Zdrada - portal zdradzonych - News: Nie zdrada, ale…

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nie zdrada, ale…Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęNatrafiłem na to forum przypadkowo. Mam 29 lat i od kilku miesięcy jestem w sytuacji, która rujnuje nasz związek. W tym momencie rozstaliśmy się z narzeczoną głównie z powodu kłótni o to. Nie było zdrady. W skrócie. Moja partnerka ma 27 lat i jest uzależniona od swojej mamy. Jej ojciec nie żyje, a rodzeństwo (dwóch braci) wyprowadziło się i dawno ułożyło sobie życie. Ona została z mamą w domu. Na początku nie zwracałem uwagi na jej mamę, bo spotykaliśmy się we dwójkę, nadszedł jednak czas żeby ją poznać i pierwsze wrażenia nie były delikatnie mówiąc dobre. Osoba zaborcza, mająca zdanie na każdy temat, jak to ona świat zna, choć poza domem ostatnio nigdzie nie była, ostatnio czyli przez kilkanaście lat. Pomyślałem sobie, trudno jest jak jest, najważniejsza jest relacja z narzeczoną. Drugie spotkanie z tą osobą wyglądało tak, że przyjechałem po narzeczoną żeby zabrać ją do siebie na weekend (mieszkałem sam w swoim mieszkaniu). Zmarnowałem piątek i sobotę żeby tam zostać i nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Matka, gdy narzeczona chciała wyjść, zabroniła jej. Zaczęła na nią krzyczeć, obwiniać o wszystkie tragedie rodzinne, grozić, że zabierze jej wszystko co do niej należy jeśli tylko terazr30; wyjdzie. Wiecie co narzeczona zrobiła? Płakała strasznie. Próbowałem ją pocieszać, ale matka przychodziła i dokładała jej jeszcze i jeszcze jakby celowo chciała żeby córka płakała a później? Kochana córko już nie płacz... W końcu wyjechaliśmy. Z dwa tygodnie później ta sama sytuacja, do bólu i łez doprowadzona, nie wiem co robić. Do tego matka zabrała jej kluczyki od samochodu (de facto narzeczonej) klucze od domu i kazała spierr30; Od tamtego czasu zamieszkaliśmy razem, bo nie chciałem żeby wracała tam i cierpiała znowu. Matka musi mieć jej lokalizacje w telefonie (serio), śledzi każdy ruch. Musi wiedzieć co robi, myśli i zamierza. Totalna kontrola. Oczywiście ja jestem ten najgorszy, choć mnie nie zna. Słów na mój temat nie przytoczę tutaj. To chyba najważniejsze elementy. Konkluzja na koniec. Jesteśmy teraz osobno, bez kontaktu od początku świąt. Najpewniej zabrała jej telefon i komputer. Pytanie do Was. Czy taki związek ma w ogóle sens? Dodam tylko, że moja jeszcze albo już nie narzeczona godzi się na to. Nie umie się jej przeciwstawić. W jej obecności głos jej milknie jakby była jej więźniem. Dramat, żadnej samodzielności. Kocham ją. Nawet jeśli się zejdziemy, a pewnie tak będzie, to znowu wszystko będzie nawracaćr30; Nie wiem czy to na moje nerwy jeszczer30;
13728
<
#1 | poczciwy dnia 18.04.2022 21:22
Odpowiedź na pytanie czy taki związek ma sens zna tylko Twoja narzeczona; wszystko w jej rękach; Ty nic nie możesz zrobić; możesz ją co najwyżej wspierać, ale czasem nie próbuj rozwiązywać jej problemów; bo to ewidentnie jest jej problem i ona powinna sobie z nim sama poradzić. Niestety wygląda na to, że Twoja narzeczona jest od matki uzależniona a mamusia delikatnie mówiąc wykazuje typowe zachowania narcystycznie zaburzonej osoby; dopóki córka tego sama nie dostrzeże i nie zrozumie, że ucieczka od matki jest jedyną formą terapii dopóty szczęścia Wam nie wróżę; może zasugeruj narzeczonej jakąś wizytę u psychologa; niech porozmawia z kimś kto będzie obiektywny;
Czy masz wiedzę jakie kontakty z matką i czy w ogóle ma jej rodzeństwo?
14926
<
#2 | obserwator dnia 18.04.2022 21:30
Rozmawiałeś z nią na osobności jak ona to widzi wszystko w przyszłości bo widzisz ,że nie jest za ciekawie w jej domu z matką i że jest zaborcza strasznie.
Gdzie jest ona w tym wszystkim , jej życie , ma już 27 lat i nie musi być tak od niej uzależniona bo trzeba w końcu kiedyś będzie przeciąć pępowinę nawet tym bardziej jeśli widać ,że jest to niezdrowe dla niej samej.
Po prostu przyjmuje się pewne rzeczy na klatę i idzie do przodu czy rodzic to akceptuje czy też nie. Takie rzeczy to matka mogła robić jak miała 17 lat ale nie teraz no sorry to jest chore i ona sama sobie dalej na to pozwala. Chyba nie jest ta dziewczyna jakiejś specjalnej troski czy żeby potrzebowała takowej?

