Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Hagi1000:10:13
bardzo smutny00:30:12
Julianaempat...00:59:09
heniek02:02:27
zona Potifara03:00:26

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Ból mimo latDrukuj

Witam;)mam potrzebę podzielić się z kimś moimi przeżyciami.Gdy byłam bardzo młoda poznałam wspaniałego chłopaka,po prostu marzenie,chodzący ideał.Delikatny,czuły,bez nałogów,a do tego cholernie przystojny.Okazało się że miał powodzenie u dziewcząt.Właśnie wtedy gdy go poznałam,rozstał się z dziewczyną(byli ze sobą 2-3 miesiące).Usłyszałam ,że ja to miłość od pierwszego wejrzenia ,że na zawsze itd...Chodziliśmy 5 lat.w między czasie ja skończyłam szkołę,a on wojsko,i po tym czasie miał być tak bardzo wyczekiwany ślub .Jak to bywa ,raz było dobrze ,raz zle .Ale w pewnym momencie okazało się ,że temat ślubu ucichł.I wtedy okazało się ,że jestem w ciąży !!Więc pomyślałam,kochamy się to ślub tylko przypieczętuje naszą miłość!Gdy powiedziałam o ciąży,doznałam szoku....usłyszałam ,że nie możemy się pobrać bo on nie jest gotowy i takie tam....szok,.Miałam różne myśli...Usłyszałam jeszcze ,że mnie nie kocha,a kocha dziewczynę z którą był przede mną .kolejny szok....no więc z wielkim bólem ,ale powiedziałam sobie trudno .Lecz sprawy przybrały inny obrót,moi rodzice widząc co się ze mną dzieje i jego też ,po długich rozmowach ,stwierdzili że my musimy być razem.moi rozmawiali ze mną ,jego z nim.Po 3 miesiącach doszło do ślubu.Pamiętam to do dziś ,strach ,niepewność i widok gości którzy myśleli ,że w końcu po tylu latach jesteśmy razem..On wtedy twierdził ,że zrozumiał ,że mnie kocha ,że był przestraszony,nie przygotowany .Było wszystko dobrze ,tylko że po paru miesiącach dowiedziałam się ,że przed ślubem ,spotkał się z tamtą dziewczyną .Przyznał się .i to nie gdzieś na neutralnym gruncie ,tylko w pewnym mieszkaniu....a tłumaczył się tym że chciał zamknąć stare sprawy .Bolało.....twierdził i do dziś tak twierdzi ,że do niczego nie doszło,.Mijały lata,mamy dwoje dzieci ,były różne chwile ,w pewnym momencie powiedział mi że ta sama dziewczyna kiedyś przed swoim ślubem chciała się z nim spotkać ,podobno miała jakieś nadzieje ,ale wiem że nie spotkał się z nią.Teraz nie tak dawno przez przypadek ,byliśmy na imprezie i ona też tam była(dodam ,że znam tą panią i gdy o niczym nie wiedziałam normalnie z nią rozmawiałam ,a że mieszkamy daleko od siebie ,to nawet nie było okazji )impreza była duża ,mąż gdy dowiedział się że ona tam będzie w ostatniej chwili nie chciał iść,ale ja pomyślałam było minęło ,jeśli tak naprawdę nic dla niego nie znaczy to będzie ok.Impreza fajna ,towarzystwo ,nasze ok ,ona przy innym stoliku,ale widzimy się nawzajem .W pewnym momencie ja przy stoliku rozmawiam z koleżanką , a mąż niedaleko stoi ze znajomym i co widzę siostra tamtej pani przyszła po mojego męża i on poszedł do niej .Widać było ,że rozmowa była czuła,ja nie doczekałam do końca- wyszłam.wiem że rozstanie też było czułe -niestety.On tłumaczy się ze nic stare dzieje ,że z grzeczności itd.......że jestem zazdrosna,ze wyolbrzymiam,ale ja po prostu nie lubię niepewności.Mąż pracuje za granicą i zawsze pisał do mnie ,lub dzwonił ,a teraz prawie się nie odzywa.Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Może ,faktycznie wyolbrzymiam,ale tak naprawdę który facet przed ślubem biegnie wypłakać się do byłej.Szczerze to boli mnie najbardziej??

