Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

@ hurricane00:26:45
Kalinka9300:54:02
# poczciwy01:11:29
123sprawdzam02:38:05
Obito03:06:59

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zdrada nie zdradaDrukuj

Zdradzona przez mężaChciałabym się podzielić z kimś moją historią..widze , że mamy wszystkie historie podobne do siebie .Wczoraj wlasnie sie dowiedzialam , ze moj maz byl w burdelu w co nie moge uwierzyc , nie mysle o niczym innym tylko o jego slowach , zaprzysiega sie , ze do niczego nie doszlo miedzy nim a prostytutka podobno skonczylo sie to tylko na rozmowie , bo jego cos wewnetrznie powstrzymalo i za rozmowe zaplacil nie moge w to uwierzyc , nie wiem co myslec , nie wiem co robic , jak z nim rozmawiac teraz .W środku czuje , ze go kocham i nienawidze . Mamy dwoje dzieci , jestesmy 14 lat razem .......Co mam robic , nigdy nie przypuszczalam , ze mnie moze to spotkac............ale jednak spotkalo ........

Zdrada i ciążaDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam Jestem tutaj nowy i wcale się z tego powodu nie cieszę... Moja dziewczyna jest w 3 miesiącu ciąży, a ja byłem najszczęśliwszym facetem na świecie, do czasu... Kilka dni temu w pozostawionym w kompie złączu USB zauważyłem pen-drive'a i postanowiłem sprawdzić jego zawartość. To, co zobaczyłem wywróciło całe moje życie... Na zdjęciach zobaczyłem swoją własną dziewczynę opalającą się na tle naszych Tatr podczas pobytu w górach. Przecież w tym roku nie byliśmy w żadnych górach!!! (pomyślałem). Następnie zobaczyłem ją na różnych szlakach turystycznych w towarzystwie jakiegoś faceta... Na kolejnych fotkach zobaczyłem jak się całują... :( Moja dziewczyna nie pracowała, a wtedy (w sierpniu) rzekomo pojechała do swoich rodziców w celu znalezienia dorywczej pracy przy owocach... Prosiłęm ją wtedy, żeby nie jechała, żeby została w domu ze mną, że sobie poradzimy... (w sumie też źle nie zarabiam). Jednak ona mnie nie posłuchała i pojechała. Była tam aż 10 dni ze swoim kochankiem... Wpadłęm w szał, nie było jej w domu (na jej szczęście). Zadzwoniłem do niej i zwyzywałem od najgorszych. Postanowiłem się wszystkiego dowiedzieć, co, gdzie i kiedy. Okazało się, że grudniu 2010 spotkała kolegę z dawnej szkoły, wymienili się telefonami. Od lutego 2011 (gdy ja ciężko pracowałem) moja dziewczyna całyczas z nim rozmawiała na gg itp. W maju już pisała do wszystkich koleżanek, że jest w tym nowym chłopaku zakochana... (sprawdziłem archiwum jej gg + pocztę). W czerwcu poraz pierwszy poszła z nim do łóżka i regularnie jeździła "do rodziców". W drugiej połowie czerwca pojechała ze mną na wakację nad morze (jak mogła!!) a zaraz po powrocie znowu pojechała do niego :( Jak się sprawa wydała, zaczęłą mi mówić, że to mnie bardzo kocha i że ja jestem ojcem jej przyszłego dziecka. Nie uwierzyłem w to (moja dziewczyna całe życie kłamała i kłamie nadal). W końcu ją przycisnałem i się przyznała: jest w ciąży z tamtym facetem... Świat mi się zawalił ponownie. Myślałem, że będę w stanie jej wybaczyć tą zdradę, ale skoro dziecko nie jest moje, to nie byłem w stanie. Powiedziała, że z tamtym gościem już wszystko skończone, że się na nim zawiodła i że mnie tylko kocha i ze mną chce być... Już miałem się złamać i pozwolić jej zostać, ale... Kilka dni temu pojechałem do psychologa (przyjmował wieczorem). Po powrocie sprawdziłem jej pocztę (kosz) i zauważyłem, że jak byłem u psychiatry, to moja "luba" wysyłała swoje fotki jakiemuś innemu facetowi z dopiskiem" dla mojego Misia..." Brak mi słów, żeby opisać. co czuję :( Jestem zdruzgotany... Chcę z nią zakończyć, ale nie mam na tyle siły, by ją wyrzucić z domu (szkoda mi jej) Ona obiecuje porpawę i że mnie kocha.. Co robić? Zrozpaczony i zdruzgotany :(

