Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Julianaempat...01:25:00
zona Potifara02:28:43
bardzo smutny02:32:34
Sasza02:49:33
A-dam03:22:35

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

nie chodzi tu o zdradÄ™ raczej.... pytanie do publki ;)Drukuj

bywam tu często lubie poczytać przez co przechodzicie etc, po prostu czasem " sprawdzam sobie ;) " jak ludziom sie "powodzi"...hm swojego czasu spotykalem sie za bardzo fajna pania "po przejsciach" z kilkuletnim dzieckiem, przez pare dobrych mcy, kurcze było napawde milo, sex raczej traktuje w tym momencie jako no dodatek...naprawde milo było z ną spędzać czas i wogole, kurcze ale po kilku miesiącach zdarzylo to sie raz ze raz sie wycofala i po krotkim okresie czasu potem odezwała sie ze nadal chce sie spotykać, potem za jakis czas powiedzial znow to samo tylko ze juz z efektem stałym ze nie che juz sie spotykac, mowila cos o tym ze nie do końca potrafi sie zaangazowac, ze nie wie czy bylaby mi w stanie dać tego co ja chce, kurcze spotykalismy sie i było dobrze, czasem jakis wyjazd, kino, wypad za miasto...nie naciskałem,nie śpieszyłme sie, czulem (zanim to sie stało- powiedzmy zerwanie z jej strony), ze chcialem powiedzieć jej ze naprawdę coś do niej poczulem, bo tak naprawde było i mialem taki zamiar to zrobić np podczas.... no ale ubiegła mnie... co mnie troche zasmucilo bo myslałem ze coś z tego bedzie, nie spieszyło mi sie naprawde bo i tak wczesniej wyszedłem ze zwiazku o długim ponad 4 letnim stazu wiec tymbardziej brałem te sprawy na spokojnie...sama kiedys sie mnie pytała czy spotykam sie z nia dla sexu powiedzialem jej ze oczywiscie ze nie , zreszta myslaem ze jak sama mnie zapytala o to ze sama myslałą o czyms ze cos z tego bedzie, powiedzcie jak to jest z kobietami, jak to jest ze trafiaja sie takie momenty ze zamiast porozmawiac( czego wlasie na samym koncu tego nie zrobila tylko właśnie wycofala sie ) kobeity sie wycofuja, uzywają jakis błahyh wymówek...zaszła mi za skóre , wiem ze poznanie kogos nowego jest lekiem, ale nie o to tak naprawde chodzi, nawet teraz po tych kilku miesiącach mysle o niej, , napiszcie mi jak to jest, jak wy rozwódki czujecie sie gdy wstepujecie lub próbujecie zacząć cos nowego , naprawde az tak sie ,momentami wahacie? co czujecie w środku jak poznajecie kogoś nowego? cięzko sie zaangażować, kurcze staralem sie i rozmawiać z nia, być czułym etc, nie naciskac..gdzie ten złoty środek sie chowa?pozdrawiam.....

KÄ…cik szpiegowskiDrukuj

Aby wiedzieć na czym się stoi trzeba zabawić się w detektywa. Osobną kwestią jest to co zrobimy z uzyskanymi informacjami. Mój sposób na Naszą-Klasę: Ze strony ..... pobieramy prosty w obsłudze program ( po polsku ), przez 14 dni działa za darmo, w większości przypadków powinno wystarczyć. Sugeruję ściągnąć również podręcznik użytkownika. Wystarczył jeden dzień abym poznał e-mail żony, oraz login i hasło do naszej klasy. Wszystko jak na dłoni. Radzę oczywiście dobrze się wcześniej zastanowić, czy chcecie poznać fakty. Ja wybrałem prawdę, która mnie prawie zabiła, dosłownie miałem już przyłożony nóż do nadgarstka. No ale jak to mówią, prawda Was wyzwoli. Czekam więc na to wyzwolenie. Piszcie o swoich akcjach szpiegowskich, chętnie poczytam. Może założę agencję detektywistyczną? Zapomniałem dodać. Zanim skontrolowałem komputer, przetestowałem na żonie techniki rozpoznawania kłamstwa, ciekawy artykuł jest tutaj: ......... Wyszło mi, że żona łże jak pies, dopiero potem zainteresowałem się komputerem.

