Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

bardzo smutny00:10:58
heniek00:25:17
Julianaempat...00:27:44
zona Potifara01:23:16
Hagi1001:25:08

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

miało być pięknie a wyszło jak zawszeDrukuj

Zdradzony przez żonę
15228
<
#397 | onzdradzony dnia 24.02.2021 13:34
Nigdy w "naszej karierze" nie zdarzyla sie sytuacja, żebyśmy na siebie krzyczeli. Doprowadziliśmy sie wspolnie do krawędzi przepaści, jednak na szczescie na koniec rozmowy opanowalismy emocje, zeby nie powiedziec slowa za duzo. Radocha ma w tym wzgledzie racje, dalsze wymagania z mojej strony moga doprowadzic do nieodwracalnych zmian, czy to w psychice, czy w naszych relacjach. Jestem w tym miejscu o ktorym wspominala kiedys Aster. W miejscu po przekroczeniu ktorego juz nie bedzie nic zarowno u mnie jak i u Niej.
Teraz zaczelismy rozmawiac i analizowac temat stojac z boku, "nie w oku cyklona", zeby w jak najwiekszym stopniu wyeliminowac emocje. Rozmawiamy konkretnie i rzeczowo staramy sie nie obwiniac wzajemnie.
Od milosci do nienawisci jest bardzo cienka granica, a ja nie moge zapomniec w tym wszystkim, ze mam jeszcze dzieciaki i w razie rozstania chcialbym wspoluczestniczyc w ich wychowaniu.
Jesli pojdziemy dalej wspolnie to ja teoretycznie bede zabezpieczony:
- wyartykułowalem bardzo dokladnie zasady i elementy ktore z ciagu sekundy zakoncza wszystko,
- rozwod bedzie takim wentylem bezpieczenstwa dla niej jak i dla mnie, nie podoba sie to bye bye,
- ustalilismy, ze jak sie rozstaniemy czy teraz czy pozniej, to slubna poinformuje wszystkich lacznie z naszymi dziecmi, ze tylko ona ponosi odpowiedzialnosc za to, ze sie rozstalismy, bez wchodzenia w szczegoly,
Tak jak tez gdzies tam wczesniej wspominalem, uwazam nadal, ze poinformowanie zony gacha bedzie swojego rodzaju testem. Jesli gachowi posypie sie aktualne zycie to zawsze bedzie mogl wybrac numer to bylej kochanki. Jak cos jeszcze jest miedzy nimi, to bedzie chwila moment i jej nie bedzie ze mna. Jesli nie ma juz nic miedzy nimi, to powie mi, ze on sie z nia skontaktowal (takie mamy ustalenia, mam wiedziec o kazdym ich kontakcie), a wtedy to juz ja zajme sie konkretnie tematem...
13728
<
#398 | poczciwy dnia 24.02.2021 13:39

Cytat

po drugie koniec z wkrecaniem sruby (ktos tu nazwal to zamiataniem pod dywan)

Przykręcanie śruby a zamiatanie pod dywan to dwie zupełnie inne rzeczy i cel inny; nie mieszaj pojęć.
14992
<
#399 | gunio11 dnia 24.02.2021 14:10
Jesteś mądrym facetem onzdradzony . Ja już się nie wcinam.
15245
<
#400 | agd_123 dnia 24.02.2021 14:15

Cytat

rozwod bedzie takim wentylem bezpieczenstwa dla niej jak i dla mnie, nie podoba sie to bye bye


Tylko, czy w przypadku rozwodu to nie bedzie tak, ze ona pojdzie do nowego gniazdka a Ty znow zostaniesz sam w pustym domu zgnieciony po raz kolejny...

Cytat

ustalilismy, ze jak sie rozstaniemy czy teraz czy pozniej, to slubna poinformuje wszystkich lacznie z naszymi dziecmi, ze tylko ona ponosi odpowiedzialnosc za to, ze sie rozstalismy, bez wchodzenia w szczegoly,
Tak jak tez gdzies tam wczesniej wspominalem, uwazam nadal, ze poinformowanie zony gacha bedzie swojego rodzaju testem. Jesli gachowi posypie sie aktualne zycie to zawsze bedzie mogl wybrac numer to bylej kochanki. Jak cos jeszcze jest miedzy nimi, to bedzie chwila moment i jej nie bedzie ze mna. Jesli nie ma juz nic miedzy nimi, to powie mi, ze on sie z nia skontaktowal (takie mamy ustalenia, mam wiedziec o kazdym ich kontakcie), a wtedy to juz ja zajme sie konkretnie tematem...


Jesli nastapi to o czym mowilem w komentarzu na cytat z pierwszej czesci Twojego postu, to uwierz mi, ale ostatnia rzecz na jakiej jej wtedy bedzie zalezalo, to poinformowanie swojej rodziny o tym, co naodpieprzala...
Zona gacha, o ile juz nie miala takich z nim akcji, to lepiej niech sobie zyje w nieswiadomosci. Po co masz psuc jej osobowosc, wiesz jak to boli. To nic nie da Tobie ani Wam. Odpuscilbym ten ruch.
Czy mozesz byc na pewno taki pewny, ze dowiesz sie o kazdym kontakcie? Wiele tu historii w ktorych jest akcja w stylu "tak tylko napisal co tam, to odpisalam, ze ok". Po co ma Ci mowic o jakimkolwiek jego kontakcie skoro to tylko wywola burze... Malo jej burzy?
14759
<
#401 | Radocha dnia 24.02.2021 14:16
Autorze ja bym na Twoim miejscu na tym zakończył i skupił się na budowie związku od nowa
Z tego co piszesz więcej z niej nie wyciśniesz o ile nie chcesz mieć żony chorej psychicznie
Tak jak piszesz masz dzieci i zależy Ci na kontakcie z nimi to wrogiem nie warto być
Trzymaj się
15245
<
#402 | agd_123 dnia 24.02.2021 14:16
poczciwy

Cytat

Przykręcanie śruby a zamiatanie pod dywan to dwie zupełnie inne rzeczy i cel inny; nie mieszaj pojęć.


napisalem, ze "koniec z wkrecaniem sruby" byl tu nazwany zamiataniem pod
13728
<
#403 | poczciwy dnia 24.02.2021 14:20

Cytat

Tylko, czy w przypadku rozwodu to nie bedzie tak, ze ona pojdzie do nowego gniazdka a Ty znow zostaniesz sam w pustym domu zgnieciony po raz kolejny...

W takim przypadku to akurat zadziała na jego korzyść; jeśli tak by się stało tzn. że przestałby żyć złudzeniami na temat swojej żony; bo niby co on teraz ma mieć niewolnika, którego tylko papier trzyma przy nim niczym smycz? Po co mu taka partnerka? Papier jest tylko papierkiem a relacje międzyludzkie to coś zupełnie innego i niezależnego od papierka;
Pytanie na czym jej zależy na statusie quo czy na relacji?; bo jeśli ten pierwszy przypadek to faktycznie to stwierdzenie może być zasadne;

Komentarz doklejony:

Cytat

napisalem, ze "koniec z wkrecaniem sruby" byl tu nazwany zamiataniem pod

Ok dlatego zwróciłem uwagę, że to dwie zupełnie inne rzeczy. Twój post można dwojako zrozumieć; że jest to tożsame albo, że ktoś to opacznie napisał;

Komentarz doklejony:
Natomiast ja tez skłaniałbym się ku temu, że w zasadzie już wszystko zostało napisane w tym wątku a dalsza jego kontynuacja może tylko wprowadzać niepotrzebne zamieszanie w głowie autora, ale to tylko moja opinia;
15215
<
#404 | Marcus49 dnia 24.02.2021 15:25
"Doprowadziliśmy się wspólnie do krawędzi przepaści, ....";
"...staramy się nie obwiniać wzajemnie."
Że co???
MY???
To ma być ta "transparentność" z jej strony???
I przypominam: dziś nie ma żadnego problemu aby mieć telefon "oficjalny" i "TAJNY".
15245
<
#405 | agd_123 dnia 24.02.2021 15:35

Cytat

Pytanie na czym jej zależy na statusie quo czy na relacji?; bo jeśli ten pierwszy przypadek to faktycznie to stwierdzenie może być zasadne;


Mysle ze w naturze czlowieka lezy to zeby unikac zdemaskowania swoich zlych poczynan, a jak juz sie wyda, to zeby moze jak najmniej sie wydalo... Ona ma teraz bezpieczenstwo, w sensie, nie zostala na lodzie. Jedyne co jest problemem, to ze ma to wkrecanie sruby i to moze jej tu przeszkadzac. To co bylo zanim onzdradzony stal sie wkrecaczem sruby tez jej nie pasowalo, bo gach byl fajniejszy. Przedwkrecacza sruby juz nie ma, zostal wkrecacz, na pewno jej to nie pasuje. A gach jest poki co cacy, a nawet moze i troche bardziej cacy, bo troche niegrzeczny, bo ja troche poturbowal i zostawil... Mysle ze kobiete bardziej do tego drugiego bedzie ciagnelo. Albo do nowego zupelnie.
14039
<
#406 | Romanos dnia 24.02.2021 15:52
Marcus49,
Jeśli owe "doprowadziliśmy wspólnie" dotyczy kryzysu związku to i owszem, oboje na to pracowali.
A obwinianie się - czy nawzajem czy jedną ze stron - niczemu nie służy.
15215
<
#407 | Marcus49 dnia 24.02.2021 17:01
Romanos - Ty to naprawdę POWAŻNIE napisałeś??
Oboje są współwinni temu, że to ona "rozkładała nogi" boczniakowi?
I TAKĄ "receptę" masz na skrzywdzenie innego człowieka? Na złamanie przysiąg i obietnic? Na brak lojalności i uczciwości?
14039
<
#408 | Romanos dnia 24.02.2021 17:10
Marcus49,
Przeczytaj prosze dokladnie to co napisalem 😃
Napisalem o wspolwinie za kryzys w zwiazku, a nie o tym kto ponosi wylaczna odpowiedzialnosc za zdrade. To dwie zupelnie rozne sfery choc ze soba moga byc i najczesciej sa powiazane.
15215
<
#409 | Marcus49 dnia 24.02.2021 17:25
Ja wiem co napisałem wcześniej w tym wątku. Tylko NIGDZIE nie napisałem, że argumenty jakie podawałem za ewentualnym wybaczeniem są TOŻSAME Z ARGUMENTAMI NA USPRAWIEDLIWIENIE ZDRADY Bo jej w żaden sposób usprawiedliwić się nie da.
Były jakieś kryzysiki małżeńskie, czy nawet kryzysy? TO SIĘ ROZSTAJEMY, a nie szukamy boczniaka i wskakujemy mu do łóżka.
A TO SĄ DECYZJE INDYWIDUALNE ZDRADZACZA!!!
I zdradzony nie ma z nimi NIC WSPÓLNEGO!!
Czynienie go współwinnym tych decyzji jest KOLOSALNYM NADUŻYCIEM.
Zaś zdradzający MUSI ponieść konsekwencje tych swoich decyzji. Że są one bolesne dla niego? A jakie niby mają być?
"Onzdradzony":
Tak naprawdę to JAKIE konsekwencje poniosła Twoja zdradzaczka, oprócz tej jej opowieści jak źle się z tym czuje?
Pisałem, że kibicuję Wam, aby się Wam udało wrócić do siebie. Im jednak więcej piszesz o jej obecnym zachowaniu, tym mam mniej wiary w jej dobrą wolę, w jej chęć ponownego stworzenia wspólnego "MY".
Porównaj zachowanie w identycznej sytuacji, a może nawet jeszcze gorszej ŻONY "gunio11" i swojej. Dorosły człowiek wie, że za swoje błędy musi sam odpowiadać, sam musi "wziąć je na klatę". Tak, to boli, a tym więcej boli im błąd był poważniejszy.
Gdy czytam to co ostatnio piszesz o swojej żonie, to od razu widzę techniki jakie mnie nauczono na kursach "zarządzania zasobami ludzkimi". Jeżeli piszesz chociaż częściowo prawdę, to "wypisz/wymaluj" Ty jesteś obiektem tych technik.
13728
<
#410 | poczciwy dnia 24.02.2021 17:59
Marcus49, przepraszam, że wtrącę swoje cztery grosze, ale przeczytaj jeszcze raz co napisał Romanos, bo mylisz kompletnie dwie różne rzeczy;
14039
<
#411 | Romanos dnia 24.02.2021 18:02
Marcus49,
Ja sie bardzo ciesze, zs wiesz co napisales wczesniej w tym watku 😁
Ja rozdzielam kweatie wspolodpowiedzialnoaci obu stron za kryzys w zwiazku od wylacznej odpowiedzialnosci zdrajcy za zdrade.
I pisalem wylacznie o tym pierwszym 😁
14759
<
#412 | Radocha dnia 24.02.2021 21:55
No właśnie Szeroki uśmiech
Sztuką jest nauczyć się słuchać co inni do ciebie mówią, dlatego, że wtedy istnieje duża szansa że skorzysta się z rad często opartych na własnych doświadczeniach, więc udzielanych przez praktyków.
W przeciwnym razie groch o ścianę lub na zasadzie uczył Marcin Marcina.

Cytat

Ja rozdzielam kweatie wspolodpowiedzialnoaci obu stron za kryzys w zwiazku od wylacznej odpowiedzialnosci zdrajcy za zdrade.
I pisalem wylacznie o tym pierwszym

Tia czarno na białym bym rzekł Szeroki uśmiech
15215
<
#413 | Marcus49 dnia 24.02.2021 22:41
Romanos i Radocha :
Ja jestem ,,praktykiem". Od grubo ponad 20-tu lat.
I to ja z swoją Żoną 2 lata temu obchodziłem "złote gody".
Jak Was czytam, to mam wrażenie czytania ,,psycho- loszek" z czasopism dla kobiet, z szpalt "kobiecych". One też w jednym zdaniu piszą o tych kryzysach i zdradzie jako konsekwencji. Bo "stłamszona" kobieta przez męża,,be" MA PRAWO DO SAMOREALIZACJI (czytaj: budowania własnego egocentryzmu). Inaczej nigdy nie będzie kobietą nowoczesną, wyzwoloną. I wszystko jest tym ,,stłamszeniem" - mąż, dzieci, małżeństwo, obowiązek lojalności, uczciwości,... Dlatego MOIM ZDANIEM nie wolno nigdy tych dwóch pojęć, jakże odrębnych pod względem skutków, mieszać/umieszczać razem. Inaczej dochodzi do relatywizacji zdrady i PRZENIESIENIA WSPÓŁODPOWIEDZIALNOŚCI za nią na zdradzonego.
W skrajnych przypadkach mamy nawet do czynienia z stwierdzeniami : ,,dlaczego tak późno".
O tym wzajemnym przenikaniu się tych pojęć gdy umieszczamy je obok siebie, w jakimś stopniu mogą świadczyć ostatnie posty autora tego wątku.
14039
<
#414 | Romanos dnia 24.02.2021 23:24
Marcus49,
Ja do Twoich "odnoszonych wrazen" odnosic sie nie bede. Com napisal - napisalem. Kto ma zrozumiec, ten zrozumie. Kto nie potrafi, to trudno.

