Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Droga Klaro, powiem krótko, na głównej stronie w zakładce jest coś takiego jak 34 kroki i jednym z nich jest "nie wierz w nic, co mówi i połowę tego, co robi"... Ty nic nie musisz, ewentualnie możesz, ale myślę, że im bardziej będziesz próbowała to przerwać czy kontrolować tym bardziej będzie ich to zbliżać do siebie.. wiesz, zdradzajacy twierdzą, że żądza nimi wtedy moce nie z tej ziemi, i skoro potrafią położyć na szali wieloletnie, często bardzo szczęśliwe związki,dobro dzieci to coś w tym musi być.
Komentarz doklejony:
Zaufać na 100%nie powinno się nikomu, nawet sobie
Szczerze mowiac to nie wierze, ze nie rozmawiaja w pracy o "problemach w ich zwiazkach". Tyle czasu rozmawiali i nagle: "pyk" przestali, bo "uswiadomili" sobie, ze to co najmniej niestosowne?
Wspierali sie, rozumieli i co? Nagle obcy sobie ludzie?
Tak jak pisze Rozalia, chwyc sie 34 krokow i trzymaj przynajmniej do chwili zanim chaos emocjobalny w Twojej glowie sie nie uspokoi. Na racjonalne decyzje i wybory przyjdzie czas.
Zajmij glowe (i cialo) czyms innym i niech to nie beda tylko dzieci. Moze zaufasz, moze nie... Nikt Ci tu na to nie da odpowiedzi. Ale odbudowywanie zaufania do kogos kto nas zdradzil nie jest ani szybkie, ani latwe i w duzej mierze zalezy od postawy tego kto zdradzil.
Klaro absolutnie nie wierz w ani jedno słowo jego czy jej, jeśli Twoja intuicja mówi, że coś jest nie halo to bardzo prawdopodobne, że coś jest na rzeczy. Na ten moment możesz zaufać tylko swoim odczuciom. Mydlą Ci oczy co widać w każdym zdaniu, które o nich napisałaś, szczególnie Twój mąż.
Przede wszystkim musisz się uspokoić na ile się da i obserwować sytuację. Zacznij myśleć o sobie, troszcz się o siebie.
Cytat
pocalunek na imprezie trwał 2 selundy.
jakie to ma znaczenie, w ogóle nie powinno się to wydarzyć.
Tonący brzytwy się chwyta. Wiem bo też byłem taki głup. Inni pewnie zresztą też.
Naprawdę spodziewałaś się, że usłyszysz prawdę od tej kobiety?
Że ta rozmowa coś zmieni albo Cię uspokoi? Ona tylko jeszcze bardziej Cie skołowała.
Pożądanie, zauroczenie nie mija od pstryknięcia palcem ani tupnięcia nóżką.
Wręcz odwrotnie - napędza to ich do wspierania siebie i zbliżania się do siebie.
Najlepszym wyjściem jest odciąć się zupełnie emocjonalnie od niego. Szkoda, że pozwoliłaś wrócić tak szybko. Chwila spokoju przydałaby się głównie Tobie a przy okazji mogłabyś go troszkę poobserwować jak się zachowuje kiedy został wypuszczony z łańcucha na pastwisko.
Dziękuję że doczytaliście do końca oraz za wasze odpowiedzi.
Wczoraj poprosiłam męża o hasło do kopii zapasowej jego telefonu. Dowiadywalam się ze jest szansa na odzyskanie skasowanych wiadomości. Powiedziałam, ze jeśli w tych wszystkich smsach jest dowod na to że mowi prawdę i nic miedzy nimi bie ma, to chce to przeczytać.
Juz nie musze tegi robić. Jego reakcja byla bezcenna informacja. Rozpętało się male piekło. Bardzo sie zdenerwował. Mial pretensję, ze grzebie w tym. Ze po ostatniej naszej rozmowie wszystko zrozumiał i ze naprawdę juz nie ma z nią kontaktu. Ze razem uzgodnili ze w pracy nie będą rozmawiać. Specyfika ich pracy noe daje wiele okazji do rozmów. Obwinial mnie o to, że nie daje mu szansy zeby wszystko naprawić. Ale na pytanie czy zmieni pracę, powiedział żebym była cierpliwa, ze wszystko się rozwiąże, ale nawet nie zaczął się rozglądać za nową pracą.
Powiedział, że jak chcę to zostawi mi swoj tel żebym zniosła do odzyskania tych danych.
Jednak rano wychodzac do pracy musialam mu o tym przypomnieć... zapytal ze złością czy napewbo tego chcę. Czy chcę zeby tak było. Powiedziałam ze chcę.
Żadnych smsow nie mam zamiaru odzyskać. Swoim zachowaniem tylko upewnił mnie w przekonaniu, ze cos miedzy nimi jest. Przycisniety do muru przyznał, ze byc może jest tam jakis flirt i ogólne rozmowy, nie tylko pocieszanie sie...