Czego matka się boi ,że zostanie sama na stare lata i szuka sobie posłusznej służącej? Zobacz rodzeństwo jej się ustatkowało i poszło na swoje jakoś żyła dalej.

Co jej matka może zabrać , mieszkanie przecież to tylko budynek który można samemu sobie wypracować, kupić, wziąć kredyt czy coś w ten deseń. Wynająć nawet można jak się chce we dwoje na jakiś początek to zawsze coś.

Nie próbowałeś się kontaktować z jej rodzeństwem choćby telefonicznie z nimi pogadać jak to jest z ich matką i klimatami jakie panują obecnie na stopie matka-córka oraz matka to rodzeństwo które się ustatkowało i poszło na swoje?
Bo jak rozumiem nie miałeś odwagi by porozmawiać z tą kobietą(matką) lub by się skonfrontować nawet w taki delikatny sposób? ( o co jej chodzi dokładnie?).

Co na to wszystko ta dziewczyna z którą tworzysz związek i której się oświadczyłeś ,kłótnie kłótniami ale jak ona to wszystko widzi i czuje? Dlaczego nie wyznaczyła matce granicy tylko daje sobie wchodzić tak na głowę czy do niej i robić z niej pralkę? I dlaczego tego nie przerywa by wreszcie zacząć coś zmieniać we własnym życiu tylko ucieka jak ta mysz bojąc się własnego cienia.

Tu pewnie trzeba by poszukać pomocy psychologa i przegrzebać przeszłość tej pannicy co tam się działo w tej rodzinie. Bo to jest niezdrowe i chore moim zdaniem.

Nie napisałeś nic więcej odnośnie stażu waszego, jak długo się znacie, od jak dawna jesteście parą.
Piszesz jakbyś jej matkę poznał dopiero na koniec jak już byliście zaręczeni aczkolwiek możliwe że źle czytam.
15463
<
#3 | Rogue dnia 18.04.2022 21:58
Narzeczona jest bardzo delikatną osobą i bardzo przeżyła smierć taty. Ten temat był poruszany na naszym pierwszym spotkaniu z jej mamą. Widać, że jest nieprzerobiony w ich rodzinie. Ciągle tylko badania, szpital, ciągle o tym mówi jej mama. Pojawia się w tym element szantażu, że córka obiecała ojcu, że przecież zajmie się mamą. Generalnie narzeczona ciągle ma podejście rchcę żeby wszystkim w końcu było dobrzer1;. W ich domu był problem alkoholowy. Jej rodzeństwo, czyli bracia z żonami rzadko kiedy pojawiają się w domu mamy wspólnie. Tu każdy ma swoje zdanie na dany temat.

Rozmowy na osobności kończyły się kłótniami, bo przecież to jej mama. Jej życie wygląda tak, że ma dziewczyna wiedzę, dostała nawet dobrą ofertę pracy, ale mamie się nie podobała, więc odrzuciła ją. Z tego co wiem, nie wypuszczano jej z domu także przed poznaniem mnie, gdy chciała np. jechać do koleżanki.

Znamy się niecały rok, ale zaiskrzyło bardzo mocno od początku i gdyby nie te problemy, to byłoby znacznie łatwiej. Nie mówię, że innych kłótni nie ma, ale o to najczęściej i z innymi radziliśmy sobie. Czasem czułem, że mam dziecko w domu, które nie rozumie, że za chwile skończy 30 lat i trzeba podjąć decyzje. Nie jesteśmy w stanie zaplanować niczego poważnego razem. Zmiana miejsca zamieszkania, wspólny budżet. To nie istnieje. Na pierwszym miejscu matka.

W instytucje psychologów narzeczona nie wierzy, bo nacięła się kiedyś na nieodpowiedniego terapeutę.