Komentarz doklejony:
No dobra... 😁
Moge sie ewentualnie odnieac so tego co napisalem, ale z pewnoscia nie bede sie odnosil do czyis wnioskow z tego co napisalem 😁
15228
<
#415 | onzdradzony dnia 25.02.2021 12:23
Poczulem się wywołany do tablicy...postaram jak najdokladniej odpowiedziec na watpliwosci, tak jakbym byl biernym obserwatorem tego wszystkiego.
Moja malzonka podczas ostatniej glosnej wymiany zdan stwierdzila (mowila tez juz o tym wczesniej), ze ja juz decyzje podjalem. Niestety ma racje, decyzja zostala podjeta zaraz po dowiedzeniu sie o zdradzie fizycznej, decyzja jest zgodna z moim swiatopogladem, z moim honorem, moim ego, moimi wartosciami, moim podejscie do zycia i swiata. Ale jest to decyzja, ktorej wykonalnosc zostala przesunieta w czasie, nastapilo to po moim zaistnieniu na tym forum. Teraz obserwuje, wyciaga wnioski, czytam, ucze sie i analizuje. Mozna powiedziec, ze moja malzonka dostala kare w zawieszeniu i odwieszenie tej kary moze byc zwiazane z jej olewactwem, proba popelnienia tego samego, zatajeniem spraw zwiazanych ze zdrada. Jedyne co nie jest pewne w tej konstrukcji to okres zawieszenia i czy kiedykolwiek przetrwamy czas proby, czy kara nie zostanie odwieszona.
Zaczne od ustosunkowania sie do wypowiedzi agd_123:
"Tylko, czy w przypadku rozwodu to nie bedzie tak, ze ona pojdzie do nowego gniazdka a Ty znow zostaniesz sam w pustym domu zgnieciony po raz kolejny..." - Agd_123 tak jak napisalem powyzej. Dynda mi to, poki co. Zalezy mi na tyle zeby starac sie to poukladac, jednak jesli moja malzonka jest dwulicowym draniem to nie mam na to wplywu i w takim wypadku chcialbym aby jak najszybciej sobie poszla. Ja bardzo przezylem ta sytuacje, jednak w tym momencie jestem juz ustabilizowany, jednym ze schematow ktore mam w glowie jest jej odejscie i z tym sie licze. Wiec nie bedzie to dla mnie jakims ciosem zawałowym.
"Jesli nastapi to o czym mowilem w komentarzu na cytat z pierwszej czesci Twojego postu, to uwierz mi, ale ostatnia rzecz na jakiej jej wtedy bedzie zalezalo, to poinformowanie swojej rodziny o tym, co naodpieprzala..." - jesli cos takiego nastapi to prawdopodobnie bede na wygranej pozycji. Mam bardzo dobre relacje z jej rodzina, do tego mam listy, ktore pisala do niego, mam jej bilingi. Tym tematem na teraz nawet sobie nie zaprzatam glowy.
"Zona gacha, o ile juz nie miala takich z nim akcji, to lepiej niech sobie zyje w nieswiadomosci. Po co masz psuc jej osobowosc, wiesz jak to boli. To nic nie da Tobie ani Wam. Odpuscilbym ten ruch." - podchodz do ludzi tak jakbys chcial zeby podchodzili do Ciebie. Ja bardzo bym chcial zeby jakas zona przyszla i powiedziala mi, ze moja zona sypia z jej mezem. ONA ma prawo wiedziec jakiego gacha ma pod swoim dachem.
"Czy mozesz byc na pewno taki pewny, ze dowiesz sie o kazdym kontakcie? Wiele tu historii w ktorych jest akcja w stylu "tak tylko napisal co tam, to odpisalam, ze ok". Po co ma Ci mowic o jakimkolwiek jego kontakcie skoro to tylko wywola burze... Malo jej burzy?" - masz racje, nie moge byc pewny. Tak jak ktos tu wczesniej napisal, mozna miec dwa telefony, moze kontaktowac sie z nim z telefonu z pracy. Nie mam na to, poki co, wplywu. Nie jestem w stanie inwigilowac jej 24 h. Jedyne co moge to obserwowac i wyciagac wnioski. Musze stosowac zasade ograniczonego zaufania do kazdej dziedziny jej zycia. Ale ona wie, ze w tym przypadku tez dziala pierwszy akapit mojej wypowiedzi, zrobi cokolwiek poza ustaleniami to tak jakby odwiesila kare...Na razie dzwoni, pisze, zdaje relacje. W moim odczuciu robi wszystko, zeby nie bylo niedomowien.
"Ona ma teraz bezpieczenstwo, w sensie, nie zostala na lodzie. Jedyne co jest problemem, to ze ma to wkrecanie sruby i to moze jej tu przeszkadzac. To co bylo zanim onzdradzony stal sie wkrecaczem sruby tez jej nie pasowalo, bo gach byl fajniejszy. Przedwkrecacza sruby juz nie ma, zostal wkrecacz, na pewno jej to nie pasuje. A gach jest poki co cacy, a nawet moze i troche bardziej cacy, bo troche niegrzeczny, bo ja troche poturbowal i zostawil... Mysle ze kobiete bardziej do tego drugiego bedzie ciagnelo. Albo do nowego zupelnie." - mylisz sie, ona nie ma zadnego bezpieczenstwa. Tak jak jej sytuacja jest niestabilna i niepewna to nawet sobie nie zdajesz sprawy. Nie bede sie wypowiadal na temat powodu zakonczenia ich relacji, znam tylko informacje z jej strony, ale obserwujac ja sadze, ze bylaby w stanie oddac polowe swojego zycia ktore jej zostalo zeby cofnac czas. Ja jej od poczatku powtarzam, ze uwazam iz powinna zostac z nim i z nim budowac rodzine skoro tak wybrala. A ona powtarza mi jak mantre, ze nawet jak sie rozstaniemy to nie ma najmniejszej szansy zeby cokolwiek ja polaczylo z nim. Ona uwaza, ze byl to jej zyciowy blad, ktory nie powinien sie wydarzyc. Ona, jak znalazlem te listy, spedzila ze mna duzo czasu na rozmowach. Dzisiaj mowi, ze rozowe okulary juz dawno opadly. Ale tez wiemy, ze prawda moze byc tylko w jej glowie.
Marcus49
""Doprowadziliśmy się wspólnie do krawędzi przepaści, ....";" - wspolnie grzebiac w szambie. Jaskrawym przykladem, ze doszlismy do krawedzi byla ostatnia wykrzyczana rozmowa w ktorej malzonka wykrzyczala, ze ona zna juz moja decyzje i chce zebym wreszcie powiedzial i zakonczyl to wszystko. Potwierdzilem, ze moja decyzja jest taka jak sadzi, ale poki co probuje nadal poukladac to wszystko w glowie wiec decyzja jest zawieszona.
"...staramy się nie obwiniać wzajemnie."" - ja wypominam jej zdrade, ona w rozmowach wypomina mi to jaki kiedys bylem. Jedno z drugim nie ma nic wspolnego, zdrady dopuscila sie tylko ona i mamy taka swiadomosc. Moje postepowanie wczesniejsze nie bylo wzorowe, ale ciagle jej powtarzam, ze mogla odejsc, rzucac talerzami, wyprowadzic sie, a nie wybrac zdrady. Wydaje mi sie, ze ta zdrada to wynik nieszczesliwego nalozenia sie paru sytuacji w tym samym czasie. Moje zaganianie zyciowe, brak mocnej wiezi z zona i dzieciakami, gach szukajacy i majacy czas, ich wspolny wyjazd, alkohol, wyrwanie sie jej samej z domu od meza, dzieci. Roztropna i madra kobieta w "sytuacji podbramkowej" zachowalaby sie zupelnie inaczej. Moja malzonka zachowala sie jak....okresle to bardzo, bardzo delikatnie...jak nieroztropna i niemadra kobieta. Ja juz teraz, po takim czasie nie mam tendencji do obwiniania siebie za zdrade.
" I przypominam: dziś nie ma żadnego problemu aby mieć telefon "oficjalny" i "TAJNY"." - tak moze byc. Odpowiedzialem na to w odpowiedziach do Agd_123.
" Były jakieś kryzysiki małżeńskie, czy nawet kryzysy? TO SIĘ ROZSTAJEMY, a nie szukamy boczniaka i wskakujemy mu do łóżka.
A TO SĄ DECYZJE INDYWIDUALNE ZDRADZACZA!!!" - 101% racji
" Czynienie go współwinnym tych decyzji jest KOLOSALNYM NADUŻYCIEM.
Zaś zdradzający MUSI ponieść konsekwencje tych swoich decyzji. Że są one bolesne dla niego? A jakie niby mają być?" - juz sie nie obwiniam i wydaje mi sie, ze malzonka po tylu godzinach rozmow tez za zaistniala sytuacje obwinia tylko siebie.
" Tak naprawdę to JAKIE konsekwencje poniosła Twoja zdradzaczka, oprócz tej jej opowieści jak źle się z tym czuje?" - po tym jak sie dowiedzialem, powiedzialem jej krotkie zdanie. "Nigdy nie zdecydowalbym sie na zdradzenie Ciebie, takie mam zasady, jednak twoja zdrada przemodelowala moje podejscie do zycia. Chce zebys o tym wiedziala. Ona, pomimo ze nadal mieszkamy razem, siedzi na tykajacej bombie. Az nadto zdala sobie sprawe jak mnie skrzywdzila i jakie sa i moga byc tego konsekwencje. Wie, ze stracila papierkowego meza, wie, ze stracila moje zaufanie i moj szacunek, wie ze stracila swoj honor i twarz. Tak jak wspominalem, gdybym byl skonczonym draniem to musialaby sobie poszukac jakiegos lokum, jest tego swiadoma. Wie, ze jak faktycznie odwiesze wyrok to dzieci, rodzina i znajomi dowiedza sie o wszystkim. Powiedzialem jej tez prosto w oczy, ze teraz musi byc najlepsza kobieta z kobiet w moim otoczeniu....
Marcus49, Ustalilem z nia kiedys tam, ze nasze sprawy rozstrzygamy sami w domu w mysl zasady "nie mow nikomu co dzieje sie w domu".
Ona nie narzeka, ze zle sie czuje. Pomimo problemow w pracy, problemow ze soba, lekow uspokajajacych, swiadomosci ze nasza przyszlosc zalezy w duzej mierze od moich decyzji, codziennie stara sie zrobic malutki kroczek ze mna wspolnie do przodu. Markus, STARA SIE i ja to widze.
" Dorosły człowiek wie, że za swoje błędy musi sam odpowiadać, sam musi "wziąć je na klatę". Tak, to boli, a tym więcej boli im błąd był poważniejszy." - nie mazga sie, nie placze, nie zali, rozmawia ze mna na ten temat wiedzac ze kazda rozmowa poglebia jej zly stan. Wszystko bierze na klate, probuje znalezc ze mna wspolnie powody swojej parszywej decyzji...zaproponowala i zalatwila psychologa.
" Gdy czytam to co ostatnio piszesz o swojej żonie, to od razu widzę techniki jakie mnie nauczono na kursach "zarządzania zasobami ludzkimi"" - ja tez mialem okazje uczestniczyc w takich kursach, ona niebyla na takich szkoleniach. Patrzac na to zupelnie z boku, wydaje mi sie ze w tym co robi, mowi jest raczej uczciwa. Ale zaznaczam, wydaje mi sie. Dlatego obserwuje i stosuje zasade ograniczonego zaufania.
" Dlatego MOIM ZDANIEM nie wolno nigdy tych dwóch pojęć, jakże odrębnych pod względem skutków, mieszać/umieszczać razem. Inaczej dochodzi do relatywizacji zdrady i PRZENIESIENIA WSPÓŁODPOWIEDZIALNOŚCI za nią na zdradzonego." - na poczatku, jak chyba kazdy, mialem takie zapedy w rozdziale odpowiedzialnosci za zdrade, moja zona tez. Po godzinach rozmow, analiz, czytania artykułów czy ogladania filmow uwazam, ze jedyna osoba odpowiedzialna za zdrade jest osoba ktora zdradzila. Moja malzonka tez po jakims czasie, wydaje mi sie, to zrozumiala. Moim skromnym zdaniem ona zrozumiala tez to, ze ten nasz kryzys w zwiazku przed zdrada nie mial prawa doprowadzic do takiego skur....nstwa jakie mi zrobila i to jej zrozumienie tego doprowadzilo ja do jeszcze wiekszego braku szacunku do siebie. Ale to moje zdanie i moje spostrzezenia.
Gunio11
" Jesteś mądrym facetem onzdradzony . Ja już się nie wcinam." - nie ja, to Ty jestes madrym i poukladanym facetem. W Twoich wypowiedziach wychodzi madrosc zyciowa, ktorej mi, jeszcze mlodemu szczawiowi, brakuje ;-)

To co napisalem nie ma za zadanie zmienic komukolwiek jego pogladow. Doceniam kazdy wpis w moim watku, przeanalizowalem kazdy Wasz post. Na pewno zmienilo to troche moje podejscie do tematu zdrady. Czy na tyle zeby byc ze zdrajca? na teraz nie potrafie odpowiedziec. Zawiesilem kare, przelaczylem sie w tryb oczekiwania i obserwowania.
To moja malzonka wyrzucila mnie za burte, a Wy rzucilismie mi kolo ratunkowe. To tylko od mojej malzonki zalezy czy znowu wejde na poklad gdzie jest ona, czy poszukam sobie innego statku z inna kobieta. Na razie dryfuje jeszcze przywiazany cienka lina do łodzi malzonki. Bardzo niewiele trzeba zeby ta linka przerwala sie, nie jest tez wystarczajaco silna zeby mnie teraz wciagnac na statek.
Tak naprawde moje przywiazanie do niej, to co sie tam jeszcze gdzies tli, dzieciaki nie sa w stanie same spowodowac zebysmy byli razem. Tylko i wylacznie malzonka, jej podejscie, jej uczciwosc, jej transparetnosc, jej wytrwalosc sa w stanie zmienic bieg mojej historii, historii gdzie aktualnie nie ma nas, jest ona i jestem ja.

spokojnego dnia
13728
<
#416 | poczciwy dnia 25.02.2021 12:44

Cytat

Ja bardzo bym chcial zeby jakas zona przyszla i powiedziala mi, ze moja zona sypia z jej mezem. ONA ma prawo wiedziec jakiego gacha ma pod swoim dachem.

A czy potrafisz sobie np. wyobrazić taką sytuację, że żona się domyśla, że coś się dzieje, ale nie chce tego zauważyć i burzyć swojego życia i swojej rodziny bo np. jest poważnie i nieuleczalnie chora i zostało jej np kilka miesięcy lub lat?
Czy w takim układzie myślisz, że uratowałbyś jej życie niczym książe na białym koniu?
Wszyscy mamy taka tendencję, że wpchyamy innych w ten sam tok myślenia. Co z tego, że Ty chciałbyś wiedzieć to znaczy, że wszyscy chcieliby niezależnie od okoliczności? Dlaczego to Ty masz być sędzią i wybierać co dla kogo jest dobre? Wystarczy trochę pomyśleć i zdać sobie sprawę, że życie nie jest czarno białe i może być naprawdę wiele zależności o których nam się nie śniło;
Nie potrafisz sobie wyobrazić, że zamiast wybawiciela możesz okazać się dla kogoś grabarzem? jasne, że nie bo przecież Ty masz takie zasady...to nie jest dbanie o innych. To zwykły egoizm.
Zazwyczaj jest tak, że chcemy uszczęśliwiać na siłę kogoś kto o tę pomoc nie prosi, zamiast zając się własnym pokiereszowanym życiem. Schematyczne myślenie może zaszkodzić nie tylko nam jak się okazuje;
Warto zrewidować swoje poglądy pod tym kątem.
15228
<
#417 | onzdradzony dnia 25.02.2021 13:14
Poczciwy, szanuje Twoje zdanie. W tej kwestii postapie jednak wg wlasnego uznania.
14790
<
#418 | isteata dnia 25.02.2021 13:30
@poczciwy zgadzam się w pełni.

