Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
bardzo smutny | 03:12:38 |
makasiala | 04:42:36 |
Julianaempat... | 06:08:33 |
Matsmutny | 07:23:49 |
Przegrana | 08:52:11 |
Dlaczego boli Cię coś co nazywasz zdradą a nią nie było?
Przecież to było w trakcie rozwodu. Wasze drogi się rozeszły. Dlaczego miałaby być wierna Tobie? Taki trochę pies ogrodnika z Ciebie.
Co było przyczyną rozwodu i jak to się stało, że znów się pobraliście?
Myślałem, że to zdarza się tylko w melodramatach.
Rozwód był rok po narodzinach dziecka ona miała depresje mni emochoneła praca i byliśmy strasznie uparci
Ale nigdy tak naprawde nie byliśmy osobno przynajmniej fizycznie
Poza tym - napisz coś o Was jakim jesteście związkiem teraz.
Napisz również więcej innej zdradzie teraz - wbrew pozorom jest jakiś rak w Waszym związku, który dalej go toczy. Emocjonalnie demonizujesz sex ale niestety zdrada to trochę zdrada - tylko emocjonalnie wydaje się, ze tak zakończona sex jest niszcząca .. ale to wyłącznie emocjonalny pozór.
Spróbuj w opisie oddzielić emocje i opisać coś więcej.
Jest tak jak zawsze chcieliśmy jesteśmy otwarci i szczęśliwi tylko że ja nie na 100% bo w głowie gdzieś siedzi to co się stało to że był wtedy sex A teraz romans
A w jaki sposób zostałeś tam zdradzony, cybersex?
[quote=snajper11]potem okazało sięże doszło do spotkania kilka razy na których się tylko całoowali [/quote]
Czyli zdradziła w sieci ale w realu już nie? i "tylko" się całowali i tak przez kilka spotkań? wierzysz w to? bo ja nie wierzę w "tylko" całowanie, skoro był seksik w necie .
[quote=snajper11]ale w trakcie trawienia dowiedziałem się że kilka lat wcześniej jak byłem w trakcie rozwodu z obecna żona...uprawiała sex w aucie z jej przyjacielem ale niby tylko raz[/quote]
Jak się o tym dowiedziałeś? on jest tym przyjacielem do dnia dzisiejszego?
Dobrze piszesz "niby".Ten raz to taka magiczna liczba z jednej strony wielka a z drugiej "niby" taka mała. Może myślą że raz się nie liczy i żeby się liczyło to trzeba odliczyć - raz, dwa, trzy i...dopiero się dzieje?
[quote=snajper11]Rozwód był rok po narodzinach dziecka ona miała depresje[/quote]
A jesteś pewien że ta jej depresja nie była spowodowana "przyjacielem"? i stąd ten rozwód? (z jej strony) a "wróciła" do Ciebie bo on się ulotnił?
"Przyjaciel" samotny? żonaty?
I w sumie dziwie się, po co Wam ten rozwód był potrzebny?
Tu cytowanie z netkobiet nie działa
@snajper11
Ja myślałem, że mnie już nic nie zadziwi. To, że zdeprecjonowane zostało znaczenie słowa "kocham" , to że przysięga małżeńska teraz znaczy tyle samo, co pierdnąć, OK, takie czasy. Ale rozwód, to był rozwód, koniec, game over... Jak widać udało się również i to zdeprecjonować. Świat naprawdę schodzi na dziady.
A tak na poważnie, kiedy Wy wydoroślejecie. I co teraz? kolejny rozwód? Ty myślałeś, że jest w porządku, a tu taki zonk - zdrada emocjonalna. Najwyraźniej spodobały jej się wizyty w Sądzie Rodzinnym i Urzędzie Stanu Cywilnego. Może brakuje jej huśtawek emocjonalnych?