ja już zdecydowałamDrukuj

Zdradzona przez mężawitam serdecznie. to mój debiut w internecie, postanowiłam, że diametralnie zmieniam moje życie i jedną z tych zmian jest właśnie szukanie towarzystwa w internecie. Jestem 14 lat po ślubie mam dwóch synów w wieku 14 i 8 lat 3 lipca dowiedziałam się o 4 z kolei zdradzie mojego męża i powiedzialam dość. Teraz szukam mieszkania do wynajęcia, niestety w miasteczku, w którym mieszkam jest to bardzo trudne, ale wierzę w to, ze się uda. mój prawie ex uważa że nie wyprowadzi się, bo musi walczyć o nasz związek, twierdzi, że kocha i już więcej nie będzie, to był wedlug niego ostatni raz, ja już nie chcę, nie mam siły. Jutro mam wizytę u psychologa, bo boję się, że w pewnym momencie pęknę i stanie się ze mną coś strasznego. Nie chcę się rozpisywać, ale proszę o kontakt kogoś kto już przez to przeszedł i chce pogadać. W tych trudnych chwilach potrzebuję bratniej duszy

No i trafiony. Co dalej?Drukuj

Zdradzony przez żonęTrafiło i na mnie. jesteśmy małżeństwem z siedmioletnim stażem. Zaczęło się od tego że czułem jak żona odsuwa się ode mnie coraz bardziej. Zaczęło jej przeszkadzać np. przytulanie się (nie baw się w tą dziecinadę!). W czasie "szczerych" rozmów dowiadywałem się że nie jest ze mną szczęśliwa, że ją olewam(!!!) itp. O ile z niektórymi rzeczami faktycznie miała rację to sporo było mocno naciąganych. Z tendencją do coraz większego naciągania problemów tam gdzie ich nie ma. Jest jednak jedna rzecz która od początku rzucała cień na nasz związek - okazało się że nie mogę mieć dzieci. O ile na początku to jakoś nie przeszkadzało to potem jednak zaczęło. Wszystko co się działo kładłem więc na karb tego problemu. W pewnych momentach bywało już tak źle że proponowałem rozwód skoro nie chce być ze mną. Ale propozycja nie została przyjęta. W końcu zaczęły się niepokojące wyjazdy na zakupy z powrotami późnym wieczorem. Wtedy stałem się już trochę podejrzliwy. No i któregoś razu odkryłem że w czasie jak żona znika na zakupy znikają z sypialni również jej "zabawki". Skończyło się awanturą z mojej strony. Nie udało mi się jednak wydusić z żony prawdy pomimo że powiedziałem jej o swoim odkryciu. Wyjazdy "zakupowe" nie ustały (tyle że "zabawki" nie znikają) a ja w którymś momencie grzebiąc już na całego i wszędzie dopadłem ukryty telefon. Był wyciszony i służył wyłącznie do kontaktów z nim (miał wyczyszczoną książkę telefoniczną, wykasowane sms-y ale był rejestr odebranych i wykonanych połączeń). Zrobiłem trochę błąd bo wykonałem z niego połączenie do siebie aby sprawdzić numer. Po tym żona zorientowała się że go znalazłem. Telefon od teraz leży na wierzchu (ale z inną kartą sim!). No i od dwóch dni nie rozmawiamy (żona najpierw zrobiła mi awanturę o sprawy majątkowe a potem zaczęła przede mną uciekać i pochlipuje po kątach). Sprawdziłem bilingi w innych telefonach i ten jej "tajny" numer i numer kochanka pojawiają się sporadycznie (raz na miesiąc albo i nie) do dwóch lat wstecz (nie mam wcześniejszych bilingów)! No i pytanie co dalej? Skoro już raz dałem znać że wiem i nie pomogło to pewnie nie pomoże i teraz. A jeśli nie jest ze mną szczęśliwa to pewnie nie będzie choćbym stawał na rzęsach. Straciłem całkowicie do niej zaufanie. Zastanawiam się jeszcze czy nie namierzyć tego gościa i z nim nie porozmawiać? W zasadzie jestem już prawie pewien że bez rozwodu się nie obejdzie ale na razie się jeszcze nie zdecydowałem na ten krok. Podpowiedzcie proszę co dalej?