Temu wszystkiemu nie pomaga fakt, że jestem po rozwodzie. W sumie to taki fakt, który narzeczona znała od pierwszego spotkania. Poczułem, że muszę powiedzieć jej od razu prawdę i powiedziałem, a ona nie miała z tym żadnego problemu. To matka gdy się dowiedziała, powiedziała, że rozwodnicy to ludzie drugiej kategorii. A dowiedziała się kilka dni temu, bo narzeczona nie powiedziała jej wcześniej żeby rnie denerwować.r1;

Zawsze gdy jechaliśmy gdzieś razem, choćby na urlop dłuższy, to narzeczona nie mówiła mamie nic, tylko tuż przed wyjściem, żeby jej nie denerwować.

Nie mamy dzieci ani wspólnych ani z poprzednich związków.

Matkę poznałem tydzień po zaręczynach.

Co do kwestii rsłużącejr1; coś w tym jest. Narzeczona ma jej zrobić zakupy, zapłacić za dom, podwieźć gdzie matka sobie zażyczy, najlepiej bez mojej obecności i zostawać na noc w domu, kiedy sobie tego życzy. A po wszystkim i tak dostaje komentarz, że wszystko źle robi.

Gdy to piszę, to mam wrażenie, że trafiłem do jakiegoś dziwnego świata. Jestem samowystarczalny już od dawna i z czymś takim się nie spotkałem. Piszę tutaj, bo jestem już bezradny, chcę ratować naszą miłość, choć wszyscy już dookoła doradzają żebym z tym skończył.

Dziękuję Wam za odpowiedzi

Komentarz doklejony:
Dodam jeszcze czy próbowałem rozmawiać. Oczywiście, byłem tam, ale to po prostu nie jest rozmowa. Córka ma robić to i to. Wykonywać polecenia, żyć według planu matki. Czemu daje sobie wchodzić na głowę? Nie wiem. Oprócz tego, że rozwala nam to związek, to praktycznie od początku narzeczona, wtedy jeszcze dziewczyna popada w coraz gorszy stan psychiczny przez to. Potrafiła się spóźnić na spotkania i to spóźnić konkretnie. Pytałem czemu, to nie mówiła, ale oczywiście później przyznała się, że była kłótnia. Widzę ją zapłakaną coraz częściej, smutną, bez energii i w stresie.

Słyszę wtedy taki tekst, że trzeba się wysypiać. Zgoda. Ale kto o 19 codziennie jest tak padnięty i zestresowany, że nie ma siły na nic. Wszystko stres, bo ta jej pisze: rJuż w pracy?r1; rJuż w drodzer1;? rPrzyjedź, bo nie mam zakupówr1;r30; i tak cały dzień. Poza stresem to i czasu dla siebie nie mamy. Ani tu gdzieś wyjść ani cieszyć się.

Rozmowy z rodzeństwem - ściana. Każdy ma swoje życie i chyba już tę kwestię gdzieś. Tak jakby ona jako kozioł ofiarny została tam na skazaniu.
14926
<
#4 | obserwator dnia 18.04.2022 22:17
No i nie zmienisz niczego jeśli ta druga strona nie będzie chciała tego zrobić sama z siebie ( dla siebie i was). Nie zawrócisz Wisły niestety..
Będziesz musiał chyba z nią porozmawiać na osobności i powoli zacząć się wymiksowywać z tego dziwnego związku dla własnego dobra.
Czyli to jakieś klimaty DDA są w tym uzależniona od matki, poczucie niskiej wartości, daje się manipulować i wchodzić sobie na głowę.
Bo przecież można pomagać mamie ja nie mówię ,że nie... te zakupy ,podwiezienie gdzieś tam samochodem, zrobić opłaty ale na litość boską po co taka kontrola żeby zabierać komuś telefon,zakazać się komunikować nawet z partnerem czy spotykać i ustawiać pod swoje dyktando. Przecież ta kobieta ( matka ) jest chora i potrzebuje pomocy albo drastycznego przecięcia pępowiny ,postawienia granic że ma tak nie robić i tyle bo jest to chore, nienormalne wręcz bym powiedział. Kontrola każdego aspektu życia, rodzic toksyk.
Bo niby obiecała coś ojcu ale taka pomoc nie miała polegać na tym by dawać wchodzić sobie na głowę k... czy żeby jej matka wybierała zaraz partnera i co ma robić czy żeby nawet miała znać lokalizacje tego dziecka. Ta historia jest serio prawdziwa czy ktoś nudzi się przy okazji świąt?

