Zdrada - portal zdradzonych - News: Głupota

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

bardzo smutny
# poczciwy00:13:51
Crusoe00:17:29
Koralina00:18:49
MarcusM02:03:45

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

GÅ‚upotaDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romans
13728
<
#1 | poczciwy dnia 29.04.2019 11:54
nevermore,
Cóż, stało się.
Docenić należy, że masz na tyle odwagi aby podzielić się swoją głupotą jak sam nazwałeś swoje zachowanie na forum, gdzie głównie przebywają osoby z tej drugiej strony do Twojej tzw "poranione"
Fajnie również, że wybrałeś się na terapię. Masz świadomość tego, że coś z Tobą jest nie tak, chcesz pracować nad sobą. Promil osób potrafi spojrzeć na siebie w sposób negatywny i krytyczny, zawsze wolą przerzucać odpowiedzialność na innych bo tak po prostu łatwiej.
Widzisz ja z mojej strony mogę Cię zapewnić, że nic już nie będzie takie jak dotychczas.
Twoją partnerkę czekają teraz ciężkie tygodnie/miesiące może lata.
Nie jesteś w stanie jej pomóc a ona nie jest w stanie Ci w żaden sposób zaufać nawet mimo Twoich najszczerszych chęci.
Moja rada dla Ciebie to cierpliwość, nie narzucanie się.
Pamiętaj Twoje słowa nic teraz dla niej nie znaczą. Liczą się gesty, czyny.
Być może przy ciężkiej pracy Was oboje uda się ocalić ten związek, ale będzie to niewątpliwie bardzo ciężkie zadanie.
6755
<
#2 | Yorik dnia 29.04.2019 20:26

Cytat

Dopuściłem wtedy ją bliżej do siebie psychicznie niż moją partnerkę.

Gdy ktoś Cię latami odrzuca, odpycha na różne sposoby a nawet niszczy, można powiedzieć że ma czego chciał, że to naturalna kolej rzeczy, bo nie da się bliskości utrzymać jeśli druga strona robi wszystko żeby jej nie było, nie ma ochoty w nim być a tylko udaje głupa. Ty jednak chyba dopuściłeś bliżej kogoś innego na własne życzenie więc problem raczej jest w Tobie, niedojrzałość?.

Cytat

Trwało to około miesiąca! Niesamowicie krótko porównując z innymi przypadkami.

Cytat

Miałem dobry, kochający 12 letni związek, wspaniałą partnerkę by wszystko postawić na ostrzu noża za sprawą "koleżanki z pracy".

Za czyjÄ… sprawÄ… ? Szok
Może ten związek wcale nie był taki dobry albo Ty sam nie wiesz czego chcesz?
Taka szybka zmiana wcale nie świadczy o tym, że łączyło Cię z kimś coś ważnego czego nie chciał byś stracić bo było Ci wyjątkowo dobrze;
14361
<
#3 | Rozalia dnia 29.04.2019 20:38
Witaj nevermore,
wypowiem się jako zdradzona jakiś czas temu kobieta. Rzeczywiście plus dla Ciebie że tu zajrzałes i interesuje Cie zdanie kogoś kto został zdradzony. Przeżywalam wszystkie te emocje, które teraz obserwujesz i będziesz świadkiem jeszcze długi czas. Nienawiść miesza się z miłością, odraza z czułością, a płacz ze śmiechem. Takie trochę wariatkowo, ale dokonales zabójstwa jej dotychczasowego wyobrażenia o związku,miłości i o Tobie I musi przejść wszystkie etapy żałoby po tamtym związku, bo niestety musisz wiedzieć, że tego co było już nie ma. Moim zdaniem wiele od Ciebie zależy. Od Twojej cierpliwości, wyrozumiałości i otwartości. Ona musi mieć poczucie że to był dla Ciebie ogromny błąd, że jesteś gotów ponieść wszelkie konsekwencje. Dobrze byloby gdybyś sam zaproponował że zmienisz pracę. Skoro napisałeś partnerka, czyli nie żona, więc gdyby zdecydowała odejść będzie jej łatwiej. Macie dzieci? To ważne i mocne spoiwo, dla mnie przykładowo w najgorszym czasie jedyne. Nie napisałeś wiele o swojej kobiecie, ale jeśli byłeś dla Nej ważny, a skoro była z Tobą kilkanaście lat, to pewnie tak, to teraz na serce, duszę i godność w kawałkach. Daj jej przestrzeń, a jednocześnie zawsze bądź obok, żeby wiedziała, że jesteś. Życzę Ci że szczerego serca żebyś dał radę, skoro Cię jeszcze nie wyrzuciła za drzwi (co uważam bardzo by jej pomogło) to może będzie kiedyś szansa. Mam nadzieję że Twój Nick okaże się prawdziwy i rzeczywiście nigdy więcej Z przymrużeniem oka pozdrawiam
13728
<
#4 | poczciwy dnia 29.04.2019 21:38