alkohol i zbyt "luźny styl bycia"Drukuj

Zdradzony przez żonęNa wstępie zaznaczam że nie jestem świętym ale raczej z powodzeniem staram się nie doprowadzać do sytuacji które mogłyby zranić moją żonę. Nie jestem chorobliwie zazdrosny, ale niestety jestem teraz w głębokim bagnie. Mieszkamy w dużym mieście. Moja żona jest ładną dziewczyną. 12 lat jesteśmy małżeństwem. Nasza córeczka ma 11 lat, bardzo ją kocham, chociaż to była typowa wpadka. Moja żona ostatnio polubiła głębokie dekolty, prowokujący strój. Zwraca na siebie uwagę urodą i od początku naszej znajomości, jak to określił dawno temu mój przyjaciel śp. Maćko - "zbyt swobodnym" stylem bycia po alkoholu. Po wielu przemyśleniach doszedłem do wniosku że nie mam jej za złe jak się ubiera, jaki lubi styl - skoro sprawia jej to przyjemność. Jestem osobą dosyć spokojną ale tolerowałem to, bo uważałem że skoro jesteśmy już razem i kochamy się to może jednak oznacza że przeciwieństwa przyciągają się. Ale problem który był od początku naszej znajomości, nie dawał mi nigdy spokoju i powodował że w naszym małżeństwie działo się źle. Od początku powracały co kilka tygodni te same akcje. Żona po alkoholu dostaje "kociego rozumu". Całuje się i obściskuje z facetami na impezach na które chodzimy. Dla niej nie jest ważne kto to jest, ile ma lat i jaki kolor skóry, chociaż im ciemniejsza to lepsza. Nie mogę znieść widoku jak ktoś nie kryjąc się przedemną, ładuje jej język do gardła. Na moje uwagi zapytała mnie kiedyś czy mam jakieś kompleksy? Od czasu do czasu spotykamy się ze znajomymi, pijemy piwo, wino lub mocniejszy alkohol ale każdy stara się zachować umiar. Moja żona upija się a potem odstawia "swoje akcje". Wiele razy dostawałem agresji na ten widok. Dawniej była ona skierowana na facetów którzy ją obmacywali w tańcu albo całowali przy barze, zaczepiali przy ubikacji lub w przejściu. Ale niedawno zrozumiałem że to O N A jest temu winna, oni tylko pośrednio. Dlatego że zawsze znajdzie się ktoś kto zechce wykorzystać pijaną, chętną kobietę, która w stanie wskazującym sama zaczyna "takie podchody". Nie jestem w stanie całą imprezę stać koło niej i zabierać jej kieliszek. Powoduje to tylko u niej agresje i zmusza do oszukiwania mnie - udaje że idzie do ubikacji, niby z kimś rozmawia, patrzę - a ona wychyla kolejnego drinka albo wódkę. Nie jestem w stanie jej zabronić picia ani upilnować. Doszło do tego że prawie codziennie wieczorem, gdy wychodzę do pracy na nocną zmianę ona w domu wypija kilka piw albo butelkę wina. Twierdzi że ma problemy w pracy z powodu natłoku roboty i to ją odstresowuje, tłumaczy że czerwone wino jest zdrowe i koi nerwy. Ale butelka prawie codziennie? Jej alkoholizm wynika zapewne z genów. Ojciec alkoholik rozwiódł się z matką. Biedna, poczciwa kobieta starała się wychować bliźnięta jak mogła najlepiej, zmarło jej się kilka lat temu. Brat mojej żony - alkoholik prowadzi knajpę gdzie prawie codziennie pije i wyprawia niesamowite ekscesy - bo jako szefowi - wszystko mu wolno. Od wielu lat oszukuje swoją dziewczynę, zdradzając ją z kim popadnie. Biedna, głupia, rozwódka z dzieckiem, szuka miłości u pijaka. Zakochana w nim, spodziewa się pomocy u mojej żony która ją beszczelnie okłamuje za każdym razem kryjąc brata i wstawiając się za nim. Niestety nie jestem w stanie namówić moją żonę na leczenie ani na terapię małżeńską. Ona twierdzi że taki jest świat, że nie pamięta by robiła coś złego, że zachowuje się normalnie. Ostatni poniosły mnie nerwy i uderzyłem ją na imprezie, żałuję tego bo ją kocham i nie chciałem ją skrzywdzić, ale po tylu latach upokorzenia psychicznego puściły mi nerwy. Oczywiście jej brat niekryjąc niechęci do mnie zaraz ze swoimi kumplami wstawił się za nią obijając mi oblicze. Lubię się wygłupiać, pożartować poskakać na parkiecie jak mam "humorek", ale nie przekraczam ogólnie przyjętych granic, niestety w przeciwieństwie do mojej żony. Rozmawiałem z nią wiele razy przez te prawie 12 lat ale ona nie widzi problemu, twierdzi że wszystko jest ok w jej zachowaniu. Nie jesteśmy w stanie nie chodzić na imprezy bo jesteśmy dosyć młodzi i wiele razy doskonale bawiliśmy się razem, ale setki imprez do tej pory było zepsutych bo zakończyły się awanturą i aferą. Nie jestem w stanie dłużej tego wytrzymać, jak rozmawiać, gdy druga strona konfliktu nie widzi problemu? Twierdzi tylko że ja jestem agresywny, nie zastanowi się że jest tego konkretny powód. Ona nie chce się zmienić. Może nadejdzie dla niej otrzeźwienie