Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Mari1999 | 03:56:54 |
bardzo smutny | 07:24:15 |
makasiala | 08:54:13 |
Julianaempat... | 10:20:10 |
Matsmutny | 11:35:26 |
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Komentarz doklejony:
napisz więcej o Waszym małżeństwie, relacjach.
Napisz wszystko co mogłoby być istotne;
1. Jak długo się znacie i jak długo jesteście małżeństwem
2. Czy posiadacie dzieci?
3. Jakie macie wspólne zobowiązania?
4. Ile macie lat?
5. Z jakich rodzin pochodzicie?
6. W jakich okolicznościach wydarzyła się ta zdrada?Czy to jednorazowy skok w bok czy dłuższy romans?
7. Kiedy ona miała miejsce i w jaki sposób mąż się dowiedział?
Dobrze, że czytasz forum. Pamiętaj jednak, że każdy przypadek jest inny.
Dlatego m.in tak istotnym jest odpowiedź na powyższe pytania.
Odchodziłam wiele razy, zanim jeszcze podjęłam tę złą i katastrofalną w skutkach decyzję.
Jednak wracałam, bo tak naprawdę kocham go, mamy syna..
W pewnym momencie coś pękło i uległam o 12 młodszemu mężczyźnie...
A teraz on tak cierpi, że bardzo chciałabym mu jakoś pomóc, wynagrodzić to. I ja cierpię.
Jak wybrnąć z tego?
Jestem gotowa na ostre cięcie i odejście.
Czy to bedzie lepsze niż walka o ten zwiazek?
usunąłem dubel; poczciwy
Komentarz doklejony:
Podświadomie i coraz bardziej świadomie wiem, że powinnam odejść.
Nie byłam szczęśliwa.
Dużo było przemocy psychicznej, lekceważenia, obojętności, zimna.
Romans trwał kilka tygodni. Kilka spotkań. 10 mcy temu. Od dawna zero jakiegokolwiek kontaktu. Temat zamknięty dawno temu.
Mąż już wcześniej podejrzewał, początkowo kłamałam, ale w koncu powiedziałam prawdę.
Ja chcę odejść, chyba ze słabości, bo serce mi pęka jak on cierpi.
On chce to przepracować, spróbować, liczy, że się uda..
Z czyjej strony to było jego czy Twojej?
czy to była główna przyczyna tego, że było źle?
Zbyt mało napisałaś; poczciwy zadał Ci kilka pytań odpowiedz na nie, łatwiej będzie spojrzeć na sprawę.
Dla dziecka? Z leku przed samotnoscia? Z obawy przed wysilkiem "zaczynania wszystkiego od nowa"? Z przyzwyczajenia?
Gdzie i w czym miedzy Wami objawia sie ta "milosc", ze chcielibyscie budowac Wasz zwiazek na nowo?
Technicznie rzecz ujmujac, tak. Sa tu osoby, ktore ogromnym wysilkiem obu stron odbudowaly zwiazek po zdradzie. Sa, ale w zdecydowanej mniejszosci.
Doszliśmy do ściany, osiągnęliśmy totalne dno.
Jesteśmy oboje świadomi jak było źle i dlaczego (m.in. używki).
Teraz na trzeźwo i osobno zastanawiamy się co dalej.
Najważniejsze chyba jest to, że jest miłość i jest obopólna chęć do walki.
Ale piekło brukują dobrymi chęciami...
Dlatego chcę wiedzieć, czy mimo chęci i wciąż bardzo żywej miłości - jest szansa? I co robić, żeby tę szansę zwiększyć?
Czytając wpisy innych czasami jestem przerażona jak okropne i toksyczne relacje powstają w wyniku tych prób pozostania ze sobą za wszelką cenę...
najpierw każdy z nas indywidualnie, od tego trzeba zacząć.
Potem zobaczymy.
Myślę, że w wyniku terapii indywidualnej mąż mój podejmie decyzję czy próbujemy, czy odpuszczamy.
