstal i wyszedł oczywiście telefon wział ze sobą a do mnie kolejne wiadomości przyszły to miałam dośc i spytałam sie go czy to prawda ale on zapewnił że nie że nigdy by mnie nie zdradził i ja mu uwieżyłam,ale kolejny dzień był jeszcze gorszy bo znow wiadomości że on dzwonił właśnie do niej i ja już nie wytrzymałam wtedy powiedziałam o wszystkim jego rodzicą on się potem do tego przyznał,wiec ja pierw zrobiłam mu awanture płacząc potem przyszła do mnie koleżanka pomagajac mi się pakować ale powstrzymala mnie jego siostra on potem prosił żebym mu wybaczyła zerwał z nią kontakt ale teraz nadal jak leżymy razem w łużku i on zaczyna sie przytulać do mnie dawac mi buziaka to ja nadal myśle o niej i o nim że ja tak przytulał to nadal boli i dochodze do wniosku że chyba o tym nie da sie zapomniec co mam zrobic zeby o tym tak nie myslec czy powinnam jednak odejsc od niego pomużcie

Rozwaliła wszystko dla czegoś takiego...Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam Pozwole sobie przedstawic moja historie... Poznalismy sie na studiach licencjackich, zaczelo sie dosc niewinnie, to bardziej ona dawala do zrozumienia ze sie jej podobam. Od sylwestra bylismy razem. I tak 2 lata razem, wyjazdy, imprezy, zajecia. Na ostatnim roku "przewrotnie" w sylwestra zaraz po 24 mowi mi ze ktos jest, nie chce powiedziec dokladnie, ale oznajmia ze to koniec. Bylem w mocnym szoku ale przelknalem, i po 2 m-cach meczarni spotkalem swietna dziewczyne - bylismy razem. I tak konczac studia, gdzies na 2 tygodnie przed obrona zaczal sie kontakt ze strony mojej bylej, nagle zaintersowanie moja osoba. Zaczela mi opowiadac jak ona zaluje tego co zrobila, ze gosc ktorego poznala byl daleko od naszego miasta ponad 400km i widziala go moze 6-7 razy. Byl to rok 2006 i do dzisiaj nie wiem czemu ale wrocilismy do siebie, ja zrezygnowalem dla niej z nowej dziewczyny ktorej jeszcze nie zdarzylem pokochac. I tak oto wyjechalismy z naszego miasta po obronie pracy lic. do Rzeszowa na kolejne studia. Wspolne mieszkanie, praca i studia. Wszystko poszlo pieknie. Ona pracowala w banku, ja w telekomunikacji. Dostalismy propozycje otworzenia banku w naszym miescie. Zdecydowalismy sie i wrocilismy do rodzinnego miasta. Zareczylsimy sie, mielismy wlasny biznes. Byl rok 2009 - slub, wielka pompa, ona wymyslala niestworzone rzeczy, ale rodzice jej i moi na wszystko wykladali kase - w koncu to jeden taki raz w zyciu. Kupilismy mieszakanie. Ja zaczalem pracowac w jednej z sieci komrokowych, i po godzinach pomgalem ogarnac papiery z banku. Cieszylismy sie jak dzieci ze wszystko jest tak pieknie. Zmiana auta, w domu wszystko z najwyzeszej polki. Bank zaczal przynosic mniejsza kase i go sprzedalismy. Zona z tak duzym dosiwadczeniem poszla do pracy do innego banku, zostala tam kierownikiem. Oboje nadal swietnie zarabialismy. Moj dramat zaczal sie w kwietniu tego roku. Zonie konczyla sie umowa w banku z koncem maja - caly czas mowila ze napewno jej przedluza bo wyrabiaja plany i maja zgrany zespol. Natomiast od kwietnia zaczely do niej docierac sygnaly od dyrekcji ze jednak tej umowy nie bedzie. I tak sie stalo. W polowie maja bedac na szkoleniu w Warszawie otrzymuje od zony smsa "nie mam umowy". Nasze zycie od kwietnia bylo jakies inne, zona caly czas zwalala to na utrate pracy, itd. Jak sie pozniej okazalo poznala w kwietniu mezczyzne, klienta tego banku, ktory zaprosil