Może właśnie dlatego nie radzę sobie z tym bo wszystko pamiętam i wiem bardzo dużo może nie potrzebnie ale zostało mi opowiedziane wszystko teraz jak jest wszystko jasne jest między nami dobrze mówimy sobie o wszystkim i czuje się szczęśliwy tylko że w głowie siedzi i dlatego się pytam czy da się to przestawić i zacząć żyć wpelni
usunięty dubel
Jaki był powód waszego rozwodu?
Dlaczego ona zaliczyła "przyjaciela"? (szybka jest)
Jak o tej zdradzie się dowiedziałeś?
Przyjaciel samotny czy żonaty?
Jeżeli to była gra to czy ona o tym wiedziała?
Czy w trakcie rozwodu bzykaliście się? (bo spaliście w jednym łóżku)
Jak dowiedziałeś się o drugiej zdradzie?
Dlaczego zdradziła drugi raz?
Po jakim czasie doszło do drugiej zdrady?
Co było powodem drugiej zdrady?
Odnośnie drugiej zdrady, poniosła tego jakieś konsekwencje?
"Jest tak jak zawsze chcieliśmy jesteśmy otwarci i szczęśliwi tylko że ja nie na 100% bo w głowie gdzieś siedzi to co się stało to że był wtedy sex A teraz romans"
Rozmawiałeś z nią na ten temat? Jaka była jej reakcja? Jeśli teraz jesteście tacy otwarci i o wszystkim sobie mówicie to z nią pogadaj. Bez szczerej rozmowy nie rozwiążesz problemu. Tylko czy jest z Tobą szczera?
Jak dla mnie Twoja żona jest niebezpiecznym materiałem na żonę, abstrahując od tego rozwodu/niby rozwodu, szybko jej poszło z przyjacielem a tera gdy jest dobrze znowu popłynęła.
Komentarz doklejony:
No i zadałeś pytanie czy w trakcie rozwodu uprawialismy sex A i owszem raz rzadziej raz częściej ale tak I w trakcie i po dlatego mnie to boli bo poza faktycznym rozwodem żyliśmy prawie normalnie oczywiście żyliśmy psem do na osobnej kuchni ale tylko umownie co do drogiej zdrady to widziałem że jest coś nie tak i zbyt długo czekałem bo mogłem co najmniej tydzień szybciej się zapytać na A jak już to zrobiłem to powiedziała że z kimś pisze A jak zacząłem naciskać to przyznała się do reszty.
Dziś widzę że bardzo tego żałuję i stara się to naprawić A dodam że minęło już 1.5 roku i jest dobrze tylko jak jej powiedzieć że wciąż myślę o tym jak się bzykala w aucie czy o czym mówiła i jak namiętnie się całował z tym drugim
Tylko, że oboje ten rozwód zrozumieliście inaczej i uważam, że nie powinieneś mieć o to pretensji.
Dla mnie jest to jasne - rozwód to koniec, droga wolna. Dziwne jest to, że tak naprawdę dalej żyliście razem i tego zrozumieć nie potrafię, co widać Ty uznałeś za dalszy związek. Ewidentnie nie dogadaliście się w tak ważnej sprawie i widać też, że oboje jesteście całkiem innymi ludźmi. Brak konkretnej, poważnej rozmowy i uzgodnienia, co będzie dalej.
Pewne pytania pominÄ…Å‚eÅ›:
Jak o pierwszej zdradzie się dowiedziałeś?
Po jakim czasie o zdradzie się dowiedziałeś?
Przed ponownym ślubem czy już po?
Powiedziała sam z siebie, znalazłeś jakieś dowody?
Jak dowiedziałeś się o drugiej zdradzie?
Dlaczego zdradziła drugi raz?
Odnośnie drugiej zdrady, poniosła tego jakieś konsekwencje?
Pytam o to bo skoro pierwsza zdrada jakoś została przez nią wytłumaczona(dla mnie bardzo słabe wytłumaczenie) to skoro już tak świetnie później się dogadywaliście to skąd wzięła się ta druga zdrada? Co skłoniło ją wdać się ponownie w romans? Czy za drugim razem też zwaliłaby to na skręta? Minęło półtora roku od drugiej zdrady rozmawialiście o tym? zadałeś jej pytanie dlaczego?