W genialnym filmie "Matrix I" ciekawie przedstawiono tę kwestię. O ile odnosi się ona w odbiorze wielu osób (i Watykanu) do religii, to równie dobrze można ją odnieść do komfortu jakie daje życie w niewiedzy, w zakłamaniu jakie inna osoba lub organizacja nam funduje.

Cypher zdradza swych współtowarzyszy, tylko dlatego, że zaoferowana mu wiedza o realiach otaczajacego go świata jest dla niego zbyt przytłaczająca. On nie chce wiedzieć, że jest okłamywany. Że ktoś korzysta z faktu jego ignorancji i niewiedzy i żeruje na nim. Z pozoru taka postawa wydawać się może dziwna. Ale gdy przyjrzymy się tej ułomności ludzkiej psychiki, dostrzeżemy że powszechnie korzystają z niej chociażby religie. Ale nie tylko. W kwestii związków partnerskich również ten mechanizm działa.

Cypher często podkreśla chęć prowadzenia swego życia w niewiedzy, bo z tą niewiedzą było mu jakoś wygodniej w życiu. Nie musiał nieść tego ciężaru odpowiedzialności posiadania wiedzy o czymś.

Do Morfeusza z wyrzutami:
If you'd told us the truth, we would've told you to shove that red pill right up your ass!

W rozmowie z agentem Smithem w trakcie zjadania steka, o którym wie, że istnieje tylko w jego umyśle, stwierdza:
Ignorance is a bliss.

I kolejna wypowiedź Cyphera:
I know what you're thinking, 'cause right now I'm thinking the same thing. Actually, I've been thinking it ever since I got here: Why oh why didn't I take the BLUE pill?

Polska kultura podsumowała tęże ułomność naszej psychiki powiedzieniem: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal...
14039
<
#419 | Romanos dnia 25.02.2021 14:09
Onzdradzony,
A jestes przekonany, ze ta kobieta chce wiedziec?
Na jakiej podstawie? Bo Ty bys chcial wiedziec?
No, ale ona nie jest Toba 😁
Daj chociaz tej kobiecie szanse i spytaj najpierw czy chce wiedziec jaki jest jej maz.
Bo moze nie chciec (nie ma obowiazku "chciec'Z przymrużeniem oka i co wowczas? Bedziesz sie jej narzucal ze swoimi informacjami? Nie zycze, ale mozesz sie wowczas bardzo niemile zdziwic... 😁
Cos z mojego zycia.
Dawno, dawno temu przylazl do mnie do domu facet, ktory bez pytania "raczyl" poinformowac mnie, ze moj ojciec ma u niego dlugi. Dostal literalnie po mordzie nie za to, ze sobie uroil, ze ja te dlugi splace (z reszta jak sie okazalo zadnego dlugu nie bylo), tylko za to, ze mial czelnosc informowac mnie o czyms bez pytania czy chce wiedziec.
Nie zawsze warto miec obita gebe za wlasne przekonania. 😁
15228
<
#420 | onzdradzony dnia 25.02.2021 14:30
Dobrze, skoro chcemy teoretyzowac.
A jesli ich stosunki finansowe sa takie jak u mnie w domu? Jesli Ona nie pracuje i jest na jego utrzymaniu? I jesli on na sile szuka sobie kogos z kim chce odejsc od dzieci i zony?
Jesli znajdzie taka osobe to z dnia na dzien poprosi ukochana kiedys malzonke o opuszczenie ich gniazdka z dziecmi? Znam niestety takie przypadki, gdzie wlasnie tak skonczyly sie dlugoletnie zwiazki i zony z dzieciakami zostaly na przyslowiowym lodzie. Prawdopdobnie gdyby zony wiedzialy wczesniej, na pewno w jakiskolwiek sposob staralaby sie zabezpieczyc swoja i dzieci przyszlosc. Rozmowa w tym momencie na ten temat to tylko spekulacje, nie mamy ogladu sytuacji. Nie zapieram sie ze na pewno to zrobie, jesli w trakcie dalszego ustalania wyjda informacje podobne do tych co wskazal Poczciwy to prawdopodobnie sie wycofam. Zdrada nie pozbawila mnie ludzkich odruchow....
Romanos, zadam dwa pytania. Pierwsze, czy zyja w otwartym zwiazku. Jesli odpowie twierdzaco to przeprosze i odejde, jesli odpowie przeczaco to przejde do drugiego pytania. Czy chcialaby poznac prawde o mezu. Jesli powie, ze nie to odejde, jesli podejmie dyskusje to w jak najspokojniejszy sposob porozmawiam z Nia.
15245
<
#421 | agd_123 dnia 25.02.2021 15:13
onzdradzony :

Cytat

Nie bede sie wypowiadal na temat powodu zakonczenia ich relacji, znam tylko informacje z jej strony, ale obserwujac ja sadze, ze bylaby w stanie oddac polowe swojego zycia ktore jej zostalo zeby cofnac czas. Ja jej od poczatku powtarzam, ze uwazam iz powinna zostac z nim i z nim budowac rodzine skoro tak wybrala. A ona powtarza mi jak mantre, ze nawet jak sie rozstaniemy to nie ma najmniejszej szansy zeby cokolwiek ja polaczylo z nim. Ona uwaza, ze byl to jej zyciowy blad, ktory nie powinien sie wydarzyc. Ona, jak znalazlem te listy, spedzila ze mna duzo czasu na rozmowach. Dzisiaj mowi, ze rozowe okulary juz dawno opadly. Ale tez wiemy, ze prawda moze byc tylko w jej glowie.


No zawsze bedzie prawda tylko w jej glowie. A jak to wedlug niej bylo, ze sie relacja zakonczyla? Po prostu pewnego dnia koniec czegokolwiek i od tamtej chwili zero absolutnie zero jakiegokolwiek kontaktu? A co ona mowi odnosnie mysli o nim?

Cytat

wie, ze stracila moje zaufanie i moj szacunek, wie ze stracila swoj honor i twarz
. jestes z nia, wiec nie stracila zadnego honoru ani twarzy. Dopoki nie wie o tym reszta rodziny. Czy nie czasem blizej jej uczucia utraty honoru i twarzy w oczach kochanka w kontekscie porzucenia przez kochanka?

Cytat

mylisz sie, ona nie ma zadnego bezpieczenstwa. Tak jak jej sytuacja jest niestabilna i niepewna to nawet sobie nie zdajesz sprawy
jesli jest szczera to sytuacja powinna byc stabilna, bo wie, ze nie da Ci powodu do odwieszenia kary. Jedyne, co moze byc niestabilne w jej sytuacji to jej niestabilnosc w kontekscie pojawienia sie kontaktu ze strony gacha lub ewentualnie innego wyciagacza z domowych niedoli, ktory predzej czy pozniej sie moze pojawic.

Ma dom, ma meza, nie zostawil jej, rodzina nic nie wie. Ona ma sytuacje bardzo bezpieczna i stabilna. A poza tym w kazdej chwili jak tylko gach sie odezwie to Cie moze puscic kantem i ucieknie znow do sytuacji bezpiecznej, nie samotna, a Ty zostaniesz sam...

Tak wlasnie ona chyba sobie to wziela do serca :

Cytat

Ustalilem z nia kiedys tam, ze nasze sprawy rozstrzygamy sami w domu w mysl zasady "nie mow nikomu co dzieje sie w domu".
uwierz mi, ze jak bedzie chciala to zostaniesz przedstawiony jako potwor i te billingi i listy, ktore masz beda uznane za rodzine za Twoje wymysly. Bylo tu wiele takich historii na tym forum.

A takich nie mniej:

Cytat

A ona powtarza mi jak mantre, ze nawet jak sie rozstaniemy to nie ma najmniejszej szansy zeby cokolwiek ja polaczylo z nim.
15228
<
#422 | onzdradzony dnia 25.02.2021 15:32
Agd_123
"A jak to wedlug niej bylo, ze sie relacja zakonczyla? Po prostu pewnego dnia koniec czegokolwiek i od tamtej chwili zero absolutnie zero jakiegokolwiek kontaktu? A co ona mowi odnosnie mysli o nim?" - juz o tym pislem wczesniej. Chciala to zakonczyc jeszcze przed znalezieniem przeze mnie listow. Moje odkrycie korespondencji i prosba o gacha nazwisko skonczylo ich relacje, tyle uslyszalem.
Kontaktowala sie w sprawach firmowych od mojego znalezienia listu 3 razy. Wydaje mi sie, ze jak powiedziala mu, ze ja chce jego nazwisko, a on poprosil zeby podala jakies inne to stracil calkiem szacunek w jej oczach. Z samca alfa wskoczyl w pozycje samca beta.

Agd_123, ja naprawde jestem w takim punkcie swojego zycia z takim doswiadczeniem, ze juz teraz mi to lotto. Jesli ma taki zamiar, to i tak jej nie zatrzymam. Tak jak napisalem, to od niej zalezy jakie bedzie miala zycie, czy w miare stabilne czy skaczac z kwiatka na kwiatek.
Powiem Ci szczerze, szkoda czasu na rozgrzebywanie tego, co by bylo gdyby ona jednak cos tam czula....nie siedzialem, nie siedze i nie bede siedzial w jej glowie. Jednak jakakolwiek wpadka z jej strony konczy wszystko w sekunde. Stosuje jednak zasade ograniczonego zaufania do kazdej sfery jej zycia.
Co do rodziny, znajomych. Zawsze moge podeslac im link do tej obecnej wymiany zdan na tym portalu, niech sami ocenia jak jest naprawde.
13728
<
#423 | poczciwy dnia 25.02.2021 15:55
agd_123

Cytat

A poza tym w kazdej chwili jak tylko gach sie odezwie to Cie moze puscic kantem i ucieknie znow do sytuacji bezpiecznej, nie samotna, a Ty zostaniesz sam...

Trochę demonizujesz; to właśnie chodzi o to żeby autor przepracowując dobrze to co się wydarzyło znalazł się w takim miejscu w życiu, miał tak wysokie poczucie własnej wartości żeby taka sytuacja, którą opisujesz nie zrobiła na nim wrażenia;
A Ty opisujesz to w ten sposób, że nagle facet będzie się wieszał bo okazało się, że kobieta go oszukała;
sęk w tym, i rola autora aby doprowadził do takiej sytuacji, że to ona będzie mieć więcej do stracenia niż on i to nie tylko w kwestiach materialnych a przede wszystkim emocjonalnych;
To o czym piszesz to nic innego jak uwieszanie się na kimś;
chce to niech spada, nikt jej nie trzyma na siłę; ba nawet nie chciałbym nikogo zmuszać do trwania przy mnie bo zwyczajnie nie miałbym w tym żadnego interesu poza bólem głowy;
Jakie zatem ma znaczenie dla ogólnego szczęścia autora to czy ona pójdzie do kochanka czy nie? Nie tym powinien sobie zaprzątać głowę bo to w tej chwili nie powinno mieć najmniejszego wpływu na jego postępowanie;
14039
<
#424 | Romanos dnia 25.02.2021 16:20
Agd_123
Poczciwy ma racje. Najlepiej jest, gdy osoba zdradzona (a ogolnie kazdy czlowiek) zrozumie, ze bycie szczesliwym nie jest zalezne od "czynnikow zewnetrznych", a od siebie samego i ze tylko my sami mozemy uczynic siebie szczesliwymi lub nieszczesliwymi.
Wpluw "czynnikow zewnetrznych jest przeceniany. One oczywiacie moga troche ulatwiac lub teoche uteudniac bycie szczesliwym, ale to nie one decyduja o szczesciu.
14790
<
#425 | isteata dnia 25.02.2021 16:44
Onzdradzony: "z samca alfa wskoczył w pozycję samca beta."

Bo obawiał się podać nazwisko, mężowi kobiety, którego reakcji obawiał się?

Ochrona danych osobowych moim zdaniem tyczy się również samców alfa, zwłaszcza gdy mają uzasadnione obawy napaści przez męża kobiety z którą ma się romans. Zresztą operowanie terminem "samiec alfa", to dziecinada. Wątpię, by współczesna, normalna, wykształcona kobieta chciała związku z kimś, kto ocenia siebie samego przez pryzmat bycia samcem alfa.

Jeśli natomiast Twoja żona tak prymitywnie postrzega rolę mężczyzn w jej życiu, to współczuję. Wybory, których może dokonywać będą w stylu, czy da radę dać Ci w mordę. Albo zebrać grupę kolesiów z którymi baluje, by Cię zastraszyć. No dziecinada po prostu, tylko że w wykonaniu niby dorosłych ludzi.
15215
<
#426 | Marcus49 dnia 25.02.2021 17:11
onzdradzony:
Niedługo minie rok jak ,,sprawa się rypła". I jaki mamy ,,bilans" tego roku? Raczej nieciekawy, bo jest to 10 m-cy kłamstw, oszustw, mataczenia, opowiadania bajek typu ,, to tylko fantazje", czy "jak chcesz to Ci się przyznam do wszystkiego, co sobie ubzdurałeś, ale to będzie kłamstwo. Dopiero zagrożenie wariografem spowodowało, że przyznała się ale tylko do tego co i tak wiedziałeś. A o czym nie wiesz??
Kwintesencją tej Twojej sytuacji jest wykrzyczenie przez nią, że ,, ona zna już moja decyzję i chce żebym wreszcie powiedział i zakończył to wszystko."
Jeżeli dokładnie przytoczyłeś jej słowa, to ona powiedziała jakby:
Decyzja o rozstaniu jest TOJĄ DECYZJĄ i to przez Ciebie się rozstaniemy. Tym samym to, ze dzieci będą miały "dochodzącego ojca" BĘDZIE TWOJĄ WINĄ":wykrzyknik:wykrzyknik.
Bowiem miała prawo tak wykrzyczeć, ale gdyby jej zależało na Was, na Tobie, to za tmi słowami winna iść cała tyrada kolejnych słów: że ona tego nie chce, ze nie akceptuje, że chce walczyć o Was, bo dalej czuje jeszcze cząstkę tego ,,żaru", który z Was dwojga przed laty zrobił ,,MY". Ale chyba tego nie chciała powiedzieć.
Było tu pisane o tej sławetnej "pidżamce''. I wiesz co? Jej w Waszym domu, w bieliźniarce NIE MA PRAWA BYĆ!!! Co najmniej z dwóch powodów:
- przecież ona jej i tak dla Ciebie nigdy nie ubierze (chyba że jest idiotką);
- dla siebie samej winna się jej pozbyć jeżeli żałuje faktycznie tego co zrobiła, aby jej nie przypominała (nawet przez przypadek) jej zdrady.
Jeżeli jest, TO....
15245
<
#427 | agd_123 dnia 25.02.2021 18:00
onzdradzony:

Cytat

Chciala to zakonczyc jeszcze przed znalezieniem przeze mnie listow.

Chciala ale nie wie jak to sie stalo ze tego nie zrobila? Co Ci miala innego powiedziec... Tu juz tez smierdzi kolejna niejasnoscia... Uśmiech Teraz tez Ci moze powiedziec, ze nie chciala, ale tak sie zdarzylo. No ale nie chciala. Nie planowala.

poczciwy:

Cytat

rola autora aby doprowadził do takiej sytuacji, że to ona będzie mieć więcej do stracenia niż on

Trudno bedzie to teraz osiagnac. Ona spadla na 4 lapy, a on lezy. Trudno bedzie teraz w konfrontacji z gachem lub kims nowym kto bedzie wyciagal slodkim pierdzeniem z tej nieciekawej codziennosci. Ich pozycja startowa jest bardzo rozna. To ona jest poki co na gorze, a on na dole z tego co wnioskuje. Nie widze jak to mogloby sie zmienic...