Cytat

skoro Cię jeszcze nie wyrzuciła za drzwi (co uważam bardzo by jej pomogło) to może będzie kiedyś szansa.

Może by pomogło a może oddaliło na tyle by żyć już osobno.
Ktoś kiedyś powiedział mi, że jeśli się wyprowadzisz z domu to już tam nie wrócisz.
Coś w tym jest bo w moim przypadku się sprawdziło.
14361
<
#5 | Rozalia dnia 29.04.2019 22:12
Poczciwy, to chyba zależy od ludzi. W moim przypadku zabrał wszystko, miał już nigdy nie przestąpić progu, jednak wrócił.
14657
<
#6 | nevermore dnia 29.04.2019 23:34
To będzie ciężki post.

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze. Sam nie wiem jak to się dalej potoczy, póki co jest bardzo bardzo źle. Etap rozmów jeszcze się nie skończył, chociaż już minęły prawie 2 miesiace od "wykrycia". Pracuję z domu, więc w praktyce nie pracuję co rozmawiamy cały czas, myślałem nawet iść na miesiąc na L4. Swoje kamyczki dorzuca jeszcze kochanica, wciąż pisząc do niej, że chce porozmawiać. Chciałem nawet jeszcze raz oficjalnie zakończyć boczniaczkę przy mojej partnerce, ale nie odbiera telefonów. A do Niej samej pisze! Skołowania punkt kolejny.


OdpowiadajÄ…c na komentarze.
Yorik

Cytat

Gdy ktoś Cię latami odrzuca, odpycha na różne sposoby a nawet niszczy, można powiedzieć że ma czego chciał, że to naturalna kolej rzeczy, bo nie da się bliskości utrzymać jeśli druga strona robi wszystko żeby jej nie było, nie ma ochoty w nim być a tylko udaje głupa. Ty jednak chyba dopuściłeś bliżej kogoś innego na własne życzenie więc problem raczej jest w Tobie, niedojrzałość?.


I tu zgoda, niestety. Moja partnerka jest najlepszą osobą jaką znam i wiele, bardzo wiele w ten związek włożyła. A ja się odpłaciłem najgorzej jak się da...

Cytat

Za czyjÄ… sprawÄ… ?


Za moją sprawą. Ona była na początku dość zdystansowana, ale na nieszczęście moje "zaloty" były skuteczne. Nie wiem na ile była to kwestia "łapania tatusia nowego" dla dzieci - cała 3, a na ile jej deklaracje były szczere. Z perspektywy wydaje się, że opcja 1 jest bardziej prawdopodobna.

Rozalia -

Cytat

Dobrze byloby gdybyś sam zaproponował że zmienisz pracę.

Kochanica już nie pracuje wraz z początkiem kwietnia. Zaproponowałem, ale póki co temat ten nie jest wiodącym

Cytat

Macie dzieci?


Nie, nie mamy. Ale największy problem właśnie tutaj tkwi. Kiedy się wydało (2 połowa lutego) to nasze życie łóżkowe się mocno zintensyfikowało. I partnerka zaszła w ciążę bliźniaczą. I przez tą całą sytuację poroniła... Alkohol, leki gdy jeszcze nie wiedziała plus stres, brak snu, niedojadanie. To niszczy, ją i mnie. Szczerze wrogom nie życzę takich wyrzutów sumienia! To bez wątpienia najgorszy okres w moim życiu i to na własne życzenie.