ja na kawe. I zaczelo sie. Ona lat 27 a on prawie 40. Jeden z lekarzy z naszego miasta, majacy zone i 12 letnia corke. Ja dowiedzialem sie o romansie zostawiajac telefon w domu ktory wszystko nagrywal. Zona siedziala w domu do 15 maja i miala duzo czasu zeby sobie z nim rozmawiac. Nie chciala sie przyznac, ale pokazalem jej dowody. Wyprowadzila sie do rodzicow na tydzien. Po tygodniu rodzice kazali sie jej wynosic. Swteirdzajac ze miala wszystko i nie widza dlaczego mialaby u nich przebywac. Wynajela mieszkanie, kase ma tylko z lewego zwolnienia lekarskiego - ktore max. moze ciagnac do konca listopada. Najgorsze ze facet z kotrym ma romans, jest znany w srodowisku jako "erotoman" lub "jebaka" i obraca panny na lewo i prawo. Widzialem go raz. Coz moge powiedziec, podbudowalem sie bo facet jest raczej malo atrakcyjny. Natomiast na pewno ma kupe kasy i dobry bajer bo robi to nie pierwszy raz. Moja zona jest bardzo ladna, atrkacyjna blondynka. Tlumaczylem jej co to za typ goscia - oczywiscie nie uwierzyla, twierdzac ze on jest nieszczesliwy ze swoja zona i rzuci dla niej wszystko. Omotal ja sobie w okolo palca jak mala dziewczynke. Rozwalila nasze malzenstwo dla kogos kto sie nia pobawi jak zabawka i potem wyrzuci do smieci. Najbardziej boli mnie to ze zrobila to bez najmniejszych oporow, z latwoscia az przerazajaca. Nikt z rodziny nie ma na nia wplywu - kompletnie. Chce rozwodu, lecz do konkretow zadnych z nia nie mozna dojsc. Trwa do juz od kwietnia. Od lipca mieszka na stancji. Wiem ze jak skonczy sie jej zwolnienie zostanie praktycznie bez srodkow - chyba ze znajdzie prace. Pracy szuka, tyle ze wysyla cv na same kierownicze lub dyrektorskie stanowiska. Gosc ja tak omotal ze ma do mnie niesamowita, niepochamowana agresje. Twierdzi ze slub i wszystko co przezylismy nie ma dla niej zadnego znaczenia. Dla mnie to koszmar, czuje sie oszukany, opluty, itd. Zainwestowalem w nia calego siebie, pomoglem na studiach jednych i drugich - wiem ze brzydko to zabrzmi ale bede mnie by ich nie skonczyla. Brzydze sie nia oecnie a zaraz ja kocham i boje sie samotnosci. Wszyscy znajomi mi mowia teraz ze to nie moj poziom, ze to taka blondynka, ze dalem jej 2 szanse ale ona jej nie wykorzystala. A ja wiem ze mielismy wspolne plany, wspolne rzeczy tylko nasze takie, wspolne powiedzonka i pasowalismy do siebie. I pamietam jak plakala i zalowala tego ze kiedys sie zwalilo i ze nigdy by juz czegos takiego nie zrobila... no wlasnie a jednak stalo sie. Czuje sie jak kretyn i nie chce mi sie zyc. Od 3 m-cy nie chce mi sie wstawac z lozka, a ona jest zwykla "dupa" na boku pana doktora... Dramat :(

Oszukana..Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaDowiedziałam się 2 miesiące temu. Krótko o mnie - ja 31, on 28 lat. W związku 5 lat. O zdradzie dowiedziałam się przypadkowo - przez jeden z portali społecznościowych. Ktoś z konta fikcyjnego napisał mi, że mój facet spotyka się z pewną dziewczyną (podał imię, nazwisko, wiek - 23 lata, nr tel. i adres). Informator pisze również, że ona jest w 3-letnim związku i podaje mi namiary na jej faceta. W pierwszej chwili - nie uwierzyłam. Mój facet i coś takiego? Śmieszne i niedorzeczne. Nigdy nie wywinął mi żadnego numeru, więc to niemożliwe. Nie myśląc wiele, spytałam go wprost o nią. Powiedział, że to koleżanka, którą poznał przez kolegę, wziął od niej numer tel., "by porobić sobie z niej