Romanos, a jak to u Ciebie było - udało się zebrać dobre plony z tej ciężkiej orki? czy nie warto było?
A w czym ta milosc miedzy Wami sie objawia, ze tak uwazasz, bo chyba nie w "chlodzie i obojetnosci"?
Komentarz doklejony:
Probowalem ratowac, ale po miesiau moja Byla wrocila do wczesniejszych "praktyk" wiec odszedlem. Praca nad soba, rozwod, dzis jestem w nowym, udanym moim zdaniem, zwiazku. W niedalekiej perspektywie slub.
I nie chodzi tu nawet o deklaracje, które również są, ale o postawę, żeby nie przekreślać, żeby zawalczyć.
Wiadomo już, że uratować się nic już nie da.
Można odciąć grubą kreską i zacząć od nowa.
Ale.. brak mi wiary, że to możliwe...
Zdrada wiele zmieniła w naszej relacji, udrożniła się komunikacja, spojrzeliśmy na nasze małżeństwo bez złudzeń.
W tym momencie nie mamy już nic do stracenia. Ja jestem gotowa odejść w ramach konsekwencji swojego czynu.
On również jest świadom tego, że traktował mnie źle i skończyło się to tak, a nie inaczej.
Mamy świadomość, jest chęć, miłość wciąż żywa.
Co robić, żeby się udało?
Cytat
A po co wracałaś? Właściwie to takie odejście jest zakończeniem związku, może lżejszym od zdrady, ale jednak. Przemyśl w głębi siebie, po co wracałaś?
Bałaś się samotności? Że sobie w życiu nie poradzisz? Kwestie finansowe?
Po każdym Twoim powrocie tak naprawdę powinniście przeanalizować sobie Wasz związek. Pisanie teraz, że Wam bardzo zależy jakoś do mnie nie przemawia, do Ciebie samej zresztą pewnie też nie. Czasem warto podjąć trudniejszą decyzję, ale taką, która ma perspektywę na przyszłość.
To jak z marszem we mgle. Nie widzisz celu, ale stawiasz kolejny krok, bo kiedys mgla sie skonczy, a nie chcesz czekac stojac w miejscu.
Po prostu idziesz...
Wiara w powodzenie pomaga, ale naprawde nie jest konieczna. Konieczne jest po prostu isc (cos robic).
Dlaczego?
Wersja romantyczna - bo tak bardzo go kocham
Wersja realistyczna - bo tkwiłam w toksycznym związku, z którego do tej pory nie umiem się wyzwolić..
I wiesz co jest najgorsze???
Serce mi pęka z bólu na widok jego cierpienia.
Dodatkowo - mąż jest świadomy toksyczności.
I mimo mojej zdrady - chce ratować.
Wiec rozmawiac, jasno stawiac granice, trzymac sie tych granic, okazywac sobie zainteresowanie, czulosc, bliskosc...
Przeciez to takie proste... 😁
Jest szansa, ze sie uda jesli bedziecie konsekwentni i wytrwali.
Komentarz doklejony:
Kolejne ofiary "romantycznej wizji zwiazku"...
Wersja realiatyczna jest naprawde warta przepracowania.
Bo zdecydowanie prawdziwsza...
Aczkolwiek dla mnie Twoja historia również jest inspiracją.
Że próbowałeś, nie udało się i trudno, każdy poszedł w swoją stronę a Ty jesteś w nowym, fajnym związku z perspektywą ślubu...
A gdyby Twoja żona nie wróciła do dawnych "praktyk", tylko żałując tego, co zrobiła zadeklarowała wierność i lojalność - co byś wolał z perspektywy czasu?
Komentarz doklejony:
Romanos, jestem w trakcie przepracowywania toksycznej relacji z psychologiem. Dzięki terapii w ogóle uświadomiłam sobie mechanizmy, w których funkcjonowałam przez ostatnie lata.
I masz rację, ta wersja jest prawdziwsza niż "nie chcę odchodzić, bo tak bardzo go kocham", chociaż i to stwierdzenie jest prawdą..