Rozum mowi, żeby kazac mu sie pakować i wynosić. Ale całym sercem chce żeby został...
Czuje ze mną manipuluje. Widze to. Powiedział ze w kategorii zlych czynów jego pocałunek i cala reszta jest mniej zła niz to, ze każę mu sie wyprowadzić i ta decyzją rozbije rodzinę...
On bardzo umniejsza to co zrobił, a moj ból wydaje mu się przesadzony...
Mial pretensję, ze grzebie w tym. Ze po ostatniej naszej rozmowie wszystko zrozumiał i ze naprawdę juz nie ma z nią kontaktu. Ze razem uzgodnili ze w pracy nie będą rozmawiać.
On miał pretensje? Bezczelność w czystej postaci.
Jego pilną potrzebą jest zamknąć temat jak najszybciej abyś nie szperała bo wie ile ma do ukrycia.
Cytat
Ze razem uzgodnili ze w pracy nie będą rozmawiać.
A co Ciebie za przeproszeniem interesujÄ… jakieÅ› uzgodnienia z obcÄ… kobietÄ….
Ze swoją żoną nie potrafi być szczery, uczciwy i nic uzgodnić a karmi Cię jakimiś słabymi argumentami.
Cytat
Obwinial mnie o to, że nie daje mu szansy zeby wszystko naprawić.
Cytat
Powiedział ze w kategorii zlych czynów jego pocałunek i cala reszta jest mniej zła niz to, ze każę mu sie wyprowadzić i ta decyzją rozbije rodzinę...
Te dwa zdania to czysta manipulacja w najgorszym wydaniu wynikająca z wyrachowania. To przerzucanie odpowiedzialności za swoją niedojrzałość na osoby trzecie. Nie pozwól się w ten sposób traktować.
Komentarz doklejony:
Trafiłaś na wyrachowanego cwaniaka, który nie będzie mieć najmniejszego problemu z robieniem z Ciebie idiotki tylko po to aby ukryć swoje kurestwo.
Chcesz wiedziec wszystko i tak go to dziwi?
Przeciez w zaleznosci od stanu wiedzy o jego zaangazowaniu mozesz chciec podjac zupelnie rozne decyzje.
Wybaczyc mozesz (jesli w ogole zechceszl tylko to o czym wiesz. Nie sposob wybaczyc czegos, czego nie jestes swiadoma.
Niedawno byl tu watek kobiety, ktora wybaczyla mezowi "rozmowy i przytulanie i nic wiecej", a po kilku latach okazalo sie ze jednak bylo to "wiecej" i jej maz mial pretensje, ze ona ma znowu problem "a przeciez wybaczyla wczesniej"...
Nie funduj sobie tego.
34 kroki... Zgodnie z radą zainteresowałam się tematem. Poległam przy pierwszej próbie rozmowy. Jestem typowym cholerykiem i bardzo ciężko jest mi ukryć emocje. Jeszcze ciężej ugryźć się w jezyk, by nie powiedzieć tego co myślę.
Wieczorem nie poczekałam na niego aż wróci z pracy. Nie mialam ochoty na rozmowę, bo wydaje mi się, że z mojej strony powiedziałam już wszystko. Teraz sie tylko powtarzam. Poranek zaczął od pretensji o to. Zarzucił, że rozmawiamy tylko wtedy gdy ja tego chcę. Powiedział, że nie mówił mi wielu rzeczy, bo sie mnie bał(sic!). Z reguły jestem stanowcza i konsekwentna. Lubię mieć sprawy jasne i poukładane. Ale zawsze jestem otwarta na rozmowę. Stwierdził ze właśnie takim zachowaniem robie z niego pantoflarza. I ze przeze mnie nie mowil mi wielu rzeczy. Ze próba odzyskania ich wiadomości to przesada. Ze nie ma tam nic wiecej niż mi powiedział. A zdenerwował się bo go zaatakowałam, jak to powiedział, z usmiechem na ustach. Ja po prostu byłam bardzo spokojna.
Spodziewałam się raczej, ze zgodzi się na odzyskanie tych korespondencji. Skoro to dowód jego niewinności to raczej nie powinien się przed tym wzbraniać...
Znowu płakał, że jestesmy dla niego najważniejsze na świecie i ze mnie strasznie kocha. Prosił żebym nie dążyła wiecej. Żebym to zostawiła i spróbowała patrzeć w przyszlość... zapewniał ze nie pisze juz z tą kobietą i nic od niej nie chce.
A ja znowu łapię sie na tym ze zaczynam mu wierzyć. Naprawdę myślałam, że jestem sielniejsza psychicznie.