Dlaczego nie wiesz jak jej to powiedzieć? boisz się jej reakcji?
Problemu nie wolno zamiatać pod dywan i udawać że jest ok, bo problem nie rozwiązywany oznacza kłopoty.
Zdaje się że macie problemy z komunikacją a raczej na pewno je macie. Bo dlaczego sobie nie wytłumaczyliście waszych problemów, nie porozmawialiście szczerze do bólu tylko poszliście do sądu?
Jak jej to powiedzieć - podczas spokojnej szczerej rozmowy, cez dziecka. Powiedz jej że nie możesz sobie poradzić z tym co zrobiła, że ciągle do Ciebie wracają myśli o jej zdradach. Że w trakcie rozwodu byłeś jej wierny i myślałeś że ona też ze teraz gdy tak dobrze się układa znowu to robi. Szczera rozmowa, jeśli tego nie zrobisz możesz pogorszyć sprawę.
Cytat
Robisz błąd w rozumowaniu to nie Ty popełniłeś błąd tylko ona znowu dopuściła się zdrady. To nie Ty miałeś reagować, tylko ona miła nie reagować na umizgi kolegi z pracy.
Wyjaśniłeś sprawę dlaczego pisze?
czy oni nadal razem pracujÄ…?
Pisanie, pisaniem a namiętne pocałunki wraz z macaniem skąd się wzięły?
Widzisz, nie można przechodzić nad takimi zachowaniami szybko do porządku dziennego, bo jeśli sprawca nie odczuje jakichś konsekwencji swoich działań to może spróbować jeszcze raz. Dlatego pytałem o konsekwencję.
Zdrada tutaj nie jest tak naprawdę żadnym problemem. Ona tylko w piękny sposób odkryła Wasze problemy z niedojrzałością. Ile Wy macie lat?
Małżeństwo to nie piaskownica. A instytucja rozwodu też nie jest formą straszaka. To poważna sprawa a Wy robicie sobie jaja. Mam wrażenie, że nie tylko z instytucji, ale również z życia i siebie.
Nie dojrzeliście do tego aby zawierać związek małżeński ani pierwszy ani drugi.
Przez takich jak Wy m.in. jest obstrukcja w sądach. Takich, którzy traktują życie jak zabawa.
Zacznijcie może od wizyty u psychologa, być może psychiatry bo problem jest zdecydowanie głębszy niż Wam się wydaje.
Dowiedziałem się po 7 latach ale pół roku do drogiej zdradzie.
Slub był 4 lata po sexie .
Drugą zdrada to widziałem że coś się dzieje i zadałem pyran8e co się dzieje tylko sadze ze i sadze że oba była zmęczona tym ukrywanie wszystkiego i czekała aż się wyda i wprost powiedziała że z kimś pisze potem że ma romans A jak już miałem jakieś dowody to powiedziała wszystko.
Dlaczego zdradziła ona twierdzi że W końcu ktoś ja słuchał że myśleli tak samo że ktoś ja zauważył i dowartosciowal.
Co do konsekwencji to poza wyrzutem sumienie i dostępem do wszystkich kont email i Facebooka to nie ma konsekwencji.
Ale to nie jest tak że to tylko jej wina nie poświęciłem jej wystarczająco dużo uwagi.mnustwo czasu byłem w pracy ale wiadomo kredyt dwa auta i życie kosztuje no i co chyba najgorsze nigdy nie rozmawialiśmy tak naprawdę dopiero teraz bo ja zawsze byłem ukryty i trzymałem wszystko w sobie.
Komentarz doklejony:
poczciwy
Jestem tutaj by porozmawiać z kimś i poznać różne punkty widzenia ale jeśli ktoś pisze że zdrada nie jest problemem albo że zdrada pokazuje coś w piękny sposób to cisną mi się na usta same niecenzuralne słowa albo jesteś tu dla rozrywki albo jesteś po drogiej stronie i to Ty zdradzasz nie twierdzę że jestem uduchowionym dojrzałym mężczyzną podjąłem w życiu kilka złych decyzji i wyszło co wyszło ale pomimo to nigdy nie porzuciła żony czy byłem żony i dziecka wiem że mogły by sobie nie poradzić same i mono wszystko byłem i teraz pomimo zdrad cieszę się że jestem z nimi chce tylko cieszyć się jeszcze bardziej dlatego piszę.