I co robić??
Kazdy wybor jest tez strata wielu ludzi nie potrafi wybrac, bo nie skupiaja sie na rym co zyskuja dzieki wyborowi tylko co straca. To jak z malpa, ktora nie moze wyjac dloni z bananem przez maly otwor, bo ma zacisnieta piesc. Jesli dlon otworzy wowczas zyska wolnosc choc straci banana.
Kiedys wybralem i nie rozwazam nieaktualnych scenariuszy. Wolnosc byla wazniejsza niz banan (choc banan byl smakowity, a na wolnosci czasem burczy w brzuchu).
Nad tym samym obecnie zastanawia się mój mąż.
Ja wiem, że trzeba będzie się zdecydować.
Dlatego poszukuję tutaj odpowiedzi na pytanie czy na takich zgliszczach jest jeszcze szansa na zbudowanie dobrego, mocnego związku, w którym dotrwamy razem już do końca?
Czy komuś się udało?
Bo to, że wielu się nie udało, to wiem po przeczytaniu bardzo wielu wpisów.
I strasznie to smutne.
Zastanawiam się dlaczego tak naprawdę ludziom się nie udaje?
Znowu wlaczasz "romantyczne urojenie", a nawet nie wiesz co bedzie jutro...
Kazde przyszle zycie niesie ze soba i blaski i cienie. Taki nierozerwalny pakiecik.
Ty mozesz jedynie sie zastanowic i wybrac, ktory pakiecik jest Twoim.zdaniem.najlepiej skonfigurowany.
Jest szasna, ze sie uda. Jesli potrzeba Ci w to.wierzyc to sie tej wiary trzymaj. Wszelako to praca, a nie wiara przybliza oczekiwany rezultat.
Chętnie też poznam opinię tych, którzy nie dali rady - napiszcie dlaczego się nie udało.
Podziękowała z góry :-)
Niestety często postrzegam rzeczywistość przez "różowe okulary", jestem pełna optymizmu, wiary i nadziei.
Obecny stan jest taki, że przez pryzmat "miłości" i chęci naprawienia błędu nie dociera do mnie to, co oczywiste - NIE UDA SIĘ.
Chcę się upewnić.
I tyle.
Nikt jej na szczescie nie ma
Komentarz doklejony:
No niech mnie ktoś zainspiruje, napisze, że tak, była zdrada, ale się udało, przepracowaliśmy, to nas umocniło, jest dobrze.
No bo jak tutaj takich osób nie ma, to chyba nigdzie ich nie ma...
Ja pytam, czy jest szansa na szczęśliwe odbudowanie związku po zdradzie.
Na większość zadanych pytań już udzieliłam opisowych odpowiedzi.
Jesteśmy wykształceni, pochodzimy z rodzin, gdzie miały miejsce różne dramaty, jak wszędzie. Mamy syna, nie mamy żadnych zobowiązań wspólnych. Co jeszcze może mieć znaczenie przy moich dylematach na temat sensu ratowania związku po zdradzie??
Jeśli potrzebujesz tematu na pracę to daj ogłoszenie.
Cytat
Zadając takie pytania pokazujesz jak bardzo oderwana jesteś od rzeczywistości, ale ponadto
Cytat
Kompletnie lekceważysz to co istotne. Ty naprawdę chcesz ratować rodzinę czy tylko tworzyć pozory?
Szukasz potwierdzenia, że się uda? Niestety rozczaruję Cię, raczej nikt nie odważy Ci się odpowiedzieć tak lub nie.
Zastanów się 10 razy zanim znów coś napiszesz bo albo zajmujemy się tematem na poważnie i odzierasz się ze zbroi, którą się obudowałaś albo piszemy harlequiny?
Zastanów się chociaż raz w życiu, co jest ważne.
Na jakiej podstawie chcesz jakieś odpowiedzi , wróżenia z fusów ?
Nic ponad to.
Probe podejmuje sie (lub nie) niezaleznie od statystyk.