On wie, że bez niego doskonale bym sobie poradziła. Powiedział ze nie ma takiej możliwości żeby się wyprowadził. Ze będzie walczył. Próbuje byc bardzo stanowczy. Wcześniej był zawsze opanowany, a teraz w rozmowach czesto wybucha. Dzis krzyczał ze ten telefon moge sobie nawet do NASA wyslać, ze jest moj, a on sobie nowy kupi. Nie poznaje wlasnego męża.
Poznaliśmy się jak mieliśmy po 17 lat. Od tamtej pory jesteśmy razem. Zawsze mnie wspierał. Był troskliwy i wyrozumiały. Był najlepszym facetem jakiego mialam okazję poznać w życiu...
A Ty myslisz ze "34 kroki" zaczniesz uzywac ot tak sobie "pyk" i nagle zacznie to dzialac w 100 proc?
To trzeba cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc i jeszcze raz cwiczyc...
To, ze mowi iz sie Ciebie boi (a raczej ze obawia sie Twoich reakcji) moze byc akurat prawda. Jesli lubisz dominowac w relacji (nie wiem - tylko spekuluje) to lek przed Twoja reakcja jeat jak najbardziej naturalny...
Tak to opisujesz jakby on tez byl cholerykiem...
Hmmm... No jesli tak to niezle sie dobraliscie 😁
Znowu płakał, że jestesmy dla niego najważniejsze na świecie i ze mnie strasznie kocha. Prosił żebym nie dążyła wiecej. Żebym to zostawiła i spróbowała patrzeć w przyszlość...
Kolejna paskudna manipulacja. Co najgorsze chyba skuteczna...
Cytat
zapewniał ze nie pisze juz z tą kobietą i nic od niej nie chce.
Powinnaś jednoznacznie poinformować go, że w tym momencie jego zapewnienia nic dla Ciebie nie znaczył. Przecież sam do tego świadomie doprowadził. To jest jedna z konsekwencji.
Cytat
Powiedział ze nie ma takiej możliwości żeby się wyprowadził. Ze będzie walczył.
Tylko chyba nie zdaje sobie sprawy, że teraz już od niego nic nie zależy. Tym bardziej, że swoją postawą jeszcze bardziej Cię odsuwa od siebie. Jego wybór.
Przepraszam za te przydługie wypowiedzi. Staram się jak najkrócej, ale jednocześnie chcę ująć szczegóły, żebyście mieli pelny obraz.
Komentarz doklejony:
Romanos, moj mąż jest typowym flegmatykiem, dlatego piszę, że go nie poznaję.
Czy lubię dominować? Moze to tak wyglądać. Ale chodzi Raczej o to, że nie boję się wyrażać swojego zdania, szczególnie jesli jest inne niz ma druga strona. Jednocześnie wydaje mi się, że nie narzucam się ze swoją opinią.
Jego zdaniem sprawa jest prosta. Powinnam zapomnieć o wszystkim. Twierdzi ze on wybaczyl by mi cos takiego. Nie wie jak zachowałby się gdybym się z kimś przespała, ale całą resztę wybaczyłby bez problemu.
Wie też, że gdyby się z nią przespał, ja nie potrafilabym wybaczyć. Nie mieli byśmy o czym rozmawiać. Mówiłam mu o tym kilka razy.
Poczciwy, to ciekawe co piszesz. Ja jestem gotowa mu wybaczyć, jeśli stanie w prawdzie i powie co bylo miedzy nim a tą kobietą. Miałam mu nawet powiedzieć, zewszystko w jego rękach.
Caly czas mowi ze nic miedzy nimi nie ma, ze to tylko koleżanka. Ze to tylko tak wygląda, ale po prostu sie pogubił i nie wiedzial juz co jest dobre. Postawilam sprawę jasno, że jeżeli będę miała jakies podejrzenia, ktore się sprawdzą, to spakuje się i odejdzie bo ja z własnego domu nie będę uciekać. Pomimo tego pisał z nią. Byly też krótkie rozmowy telefoniczne.
Jestem skołowana. Chcialabym mu wierzyć, ale wiem ze nie piwinnam...
Komentarz doklejony:
Dodatkowo, nie wiem czy to normalne zachowanie, ale mąż sprawdza mój telefon... Patrzy z kim i o czym piszę. Chyba boi się, że ktoś sie dowieo tym co zrobił. W oczach innych, w moich zresztą też, byl najbardziej uczciwą i gidna zaufania osobą.
Jutro mieliśmy jechać do jego rodziców. Powiedziałem żeby zabral dziewczynki i pojechał sam. Nie mam ochoty znowu udawać przed rodziną jacy jestesmy szczęśliwi. Jestem słabą aktorką. Poza tym naprawdę przyda mi się chwila dla siebie.
Komentarz doklejony:
Powiedział, że się nie zgadza. Że musze z nim jechać i nie ma dyskusji. Nigdy sie tak nie zachowywał.