jaja" (dosłowny cytat). Na pytanie czy go coś z nią łączy, czy z nią spał - wyparł się wszystkiego. Poprosiłam, by zerwał z nią kontakt, bo nie podoba mi się taka znajomość. Tym bardziej,że nigdy sama nie dawałam mu żadnych powodów do zazdrości czy podejrzeń. Zgodził się na zerwanie kontaktu. Niby sprawa przycichła, ale ziarno niepewności we mnie zakiełkowało. Zaczęłam się wszystkiemu przyglądać i analizować. Doszłam do wniosku, że trzeba coś zrobić z tą sytuacją, więcej czasu spędzać ze sobą. Ja w tym czasie kończyłam drugie studia, pisałam pracę, pracowałam więc stwierdziłam, że może faktycznie trochę oddaliliśmy się od siebie. Zaproponowałam wspólny wyjazd na kilka dni - tylko my dwoje, żadnych trosk. Miałam nadzieję na rozbudzenie, podgrzanie atmosfery naszego związku. Przyznam bowiem, że od 3 miesięcy nie uprawialiśmy seksu, co mnie bardzo dziwiło, a jak już dochodziło do zbliżeń, to jak dla mnie były jakby mechaniczne, nastawione tylko na satysfakcję mojego partnera. Pytałam wielokrotnie, co się dzieje - odpowiedź - nic się nie dzieje, popracujemy nad tym. Poza tym był dla mnie oschły - nie przytulał, nie całował, na każdy gest czułości z mojej strony - nie odpowiadał. Twierdził, że nie lubi się całować, przytulać, co było dla mnie dziwne, bo nigdy nie mieliśmy z tym problemu. Gdy pytałam czemu mnie odtrąca - twierdził, że robi to nieświadomie. Spychał mnie na plan dalszy - ważni zaczęli być i to bardzo koledzy, których nagle miał tak wielu, hobby związane z samochodem. Nie interesowało go co u mnie, jak przychodził do mnie to był wiecznie zmęczony, albo nie w humorze. Ja nadskakiwałam z każdej strony, pytałam co się dzieje, chciałam rozmawiać, bo widziałam, że coś jest nie tak. On wszystko bagatelizował. Miał coraz mniej czasu dla mnie. W sumie nawet nie pamiętam, kiedy powiedział, że mnie kocha - ostatni raz na Walentynki, gdy wręczał mi kwiaty. Potem, jak ja mówiłam mu, że go kocham to on odpowiadał - wiem. Niestety nasz wspólny wyjazd nie doszedł do skutku - miał wymówki typu - nie wiem jaki będę miał grafik, czy uda mi się załatwić wolne. Ja ubolewałam nad tym faktem, a on zwyczajnie mnie zwodził. Sprawa wydała się 2 miesiące temu - najpierw zauważyłam na nk, że usunął ze swego profilu wszystkie nasze wspólne zdjęcia, a w jego znajomych pojawiła się ona (oczywiście zapewniał, że nie utrzymuje z nią kontaktu).Gdy zadzwoniłam do niego, on zaspanym głosem (było po 15.) odbiera tel. i mówi mi, że źle się czuje i zadzwoni później. Odkłada słuchawkę. Ja czuję, że coś jest na rzeczy. Idę do niego, choć wiem, że go w domu nie zastanę. Oczywiście tak też jest. Dzwonię do niego i proszę by mnie wpuścił do domu, bo chyba mu dzwonek nie działa. On zdziwiony. Mówi, że nie ma go w domu, jest u kolegi. Dałam mu15 minut na powrót do domu - powiedział, że był na imprezie (o której nic nie wiedziałam) i nocował u kolegi. Zapytałam czy może u koleżanki, bo miał na rękawie bluzy ślady fluidu i tuszu do rzęs. Na co on, że jak był w klubie, to nie wie co się działo z jego bluzą i nie wie skąd te plamy (!). Oczywiście był zły, że do niego przyszłam, nie miał ochoty na rozmowę. Zapytałam czy był z nią na tej imprezie. Oczywiście całkiem przez przypadek ona tam była, on nic o tym nie wiedział, koledzy ją zaprosili. Zapytałam czy z nią spał - znowu zaprzeczenie. Zapytałam czy mnie kocha - on nie wie co do mnie czuje - czy to