Jesli oboje macie wewnetrzne przekonanie, ze chcecie podjac probe to ja podejmujcie. Na pewno duzo pracy przed Wami i na pewno efekt jest nieznany.
Poczciwy, dlaczego uważasz, że jestem oderwana od rzeczywistości i kompletnie lekceważę to, co istotne? Nie rozumiem tego..
Cytat
Ponieważ cały czas coś ukrywasz, nie jesteś do końca szczera, czegoś się boisz, zatajasz.
Nie odpowiadasz na proste pytania, które są bardzo istotne.
My nie zbieramy informacji o użytkownikach do statystyki.
Jeśli chcesz abyśmy się na poważnie pochylili nad tematem to bądź w 100% uczciwa i szczera w innym przypadku to nie ma sensu.
Chcesz realnej i obiektywnej oceny? Zacznij współpracować.
Moze 5/95, a moze 50/50, albo 95/5 😁
TO NIEISTOTNE!
Jedyne czego mozesz byc pewna jesli podejmiecie prace nad zwiazkiem to tak jak napisalem:
CIEZKIEJ PRACY I NIEPEWNOSCI EFEKTOW
Jesli pracy nad zwiazkiem natomiast nie podejmiecie to tez sa dwa "pewniki":
ZERO WYSILKU I PEWNOSC ZE ZWIAZKU NIE BEDZIE.
Tyle... Wybor nalezy do Was 😁
Poczciwy,
Ja nie potrzebuję wiwisekcji mojego przypadku ani dywagacji na temat np. sytuacji domu rodzinnego mojego męża.
O tym rozmawiam z psychologiem, z nim i z najbliższymi.
Od Was oczekiwałam odpowiedzi, czy Wam się udało.
Po prostu.
Aster napisała, że to forum nie służy temu, żeby o tym pisać, więc najwyraźniej pomyliłam adresy.
Cytat
Czyli on jest tu? Zna to miejsce i opisywał swoją historię??
Statystyki odnosza sie do przeszlosci i nie maja zadnego znaczenia do efektow w przyszlosci.
Gdyby wczorsjszymi statystykami w "dzisiejszych" dzialaniach kierowali sie Finowie i Wietnamczycy to ci pierwsi wcale nie podjeli by zwycieskiej wojny z Sowietami w 1940, a ci drudzy z Amerykanami w latach szescdziesiatych. Statystyczny lęk o statystyczny wynik by ich sparalizowal 😁😂
Nie napisałaś jak on się zachowuje po tej akcji gdy się dowiedział oficjalnie od ciebie.
Przecież są tu historie na forum czy tu opisane w tematyce czy wam się udało posklejać wasz związek po zdradzie,zdradach.
My tu większość jesteśmy ludźmi po rozwodzie w sądzie,ewentualnie sami wzięliśmy rozwód paląc nasze wiedźmy na stosie. ( taki żarcik )
Cytat
Ja też go kocham. I też mi zależy.
Więc w czym problem ,czego się obawiasz kobieto...chcecie spróbować coś zmienić i naprawić u was to to zróbcie. Najwyżej jak się nie uda lub nie pójdzie tak jakby tego oczekiwał człowiek to się rozejdziecie najzwyczajniej w świecie.
Dajcie sobie z rok czasu może półtora, no chyba że znasz już na tyle swojego faceta i wiesz ,że to będzie jedna wielka farsa i pali ci się by to uciąć w zarodku.
Rozejść się też można i być dobrymi rodzicami dla dziecka/dzieci jak będą ku temu sprzyjały warunki. Ale oboje musicie przez to jakoś przejść w miarę fer by dojść razem do jakiegoś zdrowego rozwiązania tej sytuacji. Bo chłop ci się rozpije albo rozćpa jeszcze bardziej , może bidulek jest wrażliwy i sobie coś zrobi? Wszystko możliwe dzisiaj.. ( nie to bym straszył ) ale jak już żyjesz trochę na tym świecie to wiesz jaką słabą psychikę mogą mieć ludzie.
