Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

bardzo smutny00:06:32
A-dam00:20:05
Crusoe00:30:24
# poczciwy01:16:31
Koralina01:21:29

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zawód z DOBICIEMDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam moja historia dla jednych może wydać bardzo schematyczną dla mnie jednak jest kompletnie mnie wytłumaczalna. Nieco ponad rok temu żona wybrała się do lokalu z dwiema przyjaciółkami, miałem ją wtedy z tamtąd odebrać, powiedziała mi że odwiezie je mąż jednej z koleżanek. Ja wróciłem do domu nieco wcześniej i od razu położyłem się spać, nie miałem więc najmniejszego pojęcia o której wtedy wróciła. Tak się akurat złożyło że po tygodniu odwiedziła nas jedna z przyjaciułek i po kilku głębszych temat zszedł na nieszczęsny miniony weekend, nie mogły dojść do porozumienia co do odwozu z minionej imprezy, od razu zapaliła mi się kontrolka. Nazajutrz ponownie zapytałem kto ją odwiózł, twardzo upierała się że mąż koleżanki. Podniosłem jej telefon, wykonane poł-czyste, skrzynka sms-czyste. nigdy ich nie kasowała. Usiadłem do komputera i sprawdziłem billingi stanęłą wtedy za mną z wściekłością w oczach jak nigdy todąd, pytając co robię. Odparłem że sprawdzam jej tel skoro sama nie potrafi powiedzieć mi prawdy. Spytałem czy kogoś ma, odparła że tak, że zadzwoniła po niego do lokalu, że się całowali, ale że do niczego więcej nie doszło, przyznała że znajomość zaszła jednak nieco za daleko. Wiele ja w tym zawiniłem, nie mogę powiedzieć żebym był idealnym mężem, tak naprawde to nie byłem nawet dobrym i choć bardzo ją kocham, to nie potrafiłem może z jakichś powodów nie chciałem, jej tego okazać, nie wiem sądzę że ona mogła by o wiele więcej na ten temat powiedzieć a niżeli ja. Dzisiaj bardzo żałuję tego kim byłem, bo choć jej nie zdradzałem, to mogłem być o wiele lepszy tego już nie naprawię. W każdym razie żona obiecała że to już skończone, że teraz zaczniemy budować lepszą przyszłość, że postaramy się być dla siebie lepsi. Jezu jaki ja byłem wtedy szczęśliwy, ktoś dał mi szansę że by wszystko naprawić, móc być szczęśliwym chociaż być może na to nie zasługiwałem. Radość jednak nie trwała zbyt długo nazajutrz wysłałem sms-a do pana E. na pewno nie był przyjemny ale jakoś musiałem rozładować emocje i się zaczęło lawina sms-ów zwrotnych jaki to ja jestem głupi, telefony do mojej żony. to był jej kolega z pracy dużo starszy od niej ale to nieistotne. Spotkałem się z nim wysyłając sms z tel. żony że muszę się z nim spotkać (pisałem jako ona), oczywiście się zgodził. Nagrałem całą naszą rozmowę. No i oczywiście to spowodowało kolejne zamęczanie telefonami, sms-mi. Zona poprosiła mnie wtedy żebym pozwolił się jej z nim spotkać w tym samym lokalu do którego wcześniej go zaprosiła, po dziś dzień nie wiem dlaczego się zgodziłem, przecież pracują razem, może zadzwonić i to skończyć...itd. Ale się zgodziłem. Obiecała mi że to zajmie tylko godz. że wiem gdzie jest, że