Cytat
Sam sobie to wmawiasz, czy Ona Ci to powiedziała? Brzmi tak standardowo jak "dzień dobry". Jak jej coś nie odpowiadało to powinna z Tobą o tym rozmawiać, powinniście razem rozmawiać i szukać rozwiązań. Nawet jeśli było tak jak teraz to opisujesz, że nie poświęcałeś czasu itp. to Ona i tak źle postępowała. Nawet gdybyś był największym egoistą to ona Ciebie zaakceptowała i ożeniła się z Tobą, wiedziała co bierze. W związku nie chodzi o to żeby brać co popadnie i sobie "dopasować do swoich wymagań". Wychodzi po prostu na to, że jej się nudziło i żadna standardowa wymówka tego nie usprawiedliwia.
Szkoda że doszło to do mnie tak późno może jestem dziwny ale czasem jestem bardziej zły na siebie że nie widziałem jej potrzeb i nie dawałem jej szczęścia niż na zdrade
Poczciwy ma racje - zdrada nie jest problemem
Zdrada jest skutkiem (niedojrzalym nalezy dodac) decyzji podjetych z powodu zaistnialych problemow.
Wyeliminujesz przyczyny, masz wieksza szanse wyeliminowac skutek.
Czyli dopa zbita na szczerość z jej strony nie masz co liczyć. Wiedziałeś że spotyka się z "przyjacielem" ( to Wasz czy tylko jej przyjaciel? Znałeś go? Bo z tego co pisałeś wcześniej wynika że on się "przyjaźnił" żeby zaliczyć a ona z nim się przyjaźniła bo? I skąd się znali? - pytania co do tego tematu i po tym czasie może wyglądają dziwnie ale pomoże trochę zobrazować sytuację)
i nie było w Tobie pytania co oni tam robią? Bo dla mnie gdybym wiedział że zona ma słabą głowę to bym się zastanowił czy to tylko palenie. Rozumiem że byliście w trakcie rozwodu ale z tego co piszesz to miał być rozwód na papierze a w realu związek partnerski/konkubinat.
Pytanie dlaczego się nie przyznała? Bała się Twojej reakcji? Przecież się rozwodziliście a skoro tak to skąd obawa? Chyba że ona tez liczyła że się zejdziecie a gdybyś się dowiedział odszedłbyś na prawdę. Czyli zostałeś zmanipulowany.
A facet dostał z liścia?
"Dowiedziałem się po 7 latach ale pół roku do drogiej zdradzie.
Slub był 4 lata po sexie .
Drugą zdrada to widziałem że coś się dzieje i zadałem pyran8e co się dzieje tylko sadze ze i sadze że oba była zmęczona tym ukrywanie wszystkiego i czekała aż się wyda i wprost powiedziała że z kimś pisze potem że ma romans A jak już miałem jakieś dowody to powiedziała wszystko."
I tu możesz mieć odpowiedz dlaczego wdała się w drugi romans. Nie poniosła żadnych konsekwencji bo np. przecież gdybyś się dowiedział może do drugiego ślubu by nie doszło.Otóż żona wierzyła że o pierwszej zdradzi się nie dowiesz skoro minęło kilka lat, dla niej to była druga zdrada ale dla Ciebie pierwsza. Nie wierzę w to jej zmęczenie myślę że uważała iż teraz też się nie wyda. I gdybyś nie drążył i nie zdobył dowodów też by się sama nie przyznała.
"Dlaczego zdradziła ona twierdzi że W końcu ktoś ja słuchał że myśleli tak samo że ktoś ja zauważył i dowartosciowal."