Oboje nawaliliście w tym związku i oboje byście musieli zacząć się zmieniać faktycznie.
Mój mąż jest przekonany, że mimo wszystko nie należy się poddawać.
Po pierwszej fazie załamki i wściekłości jest obecnie w rozsypce.
Rozmawiamy godzinami, wspieram go, na pewno go teraz nie opuszczę.
Poczekam cierpliwie aż podejmie decyzję i niech to trwa ile trzeba.
On dobrze zrozumiał, że jeżeli mamy cokolwiek budować, to musimy zacząć od zera. Nie możemy wrócić do tego co było, bo to, co było doprowadziło do tego, co jest teraz.
Ja wierzę, że się uda, wierzę, że jest to możliwe.
Ale jest to moje przekonanie, osoby, która zdradziła.
Myślę, że dla osoby zdradzonej sytuacja wygląda jednak inaczej. I mimo najszczerszych nawet chęci - pewnych rzeczy wybaczyć się nie da...
I dźwignę to na klatę, odejdę, skoro tak trzeba. Jestem na to gotowa.
On to wie.
Cytat
Wybaczenie jak najbardziej jest możliwe ale zapomnieć o tym się nie da i nawet jeśli oddzielicie wszystko grubą krechą i zaczniecie wszystko od nowa to nowe życie w pewnym sensie będzie się opierało na poprzednim i tylko od was zależy w jaki sposób wykorzystacie doświadczenia starego małżeństwa do tworzenia tego już nowego.
Jeśli stare małżeństwo będziecie postrzegać jako lekcję dla was, wyciągać wnioski a w nowym wdrażać w życie te naukę to jest wielka szansa jest na odbudowanie. Jest to bardzo trudne zadanie, demony powracają a wtedy zaczyna się walka. Podołacie?
Rzadko się zdarza że ktoś robi tu aż takie uniki i aż takie głodne kawałki nam żeni, ale zawsze wtedy ma mocny powód.
To jakiś kabaret przed mężem chciałaś odegrać ? Żywa miłość ? 😄
Jesteś nieszczera, więc cię zapytam, czemu uciekasz do kochanków którzy chcą cię tylko pobzykać i musisz wracać do męża? Teraz się dowiedział a tobie jak zwykle gałąź uciekła. Jako ta nieszczęśliwa ze złym niekochajacym mężem, lubisz się bzykać na boku i nie masz wyrzutów sumienia, przecież to czuć
Może uporządkujemy piszesz o dziesięciu latach porażki...
Doszła do tego Twoja zdrada...
Zobacz przed zdradą była porażka to po zdradzie facet stanie się lepszy?
Może bardziej wyrozumiały?
Nabędzie też cech charakteru, które podniosą jakość w waszym związku...
Będziecie razem wychodzić w towarzystwie wieloletnich wspólnych znajomych, na rożnego rodzaju impry....
Cytat
To jakiś kabaret przed mężem chciałaś odegrać ? Żywa miłość ? 😄
Tiaaa to forum zdradzonych i o ile twój mąż nie jest jakiejś maści toksycznym to albo grasz czysto i mówisz jak jest albo wrzuć na luz...
Od siebie powiem, że baaaardzo rzadko po zdradzie jest to prawdziwy związek z ,,żywym uczuciem' raczej jest to trwanie, bo dzieci, bo wygodnie, bo szkoda kasy...podejrzliwość raz obudzona nie zniknie, zaufanie...możesz o tym zapomnieć, jak facet będzie twierdził, że ci ufa to szczery nie będzie...
Bo niby dlaczego miałby ci zaufać? jedną przysięgę już złamałaś więc co powstrzyma cię przed złamaniem danego słowa?
Czy możesz powiedzieć czy jesteś osobą wierzącą. Według mnie to jedna z kluczowych kwestii w temacie zdrady i sposobu wyjścia z niej
Natomiast jest to super temat dla kolegi Iiboy ,,do przeczytania w całości.Polecam.