Po prostu nie dociera to do mnie ,że takie rzeczy mogą się dziać w świecie.
I że laska coś takiego akceptuje nawet to jak ciebie traktuje przecież jakby kochała tak serio ,prawdziwie to by miała gdzieś co matka mówi czy zabrania i by jechała do ciebie się widzieć , przebywać z tobą,kontakt mieć.

Coś jak zauroczone żony/partnerki innymi panami mimo zakazów swoich partnerów którzy wiedzą o wyskokach swoich połowic ,a mimo wszystko lecą dalej jak ćmy do światła. Może i ona sama ciebie nie traktuje poważnie i tylko tyle ,że jesteś bo jesteś. Może czas postawić wreszcie sprawy na ostrzu noża w końcu to nie jest mała dziewczynka. Nie mówię przecież by zaraz wybierała pomiędzy tobą ,a matką i rzucaniem wszystkiego dla ciebie ale by chociaż miała to na względzie ,że musi zacząć coś zmieniać, a przynajmniej chcieć bo inaczej cienko was widzę razem dalej jako para czy żeby myśleć o czymś poważniejszym jak ślub i zamieszkanie razem bo co.... matka będzie przewijać się toksyk wiecznie gdzieś w tle?? Chcesz do takiej baby prowadzać czy zostawiać swoje przyszłe dzieci? Bo ja bym raczej nie za bardzo.

Inaczej się rozstać i iść każde w swoim kierunku i poszukać sobie modelu nie obciążonego jakimiś takimi dziwnymi sprawami typu DDA czy borderline.

Komentarz doklejony:
Jeśli ona nie jest decyzyjna i nie ma kontroli nad swoim życiem i poczynaniami to kto inny musi zacząć być decyzyjny i pokazać jaja bo tak to będziesz walczył z wiatrakami dalej i co z tego wyniknie? Nic.. dalej totalny bajzel.
Dziwie się dla niej nadal serio ,że dała się tak uwiązać i zmanipulować ,osaczyć,wpędzać w jakieś poczucia winy czy chore nerwice. Ona serio potrzebuje pomocy dobrego specjalisty i nawet mógłbyś jej w tym pomóc ,a nie wymówki że trafiła na kogoś tam słabego i ona rezygnuje bo jej nie pomógł.
Ona na te widzenia to by musiała chodzić nieraz to nie jest tak że o kilka spotkań i jej się wszystko poukłada w głowie bo to będzie musiało iść w lata podejrzewam ale też by musiała odciąć pępowinę bo inaczej dalej będzie wpadała w to samo błędne koło przez chorą toksyczkę.

Komentarz doklejony:
Bo takie coś swojemu dziecku może robić tylko chory człowiek,gdyby baba miała trochę trzeźwego rozumu to by nie dopuściła do czegoś takiego i zajęła się swoim życiem prywatnym ,a nie bawiła we władce marionetek i sobie tam dyrygowała bo jej się tak podoba czy też jest wygodnie albo czuje się zagrożona w obawie tego ,że ty możesz wyrwać ją z tego całego misternego planu. Myślę ,że ona nawet tej córki nie szanuje bo kto tak się zachowuje wobec bliskiej osoby? Dziecka swojego?

Serio tam musiały być jakieś ostre jazdy z tym ojcem pijącym skoro kobieta tak sfiksowała. Albo może była taka od zawsze, skoro i w młodszych latach tak córkę kontrolowała?
15463
<
#5 | Rogue dnia 18.04.2022 22:31
Niestety historia jest prawdziwa. Nie myślałem nigdy, że jestem bo jestem. Ona mówi mi takie rzeczy, że chce ślubu, dzieci, jest we mnie zapatrzona i nawet gdy dłużej nie mieliśmy kontaktu (niecały dzień, to martwiła się). Nie było żadnego zlewania, wręcz przeciwnie. Po prostu to się czuje. Po swoich doświadczeniach nie wchodziłbym w relację być żeby być, bo to nie ma sensu, zresztą miałem takie rokazjer1; i zwyczajnie wolałem być sam. Trafiła się miłość w tym moim poukładanym życiu. Nie że wybitnie beztroskim, ale poukładanym i sam nie rozumiem takich problemów.

Właśnie bliżej mi stwierdzenia, że to problemy na tle psychicznym, niż, że mnie rnie chcer1;. Zresztą nigdy mi czegoś takiego nawet nie zasugerowała.

Ale takie rzeczy można w jakiś sposób leczyć, tylko właśnie chęci trzeba. Ja te chęci mam, ale jak ta ją do domu zabiera i robi pranie mózgu to przez kilka dni nawet jeśli jesteśmy razem, to nie ma o czym rozmawiać, bo dziewczyna nie kontaktuje.