No to jak jest flegmatykiem (zrownowazonym introwertykiem) moze faktycznie przemilczac wiele rzeczy z obawy o Twoja reakcje (i wcale nie musi to dotyczyc wylacznie tak "grubych" spraw jak relacje damsko-meskie).
A ze nie poznajesz jego reakcji? Czlowiek doprowadzony na skraj deaperacji (niezaleznie od tego czy z wlasnej wiiny czy nie) potrafi reagowac niestandardowo. Zwlaszcza "intras", ktory zyje "zyciem wewnetrznym" czesto zupelnie nieznanym nawet najblizszym.
A moze jednak pojedziesz wvzesniej uswiadamiajac mu, ze Twoj wyjazd to dla niego naprawde duze ryzyko ujawnienia jego "relacji z kolezanka"?
Z reszta... Jesli nie robil nic jego zdaniem zlego to dlaczego yego sie wstydzi, a jesli jednak uwaza ze robil cos zlego to dlaczego robil?
Strach przed moimi reakcjami jestem w stanie zrozumieć. Szczególnie jeśli robi się coś co drugiej stronie sie nie spodoba. Ale na tym polega szczerość, bo przecież prawda nie zawsze jest wygodna.
Z tym wyjazdem chodzi natomiast o to, że jeśli nie pojadę to jego rodzice zaczną podejrzewać że coś jest nie tak i zaczną drążyć, szczególnie teściowa. Bardzo dobra kobieta i zależy jej na tym żeby nam się układało.
W którejś rozmowie pomyślałam o niej i powiedziałam do męża, że jego mama się załamie. Z paniką w głosie zapytał czy im powiem. Oczywiście że nie, ale jeśli nie będzie z nami mieszkał to się zorientuje. Mieszkamy w tym samym mieście i widujemy się regularnie.
Czy jest świadomy, że robił coś złego. Myślę ze tak. Około 3 tygodnie Przed tą nieszczęsną imprezą już pisał z ta kobietą. Jak twierdzi ogólnie o życiu. Jakiś temat pojawiał się w pracy i kontynuowali na messengerze. Ale każdą konserwację kasowal. Twierdzi że dlatego, że nie chciał żebym się denerwowala. Tyle tylko, że konwersacji z innymi koleżankami, na temat pracy, czy dzieci nie usuwał. Ba, nawet mi pokazywał. Więc mogę się tylko domyślać, że już wtedy z nią flirtował.
Byc może dotarło do niego jak duża będzie skala konsekwencji jego czynów. Że oprócz rozstania ze mną i mniejszego kontaktu z córkami jest jeszcze cała masa bliskich mu ludzi, którzy raczej nie poklepią go po plecach.
Być może trochę oprzytomniał i rzeczywiście zerwał z tą kobietą kontakt... być może.
Klaro droga,
Nie rozumiem czemu tak usilnie próbujesz go chronić i wybielac, przecież Was nie znamy. Dlaczego jego wyprowadzke warunkujesz tym co ludzie czy rodzice powiedzą, Jeszce byłabym w stanie zrozumieć dobro dzieci, ale opinie innych... Może to zbyt wcześnie, i do Ciebie jeszcze nie dotarło co się tak naprawdę wydarzyło? Ja wiem że w takiej sytuacji próbujemy chronić nasze wybory życiowego partnera czy ojca dziecka, ale on to wszystko przekreślil. Czy dla Ciebie na prawdę w tym momencie na znaczenie czy spali czy nie?A skąd wiesz że nie? Od niego czy od niej? Przecież to podobno Pani psycholog potrafi rozmawiać z ludźmi na trudne tematy.
Poznaliśmy się jak mieliśmy po 17 lat. Od tamtej pory jesteśmy razem. Zawsze mnie wspierał. Był troskliwy i wyrozumiały. Był najlepszym facetem jakiego mialam okazję poznać w życiu...
Cytat
Powiedział ze w kategorii zlych czynów jego pocałunek i cala reszta jest mniej zła niz to, ze każę mu sie wyprowadzić i ta decyzją rozbije rodzinę...
Cytat
Jestem typowym cholerykiem i bardzo ciężko jest mi ukryć emocje. Jeszcze ciężej ugryźć się w jezyk, by nie powiedzieć tego co myślę.
Uspokój się zanim będzie za późno. Już pokazałaś, że musi być Twoją własnością, Twoim niewolnikiem albo zniszczysz wszystko.
Jeśli powiedział prawdę i sami nie mogli sobie przypomnieć co się stało, to przesadziłaś. Przez twoje urażone ego i reakcje nie można być z Tobą szczerym, już o tym zapomnij; Odepchnęłaś go od siebie;
Cytat
Znamy się jak łyse konie, wiec od razu wiedziałam, że cos jest nie tak. I bardzo szybko sie o tym przekonałam.
