Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:18:55
bardzo smutny00:22:46
Julianaempat...00:31:24
Sasza00:39:45
A-dam01:12:47

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Co o tym sądzicie, czy powinnam mieć wątpliwościDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam. jestem tu nowa, ale sprowadza mnie tu pewnie to samo co w większości z was, prośba o pinię, poradę. Oczywiście mowa tu o podejrzeniu zdrady przez męża. Postaram się opisać jak najbardziej przejrzyście. Już nie raz takie podejrzenie padło z mojej strony, pierwszy raz jeszcze przed slubem kiedy przez kilka miesięcy smsował z jedna dziewczyną i spotykał się z nią, nie wiem jak to się stało ale wybaczyłam i to był błąd. Pózniej były gorsze sytuacje (juz po ślubie), wykryłam w jego telefonie numer do dziewczyny z agencji, oczywiście próbował się tłumaczyć powiedzmy "uwierzyłam", innym razem znalazłam prezerwatywy w aucie a my nie używamy tego zabezpieczenia no i kolejne tłumaczenia. Kiedyś wybierając się do pewnego miasta sprawdzał oferty pań własnie z tego miasta. Kilka miesięcy temu dostałam billing jego rozmów z kilku miesięcy i okazało sie, że smsował znów z jakąs kobietą, tłumaczył,ze to nie tak jak myślę i to wszystko. Wtedy zdecydowałam,ze się rozstajemy no ale znowu mną zmanipulował. kilka tygodni temu znów wybierał się do pewnego miasta a w laptopie znowu oferty pań z tego miasta(nie skasował historii), mówił,ze przeglądał z ciekawości. oprócz tego jest osobą bardzo zazdrosną powiedziałabym nawet,ze chorobliwie. a żeby to było jeszcze trudniejsze on zawsze jest za mna, jest pomocny, z boku spojrzeć anioł nie mąż. Mówi,ze mnie kocha i,że nigdy mnie nie zdradził (oczywiście ja mu nie wierzę).Na dzień dzisiejszy postanowiłam zakończyć związek choć szkoda mi dzieci, bo strasznie są za nim. Proszę spójrzcie, co o tym sądzicie i czy ja juz wariuje,ze czasem myślę aby znowu dac mu szansę, choć mam nadzieję,ze się nie ugnę, ale to jest trudne, bo mieszkamy w jednym mieszkaniu a on cały czas stara się o to abym zmieniła zdanie.

życieDrukuj

Zdradzona przez mężaMam 39 lat dwie wspaniałe córcie i męża który okazał się{PIP}.......... Zostawił mnie po 18 latach związku dla panny którą zna 2 m-ce...... to tak w skrócie....jestem tu nowa nie wiem jak się poruszać a muszę to z siebie zrzucic.......... musze o tym gadac bo mnie roznosi pozdrawiam Kasia

Przyznał się, łaskawcaDrukuj

Zdradzona przez mężaWróciłam z delegacji, zabrał mnie na do pubu. Dał mi łaskawie zjeść, po czym rusza z bombą: postanowiłem zakończyć znajomość z A. To taka jego przyjaciółka, ale zawsze kiedy podejrzewałam go o romans, mówił, że przesadzam, histeryzuję, itd. Podnoszę brew, skąd ta nagła zmiana. Mieliśmy kilka awantur, ja ślepa nie jestem, on ściemniać nie potrafi. Widziałam, że ma przyjaciółkę, że kręci, dużo z nią rozmawia, czat, SMSy, za dużo. Miałam to jak na dłoni. Najpierw ostrzegałam, potem żądałam zakończenia znajomości. Słyszałam tylko, że przeginam, że to nic. No w końcu ja też mam kolegów, prawda? Po ostatniej awanturze zażądałam zerwania kontaktów. I on teraz, szczery aż do bólu, przyznaje: wcale nie zerwałem, spotykałem się rano, przed pracą, żebyś nie wiedziała. Zerwał, zakończył, więc teraz wszystko mi opowie, ludzki pan, co nie? Robię oczy jak 5zł, mówię mu, że nie chcę więcej wiedzieć. Ale on brnie w zwierzenia: całowali się. Raz. Nocował u niej. Ale bez seksu, bo ona nie chciała (pocieszające jak krzywa mać). Tak, był blisko zdrady, ale w "swoim rozumieniu" nie zdradził (bo nie doszło do penetracji?). Spali w jednym łóżku? Tak. Dotykali się? On robi głupią minę i nic nie mówi, a ja w tym momencie czuję, że nie wytrzymam. Wybiegam z restauracji, jadę na oślep do domu. Zdrada emocjonalna, na pewno. Fizyczna częściowo też. Wiele kobiet by chciało "tylko tyle". Plus szczere wyznanie: wszystko ci wyznam, skończyłem, kocham ciebie. A mnie się wszystko rozwaliło. Chcę nigdy go nie oglądać. Nie wyobrażam sobie dalszego życia razem. Nie wrócił jeszcze. Nie mam mu nic do powiedzenia. Z jednej strony nie mam siły pakować się, wyprowadzać, składać pozwu rozwodowego. Na razie chcę nie myśleć. A właściwie powiedzieć komuś, ale wstydzę się. Bo mieliśmy być inni niż wszyscy. Stuprocentowe zaufanie. Wierni aż po grób. Zestarzeć się. Pierdu pierdu. Napiszcie coś, błagam.