czy to musi tak boleć?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie wiem jak będzie wyglądał mój każdy następny dzień. jakie będzie moje życie. w jednej chwili cały mój świat się zawalił... 10 lat związku, obietnice i wielki ból. Nie wiem czy dam sobie z tym radę. Nie potrafię zrozumieć jak można być takim potworem, okłamywać kogoś, zdradzać, oszukiwać i z nim żyć.Dlaczego najpierw mówił, że kocha, a potem zdradzał? Dlaczego nie odszedł? nie potrafię przestać płakać, ciągle o tym myślę, jak ze mnie zadrwił, jak zniszczył część mnie. Ciągle myślę o tym jak bardzo byłam naiwna. Mówił, że jest szczęśliwy, że nie wyobraża sobie życia beze mnie a potem szedł do niej, a potem znowu wracał jak gdyby nic się nie wydarzyło. dotykał mnie tymi dłońmi, którymi jej dotykał, całował tymi samymi ustami. czuję wstręt do niego i siebie. nienawidzę jego i siebie, bo taka byłam głupia i naiwna.

zdrada 2 miesiace po ślubie Drukuj

Zdradzona przez mężawrócilsilismy 3 dni temu z podrózy poślubnej Dominikana raj na ziemi a on wczoraj mnie zdradził po powrocie do pracy Mam dowody zdjęcia film jak oni to robią I co teraz mam robic? wszytko stracilo sens Jakiś koszmar ......................