w każdej chwili mogę wejść i sprawdzić. Jeszcze przed wyjściem z samochodu przyszła wiadomość na jej telefon "kierowcy możesz dać już wolne" nie wierzyłem że po tym jeszcze wyjdzie ale jednak, wyszła. Było mi wtedy bardzo ciężko ale postanowiłem że muszę przecież komuś na tym zasranym padole zaufać, odjechałem więc, po godzinie ciągnącej się jak dni podjechałem pod lokal, po chwili zona wychodzi ale z samochodu z czerwoną różą, myślałem wtedy że serce mi pęknie całą noc nie spałem, powiedziała mi że nie miała wyjściabo inaczej by odjechał, pytam i co z tego ? Ale nic jakoś się z tego otrząsnąłem choć po tym wieczorze coś we mnie pękło, kim właściwie dla niej byłem ? Może już za późno na wszystko. Zapewniała że mnie kocha że to przecież za mnie wyszła że może tak miało być żebyśmy mogli zrozumieć swoje błędy, też brałem to za dobrą monetę. Często pytałem czy się z nim widuje, odparła że tak w końcu razem pracują, i wychodzą razem na papierosa. Było mi bardzo ciężko i prosiłem żeby dla mnie zakończyła jakiekolwiek kontakty, że jest mi z tym wszystkim bardzo trudno i nie daję sobie rady. Nie zgodziła się.... szkoda. Poprosiłem wtedy jeden jedyny raz koleżankę z jej pracy że miała oko na żonę. Ja wysyłałem dziennie kwiaty, przez chyba cztery m-ce, pracowałem 14 godz. dziennie 7 dzni w tygodniu nie mogłem ich więc kupić osobiście, ale cieszyłem sie mogąc to robić. Na początku września dowiedziałem się że dalej z nim jest, to było jak grom z jasnego nieba, zabiło we mnie wszystko w co jeszcze wierzyłem. Na dziś dzień nie stać mnie nawet na emocje, jestem jak duch tylko ten cierpiący. Podobno nie mogła znieść inwigilacji, przecież gdybym ją inwigilował wiedział bym już dawno a ja głupi wierzyłem i nie zrobiłem nic żeby ją sprawdzić. Mam trójkę cudownych dzieci, żonę która bóg jeden raczy wiedzieć co do mnie czuje, nawet jeżeli się zastanowić, to jak może tak z dnia na dzień skończyć coś co ciągnęło przecież miesiącami. ja wysyłałem żonie kwiaty i byłem z tego naprawdę dumny a teraz jest mi wstyd pokazywać się u niej w pracy, bo i jak ja wyglądam zwłaszcza w oczach tego gościa ? W końcu dla niego i przed nim pozwoliła mnie poniżyć. I chociaż za to jak traktowałem zonę przez lata zasłużyłem na wiele, tym razem nie potrafię sobie już z tym poradzić. Coś we mnie umarło, nie ma emocji a przynajmniej nie tyle ile powinno. Dziennie patrzę na żonę i zastanawiam się czy mnie kocha, kim tak właściwie dla niej jestem, co będzie dalej... Nie wiem i bardzo się tej przyszłości boję. Wielokrotnie poddawałem próbie zufanie, prawie tak samo często je zawodziłem, może właśnie tak powinna wyglądać kara. tylko w tym wszystkim bardzo się boję że razem ze mną zostaną ukarane moje dzieci a one w niczym nie zawiniły. Nie chcę żeby stały się ofiarą głupoty i braku odpowiedzialności swoich rodziców, ludzi którzy powinni zrobić wszystko żeby uczynić ich świat piękniejszym i bogatszym. Trzymajcie kciuki, bo to teraz bardzo potrzebne.