Zdradzony online - pomocyDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam Was chce się podzielić. Szukam porady. Jestem w tej chwili w piekle tej sytuacji. 13 lat razem, syn. Moja żona depresyjna, chorobliwie nieśmiała, siedzi znudzona w domu, nie potrafi ruszyć ze swoim życiem, ja pracuje. Próbowałem wszystkiego, żeby ja wyrwać z tego stanu. Bez skutku. Zacząłem uciekać w pracę, tak to teraz widzę. Oddalaliśmy się od siebie, chociaż pozornie nie tak daleko. Ja ciągle, czegoś próbując, ciągle z nadzieja, że możne w końcu coś się zmieni, że to jakoś przepracujemy, że może tym razem, że może praca fizyczna razem da nam, da jej coś, skoro rozmowa nie pomaga. Zabrakło psychologa, chodziłem sam dość dawno, jakiś czas bo tez coraz bardziej dostawałem od tego do głowy, chciałem jej pokazać, przetrzeć szlak, chwila ulgi dla mnie, ale to JA nie ona. Ona się zamykała, ja kotowałem tym, ze nie potrafię jej pomoc. 2 tygodnie temu poinformowała mnie, że poznała kogoś online(inny kraj) i, że to taki flircik. Nie wiem czy chciała przyzwolenia? Być może. Kilka dni wytrzymałem w domu widząc jak w stosunku do mnie staje się, jak to ktoś tutaj trafnie określił, jak zombie. Próbowałem coś tłumaczyć, wściekałem się okrutnie. Dostałem w odpowiedzi, że wszystko to moja wina, a ona jest zakochana. Nie wytrzymałem, wyprowadziłem się, nie zatrzymywała mnie. Syn został z nią, wiem, że to źle ale nie miałem siły go odrywać. Ona brnie teraz dalej w ten chory związek z nim. Widzę z jej strony jakieś cienie wyrzutu sumienia, ale miota się miedzy nimi a ta chora ułudą, którą sobie sprawiła w tle jeszcze depresja. Wiem, że kilka razy próbowała z nim zerwać ale wraca. Mam wrażenie, ze szuka w nim pocieszyciela i przyjaciela, on wiadomo ma jeden, nadrzędny i podstawowy cel (rzygać mi się chce jak to pisze). Z uwagi na odległość fizycznej zdrady nie było ale on robi grunt pod to. Psychiczne zdradziła mnie już po tysiąc-kroć. To się dzieje teraz, w tej chwili. Nie wiem co robić, próbować to ciąć czy czekać? Jak? Czytam ile mogę. Szaleje i jestem w psychicznym piekle. Wiem, ze każda moja okazana słabość to będzie jej siła. Wiem, że mojej żony już nie ma, jest ktoś inny, chociaż łudzę się. O jak bardzo, jeszcze się łudzę. Cholernie JĄ kocham, tylko kogo kocham? Jestem z tych o których mówią, dobry chłopak i "kochasz ja za bardzo, zagłaskujesz" dopiero to do mnie dociera. Zgodziła się na wizytę u psychologa idziemy za kilka dni. Ja chce o to walczyć, chociaż wiem, że samemu, nie ma o co.