portale randkoweDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam wszystkich. Poniżej historia, jakich wiele.. Mojego faceta poznałam na jednym z popularnych portali randkowych. Oboje szukaliśmy tylko romansu, ale niedługo potem zaangażowaliśmy się na tyle, żeby stworzyć związek. Po kilku miesiacach zamieszkaliśmy razem (ja,on i moje dziecko). Nigdy wcześniej nie zakochałam się w nikim tak szybko, był odpowiedzialny, uroczy, dowcipny, inteligentny. Zaangażował się w wychowanie mojego syna, przykładniej niż biologiczny ojciec, utrzymywał nas przez jakiś czas, kiedy straciłam pracę, pocieszał w trudnych chwilach, wspierał.. Pewnego dnia, kiedy chciałam sprawdzić swoją pocztę, otworzyła mi sie jego poczta, zapomniał sie wylogować. Lista odebranych wiadomości od razu rzuciła mi się w oczy - były to wiadomości z randkowej skrzynki portalu na którym my się poznaliśmy. Przejrzałam je po kolei, rzecz jasna. Był tam jego login, więc odszukałam jego profil (kiedy zobaczyłam jego treść, przetarłam oczy ze zdziwienia, nie wierzyłam w to co widzę). Na poczcie była też korespondencja z pewną dziewczyna, jej zdjęcia ukazujące wszystkie kobiece atrybuty.. Z treści rozmów wynikało, iż spotkali się tylko raz, pogadali, potem ona się nie odezwała. Kiedy tak patrzyłam na to wszystko, miałam poczucie nierealności. Tak, jakby to wszystko nas nie dotyczyło. Myślałam sobie: to jakaś pomyłka, nieporozumienie, zły sen. Byłam tak pewna jego uczciwości, naszego dopasowania, że nie mogłam w to uwierzyć. Myśli galopowały jak spłoszone konie. Skąd? Dlaczego? Daty wskazywały na to, iż założył sobie ten profil 4 miesiące po tym, jak się poznalismy - wtedy jeszcze nawet nie mieszkaliśmy razem. Cały ten okres sprzed odkrycia faktu posiadania cholernego profilu wspominam jako sielankę a tu taka niespodzianka.. Jeszcze tego samego dnia dałam znać, że wiem. Pojechałam na zajęcia na uczelnię, jak gdyby nigdy nic.. Po powrocie zastałam zestresowanego złoczyńcę, pijacego piwo i palącego papierosa za papierosem. Skrucha i żal wprost biły z jego oczu. Mina zbitego psiaka mówiła sama za siebie - aha, żałuje. Długo przepraszał i prosił o kolejną szansę, tłumaczył, że to głupi sposób na podbudowanie sobie własnego ego, obiecywał, że więcej tego nie zrobi. Uwierzyłam, a jakże. Kochałam a poza tym mając na względzie wszystkie jego wspaniałe cechy, byłam przekonana, że to tylko chwilowe zaćmienie umysłu - w końcu jesteśmy tylko ludźmi, każdemu może zdarzyć się chwila słabości. Moje zaufanie do niego było jednak nieco nadwyrężone, więc co jakiś czas sprawdzałam portal pod kątem jego na nim obecności. Po pewnym czasie odkryłam, że założył sobie kolejny profil. Żeby potwierdzić swoje wątpliwosci ( w końcu nie podpisał sie tam imieniem i nazwiskiem), ja założyłam fikcyjny i zaczepiłam go. Dał sie złapać jak rybka na haczyk. Kiedy uświadomiłam mu, że ta cycata, napalona blondynka z którą tak namiętnie korespondował to ja, był bardzo zaskoczony. Tak bardzo, że nie wiedział co powiedzieć. Nie będę się tu nadto rozpisywać. Dość powiedzieć, że kiedy echa awantury o drugi profil przycichły, założył sobie trzeci, z którego treści wynikało, że potrzebuje ekscytacji, bo stary juz jest ( tak na marginesie, -ma 38 lat). W przypływie wisielczego humoru, pomyślałam, że zacznę sie przyzwyczajać do tych profili a nawet pomogę mu szukać odpowiednich kandydatek, bo biedaczkowi kiepsko szło - żadnej z poznanych tam niewiast nie zawlókł do łózka (tego jestem pewna). Cóż.. Wygląda na to, że tylko ja na niego lecę. A raczej wyglądało.. ponieważ.. i tu niespodzianka.. założył sobie profil numer cztery : ) Tak, drodzy Państwo, jego upór jest godny podziwu. Tyle, że moja cierpliwość się skończyła. Tak sobie tu żartuję, tymczasem ból za każdym razem, kiedy odkrywałam dowody nielojalności rozsadzał serce.. Tym razem chyba łowy były udane, choć nie mam już ochoty tego sprawdzać. Mam dość. Kochałam (i kocham nadal - nie mogę znaleźć wyłacznika..), dbałam, sprawiałam rozkosz podniebieniu i okolicom lędźwi.. To jakiś paradoks, może mi ktoś wyjaśni: mam większy temperament, niż mój Niewierny, jestem otwarta na nowe doznania, uwielbiam kusić, uwodzić, urozmaicać.. Czego on u diabła w takim razie szukał, skoro to wszystko o czym marzą faceci, miał w domu??? Chyba sama jestem sobie w stanie odpowiedzieć na to pytanie, nowa, świeża dupa smakuje lepiej. Po prostu. Związek ze wspaniałymi perspektywami poszedł w piździec, bo samcowi nie chciało się zapanować nad instynktem.. Tak swoją drogą.. Nie uważacie, że skoro człowiek jest w stanie zapanować nad instynktem przetrwania - najsilniejszym z instynktów, to powinien również nad słabszym - rozmnażania się? Od czego ma szare komórki? Podsumowując: jestem w dołku głębokim jak Rów Mariański. Co czuję? Rozpacz - bo oszukał kolejny raz a do tego pokazał jak bardzo ma mnie gdzieś, bezsilność i złość- bo nic się nie zmieni, poczucie beznadziei - bo z tak kiepską pensją jaką co miesiąc odbieram nie jestem w stanie utrzymać siebie, dziecka i jeszcze wynająć mieszkania. Ale w tym wszystkim najgorsze jest to, że moje dziecko tak się do drania przywiązało, że przeżyje rozstanie o wiele gorzej niż ja. I tu jest odpowiedź na pytanie: dlaczego ta idiotka nie zostawiła go po pierwszym wyskoku? Nawet teraz, kiedy już jestem zdecydowana na rozstanie, co jakis czas kiełkuje w głowie myśl: zostań, nie mów mu, że wiesz, może będzie lepiej, może mu klepki powskakują na miejsce, może w końcu doceni skarb jaki mu się trafił, może wkrótce sie oswiadczy i będziemy żyli długo i szczęśliwie.... Do czorta, zagalopowałam się. Wezwijcie policję, komuś tu gwizdnęli rozum... Jaki morał z tej historii? Nie wszystko złoto, co sie świeci... Ale jak, do diaska, oddzielić "ziarno" od "plew" (nie obrażajcie się, Panowie na to porównanie)? Jak zaufać kolejnemu kandydatowi na Rycerza, skoro Niemal Ideał, okazał się Nikczemną Kanalią? Skoro wieść gminna niesie, że niemal wszyscy mężczyźni zdradzają, może lepiej kupić sobie misia, polarową piżamkę i wibrator? A tak poważnie, gdzieś tam w tunelu widać światełko i od nas samych zależy jak szybko do niego dotrzemy.. Pozdrawiam ciepło Zdradzane i Zdradzanych.