Chęci mam, sił brak. I coraz bardziej wątpię w powodzenie tego. Iść w swoją stronę zawsze można, ale gdy człowiek kocha, to nie jest to taka oczywista decyzja.
14926
<
#6 | obserwator dnia 18.04.2022 23:01
Rozumiem.. przecież nie trzeba się zaraz napalać na śluby ,mieszkanie razem, dalej możesz z nią być i zobaczyć jak to się potoczy ,rozwinie. Oczywiście nie zostawiaj wszystkiego losowi tylko przedstawiaj to swojej pani, co widzisz, co czujesz, czego oczekujesz, słuchaj jej co mówi, co ma do przekazania ( o ile ma ). Decyzje zawsze można podjąć z czasem ale serio dziewczyna powinna już zacząć nad sobą pracować. Ona nie ma koleżanek ,którym się zwierza ze swoich problemów ,żadnej powierniczki która mogłaby jej wysłuchać, cokolwiek doradzić, przedstawić jak ona o widzi. Rozumiem facet ględzący to może być za mało ale kurde skoro więcej osób by jej mogło powiedzieć ,że halo to nie jest OK. To może sama by się zaczęła zastanawiać że chyba jednak trzeba się postawić choćby na początek. Zbudować jakiś rodzaj grubej skóry ukierunkowany na te działania matki tak by ją zniechęcać powoli do tego co robi małymi kroczkami, nie mówię że wszystko na już i drastycznie.

Może wreszcie to do niej kiedyś dotrze ale serio w rozmowach nawet z nią na spokojnie jak będziesz gadał jak ona to sobie wyobraża w przyszłości, was, wasze dzieci i czy by chciała prowadzać je czy zostawiać u niej je. Żeby też tym wnukom taką pralkę robiła z głów?

Albo by się pewnie wypięła na wnuki mówiąc ,że nie ma czasu,chęci i zdrowia by się nimi zajmować ,widywać bo taka jest zapatrzona w siebie. Pewnie to rodzeństwo skoro się odcieło od tej matki to też dzieci tam nie prowadza dla świętego spokoju. Więc dzieci może niby mają babcie ale takiej której nie widują i nie przepadają za nią raczej i w drugą stronę.

Masz czas na przemyślenia, ona zresztą też, zostawiając tak wszystko samemu sobie ,że jakoś to będzie niczego nie zmieni no chyba ,że jedynie na gorsze między wami i rozpadnie się to samo w sobie śmiercią naturalną.
Nie planowałbym w niczego poważnego na dzisiejszy czas i przyszły nieodległy tym bardziej dzieci.
Miłość miłością ale nie zapominaj o rozumie i jakiejś tam kalkulacji chłodnej jednak ze swojej strony.
Bo tu weekendowych tatusiów na portalu nie brak mimo wszystko i miej to na względzie.
Żeby potem nie przyszło jednak po fakcie ( wiadomo każdy jest mądry dopiero ) ,że mogłem to inaczej rozegrać np.

Komentarz doklejony:
No niestety... Life is brutal!
15463
<
#7 | Rogue dnia 18.04.2022 23:30
Dziękuję Wam za wsparcie. To zawsze poszerza perspektywę. Okaże się co dalej, na razie się nie poddaję.

Jeszcze raz wielkie dzięki!

Komentarz doklejony:
I racja - rozsądek przede wszystkim. Trochę po fakcie, trochę nie, bo jednak wiedziałem poniekąd w co się pakuję, ale z dalszymi krokami lepiej zaczekać.

Na razie myślę co dalej.
13728
<
#8 | poczciwy dnia 19.04.2022 08:58
jedyne wyjście z sytuacji to odciąć się od toksyka; tutaj nie ma drogi na skróty, półśrodków; albo Twoja kobieta to zrozumie albo będzie sabotować każdą fajną relację jaką uda jej się z kimś stworzyć; Ty niestety w tym układzie nie jesteś w stanie kompletnie nic zrobić; możesz ewentualnie również się odciąć od niej na jakiś czas z informacją, że jeśli załatwi swoje problemy to niech się odezwie do Ciebie bo w toksycznym trójkącie nie zamierzasz żyć i tyle;
14923
<
#9 | blebleblee dnia 19.04.2022 14:49
Ta dziewczyna jest stale narazona na pranie mozgu, jedyna opcja to totalne odciecie jej od matki, ona potrzebuje spojrzec z dystansu na relacje w domu, moze zrozumie ze to co sie tam dzieje zniszczy jej zycie

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?