ja,ona i jej "przyjaciel",zdrada internetowa?:(Drukuj

Zdradzeni w innych zwiÄ…zkachWitam Nawet nie sadzilam ze tu bede pisac :(.Opisalam moj problem na innym portalu,ale nikt nie byl w stanie mi pomoc ;( Otoz jestem z pewna dziewczyna w zwiazku ok.2 lat i 5 miesiacy.Wszystko bylo pieknie.Mysle ze to byla wielka milosc od pierwszego wejrzenia.Otoz ta "moja" dziewczyna zaczela pisac z pewnym chlopakiem przez facebook(on jest z innego kraju).Zmienilo sie jej zachowanie:zrobila sie oschla,zmienila podejscie co do zwiazku,stroni od bliskosci.Czasami ja ograniczalam od znajomych,ktorzy propononowali jej seks. Dziewczyna powiedziala mi,ze chyba cos czuje do tego przyjaciela(znaczy kocha go),podoba sie jej,podobaja sie jego dlonie,wlosy,zdjecia itp. :( mimo sie nie widzieli nigdy.Zarzekala sie ze kocha mnie bardziej niz jego,ale czy mozna kogos kochac przez internet?Czy to chwilowe zakochanie?.Kiedys pisal pod zdjeciami,ze jest piekna i ja kocha(specjalnie),co wzbudzalo we mnie zazdrosc i do tego zaczol mnie publicznie oczerniac(ze jestem nienormalna,nie zasluguje na dziewczyne),robil to tak bym wyszla na idiotke.Oczywiscie dziewczyna go bronila,bo za bardzo sie unosze i jestem zazdrosna...Ona go uwaza za przyjaciela,i kocha jak przyjaciela(ja nie wierze w to).Pisalam z nim,ale on zaczol mnie atakowac,ublizac.Powiedzialam dziewczynie,lecz ona nie uwierzyla.Potem dziewczyna byla zla za to ze pisalam z nim(bardziej ufa jemu niz mi).Ona mu nie powiedziala prawdy ze jest ze mna,i co do mnie czuje.Ukrywala to przed nim,tylko napisala ze jestem "wazna osoba"dla Niej(dowiedzialam sie tego od niego).Sytuacja teraz sie bardzo zmienila,wczoraj mi napisala,ze chce byc sama i zyc w celibacie bez bliskosci i pocalunkow.To bardzo dziwne,poniewaz 2 tygodnie temu doszlo do bliskosci i wczesniej tez.Nie bylo z tym problemu. Myslicie,ze popelnilam jakis blad?Czy jakis wplyw mial tamten jej "przyjaciel"?On raz ja oszukal i byla zalamana.Potem znow mu zaufala(ten chlopak ma dziewczyne).Wysyla jej rozne linki do pieknych piosenek i tekstow.Jestem zawiedziona :(( Chcialam dodac,ze dbalam o dziewczyne:okazywalam duzo uczucia,poswiecalam sie,(nawet jak byla smutna moglam do niej przyjechac o 2 w nocy).Moze za duzo okazywalam uczuc?Gdzie moglam popelnic blad? Nie wiem co ja zrobilam zle,chcialambym wiedziec... smutek86

oto czlowiek...Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romanszdradzalem i gdyby znow nadazyla sie okazja pewnie znow bym zdradzil.nie potrafie nad tym panowac nie potrafie tego powstrzymac.wiem ze zle robie.niewiem co chce tym osiagnac jednak mysl o zdradzie bliskiej mi osoby jest tak silna ze nie potrafie powiedziec sobie nie. ze dam rade i powstrzymam sie od tego jednak brne w to i az wstyd sie przyznac nie mam wyzutow sumienia.no moze raz kiedy zrobilem to z prostytutka.czulem sie z tym zle.kobiety z ktorymi zdradzalem swoja druga polowke zawsze byly zamezne i zawsze byly to blondynki.przeanalizowalem to i po czasie zdalem sobie z tego sprawe ze mialy blond wlosy i byly w zwiazku malzenskim.tak nieswiadomie trzymalem sie tego schematu.zdalem sobie z tego sprawe calkiem niedawno.gdyby ktos sie mnie zapytal dlaczego zdradzam to pewnie uslyszalby w odpowiedzi martwa cisze.nie potrafie odpowiedziec na to pytanie.nie wiem co jest motorem mojego dzialania.moze fakt iz mam przez moment kobiete ktorej facet jest nie swiadomy tego ze moze go zdradzic?????byc moze w ten sposob ja sie jakos dowartosciowuje ze jestem w tym lepszy niz oni????ze daje tym kobietom wiecej przyjemnosci niz ich mezowie????nie potrafie na to odpowiedziec.byc moze kreci mnie fakt ze te kobiety uwazaja sie za niedostepne a ja je zdobywam do momentu az pojda ze mna do lozka.nigdy jakos nie interesowal mnie szybki sex.wolalem zdobywac kobiete powoli zabiegac o jej wzgledy a potem,a potem zaciagnac ja do lozka raz, kilka a potem zapomniec o tym,o niej.bez watpienia jest to chore wiem ze ja jestem chory.wiem ze to co robie jest niemoralne, zle ,podle.chce to zmienic w obliczu faktu ze teraz to moja druga polowka mnie zdradza,czuje lek ,nie potrafie wyobrazic sobie ze to teraz ona mnie zdradza chociaz o moich zdradach nie wie nic wpadam w panike gubie sie,bladze,dziwne co?ja zdradzalem i nie mialem wyzutow a teraz jestem zdradzany i....,i tak bardzo sie tego boje,boje sie ze ktos moze mi ja odebrac.pewnie nie powinienem nie czuc nic ale czuje i wiem jak czuje sie czlowiek zdradzony.oto chora historia czlowieka,oto czlowiek ktory poniosl kare za swoje postepowanie.piszac to do was ktozy beda to czytac nie spodziewam sie wspolczucia ani zalu chcialem to po prostu z siebie wyrzucic.dziekuje.