ZDRADZAŁ CAŁY CZAS ;(Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam wszystkich. nie mogę z nikim o tym porozmawiać bo nikt nie rozumie nikt nie umie mi pomóc a co najgorsze zamiast zapomnieć o tym , to te myśli mnie prześladują cały czas, dlatego stwierdziłam że napisze to tu na forum żeby móc chociaż przeczytać opinie innych , jakieś rady..cokolwiek...no to zacznę od początku. 3 lata temu poznałam faceta, ja miałam 17 lat ,on 22 poznaliśmy sie przez wspólnych znajomych, był miły co prawda z wyglądu nieciekawy ale ogólnie zapowiadał sie obiecująco.. jako zakochana małolata byłam z nim już po tygodniu, wszystko było fajnie, był moim pierwszym i jedynym aż.. po roku zaszłam w ciąże.Nie było to planowane to była wpadka , wtedy pierwszy raz wyzwał mnie od "dziwki,szmaty,suki itp". Przez całą ciąże się kłóciliśmy, wyzywał mnie szarpał, nie chciał wynając mieszkania bo nie pracował i nie chciał pracować, ja mieszkam w mieście on kilkanaście km dalej we wiosce, byłam tam tylko raz więc nigdy nie wiedziałam co on tam robi. Sytuacja polepszyła się dopiero jak urodziłam naszą córeczkę ale nie na długo, znów zaczął wyzywać zaczęły pojawiać się dziwne smsy w jego telefonie od panienek on wypierał sie ze to brat pisal ,coraz rzadziej przyjezdzal do nas, cały czas zapewniał że nas kocha. Wszystko ciągło się przez rok , na pozór dobry tatuś bawił sie z córką był miły przy moich rodzicach, zawsze coś pomógł w tym roku nawet był z nami i moimi rodzicami nad morzem. Pewnego dnia dostałam MMSa od jakiegoś numeru , było to zdjęcie "przyrodzenia" od razu poznałam że to przecież mojego faceta no i moje łóżko które mu dałam rok temu...on wielce zdenerwowany "skad to masz" tłumaczył ze kolega jego zdjecia ma itd ale wiedzialam ze klamie więc sprawdzilam czy tamten nr ma włączony "fun skan" no był. włączyłam u siebie i za ok 15 minut sam do mnie napisał żebym odezwała się pod ten numer. poleciałam po nową karte z numerem i zaczelam z nim pisać, wysłałam zdjecie jakiejs panienki on mi wysłał swoje i tu szok... mój facet. Jakies zboczone smsy i szybko chcial sie umowic na seks spotkanie. umowilam sie z nim tego samego dnia o godzinie X pod sklepem X. przyjechał do mnie przed tym niby spotkaniem był taki szczesliwy, bawił sie z małą na placu zabaw nawet zaczął gadać coś o zaręczynach. no i mówi że idzie na autobus. poszlam zanieść małą do domu, poczekałam aż mi napisze esa na tamten nr że idzie i wyszłam. stał tam kręcił się ale jak mnie zobaczył zaczął uciekać.. dostał po mordzie i oczywiscie sie wyparł wszystkiego. Teraz ludzie zaczynają gadać prawde , okazało się zdradzał mnie od samego początku ciąży. przez całą moją ciaże świrował do innej, opowiadał koleżanką i kolegom jak "dymał" inne itp itd. Nie moge pojąć że jak przyjezdzal do mnie to taki kochany , z wyglądu poniżej przeciętnej nigdy mi sie nie podobał, śmierdziało wiecznie mu z buzi i ogólnie smierdzial a tu taki lovelas. Najgorsze to że wszystkiego się wypiera w żywe oczy przysięgając na żYCIE NASZEGO DZIECKA. ciągle się wypiera że nigdy nie zdradził ale już ponad 10 osób potwierdziło to samo, nawet pisałam z panienką do której pół roku wypisywał chooy wie co że ja kocha itd... Mielismy teraz razem zamieszkać , miało być tak pięknie a wszystko wyszło tak nagle...jestem w szoku po prostu że tak dobrze sie kamuflował tylko czemu on nadal klamie. zawsze powtarzał że nigdy mnie nie skrzywdzi bo on nie lubi kurewek nienawidzi zdrady... nie wiem już co o tym wszystkim myslec... ;( czuję sie oszukana, naiwna ,smutna zła wszystko na raz...