nie wiem co sie dziejeDrukuj

Zdradzona przez mężaniewiem czy zostałam zdradzona czy nie, ale musze sie z kims podzielic . jestesmy ze soba 10 lat od 4rech lat jestesmy małzestwem mamy dziecko 4letnie ktore urodziło się z wada serca miał operacje w wieku 6 msc to była praqwdziwa walka o niego teraz jest zdrowiutki usmiechiety niczego mu nie brakuje normalnie sie rozwija otzrymalismy z mezem drugie zycie mowil ze jak to przetrwalismy to juz nas nic nie rozwali......... mamy piekny dom , kredyt , firme razem tam pracujemy. bylismy naprawde zgodym malzestwem o zakochay ja tez ale zdazaly sie klótie 2wa razy wywalilam go z domu ale potem on rozumial i wracal i bylo pieknie, ostatnio w lutym go wywalilam bo wrocil pózo zpracy i poszedl na impreze a byly dziecka imieniny i nawet minuty z nim nie posiedzial tylko polecial w domu go wogole nie ma bo mamy swoj interes i go piluje i po tym wrocil pogodzilismy sie ale po 2 tygodniach powiedzial ze nie jest szczesliwy ze otworzyly mu sie oczy i ze chce sie wyprowadzic i zobaczyc czy zateskni mijaly tygodnie on caly czas taki sam wiec ja wyprowadzilam sie do mamy 30 km dalej na tydzień czasu bo mamy troche dlugow i kredyt wiec zeby -pieiedzy nie tracic uważałam to za najrozsądniejsze, ale dzieckiem sie nieinteresował niczym wiec wrocilam bo to przeciesz dziecka dom i bylo coraz to gorzej zaczol znikac ma nowe towarzystwo a maz mial kiedys problemy z narkotyykami i ja go wyciagnelam , zaczol straszyc rozwodem az w koncu wyprowadzil sie taki mielismy plan ze moze zateskni i ze ma zadzwonic dopiero wtedyjak cos sie zmieni i zadzwonil za 7dni (dziecka wogole niewidzial do firmy ieprzychodzil ze wraca) wrocil propoowal wsopoly wyjazd do tesciow ale ja nie moglam sobie tak poprostu wsiasc i pojechac bez zadnych wyjazien i wczoraj wrocil o 24 wiec ja poszlam do niego i zapytalam o co chodzi z tym powrotem a on ze po to wrocil zeby zapewnoc dziecku bezpieczesto tylko ze o wogole sie im nieinteresuje powiedzialam mu ze dom to nie hotel ze nie ma tak ze wraca kiedy chce i robi to co chce bo jak wrocil to ma sie zachowywac normalnie, dodam ze od lutego ja sama palilam w piecu bylam facetem i kobieta staralam sie obiadki wysprzatane ja zawsze wyszykowaa zadbana a jestem atrakcyjna kobieta jestem byla modelka , staralam sie naprawde przez to wszytsko schudlam warze 48 kg mialam mysli samobojcze ale wiemz e musze zyc dla dziecka jak sie wyprowadzil oczyisciebylam przygnebiona ale zaczelam wstawac chodzilam do pracy i wiedzialam ze moge na siebie sama liczyc wiem ze bog istieje ze ktos jest kto na mnie czeka ktos kto zapewi mi i dziecku poczucie bezpieczestwa i ze poprostu bedziemy szczesliwi ale nie rozumiem po co on wrocil powiedzialam mu wczoraj albo w te albo w tamta i iechce wracac do etapu sprzed wyprowadzki bac sie juz niechce

trudno mi to uniescDrukuj

Zdradzony przez żonęmoja żona po 6latach zdradziła mnie z kolegą z pracy.trwa to już jakieś 2,a może 3 miesiące.jeszcze kilka dni temu mówiła mi,że tego żałuje,że sie pogubiła i gdyby tylko potrafiła ze mną być,to by była.z drugiej strony robi wszystko,żeby mnie zniszczyć.mówi,że on jest wspaniały,że sypia u niego,umawia sie z nim i chodzi na randki.i znowu pisze,że żałuje,że taką miłość zepsuliśmy jaka była miedzy nami.mamy 3 letnią córeczke.okazało sie,że gdy ja po narodzinach i powrocie naszym z zagranicy robiłem wszystko,żeby w trudnych warunkach poprawić byt rodziny ona szukała kochanka.wiele przykrych słow słysze od niej.z jednej strony mnie dobija,z drugiej jeszcze do przedwczoraj,a może i wczoraj dawała jakies znaki nadzieji mówiąć o checi pojscia na terapie itditp.staram sie byc silny,ale czuje sie tak zmiazdzony i podeptany,że odnalazłem te strone.trudno mi przezyc jeden dzien.i jak mysle o mojej córeczce,to łzy cisną mi sie do oczu...pomóżcie jakoś jak mozecie