Mozesz rozwinac dlaczego tak wlasnie uwazasz?
Wez poczekaj, ja jestem ciekawy...
Wszyscy mnie na cos probuja "nawrocic": a to na demokracje, a to na globalizacje, a to na nacjonalizm, a to na europejskosc wiec co mi szkodzi poczytac o nawracaniu na wiare w "jedynego prawdziwego" (jedynych prawdziwych?) w kontekscie zdrady?
Sa przeciez osoby, ktorym religia jednak pomogla uporac sie z tym doswiadczeniem...
Postanowiłam dać Wam wszystkim znać jak wygląda sytuacja.
Minął rok od całego zajścia.
Jesienią zeszłego roku ostatecznie się rozstaliśmy.
I to była dobra decyzja. Jedyna słuszna.
Dla tych, co szukają odpowiedzi - tak jak ja - czy jest szansa naprawić związek po zdradzie? - moja odpowiedź brzmi: NIE, NIE DA SIĘ.
Nie warto nawet próbować.
Pozdrawiam!!!
W twoim przypadku faktycznie nie warto było próbować; jest natomiast rzesza ludzi, którym się udało m.in na tym portalu więc Twoje czarnowidztwo nijak ma się do rzeczywistości; ale życzę powodzenia.
Jesteś z tym modelem co zdradziłaś męża, czy inny egzemplarz?
Cytat
Lililu - 10 lat życia straciłaś, trzeba było szybciej.. i chłopu lżej by było
Edek widzisz ja bardzo rzadko w realnym świecie też garbatemu mówię że ma garba ale kim ty jesteś żeby pisać takie komentarze na forum dla zdradzonych?
Oczywiście Polska to wolny kraj i wolnoć Tomku w swoim domku, ale albo jesteś bezczelny/a albo głupi/a albo i to i to
Sam/a deklarujesz, że na to forum weszłaś przypadkiem i masz idealny związek w którym się nie nudzisz, ba jest udany.
Czy ty wiesz pustaczku jaki ciężar mają rady pisane tu na forum?
Może takie pisano być takim kamyczkiem, który przeważy ciężar w jedną stronę czy aby na pewno słuszną?
Większość to zdradzeni którzy pisząc wspierają się na wnioskach z własnych doświadczeń a ty?
Co ty tu robisz?
Czy ty zdajesz sobie sprawę czym jest zdrada i jakie niesie konsekwencje jakie emocje jaki to uszczerbek na zdrowiu.
Czy masz choć tycie pojęcie ile kosztuje podjęcie decyzji o rozwodzie jak są dzieci ?
Czy masz pojęcie jakie emocje są na sali sądowej?
Powiedz jaka jest zasadność twoje bytności tu?
Przecież się tu niczego się nie nauczysz nic stąd do ciebie nie dotrze okopałaś się.
Sumienie też nie uciszysz o ile je masz.
Nie przestaniesz też dowartościowywać się na swój chory sposób bo to działa jak nałóg bez solidnej terapii nie uda się go pokonać.
Będąc samolubem i narcyzem nie schylisz się do dowolnego problemu zostawisz go innym nawet jak to bezpośrednio ciebie dotyczy.
Nie mając zrozumienia nie docenisz pracy którą ktoś wykonała za ciebie i dla ciebie
Mówi się ze karma wraca ..
Wróci i do ciebie tylko ty tego nie zauważysz
tyle w temacie pustaczku
,, ... ja bardzo rzadko w realnym świecie też garbatemu mówię że ma garba ...".
Więc potem nie możesz się dziwić, iż ,,garbaty" uważa że to on jest ,,super". Wszak ci wszyscy bez ,,garba" chcą tego jego garba dotknąć, pogłaskać.
Ergo: zazdroszczą mu go, bo sami są ,,upośledzeni" jego brakiem.
Przemyśl to w kontekście egocentryków, egoistów, sadystów czy masochistów.