Pozostał ból i strach...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaByłam w związku przez 9 lat, byłe wspólne plany, marzenia, urządzaliśmy jak to mówił nasz dom, obiecywał ślub mówił, że chce mieć dzieci, ale na tym sie kończyło tylko na obietnicach jak sie póżniej okazało... Otworzylam oczy dopiero kiedy moja mama zachorowała, w niczym mnie nie wspierał nie moglam na niego liczyc, z tego powodu zaczeły sie kłótnie. Wtedy zaczełam patrzec na ten zwiazek innymi oczyma, wczesniej jakos nie zauwazalam albo po prostu nie chcialam zauwazyc ze nie moge na niego liczyc ze coraz póżniej przyjezdza , ze coraz rzadziej sie widujemy. W paździeniku ubiegłego roku doszłam do wniosku ze tak dalej byc nie moze ciagle obietnice bez pokrycia brak wsparcia brak rozmów, przestalismy sie spotykac na około 2 tygodnie pózniej zaczelismy sie spotykac tak jak dawniej myslałam ze cos przemyslał zrozumial ze bedzie lepiej, ale nie było. Po około 2 miesiacach po jednej z rozmów bardzo szczerej zniknał na miesiac nie przyjedzal tylko pisal sms pytałam co sie dzieje czy kogos poznał zaprzeczał. Przyjechał w połowie stycznia rozmawialismy o nas mówił ze chce zeby nam sie udało to było w sobote na drugi dzień wyjechała do siostry na tydzień sprawy rodzinne wyjazd był wczesniej zaplanowany. Po moim powrocie sie nie pojawił nie wiedzialam co sie dzieje dzwoniłąm nie odbierał, odpowiadał tylko na moje sms, po dwóch tygodniach wkoncu napisał ze jest inna i wkoncu, że bedzie miał z nią dziecko!!!! Runął mi świat!!! Ożenił sie z nią, w tym miesiacu na świat ma przyjsc ich dziecko. Choc mineło od tego czasu ponad pół roku nadal nie umiem sobie z tym poradzic, w sercu jest bół, żal i strach przed tym ze juz nigdy nie ułoze sobie juz zycia. Najgorsze jest to, że mieszkaja w domu który wspolnie zaczelismy urządzac i dał jej to wszystko czego ja tak bardzo chciałam, ślub, dzieci...Gdyby nie moje koleżanki i siostra pewnie dziś nie napisałam bym na tym forum ani jednego słowa, chciałam sie po tym wszystkim po prostu zapasc pod ziemie, nawet nie byłam wstanie wstac rano do pracy i bywało tak ze nie wstałam brałam urlop lezałam cały dzień w łóżku i tylko płakałam. Teraz jestem mistrzem w oszukiwaniu mojej rodziny w tym ze jakos sobie z tym poradziłam, choc na moich ustach gosci uśmiech to środku nadal jest ból...