Pozwolić odejść, odejść czy trwać dalej?Drukuj

Zdradzona przez mężaHistoria moja jest pewnie jedną z miliona jakie ludzie sobie robią. Małżeństwo z kilkunastoletnim stażem, 2 dzieci, wspólny majątek, kredyty, wyjazdy, zdarzały się ciche dni ale też piękne wspólne przeżycia. Życie intymne - bardzo różnie, nieraz 2 -msc bardzo kiepsko, później niebo w ..., jakieś 4-5 lat temu przyznał się do intymnego kontaktu z koleżanką, zabolało mnie, zamknęłam się w sobie rozżalona. Po pewnym czasie na nowo zaufałam, uwierzyłam że jednak jest dobrze między nami. Ona wyszła za mąż urodziła dzieci - myślałam że tamto między nimi skończyło się. Znajdowałam sms-y, kłótnie i awantury o co z nią chodzi. Mąż wypierał sie stanowczo, , dbał o rodziną, mimo że praca taka że był weekedowym tatą, ale wspaniałym. Między nami znowu różnie. Jakieś 6-msc temu znowu sms - przesyłane "całuski". Poważna rozmowa i znowu informacja że coś sobie ubzdurałam, a miesiąc temu potwierdzenie - "TAK ZDRADZAM CIĘ, I JESTEM ZAKOCHANY!!! Możesz mnie wyrzucić, ale rodzina jest najważniejsza, jestem jaki jestem, albo mnie (razem z nią) zaakceptujesz albo rozstanie" - Uczucia które mnie wtedy ogarnęły sprowadziły mnie do totalnego resetu, poczułam że umrę jeśli odejdzie , teraz - w czasie miesiąca - staram się o niego lepiej niż kiedykolwiek, sex niebiański, mąż powtarza że nas nie opuści, będzie przy mnie, ale NIE ZREZYGNUJE Z NIEJ, że jest dla niego tak samo ważna jak my . Spotyka się z nią, chce jej pomagać. A ja : Serce Kłuje wciąż, boli.., rozrywa pierś, tłamsi oddech, wyciska łzy, dusi gardło r30;r30;. BÓLr30;r30;r30;.NIEWYOBRAŻALNY, ukryty pod uśmiechem. Czy dać mu odejść ?- chociaż KOCHAM GO NAD ŻYCIE Co robić????????????????? Czy powinnam się usunąć? Jeśli jestem winna to powinnam ponieść karę, ale tak naprawdę wina nie jest tylko po mojej stronie. Umiem dotrzymać przysięgi, nie rzucam słów na wiatr r11; i właśnie w tym jestem głupia. Nawet teraz nie wyobrażam sobie żeby łamać przysięgę.

zamieszanieDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam, postanowiłem podzielić się z Wami moimi przeżyciami, mam nadzieję że ułątwi mi to (oraz Wasze komentarze) jakoś to wszystko poukładać. Przepraszam że tak się rozpisałem, ale musiałem bo to niestety nie jest krótka i prosta historia, a chcę żebyście mieli pełny obraz. Po dwóch latach związku (udanego) z dziewczyną, stwierdziłem że to chyba nie jest do końca to. Przed nią nie miałem praktycznie żadnego doświadczenia w sprawach damsko-męskich i to też wpłynęło na moją decyzję. Postanowiłem więc zakończyć ten związek i poszukać czegoś lepszego i nowych doświadczeń. Roztsaliśmy się więc, co było dla niej totalnym szokiem, bo nic nie wskazywało na to, że mam zamiar tak postąpić, ona na dodatek spodziewała się rychłych oświadczyn z mojej strony i ułożenia sobie ze mną życia. Bardzo przeżyła to rozstanie, ja natomiast byłem pewny że robię dobrze. Po jakimś czasie wyprowadziła się i zakończyliśmy kontakt. Po około miesiącu spotkaliśmy się, bo okazało się że kilka jej rzeczy jeszcze znajduje się w naszym dotychczas wspólnym mieszkaniu. Od czasu tego spotkania zacząłem mieć wątpliwości co do słuszności mojej decyzji. Zaczęliśmy się mniej lub bardziej regularnie spotykać, a po kolejnym miesiącu pojawił się temat powrotu. Była bardzo zraniona, więc nie deklarowała się jednoznacznie, że chce wrócić. Spędzaliśmy jednak ze sobą coraz więcej czasu, zaczelismy ze sobą ponownie sypiać. Wszystko zaczynało wyglądać mniej więcej jak przed rozstaniem, z tą róznicą że mieszkalimy osobno. Po jakimś czasie jednak zaczęła być w stounku do mnie coraz bardziej chłodna. Stwierdziłem, że musimy dać sobie kilka dni wolnego od siebie i po tym czasie zdecydować co dalej. Po tych kilku dniach spotkaliśmy się i usłyszałem... że to koniec. Oczywiście na początku starałem się być "twardy" i na pokaz przyjąłem pozę typu "phi, jak nie chce to niech spada". Z upływem dni zacząłem się jednak coraz bardziej tym niepokoić, zacząłem do niej pisać sondując możliwość ewentualnego powrotu. Spotkaliśmy się i udało mi się od niej wyciągnąć, że przez koleżankę poznała kolesia, z którym "spantanicznie" zaczęła się spotykać. Oczywiście zapewniła mnie że to nic takiego, że po prostu dobrze się przy nim czuje, ma z kim wyjść i że pozwala jej to odetchnąć po tym, jak ją rzuciłem. Od tej pory zacząłem o nią walczyć. Próbowałem zniechęcić ją do tego kolesia i namówić do powrotu, równocześnie stając się zestresowanym, śpiącym po 3h na dobę i prawie nic nie jedzącym wrakiem. Przez około miesiąc wyglądało to tak, że w ciągu dnia spotykała się ze mną, rozmawialiśmy o naszej przeszłości (nie kryła żalu i wyrzutów do mnie) ale równocześnie zapewniała mnie, że jej aktualny koleś to tylko dobry kolega z którym świetnie się czuje i do niczego nie dochodzi. Prosiłem ją zresztą aby traktowała go z dystansem, bo jeśli do czegoś dojdzie to temat naszego powrotu będzie zamknięty. Po 4 tygodniach udało mi się wygrać walkę - rozstała się z nim i praktycznie od razu pojechaliśmy razem na kilak dni na kaszuby, od razu też zaczęliśmy na nowo spać ze sobą. Układało nam się lepiej lub gorzej, z naciskiem jednak na gorzej - miałem wrażenie że ona jednak po tym wszystkim nie traktuje mnie poważnie i dawała mi to odczuć. Po drodze kilka razy rozstawaliśmy się jeszcze i wracaliśmydo siebie, a mi w pewnym momencie przydaży ł się krótki romans z koleżanką z pracy. O dziwo to było to. Od kiedy dowiedziała się o tym romansie (nie zaprzeczałem ani przez chwilę że z nią sypiam) to tym razem ona zaczęła o mnie walczyć. Cieszyłem się, bo w gruncie rzeczy coś mi mówiło że tak będzie i traktowałem ten mój romans trochę jak środek do celu. Ostatecznie wróciliśmy do siebie, wzieliśmy ślub, po roku urodził nam się synek. Od kiedy "na serio" do siebie wróciliśmy wielokrotnie pytałem ją o ten jej krótki związek, czy aby na pewno nie było to nic poważnego i czy na pewno wszystko odbywało się tak platnonicznie, jak mnie zapewniała. Słyszałem odpowiedzi typu "za kogo ty mnie masz, chyba nie myślisz że tak szybko dałabym się..." itp itd. Wałkowałem temat wielokrotnie, za każdym razem słysząc mniej więcej to samo. Wreszcie - po ponad roku od ślubu, gdy nasz synek ma już 1,5mca po raz kolejny wróciłem do tematu jej przelotnego związku i usłuszałem, że... tak, spali ze sobą ale nie było to nic nadzwyczajnego i nie powiedział mi wczesniej, żeby mnie nie stracić. Od tej pory czuję się, jakbym dostał obuchem w łeb. Nie chcę wdawać się tu w dywagacje czy była to zdrada czy nie (sami widzicie że sytuacja była skomplikowana), bardziej chodzi mi o to, że wyciągnąłem od niej prawdę dopiero po ponad dwóch latach od tych wydarzeń i po naszym ślubie. Gdybym dowiedział się przed - odszedłbym. Generalnie ja czuję się zdradzony, od kiedy wiem to drazni mnie jej widok (im ładniej wygląda tym bardziej mnie to wkur...), nie potrafię z nią rozmawiać i najchętniej zwyzywałbym od dziwek... W trakcie seksu zaczynam zastanawiać się jak to robili... Nigdy w życiu nie byłem przez tak długi czas okłamywany i oszukiwany a świadomość że jednak spała z tym gościem doprowadza mnie do furii, mimo że minęło już tyle czasu to najchętniej bym go mocno poobijał... Na wszelkie moje pretensje reaguje mówiąc że to moja wina, że to ode mnie się zaczęly problemy w naszym związku (tu ma rację) no i generalnie że miała prawo. To jednak na mie nie działa, nawet świadomośc że sam później romansowałem (ale przyznałem się od razu, wiedziała co i z kim robiłem żeniąc się ze mną) mi nie pomaga - to że ona spała z tym kolesiem i przez tyle czasu mnie perfidnie okłamywała (czuję się potraktowany jak kompletny idiota) boli jak normalna zdrada. Mimo wszystko, ponieważ mamy ślub i synka chciałbym z tej sytuacji wyjść obronną ręką, jednak z każdym kolejnym dniem mój stosunek do niej jest z tego powodu coraz gorszy. Co radzicie, jak odbudować zaufanie do siebie i raz na zawsze zakończyć tą burzę, która zaczęła się od mojego odejścia i zacząć w końcu normalnie żyć? Hmm, w sumie jak czytam to co napisałem to w zderzeniu z wieloma innymi pojawiającymi się tu wątkami jest to prawie sielanka - trudno nawet powiedzieć czy mamy tu do czynienia ze zdradą. A jednak ta przeszłość boli i uniemożliwia normalne funkcjonowanie... Jak ostatecznie zamknąć ten bolesny i trudny okres w naszym wspólnym życiu i zacząć z optymizmem patrzeć w przyszłość?