To też powinnaś wiedzieć, czemu do tego doszło;
Czemu zwierzał się komuś innemu a nie Tobie, tej która powinna mieć na wszystko monopol, skoro prawa własności nabyła?
Komentarz doklejony:
Cytat
Jego zdaniem sprawa jest prosta. Twierdzi ze on wybaczyl by mi cos takiego. Nie wie jak zachowałby się gdybym się z kimś przespała, ale całą resztę wybaczyłby bez problemu.
Wie też, że gdyby się z nią przespał, ja nie potrafilabym wybaczyć. Nie mieli byśmy o czym rozmawiać. Mówiłam mu o tym kilka razy.
A nie jest prosta? Skoro rozmawialiście o tym wcześniej wiele razy, powinniście wiedzieć jakie macie granice i na co możecie sobie pozwolić; Czy on odczuł kiedyś, że ktoś inny może Cię zafascynować nie wiadomo z jakim skutkiem, czy to mu się w głowie nie mieści tak jak do tej pory Tobie? Gdyby zagrożenie poczuł, możliwe, ze by wiele zrozumiał.
Witam, czytam to i aktualnie znajduję się w podobnej sytuacji. Pod koniec stycznia przeczytałam przypadkiem SMS do mojego męża. Mój swiat natychmiastowo się rozpadł, do dnia dzisiejszego nie mogę się pozbierać. Czuje wstręt, złość, bol itd. Mąż powiedział, ze to tylko koleżanka z pracy i nic więcej. Nie było nic między nimi, ona podobno próbowała się dostawiać do niego, ale on za każdym razem się odsuwał i mówił, ze ma rodzine i ich stosunki są tylko koleżeńskie. Oczywiście to są jego słowa. Kazałam mu się wyprowadzić...taka była moja reakcja. Błagał, przeprasza każdego dnia, poprosił, żebyśmy poszli razem do psychologa, ze on nie odpuści i będzie o mnie walczył...napisał piękny list z wyznaniem miłości itd. Rozpoczęliśmy wspólnie terapie, dużo rozmawiamy, razem jesteśmy na lekach. Widzi jak cierpię. Stara się. A ja na dzień dzisiejszy boje się, ze kiedyś znów może się to powtórzyć. U psychologa mówił, ze sam siebie nienawidzi za to, ze tak mnie tym skrzywdził. Oczywiscie w naszym małżeństwie od 3 lat nie było dobrze, nie było rozmów, intymności. A on po śmierci przyjaciela znalazł kogoś z kim może pogadać. Tylko ona zaczęła od jakiegos czasu wykraczać poza granice normalnej przyjaźni....niestety zawsze już zostanie to niewiadome.
Dawno dawno temu, za 7 górami i 6 hipermaketami miała miejsce taka akcja. Małżeństwo odwiedział kolega męża. W trakcie rozmowy, kolega przypadkowo położył rękę na kolanie żony. Żona popatrzyła na męża uważnie i nic nie zrobiła.
Mąż zareagował i kolega zdjął rękę kolegi.
Kolega przestał być kolegą ale niesmak wobec żony pozostał. Mąż bardzo ją kochał.
Wiele lat później założyłem tutaj swój wątek.
Taka bajka.
Komentarz doklejony:
Zaufać na 100%nie powinno się nikomu, nawet sobie
Wspierali sie, rozumieli i co? Nagle obcy sobie ludzie?
Tak jak pisze Rozalia, chwyc sie 34 krokow i trzymaj przynajmniej do chwili zanim chaos emocjobalny w Twojej glowie sie nie uspokoi. Na racjonalne decyzje i wybory przyjdzie czas.
Zajmij glowe (i cialo) czyms innym i niech to nie beda tylko dzieci. Moze zaufasz, moze nie... Nikt Ci tu na to nie da odpowiedzi. Ale odbudowywanie zaufania do kogos kto nas zdradzil nie jest ani szybkie, ani latwe i w duzej mierze zalezy od postawy tego kto zdradzil.
Przede wszystkim musisz się uspokoić na ile się da i obserwować sytuację. Zacznij myśleć o sobie, troszcz się o siebie.
Cytat
jakie to ma znaczenie, w ogóle nie powinno się to wydarzyć.
Naprawdę spodziewałaś się, że usłyszysz prawdę od tej kobiety?
Że ta rozmowa coś zmieni albo Cię uspokoi? Ona tylko jeszcze bardziej Cie skołowała.
Pożądanie, zauroczenie nie mija od pstryknięcia palcem ani tupnięcia nóżką.
Wręcz odwrotnie - napędza to ich do wspierania siebie i zbliżania się do siebie.