Zdrada po 30 latach małżeństwa Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam. Czytam Wasze wpisy od tygodnia.... Nie potrafię zrozumieć sama siebie...swojego zachowania po zdradzie.. Może mały opis stanu rzeczy. Spędziliśmy z mężem 30 lat spokojnego małżeństwa- wychowaliśmy dzieci ,teraz mamy wnuki. Przyłapałam go na zdradzie- dokładniej?- piszacego smsy- rozmawiającego przez telefon w nocy. Zapytałam wprost czy zdradził? czy kogoś ma?- odp-TAK. Opowiedział mi o tej kobiecie - wykrzyczał ,ze ją kocha ,chce z nią wspólnie zamieszkać... Doszło do momentu gdy na drugi dzień rozmów poznałam tę kobietę. Po tym mój mąż wyjechał na 2 tygodnia- zostałam sama z przekazem jednoznacznym.... ON ODCHODZI DO INNEJ KOBIETY!!! Po powrocie czekałam na niego z obiadem... tego nie robiłam od roku co najmniej. I poprosiłam o rozmowę... podczas gdy poszedł się umyć weszłam naga do jego łóżka... Nic z tego nie wyszło wtedy.. Rozmowy trwały 3 dni- po tych 3 dniach mąż wrócił do domu z wódką... nie pije NIGDY! Wtedy też pod wpływem alkoholu przyznałam się mu do tego iż w moim zyciu również jest innym mężczyzna- chociaż wirtualny- jednakże ktoś kogo kocham od 35 lat. Umówiłam się z nim na spotkanie- wtedy mąż stwiedził ,ze mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie!! Zaczęła się walka o NAs... Trwa ponad 3 tyg.... powiedziałam mu ,ze chcę z tamtym mężczyzną jechac na wedrówkę jka było ustalone... wścieka się... robi wszytko abym nie jechała... więc?- zrezygnuję z tego - bo w tej sytuacji wydaje mi się to bardzo karkołomnym pomysłem.. On powiedział że nie zapomni o tamtej kobiecie nigdy- powiedział również że nie chce kłamać... CHCE się z nią przyjaźnić!! Czy to ma sens?..... taki związek?... Co o tym sądzicie?- bo ja już się pogubiłam...

:(Drukuj

Hej pisze ponieważ nie mam się do kogo zwrócić żeby porozmawiać męczą mnie dwie sprawy jedna sprawa to taka ze przed ślubem mąż wyznał dziewczynie miłość ale on twierdzi że był pijany i że nic to nie znaczy a druga sprawa martwi mnie że czasem się odnosi do mnie jak do śmiecia a z innymi panienkami potrafi rozmawiać normalnie i nie wiem co mam o tym myśleć a czasem to naprawdę boli proszę o pomoc