beszczelna zdradaDrukuj

Zdradzona przez mężaJa też ciężko przechodzę zdradę męża.....ręce mi drżą jak pisze teraz, ale chce wyrzucić to z siebie i może ktoś pomoże mi uświadaomić, bo patrząc z boku to inny światopogląd każdy ma......a ja jestem ślepa chyba! Mam 31 lat..a w wieku 20 lat wychodziłąm za mąż świata nie widziałąm poza nim...to była miłość od pierwszego wejrzenia jak dla mnie mój ideał....dzieląca nas odległość 400km tylko dodawałą nam skrzydeł..i wpadliśmy na pomysł zróbmy sobie dziecko,będzie ślub i będziemy codziennie razem...i tak się stało...po roku zaszłąm w ciążę był ślub i głosy nie dowiary ,że nasz związek przetrwa....on wieczny luzak,przystojniak który mógł mieć każdą owineła go nagle Ala.....hmmm.... Córka przyszłą na świat a on pracował w delegacji--tata na weekendy...potem wiele nie porozumień. mieszkaliśmy wówczas u moich rodziców..z powodu iż mąż nie potrafił utrzymać rodzinę sam po roku ruszyłam do pracy....i tak etapami awansowałam, coraz lepiej zarabiałam to ja stałąm się głową rodziny, aczkolwiek maz pracował.....nadal był dla mnie najpiękniejszy i tak zawzięcie przy nim trwałąm.. Gdy córka skończyła 2 latka dostałam dom od rodziców do remontu, ale wkońcu poszliśmy na swoje.... Było super, ale mąz stał się zazdrosny, wmawiał mi romans z szefem, al tak nie było, to ,że facet chciał to nie znaczy ,że ja taka byłam, nawet odeszłam z tamtej pracy....zostałam przedtawicelem handlowym, zaczeło się jeszcze lepiej, wyjazdy, delegacje--nigdy nie sprawdzała mnie był wyrozumiały, ale zazdrosny był wiadomo....ale pensja byłą wysoka autko służbowe więc co?zarabiałąm lepiej od niego to cicho siedział.....ochhhh Jestem atrakcyjną dziewczyną zawodowo sama osiągłam wszystko teraz jest dyrektorem w niewielkiej firmie, prowadzę sklep odzieżowy damski jestem niezależna finansowo.... rok temu mąż wyjechał w delegację z 6 facetami sam mu tą pracę za łatwiłam jeżdził ciężarówką od pon-piątku w wekendy wracał......och już płakać mi się chce......a najgorsze ,że coś przeczówałam , ale nie wierzyłąm ,że mógły mnie zdradzac.....sex zawsze mieliśmy udany.....a poza tym jak w małżeństwie raz lepiej raz gorzej.....jestem wymagająca to fakt , ale wiele razy przymykałam oczy na jego małe wybryki..... Nic by nie wyszło bdyby nie sam szef męża mój znajomy został wydany jako pierwszy...jego żona zadzwoniła do mnie..byłąm w szoku....panowie nieźle tam sobie poczynali.....kochanki imprezy życie nie ztej bajki...fujjjj Przycisłąm mojego męża..przyznał się nie miał wyjścia nawet zdobyłąm nr tel do tych dziewczyn,,,,,mój mąż był nawet tam szantarzowany musiał za milczenie lasce płącic 2500zł..taka suka wredna jak jej podziękował to szantaż powiem pięknej żonie....ponoć chciał tam popełnić samobójstwo...jakoś jej zapłącił i miało być cicho.....okazało się że laska byłą kiedyś stripiterką...noteraz jej nie przypomina odnalazłąm ją na fecbooku jakś przy kośći..ale ładna nawet podobna do mnie..o co tu chodzi>po co mu to było.....płąkałmprzepraszał..kilka razy z nią się spotkał, za pomyłkę uznałabym tylo jednorazowy sex,,,a tu ponoć 2 razy--akurat pewnie całe 2 miesiące jak tam był......zawsze odbierała telefony..tłumaczył ze jest w barze a była np 23..a rano do pracy..dawałlo mi to do myślenia zawsze rozmawiał prze drodze, bo samochody jechały , pewnie po to bym nie słyszała damskich głosów....czuję się podle......wiele małżeństw z tej delaegacji się rozpadło niektórzy mieli po kilka lasek..fujjj rzenada...wiem ,że towarzyswo robi swoje ,ąle nie potrafie zrozumiec za co? pamietam potem jak robiłąm testy na hiv...jak nasze życie byhło s**** przez 6 miesięcy...wyniki po 6 mies okazały się dobre życie mi wróciło.....musiałąm coś robić rzuciłąm się wir pracy otworzyłąm wymarzony sklep......ale nic mi już szczęścia nie daje....nic nie jest tak samo......mój mąż mnie zranił, nie zapomnę tego,nie wiem czemu z nim jestem..oszukuję samą siebie....to ukryty ham wygląda na to... po całym zdarzeniu przepraszał, płakał itp, ale ja nie wierze,że mnie nie zdradzi.....boję się..... wielu mężczyzn marzy o mnie, jestem naprawdę marzeniem nie jednego faceta , ale zawsze chciałąm być z jednym i tego się czymałąm.....i po co?czy ze względu na to ,że wymagałam i często byłam chamska bo słabiej zarabiał upoważnia go do zdradzania z dziwką? no na tyle na dzisiaj nie dam rady pisać dalej....jak macie pytania lub chcecie doradzić ale szczerze to piszcie..... alicja