Cytat

chce to niech spada, nikt jej nie trzyma na siłę; ba nawet nie chciałbym nikogo zmuszać do trwania przy mnie bo zwyczajnie nie miałbym w tym żadnego interesu poza bólem głowy;

Cytat

Jakie zatem ma znaczenie dla ogólnego szczęścia autora to czy ona pójdzie do kochanka czy nie?


Ano takie, ze onzdradzony nie radzi sobie dobrze z tym, bo poki co jest zle, ale zona jest z nim. Nie zaznal jeszcze tego jak to jest i bedzie, kiedy jednak gach albo inny wroci i ona odejdzie i to do niego czy innego. Ona sobie wtedy bedzie cwierkac w nowym gniazdku, odwroci kota ogonem i onzdradzony jeszcze bardziej bedzie wgnieciony w glebe niz jest teraz...

isteata:

Cytat

Wątpię, by współczesna, normalna, wykształcona kobieta chciała związku z kimś, kto ocenia siebie samego przez pryzmat bycia samcem alfa.


Wielu tu juz myslalo o swoich kobietach jako wspolczesnych, normalnych, wyksztalconych...

Romanos:

Cytat

Najlepiej jest, gdy osoba zdradzona (a ogolnie kazdy czlowiek) zrozumie, ze bycie szczesliwym nie jest zalezne od "czynnikow zewnetrznych", a od siebie samego i ze tylko my sami mozemy uczynic siebie szczesliwymi lub nieszczesliwymi.


Wlasnie taki jest w jej oczach gach. Radzi sobie sam bez niej. Odstawil ja na bok i ma ja gdzies... Blado w takim porownaniu wyglada wiec w jej oczach onzdradzony...

Komentarz doklejony:
Marcus49:

Cytat

Decyzja o rozstaniu jest TOJĄ DECYZJĄ i to przez Ciebie się rozstaniemy. Tym samym to, ze dzieci będą miały "dochodzącego ojca" BĘDZIE TWOJĄ WINĄ"smileysmiley.
Bowiem miała prawo tak wykrzyczeć, ale gdyby jej zależało na Was, na Tobie, to za tmi słowami winna iść cała tyrada kolejnych słów: że ona tego nie chce, ze nie akceptuje, że chce walczyć o Was, bo dalej czuje jeszcze cząstkę tego ,,żaru", który z Was dwojga przed laty zrobił ,,MY". Ale chyba tego nie chciała powiedzieć.


Dobrze powiedziane. Na tym wlasnie polega to, ze to ona spadla na 4 lapki, a onzdradzony lezy i kwiczy... Tu sie juz hierarchia nie zmieni raczej...
14759
<
#428 | Radocha dnia 25.02.2021 19:04
Normalnie dmuchanie pod wiatr
Wszyscy piszemy komentarze bazując na tym co napisał przekazał autor wątku.
Moim zdaniem onzdradzony tak bardzo przeczołgał swoją żonę że raczej nikt kto nie jest jakimś psycholem tego nie powtórzy ba nie będzie w stanie coś takiego zrobić.
Nie będzie w stanie i to nie dlatego, że nie potrafi czy nie chce tylko, że zdrajczyni tego nie udźwignie
Nie udźwignie nawet taka co rzeczywiście będzie chciał zostać w związku i w miarę swoich możliwości zadość uczynić za krzywdę/y wyrządzone przez siebie.
Czy zmyślam czy teoretyzuje?
Proszę mi pokazać drugi wątek tak przeczołganej zdrajczyni która to wytrzymała i jeszcze zadeklarowała uczucie i chęć naprawy związku..chętnie poczytam.
Autor prosił o rady w stylu -> ja na twoim miejscu to bym zrobił...<-
Nie widzę tez miękkiego lądowania zdrajczyni no chyba że środki uspokajające to podpucha ...

Cytat

Decyzja o rozstaniu jest TOJĄ DECYZJĄ i to przez Ciebie się rozstaniemy. Tym samym to, ze dzieci będą miały "dochodzącego ojca" BĘDZIE TWOJĄ WINĄ"smileysmiley.
Bowiem miała prawo tak wykrzyczeć, ale gdyby jej zależało na Was, na Tobie, to za tmi słowami winna iść cała tyrada kolejnych słów: że ona tego nie chce, ze nie akceptuje, że chce walczyć o Was, bo dalej czuje jeszcze cząstkę tego ,,żaru", który z Was dwojga przed laty zrobił ,,MY". Ale chyba tego nie chciała powiedzieć.



Cytat

Dobrze powiedziane. Na tym wla
snie polega to, ze to ona spadla na 4 lapki, a onzdradzony lezy i kwiczy... Tu sie juz hierarchia nie zmieni raczej..

Twoim zdaniem
Osobiście odbieram to w ten sposób że ona godzi się na wszystko i decyzję zostawia onzdradzony.
Pisze o dzieciach oczywiście bo to są też i dzieci onzdradzony
Nie widzę też leżenia onzdradzony i kwiczenia
To oczywiście moje odczucia
15215
<
#429 | Marcus49 dnia 25.02.2021 19:11
Romanos : ,,Najlepiej jest, gdy osoba zdradzona (a ogólnie każdy człowiek) zrozumie, ze bycie szczęśliwym nie jest zależne od "czynników zewnętrznych", a od siebie samego i ze tylko my sami możemy uczynić siebie szczęśliwymi lub nieszczęśliwymi."
Wiesz CO napisałeś?
Że ,,onzdradzony" jest sam sobie winien, iż przeżywa bardzo bolesną traumę.
Pomijam fakt, iż jest to ewidentne gloryfikowanie egocentryzmu. Ewidentne odwołanie się do własnego ,,ego" jako najważniejszej rzeczy w życiu człowieka.
Bowiem zgodnie z tym stwierdzeniem, żona ,,onzdradzonego" nie uczyniła nic zdrożnego - bowiem uczyniła się szczęśliwą ( w tym momencie zdrady).
13728
<
#430 | poczciwy dnia 25.02.2021 20:33
agd_123

Cytat

Trudno bedzie to teraz osiagnac. Ona spadla na 4 lapy, a on lezy. Trudno bedzie teraz w konfrontacji z gachem lub kims nowym kto bedzie wyciagal slodkim pierdzeniem z tej nieciekawej codziennosci. Ich pozycja startowa jest bardzo rozna. To ona jest poki co na gorze, a on na dole z tego co wnioskuje. Nie widze jak to mogloby sie zmienic...

Chyba nie zrozumiałeś mojego przekazu i założenia tej pracy nad sobą jaka jest do zrobienia przez osobę zdradzoną i jaki pożądany efekt końcowy a o czym ja właśnie pisałem;
A w jakim celu on ma się porównywać z jakimś gachem? Po co ma się z nim konfrontować? On ma robić swoje niezależnie od jakiegoś gach a tym bardziej niezależnie od zdrajczyni; jej pozycja startowa w ogóle nie powinna go interesować; takie pytania do Ciebie; Ty żyjesz dla siebie czy dla kogoś? Co albo kto Ci daje szczęście? Uzależniasz je od kogoś? Rozwijasz się dla kogoś czy dla siebie? Pracujesz nad sobą dla siebie czy dla kogoś? Jaki jest cel tego rozwoju?
Jeśli odpowiesz sobie na te pytania to być może zrozumiesz co mam na myśli.

chce to niech spada, nikt jej nie trzyma na siłę; ba nawet nie chciałbym nikogo zmuszać do trwania przy mnie bo zwyczajnie nie miałbym w tym żadnego interesu poza bólem głowy;

Jakie zatem ma znaczenie dla ogólnego szczęścia autora to czy ona pójdzie do kochanka czy nie?


Cytat

Ano takie, ze onzdradzony nie radzi sobie dobrze z tym, bo poki co jest zle, ale zona jest z nim. Nie zaznal jeszcze tego jak to jest i bedzie, kiedy jednak gach albo inny wroci i ona odejdzie i to do niego czy innego. Ona sobie wtedy bedzie cwierkac w nowym gniazdku, odwroci kota ogonem i onzdradzony jeszcze bardziej bedzie wgnieciony w glebe niz jest teraz...

A kto powiedział, że będzie sobie za chwilkę radził dobrze tu i teraz?
Żeby stać z kolan trzeba najpierw upaść to oczywiste;
A Ty ciągle o niej. Chce ćwierkać to niech ćwierka; to nie jest problem autora zrozum; a ma to związek z tym o czym napisałem wyżej;

Komentarz doklejony:

Cytat

Romanos : ,,Najlepiej jest, gdy osoba zdradzona (a ogólnie każdy człowiek) zrozumie, ze bycie szczęśliwym nie jest zależne od "czynników zewnętrznych", a od siebie samego i ze tylko my sami możemy uczynić siebie szczęśliwymi lub nieszczęśliwymi."
[quote]Wiesz CO napisałeś?
Że ,,onzdradzony" jest sam sobie winien, iż przeżywa bardzo bolesną traumę.
Pomijam fakt, iż jest to ewidentne gloryfikowanie egocentryzmu. Ewidentne odwołanie się do własnego ,,ego" jako najważniejszej rzeczy w życiu człowieka.
Bowiem zgodnie z tym stwierdzeniem, żona ,,onzdradzonego" nie uczyniła nic zdrożnego - bowiem uczyniła się szczęśliwą ( w tym momencie zdrady).

Marcus ja nie wiem czy Ty faktycznie nie rozumiesz przekazu myląc cały czas dwie różne kwestie, czy celowo manipulujesz wypowiedziami interpretując je w tylko Tobie znany sposób;
Gdzie Ty w tym zdaniu chłopie dostrzegasz zarzucanie odpowiedzialności czy tym bardziej winy komuś za coś;
Tam nie ma o tym słowa, nawet między wierszami; tak samo imputujesz, że ktoś sugeruje, iż zdrada nie jest niczym złym czy też zdrożnym;
Co ma wspólnego ego z szeroko rozumianym pojęciem szczęścia? Skąd Ty bierzesz te przemyślenia i interpretacje?
Sam sobie dopowiadasz to co Ci pasuje i dorabiasz do tego ideologię;
15215
<
#431 | Marcus49 dnia 25.02.2021 20:50
,,poczciwy":
,, bycie szczęśliwym nie jest zależne od "czynników zewnętrznych", a od siebie samego"
A CO tu można interpretować, poza "przełożeniem" na język polski?
Czy LOGICZNY CIĄG tego stwierdzenia to dla Ciebie "tabula rasa"?
Pomyśl tylko jakie jest rozwinięcie logiczne tego stwierdzenia.
14039
<
#432 | Romanos dnia 25.02.2021 22:17
Marcus49,
Najpierw mnie cytujesz, a zaraz potem zarzucasz mi ze napisalem Twoja interpretacje moich slow 😁
Ja naprawde nie pisze Twojej interpretacji 😁
Jesli pisze litere "a" to jest to tylko i wylacznie litera "a" 😁 a nie "ą" czy inne "dż". 😁
Nie wmawiaj mi prosze, ze napisalem cokolwiek ponad to, co napisalem, bo jakbus nie kombinowal nie dasz rady mi tego wmowic 😁
15245
<
#433 | agd_123 dnia 25.02.2021 23:56
Poczciwy:

Cytat

Chyba nie zrozumiałeś mojego przekazu i założenia tej pracy nad sobą jaka jest do zrobienia przez osobę zdradzoną i jaki pożądany efekt końcowy a o czym ja właśnie pisałem;
A w jakim celu on ma się porównywać z jakimś gachem? Po co ma się z nim konfrontować?


Konfrontowac z nim to juz mowilem nie raz ze bez sensu. A porownywac... to nie onzdradzony sie ma porownywac z nim choc na pewno jak kazdy zdradzony sila rzeczy sie porownuje. To jednak jego żona go porownuje i bedzie porównywać do gacha, ktory poki co na pewno ma wyzszy rating w jej oczach... i o tym byla moja wypowiedz ze tego juz nie zmieni tak latwo. A tymbardziej nie zmieni tego po tym jak okazał się w porownaniu do tamtego miekki. Przeciez juz go kiedys porownala i wypadl zle. Gdyby jej gach nie kopnal w zadek to by onzdradzony nie mial teraz zony przy sobie tylko by byla z tamtym. Onzdradzony nie zrobil i nie robi nic co by w oczach kobiety zwiekszalo jego atrakcyjnosc w porownaniu do gacha... Tak to juz dziala...

Radocha:

Cytat

Proszę mi pokazać drugi wątek tak przeczołganej zdrajczyni która to wytrzymała i jeszcze zadeklarowała uczucie i chęć naprawy związku..chętnie poczytam.


Dokladnie. Dlatego tak trudno uwierzyc w to zeby ona byla jednak inna od reszty zdradzaczek. Jest z onzdradzony bo tal jest wygodniej przed rodziną i ogolnie. Rodzina nic nie wie, nie trzeba sie teraz ceregielic w jakies przeprowadzki, kombinacje. No i nie zostala na lodzie. Spadla na 4 lapki.
13728
<
#434 | poczciwy dnia 26.02.2021 08:50
agd,
Ale ja dalej nie o tym pisałem; tylko o tym, że na to co ona zrobi i co myśli o nim nie ma wpływu; po co ma się w tym momencie tym przejmować?
On ma robotę do wykonania i w tym momencie ta robota nie ma być wykonana dla niej tylko dla siebie;na tym powinien się skupić;to co zrobi żona albo czego nie zrobi to będzie co najwyżej efekt uboczny pracy jaką wykona dla siebie;
Zrozum, że to czy ta kobieta będzie przy nim czy nie ma drugorzędne znaczenie; nie o to w tej walce chodzi; jak dojdzie do miejsca, w którym zrozumie, że za swoje szczęście jest odpowiedzialny tylko sam to nie będzie mieć problemu kopnąć jej w tyłek jak tylko coś nie będzie mu pasować; i nie musi mieć do tego dowodów, że ona myśli o tamtym czy tez się z nim kontaktuje; bo to nie będzie wynikać z jej zachowania czy też postawy a tylko jego potrzeb i oczekiwań;
15228
<
#435 | onzdradzony dnia 26.02.2021 09:10
Dobrze, skoro drążymy temat ponad dno to ja z przyjemnościa sie dołącze, wszak to mój temat.
Isteata "Jeśli natomiast Twoja żona tak prymitywnie postrzega rolę mężczyzn w jej życiu, to współczuję. Wybory, których może dokonywać będą w stylu, czy da radę dać Ci w mordę. Albo zebrać grupę kolesiów z którymi baluje, by Cię zastraszyć. No dziecinada po prostu, tylko że w wykonaniu niby dorosłych ludzi." - moja malzonka wiedziala, ze nie ma mozliwosci zebym nie poznal nazwiska gacha. Wiedziala, ze falszywka nie przejdzie. Wiedziala tez, ze jak poda jakies inne realne nazwisko to ja moge odwiedzic kolesia i wtedy bedzie nieciekawie. Zabodlo ja stwierdzenie gacha, zeby podala jakies inne nazwisko. W tym konkretnym momencie jak sprawa sie rypla, zobaczyla ze gach nie ma jaj, wydaje mi sie, ze uwazala iz nie potrafil podzwignac wspolnie odpowiedzialnosci...ja tak to widze. Ale ok, kazdy moze miec inny poglad sytuacji.
Agd_123 - wszystkie Twoje wypowiedzi sprowadzaja sie do tego, ze ona nadal sika za gachem, ze jak on pstryknie to juz u niego bedzie, ze ja nadal leze i ze ona spadla na 4 lapy. Kontekst Twoich wypowiedzi jest jeden, zostaw ja niech spada. Napisz poprosze co musialoby sie wydarzyc zebym wg Ciebie mogl z nia sprobowac?
Jak czytasz moje wypociny to wiesz, ze juz w wiekszosci mam poukladane w glowie, juz nie leze ale tez jeszcze nie stoje. Wiesz czemu upadlem? Bo w tym swoim ciaglym analizowaniu rzeczywistosci i przyszlosci nigdy nie przyszlo mi do glowy, ze cos takiego mnie dotknie. Teraz analizujac rzeczywistosc i przyszlosc ciagle we lbie polowa rozwiazan dotyczy naszego rozstania. Ja to przezywam co chwile, wiec gdyby zdarzylo sie to faktycznie to ja juz mam poukladane scenariusze wiec przejscie tego nie bedzie juz taka trauma.
Marcus49 - jestes praktykiem, wybaczyles, ukladasz wspolne zycie na nowo. Nie przepadasz za tym co zrobila moja malzonka, wiec jest nas dwóch. Zrobila cos niewybaczalnego i pozniej przez nastepne miesiace starala sie to ze wszystkich sil ukryc. Jedyne jej wytlumaczenie na lawirowanie po to takie, ze ona zna mnie i bala sie ze odejde od razu po dowiedzeniu sie o zdradzie fizycznej. Zdrady ktorej sie dopuscila nie mozna niczym logicznym wytlumaczyc, to bylo najwieksze zlo w czystej postaci, ale potrafie postawic sie w jej sytuacji po zdradzie, znajac swoj charakter. Prawdopodobnie po zdradzie na jej miejscu postapilbym podobnie, jesli zalezaloby mi na tej drugiej osobie. W zaden sposob nie jest to dla mnie satysfakcjonujące, nie poprawia mi to ani troche nastroju, ale biorac na logike to jest to po czesci wytlumaczalne. Nie bronie jej, ale tak jak kiedys wspominalem potrafie wspolodczuwac i zamieniac sie rolami z innymi ludzmi.
Pytanie do Ciebie, powiedz mi ze swojego punktu widzenia, co musialoby sie wydarzyc zebys na moim miejscu podjal sie proby ratowania tego zwiazku?
15245
<
#436 | agd_123 dnia 26.02.2021 11:02
onzdradzony:

Cytat

Agd_123 - wszystkie Twoje wypowiedzi sprowadzaja sie do tego, ze ona nadal sika za gachem, ze jak on pstryknie to juz u niego bedzie, ze ja nadal leze i ze ona spadla na 4 lapy. Kontekst Twoich wypowiedzi jest jeden, zostaw ja niech spada. Napisz poprosze co musialoby sie wydarzyc zebym wg Ciebie mogl z nia sprobowac?
Jak czytasz moje wypociny to wiesz, ze juz w wiekszosci mam poukladane w glowie, juz nie leze ale tez jeszcze nie stoje. Wiesz czemu upadlem? Bo w tym swoim ciaglym analizowaniu rzeczywistosci i przyszlosci nigdy nie przyszlo mi do glowy, ze cos takiego mnie dotknie. Teraz analizujac rzeczywistosc i przyszlosc ciagle we lbie polowa rozwiazan dotyczy naszego rozstania. Ja to przezywam co chwile, wiec gdyby zdarzylo sie to faktycznie to ja juz mam poukladane scenariusze wiec przejscie tego nie bedzie juz taka trauma.


Odnosze po prostu wrazenie, ze ciezko sobie z tym radzisz. Trwa to juz bardzo dlugo i konca nie widac. Twoja sytuacja to praktycznie taka sytuacja, jakby ona odeszla do niego i potem jednak wrocila do Ciebie. Ja sobie nie wyobrazam jak moglbym z taka kobieta byc. Poza tym dochodza twe wszystkie kwestie w postaci jej rocznego dawkowania Ci informacji, brak zdecydowanego sprzeciwu przeciwko rozwodowi. Tak jakby rozwod jej dyndal, bo to od Ciebie zalezy. Jak sie rozwiedziecie, to bedzie Twoja wina a nie jej.
No i gach to inna kwestia. Ona sie tak zachowuje w mojej opinii jakby nie straszne jej bylo rozstanie z Toba, bo i tak juz sie miedzy Wami zpieprzylo wszystko, to gorzej juz byc nie moze. A moze byc moze i lepiej, bo do gacha mozna zagaic, moze jednak bedzie powrot jakby cos. Tego tez nie wiesz. Moze gach czeka jak to sie ulozy i jak sie spieprzy to jednak bedzie znow bajka.
Co musi sie wydarzyc zebys mogl? Wlasnie wedlug mnie jak juz pisalem wczesniej. Albo odcinasz calkowicie ta przeszlosc (co nazywano tu zamiataniem pod dywan), albo dalej sie w tym babrzesz. Odciac jest trudno, bo ona byla i jest pewnie zbyt mocno zwiazana z kochankiem, zbyt daleko to z nim zaszlo, to nie bylo jednorazowe pukanko po pijaku a gleboka realacja z wizja wspolnej przyszlosci. Wciaz drazycie temat z zona a nadal nie odpowiedziala konkretnie i dosadnie na wazne pytania, ktore ja i inni tu zadawalismy...
Zeby bylo jasne, kibicuje Wam. Ja jestem w tej samej sytuacji co Ty. Kazdy ma swoje podejscie i sposoby na to. Ale zycie mamy jedno. Czy warto marnowac cenny czas kazdego dnia kazdej godziny, podobno na swiecie jest duzo wartosciowych kobiet, ktore potrafia docenic dobrego partnera i nie zachowalyby sie tak jak sie zachowala moja czy Twoja. Czas plynie szybko, jutra moze nie byc... Przeszlosc nie jest wazna tak bardzo, przyszlosc tymbardziej, liczy sie w sumie tu i teraz. I czy warto w tym tu i teraz tak sie meczyc? Bez niej moze byc tylko lepiej, gorzej nie bedzie... A z nia, jest zle, ale i moze byc tez duzo gorzej...
15215
<
#437 | Marcus49 dnia 26.02.2021 11:03
,,Onzdradzony" :
,, .. co musiałoby się wydarzyć żebyś na moim miejscu podjął sił próby ratowania tego związku?"
Moim zdaniem (ale podkreślam - moim), byłoby to takie działanie jakie podjęła ŻONA ,,gunia11". Bardzo radykalne działanie. Z uwagi jednak na bardzo dużą różnicę wiekową między ŻONĄ ,,gunia11" w momencie gdy podejmowała te działania, a Twoją żoną(?) obecnie jest to raczej niemożliwe. Po prostu inne emocje z uwagi na wiek kierowały ŻONĄ ,,gunia11", a inne już ma obecnie Twoja żona(?), także z uwagi na swój wiek, doświadczenie życiowe, swoje zagmatwanie się, doznania, ... .
Jakieś minimum, to sprawienie, że nie można by powiedzieć, iż ,,spadła na 4 łapy". Bo na chwilę obecną tak to wygląda.
MUSIAŁA by UDOWODNIĆ, że to jej BARDZO MOCNO ZALEŻY NA TYM, i to z uwagi na CIEBIE, a nie z jakichś innych (może i równie ważnych dla niej) powodów. Jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że aby to nie było jakimś "czołganiem" jej, powinna sama zaprosić jednocześnie swoich i Twoich rodziców i W TWOJEJ OBECNOŚCI wyznać im wszystko, powiedzieć DLACZEGO to robi i poprosić o pomoc.
Ja tak uważam, ale może ktoś na tym forum, znając całokształt Twojego wątku i Twoich na nim komentarzy, wymyśli coś innego. Bo co by nie powiedzieć będzie to bardzo trudne dla niej. Ale raczej ona nie ma innego wyjścia jak tylko ,,wziąć na klatę" wszystkie konsekwencje swojej zdrady, o ile rzeczywiście jej na Tobie zależy. Podkreślam - NA TOBIE. Bowiem wszelkie inne ,,zależności" nie mają ŻADNEGO znaczenia dla końcowego celu, jakim ewentualnie ma być to, że znowu będziecie,,MY".
Sprostowanie:
Dla kogoś kto mocno kocha (a ja tak kocham i mam takie samo wrażenie odnośnie Ciebie) nie ma rzeczy niewybaczalnych w stosunku do kochanej osoby.
Nie jest to tożsame z usprawiedliwieniem, z amnezją dotyczącą tej zdrady. ,,Plaża" jeszcze wiele razy będzie Cię czekać, tak jak i mnie co jakiś czas ,,dopada".
,, Prawdopodobnie po zdradzie na jej miejscu postąpiłbym podobnie, jeśli zależałoby mi na tej drugiej osobie." - Jesteś pewien, że tak postąpiła, bo jej zależało na Tobie? Bowiem z tego co piszesz o niej przez okres tych dwóch miesięcy jakoś tego nie mogę dostrzec.

Komentarz doklejony:
,, Onzdradzony" :
Przyszło mi na myśl jeszcze inne rozwiązanie. A mianowicie:
Niech ona opisz dokładnie swoją zdradę (ilość, miejsce, datę, z kim, oraz że to była zdrada fizyczna) i UWIERZYTELNI ten opis czy to u notariusza, czy u Twojego adwokata, a potem da Tobie.
Takie coś będzie dla Ciebie argumentem nie do obalenia wobec wszystkich, ale też Twoją ,,d**okrytką" na wypadek, gdyby w razie rozwodu bez orzekania o winie, ona później chciała od Ciebie alimentów z uwagi na obniżenie się jej standardu życiowego. Bowiem to iż ulegnie on obniżeniu nie ulega wątpliwości.
14759
<
#438 | Radocha dnia 26.02.2021 16:51
Marcus
Może zwyczajnie napisz jak Twoja żona udowodniła że jej na Tobie zależy albo co takiego zrobiła ze jej zaufałeś i dałeś szansę
15215
<
#439 | Marcus49 dnia 26.02.2021 17:37
Radocha: Dostałem/dostaliśmy "dar" od losu.
Boczniak nagle zmarł i wszystko wróciło do ,,normy". Zresztą nawet gdy to trwało, ciągle w ukryciu płakała. Żona jest emocjonalnie labilna no i dlatego było to co było.
Zanim boczniak zmarł, przyznała się swojej mamie, ze ma taki problem, Nie było to przy mnie, ale teściowa mi powiedziała.
,, Onzdradzony" :
Ona winna też włączyć stałą "lokalizację" w telefonie i ,,sparować" go z Twoim, tak abyś zawsze mógł sprawdzić gdzie jest. Bowiem nie wiem czy wiesz/czy wiecie, ale prawie w wszystkich firmach, u prawie wszystkich pracodawców, można wziąć urlop ,,godzinowy", czyli np. 1 dzień urlopu można wziąć 2x po 4 godziny. Moja zona tak robiła i między innymi dzięki temu sprawa się wydała.
14759
<
#440 | Radocha dnia 26.02.2021 18:14

Cytat

Marcus49 dnia luty 26 2021 16:37:29
Radocha: Dostałem/dostaliśmy "dar" od losu.
Boczniak nagle zmarł i wszystko wróciło do ,,normy".

Markus czyli masz gorzej niż onzdradzony
Dlaczego?
Dlatego ze moim zdaniem żona autora wątku wybrała go znowu drugi raz ..
Ty?
Ciebie nikt nie wybrał Ty zostałeś zwyczajnie zabrakło Ci konkurencji
Czy jestem złośliwy czy nie wiem o czym mówię?
Nie Markus nie jestem złosliwy tylko miałem tak jak Ty tylko odwrotnie.
W mojej sytuacji boczniak nie umarł tylko sie rozwiódł
Kumasz wybrała jego bo był wolny
Ja byłem ten zapasowy ten gorszy ten nic nie wart a zasadność mojego istnienia w życiu mojej byłej to był nasz syn
Ponieważ dałem ciała i nie przeczołgałem byłej choćby tak jak autor wątku to sobie bryknęla znowu itd itp
Więc coś mi się wydaje że jako praktyk to Ty bracie tu nie piszesz boś Ty bracie gotowca od życia dostał
Twoja żona nic nie przerobiła a przeprosiła bo no bo musiała na zasadzie na bezrybiu i rak ryba
Proszę mnie źle nie zrozumieć nie jest moim zamiarem dyskredytacja Ciebie tylko no widzisz tak jakoś od początku nie czułem Twojego pisanka
W każdym razie cieszą się Markus ze w przeciwieństwie do mnie Tobie się udało
13894
<
#441 | Alan1226 dnia 26.02.2021 18:55
Moim zdaniem Markus to ty jesteś bardziej rozchwiany emocjonalnie niż autor Ktury jest na początku drogi i ma prawo jeszcze się miotać ale ty to najpierw ego ogarnij zanim zaczniesz się bawić w psychologa ciebie tu już nie powinno być jak byś temat przerobił i żyć a nie szukać sensacji w swoim życiu mam nadzieję że autor pójdzie swoją obraną i odpowiedzialną droga i my będziemy mogli to naśladować a nie zamykać się w żałobie podejrzeniach itp trzeba iść do przodu ale tym razem z otwartymi oczami.Pozdrawiam
15215
<
#442 | Marcus49 dnia 26.02.2021 18:59
Widzisz Radocha - może częściowo masz rację. Ale nie tak do końca. Bowiem ona sama sobie z tym nie radziła i dlatego przyznała się swojej matce zanim boczniak zmarł. Dlatego też napisałem ,,dostałem/dostaliśmy ,,dar" od losu". Osoba o emocjonalności labilnej, jest praktycznie nie do zrozumienia, gdy ją coś takiego najdzie. Szkliste oczy, zero zrozumienia co się do niej mówi. Nawet nie wiem jak to nazwać, bo "amok emocjonalny" nie oddaje dokładnie jak taka osoba się zachowuje gdy takie coś ją dopadnie.
Na pytanie dlaczego nie odejdzie do niego, odpowiadała: "Bo go nie chcę. Bo z niego to żaden chłop".
Nagrodę bym dał temu kto w jakiś racjonalny sposób by to i mnie i jej wytłumaczył JAK TO DZIAŁAŁO.
To było ponad 20-cia lat temu. I ten ,,dar od losu" przyszedł wtedy, gdy już praktycznie zdecydowałem o rozstaniu się, bo byłem psychicznie wykończony.
Tą śmierć moja żona przyjęła jakby z ulgą - takie miałem wrażenie. 2, może 3 godziny jakoś to rozważała i tyle. Jak się jest z człowiekiem tak jak w małżeństwie przez 30 lat to już się zna jego sposób wyrażania uczuć. Czy byłem ,,zapasowym"? Na 100% to nie wiem, ale raczej nie, bo gdy była ,,normalna" to zawsze mi powtarzała, że mimo wszystko to mnie kocha, a nie boczniaka i jeżeli chcę to mogę odejść, gdyż wie że mnie krzywdzi, ale to jest czasami tak jakby ,,poza nią"". Kilka razy po takim czymś, gdy jakby ,,wróciła do siebie", bez żadnej akcji z mojej strony, tak sama od siebie powiedziała, że czuje się podle, ,,jak zbity pies". Ona ,,nigdy, przenigdy ode mnie nie odejdzie".
Zabrakło mi konkurencji? Mylisz się - ona zawsze miała adoratorów, którzy chcieli ją uwieść. I wtedy dalej oni byli. Mam wrażenie, że już znając siebie, wiedziała czym może się to dla niej skończyć, dlatego też dużo ostrzej reagowała na tego typu "podchody" w jej kierunku. Potrafiła nawet publicznie, na balu karnawałowym dać takiemu gostkowi w twarz.
Ja bez żenady mogę się przyznać, że ją bardzo kochałem i nie przeszło mi to do dziś. Jednak w pewnym momencie miałem dosyć i postanowiłem odejść (wiązało się to z wyjazdem z naszej miejscowości). ale zaszło to co zaszło. Ona wtedy powiedział: ,,Już wreszcie i ja i ty będziemy mieli spokój". A powiedziała to wieczorem tego dnia, gdy rano dowiedzieliśmy się o jego śmierci. Długo, bardzo długo zeszło zanim wróciłem do jakiej takiej formy psychicznej (na 100% nigdy się nie uda wrócić do tego czasu sprzed). Zaufać- ponad 10 lat. Ale cały czas bardzo się starała i dalej się stara.
14759
<
#443 | Radocha dnia 26.02.2021 19:28