p.s. To forum ze swoją anonimowością jest bardzo bardzo dobrym wentylem bezpieczeństa dla mnie teraz.
11897
<
#7 | murka dnia 29.04.2019 23:57
nevermore, może to nie jest reguła, ale, to nie ma sensu. Przyjdzie moment chłodnej analizy i przegrasz. Ty nie wiesz czemu to zrobiłeś. Ona nie musi chcieć tego zaakceptować. Powiem tak, nawet jeśii ona ma 100% chęci pozstani z TOBA I WOLĘ WALKI to może nie wystarczyć. Prxyjdzie prozaiczny wtorek, kiedy ona pomyśli dlaczego? czemu pownnam i lezysz gościu bp na to zasłużyłeś. wyrok odroczony w czasie i tyle...
13414
<
#8 | matrix dnia 30.04.2019 00:08
nevermore
W waszym związku nie ma teraz miejsca na osoby trzecie , oboje musicie ją odstawić , blokady itp. na jaką cholerę Twoja żona podejmuje z nią tematy, przecież to dodatkowo ją zdołuje , widzisz i nie grzmisz , działaj chłopie.Jak kochasz żonę i chcesz to odbudować to daj jej poczucie bezpieczeństwa i nigdy nie ściemniaj.
14361
<
#9 | Rozalia dnia 30.04.2019 00:09
Bardzo mi przykro z powodu straty, to dla Was obojgu musi być trudne. Co mi się rzuca w oczy, ta nieszczęsna kochanka, zapewnij spokój swojej kobiecie, zmień jej numer, a jeśli to niemożliwe stań na głowie, aby tamta pani dała jej spokój, są do tego odpowiednie środki prawne. Druga sprawa, jak pewnie zauważyłeś, to forum, na którym piszą osoby zdradzone, być może przyjdzie czas, że Twoja partnerka tutaj zajrzy, jako osoba skrzywdzony, może sobie nie życzyć pewnych szczegółów, nawet anonimowo.

Komentarz doklejony:
Ps. Nie chcę kopać leżącego, ale..... ta twoja boczniara..... niby tak krótko, ale jednak poznałeś jej dzieci, niby nic ważnego, a pojawiły się plany, same się pojawiły? Niby nic, a zamęcza Twoją kobietę.... pomijając choroby psychiczne, dlaczego się tak zachowuje? pomyśl o tym, bo może tak naprawdę oszukałeś dwie kobiety, a nie jedną.
14657
<
#10 | nevermore dnia 30.04.2019 00:31
murka

Cytat

Przyjdzie moment chłodnej analizy i przegrasz.

Już te momenty przychodzą i widzę jak wszystko się wymyka. Wola walki jest głównie teraz u mnie. Tam widzę pustkę i żal. Nie wiem czy uda się to odbudować. Nie wiem.

martix

Cytat

na jaką cholerę Twoja żona podejmuje z nią tematy

Mówię jej to, ale tu jest problem braku zaufania. Chyba chce konfrontować moją narrację z jej. Tylko, że to przefatalnie na nią wpływa. Zmienić numer/blokada to jest opcja, ale jest stalkowana na portalach społecznościowych itp. - tu też wykasowanie konta dałoby radę.

Rozalia

Dziękuję za dobre słowo. Środki prawne pomiędzy krajami mogą być dość problematyczne. Co do forum partnerka wie o tym, że piszę i to popiera mówiąc, że ta rozmowa może mi dobrze zrobić i trzeźwy osąd z zewnątrz może tylko pomóc. Co do boczniary. Poznałem dzieci, przelotnie ale tak. Co się potem okazało nie były w szoku jak matka przyprowadziła faceta do domu. Co powinno już mi już zapalić czerwnoną lampkę! Potem okazało się, że od ostatniego dziecka (2 lata) byłem 8 (słownie ósmym) jej kochasiem. Gdybym wiedział wcześniej może bym się zatrzymał w tym wszystkim?
6755
<
#11 | Yorik dnia 30.04.2019 01:51

Cytat

Dopuściłem wtedy ją bliżej do siebie psychicznie niż moją partnerkę.

Cytat

Zdążyłem poznać jej dzieci, nagle w rozmowach pojawiły się plany na wspólną przyszłość.

To tylko jej plany były? Ty oczywiście zaznaczałeś, że chcesz się tylko zabawić na boku? Czy jednak byłeś wolnym facetem do wzięcia, kobieta się zakochała, planowałeś z nią wspólną przyszłość i zostawiłeś na lodzie?