Jak dalez żyć?Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam, u mnie wszystko zaczęło się od wyjść żony z koleżankami, a to ze studiów, a to z pracy. Kochałem ją. k-wa nadal gdzieś ją tam kocham. 7 lat razem i 4 letni synek. Jakoś wszystko zaczęło się sypać. Żona ma pracę, ja prowadze dobrze prosperującą firmę. Twierdzi, że za dużo pije ( raz w tygodniu parę piwek na rozluźnienie, ile można wytrzymać z klientami, trzeba jakoś wyluzować) pracuje często od 7.00 do 21.00 nawet w domu. Stać nas na dużo. Wakacje, sanochody itd. od pół roku się kłócimy. Ciągle coś jej nie pasuje. Wakacje w Egipcie (5 gwiazdek hotel All, 14 dni) "oh, co tam Kolega był na Jamajce" ( jej odpowiedź ). Dwa tygodnie temu wróciła od swojego Ojca. Jechała 400km wróciła o 20.00 i jeszcze na 4 godziny pojechała coś załatwić. Wyrzuciłem ją z domu. Teraz mieszka u matki z moim synkiem którego zabrała. Po dwóch dniach od powrotu dzwonił mój kolega, że widział jak szła za rękę z jakimś typem a dziś się dowiaduje od swojej siostry, że często ostatnio mówiła o swoim koledze ze studiów. Byłem dla tej s... za dobry. Mam 31 lat i strasznego doła! JAk mam dalej żyć. Gdzie znajdę sobie w tym wieku kobietę?