Cytat

Zabrakło mi konkurencji? Mylisz się - ona zawsze miała adoratorów, którzy chcieli ją uwieść. I wtedy dalej oni byli. Mam wrażenie, że już znając siebie, wiedziała czym może się to dla niej skończyć, dlatego też dużo ostrzej reagowała na tego typu "podchody" w jej kierunku. Potrafiła nawet publicznie, na balu karnawałowym dać takiemu gostkowi w twarz

Do administracji i autora wątku prosze mi darować :topic
Widzisz Markus znowu masz pecha i widać bracie żeś nie czytał tego forum
Nie obraź się ale pojawiasz się w akurat tym wątku i będąc teoretykiem..
Jeszcze raz będąc teoretykiem udzielasz rad
W sumie dlaczego nie Polska to wolny kraj tyle tylko, że Ty oprócz rad jeszcze no cóż głosisz prawdy objawione, a to dlatego, ze wchodzisz w polemiki z tymi praktykami autentycznymi
Twoja żona powiadasz.....
Panie szanowny moja żona była wicemiss regionu
Wybacz nie napisze pierwszą czy drugą bo i tak za dużo napisałem.
Wiesz ilu miał adoratorów ??:cacy
W momencie kiedy wychodziła za mnie dla swojej rodziny szczególnie tej starszej części (swoich babek i dziadków i starszych ciotek...) była starszą panną
W moim przekonaniu wyszła za mnie bo byłem kawalerem ...wszyscy inni ci ciekawsi dawno zajęci a na bezrybiu i rak ryba...Szeroki uśmiech
P[oczytasz forum dowiesz się jak walczyłem o związek, dowiesz się ze imponowało to wszystkim jej znajomym i jej rodzinie bardziej niż jej
Dowiesz się też że po wielu latach zaczęła się tak starać ze pękłem i stwierdziłem dlaczego nie
Dowiesz się też że były upojne noce i autentyczna satysfakcja z jej strony no z mojej też
Była też i radość naszego syna i naszych rodzin najbliższych
Była\
Boczniak się rozwiódł i ciecie szabli
Obejrzałem sobie pornosa w była w roli głównej.
Czy maiłabym konkurencję jak boczniak by się nie rozwiódł ?
Na 200% nie
Czy miałbym po wielu latach szczęśliwy związek / na 200% tak
Czy miałbym przy swoim boku piękna atrakcyjną kobietę, która potrafiła dać temu czy innemu nachalnemu typowi w twarz? na 200% tak
Czy ktoś inny oprócz obiektu jej westchnień jeszcze z czasów licealnych ewentualnie może i z podstawówki miałby u niej szanse na 200% nie
Więc panie szanowny daruj sobie wklejanie głodnych kawałków Twoje żony bo łzy ze wzruszenia napłyną mi do oczu
Straciłeś konferencje koniec kropka i to był gotowiec od życia dla Ciebie
Może jesteś lepszym człowiekiem niz ja może masz inna lepsza karmę?
Na zdrowie Ci niech Ci się wiedzie
Tylko widzisz niewiedza nie usprawiedliwia działań nie przemyślanych
Zanim coś napiszesz sprawdź lub zwyczajnie pomyśl
Twoje pisanko było by cacy jakby boczniak żył a tak...
To z całym szacunkiem i z za przeproszeniem jak dla mnie to bawisz się we wróżkę i żyjesz marzeniami
Oczywiście z całym szacunkiem i z za przeproszeniem, a tak na marginesie moi przodkowie o takich ja Ty mówili ,,grzeczny pantoflarz"
kłaniam Ci się i cieszę się ze Ci się udało no miałeś fart

Komentarz doklejony:

Cytat

Straciłeś konferencje

Przepraszam miało być straciłeś konkurencje

Komentarz doklejony:

Cytat

Alan1226 dnia luty 26 2021 17:55:57
Moim zdaniem Markus to ty jesteś bardziej rozchwiany emocjonalnie niż autor

x2
15215
<
#444 | Marcus49 dnia 26.02.2021 20:02
Wiesz co Radocha?
My się nigdy nie dogadamy, ponieważ:
-należymy do całkiem innych/różnych pokoleń;
- piszemy o swoich żonach/porównujemy je, bez uwzględniania faktu, że one są obie jakby z "różnych epok";
- ja też miałem wiek "burz i naporów" w jakim Ty teraz jesteś. Tylko od tego czasu minęło kilkakrotnie więcej lat moich życiowych doświadczeń niż Ty masz swojego dorosłego życia.
Zatem nie zaśmiecajmy wątku głównego swoimi polemikami, które i tak nie doprowadzą do jakiegokolwiek uzgodnienia naszych stanowisk.
14759
<
#445 | Radocha dnia 26.02.2021 20:24

Cytat

Marcus49 dnia luty 26 2021 19:02:51
Wiesz co Radocha?
My się nigdy nie dogadamy, ponieważ:
-należymy do całkiem innych/różnych pokoleń;

Widzisz znowu dałeś ciała bo z tego co piszesz jesteśmy to samo pokolenie :cacy

Cytat

- piszemy o swoich żonach/porównujemy je, bez uwzględniania faktu, że one są obie jakby z "różnych epok";

jak twoja jest w przedziale od 40 do 50 to z tych samych epok Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech

Cytat

Tylko od tego czasu minęło kilkakrotnie więcej lat moich życiowych doświadczeń niż Ty masz swojego dorosłego życia.

Nie masz żadnych doświadczeń lub jeżeli sa to sa niewielkie boś ty dostał od losu prezent więc nie pitol
Już ci napisałem nie umiesz słuchać tzn nie słyszysz co ludzie po przejściach do ciebie piszą

Cytat

Zatem nie zaśmiecajmy wątku głównego swoimi polemikami, które i tak nie doprowadzą do jakiegokolwiek uzgodnienia naszych stanowisk.

Chętnie
14039
<
#446 | Romanos dnia 26.02.2021 20:44
Marcus49,
Ty naprawde 20 lat dreczysz siebie samego tym co sie wowczas w Twoim zwiazku stalo?
Az tak pasjonuje Ciebie samoudreczenie?
Tylko nie tlumacz tego rzekoma miloscia do zony, bo wlasnie takie samodreczenie jest zaprzeczeniem milosci.
15215
<
#447 | Marcus49 dnia 26.02.2021 20:51
Radocha.
Zarzucasz mi, ze nie uważnie czytam.
A TY???
Bo gdybyś uważnie czytał, to wiedział byś, że i ja i moja ŻONA jesteśmy ,,grubo" ,,70+". Że DWA LATA TEMU obchodziliśmy ,,złote gody".
Że nawet ,,gunio11' jest znacznie młodszy od nas.
I JAK z Tobą polemizować??
14759
<
#448 | Radocha dnia 26.02.2021 20:58

Cytat

Marcus49 dnia luty 26 2021 19:51:37
Radocha.
Zarzucasz mi, ze nie uważnie czytam.
A TY???
Bo gdybyś uważnie czytał, to wiedział byś, że i ja i moja ŻONA jesteśmy ,,grubo" ,,70+

:kapitulacja
Nie no to przepraszam, ale rozumiem dlaczego taki masz problem ze słuchaniem
15215
<
#449 | Marcus49 dnia 26.02.2021 21:37
Być może z słuchaniem. Nawet nie być może.
Ale z czytanie z zrozumieniem i z LOGIKĄ (tak, tak - kiedyś tego uczono) NIE MAM.
OK.
Przeprosiny przyjęte.
Zrozum, że ja w moim wieku chcę tylko WAM młodym jakby dopomóc. Ja nie chcę się wymądrzać. Chodziłeś do szkół, uczyłeś się. A przecież to czego się tam uczyłeś nie było oparte o doświadczenia Twoich rówieśników, ale właśnie znacznie starszych osób. Ja mam chociażby doświadczenie samobójstwa mojego kolegi, spowodowane zdradami jego żony. Masz takie? A mówię o okresie gdy TY byłeś chyba w ,,powijakach". Mam doświadczenie nie tylko moje, ale wielu rozpadów związków (w tym mojego syna). I nie tylko z powodu zdrad (chociaż to jakieś 70% tych rozstań).

Komentarz doklejony:
Romanos:
Odpowiem krótko:
TY NIGDY NIKOGO NIE KOCHAŁEŚ POZA SAMYM SOBĄ.
Ty pojęcia nie masz co to jest MIŁOŚĆ.

Komentarz doklejony:
Sorry Romanos :kapitulacja:kapitulacja:kapitulacja
Dopiero teraz sprawdziłem Twój profil.
SmutekSmutekSmutek
15228
<
#450 | onzdradzony dnia 26.02.2021 21:55
Się zadzialo na watku. Pozwolicie, ze jutro na spokojnie usiade, poczytam, poanalizuje i odpisze. 2 godziny w poradni dla malzenstw wyssalo ze mnie resztki energii.
Spokojnego wieczoru
14992
<
#451 | gunio11 dnia 27.02.2021 08:25
Witam. Widzę że się działo.
Miałem się nie wcinać , ale to nie jest wcinka.
Popieram wszystkie twoje działania , podziwiam twój rozsadek i wytrwałość w dążeniu do obranego celu .Gdybym był na twoim miejscu to bym na tym poprzestał.Powiem tobie tak . Porównując twoją zdradę z moją to ty masz o wiele gorzej . U mnie od wykrycia do pożnania prawdy minęło tylko pare godzin. Moja żona całkowicie i zdecydowanie odcieła się od gnoja ,"Z nami koniec . Nie mam do ciebie pretensji ani żalu .Wszystko co było to była tylko moja i wyłącznie moja decyzja . Dlatego nie pisz nie próbuj kontaktować .Jeżeli spotkasz mnie na ulicy przejdz na drugą stronę , jeżeli tego nie zrobisz przejdę ja . Jeżeli będzie sytuacja że wpadniemy na siebie to nie kłaniaj mi się nie uśmiechaj do mnie .Po prostu się ode mnie odpierdol tak jak ja odpierdalam się od ciebie." Był to ostatni list z dziesięciu ,które znalazłem u gacha w mieszkaniu.
Nie była zaangażowana uczuciowo .Też wiem to z listów ."Jeżeli liczysz na coś więcej niż sex to możesz od razu spadać ".Zeznawała przeciw niemu w sądzie a tym samym powiedziała całej sali o zdradzie a było około dwadzieścia osób. Przyznała się do wszystkiego na piśmie .Całą genezę swojego kurestwa spisała na sześciu kartkacch papieru podaniowego w ciągu czterech godzin .
Te wszystkie czyny do mnie przemawiały .Nie wtedy .cały czas byłem przekonany że bycie razem z nią jest niemożliwe.
Wiesz co tak naprawdę sprawiło że zdecydowałem spróbować zacząć jeszcze raz ?Nie czyny a słowa. Gdy wróciłem z pierdla pojechałem do matki .Zastałem tam żonę s małym ."Wysłuchaj mnie . Nie proszę żebyś mi wybaczył ponieważ wiem że jest to niemożliwe . Gdybyś to ty mnie zdradził ja bym tobie nie wybaczyła.
Nie proszę o to żebyś dał mi szansę bycia dobrą żoną bo nawet we własnych oczach nigdy nią nie będę.Ale proszę daj mi szansę bycia dobrym człowiekiem ale taką szansę dla siebie widzę tylko z możliwościa bycia z tobą".
Sprawę zakończyła moja matka strzelając mnie w ryj z tekstem "twoim zasranym obowiązkiem jest bycie żonie i dziecku ".

Komentarz doklejony:
Znowu o sobie ale jak mogą inni to mogę i ja
T ylko jeszcze jedno . Dlaczego żona krzyczy na ciebie?Dlatego że chce uzyskać jak najlepsze warunki rozejmu . Rozejmu a powinna być kapitulacja i to bezwarunkowa .Poza tym zdradzonemu należy się że tak powiem z urzędu a obowiązkiemzdrajcy tą prawdę wyjawić . Żeby wiedzieć co wybaczać trzeba tę prawdę znać .Moim zdaniem kontakt z gnojem i jego żoną jest konieczny .Z każdym osobno .Zona gacha też może znać jakieś szczegóły Uważam że nie może to być odłożone w czasie . To na tyle .

Komentarz doklejony:
I jeszcze jedno do Romanosa .
Chodzi mi i to samoudręczenie .Jak można sobie wyrwać kawałek mózgu. Coś zapomnieć wymazać . Przecież człowiek to nie komputer .Nawet na wymazanym dysku zostają slady .Czy to są jakieś techniki ,pranie czy coś takiego .Chciałbym chociaż końcówkę przeżyć w spokoju .
Teraz to już na pewno wszystko . Pozdrawiam.
13728
<
#452 | poczciwy dnia 27.02.2021 10:16

Cytat

Nie proszę żebyś mi wybaczył ponieważ wiem że jest to niemożliwe . Gdybyś to ty mnie zdradził ja bym tobie nie wybaczyła.
Nie proszę o to żebyś dał mi szansę bycia dobrą żoną bo nawet we własnych oczach nigdy nią nie będę.Ale proszę daj mi szansę bycia dobrym człowiekiem ale taką szansę dla siebie widzę tylko z możliwościa bycia z tobą".

Oczywiście słowa w ustach zdrajcy nic nie znaczą, ale te uważam za wielkie mimo wszystko; nie każdego na takie stać; mogą nic nie znaczyć bo przecież to też może być oszustwo jak wszystko wcześniejsze wobec nas, ale może być dobrym zwiastunem i zaczynem do czegoś dobrego i fajnego;
Chyba wiele osób chciałoby usłyszeć takie słowa od zdrajcy, ale naprawdę niewielu to było dane; bo przecież oszusta, kłamcy i egoistę z założenia nie może być stać na choćby słowo przepraszam...

Cytat

Chodzi mi i to samoudręczenie .Jak można sobie wyrwać kawałek mózgu. Coś zapomnieć wymazać . Przecież człowiek to nie komputer .Nawet na wymazanym dysku zostają slady .Czy to są jakieś techniki ,pranie czy coś takiego .Chciałbym chociaż końcówkę przeżyć w spokoju .
Teraz to już na pewno wszystko . Pozdrawiam.