gdy ktoś ją skrzywdzi tak jak ona krzywdzi mnie. Ale jestem prawie pewny że wcześniej się rozstaniemy i ona się całkiem stoczy na dno, nałogowo uprawiając sex z "byle kim" i łapiąc hiv w knajpianym kiblu gdy mnie już nie będzie obok niej. Było bardzo wiele sytuacji gdy mnie zraniła, może mnie już nie kocha, skoro tego nie dostrzega. Lubimy podróżować po różnych krajach, ciekawych miejscach. Ona przy K A Ż D E J okazji szuka wrażeń prowokując facetów. Pierwszy z brzegu przykład z S E T E K podobnych, które mógłbym przytoczyć. Jesteśmy w Tunezji, jestem chory na Faraona, leże w łóżku, śpię. Moja żona wychodzi do baru "posiedzieć" z poznanymi wcześniej przez nas parami z Polski, mimo, że ją proszę żeby tego wieczoru została w pokoju ze mną bo się źle czuję. Dopiero przyjechaliśmy, mamy jeszcze kilkanaście dni na wspólną zabawę. Ona jednak wychodzi, piją po kilka drinków, idą z Tunezyjczykami na dyskotekę, tam dalej piją. Co robiła jeszcze, nie wiem. Para która była tam wtedy opowiadała mi później, że moja żona zachowywała się bardzo "swobodnie" jak na ich gust. Całowała się z chętnymi Arabami, tańczyła obściskiwała, co później - nie wiem. Wróciła do pokoju nad ranem kompletnie pijana. Potem prawie naga wyszła do recepcji po ogień do papierosa. W czasie kolejnych dni naszego urlopu maskowała się nieumiejętnie i odwracała wzrok i z głupiutkim, speszonym uśmieszkiem nie reagowała na zaczepki za każdym razem gdy przechodzili Arabowie z którymi się wtedy bawiła. Pewnie myśleli wcześniej że jest tu sama albo z koleżanką. Później, przy różnych okazjach na wyjazdach, jak żona pije a ja mówię że mam dosyć i idę spać to ona beszczelnie napomyka "idź sobie, idź kochanie spać" wspominając delikatnie sytuację w Tunezji. Najgorsze jest to że ona gdy jest wstawiona, beszczelnie, na M O I C H oczach odstawia "stresujące" dla mnie sytuacje. Jak tu dalej być z taką osobą? Czy jest sens dalej się męczyć? Od jakiegoś czasu moja żona pracuje w knajpie u swojego brata alkoholika, przy rynku. Chodzi tam na noce w piątki i soboty, pracowała na zmywaku, z sali zbierała kufle, teraz głównie stoi na barze. Oczywiście jak zauważyłem jest najbardziej lubiana przez współpracowników i klientów. Dostaje dobre napiwki, proporcjonalne do wielkości dekoltu w bluzce w której idzie do pracy. Poprosiłem ją żeby chociaż w pracy nie piła. Ma swoje sposoby żeby mnie oszukać, ale muszę przyznać że w dniu kiedy liczy kasę i zamyka lokal to raczej się pilnuje, sprawdzam to ponieważ przyjeżdżam po nią nad ranem i odwoże ją do domu. Co innego jak wychodzimy "na miasto". Obowiązkowym przystankiem jest oczywiście "jej" knajpa. Czasem aż do rana nie udaje nam się stamtąd wyrwać. A to ulubieni klienci, stali bywalcy z którymi trzeba się napić, a to kucharz i pomoce kuchenne, kelnerki skończyli pracę/zmianę i chcą z moją żoną chociaż piwo, drinka, bańkę, a najlepiej wszystko, wypić. Gdy wyjdę do ubikacji to ona jest już kilka kieliszków "do przodu". Gadam ze znajomymi to ona za moimi placami zdąży kolejną tekile albo drinka wychylić. Nie chce wychodzić do tej knajpy - to albo awantura - do skutku albo groźba że pójdzie sama bo - jej się należy taka "rozrywka". Oczywiście moja żona uważa że również wszystkie sylwestry obowiązkowo "musimy" tam spędzać bo jest wtedy wśród samych znajomych (byłego chłopaka, barmana/nek, kelnerów/ek, kucharzy i stałych klientów baru. I w ten dzień co roku awantury osiągają apogeum, bo wódka leje się strumieniami, a z racji tłoku w knajpie nie ma żadnych szans bym upilnował żonę. Może ma ktoś podobny problem jak ja? Zdaję sobie sprawę że już tego nie potrafię udźwignąć. Czuję że to wszystko już nie potrwa długo, cokolwiek to znaczy... Chciałbym żeby kiedyś to opowiadanie przeczytała moja żona, i kolejny raz chociaż spróbowała zrozumieć o co w głównej mierze chodziło w naszych awanturach. Ale pewnie wtedy odpowiedziałaby tak jak zawsze na moje wyrzuty - że "nic złego nie robi". Cieszę się że mogłem w tym miejscu opisać to co mnie boli. Nawet takie anonimowe wyznanie, jest lepsze niż spowiedź po wielu, wielu latach. Wydaje mi się że jestem teraz chociaż częściowo oczyszczony psychicznie z tego co od lat leży mi na duszy, przygniata i nie pozwala mi się w pełni cieszyć życiem. Ale przede mną jeszcze sporo, zanim chociaż częściowo rozwiąże swoje problemy. Wiem też że już nigdy nie będę spokojny. Takie przeżycia to jak blizna na duszy. W ten lub inny sposób rana zagoi się, ale ślad pozostanie na zawsze. Niestety.