kiedy ?Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansOpisałem dziś swoją historię, ale znikła nie wiem dlaczego. Ponieważ zależy mi na opinii osób spotykających się na tym forum, w skrócie napiszę o co chodzi. Małżeństwo od 12 lat, dwoje dzieci 12 i 5. 7 lat temu przyznałem się do zdrady, od tamtej pory jest równia pochyła, żona nie potrafiła wybaczyć, być może ja się za mało starałem naprawić swoje błędy. W każdym razie obecnie między nami nie ma miłości, bliskości, ciepła. Są coraz częstsze kłótnie, ciche dni i chłód. To tyle tytułem wstępu. Moje pytanie i prośba dotyczy Waszej opinii na temat czy warto dzieci wychowywać w tego typu atmosferze ? Czy lepiej dla nich rozstać się i przynajmniej nie zmuszać ich do oglądania fałszywych relacji ? Dziękuję za wszelkie uwagi i sugestie.

oszustwo - zdrada - dzieckoDrukuj

Zdradzeni w innych związkachPoznajac X byłam po chorym związku. Wstydziałam się, że potrafiłam być z psychopatą 6 lat i dawać mu nonstop szanse.... Opowiedziałam X, że rozstałam się z Y wczesniej niż to było w rzeczywistości - bardzo mi na nim zależało. POza tym nie chciałam, żeby myslał, że ma być lekiem na tamten związek. Zakochałam się bardzo. Nawet nie wiedziałam kiedy zaszłam w ciążę (po pół roku znajomości). Miał być ślub, dom i cała czeredka dzieciaków. Gdy ja leżałam na sali poporodowej X dopadł moje archiwa na płytach CD. Zaczeło się piekło. Wyszło na jaw, że go okłamałam. Mało tego znalazł też nagranie, gdzie jestem z byłym w jednoznacznej pozycji. A przeceiż wtedy miałam być już sama... Jego wściekłość nie znała granic. Nie przyjechał po mnie nawet do szpitala. Od tamtego czasu (zaraz minie rok) były nieustanne jazdy o to, że go okłamywałam i że go upokorzyłam mając takie nagranie. Wtedy, gdy ja byłam w połogu spotykał się z jakąś A. - ponoć ona rozumiała jego smutki jak nikt. Wdał się z nią w romans i za iesiąc będzie dziecko z tego romansu. X nie kocha jej - chce ponoć być ze mną - ma świadomość że nawalił, ale to moja wina - gdybym go nie okłamała to by do tamtej nie poszedł. Pomóżcie mi zrozumieć jego logikę, bo chwilowo mi odjęło rozum..:( nie mam już czym ryczeć, bo jak? a miało być tak cudownie... już zaczęło się "układać"... zaczęłam wierzyć że wyjdziemy z tego jakoś. .. jestem chyba głupia i naiwna???