Bo tak właśnie TWORZY SIĘ PRZYZWOLENIE na zawłaszczanie coraz większej przestrzeni naszego życia przez ZŁO.
Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Jeżeli ludzie przychodzą tutaj po rady to im współczuję jak trafią na takich osobników przepełnionych jadem i nienawiścią jak Radocha. Człowieku wyluzuj, bo ci żyłka pęknie.
Cytat
Jeżeli ludzie przychodzą tutaj po rady to im współczuję jak trafią na takich osobników przepełnionych jadem i nienawiścią jak Radocha. Człowieku wyluzuj, bo ci żyłka pęknie.
To ci dopiero
Może odpowiesz na pytanie co ty tutaj robisz jak współczujesz tym co wchodzą tu dla rady?
Jad bo nazwałem cie pustaczkiem?
Ok widzisz ja nie mam problemu by rzec przepraszam by czapkę z głowy zdjąć ba by się ukłonić nawet w pas jak to robili moi tatarscy przodkowie
Tylko proszę mi udowodnić że to jad a nie stwierdzenie faktu.
Wyjaśniam nie jestem natchnionym prorokiem i nie głoszę prawd objawionych więc argument konkretny zazwyczaj do mnie trafia nawet jak serwuje go zdrajca.
Nic autorce nie ucieklo, za co nie otrzymalaby czegoa innego. Takie zycie, ze nawet jesli sie rozsypie, to nie da sie uczciwie powiedziec, ze zostalo zmarnowane
ZAWSZE I TO ZAWSZE cos zyskujemy i tracimy.
A swoja droga...
Ty naprawde uwazasz, ze tu sie "jezdzi po Tobie"?
Za duzo sobie przydajesz
Raczej Ty i Twoje zycie sa obojetne dla obserwatorow.
Wartosc zwiazku mierzyc (tylko lub przede wszystkim) jego finalem?
Uwazam, ze to bardzo niedojrzale podejscie, ale oczywiscie rob jak uwazasz. 😀
Cytat
Przez praktycznie 10 lat, które spędziliśmy razem było źle. Zaczęło się źle i źle skończyło. Dużo chłodu, obojętności, braku zainteresowania, bliskości. Praca bez wytchnienia, używki, uzależnienia. Ciagłe walki, sinusoida, poczucie, że nigdy nie wiem co dzień przyniesie.. Brak stabilności.
Odchodziłam wiele razy, zanim jeszcze podjęłam tę złą i katastrofalną w skutkach decyzję.
Cytat
Radocha, naucz się czytać ze zrozumieniem. Współczuję tym co trafią na ciebie i tobie podobnych. Na żadnym forum po dosłownie kilku wypowiedziach nie byłem wyzywany i obrażany tak jak tuta
Jakie to fora tak z ciekawości? takie gdzie się nagie zdjęcia wysyła/
Edek jak masz rzeczywiście coś pokazać to podobni tobie czyli tacy co na takich porno forach nie będą przecie cie wyzywać no przynajmniej nie powinni.
Chyba, że blado wyglądasz i nikt tam nie zwracała na ciebie uwagi ...
no cóż według autora wątku amator nagich zdjęć cudzych żon przystojniakiem nie jest
Komentarz doklejony:
Zapomniałbym
Odnośnie dlaczego stwierdziłem ze jesteś pustaczkiem
Dlatego, że w pierwszym wpisie zamieściłaś tekst cytuje ,,jak twoja żona jest szczęśliwa to twój związek jest szczęśliwy"
Tak piszą egoiści bez odrobiny empatii i to własnie rożni zdrajców od zdradzonych
I przestań bredzić o czytaniu bo w twoim wydaniu to czytanie ,,ze zrozumieniem jest żałosne"
Dla mnie jesteś ciasnym umysłem, wręcz nawet głąbem po prostu. Wyrywasz z różnych wątków moje wypowiedzi dorabiasz do nich swoje ideologie, a nie jesteś wstanie odpowiedzieć na proste zadane wcześniej pytanie (w tym wątku).
co do przypadku to ja osobiście nie wierze że coś takiego jak przypadek istnieje
wydaje mi sie edek że twój szczęśliwy związek jest tylko w twoim mniemaniu
bo według ciebie i tobie podobnych przecie związek jest wtedy szczęśliwy jak ty jesteś szczęśliwa
A no jak chcesz to sobie badz szczesliwy. Ktos Ci tutaj zakazuje bycia szczesliwym? Sam jestem ale nie obwieszczam tego na kazdym kroku, bo "co to kogo?"