Zdradzila mnie pol roku po slubieDrukuj

Zdradzony przez żonęNie wiem od czego zacząc ani co tu pisac ale musze z kims się moim problemem podzielic. 8 lat temu poznałem dziewczyne w której się zakochałem (myślałem ze z wzajemnością) Blisko 3 lata temu wzięliśmy slub. Zawsze starałem się dawac jej wszystko. Pracowałem ponad sily remontując nasze mieszkanie i zbierając na jej wymarzone przyjęcie weselne. Jednak pare tygodni temu czytając przypadkowo jej wiadomości na pewnym portalu zobaczyłem jak żali się na mnie, ze uczucie u niej wygasło ze jej zle itp. Zszokowalo mnie to bo cały czas udaje ze się o mnie troszczy ze jest ok. Jednak nie poowiedzialem jej o tym że wiem. Zainstalowałem dyktafon w mieszkaniu i program monitorujący na komputerze. Dopiero wtedy przeżyłem szok. Okazuje się ze zdradza mnie z jakims prostakiem już blisko 2 lata. Miałem do niej zaufanie co okazalo się bledem. Nie zastanowilo mnie dlaczego zawsze trzyma telefon przy sobie wyciszony, nie zauważyłem ze czyści historie stron WWW albo wypady do sklepu trwające kilka godzin a wracala z bułką czy jakims batonikiem. Z podsłuchu dowiaduje się coraz wiecej i jestem u kresu sił. Chce z nią powaznie porozmawiac po swietach bo nie chce rodzinie zafundowac takiej sytuacji na święta. Tymbardziej ze wszyscy twierdza ze super z nas para i jest miedzy nami dobrze.Kocham ją mimo wszystko, nie mogę inaczej. Na naszej miłości budowałem cale zycie a teraz wszystko mi się wali. Nie wiem czy będę umial z nia życ, ale na pewno nie będę żyl z osobą która nie będzie mnie kochac. Poradzcie cos

Mama zdradza tatę ;( Drukuj

mama/tata zdradza - okiem dzieckaWitam. Chciała bym się podzielić z wami moim problemem. Tak na ogół to nie potrafię rozmawiać z ludźmi o tym jak się czuję itp. Dlatego korzystam z tej strony. Jak to się zaczęło? w sumie sama nie wiem... mam 20 lat, jakieś 7 lat temu przeczytałam przez przypadek smsa od jej managera. To było dla mnie straszne. Często nas odwiedzał, dzwonił, nawet jak tata byl w domu... Tak dobrze to ukrywali... dla mnie to nie bylo nic dziwnego jak byłam młodsza... Po tym jak przeczytałam tego smsa, zaczęłam ją "szpiegować". wiem, nie powinnam, wstydze sie tego ale musiałam... :( musialam wiedziec na jakim są etapie...:( mama ma prace w której często wyjeżdża... ale wiem że ona jeździ sobie z nim na weekendy... to bardzo mnie boli. Ok, mój tata może nie jest idealnym facetem, trudno mu przychodzi okazywanie uczuć itp... Ale potrafi byc kochany... :( Czytam często jej maile...w których pisza do siebie czule wyznania miłosne...rzygac się chce... :( jakoś w maju tata przeczytał smsa którego mama dostała od tego fagasa... I zaczęła sie wojna...:( klócili się pare dni, tata wyzywał mamę od najgorszych... a ja płakałam...razem z bratem. mama wcisnęła tacie kit że to ten fagas ją dręczy, że on ją kocha itp... a że ona ma go gdzieś. Wiem że tata nie do końca w to uwierzył...ale "wybaczyl". Wszystko wróciło do normy...na chwilę. Pod nieobecność taty dalej z nim pisze itp. Nie wiem co mam robić... tata ciągle ją szpieguje... I wiem że to sie źle skończy. Kiedyś każe się jej wyprowadzić i tyle dorobi :( już ostatnio kazał jej walizki spakować... ale się pogodzili...(to było w moje urodziny). Wiecie co jest najgorsze? Nie potrafię jej znienawidzić.... :( nie umiem...mimo że tak cierpię. Jak się pokłóciła z tatą nie wytrzymałam, powiedziałam jej że wiem o wszystkim...nakrzyczałam na nią a ona mi w twarz skłamała :( nie zapomnę tego nigdy... Wiem że kiedyś dojdzie do tego że się wyprowadzi... a ja nie wiem co mam wtedy robić...czy mam iść z nią czy zostać z tatą :( bardzo ja kocham, dużo dla mnie zrobila ;( ale nie rozumiem po co jej ten idiota :( poradźcie mi coś :(