Cytat

Nie wiem na ile była to kwestia "łapania tatusia nowego" dla dzieci - cała 3, a na ile jej deklaracje były szczere.

hmm...to bardzo ciekawe Uśmiech
a na ile to była kwestia uwiedzenia i posuwania zdesperowanej kobiety pragnącej rozpaczliwie miłości grając faceta do wzięcia a na ile deklaracje były szczere? Z przymrużeniem oka
to fakt, że desperatek jest sporo, ale wykorzystujących ich szybko powstające nadzieje na coś więcej wcale nie mniej;

Cytat

Swoje kamyczki dorzuca jeszcze kochanica, wciąż pisząc do niej, że chce porozmawiać. Chciałem nawet jeszcze raz oficjalnie zakończyć boczniaczkę przy mojej partnerce, ale nie odbiera telefonów. A do Niej samej pisze!

Biorąc pod uwagę, że:

Cytat

Dopuściłem wtedy ją bliżej do siebie psychicznie niż moją partnerkę.

a czasami dla kochanicy, która była bliżej ta Twoja kobieta to nie jest kochanicą czy boczniaczką, która jej zabrała faceta? Nie zdradziłeś jej ? Nie zawróciłeś kobiecie w głowie i nie porzuciłeś tchórzu, gdy się wydało?
Skoro teraz bliżej jest partnerka i nazywasz ją kochanicą i boczniaczką, to gdy ona była bliżej to kim była dla Ciebie partnerka?
Co się stało? przeraziłeś się 3 dzieci? wcześniej nie była a teraz jest łapiącą tatusia, ? bo Twoje deklaracje nie były szczere lub niejasne?
Tak chyba trochę źle się wypowiadasz o kobiecie, która była z Tobą bliżej niż partnerka; Tak traktujesz kobiety, które do siebie dopuszczasz bliżej? Jaką wartość ma bliskość z Tobą?

trochę zapętliłem o tym samym, ale warto się zmierzyć z tymi pytaniami; bo wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, czyli szczerości przed samym sobą;

Komentarz doklejony:

Cytat

Kiedy się wydało (2 połowa lutego) to nasze życie łóżkowe się mocno zintensyfikowało. I partnerka zaszła w ciążę bliźniaczą. I przez tą całą sytuację poroniła... Alkohol, leki gdy jeszcze nie wiedziała plus stres, brak snu, niedojadanie. To niszczy, ją i mnie.

Cytat

Tylko, że to przefatalnie na nią wpływa. Zmienić numer/blokada to jest opcja, ale jest stalkowana na portalach społecznościowych itp. - tu też wykasowanie konta dałoby radę.

Wiesz co to są konsekwencje, które powinieneś brać pod uwagę lekceważąc czyjeś uczucia? A może nie wiedziałeś, ze istnieją? Masz czarny scenariusz, oby nie było gorzej?

Najlepiej jak zrobicie zamianke, przyślij ją tutaj, bo to ona bardziej potrzebuje wyjścia z tego bagna, nie Ty; U Ciebie mechanizmy obronne raczej szybko zadziałają u niej to może się ciągnąć do końca życia.
14657
<
#12 | nevermore dnia 30.04.2019 02:51
Yorik,

Dziękuję za konkretny komentarz.

Cytat

To tylko jej plany były? Ty oczywiście zaznaczałeś, że chcesz się tylko zabawić na boku? Czy jednak byłeś wolnym facetem do wzięcia, kobieta się zakochała, planowałeś z nią wspólną przyszłość i zostawiłeś na lodzie?


Nie byłem wolnym facetem do wzięcia. Wszyscy wiedzieli, że jestem w związku. Wiedziała, dobrze wiedziała, że nie jestem sam. I tu jest problem. Jak na to patrzę z perspektywy wtedy nie myślałem ani chwili o tym, że to jest "zabawienie się na boku". Ona wtedy wydawała mi się ważna, potrzebna, dobra. Kiedy zauroczenie/fascynacja jest wciąż na szczycie, wraz z testosteronem i oksytocyną to takie myśli wydają się normą. Poza tym mogłem sobie dla redukcji dysonansu to sobie najzwyczajniej wmówić. Ja? Ja miałbym robić co robię (zdradzać) jeśli by mi na kobiecie nie zależało? Miłość własna by ucierpiała. Myślę wciąż o tym. Terapia może pokaże skąd to wszystko.

Cytat

a na ile to była kwestia uwiedzenia i posuwania zdesperowanej kobiety pragnącej rozpaczliwie miłości grając faceta do wzięcia a na ile deklaracje były szczere?
to fakt, że desperatek jest sporo, ale wykorzystujących ich szybko powstające nadzieje na coś więcej wcale nie mniej;


Tu jest kolejny dobry punkt, bo się nad tym też zastanawiałem. Czy rozpaczliwe szukanie miłości to poniżanie mojej partnerki i pokazywanie twarzy, której kompletnie nie znałem? Dla mnie wciąż była niesamowicie miła i słodka a dla niej... Dawno nie widziałem tyle wulgarności jak w jej wiadomościach.