IdÄ™ dalej...Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam wszystkich, Chciałam opowiedzieć moją historię. Ja też zostałam zdradzona przez mojego teraz już ex. Dowiedzialam sie o tym sama, poniewaz przeczuwalam ze cos jest nie tak: jego klamstwa, nawet w blahych sprawach, celowe wywolywanie klotni, mowienie mi ze jestem fatalna dziewczyna i ze powinnam przestac narzekac, itp. W koncu zdecydowalam ze go sprawdze. Najpierw przez internet, czesciowo sie potwierdzilo, pozniej sprawdzilam jego telefon. Znalazlam tam smsy do jakiejs laski ( bylo ich naprawde duzo) z podtekstami seksualnymi i nie tylko. I juz wtedy nie mialam watpliowsci. Oczywiscie on wszystkiemu zaprzeczal, ale ja i tak mialam dowody czarno na bialym. Dodam jeszcze ze po raz pierwszy wtedy uderzyl mnie w twarz po tym jak powiedzialam mu jak okropnym jest czlowiekem. Mowil ze jestem szmata i rozne inne epitety. To byl jeden z najwiekszych koszmarow w moim zyciu. Przeplakalam cala noc, myslac jak on mogl mi to zrobic i przkreslic 1, 5 roku naszego zwiazku, gdzie twierdzil ze chce sie ze mna ozenic miec dzieci itp. A to okazaly sie byc tylko bajki. Po calym zajsciu on dzwonil chcial wyjasniac, ale ja już nie chcialam go widziec, po tym jak perfidnie mnie oklamal, zawiodl totAlnie moje zaufanie, Od tamtego czasu minal miesiac, mialam rozne chwile, lepsze i gorsze. To co moge wam doradzic i powiedziec, ze mi pomaga, to jak najczestsze spotkania z przyjaciolmi, robienie tego co naprawde lubie. Moi przyjaciele naprawde staneli na wysokosci zadania. Caly czas mnie gdzies wyciagaja, pisza. Sa wspaniali. Nawet nie podejrzewalam ze jest az tylu ludzi, ktorzy za mna stoja, ktorym na mnie zalezy. To jest na pewno budujace i nadajace sens wszystkiemu. Ze nie kazdy jest takim ****kiem jakim okazal sie moj byly, nieszanujacym uczuc innych i myslacym tylko o sobie. Na razie to na tyle, to tylko skrawki tej historii, ale juz wiem ze bedzie lepiej, ze wszystko zalezy ode mnie. Moiwe sobie ze MUSZE BYC SILNA i po prostu to przetrawac. I tak jest, jestem silniejsza z kazdym dniem ,mimo tych strasznych przezyc trzymam sie i az sama sie sobie dziwie. Ale mozna. Zaczynam nowy etap. Pozdrawiam wszystkich zdradzonych i zycze duzo sil. W koncu bedzie lepiej.