chce byc ta trzeciaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaByliśmy ze sobą 2 lata. To była moja pierwsza prawdziwa miłość. Z nią przeżyłam bardzo dużo niezapomnianych chwil, z nią właśnie straciłam coś bardzo cennego dziewictwo, on również (był młodszy ode mnie), nauczyłam się jak żyć razem, nauczyłam się sztuki kompromisu, podejmowania wspólnie ważnych decyzji. Nie mieszkaliśmy razem co powodowało, że każde spotkanie było wyjątkowe. Pragnęliśmy siebie. Czasem bywały gorsze chwile lecz w dłuższym związku to normalne. Nagle „ni z gruszki ni z pietruszki” on zaproponował, żebyśmy od siebie ‘odpoczęli’- nie wiedząc dlaczego - zgodziłam się na miesiąc przerwy jeśli to miało pomóc w naszym związku – dlaczego nie? Lecz nie minął tydzień a on się odezwał i powiedział , że nie może żyć beze mnie i ze mnie potrzebuje. Więc przerwaliśmy to postanowienie i spotkaliśmy się, było cudownie. Ale radość nie trwała długo ponieważ z czasem zaczął rzadziej się ze mną spotykać. Szykowaliśmy się do dosyć poważnych planów bo chcieliśmy zamieszkać razem on się zgodził i to on pierwszy wyszedł z tą inicjatywą. Byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem ALE! Ciągłe odmówienia, i preteksty że musi się uczyć do egzaminów na studia, ze nie ma czasu na spotkanie , że nie może do mnie przyjechać itp. Itd. zastanawiały mnie. ale zawsze stawiałam naukę na pierwszym miejscu więc nie miałam mu tego za złe sama też dużo się uczyłam ale zawsze miałam dla niego czas w końcu to moja miłość jak mogłabym odmówić?? Pewnego dnia , czułam się samotna wieczorem więc postanowiłam się wybrać do koleżanki do mieszkania i spędzić u niej noc, że tak to ujmę zwyczajny babski wieczór. Jadąc samochodem zauważyłam jego również jadącego. Więc szybko zawróciłam i jechałam za nim żeby się zwyczajnie przywitać… i właśnie… zobaczyłam , ze siedzi z kimś… z jakaś kobietą. Jechałam za nim zatrzymałam się i czekałam , on podjechał pod blok , wyszedł z auta poszedł z drugiej strony otworzyć jej drzwi.. ona wysiadła, pełna gracji z uśmiechem na twarzy… on odprowadził ją pod blok i pocałował na pożegnanie. Byłam cała roztrzęsiona lecz szybko stamtąd uciekłam i pojechałam do koleżanki, z tego wszystkiego upiłam się.. z rozpaczy. Ale nie przyznałam się, że wiem co się dzieje. Poczekałam co będzie dalej. W weekend jakoś mówił ze nie ma czasu bo jest ważny egzamin. Niestety kłamał. Moja inna koleżanka zadzwoniła do mnie i powiedziała ze mój facet jest w kinie z jakaś inną. Wiedziałam kto to i domyślałam się. Napisałam do niego sms typu „Fajnie się bawisz?” a on spanikował i powiedział ze jest w domu. Długo się potem kłociliśmy przy nastepnym spotkaniu.. lecz wybaczyłam mu i uwierzyłam w to że był w domu a raczej w to chciałam wierzyć… Wiedziałam, że coś dzieje się nie tak i zastanawiałam dlaczego a przecież tak dobrze się nam układało nic nie wskazywało na zdradę , że czegoś mu brakuje, miał wszystko co chciał!!! Ale chyba tylko ja tak myślałam. Zaczęłam dowiadywać się co do za dziewczyna okazała się być od niego młodsza, mądra, inteligentna, miała się dostać na studia lekarskie. Ale mniejsza o to. Później udręką nie było samo kłamstwo z jego strony że mnie z nią zdradza. Ona podkładała do pieca. Ostatecznie skończyło się tak, że dowiedziałam się ze spotyka się z nim już od bardzo dawna. Pisała