Cytat
Edek w to że na Z-ce znalazłeś/aś się przypadkiem mogę uwierzyć.Ale kolejne Twoje wizyty tutaj to już nie przypadek.
W pierwszym temacie jaki tutaj trafiłem był opis chłopaka, który podejrzewa żonę o zdradę, bo 3 lata wcześniej wysłała do kogoś swoje fotki i wymieniła się wiadomościami, a obecnie pilnuje telefonu. Rady jakie ta osoba otrzymała dotyczyły głównie tego jak ma ją szpiegować, zakładać podsłuchy i w końcu zdobyć dowody na zdradę. Bo, że zdrada była to część forumowiczów jest pewna na 100%. Autorowi wątku wręcz to wmawiali, że jest ślepy i że "oni wiedzą lepiej".
Niektóre osoby tutaj próbują swoje doświadczenia i zdrady na siłę przypisać innym. Włożyli kobietę w swój schemat i nie dociera do nich, że w tym przypadku może być inaczej. To jest coś chyba na zasadzie "mnie to spotkało to na pewno Ciebie też, a jak nie to na pewno spotka". No bo przecież ktoś nie może mieć lepiej, nie może zareagować wcześniej, prawda? Najlepiej mu doradzić tak, żeby w końcu został/czuł się zdradzony i mógł dołączyć do "szanownego" grona na tym forum.
Taki głąb Radocha guzik o mnie wie a już mi wmawia, że mam problemy w związku. W ogóle jego rady sprowadzają się do "bądź dla zdrajcy jaki on jest/był dla Ciebie". Czyli stań się .. zdrajcą.
Dla niego "nieszczęśliwa kobieta to szczęśliwe małżeństwo" a najlepiej żyć w toksycznym związku całe życie, byle by "zdrady" nie było.
Panowie, proszę w dyskusji o opanowanie emocji i nieużywanie inwektyw w stosunku do swoich adwersarzy; ostrzegam, że kolejne takie zachowania nie będą tolerowane; poczciwy
Dla jednych doswiadczenie zdrady zdaje sie byc mniej bolesne od braku szczescia.
Dla drugich natomiast, brak szczescia wydaje sie byc mniej bolesny od doswiadczenia zdrady.
Inna hierarchia wartosci. Porozumienia miedzy wartosciami (tudziez kompromisu) nie bedzie...
Dla uczciwości proszę przykleić to w wiadomościach obrażających mnie.
zdrada zawsze z czegoś wynika. Często z braku szczęścia, zrozumienia w związku. Po co trwać w toksycznym związku wiele lat jak w większości przypadków kończy się to zdradą. Nie lepiej wcześniej zareagować i uchronić się od większego cierpienia i/lub krzywdzenia innych ? O tym pisałem W TYM wątku i za to zostałem zwyzywany.
Oczywiście mój pogląd nie dotyczy sytuacji w której jedna strona to egoista manipulant, który podporządkował sobie drugą stronę dla własnych korzyści. Jest pasożytem żerującym na innych i myślącym tylko o sobie. Wszystko co robi to czyste wyrafinowanie i kalkulacja. Dla niego druga strona ma być dostarczycielem różnorakich dóbr. Najczęściej jest uzależniona psychicznie często też materialnie i traktowana jak niewolnik. Takim osobom trzeba pomagać z całych sił, tłumaczyć perswadować po prostu otwierać oczy.
Niestety na tym forum część osób wszystkie opisywane przypadki chce zaszufladkować do sytuacji powyżej.