Zdradzona, czy dac szanse ?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam! jak wiekszosc ludzi na tym portalu borykam sie z decyzja czy wybaczyc? czy dac szanse? czy warto zaczynac od nowa? W zwiazku z moim Partnerem jestem od 4 lat, po roku znajomosci urodzila nam sie coreczka - nasze oczko w glowie :) Wszystko ukladalo sie bardzo dobrze, ufalam mu bezgranicznie, jak to w kazdym zwiazku czasem zdarzyly sie jakies sprzeczki, ale nic powaznego. Darzylismy sie naprade mocnym uczuciem. Przed wyjazdem mojego partnera za granice, do pracy postanowilismy zrobic sobie krotkie wakacje, zeby moc nacieszyc sie soba w tych ostatnich dniach razem. Bylo cudownie :) wspolne spacery po plazy, romantyczne wieczory, az zal bylo wracac wiedzac ze gdy wyjedzie nie bedziemy widzec sie dluzszy czasu. Po Jego wyjezdzie bardzo tesknilam, nie wiedzialam co zrobic ze soba, jedyne o czym myslalam to termin naszego spotkania. Niestety szczescie nie trwalo dlugo :( Przez przypadek odkrylam haslo na jego profilu na Facebooku. Oczywiscie ciekawosc wygrala. Sprawdzialam jego wiadomosci i niestety.... Na poczatku nie mialam pewnosci, byly to tylko przypuszczenia po przeczytanej rozmowie w ktorej chwalil "zdolnosci" swojej "kolezanki". Gdy zapytalam go o ta cala sytuacje, o to co ich laczy, stwierdzil ze nigdy jej nie dotknal. Lecz moja intuicja mowila mi zupelnie co innego. I mialam racje. Po kilki rozmowach, po kilki sklejonych ze soba faktach, po rozmowie z nia, wkoncu przyznal sie ze ZDRADZIL. Zabolalo mnie to bardzo, gdyz ufalam mu bezgranicznie, kiedy tylko chcial wychodzil z kolegami nigdy nie mialam nic przeciwko wrecz przeciwnie. jest bardzo dobrym ojcem, bardzo mi pomagal przy dziecku, gdy ja chcialam wyjsc z kolezankami on zostawal z nasza corunia. kocham go bardzo, ciezko jest mi wyobrazic sobie zycie bez Niego. Plakal, przepraszal, obiecal ze to sie nigdy nie powtorzy, ze byl to tylko jednorazowy wyskok pod wplywem alkoholu. Patrzac na jego zachowanie przez te wszystkie lata nie mam zadnych zastrzezen. byly lepsze i gorsze dni, ktore razem przetrwalismy, czesto okazywal mi uczucie i wzajemnie. widze w nim same plusy jedynym i najwiekszym minusem jest oczywiscie ta ZDRADA. Najbardziej boli mnie fakt, ze po tym zdarzeniu nie probowal zerwac z nia kontaktu, odciac sie, lecz pisal jej ze jest dobra w tym co robi. Teraz gdy Go o to pytam twierdzi, ze poprostu nasmiewal sie z niej ( w co nie chce mi sie wierzyc ) gdybym sama sie nie dowiedziala, nigdy by mi o tym nie powiedzial, twierdzi ze nie chcial mnie stracic wiec wolal milczec. Nie umiem zapomniec o tym, sa chwile kiedy wszystko jest wporzadku jedyne czego chce to zebysmy znow byli razem, tworzyli rodzine, a w pewnym momencie cala ta sytuacje staje mi przed oczami i mam ochote krzyczec ze zlosci i rozzalenia. Co robic? Czy dac mu szanse? Sprobowac jeszcze raz, od nowa? Uwierzyc, ze to sie juz nie powtorzy? POMOZCIE