Standard r11; zdradzam bo jestem taka biedna. Wyłącznie ona jest winna zdrady nie Ty i nawet kolejny "przyjaciel" to ona podjęła decyzje co i jak r11; chyba że pytała Cibie o zdanie czy też zgodę?
"Ale to nie jest tak że to tylko jej wina nie poświęciłem jej wystarczająco dużo uwagi.mnustwo czasu byłem w pracy ale wiadomo kredyt dwa auta i życie kosztuje no i co chyba najgorsze nigdy nie rozmawialiśmy tak naprawdę dopiero teraz bo ja zawsze byłem ukryty i trzymałem wszystko w sobie. "
Fakt za to jak układa się w małżeństwie odpowiadają dwie strony. Piszesz że jesteś skryty i trzymasz wszystko w sobie, przecież ona postępuje tak samo zamiast z Tobą rozwiązać problem, szuka sobie rozwiązania u innych. Rozmawiała z Tobą na ten temat, próbowała rozmawiać? Owszem zaniedbałeś wasze relacje r11; praca czy też nadmiar pracy bywa wręcz rujnujący dla związku ale czy ona pracuje, czy nie korzysta z efektów tej pracy? - ale czy to według Ciebie "usprawiedliwia" jej zdrady? Czy mogła tak postąpić?
"Co do konsekwencji to poza wyrzutem sumienie i dostępem do wszystkich kont email i Facebooka to nie ma konsekwencji."
Czyje wyrzuty sumienia - jej? Wierzysz w to? Przecież gdyby ona miała wyrzuty sumienia to po pierwszej zdradzie nie wdałaby się w drugą? To chyba jasne ? A skoro wdała to jakie wyrzuty sumienia i jak się objawiają? No chyba że żałuj ale tego że się wydało? Zdradziła dwa razy a na końcu dostała lepszy egzemplarz Ciebie, ona zysk Ty strata. Dlaczego strata? Bo półtora roku temu zobaczyłeś prawdziwy wizerunek kobiety z jaką żyłeś i teraz masz z tym problem.
Faktycznie jakaś terapia małżeńska Was nie minie.
Nasuwają się pytania kogo kochasz - ją, czy tylko jej obraz, który kreowałeś w głowie przez lata i racjonalność wie, że on runął... ale mały snajper mocno go ciągle poszukuje i wtedy pojawia się konflikt - wtedy obraz realny i świadomość, że coś tu nie gra - to nie możliwe by moja kobieta puszczała się bo z kimś pogada... bo chwilowo jest samotna.
Oczywiście klasyczne jest również (klasyczne w sensie często się to zdarza) pewnego rodzaju masochizm, egzaltacja cierpieniem - proste pytanie co to poruszanie tych ran Ci daje.
Nie myl tego pytania z zapomnieniem, ja tu piszę o procesie, gdy wkręcasz się w ból, rozdrapujesz. Pytanie po co to robisz postawione głęboko może dać wiele prostych oczywistych odpowiedzi i o ironio doprowadzić do przyhamowania tego mechanizmu (ale nie da zapomnienia).
Dojrzałość ? Cóż któż z nas jest bez grzechu dojrzałości szukają wszyscy... to taka oczywista oczywistość - ale fakt jeśli jest jakieś jutro dla Was (tak teraz klasyczny miesiąc miodowy macie ale spoko on minie i syf zostanie), to czas się przyjrzeć niedojrzałości i powodom rozejścia.. zdradą...
Cała prawda Twojej żony... hm za tischnerem jednak powiedziałbym najpewniej gówno prawda... choć detale nie mają znaczenia ile tych sex było i ilu partnerów - fakt jest głębokiego rozpadu, braku dialogu, braku umiejętności rozwiązywania problemów... życzeniowa postawa Waszej dwójki - Ty bo już jest dobrze, a żona bo jak jest źle prosty sex na boku jest radą na wszystkie bóle.
Komentarz doklejony:
już jako dygresje dorzucę przewrotnie - to nie jest dziwna historia, ona jest klasyczna w każdym elemencie.
a odpowiadając na poprzednie pytanie żona znała się z nim z czasów dzieciństwa a ja nigdy go nie poznałem dopiero niedawno rozmawiałem z nim przez telefon.