miłość czy przyzwyczajenie. Po czym pada na moje kolana, zalewa się łzami, mówi, że nie zasługuje na mnie, jestem dla niego za dobra, a on nie jest odpowiednim facetem dla mnie. Zapytałam czy chce zakończyc nasz związek - absolutnie nie. Po 2 dniach dostaję kolejne wiadomości na swoje konto na portalu społecznościowym. Pisze do mnie jej facet - że to trwa od kilku miesięcy, on już z nią nie jest ale postanowił mnie odszukać i pokazać mi z jakim jestem facetem. Idę do mojego faceta, już nie pytam - żądam prawdy. Mówię mu, że co chwilę dostaję info od różnych osób i chcę znać prawdę. Mówi, że nie zerwał z nią znajomości, bo "nie wie czy chce", "lubi ją". W końcu przyznaje się, że mnie zdradził. Zrobili to raz, w jego samochodzie. Nie pamięta kiedy - pod koniec marca czy na początku kwietnia. Świat mi się wali na głowę. Milion pytań - dlaczego ja? jak mógł mi to zrobić? Co ja zrobiłam nie tak? Na pytanie dlaczego - odpowiada, bo się nie kleiło. Pytam od kiedy - od marca, czyli od czasu, gdy poznał ją. Bo wkradła się monotonia. Bo on chciał iść na imprezę, a ja nie chciałam. Ona za to chętnie. Mówi, że spotkał się z nią kilka razy - byli coś zjeść albo szli na spacer do parku. A potem tak jakoś wyszło. Przeprasza mnie. Ja nie mogę tego słuchać, wychodzę. W domu wyję z bólu. Przez tydzień nie wiem co się ze mną dzieje, jakbym oglądała film z moim udziałem. Po tym tygodniu, zrywam z nim. Targają mną skrajne emocje, ale nie wyobrażam sobie, żebym mogła dalej z nim być. Chciałam założyć z nim rodzinę, mieć dziecko - rozmawialiśmy o tym. Ale nie mogłam sobie wyobrazić, by po tym co mi zrobił, mógł mi w przyszłości przyrzekać miłość, wierność i uczciwość, skoro teraz tego nie dotrzymał. Czułam się zdeptana, poniżona, bezwartościowa. Ta sytuacja chyba go otrzeźwiła - zrywa kontakt z tą panną. Mnie prosi bym zmieniła numer telefonu i zablokowała możliwość otrzymywania wiadomości z zewnątrz na portalu społecznościowym. Nie robię tego. Za kilka dni dostaję wiadomości od tej panny - opisuje mi ze szczegółami ich "związek". Ona początkowo nie wiedziała, że on kogoś ma, potem się zakochała, a jak powiedział, że jest ze mną, to dawała mu czas, by ze mną zerwał. Akceptowała to, że on ma mnie. Powiedział jej podobno, że mnie nie kocha, nie sypia ze mną, traktuje mnie jak koleżankę. Wiedziała o wszystkim, co się działo między nami. Nawet o zajęciach, które prowadziłam z dzieciakami (jestem nauczycielką). On na wszystko miał odpowiedź - mówiłem jej o tym, rozmawialiśmy o tym, co się dzieje w naszych związkach. Panna przesyła mi fotki jak u niej nocuje - pokazuję je mojemu facetowi. I wiecie co on mówi - że był u niej na kawie i się zdrzemnął! Pytam o 4 nad ranem?? a on na to, że u mnie przecież tez nocował (tylko, że jakby to ująć on był moim facetem). Pytam czy z nią był - nie, absolutnie nie. Jakby chciał z nią być, to by już dawno z nią był. No to jak wytłumaczy, że u niej sypiał (pierwsza fotka z datą kwietniową). Co na to jej rodzice, że przychodzi jakiś kolega do niej do domu i tak po prostu nocuje. Zero odpowiedzi. Nie kontaktuję się z nim. Ale on nie odpuszcza. Dużo myślę o naszym związku i zgadzam się na spotkanie. Potem kolejne, kolejne. Postanawiam sobie, że zobaczę jak się będzie zachowywał. On żałuje, przeprasza, obiecuje naprawić swój błąd. Zrobi wszystko, by było jak dawniej. Przez 3 tygodnie jest w miarę ok- on się