Cykl życia... ku przestrodzeDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam, trochę ciężko mi zacząć pisanie ... ale skoro już tu jestem opiszę wam moją historię. Związek z żoną trwa od 17 lat poznaliśmy się w liceum ona 16 lat ja 19 lat zakochani młodzi sex później wpadka - małżeństwo. Nastąpiło rozdzielenie ja studia ona liceum po trzech latach zamieszkaliśmy razem. Ona poznaje moich kolegów a że jestem człowiekiem w którego towarzystwie lubią przebywać ludzie więc trochę ich mam. w 2000 roku wyjechałem na 4 miesiące do Stanów później po 7 latach dowiedziałem że zaopiekował się nią mój dobry "przyjaciel" opieka trwała do momentu wydania się sprawy. W 2005 żona poznaje Michała pracują razem przyprowadza go do domu oczywiście to drugi jej kochanek buja się z dwoma. W 2007 roku w momencie gdy przymierza się do 3 kochanka szpieg na komputerze u niej zainstalowany otwiera mi oczy w jakim bagnie żyłem. Wyprowadzam się z domu (mamy 2 dzieci) ona błaga bym wrócił ja nie chcę piszę pozew i.... wracam. Wracam ze względu na dzieci ze względu na to że mi też zdarzały się przygody - jednorazowe skoki w bok, wracam bo to jest ta kobieta którą kocham, wracam bo po rozmowie podkreślamy przeszłość i odcinamy się od niej teraz już będzie super. Ja jestem człowiekiem który związek buduje na zaufaniu, nie umiem ograniczać drugiej osoby ma pełną wolność odnośnie tego co robi byle zachowała granice wyznaczone przez związek. Płyną lata wszystko wydaje się w porządku - znowu wkrada się rutyna. Przychodzi rok 2011 połowa maja godzina ok. 2 w nocy budzi mnie sms zły że się zbudziłem sprawdzam kto tak pilnie potrzebuje kontaktu z moją żoną sms to wyznania miłości i tego że zawsze będzie na nią czekał - prawdę mówiąc mocno się nim nie przejąłem nawet jej nie powiedziałem że go odczytałem ale też nie wykasowałem żeby miała jednak świadomość że ja o nim wiem. Postanowiłem poczekać na rozwój wydarzeń. Po tygodniu pojawia się blokada na telefonie i sms wysyłane na maksa rano w dzień w nocy nad ranem... blokada utrzymuje się przez 2 miesiące ona nie chce jej ściągnąć bo ja naruszam jej prywatność:). Ok myślę poradzę sobie zaniosłem tel do salonu i po blokadzie jednak wraz z nią usunęli całą zawartości. Postanowiłem sprawdzić bilingi oczywiście wyszedł 1 przodujący numer - na pytanie czyj to - oczywiście agresja ona nie zna tego numeru nie kto to jest to jest nikt to numer koleżanki. Dzwonię pod ten numer nikt nie odbiera wysyłam sms żadnej reakcji. Domyślam się jednak że to ktoś z jej pracy i bingo okazuję się że numer należy do Grześka pracuje obok niej w innym pokoju. Chociaż ona oczywiście nie przyznaje się do niczego ja wiem że zdradziła mnie. (oczywiście jest oziębła wobec mnie). Zaczyna się gehenna moje życie zmienia się w masakrę dopada mnie depresja - myśli samobójcze to się wyprowadzam z domu to wracam miotam się nie wiem co mam robić. I tak minął sierpień teraz już lepiej się trochę czuję dlatego też zdobyłem się na napisanie tego postu. Jednak jest jeszcze coś - uświadomiłem sobie że jestem bardzo uzależniony od niej jest to chore próbuję z tym walczyć wnoszę pozew o rozwód jednak ból przed stratą jest wielki. Ona oczywiście teraz jest dobra i nie chce rozwodu ... ale jak się z niej wyleczyć macie jakąś radę - ja już nie chcę cierpieć chcę żyć i cieszyć się życiem - jak się od niej uwolnić

martinDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakanie wiem co mam robic to jest moj2 zwiazek z niego niedawmo urodzila sie corta ktora ma3 miesace .niebawem mam jechac do polski a moj chlopak juz napisal do jednej dziewczyny ze sie chce umuwic na radke.A niedlugo ma jechac na kacert i juz szuka dziewczyn na seks na pewnej stronie internetowej bardzo mocno go kocham i nie chciala bym go stracic ale tez nie moge mu na to pozwoli prosze doradcie co mam robic