Kazdy ma w glowie jakies urojenia, kazdy wierzy (ciekawe na podstawie czego? Mozs rozdetego ego?), ze wybral dobrze i w razie, gdy okazuje sie ze urojenia nie graja z rzeczywistoscia ma prwtensje nie do siebie rylko do rzeczywistosci (tez kazdy...dziwne, nie?)
Pocieszajace jednak jest to, ze droga wysilku i pracy mozna pozbyc sie urojen... 😁
Spójrz realnie na rzeczywistość, na siebie i swoją żoną. To co nazywasz sercem - to raczej strona idealistyczna, która dąży do realizacji uproszczonych obrazów rzeczywistości, która mówi jeszcze tylko zdominuje rozum i ponownie będziemy szczęśliwi.
A fakt jest dość prosty - ten związek się wywalił bo był zbudowany na słabych podstawach, miał poważne defekty i powrót do tego co było gwarantuje tragedii ciąg dalszy. To co zostaje to przebudowa Waszej relacji, wprowadzenie rozumu, a nie ograniczanie go. Rozum będzie sprzymierzeńcem, ale nie rozum jako masochistyczną cześć Ciebie, tylko rozum jako racjonalność w opozycji do życzeniowości i idealizacji.
Czytaj wstecz komentarze tam już sporo już kierunkowskazów, czytaj inne historie - bardziej jasne stanie się to co pisze ... bo wiem, ze jesteś na początku tej drogi i to co piszemy brzmi jak jakieś górnolotne frazesy... a to trzeba przepracować.
Zmeczony? No nikt nie obiecywal (a jesli juz to perfidnie klamal), ze bedzie "letko, mnientko i przyjemnie"
Wybacz ale właśnie na tym polega zdrada, właśnie dlatego to tak boli.
"a odpowiadając na poprzednie pytanie żona znała się z nim z czasów dzieciństwa a ja nigdy go nie poznałem dopiero niedawno rozmawiałem z nim przez telefon."
A zastanowiłeś się dlaczego nigdy Ci go nie przedstawiła? Może to on był powodem jej zachowania w związku, może myślała że sobie zmieni a on się wycofał?.
Zaufanie, zaufaniem ale poszczałeś ją na spotkania z obcym dla Ciebie facetem bez zastanowienia pod hasłem "przyjaciel" nie wiesz ze to właśnie z kolegami i przyjacielami najczęściej zdradzają? A no tak...uważałeś że to Ciebie nie spotka bo jesteś taki...a ona taka...
Przymykałeś oczy, unikałeś pytań, teraz jest u Was b. dobrze a Ty boisz się zadawać jej pytania. Boisz się odpowiedzi czy podjęcia decyzji?
Cześć wini cały świat za swoją traumę, wchodzi w postawę ofiary, znajduje ludzi podobnych do siebie i podobnie myślących i zwyczajnie wzmacniają swoje poczucie krzywdy.
Inna cześć szuka w sobie - dlaczego w sobie bo realnie na siebie mamy tylko wpływ. Szuka defektów, uproszczeń, idealizacji, spłyceń i całej masy mechanizmów ucieczkowych.
By to jeszcze skomplikować to nikt nie da Ci gwarancji, ze te dwa uproszczone stany się wzajemnie nie mieszają, w zależności od czasu, stanu psychicznego lub bieżących wydarzeń czy emocji.
Stąd forum może być wyłącznie miejscem inspiracji, jakiegoś nakierowania. To trochę jak terapia grupowa, wartość terapeutyczna ma grupa ale nad wszystkim czuwa psycholog. Tu psychologa nie ma, są wyłącznie administratorzy ale nasza rola to wyłącznie porządek nikt nie dał nam dogmatu na nieomylność - tym bardziej w przedmiocie traumy jaka również przeszliśmy.