Cytat

Skoro teraz bliżej jest partnerka i nazywasz ją kochanicą i boczniaczką, to gdy ona była bliżej to kim była dla Ciebie partnerka?
Co się stało? przeraziłeś się 3 dzieci? wcześniej nie była a teraz jest łapiącą tatusia, ? bo Twoje deklaracje nie były szczere lub niejasne?


Nie przeraziłem się 3 dzieci. Wydaje mi się, że wtedy widziałem w niej zupełnie inną osobę. Dużo we mnie jest żalu w stosunku do niej. Chociaż to moja wina jest przecież, gdyż sam to inicjowałem. Myśli, że gdyby nie ona to byłbym teraz w o wiele lepszym życiu. Kiedyś sama przyznała, że widziała moje zdjęcie na CV gdy się rekrutowałem do firmy i od razu coś w niej drgnęło. Strasznie dużo mówiła, o kosmicznym połączeniu, wspólnocie dusz...

Cytat

Wiesz co to są konsekwencje na które nie masz wpływu? Wiesz, że może być jeszcze gorzej?

Najlepiej jak zrobicie zamianke, przyślij ją tutaj, bo to ona bardziej potrzebuje wyjścia z tego bagna, nie Ty; U Ciebie mechanizmy obronne raczej szybko zadziałają u niej to może się ciągnąć do końca życia.


Wiem, że może być jeszcze gorzej i jestem przerażony. W chwili obecnej nie wiem co będzie dalej. Ile zła wyrządziłem w tak krótkim czasie!
6755
<
#13 | Yorik dnia 30.04.2019 12:55

Cytat

Czy rozpaczliwe szukanie miłości to poniżanie mojej partnerki i pokazywanie twarzy, której kompletnie nie znałem? Dla mnie wciąż była niesamowicie miła i słodka a dla niej... Dawno nie widziałem tyle wulgarności jak w jej wiadomościach.

A co jest dziwnego w bezwzględnym niszczeniu konkurencji, prawo wolnego rynku Uśmiech
Zazdrość, zemsta lub celowe działanie zrażające do Ciebie obliczone na pocieszenie po rozwalonym związku.
Kobiety raczej są bezwzględne dla innych samic jeśli chodzi o samca, solidarność jajników akurat wtedy nie istnieje, zagryzą się Uśmiech

Cytat

Strasznie dużo mówiła, o kosmicznym połączeniu, wspólnocie dusz...

może jeszcze o dedykowaniu orgazmów? Uśmiech
14657
<
#14 | nevermore dnia 30.04.2019 14:25

Cytat

A co jest dziwnego w bezwzględnym niszczeniu konkurencji, prawo wolnego rynku
Zazdrość, zemsta lub celowe działanie zrażające do Ciebie obliczone na pocieszenie po rozwalonym związku.
Kobiety raczej są bezwzględne dla innych samic jeśli chodzi o samca, solidarność jajników akurat wtedy nie istnieje, zagryzą się


To akurat jest dla mnie jeszcze w miarę zrozumiałe. Ale wciąż ten dysonans w zachowaniu jest przerażający.

Cytat

może jeszcze o dedykowaniu orgazmów?


Nie, tego nie było. Ale dużo głodnych kawałków jak rodem z telenoweli lub Zmierzchu. Że też wtedy na to poszedłem!

Dziś jest jeszcze gorzej niż było i to z obu stron. U patnerki depresja galopuje, i co gorsze widzę objawy też w sobie rozwijające się. Dziś wieczorem terapia, może coś naświetli? Ale to wciąż początki, cudów nie oczekuję. Obawiam się, że w moim przypadku bez dłuższego L4 się nie obejdzie. Praca zeszła na ostatni plan. Teraz jest walka o życie.
6755
<
#15 | Yorik dnia 30.04.2019 14:58
Kiedy to poronienie było?
nie powinniście iść kontrolnie do psychiatry ? (to bez podtekstów);
14657
<
#16 | nevermore dnia 30.04.2019 15:26
[quot]Kiedy to poronienie było?
nie powinniście iść kontrolnie do psychiatry ? (to bez podtekstów);[/quot]