dlaczego sama się niszczęDrukuj

Zdradzona przez mężaMoja tragedia rozpoczęła się kilka miesięcy temu:(. Sześć lat moim zdaniem udanego małżeństwa (10 lat bycia razem), siedmioletni synek. Nic nie wskazywało na to, że coś się wydarzy mieliśmy wspólne plany, planowaliśmy drugie dziecko i nagle....dziwne zachowanie mojego męża (wyciszony telefon noszony nawet do toalety, nieobecność duchem). Pewnej nocy postanawiam przeszukać jego komórkę (znalazłam PIN w dokumentach) telefon wyczyszczony ze wszystkich smsów, ale po chwili przychodzi jeden od niej. Już nie miałam wątpliwości sms był jednoznaczny, budzę męża wszystkiego się wypiera, że to tylko flirt przez telefon. Następnego dnia coś mnie tknęło przeszukałam jego portfel,znajduję jej zdjęcie. Już weim co to za jedna, koleżanka z pracy. Podczas kłótni słysz, że on nie kocha mnie już od roku, ale był ze mną ze względu na dziecko. Szok nawet nie mam siły płakać. Przez dwa tygodnie nie jem, nie śpię nawet dokładnie nie pamiętam tamtego okresu i on, który nadal się z nią spotyka, ale nie wie czego chce, dlatego ja podjęłam za niego decyzję. Wyprowadzam się na drugi koniec Polski do swojego rodzinnego miasta, składam pozew o alimenty i staram się przetrwać. Ten ból, rozpacz, ta bezsilność, że nic nie mogę zrobić, że straciłam miłość mojego życia, zrozumie tylko ten kto to przeżył. Nie wiem co by było gdyby nie rodzina, która poświęcała mi mnóstwo czasu. Na co dzień funkcjoniję niby normalnie zakładam maskę i każdy się dziwi jak świetnie się trzymam ( a moje wnętrze każdego dnia umiera). Po półtora miesiąca dowiaduję się, że ona jest w ciąży, zamieszkali razem (ja znowu czuję się jakby mi ktoś wbił nóż w plecy, ale dociera do mnie, że to już koniec i wydaje mi się, że zaczynam stawać an nogi nie dzwonię do niego nie piszę). Pomieszkali razem 1,5 tygodnia po tym czasie telefon od niego płacze, błaga, przeprasza, znów wali się mój świat, który pomału zaczęłam budować na nowo równocześnie czuję jakby spełniło się coś niemożliwego radość, ulga strach,wszystko na raz. Jednak daję mu ultimatum jeżeli chce ze mną w ogóle rozmawiać ( nie powiedziałam mu że do niego wrócę) ma się od niej wyprowadzić. Zrobił to natychmiast w ten sam dzień, na drugi dzień przyjeżdża na drugi koniec Polski do nas bez uprzedzenia (chciał nam zrobić niespodziankę). Jak nas zobaczył cieszył się jak dziecko kolejne dwa miesiące są jak w niebie, wyjaśniamy sobie wszystko dużo rozmawiamy,nawet jej ciąża mnie nie odstrasza. Postanawiam przeprowadzić się z powrotem. wszyscy jesteśmy w niebo wzięci, jednak po jakimś czasie zaczynam się dręczyć. wyobrażam sobie ich, rozpamiętuję, przeprowadzam z tą kurewną rozmowy we własnych myślach. Są chwile , że cieszę się i wierzę że damy radę, a za chwilę ryczę i dochodzę do wniosku, żęto bez sensu. Muszę zaznaczyć, że bardzo kocham męża i nie wyobrażam sobie życia bez niego. On też się męczy z tym co zrobił i bardzo stara się mi jakoś pomóc nawet jak wybucham i obrzucam go wyzwiskami (zdarza się) on mnie przytula i mówi, że to minie, że razem damy radę tylko żebyśmy byli razem. Naprawdę On robi wszystko żeby mi nieba przychylić, a ja to wszystko psuję. Czuję sie jak na karuzeli raz na dole raz na górze. Już nie wiem co mam robić sama siebie niszczę ( znowu nie jem nie śpię) dlaczego tak się zachowuję przecież znów jest tak jak chciałam a nawet lepiej. Czuję, że już nie daję rady i sama sobie to robię:(