To chyba nie chodzi o wyrwanie mózgu czy też zapomnienie bo zwyczajnie się nie da; zresztą w jakim celu? Takie uczucia i doświadczenia zzasady nas wzmacniają i działają terapeutycznie w perspektywie czasu; oczywiście pod warunkiem jeśli czas zostanie dobrze wykorzystany;
Raczej z tym samobiczowaniem chodzi o to aby podejmując decyzję o kontynuowaniu relacji zrobić wszystko aby wybaczyć i nie wracać do tego nawet we własnych myślach; aby zaakceptować to co się wydarzyło jak każde inne wydarzenie i doświadczenie, jakie w życiu nas spotyka; po prostu;
nie jest to łatwe, wręcz cholernie trudne, ale jak najbardziej możliwe;
Owszem, to prawda, że prawdziwa miłość wybacza, ale trzeba pamiętać również, że miłość wymaga stanowczości; nie wybacza jednak naiwności;
14039
<
#453 | Romanos dnia 27.02.2021 10:23
Gunio11,
To "proste jak wlos Mongola", ze tak powiem...
Nic sobie nie wyrywasz, nic nie zapominasz, niczego nie wycinasz. Po prostu zyjesz dobrze POMIMO tego co Cie spotkalo
Tyle tylko, ze "dobre zycie wsrod zlych doswiadczen" jest mozliwe wylacznie wowczas, gdy swiadomie nad soba pracujesz, gdy "wiesz kim jestes, czego chcesz i dokad zmierzasz".
Nie wymazalem z pamieci niczego co mnie spotkalo, bo i po co? Bezpiecznie jest pamietac i zyc dobrze niz nie pamietac i zyc pozornie dobrze, bo w zludzeniach.
14992
<
#454 | gunio11 dnia 27.02.2021 11:57
Dzięki . Coś z tego postaram się zrozumieć i wyciągnąć coś dla siebie. W sumie to nie jest tak że mi tam cały czas w mózgu siedzi .Z biegiem lat było tego coraz mniej . Teraz praktycznie wcale ale coś tam jeszcze jest .Na przykład jakieś sytuacje . nawet ten portal podnosi ciśnienie .Zobaczę coś się postaram zadziałać.
Pozdrawiam.
15228
<
#455 | onzdradzony dnia 28.02.2021 13:40
Cześć,
Agd_123 "Odnosze po prostu wrazenie, ze ciezko sobie z tym radzisz. Trwa to juz bardzo dlugo i konca nie widac" - dla mnie trwa to troche ponad miesiac. Poprzedni okres, gdy moja malzonka nie byla szczera, zamknal sie w momencie dowiedzenia sie o zdradzie fizycznej. Wtedy dopiero upadlem na samo dno. Ciezko sobie z tym radzilem, teraz jest lepiej. Juz nie codziennie, ale co jakis czas wracaja demony. Staram sie zajmowac glowe, ucze sie jak radzic sobie z myslami zwiazanymi z przeszloscia. W porownaniu do tego co bylo, teraz jest o niebo lepiej.
"Twoja sytuacja to praktycznie taka sytuacja, jakby ona odeszla do niego i potem jednak wrocila do Ciebie. Ja sobie nie wyobrazam jak moglbym z taka kobieta byc." - ja sobie nawet nie wyobrazalem, ze moze mi przejsc przez umysl, ze zdrade mozna wybaczyc....to co napisalem, nie jest tozsame z wybaczeniem tylko z wyobrazeniem. Co do mojej malzonki, ona nie odeszla, trwala przy mnie bawiac sie na boku. Czy jest to jakies pocieszenie dla mnie? Zadne. Teraz stara sie byc na 100%, gdy ja zastanawiam sie czy ja moge jeszcze być...
"brak zdecydowanego sprzeciwu przeciwko rozwodowi." - zdecydowany sprzeciw jest, objawia sie co jakis czas. Jej zdecydowany sprzeciw jednak nie ma wplywu na moje postepowanie w tym temacie. Temat rozwodu zostal tez poruszony na terapii, malzonka wspomniala, ze skoro dla mnie teraz nasz slub jest tylko papierkiem to po co cos zmieniac w tym temacie skoro nie jest wazny.
"Ona sie tak zachowuje w mojej opinii jakby nie straszne jej bylo rozstanie z Toba, bo i tak juz sie miedzy Wami zpieprzylo wszystko, to gorzej juz byc nie moze." - napisalem Ci juz kiedys tam, ze dla mnie teraz to co jest to jest lotto. Ona, pomimo wszystko, pomimo wlasnie takiego mojego podejscia nadal probuje, stara sie, nie odpuszcza. Ona po prostu ze wszystkich sil stara sie zebysmy byli razem. Ona, nie ja...wiec to zdanie ktore napisales w moim odczuciu nie jest prawda.
"A moze byc moze i lepiej, bo do gacha mozna zagaic, moze jednak bedzie powrot jakby cos. Tego tez nie wiesz. Moze gach czeka jak to sie ulozy i jak sie spieprzy to jednak bedzie znow bajka." - Agd_123, chcialbym abys zrozumial jedna zasadnicza sprawe, mam wyjeba...ne tak na maksa na to. Mam w dupie, co sie wydarzy. Pamietam o tym co sie wydarzylo, ale staram sie zyc tu i teraz. Dzieki temu mam swierzy umysl, dzieki temu wiecej widze, dzieki temu jestem lepszym obserwatorem i analizatorem wszystkiego. Ja juz nie mam nic do starcenia, ja stracilem wszystko. Moja malzonka stracila jeszcze wiecej, ale widzac swiatelko w tunelu (brak mojego definitywnego odejscia) stara sie jak tylko moze jeszcze cos uratowac. Uwazasz, ze osoba na takiej pozycji i w takiej sytuacji, zachowujaca sie w taki sposob gra na dwa fronty? Moge sie mylic, ale uwazam ze nie bylaby w stanie, to by ja juz calkiem zniszczylo emocjonalnie...
"Albo odcinasz calkowicie ta przeszlosc (co nazywano tu zamiataniem pod dywan), albo dalej sie w tym babrzesz. Odciac jest trudno, bo ona byla i jest pewnie zbyt mocno zwiazana z kochankiem, zbyt daleko to z nim zaszlo, to nie bylo jednorazowe pukanko po pijaku a gleboka realacja z wizja wspolnej przyszlosci. Wciaz drazycie temat z zona a nadal nie odpowiedziala konkretnie i dosadnie na wazne pytania, ktore ja i inni tu zadawalismy..." - nie jestem w stanie odciac sie od przeszlosci. Jest to za swierze, jedyne rozwiazanie to praca nad terazniejszoscia z planowaniem przyszlosci majac na uwadze przeszlosc. Malzonka odpowiedziala na pytanie, nic do niego nie czuje, to co czulam bylo zauroczeniem, motylami w brzuchu. W tamtym czasie myslala, ze to milosc. Nie ma juz rozowych okularow, zrozumialam swoj blad, gdy zaczynala juz powoli sama dostrzegac zlo, wtedy ja to odkrylem. Nie ma najmniejszych szans, zeby kiedykolwiek byla z nim - tak mowi. Co jeszcze ma powiedziec?
"Kazdy ma swoje podejscie i sposoby na to. Ale zycie mamy jedno. Czy warto marnowac cenny czas kazdego dnia kazdej godziny, podobno na swiecie jest duzo wartosciowych kobiet, ktore potrafia docenic dobrego partnera i nie zachowalyby sie tak jak sie zachowala moja czy Twoja. Czas plynie szybko, jutra moze nie byc... Przeszlosc nie jest wazna tak bardzo, przyszlosc tymbardziej, liczy sie w sumie tu i teraz. I czy warto w tym tu i teraz tak sie meczyc? Bez niej moze byc tylko lepiej, gorzej nie bedzie... A z nia, jest zle, ale i moze byc tez duzo gorzej..." - Agd_123, masz racie w tym wywodzie. Jest duzo wartosciowych kobiet na swiecie, ale wiazac sie z aktulana tez mialem takie zdanie o niej. Czy jestes w stanie zagwarantowac sobie lub mi, ze ten nowy zwiazek z ta wartosciowa kobieta nie zakonczy sie w taki sam sposob? Nie jestes...i tu jest caly problem.
Agd_123 ja odejsc moge zawsze, w kazdej chwili ale kocham swoje dzieciaki, to jest jakies 90% i czuje cos jeszcze jeszcze do zony to jest jakies 10%. Psycholog po wysluchaniu stron mial zastrzezenie co do "zawieszenia wyroku", nie mozna zawieszac go bezterminowo, trzeba sobie okreslic termin w jakim sprobujemy i jesli nie wyjdzie to po tym terminie rozstaniemy sie. To tez juz zrobilem.
Marcus49 "Jakieś minimum, to sprawienie, że nie można by powiedzieć, iż ,,spadła na 4 łapy". Bo na chwilę obecną tak to wygląda." - zapewniam Cie, ze nie spadla nawet na jedna lape. Zesralo jej sie calkowicie jej zycie, przez jej w calosci nieodpowiedzialne dzialanie. To zawieszenie w naszych relacjach, ta niepewnosc dnia jutrzejszego z jeszcze troche rozchwianym i jeszcze przez chwile mezem jest dla niej destrukcyjne. Miec praktycznie wszystko i stracic to przez chwile przyjemnosci potrafi wbic w ziemie. Poruszylem u psychologa walkowany przez Ciebie i Agd_123 temat zwiazany z zaproszeniem rodziny i ogloszeniem swiatu o tym ze ona jest zla. Psycholog odradzal takie dzialanie. Nie zebym kierowal sie jej wskazowkami zawsze, ale tez uwazam, ze jesli mamy sobie poradzic to we dwoje...ja juz mam kociokwik na tym forum, zostaw ja, sprobuj, moze jednak ja zostaw, albo jednak sprobuj z nia. Nie dalbym chyba rady przezyc tego samego z rodzina czy to moja czy jej.
"MUSIAŁA by UDOWODNIĆ, że to jej BARDZO MOCNO ZALEŻY NA TYM, i to z uwagi na CIEBIE, a nie z jakichś innych (może i równie ważnych dla niej) powodów." - udowadnia to na kazdym kroku, "zaorana" przez siebie sama i przeze mnie nie zali sie, przyjmuje wszystko, oddaje dobro. Jak tak patrzysz z boku, ona ma wybor, moze zostac sama z dziecmi w domu, mozemy kupic mieszkanie i moze sie wyprowadzic. Jest w stanie sama utrzymac siebie i dzieci. A pomimo takich dostepnych opcji, nie bierze ich pod uwage i osobiscie jest przeciwna takim rozwiazaniom. Tak ja to widze.
"Jesteś pewien, że tak postąpiła, bo jej zależało na Tobie? Bowiem z tego co piszesz o niej przez okres tych dwóch miesięcy jakoś tego nie mogę dostrzec." - tego akurat jestem pewien. Potrafila przyrzekać na wszystkie najbardziej cenne rzeczy swiata wlaczajac w to dzieciaki, ze nie wskoczyla z nim do lozka. Do dzisiaj mam z tym problem, ale bardzo musialo jej zalezec skoro takie rzeczy robila, wiedziala po prostu ze jak sie dowiem to sie wyloguje...
",, Onzdradzony" :
Przyszło mi na myśl jeszcze inne rozwiązanie. A mianowicie:
Niech ona opisz dokładnie swoją zdradę (ilość, miejsce, datę, z kim, oraz że to była zdrada fizyczna) i UWIERZYTELNI ten opis czy to u notariusza, czy u Twojego adwokata, a potem da Tobie.
Takie coś będzie dla Ciebie argumentem nie do obalenia wobec wszystkich, ale też Twoją ,,d**okrytką" na wypadek, gdyby w razie rozwodu bez orzekania o winie, ona później chciała od Ciebie alimentów z uwagi na obniżenie się jej standardu życiowego. Bowiem to iż ulegnie on obniżeniu nie ulega wątpliwości." - Marcus49, w przypadku orzeczenia rozwodu bez winy istnieje nikly obowiazek alimentacyjny w stosunku do malzonka. Osobiscie jestem przeciwny takiemu przedmiotowemu traktowaniu zycia.
"Ona winna też włączyć stałą "lokalizację" w telefonie i ,,sparować" go z Twoim, tak abyś zawsze mógł sprawdzić gdzie jest. Bowiem nie wiem czy wiesz/czy wiecie, ale prawie w wszystkich firmach, u prawie wszystkich pracodawców, można wziąć urlop ,,godzinowy", czyli np. 1 dzień urlopu można wziąć 2x po 4 godziny. Moja zona tak robiła i między innymi dzięki temu sprawa się wydała." - to jest do rozwazania, moim zdaniem jednak jest tak emocjonalnie wypruta, ze nie ma nawet kszty sily na powtorke z rozrywki, przynajmniej teraz. Jesli cokolwiek wyszloby znowu to juz by jej nie bylo. Kiedys szukala informacji na temat znikniecia, po powtorce z rozrywki naprawde by zniknela...
"Na pytanie dlaczego nie odejdzie do niego, odpowiadała: "Bo go nie chcę. Bo z niego to żaden chłop"." - moja w podobnym tonie wypowiada sie o boczniaku, ze czym dalej brnela tym wydawal jej sie mniej interesujacy, ze jak porownywala go do mnie to niestety przegrywal (moze to byc oczywiscie pod publiczke, mam tego swiadomosc). Dlatego kazdorazowo powtarza, ze jak nie bedziemy razem to ona z nim na pewno nie bedzie. Jak chcialaby z nim byc to zapewne powiadomilaby jego zone, zeby spowodowac jego wolnosc....itp
"Kilka razy po takim czymś, gdy jakby ,,wróciła do siebie", bez żadnej akcji z mojej strony, tak sama od siebie powiedziała, że czuje się podle, ,,jak zbity pies". Ona ,,nigdy, przenigdy ode mnie nie odejdzie"." - ostatnio, przypadkiem zobaczylem ze zmienila moje imie w komorce na skarb, tak troche mi sie milo zrobilo...
Gunio11" Dlaczego żona krzyczy na ciebie?Dlatego że chce uzyskać jak najlepsze warunki rozejmu . Rozejmu a powinna być kapitulacja i to bezwarunkowa" - nie krzyczy na mnie, nigdy nie krzyczala poza tym jednym razem. Jadac samochodem minalem gacha w aucie i mi puscily nerwy, nigdy nie podnosze glosu do nikogo, ale w tym konkretnym momencie moje hamulce puscily. Jej krzyk byl raczej krzykiem rozpaczy, a nie ustalaniem warunkow rozejmu.
"Moim zdaniem kontakt z gnojem i jego żoną jest konieczny .Z każdym osobno .Zona gacha też może znać jakieś szczegóły Uważam że nie może to być odłożone w czasie . To na tyle ." - priorytet, wiem i tak do tego podchodze.
Pare slow o wizycie w poradni, moze komus beda pomocne. Wrocilem w myslach do "mojej smierci" wyrazajac ja slowami....ciezko jest wracac. O wiekszosci udzielonych rad juz zdążyłem poogladac lub poczytac. O ustaleniu okresu czasowego juz napisalem. Psycholog zaproponowal, zebysmy ogladneli film "Chata". Ogladnelismy. Film z glebia, z motywami odnoszacymi sie do wiary, ale zasadnicze przeslanie to proba zycia po stracie najblizszej osoby. Nie bede sie rozwodzil, ale polecam. Trzeba ogladnac do konca, nie zwazajac na momenty mniej interesujace. Dla chetnych, film jest na vider.info. Nastepną propozycją bylo przerobienie pytan kartezjanskich. Pytaniami wymienilismy sie jeszcze przed wizyta ;-)
Wg psychologa nadal jestesmy w fazie bolu. Na razie nie mamy ustalonej nastepnej wizyty, musimy sobie poukladac i poradzic z tym sami, musimy ruszyc do przodu. Do tego uslyszalem ze sie slyszymy, ale sie nie sluchamy. Ze mezczyzni sa z wenus, a kobiety z marsa...ze poglady kobiet i mezczyzn na swiat sa z gola zupelnie odmienne. Ze oczywiscie mozemy zmienic partnerow, ale to z zasady nic nie zmienia...
Pomimo odmiennego zdania na niektore tematy dzieki Agd_123 i Marcus49 za Wasze posty. Zeby moc w pelni swiadomie podejmowac decyzje trzeba miec jak najszersze spektrum pogladowe.
spokojnego dnia
15119
<
#456 | acine dnia 28.02.2021 14:40

Cytat

Psycholog zaproponowal, zebysmy ogladneli film "Chata". Ogladnelismy. Film z glebia, z motywami odnoszacymi sie do wiary, ale zasadnicze przeslanie to proba zycia po stracie najblizszej osoby. Nie bede sie rozwodzil, ale polecam. Trzeba ogladnac do konca, nie zwazajac na momenty mniej interesujace. Dla chetnych, film jest na vider.info. Nastepną propozycją bylo przerobienie pytan kartezjanskich. Pytaniami wymienilismy sie jeszcze przed wizyta ;-)
Wg psychologa nadal jestesmy w fazie bolu. Na razie nie mamy ustalonej nastepnej wizyty, musimy sobie poukladac i poradzic z tym sami, musimy ruszyc do przodu. Do tego uslyszalem ze sie slyszymy, ale sie nie sluchamy. Ze mezczyzni sa z wenus, a kobiety z marsa...ze poglady kobiet i mezczyzn na swiat sa z gola zupelnie odmienne. Ze oczywiscie mozemy zmienic partnerow, ale to z zasady nic nie zmienia...