Znów porażkaDrukuj

Zdradzeni w innych związkachWitam wszystkich! Dołączam, bo ciężko mi jest i muszę się wygadać.Jestem podwóch nieudanych związkach.Potem były dwa lata przerwy, doszłam do siebie, zarejestrowałam się na portalu randkowym.Miałam sporo ofert, ale odrzucałam je, bałam się, częśc nie podobała mi się po prostu. Aż wreszcie wynalazł mnie ON.Sporo pisaliśmy ze sobą, po miesiącu wymiana telefonów i spotkanie.On spokojny, kulturalny, inteligentny.Powiedział, że jest w separacji.Miałam ochotę odejść, ale przemyślałam.W końcu znam osoby będące wcześniej w separacji, które poszukiwały partnerów, związały się z nimi i żyją do dziś szczęśliwie. Więc nie można wrzucać wszystkich do jednego wora, że to na pewno podrywacz. A poza tym ON to ojciec dwóch dorosłych córek, wzorowy dziadek, zaradny, z pozycją i religijny.Więc może miał dobre chęci? choć z tą religijnością, to róznie u różnych bywa, ale nie wnikam.Przez ponad pięć miesięcy pisaliśmy do siebie maile, czase i po 20 dziennie.nie mieszkał w moim mieście, ale czasem przyjeżdżał, w dni powszednie, jak wracał z pracy.Dzwonił, miły, dobry itp. I nie natrętny.Bardzo dobrze się nam rozmawiało. Potem miał kłopoty ze zdrowiem, z firmą, stres, nerwy, zepsuty samochód i nie widzieliśmy się 5 tygodni.ale dzwonił, pisał. Zaczęło mnie to denerwować, napisałam raz, że czuję się mało ważna.Zaraz zadzwonił, że to nieprawda, że nie wie w co wsadzić ręce itd.Minęlo parę dni, znów nie wytrzymałam.Napisałam mu, że spotykamy się tylko wtedy, kiedy mu pasuje, w żadną sobotę, w żadną niedzielę, mimo, że obiecywał wyjazdy, wyjścia .Że uważam, że jak mężczyźnie zależy na kobiecie, to chce ją widzieć a nie pisać tylko czułe maile.Że uważam, że ma mnie gdzieś a tylko dużo pisze.Że uważam go za wyjątkowego mężczyznę, zależy mi na tej znajomości ale nie satysfakcjonuje mnie ona.bo czasem ja chciałabym się spotkać wtedy kiedy mnie odpowiada. Od tego czasu cisza.Już tydzień.nie odezwał się. Przez ponad 5 miesięcy nie było dnia, żeby nie odezwał się.Miejscowość , w której on mieszka nie jest tak daleko ode mnie.@0 km, więc mając samochód nie jest to jakaś odległość nie do przebycia. I teraz albo obraził się, bo mu nie ufam ( już kiedyś była taka sytuacja, że się obraził o to), że go posądzam o zabawę mną albo nie spodobało mu się, że zaczęłam stawiać warunki. Dopóki było po jego myśli, to było dobrze.a jak się zbuntowałam, to źle. ale nic obraźliwego mu nie napisałam, tylko to, co czuję. Źle się teraz czuję, kompletna pustka.Żeby choć napisał, zadzwonił o co chodzi, wyjaśnił.A on zniknął bez słowa.Teraz myślę, że połowa tego co pisał to były puste słowa. Może wczle nie jest w separacji, tylko urządzał sobie zabawę na portalu? Facet 55 lat! I chodzący do kościoła i zabawia się tak? Uważam, że po prawie5,5 miesiącach znajomości nie znika się bez słowa.ale boli. Wiem, że mogłam nie zadawać się z facetem w separacji, moja wina. Czytam te jego maile, oglądam zdjęcia, które mi poprzysyłał ze swoimi córkami, znajomymi.Sporo mi o nich opowiadał.I smutno, brakuje mi jego maile, telefonów.A tak zapewniał, że szybko się go nie pozbędę, że czeka nas tyle dobrych chwil jeszcze, że on się łatwo nie obraża i tyle radości wniosłam w jego zycie.Pewnie jestem bardzo naiwna jeszcze. Xanti