Skryty Żal bóluDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansNa pewno będę pisać szczerze bo tylko chyba to może mi pomóc wyrzucić z siebie głupią naiwność. Teraz patzrąc na to od tej strony nigdy bym nie przypuszczała,że ja zdradzę męza co zawsze się zapierałam że nigdy tego nie zrobię,a jednak stało się. Moja historia zaczyna się tak: Zaczęłam kurs na prawo jazdy moj instruktor była starszy ode mnie o 20 lata prawie także mógłby być moim ojcem heh. Od 1 lekcji do może tak 5 było ok zapoznanie wymiana zdań poglądów itp. ale na 6 zaczął mnie bardziej podruwać gdzieś tam ukratkiem łapać za kolanko itp. Poczułąm sie wtedy wyjątkowa z pewnością jak każda inna której wkręcał kit Dałam się nabrać na to wszystko,na piękne słowa typu że mu się podobam itd. bardziej on mnie namowił a jak skorzystałam bo byłam głupia...Ale wtedy czułam sie inna że ja taka skormna nie zbyt piękna mogę omuś innemu sie podobać? ze ktoś inny chce ode mnie sexu? podobało mi sie to wiec doszło do zdrady obu stronnej on chiał tego i ja po parę razy. A najgorsze to to że wiedziałam ,że ma żone i dziecko:( Jego żona o niczym nie wie do tej pory Pozniej sie okazało w czasie rozmowy że nie byłam jego jedyną kursantką którą bzykał po parę razy tylko może z 7 a jak już mu sie znudziłam w sexie znalazł sobie nową naiwną głupią ktorą przekabaci jezdzac z nim pisze z kochankami jak on to stwierdził sms za sms az nie raz nie zdazał odp..Tak mi głupio, tak mi zle ze sie dałam...nie wiem co mam napisac nie zostawilabym swojego meza dla niego on L jest chyba uzależniony od sexu zdradza żone non stop a ona nie wie o niczym...Myślałam na poczatku ze sie chyba zakochałam,ale dlaczego do tej pory mnie to meczy jak moglam sie tak latwo dac?piękne słowa gesty dotyk i to robi swoje...Powinnam olać to wszytko ale gdzieś głęboko w sercu lezy to gdzieś myślę o nim choć wiem i zdaję sobie sprawę ze nic nie bedzie z tego!nawet ja bym nie chiała!!! żałuję i mogę być tu co dla niektórych najgorszą kuvwa ale nie cofnę czasu nic nie zmnienie w tym co się stało jestem bogatsza w jedno nieudane przeklęte doświadczenie...wiele łez wylałam,zanosiłam sie od płaczu jak zle zrobiłam jak mogłam byc tak głupia,przecież jemu chodziło tylko o jednozeby sie zaspokoić i wypróżnić ,bo niby z żoną się nie kocha hmm jasne ,ale mieszkają razem i śpią w jednym łóżku i super piękne życie czy to nie kolejny kit?Mam nadzieję,ze zdam tym razem ten egz. i że to już będzie koniec wszystkiego...

Zdradziła mnie ze swoim byłymDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęNie wiem od czego zacząć. Pewnie najlepiej od początku. Około roku temu poznałem piękną dziewczynę, która właśnie rozstała się ze swoim byłym. Zaczęliśmy ze sobą kręcić, było cudownie. Jednak ona cały czas mieszkała z nim w domu, w innych pokojach, jednak częściej nocowała u mnie niż w domu. Wczoraj powiedziała mi, że się z nim przespała. Była ze mną szczera. Mówiła, że przez ten rok nigdy z nim nie spała, aż do wczoraj co było wielkim błędem i strasznie tego żałuje i mnie bardzo przeprasza. Miała łzy w oczach. Ufałem jej. Teraz czuje się jakby wbiła mi nóż w plecy. Zupełnie nie wiem co mam robić. Do tego w przyszłym tygodniu mam dwa ciężkie egzaminy, które są bardzo ważne i od nich zależy moja przyszłość. Dzisiaj nie spałem prawie w ogóle, nie mam najmniejszych chęci do nauki. Najgorsze jest to, że ja dalej ją kocham. Nie wiem czy będę mógł jej kiedykolwiek zaufać. To już drugi raz jak dziewczyna mnie zdradza, więc to chyba ze mną jest coś nie tak... Może nie jestem wystarczająco dobry? Może w seksie nie dawałem im tego co potrzebowały? Okropne uczucie... Nie wiem co dalej robić.

NokautDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam zdradzonych. Niestety mnie też to nie ominęło. Mam 38 lat, żona 37. Prawie szczęśliwe małżeństwo, niestety żona nie może mieć dzieci. Nawet drgnięciem brwi nigdy nie dałem jej odczuć, że może to być przeszkodą w naszym związku. 13 lat po ślubie, uważam, że jestem bardzo dobrym mężem, kochający, czuły, opiekuńczy, pracowity. Nigdy żadnego skoku w bok. Kiedyś przypadkowo odkryłem w komputerze korespondencję z jakimś faciem, no cóż, przeczytałem wszystko, rozmowy nie wskazywały na nic groźnego. Jednak świadczyły, że znajomość trwa co najmniej 4 miesiące, poza tym odbywały się w tajemnicy przede mną. Powiedziałem żonie na co natrafiłem. Żona uspokajała mnie, że to dawna znajomość z liceum, kolega jest z innego miasta i jak mnie to martwi to zakończy to. Dobrze, powiedziałem, zakończ to, początki często są niewinne, różne rzeczy mogą się z takiego czegoś rozwinąć. Temat zamknięty. Jak tu wielu z Was pisało ziarno niepewności zostało jednak zasiane. Minęło parę tygodni, żona jakaś inna. Wziąłem się za komputer. Odkryłem lewe konto na NK, o wiele bardziej zażyłą korespondencję. Koleś nie mieszkał w innym mieście tylko w naszym. Zamówiłem sobie biling papierowy, żona zablokowała elektroniczny. Godziny rozmów, setki sms-ów, klasyka zdradzacza. Przeprowadziłem wnikliwe śledztwo, przekopałem cały dom. Zebrałem masę dowodów na romans. Zrobiłem ostrą awanturę w domu, żona błagała, przepraszała, zapewniała o miłosci do mnie i takie tam mało przekonujące rzeczy. Oczywiście do niczego nie doszło, jakżeby inaczej :) Do faceta napisałem emaila z ostrzeżeniem, żeby miał pełną świadomość, że zadaje się z mężatką i mnie to nie pasuje, to nie jego żona. Nie odpisał, więc zadzwoniłem do niego. Mętnie się tłumaczył, uciąłem rozmowę i jeszcze raz podkreśliłem, ze to moja zona i radzę aby się nie wpie...lał do mojego małżeństwa. Mówię do niej, kilkanaście lat mamy za sobą, robię z siebie szmatę ale dam ci szansę, pokaż mi, że to o czym mnie zapewniasz jest prawdą, może się uda, musisz się bardzo postarać. Jakiś czas był spokój, lecz to tylko pozory, żona zaczęła się po prostu lepiej kryć, emocji jednak ukryć się nie da. Na głupka nie trafiła. Zostałem zmuszony do efektownego przerwania tej farsy. Szwagier jest ochroniarzem, powiedziałem mu, że muszę komuś przylać, ktoś mnie poniżył i muszę dać upust swojej złości. Szwagier, porządny facet nie wnikał w temat, załatwił mi trzymiesięczny kurs samoobrony. Ostatni raz lałem się w liceum z opłakanym zresztą dla mnie skutkiem. Nie czułem się zbyt pewnie w tym sporcie. Zacząłem biegać z psem, zaczynałem od 15 pompek, teraz robię prawie 80 jednorazowo. Dodatkowo wysiłek fizyczny bardzo dobrze działa na nerwy. Facet jest 4 lata młodszy ode mnie , dodatkowo lepiej zbudowany, ma piękną galerię zdjęć bez koszulki z Egiptu na NK. Nadszedł wreszcie dogodny moment, żona wybrała się do siostry, ze niby siostra ma jakieś problemy i musi u niej nocować. Sprytnie sprawdziłem, że to nieprawda. Byli w swoim ulubionym pubie w sąsiednim pobliskim mieście. Pojechałem tam, nasmarowałem sobie nawet kremem rękę aby nie zedrzeć skóry. Czekam, czekam, wreszcie wychodzą, jacy rozanieleni. Gość lekko podchmielony, tak że mam ułatwione zadanie. Atomowy prawy prosty powala go na ziemię. Przypomniałem mu, że dostał dwa ostrzeżenia. Nie był zdolny do kontrataku. Żona w ryk, wyciągnąłem chusteczki z kieszeni i powiedziałem, ze może śmiało powycierać mu krew z noska. Wróciłem do domu, wypiłem 4 mocne piwka, żony nie ma, zastanawiam się teraz od czego zacząć jej pakowanie. Tyle w temacie, pozdrawiam zdradzonych.