stara, wychodzimy razem, dużo czasu spędzamy wspólnie. Proponuje byśmy zamieszkali razem, ma plany na kolejne lata - ślub, dziecko. Podchodzę do tego z rezerwą - nie mam zaufania więc być może on mówi to, co chcę usłyszeć. Myślę sobie, dam nam czas, zobaczymy. Wszystko ładnie pięknie, ale tematu zdrady nie poruszamy. On nie chce o tym rozmawiać, ja mówi "chce o tym zapomnieć". Dla mnie to zamiatanie tematu pod dywan- mówię, że chcę poznać przyczyny, aby później ich uniknąć. Coś przecież było nie tak skoro on dopuścił się zdrady. On bierze winę tylko na siebie. I tyle z rozmów na ten temat. Twierdzi, że postara się zmienić. Spotykamy się jednak zawsze po naszym spotkaniu on musi spotkać się z kolegami. Codziennie. Czuję się "zapchaj dziurą". Denerwuje mnie, że koledzy w dalszym ciągu są bardzo ważni dla niego. Nie odmawia mi czułości,przytula, całuje - jak gdyby nigdy nic, proponuje mi łóżko. Odmawiam. Nie mogę się przełamać. To za szybko. Proszę go o bilingi, choć twierdzi, że z nią się nie kontaktuje, ja nie mam zaufania, chcę to zobaczyć na własne oczy. Przez 2 tygodnie nie mogę się doprosić. Mimo wszystko spędzamy razem fajnie czas, myślę sobie, że może nie wszystko stracone. On twierdzi, że zrozumiał co zrobił i nigdy więcej tego nie powtórzy. Wszystko jest w miarę przyzwoicie do zeszłego tygodnia. W środę na jednym z portali dla fanów samochodów znajduję jego profil i zdjęcia - na jednym z nich jest jakaś panna. Pytam o nią - mówi, że to photoshop, że pokazywał mi to zdjęcie i mam sklerozę. Nie odzywa się 2 dni. Faktycznie znajduję potem zdjęcia tej laski na innych forach i rozumiem mój błąd. Przepraszam za zły osąd, ale on milczy. W czwartek wieczorem bliska koleżanka, która wie, co się zdarzyło, proponuje mi wspólny wypad na weekend w góry do jej koleżanki. On nie odbiera moich tel. więc pisze mu sms, że się tam wybieram, z kim, kiedy i czy nie ma nic przeciwko. Milczy dalej. Ja wyjeżdżam w piątek - dzwoni w czasie podroży i upewnia się czy jadę. Potwierdzam. W sobotę wydzwania do mnie jak najęty - z kim jestem, mam mu podać adres, przyjedzie mnie sprawdzić. Usłyszałam, że mi nie ufa, pewnie coś przed nim ukrywam, pojechałam tam nie wiadomo po co. No i nie wiadomo z kim. Mówię, że jak mi nie wierzy to niech zapyta moich rodziców. Jest nieprzyjemny w rozmowie, wyczuwam jakieś pretensje. Gdy wracam do domu w niedzielę, dzwonię do niego - nie odbiera. Pisze do mnie sms - nie mamy o czym rozmawiać. I tyle. Od tygodnia nie mam od niego żadnych wieści. Odstawił mnie na bok. Pisałam, dzwoniłam. Cisza. Chciałam iść do niego wyjaśnić tą sprawę ,ale czy jest sens? Skoro on ewidentnie mnie olewa i lekceważy - no bo jak inaczej mam to odbierać? Chciałam dać mu szansę ale jak widać to chyba nie był dobry pomysł. Nie dość, że mnie oszukiwał (kłamstwa, by spotykać się z inną), zdradził (i to podejrzewam, że nie tylko ten jeden raz, no bo jak wytłumaczyć to nocowanie u niej?) to jeszcze lekceważy. Zachowuje się jak obrażona panienka. Nie wiem sama co o tym wszystkim sądzić.. Proszę o jakieś słowa otrzeźwienia, chłodne spojrzenie z boku.. Dla ścisłości - w poniedziałek jego siostra powiedziała mi, że podczas mojego wyjazdu w góry, on sobie poszedł w piątek na imprezę. Wrócił w sobotę o 5 rano. Mnie robił w sobotę wyrzuty, że pojechałam nie wiadomo z kim, po co i gdzie, a sam był na imprezie, o czym nawet nie pisnął słówkiem..