Konkluzja jest dość oczywista na koniec i od dłuższego czasu jestem jej zwolennikiem co dość często pisze - forum jako wartość dodana, ale realna zmiana wypracowuje się na długotrwałej terapii.
I chroń się panie Boże przed kimś kto wprost kieruje co masz robić.
Jasne jest tylko, ze szukać w sobie ... bo cóż to nie ma znaczenia w jakimś sensie czy będziesz z żona czy z inna kobieta, znaczenie ma czy będziesz w stanie zbudować dojrzały realny związek, a nie wyłącznie jego mgliste wyobrażenie.
Cytat
I to jest przekaz, który powinieneś wbić sobie do głowy.
Czytaj tak długo aż stanie się to dla Ciebie oczywiste.
ona powiedziałe że też cierpi bo ma świadomośc tego co zrobiła ale chce żyć dalej i że mineło już półtora roku i że jest szczęsliwa i nie będzie mi pokazywać jakie ma wyrzuty sumienia żebym poczuł sie lepiej ja jej na to że mineło dopiero pół roku ona ze zdzieniem że jak to a pół roku temu rozmawiałem z jej kochankiem tym pierwszym i potwierdziłem jej sex i poznałem szczegóły ona chyba nie rozumie że dla niej to może mineło 8 lat ale dla mnie niestety tylko pół a w przeciągu półtora roku regularnie dobijała mnie jakimiś nowymi faktami.
Gródzień zdrada
Luty znalazłem jego zdjęcia na jej poczcie twierdziła że zapomniała o nich.
Marzec informacja o sexie z tym pierwszym ,wiedziałem że się spotykali bo ja wtedy zostawałem z córka ale zaprzeczyła że był sex i twierdziła że nie pamięta zbyt wiele z tego okresu.
Próbowałem znależć tego gośćia ale ona wciskała mi że nic o nim nie wie ze nie maja kontaktu że siedział i nie wie czy znów nie siedzi ale po kilku miesiącach znalazłem go i rozmawiałem z nim przyznał się do sexu i przeprosił za niego opisał jak to było i powiedział że sex był dwa razy po czym wyjaśnił że drugi raz był nie pełny bo powiedział że nie może że zaczyna ratować swą rodzine bo spodziewał się dziecka.
Po tym rozmawiałen z żoną i ona również przyznała się do pierwszego razu i go opisało mniej więcej pasowało wszystko z tym że raczej on to planował bo jak już pisałem wyjechali daleko na jezioro miał gumki i wogóle.
ale zaprzeczyła drugiemy zbliżeniu mówiła że może się całowali czy troche macali ale napewno nie było sexu.
A teraz oczekuje że przestane o tym myśleć że będe tryskał radośćią i będe miał szczeście w oczach owszem bardzo bym tego chciał ale tyle razy mnie okłamała że nie wiem co teraz robi sądze że jest szczera i że się zmieniła ale czy to widze czy chce widzieć sam nie wiem boje się zostać znów zraniony i boje się zostać sam bez rodziny dla której zawsze poświęcałem wszystko choć nie zawsze miałem do niej czas
Cytat
No sam powiedz jak to wygląda i czy to ma sens na dłuższą metę być w takim stanie? Żyć w strachu, niepewności, rozpamiętywaniu tego co było.:_jezyk
Czy to jest męskie w twoich oczach albo jej?
Wiem.. niejednego faceta ubodło by to ,że jak to przecież moja samica mogła zrobić. Choćby się tylko z kimś bzyknęła bez uczuć raz czy kilka przy okazji zapomnienia czy przy okazji kryzysu w związku.
Pochyl się nad sobą i pochyl się w sobie... dowiedz się teraz od siebie co jest obłędem..
Dym powinieneś zrobić gdy była pierwsza zdrada (dla Ciebie z tym lizaniem, chociaż wątpię czy na tym się skończyło bo dlaczego mieli się hamować?) podszedłeś do tego jak się zdaje za miękko (właściwie to co w tedy zrobiłeś?) nie ma czegoś takiego jak "tylko" całowanie, to była zdrada (gdyby nie była to byśmy się tylko całowali ze wszystkimi).