nie rozmyslm doputy nie zostajÄ™ sama...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaDługo we mnie dojrzewało zanim się przekonałam do tego, by napisać. Od razu dziękuję za to, że poświęcicie swój czas na przeczytanie moich gorzkich żali... Dodaje mi to otuchy. Jestem z J. od kilku lat i już sama nie wiem, co czuć. Poznaliśmy się w L.O., chodziliśmy do jednej klasy. Ja byłam tą dziewczyną, którą wszyscy znali - przewodnicząca, z koneksjami u nauczycieli, organizatorka wszelkich imprez, studniówki, apeli i przedstawień, dziewczyna z domu z pieniędzmi. J. był szarą myszką, inteligentny chłopak z zapędami na filozofa zawsze w cieniu. Wiedziałam, że Mu się podobałam, ale dojrzałam do związku na koniec drugiej klasy liceum. Byliśmy ze sobą przez 3,5 roku. Budowałam jego poczucie wartości, wspierałam, starałam się nauczyć okazywania emocji, tłumaczyłam, że ojciec alkoholik to nie jego przywara, że brak pieniędzy nie czyni go gorszym. Z wiarą mówiłam, że razem możemy wszystko. Na pierwszym roku studiów J. próbował flirtować z koleżanką z grupy. Nie wiem dokładnie co czy i co ich łączyło, wiem, że to z jej inicjatywy do niczego konkretnego nie doszło. Znalazłam esemesy w telefonie, wielka kłótnia. Wybaczyłam - w końcu "nic takiego" się nie stało. Po 2 latach od tego incydentu, gdy J. zaczął studia na politechnice, pogubiliśmy się. Mieszkamy od siebie 400 m, a widywaliśmy się 2 razy w miesiącu ponieważ J. wiecznie był zauczony, zmęczony, chory albo zapracowany. Miałam faceta, którego nigdy nie było. Próbowałam rozmawiać: prosiłam, krzyczałam, żartowałam, płakałam, groziłam. Nic. W grupie wspólnych znajomych, był chłopak, z którym zaczęłam częściej rozmawiać, spotykac się nie tylko w grupie i podjęłam decyzję. Nie przestałam kochać J., ale wiedziałam, że nie mogę dłużej żyć z mężczyzną, który tylko bywa. Chciałam partnera dla siebie i dla późniejszych wspólnych dzieci. Powiedziałam J., że to koniec, że nie daliśmy rady i że mówiłam, że tak to się skończy jeżeli niczego nie zmienimy. Okazało się, że J. kupił pierścionek i miał mi się oświadczyć... Mimo wszystko zadecydowałam. Byliśmy bez siebie pół roku. Każde z nas spróbowało czegoś innego, przemyślało swoje zachowania i zadecydowało o powrocie do siebie. I teraz sedno: Zeszliśmy się w czerwcu 2009, ja w październiku rozpoczęłam pracę w bankowości, a od listopada J. zaczął czatować i przesyłać swoje porno zdjęcia do innych kobiet. Trwało to mniej więcej do maja 2010. Później najprawdopodobniej przestał. Minął długi okres czasu i wydaje się, że przez ten czas nic się nie działo. Wiem o wszystkim bo znalazłam dane do konta, które sprawdziłam w dłuż i w szerz... Mężczyzna, którego kocham okazał się kimś zupełnie innym niż myślałam. Po skończeniu jednej internetowej (podobno tylko) przygody z jakąś panną, zaczynał się brać za drugą. Czuję się strasznie skrzywdzona. Nie wiem, czy gdyby sypiał z tymi kobietami czułabym się gorzej... Mam ojca, który długie lata oficjalnie i nie oficjalnie zdradzał moją matkę.Widziałam jak ona się czuła, czułam to odrzucenie i obiecałam sobie, że nigdy nie pozwolę się tak traktować. Od momentu kiedy się dowiedziałam, przez dwa dni byłam jak martwa. J. przepraszał, prosił o wybaczenie, obiecywał, że nigdy więcej, płakał. Powiedziałam, że wybaczam ostatni raz i że następnym razem nawet nie będę chciała wyjaśnień. Dzisiejszej nocy minie tydzień od kiedy wiem, o tym, co się stało wcześniej i nie wiem, czy boli bardziej czy mniej... Kocham go dalej, ale nie wierzę mu już. J. wprawdzie się stara ale ja ciągle próbuję znaleźć dowody na kolejne zdrady. Chyba popadam w paranoję. Już sama nie wiem, czy w tym trwać, czy zrezygnować. Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia z kimś komu nie ufam, i boję się, że już zawsze będe go podświadomie oskarżać i szukać dowodów, które nie istnieją...

Bardzo długa opowieśc w odcinkachDrukuj

Zdradzony przez żonęTo będzie bardzo długa opowieść w odcinkach. To będzie opowieść ostrzeżenie. Opowieść o tym, że zdarzenia które nas dotykają mają swoje przyczyny i mogą mieć przykre konsekwencje. Opowieść o tym jak nie należy robić, dlaczego nie można zostawiać spraw samym sobie, do czego doprowadzają zaniedbania i lekkomyślność. To będzie historia upadłego mężczyzny i zniszczonej rodziny. Ze względu na komfortowe czytanie proszę admina o niescalanie. Zapraszam do lektury.