przegrałem...Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam Kolejna historia. 14 lat razem , 12 lat po ślubie , dziecko 9 lat. Beztroskie życie , praca dom, w weekendy rodzinne spotkania , 2 razy w roku wyjazdy wakacyjne. Od samego początku malżeństwa myślałem o budowie domu , trwało 7 lat zanim przekonałem żonę że dom ma więcej zalet niż wad. Zaakceptowała tą inwestycję , ale chyba "dla świętego spokoju" , sama nie bardzo była zaangażowana. Ja byłem za to bardzo napalony i w całości sie poświęciłem budowie naszego wspólnego gniazda. Budowa jak budowa - dużo poświęceń , w tym glównie poświęcałem swój czas -kazdy wieczor , weekendy. No może nie każdy bo poźniej już bylem zmęczony, powiedzmy średnia to 2 wieczory w tygodniu i cała sobota. Po powrocie do mieszkania czlowiek był zdenerwowany , że znów coś nie wyszło , że nie pasuje , myslami już przy kolejnym dniu , jak to poprawić itp itd. Fakt , że nie miałem sił na "miłą rozmowę z żoną " z drugiej strony nie było też dużo czasu bo rano do pracy. Budowa się przeciągała , nie latami , tylko miesiącami. Najpierw nie z naszej winy ( formalności urzędnicze) póżniej z braku funduszy a i też z mojej pedantyczności - wolalem niektóre prace wykonywać sam. Sam - znaczy się dokładnie ale i wolno. Okazalo sie że ZA wolno... Żona pracuje w firmie ze znaczną przewagą liczebna facetów. Takie "meskie' towarzystwo od samego początku mnie denerwowało , ale znalem żone ( czyt. wydawalo mi sie że znałem ) i byłem przekonany że traktuje kolegow na dystans. Zaufałem jej i ufałem przez te wszystkie lata. Z biegiem czasu zauważylem że jej telefon stał sie bardziej chroniony od prezydenta. cały czas w torebce i wyciszony w domu. raz chcialem go pożyczyć na 1 godzinny wypad na budowę , bo moj został w mieszkaniu. Oczywiście odmowa. Kilka razy spradzilem polączenia i sms. nic podejrznego. sms tylko moje i rodziny , czasem wykasowana cala skrzynka. Odpóściłem , zajety byłem budową, żonie ufalem na 100% więc tak sobie to trwało miesiącami. Przypadkowo natrafiłem w miesięcznym bilingu zony na jeden numer , ktory dość często się powtarzał. Na początku nie traktowalem tego poważnie , nawet odpóścilem , ale po miesiącu czy dwóch postanowilem bardziej pogrzebać. zamówilem bilingi z calego ubiegłego roku. To co zobaczyłem zszokowało mnie i odrętwiałem. Dzień w dzień , w tygodniu w weekendy w sylwestra w czasie urlopu po kilka - kilkadziesiąt sms ! od rana do 23. Krótkie śledztwo i wyszło na jaw że to numer kolena samym jej początku zapytałem mimochodem czy zna ten feralny numer. zaprzeczyła. gi z pracy. Wtedy już wiedziałem. załamalem się. Przygotowalem się do rozmowy. Dalem zonie wiadomość i przekazałem te wydruki z opisem na wstępie. Czekalem na reakcję bez slowa. Wtedy żona się przyznała że miała dośc budowy , że ze mnie w domu nie bylo , że nawet jak byłem to miałem "nudne" przyziemne tematy , że budowa sie przeciągała itp tu miala wesołego kolegą , ktory opowiadal mile rzeczy , przyjemne historie o wyjazdach wakacyjnych o sporcie , komplementy , starał sie. Tego jej u mnie brakowalo - klasyk mozna powiedziec... ale przyznala sie wtedy tylko do romansu sms , kilku spotkań poza pracą i "nic więcej". Dwa kolejne tygodnie - mój dramat , w dwa tygonie 8 kilogramów mniej , w pracy żadnego pożytku , tylko jeżdzilem fizycznie , myslami cały czas przy ty,m. układalem sobie calą historię. oglądałem zdjęcia z "tamtych" miesięcy. czekalem aż zona sie "otworzy " przede mną. Niestety ona zyła jakgdyby nigdy nic. po 2 tygodniach z mojej inicjatywy kolejna poważna rozmowa - okazalo się że spotkań po pracy bylo wiecej i były "czulości" - całowanie dotykanie. Gdy sprawy zaczęły nabierać tempa - próbowala się już wycofać, później juz "smsowe sprzeczki. Rzyczywiście ilośc sms spadla 10 siokrotnie , jednak nadal kilkanascie , kilkadziesiat miesięcznie było. Tyle. kolejna dawka informacji. u mnie znowu myśli przez 24 h/dobę skierowane na ukladanie klarownego obrazu z tych informacji jakie miałem. analizowalem. próbowalem przypomieć sobie ten okres. Napisalem żonie dość dlugi list. A żona - może troche milej sie do mnie odnosi , więcej sms pisze do mnie ( do niego juz nie pisze , jednaj nadal maja codzienny kontakt w pracy ). Mówi że załuje , mowi że to byl błąd , który juz się nie powtórzy , ale to wszystko tylko słowa. A niestety moje zaufanie w jej słowa spadlo poniżej zera. Czekam na daszy ciąg , na to że wreszcie to ona przejawi inicjatywę , usiądzie wieczorem kolo mnie i do ucha powie calą prawdę. Brakuje mi juz zapalu żeby inicjować te rozmowy , wszystko muszę wyciągać. a to podwójnie boli. Generalnie chcialbym wrócić to naszego starego zycia. Oboje kochamy naszego dzieciaka. Mieszkamy w nowym domu , mieliśmy plany kolejnego dzieciaka. Teraz wszystko jest takie puste , powierzchowne , nie wiem czy zapomnieć , machąć reką , moze jej oddać , może poszukać sobie jakiegoś hobby. Ale obawiam sie że tę bliznw bedę cały czas widzial i cały czas będę do niej wracal z myslami. boje się zrealizowac planu z drugim dzieckiem , boję się że będzie mi się zle kojarzyć. Nie chcę odchodzić , nie mam dokąd , ale życie z tą swiadomością ( a sprawa jest nadal rozwojowa ) teżnie nie cieszy. Przepraszam za blędy , za forme ( skakanie z tematu na temat ) jest wiele szczegółow których nie napisalem ale mogą mieć znaczenie. Jesli czegoś Wam brakuje w tej historii - zadajcie pytania - odpiszę. Będę wdzięczny za komentarze. pozdrawiam wszyskich złączonych w bolu...