Najlepszym wyjściem jest odciąć się zupełnie emocjonalnie od niego. Szkoda, że pozwoliłaś wrócić tak szybko. Chwila spokoju przydałaby się głównie Tobie a przy okazji mogłabyś go troszkę poobserwować jak się zachowuje kiedy został wypuszczony z łańcucha na pastwisko.
Wczoraj poprosiłam męża o hasło do kopii zapasowej jego telefonu. Dowiadywalam się ze jest szansa na odzyskanie skasowanych wiadomości. Powiedziałam, ze jeśli w tych wszystkich smsach jest dowod na to że mowi prawdę i nic miedzy nimi bie ma, to chce to przeczytać.
Juz nie musze tegi robić. Jego reakcja byla bezcenna informacja. Rozpętało się male piekło. Bardzo sie zdenerwował. Mial pretensję, ze grzebie w tym. Ze po ostatniej naszej rozmowie wszystko zrozumiał i ze naprawdę juz nie ma z nią kontaktu. Ze razem uzgodnili ze w pracy nie będą rozmawiać. Specyfika ich pracy noe daje wiele okazji do rozmów. Obwinial mnie o to, że nie daje mu szansy zeby wszystko naprawić. Ale na pytanie czy zmieni pracę, powiedział żebym była cierpliwa, ze wszystko się rozwiąże, ale nawet nie zaczął się rozglądać za nową pracą.
Powiedział, że jak chcę to zostawi mi swoj tel żebym zniosła do odzyskania tych danych.
Jednak rano wychodzac do pracy musialam mu o tym przypomnieć... zapytal ze złością czy napewbo tego chcę. Czy chcę zeby tak było. Powiedziałam ze chcę.
Żadnych smsow nie mam zamiaru odzyskać. Swoim zachowaniem tylko upewnił mnie w przekonaniu, ze cos miedzy nimi jest. Przycisniety do muru przyznał, ze byc może jest tam jakis flirt i ogólne rozmowy, nie tylko pocieszanie sie...
Rozum mowi, żeby kazac mu sie pakować i wynosić. Ale całym sercem chce żeby został...
Czuje ze mną manipuluje. Widze to. Powiedział ze w kategorii zlych czynów jego pocałunek i cala reszta jest mniej zła niz to, ze każę mu sie wyprowadzić i ta decyzją rozbije rodzinę...
On bardzo umniejsza to co zrobił, a moj ból wydaje mu się przesadzony...
Cytat
On miał pretensje? Bezczelność w czystej postaci.
Jego pilną potrzebą jest zamknąć temat jak najszybciej abyś nie szperała bo wie ile ma do ukrycia.
Cytat
A co Ciebie za przeproszeniem interesujÄ… jakieÅ› uzgodnienia z obcÄ… kobietÄ….
Ze swoją żoną nie potrafi być szczery, uczciwy i nic uzgodnić a karmi Cię jakimiś słabymi argumentami.
Cytat
Cytat
Te dwa zdania to czysta manipulacja w najgorszym wydaniu wynikająca z wyrachowania. To przerzucanie odpowiedzialności za swoją niedojrzałość na osoby trzecie. Nie pozwól się w ten sposób traktować.
Komentarz doklejony:
Trafiłaś na wyrachowanego cwaniaka, który nie będzie mieć najmniejszego problemu z robieniem z Ciebie idiotki tylko po to aby ukryć swoje kurestwo.
Przeciez w zaleznosci od stanu wiedzy o jego zaangazowaniu mozesz chciec podjac zupelnie rozne decyzje.
Wybaczyc mozesz (jesli w ogole zechceszl tylko to o czym wiesz. Nie sposob wybaczyc czegos, czego nie jestes swiadoma.
Niedawno byl tu watek kobiety, ktora wybaczyla mezowi "rozmowy i przytulanie i nic wiecej", a po kilku latach okazalo sie ze jednak bylo to "wiecej" i jej maz mial pretensje, ze ona ma znowu problem "a przeciez wybaczyla wczesniej"...
Nie funduj sobie tego.
Wieczorem nie poczekałam na niego aż wróci z pracy. Nie mialam ochoty na rozmowę, bo wydaje mi się, że z mojej strony powiedziałam już wszystko. Teraz sie tylko powtarzam. Poranek zaczął od pretensji o to. Zarzucił, że rozmawiamy tylko wtedy gdy ja tego chcę. Powiedział, że nie mówił mi wielu rzeczy, bo sie mnie bał(sic!). Z reguły jestem stanowcza i konsekwentna. Lubię mieć sprawy jasne i poukładane. Ale zawsze jestem otwarta na rozmowę. Stwierdził ze właśnie takim zachowaniem robie z niego pantoflarza. I ze przeze mnie nie mowil mi wielu rzeczy. Ze próba odzyskania ich wiadomości to przesada. Ze nie ma tam nic wiecej niż mi powiedział. A zdenerwował się bo go zaatakowałam, jak to powiedział, z usmiechem na ustach. Ja po prostu byłam bardzo spokojna.