Co dobrego wniosła kochanka/ek do mojego życia?Drukuj

Chciałabym otworzyć być może nowy temat. Pytanie może wydawać się na pierwszy rzut oka przewrotne: Co dobrego kochanka/ek wniosła do mojego życia? Po prostu analizując problem zdrady w moim życiu, a także w związkach ogólnie, dochodzę do nieodpartego wrażenia, że w wielu przypadkach, to, że taka "osoba" pojawiła się, doprowadziło do wielu przełomowych i korzystnych zmian w życiu osób zdradzonych...

problemDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansmam duzy problem nie wiem co mam zrobic czy odejsc od meza czy zostac i cierpiec.. mam 20 lat od trzech lat jestem mezatka chodzac do szkoly zdarzylo mi sie pisac z innymi chlopakami ale tylko pisac czasami chodzic na imprezy i sie pocalowac ale nigdy nie bylam z nikim w lozku.. maz sie dowiedzial o tym ze pisze z kims byla wojna o zdrade (on byl za granica) po dwóch latach zdarzyla sie sytuacja ze szwagier prosil mnie o przenocowanie wiec sie zgodzilam ale dowiedzial sie moj maz wybaczyl mi sciagnal mnie z dzieckiem za granice jestem tutaj od pol roku nie pracuje zajmuje sie domem i dzieckiem maz pracuje od rana do nocy ja mieszkam miedzy polakami i obracam sie na codzien w towarzystwie mezczyzn moj maz wpadl w furie najchetniej zamknal by mnie w domu i nie wypusczal zreszta on tak robi jestem poprostu kura domowa... prosze o pomoc nie wiem co robic ile mozna pokutowac za zdrade czy wogule dac sie tak traktowac czy lepiej odejsc czekam na rady

O słodka niewiedzo...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaJestem z facetem ok. 3 latka, od 2 lat mieszkamy razem w naszym m-4 (ja mam 30, a on jest młodszy o 3 lata), a od ponad pół roku jesteśmy zaręczeni, oświadczył mi się w naszą rocznicę-w czasie kiedy wiedziałam, że nasz budżet na to nie pozwalał, dlatego tym bardziej mnie zaskoczył pozytywnie, w marcu byliśmy na kursie przedmałżeńskim, siedzieliśmy razem w ławeczce-trzymając się za ręce, na pytanie prowadzącego o to który z panów wysyła ukochanej miłe smsy bez powodu, że ją kocha itp., mój był chyba jedynym i nagle m-c później o czym nie wiedziałam, coś się zaczęło z nim dziać -ma dwie prace, w których spotyka się z wieloma ludźmi, i tak dopiero w czerwcu wiedziałam, że ma problemy-bo zaczął popalać papierochy, czego przy mnie stara się nie robić, kłócił się ze mną bardziej (oczywiście mówił, że ma stresującą pracę), ale i tak przytulał mnie i mówił, że mnie kocha, pisał też czasem-jakby mniej, ale jednak, a w połowie lipca nagle zrobił się taki ekstra miły, kiedy wracał z pracy mówił, że strasznie się za mną stęsknił, przytulał mnie mocno i czule i nagle któregoś dnia nie wylogował się z konta smsowego w necie no i dojrzałam całą historię jego fascynacji od 20 kwietnia do 20 czerwca smsy, że tęskni za dziewczyną którą uczył, że się całowali, przytulali, że mieli piosenkę wspólną, którą zresztą znalazłam, że zasypiał myśląc o niej i że rano jak wychodziłam do pracy on pierwsze co robił to czekał na smsa od niej lub tel., jak można pisać narzeczonej