do mnie , opowiedziała wszystko żebym dała sobie spokój. Spotkałam się z nią , bo bardzo chciała… Poniżyła mnie. Mówiła , że on sam zaczął ją namawiać na spotkania, że ja mu nie wystarczam. Że wiecznie od niego wymagam a nic nie daje, że nie układa nam się, że jestem beznadziejna i psychiczna, że robie mu awantury o nic, że woli seks z nią niż ze mną? , że jestem na niego za brzydka, ze nie jestem wartościowa. TO BYŁ KOSZMAR pokazywała mi smsy od niego, że obiecywał jej wakacje, ze sobie odpoczną od problemów ( a problemem byłam ja) !! Nie mogłam uwierzyć, przecież planowaliśmy razem mieszkanie! Kiedy wszystko wiedziałam wygarnęłam mu to! On nie zaprzeczył ale wcześniej nic nie mówił, że jest niezadowolony z naszego pożycia. Przeciez to chore. Wszystko zwaliło mi się na głowe, wpadłam w depresję. Lecz postanowiłam walczyć o związek Nalegałam na spotkania on się zgadzał…z litości. Jedyne co pozostało po tym wszystkim to pociąg seksualny.. Spotykaliśmy się nawet częściej ale to było chore, błagałam go o jeszcze jedną szasnę, zgodził się na związek lecz po tygodniu znowu zrezygnował, raz spotykał się ze mną raz z nią. Nasze spotkania kończyły się głównie seksem, najgorsze było to, ze chciałam tego i czułam wtedy jeszcze wiekszą potrzebę niż zawsze, nie byłam soba, robiliśmy to częściej , z wiekszą namiętnością (nie zapraszałam go do mieszkania głownie ze względu na to, aby przestać)ale nie mogłam robiliśmy to dosłownie wszędzie gdzie i kiedy naszła okazja, w samochodzie, na samochodzie ,pod domem itp. To było chore ale w końcu przestałam i on powiedział, że to koniec. Wtedy nastąpiła cisza do dziś. Jeszcze jego obecna dziewczyna próbowała mnie zdołować – skutecznie, i pisała różne smsy ze im jest teraz dobrze że oboje mają to co chcieli mieć od dawna. Wniosek jest taki że bardzo chciałabym cofnać czas, źle to rozegrałam zamiast odejść z godnością to błagałam go żeby do mnie wrócił to mnie dobija po dziś dzień ! Co ja sobie myślałam , ona wykorzystała to że jestem tak przywiązana do niego! Do dzisiaj śmieje mi się w twarz, bo do dzisiaj są razem, pojechali na wakacje wstawiają zdjęcia wspólne na różnych portalach społecznościowych, afiszują się przede mną strasznie! A ja nie jestem w stanie nic zrobić , nie dam się łatwo sprowokować ale to uczucie , że ja po tym wszystkim nie mogę się pozbierać a oni są szczęśliwi rani mnie i każdy mój dzień spieprza. Jestem o nich strasznie zazdrosna. Próbowałam być z kimś ( na dodatek jak ona (dziewczyna mojego eks) zobaczyła mnie z innymi napisała mi smsa o treści „tego też Ci mogę odbić, boisz się?” to oszalałam !!!na siłe się nic nie da bo ciągle o nim myślę no i nikt nie potrafi mnie zadowolić w łożku tak jak on to robił, to porównywanie mnie zabije! Albo wszystko wyolbrzymiam i przejaskrawiam go ale po prostu nie potrafię żyć tak jak kiedyś. Mam straszne myśli, po tym wszystkim nie chcę założyć żadnej rodziny, nie chce wyjśc za mąż , nie chcę być zdradzana, wolę być tą trzecią wolną od tych wszystkich strasznych uczuć odepchnięcia i zużycia, bezwartościowości ! chciałabym być zimna i chłodna tak jak te wszystkie zdradzające suki , bez uczuć, czysta przyjemność i śmianie się prosto w twarz i poczucie tej satysfakcji tej „lepszości” bo jak na razie jestem „ta najgorsza która nie potrafi utrzymac faceta przy sobie”