Spodziewałam się raczej, ze zgodzi się na odzyskanie tych korespondencji. Skoro to dowód jego niewinności to raczej nie powinien się przed tym wzbraniać...
Znowu płakał, że jestesmy dla niego najważniejsze na świecie i ze mnie strasznie kocha. Prosił żebym nie dążyła wiecej. Żebym to zostawiła i spróbowała patrzeć w przyszlość... zapewniał ze nie pisze juz z tą kobietą i nic od niej nie chce.
A ja znowu łapię sie na tym ze zaczynam mu wierzyć. Naprawdę myślałam, że jestem sielniejsza psychicznie.
On wie, że bez niego doskonale bym sobie poradziła. Powiedział ze nie ma takiej możliwości żeby się wyprowadził. Ze będzie walczył. Próbuje byc bardzo stanowczy. Wcześniej był zawsze opanowany, a teraz w rozmowach czesto wybucha. Dzis krzyczał ze ten telefon moge sobie nawet do NASA wyslać, ze jest moj, a on sobie nowy kupi. Nie poznaje wlasnego męża.
Poznaliśmy się jak mieliśmy po 17 lat. Od tamtej pory jesteśmy razem. Zawsze mnie wspierał. Był troskliwy i wyrozumiały. Był najlepszym facetem jakiego mialam okazję poznać w życiu...
To trzeba cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc i jeszcze raz cwiczyc...
To, ze mowi iz sie Ciebie boi (a raczej ze obawia sie Twoich reakcji) moze byc akurat prawda. Jesli lubisz dominowac w relacji (nie wiem - tylko spekuluje) to lek przed Twoja reakcja jeat jak najbardziej naturalny...
Tak to opisujesz jakby on tez byl cholerykiem...
Hmmm... No jesli tak to niezle sie dobraliscie 😁
Cytat
Kolejna paskudna manipulacja. Co najgorsze chyba skuteczna...
Cytat
Powinnaś jednoznacznie poinformować go, że w tym momencie jego zapewnienia nic dla Ciebie nie znaczył. Przecież sam do tego świadomie doprowadził. To jest jedna z konsekwencji.
Cytat
Tylko chyba nie zdaje sobie sprawy, że teraz już od niego nic nie zależy. Tym bardziej, że swoją postawą jeszcze bardziej Cię odsuwa od siebie. Jego wybór.
Komentarz doklejony:
Romanos, moj mąż jest typowym flegmatykiem, dlatego piszę, że go nie poznaję.
Czy lubię dominować? Moze to tak wyglądać. Ale chodzi Raczej o to, że nie boję się wyrażać swojego zdania, szczególnie jesli jest inne niz ma druga strona. Jednocześnie wydaje mi się, że nie narzucam się ze swoją opinią.
Jego zdaniem sprawa jest prosta. Powinnam zapomnieć o wszystkim. Twierdzi ze on wybaczyl by mi cos takiego. Nie wie jak zachowałby się gdybym się z kimś przespała, ale całą resztę wybaczyłby bez problemu.
Wie też, że gdyby się z nią przespał, ja nie potrafilabym wybaczyć. Nie mieli byśmy o czym rozmawiać. Mówiłam mu o tym kilka razy.
Poczciwy, to ciekawe co piszesz. Ja jestem gotowa mu wybaczyć, jeśli stanie w prawdzie i powie co bylo miedzy nim a tą kobietą. Miałam mu nawet powiedzieć, zewszystko w jego rękach.
Caly czas mowi ze nic miedzy nimi nie ma, ze to tylko koleżanka. Ze to tylko tak wygląda, ale po prostu sie pogubił i nie wiedzial juz co jest dobre. Postawilam sprawę jasno, że jeżeli będę miała jakies podejrzenia, ktore się sprawdzą, to spakuje się i odejdzie bo ja z własnego domu nie będę uciekać. Pomimo tego pisał z nią. Byly też krótkie rozmowy telefoniczne.
Jestem skołowana. Chcialabym mu wierzyć, ale wiem ze nie piwinnam...
Komentarz doklejony:
Dodatkowo, nie wiem czy to normalne zachowanie, ale mąż sprawdza mój telefon... Patrzy z kim i o czym piszę. Chyba boi się, że ktoś sie dowieo tym co zrobił. W oczach innych, w moich zresztą też, byl najbardziej uczciwą i gidna zaufania osobą.
Jutro mieliśmy jechać do jego rodziców. Powiedziałem żeby zabral dziewczynki i pojechał sam. Nie mam ochoty znowu udawać przed rodziną jacy jestesmy szczęśliwi. Jestem słabą aktorką. Poza tym naprawdę przyda mi się chwila dla siebie.