Potem druga zdrada (chronologicznie pierwsza) gdzie już pojechała na maksa i gdyby kolega się nie wycofał byłoby tego więcej.
I teraz do Ciebie dociera że ona potrafi zdradzać, kłamać, oszukiwać, wykorzystać itd.
Zaczynasz się zastanawiać czy jak zrobiła to dwa razy czy nie zrobi tego kolejny raz. W którym momencie jest szczera a w którym nie.
Teraz gdy straciłeś zaufanie nigdy już nie będzie jak kiedyś, sądziłeś że wygrałeś, że dałeś/daliście radę (stąd drugi raz ślu a teraz okazuje się że ty kochałeś a ona? (uważasz że to co zrobiła wynikało z jej miłości do Ciebie?) a gdyby kochaś się nie wycofał byłaby z Tobą? zostałaby z Tobą? No chyba że ona oddziela seks od emocji- zaliczyła i zapomniała.
Dlatego masz poczucie wrobienia/oszukania Ty byłeś wierny i tego oczekiwałeś od niej tego samego Ty myślałeś że taka jest - stąd Twoje małe zainteresowanie kolegą - i gdybyś miał wtedy tą wiedzę co dziś zostałbyś z nią?
Ogólnie trochę niebezpieczna baba podczas rozwodu - czytaj problemu - bzyknęła kolegę, za drugim razem zlizała też kolegę bo "ktoś ja słuchał że myśleli tak samo że ktoś ja zauważył i dowartościował" czyli znowu poczuła jakiś problem i...poszło.
Zacząłeś rozmawiać i bardzo dobrze nie możesz pytań i wątpliwości trzymać w swojej głowie. Ale będzie ciężko, jak sam widzisz ona zaprzeczała do końca (pierwsza zdrada) a co do drugiej zdrady nie sądzę żeby ruszyło ją sumienie - za pierwszym razem nie ruszyło a było ostrzej.
Teraz ona występuje z postawy roszczeniowej - ja zapomniałam Ty też masz zapomnieć, jest wspaniale nie psuj tego - a gdzie w tym jest jej empatia wobec Ciebie? Zrobiła źle powinna teraz Tobie pomóc przez to przejść a nie mieć pretensje.
Rozkminiasz ok ale pamiętaj to nie może się przemienić w rozdrapywanie i stawiania siebie w roli ofiary, nie o to chodzi, chodzi oto żebyś z tego wyszedł mocniejszy a on ma zrozumieć że limit błędów się skończył.
Komentarz doklejony:
Jestem dość skrupulatny i jeśli już coś analizuje to na chłodno oczywiście jeśli już wiem że mam to robić dlatego sadze że przeprowadziłem skrupulatne śledztwo odnośnie obu sytuacji i myśle że wiedza którą zgromadziłem jest wystarczająca i nic istotnego nie zostało zatajone mogę tak twierdzić na podstawie tego iż żona odpowiedziała na każde pytanie a czasem je powtarzałem i szukałem rozbierznośći opowiedziała nawet takie rzeczy których nie powinna ale o to mogę mieć już pretensje do siebie bo po co pytałem. Poczytałem troche postów na forum i odnosze wrażenie jakby każdy zdradzający był okropnym człowiekiem i jak by każdy miał na celu zniszczenie partnera wiem że może patrze troszke przez rózowe okulary ale ludzie popełniają błędy i czasem po nich są lepsi i czasem doceniają co mają a czasem nie. Ja wiem że chce spróbować stworzyć czysty związek z mą żoną oczywiście dziś już wiem że trzeba zawsze mieć pewien margines za którym będzie się chowała podejrzliwość i nie można pozwolić sobie na zamknięte oczy.Mimo to chce się cieszyć żoną rodziną i wspólnym życiem które będziemy tworzyli na nowo. Dziękuje wszystkim za komentarze i że pozwoliliście mi spojrzeć na wszystko świerzym okiem i przewartościować myśli.