Autorze, trafiles na nieprofesjonalna osobe skoro ona nie zastosowala wczesniej wywiadu i wam zaproponowala film z watkiem "wiary". Ja przynajmniej z twoich postow nie odnioslem wrazenia ze jestes osoba wierzaca i nie polecilbym takiej rozwiazan "religijnych" bo to strzelanie kula w plot ale w sumie nie dziwie sie ze jest nieprofesjonalna skoro gadala ci o marsie i wenus. Trafiles na osobe slabiutka i odradzalbym ci z nia dalsze sie umawianie bo nic madrego od takiej osoby nie moze wyjsc. Szukaj dalej innej psycholozki czy psychologa. Ps no i te pytania kartezjanskie... to juz 100 procent wiem ze trafiles na osobe poslugujaca sie argumentami religijnymi co w sumie nie dziwne w naszym prawie religijnym kraju.Smutek
15215
<
#457 | Marcus49 dnia 28.02.2021 15:21
Uważam dokładnie tak jak ,,acine" - znajdźcie innego psychologa. PROFESJONALNEGO.
15228
<
#458 | onzdradzony dnia 28.02.2021 20:38
Niestety, mamy czasy jakie mamy. Pandemia bardzo namieszala parom w glowach i na wizyte do psychologa czeka sie bardzo dlugo. My sie umowilismy na 3 wizyty z roznymi psychologami, z czego ta pierwsza byla najdrozsza i najszybsza. Doszlismy do wniosku, ze potrzebujemy wizyty jak najszybciej. Jednak juz po wizycie bylem troche zniesmaczony, nawet ja laik, który nigdy nie był u psychologa.... Pomimo wszystko polecam film...chwyta za serce...
Co do pytan kartezjanskich, nie maja nic wspolnego z religia. Sa to pytania w stylu: jak cos zrobie jakie beda tego plusy, jak cos zrobie jakie beda z tego minusy itp.
Wiec czekamy na wizyty nastepne, z zalozenia zawsze wole opinie paru lekarzy w tym samym temacie zanim podejme sie jakiegos skomplikowanego leczenia ;-)
spokojnego wieczoru
14039
<
#459 | Romanos dnia 28.02.2021 21:04
Akurat pytania kartezjanskie nie maja zwiazku z religia. Z reszta gdyby mialy to co z tego? Sluza usystematyzowaniu pytan i odpowiedzi zwiazanych z dowolnym "problemem".
15119
<
#460 | acine dnia 28.02.2021 21:12
Nie o to chodzi ze wpisujac w gogle haslo pytania kartezjanskie znajdziemy zestaw 4 zdan logicznych. chodzi o samego Kartezjusza ktory twierdzil ze pojecie Boga mamy wbudowane w nasza nature i srodowiska stojace po tej stronie patrzenia na nature czlowieka tworza wlasnie takie "metody" wzorem swojego immienika. Nie chce bron Boze wchodzic w temat sporu o nature ludzka na tym forum.
15228
<
#461 | onzdradzony dnia 28.02.2021 21:32
Dla mnie nie ma znaczenia, czy cos jest powiazane z jakas religia czy tez nie. Jesli cos moze pomoc to trzeba sprobowac. Co do pytan kartezjanskich, wg mnie potrafia w jakims stopniu usystematyzowac nasze odczucia i zapedy. Ciekawa sprawa, gdy dwie poroznione zdrada strony odpowiadaja na ustalone pytania i wymieniaja sie odpowiedziami.
13728
<
#462 | poczciwy dnia 28.02.2021 21:48
To nic innego jak zwyczajny bilans zysków i strat, który był poruszany na jednej z pierwszych stron tego wątku;
Co do religii to też jestem tego zdanie, że nie ma w tym nic złego jeśli oczywiście uczestnicy nie mają nic przeciwko;
Powiem więcej jeśli jest jakiś ogarnięty katolicki psycholog to może okazać się zdecydowanie lepszy niż świecki; zresztą w tej drugiej opcji też nie brakuje oszołomów.
Ogarnięty tzn. nie zafiksowany na punkcie religii a raczej posiłkujący się nią;
Małżeństwo z punktu widzenia chrześcijańskiego to jedno z dóbr najwyższych, którego węzła nie można rozerwać do końca życia; taki punkt widzenia dobrze przekazany może tylko wzmocnić więź;
15228
<
#463 | onzdradzony dnia 01.03.2021 08:34
Cześć,
Myślę, że już czas zamknąć ten wątek. Wszystko co miało zostać powiedziane już tu padło. Bezsensownym jest bicie piany dla samego pisania. Czasem postaram sie wpaść i podzielić się jakimiś nowościami. Ścieżkę, póki co, mam ustaloną w głowie...i to nie jedną ;-) Jeszcze raz dzieki za wszystkie Wasze posty i te zgodne z moim światopoglądem i te którym z nim nie do końca po drodze.
Miałbym takie marzenie, choć wiem że jest nierealne. Życzyłbym sobie aby każdy, któremu przyjdzie myśl i zaraz za tym chęć na zdradzenie kogoś kogo kochają, czytaj zniszczenie/uśmiercenie swojego partnera, najpierw zaglądnął na to forum, przeczytał, pomyślał, przeanalizował i wczuł się choć trochę w rolę osoby zdradzonej. Jeśli po lekturze tych historii nie przyjdzie mu do głowy żadna refleksja, to niech przed zdradą zakończy aktualny związek, rozstanie się to o 80% mniej bólu niż zdrada.
:topic
spokojnego dnia i spokojnej reszty życia :-)
9414
<
#464 | StaryZgred dnia 01.03.2021 13:40
Witaj ON
Widzę że się spóźniłem ze swoimi radami ale właśnie chciałem Ci zasugerować abyś przerwał swój kontakt z tym forum. Co miałeś się dowiedzieć to się dowiedziałeś. Chłopaki pomogły Ci pozbierać się po pierwszym szoku i wystarczy. Teraz czas na Ciebie .Twój umysł twoje przemyślenia a przede wszystkim na Twoje uczucia . Musisz mieć czas aby w zgodzie ze sobą samym podejmował dalsze decyzje bez oglądania się na obce opinie. Nie spiesz się bowiem twoje uczucia i przemyślenia będą ewoluować w czasie Powodzenia i dobrych wyborów
StaryZgred
14759
<
#465 | Radocha dnia 01.03.2021 16:49
podpisuje sie pod

Cytat

StaryZgred dnia marzec 01 2021 12:40:39

Odezwij się czasem nawet nie koniecznie w swoim wątku by dać znać że jesteś Szeroki uśmiech
powodzenia:tak_trzymaj
14992
<
#466 | gunio11 dnia 01.03.2021 18:37
:tak_trzymaj

Komentarz doklejony:
Ja może tak jeszcze jedno , naprawdę ostatnie pytanie .
Powiedz mi onzdrzdzony czy Żona znalazła twoją obrączkę którą wyrzuciłeś ?
15228
<
#467 | onzdradzony dnia 04.03.2021 10:06
Cześć Guniu11,

Jak co wieczorne spacerki po łące nie dały rezultatu...poszła o krok dalej...zawsze chciałem mieć w domu wykrywacz metalu;-) Obrączka się znalazła.
14027
<
#468 | normalnyfacet dnia 04.03.2021 10:19
I co teraz z nią zrobisz, znaczy obrączką?
15228
<
#469 | onzdradzony dnia 04.03.2021 10:29
Zachowam, jakby nie patrzyć związane są z nią najlepsze lata mojego życia (w moim odczuciu)...czy jeszcze kiedyś jeszcze ją założę? Na teraz uważam, że nie....ale co będzie w przyszłości nie jestem w stanie dzisiaj stwierdzić. Czas pokaże jak to się wszystko potoczy.
15271
<
#470 | Betka242 dnia 04.03.2021 10:42
Witam cię chce ci powiedzieć że ja też doświadczyłam czegoś podobnego że strony męża i to boli bardzo mocno też w grudniu się dowiedziałam że piszę z jakimiś kobietami a czy się spotkał to na pewno nie wiem jak sobie z tym poradzić pisali do siebie on przyznał się do wszystkich esemesów po tym jak ona mi je przesłała.bylo zawsze między nami dobrze ja zawsze jestem dla niego dobra że wszystkim może na mnie liczyć oddałam mu całą siebie jesteśmy po ślubie 14 lat a razem chyba ponad 20 ja nigdy nigdzie nie chodzę sama mamy trójkę dzieci 14 12 i 7 lat chciałam skończyć wszystko między nami ale powstrzymała mnie myśl o dzieciach on też mnie przepraszał błagał o drugą szansę ale choć mu ja dałam ciągle to boli i pozostał strach kocham go ale i czasem nienawidzę tyle razem przeszliśmy a on mi taki cios jak sobie z tym poradzić pozdrawiam cię serdecznie i rozumiem co czujesz może poradzisz co ja mam zrobić z tym bólem ja nigdy męża nie zdradzilam jest moim pierwszym chłopakiem i mężem.Niewiem to też zdrada emocjonalna a może zdradził mnie też z innymi co pisał niewiem choć czuję że to prawda.obwiniam siebie o to choć nie zrobiłam nic aby to była moja wina.😥😥😥
15228
<
#471 | onzdradzony dnia 04.03.2021 11:02
Beatka242, ciągle sam szukam sposobu, żeby przestać czuć się fatalnie. Są dni, że jest w miarę ok, ale są dni, że najchętniej spakowałbym się i wyprowadził. Na pewno w sytuacjach kryzysowych dzieciaki są takim ukojeniem. Zauważyłem, że jak czuję się bardzo źle to spacer całą rodziną po lesie pomaga trochę ochłonąć.
Jest dużo filmików na necie związanych z poradzeniem sobie z negatywnymi myślami itp. Dla każdego zapewne inny "odrywacz" będzie lepszy.
Najważniejsza jednak jest postawa zdradzacza. Nawet jeśli nie chcesz mu nic wypominać, to przecież zna Cię na tyle dobrze, że wie kiedy jesteś wesoła kiedy smutna. Powinien zawsze już być dobry dla Ciebie, a jeszcze lepszy gdy widzi, że jesteś smutna.
Ja, żeby ograniczyć moje wybuchy, ustaliłem. Jak jest mi cholernie źle, to mówię że jest mi cholernie źle. Wtedy małżonka wie, że ma mnie przytulić, musimy iść gdzieś na spacer. Te emocje magazynowane niczego dobrego nie przyniosą. Trzeba je rozładowywać na bieżąco.
Jednak wg mnie one nigdy nie miną, ale ich częstotliwość będzie coraz mniejsza.
Rozstać możemy się zawsze, spotkać mogliśmy się tylko raz.....
15271
<
#472 | Betka242 dnia 04.03.2021 11:25
Dziękuję bardzo i to prawda że spotyka się tylko raz tą swoją prawdziwą miłość i druga bratnia duszę ale ciężko jest gdy tak bardzo ona nas zawodzi. Tak on zna mnie jak nikt inny i zawsze zauważy że coś jest nie tak.,chciałabym aby było jak dawniej próbuję o tym nie myśleć i staram się każdego dnia bardziej doceniać każdy dzień choć nie zawsze mam siłę.życzę tobie i wam wszystkiego co najlepsze aby było coraz lepiej😊w waszym życiu.

Komentarz doklejony:
Dziękuję bardzo i to prawda że spotyka się tylko raz tą swoją prawdziwą miłość i druga bratnia duszę ale ciężko jest gdy tak bardzo ona nas zawodzi. Tak on zna mnie jak nikt inny i zawsze zauważy że coś jest nie tak.,chciałabym aby było jak dawniej próbuję o tym nie myśleć i staram się każdego dnia bardziej doceniać każdy dzień choć nie zawsze mam siłę.życzę tobie i wam wszystkiego co najlepsze aby było coraz lepiej😊w waszym życiu.
14992
<
#473 | gunio11 dnia 04.03.2021 12:30
Witaj onzdradzony .To taka mała niewielka rzecz ale daje nadzieję na przyszłość .To nie tylko słowo ale coś poparte czynem . Co zrobisz z tą obrączką to tylko twoja sprawa .
Ja swoją przetopiłem na kolczyki które i tak dałem żonie .
Jeszcze raz trzymam za was kciuki .
15228
<
#474 | onzdradzony dnia 04.03.2021 12:38
Jeszcze jedno Betka242, to że pamiętasz, ma Cię uchronić przed podobną sytuacją w przyszłości. Ani Ty ani ja nie możemy być już pewni naszych drugich połówek, nie możemy być pewni, że nie strzeli im do głowy znowu taka wyniszczająca nas myśl.
Oni, jeśli mają jakieś uczucia, widzą jak nam źle, widzą że czasem nawet na przekór nam samym staramy się być koło nich. Oczywiście z drugiej strony nie są pewni czy już zawsze będziemy, czy za jakiś czas nie powiemy że nie dajemy rady i niestety odchodzimy.
Tak sobie myślałem o tym moim życiu i mojej małżonce i zdałem sobie sprawę, że ja z nią jestem aktualnie bo staje na tych rzęsach i lata na wysokości tej lamperii. Dzieci swoją drogą są ważne, to co do niej czuje też ma swoje miejsce, ale to że jest transparentna i że bardzo się stara zagłusza we mnie trochę te negatywy. Wiem też, że nadal próbuje poradzić sobie z sobą, nadal jest na lekach uspokajających. Ale w tym teraźniejszym życiu dla niej ona się przestała liczyć, liczy się rodzina, liczę się ja.
Czy kiedyś wybaczę? Nie wiem. Czy kiedyś zaufam? Tego też nie wiem. Czy nam się uda? To też jest wielki znak zapytania.
Żyjemy tu i teraz, myślimy tu i teraz, odczuwamy tu i teraz. To co będzie jutro to będzie jutro, to co było wczoraj to było wczoraj...tak to się czasem wszystko potrafi pogmatwać ;-)
Też Ci życzę wszystkiego co najlepsze ma dla Ciebie życie...a przede wszystkim jak najmniej negatywów i aby udało Ci się zamienić te złe myśli w te ciut lepsze....

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?