Być może witam w klubieDrukuj

Zdradzony przez żonęNajpierw czytałem to forum przez miesiąc, teraz zarejestrowałem się i opiszę skrótowo mój przypadek. Kilka dni temu stuknęła 40-tka, kobiety i koledzy twierdzą, że jestem bardzo przystojny ( mam inne zdanie ), w gronie znajomych jestem stawiany za wzór męża ( przesadzają ), choć trudno w to uwierzyć to miałem w życiu tylko jedną kobietę i miłość - moją obecną żonę. Z żoną był mój pierwszy raz ( ona o tym nie wie, myśli, że miałem wcześniej jakieś dziewczyny ) i tak już zostało, nie szukam innych wrażeń. Kocham ją i nasze dzieci nad życie. Teraz o żonie. Rok młodsza, mądra, śliczna, szczupła, zgrabna, kochająca, wyjątkowa, jedyna, w moich oczach anioł. Ja, raczej poważny i skryty, ona wesoła i wylewna. Nigdy nie kłamała, przez lata małżeństwa bardziej ufałem jej niż sobie, mój najlepszy przyjaciel. Wspólne zainteresowania, poglądy, jednym słowem kobieta idealna. Czasem dla żartów kazałem jej przysięgać w jakiś błahych sprawach ( czy np. zjadła całą czekoladę ), zawsze odpowiadała, że przysięga to poważna sprawa, nie przysięgnie, nie wolno przysięgi nadużywać. Dla dzieci poświęca wszystko, kocha je miłością bezgraniczną, to widać, czasem się o to sprzeczamy, jestem zwolennikiem bardziej surowego wychowania. Teraz meritum. Wpadłem na to przypadkiem, wcześniej były sygnały ostrzegawcze, które zignorowałem, czytając forum stwierdzam ze smutkiem, że to typowe sygnały. Zmiana zachowania, odchudzanie ( po co ! ), coraz rzadsze zbliżenia, itp. Teraz wiem, że ktoś pojawił się w życiu żony. Masa telefonów pod jeden numer, SMS-y, korespondencja internetowa, spotkania, wszystko oczywiście ukrywane przede mną. Doszły do tego pierwsze kłamstwa. Zamieniłem się z konieczności w porucznika Columbo. Bezpośrednie dowody nie wskazywały jednoznacznie na zdradę choć biorę na poważnie taką ewentualność. Mój świat legł w gruzach. Przeżyłem totalne załamanie. Oczywiście skończyło się to rozmową. Zagroziłem rozstaniem. Przyparta do muru żona potwierdziła, że poznała kogoś z kim rozmawiała i spotykała się. Zaręczyła, że do niczego jednak nie doszło. Złożyła przysięgę na zdrowie naszych dzieci. Oczywiście ( choć możne nie jest to oczywiste ) przebaczyłem jej, kocham ją i po prostu nie mogłem inaczej. Niestety ziarno niepewności został zasiane. Co dalej począć?

praca za granicaDrukuj

Zdradzona przez mężajestem 11 lat po slubie. myslalam ze wreszcie sie zaczelo ukladac. maz wyjechal za granice do pracy ale przyjezdzal czesto - raz na 2 mies. cieszylam sie bo bylo dobrze milo bez klotni . czekałam na niego zawsze z kolacja spragniona jego czulosci.a on wracal taki zmieniony zadbany miły troskliwy -po prostu nie ten czlowiek. a wlasciwie taki o jakim zawsze marzylam. ale moja intuicja podpowiadala ze cos jest nie tak - za pieknie bylo. najpierw odkrylam sms a potem zaczal chowac telefony i laptopa przede mna. w koncu wyszla prawda gdy zadzwonila kochanka ze jest w ciazy. dodam ze mamy dzieci a najml ma 6 m-cy. okazalo sie ze gdy ja rodzilam on zrobil nastepne dziecko jej. spotkalam sie z nia . dziecko usunela . maz na kolanach mnie przepraszal nie wybaczylam mu jestem z nim bo nie mam wyjscia . nawet nie moglam plakac bol byl tak wielki.zyje dalej ale mysle o nich bez przerwy i to mnie zabija. stracilam chec do zycia i zyje dniem dzisiejszym. i czekam az pojawi sie nastepna...a wtedy nie wiem co sie stanie...chcialabym miec tyle sil by odejsc od niego ale nie mam. narazie...