BŁĄDDrukuj

Zdradzony przez żonęcy na krótko kiedy zaszła . Nie wiem co o tym myśleć jest moim całym światem nie widze sensu życia bez niej i dzieci.Zapewnia mnie że mnie kocha nade wszystko ale nie potrafi powiedziec dlaczego to zrobiła. Zostałem złamany tak naprawde to sam do końca nie wiem diaczego zdecydowałem się napisać,może dlatego że wstydze sie komuś powiedzieć albo nabrać do tego wszystkiego trochę dystansu.jesteśmy 12 lat po ślubie mamy 2 dzieci i jest to mój cały świat.tydzień temu wracałem z pracy po 2 zm.około 23"wchodząc po schodach do klatki schodowej zobaczyłem przez drzwi migdalącą się pare gdy chciałem otwierać drzwi dostałem cios w plecy to była moja żona z jakimś lujem w czułych objęciach i gorącym pocałunku!! na chwile świat się zatrzymał umarło wszystko w co wierzyłem i kochałem całym sercem kiedy mnie zauważyła gwałtownym ruchem ruszyła w strone mieszkania jej twarz wydawała się mówić k...a,ja p......e!!! niewiedzieć czemu powiedziałem temu cieciowi tylko wyjdz ,wyszedł bez słowa .cdn (scaliłem admin) boże tam mogło dojść do tragedii gdyby spróbował się odezwać wpadł bym w fufie i reszte życia spędził bym na drewnianej pryczy.Gdy wszedłem do mieszkania żona wszystkiemu zaprzeczała zapewniała że mnie kocha nie mogłem tego słuchać byłem jak ogłuszony,zachowywała się tak jak bym nie mógł tego widzieć ,w końcu przestała zaprzeczać ludzie popełniają błędy powiedziała!!! Zapytałem dlaczego? usłyszałem niewiem!!! Jak dorosła kobieta zostawiając dzieci same w mieszkaniu schodzi do jakiegoś gnoja obmacuje sie z nim może tak odpowiedziec!!!!? mam metlik ona zapewnia ze to tylko ten raz ze jestem jej miloscią odechciało mi sie zyc .jedno jest pewne ze szaleje za nia jest moim swiatlem i jesli nie bedziemy razem to juz tak zostanie na wieki.niewiem jak sobie z tym poradzic co mam o tym myslec zastanawiam sie nawet nad mlodszym synem bo okazuje sie ze ten ogier przed jej ciążą wozil ja do pracy jednak niczego by to nie zmienilo juz zawsze bedzie moim synem

moja historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam! Wiem że każdy tutaj ma swoją historie, ja także chciałam podzielić sie swoja, człowiek czasem potrzebuje sie wygadać obcej osobie szczególnie takiej która przeżyła coś podobnego. Otóż około 1,5 miesiąca temu dowiedzialam sie że mój mąż mnie zdradził. Zaczne od początku. Jak większośc kobiet w związku jestem osobą wścipsko i nieufną często przeglądałam smsy mojego męża i teraz tego żałuje bo pewnego sobotniego wieczoru natknęłam się na smsy przez które świat mi się zawalil, mój mąż pisał w nich do kobiety z która mnie zdradził oczywiście kiedy już je przeczytałam odpowiadał na każde moje pytanie. Powiedzial że było to 3 lata temu kiedy jeszcze nie byliśmy małżeństwem i nie mieliśmy dziecka i że było to tylko jeden raz co potwierdziła tamta kobieta (napisała mi to bo gdy dzwoniłam i pytałam o tamto to się rozłaczyła). Mój mąż od tamtego czasu bardzo się stara żeby wszystko naprawić błagał mnie o drugą szanse a że kocham go nad życiem to mu ją dałam, ale nie mogę o tym wszystkim zapomnieć często płacze jak idiotka do poduszki. Wiem że on mnie kocha i nasze dziecko ale czy kiedyś będe jeszcze potrafiła mu uwierzyć i zaufać? Są takie dni kiedy się zastaawiam czy pomimo tego że on się bardzo stara i czuje że aprawde mnie kocha to czy nie powinnam go skreślić i wyrzucic ze swojego życia?