w tym samym czasie, ze się ja kocha, a drugiej że za nią tęskni i pisze jej o uczuciach, o tym ile maja wspólnego, że wiele dni niepewności przed nimi itd.,było tam również coś o o tym, że jak późno wracał do domu z pracy, a ja czekałam na niego w łóżku to zaglądał na bloga tej 18-tki ukradkiem(nie napisał nic co mogłoby mnie naprowadzić na tego bloga, ale kobiety mają chyba dociekliwość we krwii i gdy chcą się upodlić i zamęczyć to wszystko wywrócą do góry nogami, byleby znaleźć daną informację, no i znalazłam zawoalowane opisy jej wielkich doświadczeń i przeżyć w zaledwie 18 -letnim życiu, oczywiście twierdził, że głupia zabawa zabrnęła za daleko, że oboje zdecydowali się to przerwać i że on rozpoczął tę rozmowę, że dwa razy próbowali z tym skończyć i że już nic między nimi nie ma, mówił że nie spali ze sobą, ale to nie znaczy, że to nie zdrada-przecież wpuścił ją do naszego małego zamkniętego, poukładanego świata, do naiwnej miłości i wiary. Męczę się z tym prawie m-c nikomu nie mogę o tym powiedzieć z moich przyjaciół, bo byłby on już skreślony, a tego nie chcę, z nim też już nie mogę o tym rozmawiać, bo mówi, że się stara, żeby było miło i żeby było dobrze, a ja jak zaczynam płakać to podcinam mu skrzydła i mu się odechciewa. Najgorsze jest to, że znamy się 8 lat, wiemy o sobie różne niechlubne czyny z przeszłości (on miał kiedyś romans z kumpla żoną-ta znajomość się już dawno skończyła i poznawał dziewczyny przez internet, a ja choć jestem dobrą osobą, też byłam kiedyś na miejscu takiej 18-tki, więc wiem jak to jest uwierzyć w słowa starszego faceta) i gdy ze sobą zaczynaliśmy to postanowiliśmy być ze sobą szczerzy, nie okłamywać się nigdy, a jednak on tak mnie zranił..., wiem że dla wielu na tym portalu to maleńka zdrada w morzu zdrad, ale dla każdego jego własna prywatna tragedia jest największa i najgłębsza

zdradzony przez żonęDrukuj

Zdradzony przez żonęWitajcie ! Jestem kolejnym zdradzonym facetem ,mimo ze to już dwa lata po przejściu to nadal bardzo boli ! Zdradziła mnie z moim kolegą z pracy !Wiem że jestem trochę winien tego co się stało ale nie do tego stopnia żeby mnie musiała zdradzić!Jak stwierdziła to ją zaniedbywałem Prawie nie pije nie palę pracuje przynoszę do domu pieniądze gotuje sprzątam itp. itd. Nie będę opisywał całych faktów ile musiałem znieść przykrości przez żonę ! Wybaczyłem jej owszem ale najgorsza jest pamięć o tym co było łapię doła ,mam blokadę psychiczną ,od dwóch lat próbuje mieć z nią dziecko bez żadnego efektu ! Oczywiście byliśmy u lekarzy i jesteśmy zdrowi ! Co mam dalej robić ?pozdrawiam