o co chodzi z tymi facetami???Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam serdecznie. Już opisywałam zdradę której dokonał mój kochany mąż. Postanowiłam dać mu szansę, chociaż dużo mnie to kosztuje. Mąż przysięgał że nic do niej nie czuje, że tylko mnie kocha... ble, ble, ble standardowa gadka. W sierpniu pojechałam z córką na turnus, nie chciałam bawić się w detektywa ale ciekawość jak wygląda kobieta z którą mnie zdradzał była silniejsza. Okazało się że ma ona 24 lata czyli jest 11 lat ode mnie młodsza i była w ośrodku na praktykach. Osoba pracująca w ośrodku której opowiedziałam o wszystkim nie mogła mi uwierzyć że mój mąż zdradził mnie z kimś takim....że w ogóle zdradził ponieważ uchodził za bardzo odpowiedzialnego męża i ojca. Najgorsze było chyba to jak obejrzałam zdjęcia na których była ona - mała, korpulentna dziewczyna w okularach, wyglądająca na 18 lat. Dziewczyna która wyglądała bardziej na amatorkę siedzenia w bibliotece niż robienia laski żonatemu facetowi....Proszę nie pomyślcie że jestem zapatrzona w siebie ale zawsze uważałam że jestem atrakcyjną kobietą.... nie wiem co o tym myśleć. Gdyby Ona była atrakcyjna to pomyślałabym że czegoś mi brakuje a tak???? Nie wiem jak się z tym uporać, nie wiem co go w niej podniecało....Nie rozumiem mężczyzn...