:(Drukuj

Zdradzona przez mężawłaściwie nie wiem dlaczego chce opisac to co się u mnie dzieje. Chyba szukam kogos kto moze mi doradzic, chociaz troche pomoc. Zaczne od poczatku. Mam na imię Kasia. 25listopada (w moje imieniny) dowiedzialam sie ze mąż mnie zdradza. Jestesmy po slubie prawie 6 lat. Nasz synek ma 3,5roku. Własnie konczymy nasz dom do ktorego mielimy sie wprowadzic na świeta Bożego Narodzenia tego roku. I wszystko sie rozsypalo. Kilka razy widzialam smsy od pewniej dziewczyny. Za kazdym razem slyszalam ze to kolezanka. Wychodzil na dwór żeby rozmawiac przez tel, twierdzac ze musi miec cisze ,ze rozmawia z klientami. We wszystko wierzylam. W środe przez przypadek otworzyl mi emeila od niej. Sam mi go pokazal, mowiac przy tym -"popatrz jaka naiwna sie zakochala. nie moge sie od niej uwolnic". W to tez wierzylam. Postanowilam dzialac. Napisalam do niej w piatek-25listopada-zeby dala spokoj Mariuszowi, że on ma zone, dziecko ,plany. Na odpowiedz nie czekalam dlugo. Odpisala mi ze ona nie wie o co mi chodzi, ze Mariusz przecierz nie mieszka od kwietnia ze mna. ze sie rozwodzimy. Ze spotyka sie tylko czasem z dzieckiem. Zatkalo mnie. Poprosilam o jej nr. Zadzwonilam. To co uslyszalam bylo strazne. Oszukiwal nas obie. Jej wmowil ze jet sam. Mi ze kocha tylko mnie. Wszytkiego sie dowiedzialam ale on zaprzeczal. W pon postanowilam jechac do niej.....dluga historia. Skonczylo sie na tym ze moj "cudowny" mezus chciał jej zaplacic 2000zl za milczenie ale ona na to nie poszla. Przeslala mi nagrane ich rozmowy, meile krore do niej piasal...itd. świat mi sie zawalil. od poniedzialku tylko placze. Nie jem. Nie spie. Do pracy chodze na nocna zmiane wiec w dzien wygladam jak zoombi. Czy moze mi ktos powiedziec co ja mam do cholery zrobic? z jednej stronu go nienawidze. Z drugiej kocham nad zycie. Przeprasza-zalosne to jest.Kwiaty, slowa kocham cie wypisane na dywanie z platkow roz, Jego łzy. prosba o wybaczenie... w nic mu nie wierze. w nic!!!!! co ja mam teraz zrobic? co?????????

nie wiem co robicDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaJak w tytule napisałam nie wiem co robić. Jestem już moim chłopakiem od 2 lat , jak w każdym związku zdarzają się kłótnię, ale ogólnie jest w porządku lecz niestety ostatnio jest coraz gorzej. Mój facet mnie okłamuje. Na początku myślałam że to moje wina bo jestem bardzo zazdrosna i gdy pisał tylko jakąś dziewczyną (dawna znajomą) doprowadzało mnie to do szału nie mówiąc już o potajemnych spotkaniach o których sam mi później powiedział i przepraszał. ok wybaczyłam i postanowiłam też dać mu więcej luzu pod warunkiem, że będzie wobec mnie szczery. Długo nie musiałam czekać żeby zauważyć że coś przede mną ukrywa, gdy tylko podchodziłam do komputera czy telefonu gdy on coś robił od razu wszystko wyłączał i to dlaczego bo pisał z kolejną dziewczyna już nie znajomą ani nikim takim pisał wysyłał całuski itp. oczywiście przepraszał mnie również za to i mówił że on już taki jest, ja nie wiem co mam zrobić. Nie wytrzymam więcej takich jego wyskoków. nie spałam cała noc i cały dzień ryczę.Bardzo go kocham, ale nie daje już rady. Poza tym nie mam pewności że mnie nie zdradził ani że to jest tylko 3 taka dziewczyna bo mogło być ich więcej. pomóżcie! co ja mam robić? zerwać? nie zrywać? żyć jakby nic się nie stało?

Zdrada najwyżych lotówDrukuj

Zdradzona przez mężaMoja historia jest długa. Opiszę ją może w kolejnym e-mailu. Przeczytałam prawie wszystkie Wasze słowa i relacje w związkach. Podpisuję się pod nimi obiema rękoma w 100%. Scenariusz mojego związku jest podobny do Waszego jak z jakiegoś cholernego matrixu. Potrzebuję jednak Waszej, kochane kobitki rady. W skrócie fakty: Zwykła sąsiedzka znajomość przerodziła się w coś więcej. Jego rcichar17; wymiana sms-ów z nia, wspólne regularne długie spacery z czworonogami i stanie pod blokiem z czułą wymianą zdań i bez zachowania rbezpiecznejr17; odległości. Ten stan trwa już pół roku. Ona mężatka z dzieckiem. On jest na każde jej zawołanie. Wiem bo obserwuję. Na moje sugestie że bardzo się oboje przyjaźnią chyba? Odpowiada: rTak jak z sąsiadamir1;. Jej mąż o niczym nie wie. Albo się nie domyśla w ogóle Zaznaczam, że wszyscy w trójkę utrzymują ze sobą dobre relacje (wspólne wyjścia i wyjazdy) bo ja zostałam wyeliminowana.(ale to inna historia) Stałam się niewygodna. Bo tak bezpieczniej. Czy Waszym zdaniem powinnam jej mężowi powiedzieć co się dzieje? Nie mam na to podkładki w postaci fotografii czy treści sms-ów bo są wykasowywane oczywiście. Opierać swoją historię mogę jedynie na moich spostrzeżeniach i obserwacjach skrupulatnie notowanych w pamięci od pół roku. Co powinnam zrobić? Powiedzieć..Czy mi uwierzy? Czy to tylko pogorszy sytuację?...