Komentarz doklejony:
Powiedział, że się nie zgadza. Że musze z nim jechać i nie ma dyskusji. Nigdy sie tak nie zachowywał.
A ze nie poznajesz jego reakcji? Czlowiek doprowadzony na skraj deaperacji (niezaleznie od tego czy z wlasnej wiiny czy nie) potrafi reagowac niestandardowo. Zwlaszcza "intras", ktory zyje "zyciem wewnetrznym" czesto zupelnie nieznanym nawet najblizszym.
A moze jednak pojedziesz wvzesniej uswiadamiajac mu, ze Twoj wyjazd to dla niego naprawde duze ryzyko ujawnienia jego "relacji z kolezanka"?
Z reszta... Jesli nie robil nic jego zdaniem zlego to dlaczego yego sie wstydzi, a jesli jednak uwaza ze robil cos zlego to dlaczego robil?
Z tym wyjazdem chodzi natomiast o to, że jeśli nie pojadę to jego rodzice zaczną podejrzewać że coś jest nie tak i zaczną drążyć, szczególnie teściowa. Bardzo dobra kobieta i zależy jej na tym żeby nam się układało.
W którejś rozmowie pomyślałam o niej i powiedziałam do męża, że jego mama się załamie. Z paniką w głosie zapytał czy im powiem. Oczywiście że nie, ale jeśli nie będzie z nami mieszkał to się zorientuje. Mieszkamy w tym samym mieście i widujemy się regularnie.
Czy jest świadomy, że robił coś złego. Myślę ze tak. Około 3 tygodnie Przed tą nieszczęsną imprezą już pisał z ta kobietą. Jak twierdzi ogólnie o życiu. Jakiś temat pojawiał się w pracy i kontynuowali na messengerze. Ale każdą konserwację kasowal. Twierdzi że dlatego, że nie chciał żebym się denerwowala. Tyle tylko, że konwersacji z innymi koleżankami, na temat pracy, czy dzieci nie usuwał. Ba, nawet mi pokazywał. Więc mogę się tylko domyślać, że już wtedy z nią flirtował.
Byc może dotarło do niego jak duża będzie skala konsekwencji jego czynów. Że oprócz rozstania ze mną i mniejszego kontaktu z córkami jest jeszcze cała masa bliskich mu ludzi, którzy raczej nie poklepią go po plecach.
Być może trochę oprzytomniał i rzeczywiście zerwał z tą kobietą kontakt... być może.
Nie rozumiem czemu tak usilnie próbujesz go chronić i wybielac, przecież Was nie znamy. Dlaczego jego wyprowadzke warunkujesz tym co ludzie czy rodzice powiedzą, Jeszce byłabym w stanie zrozumieć dobro dzieci, ale opinie innych... Może to zbyt wcześnie, i do Ciebie jeszcze nie dotarło co się tak naprawdę wydarzyło? Ja wiem że w takiej sytuacji próbujemy chronić nasze wybory życiowego partnera czy ojca dziecka, ale on to wszystko przekreślil. Czy dla Ciebie na prawdę w tym momencie na znaczenie czy spali czy nie?A skąd wiesz że nie? Od niego czy od niej? Przecież to podobno Pani psycholog potrafi rozmawiać z ludźmi na trudne tematy.
Cytat
Cytat
Cytat
Uspokój się zanim będzie za późno. Już pokazałaś, że musi być Twoją własnością, Twoim niewolnikiem albo zniszczysz wszystko.
Jeśli powiedział prawdę i sami nie mogli sobie przypomnieć co się stało, to przesadziłaś. Przez twoje urażone ego i reakcje nie można być z Tobą szczerym, już o tym zapomnij; Odepchnęłaś go od siebie;
Cytat
To też powinnaś wiedzieć, czemu do tego doszło;
Czemu zwierzał się komuś innemu a nie Tobie, tej która powinna mieć na wszystko monopol, skoro prawa własności nabyła?
Komentarz doklejony:
Cytat
Wie też, że gdyby się z nią przespał, ja nie potrafilabym wybaczyć. Nie mieli byśmy o czym rozmawiać. Mówiłam mu o tym kilka razy.
A nie jest prosta? Skoro rozmawialiście o tym wcześniej wiele razy, powinniście wiedzieć jakie macie granice i na co możecie sobie pozwolić; Czy on odczuł kiedyś, że ktoś inny może Cię zafascynować nie wiadomo z jakim skutkiem, czy to mu się w głowie nie mieści tak jak do tej pory Tobie? Gdyby zagrożenie poczuł, możliwe, ze by wiele zrozumiał.
Mąż zareagował i kolega zdjął rękę kolegi.
Kolega przestał być kolegą ale niesmak wobec żony pozostał. Mąż bardzo ją kochał.
Wiele lat później założyłem tutaj swój wątek.
Taka bajka.