nie chodzi tu o zdradę raczej.... pytanie do publki ;)Drukuj

bywam tu często lubie poczytać przez co przechodzicie etc, po prostu czasem " sprawdzam sobie ;) " jak ludziom sie "powodzi"...hm swojego czasu spotykalem sie za bardzo fajna pania "po przejsciach" z kilkuletnim dzieckiem, przez pare dobrych mcy, kurcze było napawde milo, sex raczej traktuje w tym momencie jako no dodatek...naprawde milo było z ną spędzać czas i wogole, kurcze ale po kilku miesiącach zdarzylo to sie raz ze raz sie wycofala i po krotkim okresie czasu potem odezwała sie ze nadal chce sie spotykać, potem za jakis czas powiedzial znow to samo tylko ze juz z efektem stałym ze nie che juz sie spotykac, mowila cos o tym ze nie do końca potrafi sie zaangazowac, ze nie wie czy bylaby mi w stanie dać tego co ja chce, kurcze spotykalismy sie i było dobrze, czasem jakis wyjazd, kino, wypad za miasto...nie naciskałem,nie śpieszyłme sie, czulem (zanim to sie stało- powiedzmy zerwanie z jej strony), ze chcialem powiedzieć jej ze naprawdę coś do niej poczulem, bo tak naprawde było i mialem taki zamiar to zrobić np podczas.... no ale ubiegła mnie... co mnie troche zasmucilo bo myslałem ze coś z tego bedzie, nie spieszyło mi sie naprawde bo i tak wczesniej wyszedłem ze zwiazku o długim ponad 4 letnim stazu wiec tymbardziej brałem te sprawy na spokojnie...sama kiedys sie mnie pytała czy spotykam sie z nia dla sexu powiedzialem jej ze oczywiscie ze nie , zreszta myslaem ze jak sama mnie zapytala o to ze sama myslałą o czyms ze cos z tego bedzie, powiedzcie jak to jest z kobietami, jak to jest ze trafiaja sie takie momenty ze zamiast porozmawiac( czego wlasie na samym koncu tego nie zrobila tylko właśnie wycofala sie ) kobeity sie wycofuja, uzywają jakis błahyh wymówek...zaszła mi za skóre , wiem ze poznanie kogos nowego jest lekiem, ale nie o to tak naprawde chodzi, nawet teraz po tych kilku miesiącach mysle o niej, , napiszcie mi jak to jest, jak wy rozwódki czujecie sie gdy wstepujecie lub próbujecie zacząć cos nowego , naprawde az tak sie ,momentami wahacie? co czujecie w środku jak poznajecie kogoś nowego? cięzko sie zaangażować, kurcze staralem sie i rozmawiać z nia, być czułym etc, nie naciskac..gdzie ten złoty środek sie chowa?pozdrawiam.....

Kącik szpiegowskiDrukuj

Aby wiedzieć na czym się stoi trzeba zabawić się w detektywa. Osobną kwestią jest to co zrobimy z uzyskanymi informacjami. Mój sposób na Naszą-Klasę: Ze strony ..... pobieramy prosty w obsłudze program ( po polsku ), przez 14 dni działa za darmo, w większości przypadków powinno wystarczyć. Sugeruję ściągnąć również podręcznik użytkownika. Wystarczył jeden dzień abym poznał e-mail żony, oraz login i hasło do naszej klasy. Wszystko jak na dłoni. Radzę oczywiście dobrze się wcześniej zastanowić, czy chcecie poznać fakty. Ja wybrałem prawdę, która mnie prawie zabiła, dosłownie miałem już przyłożony nóż do nadgarstka. No ale jak to mówią, prawda Was wyzwoli. Czekam więc na to wyzwolenie. Piszcie o swoich akcjach szpiegowskich, chętnie poczytam. Może założę agencję detektywistyczną? Zapomniałem dodać. Zanim skontrolowałem komputer, przetestowałem na żonie techniki rozpoznawania kłamstwa, ciekawy artykuł jest tutaj: ......... Wyszło mi, że żona łże jak pies, dopiero potem zainteresowałem się komputerem.