Mam męża i romans z żonatym mężczyznąDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam, czytam dużo o zdradach i postanowiłam opisac Wam moją sytuację. jestem mężatką od 6 lat, ale nie jest to udany związek. Dużo łez wylałam przez męża, on mnie po prostu nie szanuje. Mówi że kocha ale robi co innego. Prawie rok temu przyszedł do pracy nowy kolega. Nie od razu zwróciłam na niego uwagę. Po pół roku powiedział że jedzie w delegację, wymieniliśmy się numerami telefonów i ja pierwsza napisałam do niego sms. On odpisał i tak się zaczęło. Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz (poza pracą) to do niczego jeszcze nie doszło, oboje nie byliśmy pewni czy chcemy to zrobić. Ale za drugim razem już poszliśmy na całość. Nigdy siebie nie podejrzewałam że będę zdolna do zdrady, ale mój mąż swoim zachowaniem sam popchnął mnie w ramiona innego. Spotkaliśmy się 3 razy a potem on powiedział, że ma wyrzuty sumienia wobec żony i musimy przestać. Ja aż plakalam. Przy nim czułam się tak wspaniale, taka doceniona. Potem ja straciłam tą pracę i nie spotykaliśmy się przez 2 miesiące, rozmawialiśmy czasem przez telefon. Kiedyś umowiłam się z nim, chciałam tylko porozmawiać, przytuliłam się do niego stęskniona a on zaczął mnie calować i doszło do kolejnej zdrady. On mowi że ma wyrzuty sumienia wobec żony i jak się ze mną spotyka to nie chce aby doszło do zdrady ale jednocześnie chce się ze mną kochać. Widzę, ze dla niego to też nie jest tylko seks, łączy nas jeszcze coś emocjonalnego. On mówi że nie możemy tęsknić, nie możemy czuć nic więcej ale oboje tego chcemy. gdyby ktoś mnie postawił przed wyborem mąż albo on to zaraz bym poszla do niego. Ale oboje mamy rodziny, dzieci i nie chcemy tego psuć. Mój mąż niczego nie podejrzewa, zresztą jak się z nim spotykam to zawsze mam dobre alibi. czekam z utęknieniem na kolejne spotkanie. i co mnie dziwi, nie mam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. Bo gdy jestem z NIM to jestem szczęśliwa, czuję się dowartościowaną kobietą. Kombinuję jakby się tu z nim spotkać i chcę jeszcze!!! Wiem, że to co robię jest złe i boję się że kiedyś to sie wyda, ale dla tych kilku chwil szczęścia myślę że warto. Mój mąż jest sam sobie winny. Gdyby mnie inaczej traktował nie zdradziłabym go. Nie raz chciałam przez niego popełnić samobóstwo bo miałam wszystkiego dosyć a teraz mam oparcie w NIM i mogę się mu wygadać, przytulić i jest dobrze. Odejść od męża nie bardzo mogę bo nie mam gdzie iść a w razie rozwodu on mówi że odbierze mi dziecko. Nie miałabym gdzie mieszkać, obecnie nie mam pracy więc faktycznie dziecko móglby mi odebrać a tego bym nie przeżyła. To bylaby zbyt wysoka cena za zdradę.

nie chce mi sie zycDrukuj

Zdradzona przez mężamoze gybym sie tylko dowiedziala o zdradzie to jakos bym to przezyla ale ja to widzialam....i ciagle widze. znalazlam filmki nakrecone przez niego na tylnym siedzeniu naszego samochodu. ciagle slysze jego glos WEZ GO DO BUZI DAWNO TEGO NIE ROBILAS< TESKNILEM ZA TOBA itp i jej jak sie smieje i mowi MAM NADZIEJE ZE TWOJA ZONA TO ZOBACZY. od 2 dni zyje na tabletkach uspokajajacych , nie jem , nie spie i jedyne o czym mysle to .....zeby przestac myslec. dalam mu cala siebie , nikogo tak nie kochalam ale jemu bylo malo . a jak wszysko sie wydalo to jedyne co powiedzial TO BYL PRZYPADEK < NIE CHCIALEM TEGO......czy przypadkiem kobieta wsiada do samochodu , sciaga majtki i zaczyna sie kochac z cudzym mezem? dlaczego mi nigdy takie przypadki sie nie zdarzaja