Tydzień temu. Prosiłem byśmy poszli, ale w tym momencie nie chce. A ja nie zmuszę. Wołami nie zaciągnę.
6755
<
#17 | Yorik dnia 30.04.2019 16:45
to najgorsze przed wami, musisz ją namówić albo wołami zaciągnąć

Komentarz doklejony:
Twój widok sprawia jej ból i bardzo możliwe, że wzbudza nienawiść, że będzie chciała Cię ukarać nawet swoim unicestwieniem, winą obarczy Ciebie, więc chyba jednak jesteś ostatnią osobą, która może jej pomóc. Mogliście mieć szczęśliwą rodzinę a wszystko zniszczyłeś.
Najlepiej jak to będzie jakaś bliska zaangażowana osoba, rodzice, rodzeństwo, dobra koleżanka. I w tym momencie powinieneś się odsunąć i nie katować jej swoją osobą; Martw się, żeby sobie czegoś nie zrobiła.

Dlaczego jej tutaj nie nakierujesz, powiedziała by coś co jest ci nie na rękę?
14361
<
#18 | Rozalia dnia 30.04.2019 17:32
AbstrahujÄ…c od tematu,
"Kobiety raczej są bezwzględne dla innych samic jeśli chodzi o samca, solidarność jajników akurat wtedy nie istnieje, zagryzą się..."
a czy na tą bezwzględność w walce o samca sa jakieś badania naukowe, czy po prostu Panom się marzą walki kobiet w kisielu? Szeroki uśmiech
6755
<
#19 | Yorik dnia 30.04.2019 17:38
Poszedłeś na terapię dla jaj, życie jej się waliło a ty ją znowu oszukałeś. Straciłeś całkowicie wiarygodność, ze chciałbyś jej dobra;
Szczęśliwe związki po poronieniach się rozpadają a z takim balastem przypisania winy to dramat. Organizuj kogoś, kto może jej pomóc, namówić na pójście do lekarza, bo będzie gorzej.
14657
<
#20 | nevermore dnia 30.04.2019 18:13

Cytat

Twój widok sprawia jej ból i bardzo możliwe, że wzbudza nienawiść, że będzie chciała Cię ukarać nawet swoim unicestwieniem, winą obarczy Ciebie, więc chyba jednak jesteś ostatnią osobą, która może jej pomóc. Mogliście mieć szczęśliwą rodzinę a wszystko zniszczyłeś.
Najlepiej jak to będzie jakaś bliska zaangażowana osoba, rodzice, rodzeństwo, dobra koleżanka. I w tym momencie powinieneś się odsunąć i nie katować jej swoją osobą; Martw się, żeby sobie czegoś nie zrobiła.


Ciężko się to czyta, ale może w tym jest dużo prawdy. Martwię się o to wierz mi. Cały czas się o to martwię. Teraz przechodzimy przez piekło z mojej winy. Nawet nie umiem sobie wyobrazić jej bólu. Tutaj moja osoba się przestaje liczyć, tylko że ona wciąż nie chce zewnętrznej pomocy.

Cytat

Dlaczego jej tutaj nie nakierujesz, powiedziała by coś co jest ci nie na rękę?


Ona zna to forum (z tego co wiem przeczytała wszystkie wątki), sama nie chce się udzielać w tym wątku, ale informuję ją kiedy jest odzew, a wątek się rozwija. Yorik, jak powiedziałem, że się włączyłeś w dyksusję usłyszałem cyt. "i super, bo on Ci powie ostro na ryj". Szanuję Jej decyzję, mimo że nie szanowałem Jej wcześniej. Co ma mi być nie na rękę? Anonimowość forum powoduje, że najwyżej bym został zjechany od góy do dołu jako cham i szubrawiec (zgodnie z prawdą). A ja chcę po prostu jakoś tą sytuację uratować na ile się da.

Cytat

Poszedłeś na terapię dla jaj, życie jej się waliło a ty ją znowu oszukałeś. Straciłeś całkowicie wiarygodność, ze chciałbyś jej dobra;
Szczęśliwe związki po poronieniach się rozpadają a z takim balastem przypisania winy to dramat. Organizuj kogoś, kto może jej pomóc, namówić na pójście do lekarza, bo będzie gorzej.


Nie, nie dla jaj. Wierzyłem i wierzę wciąż w jej sens. O wiele większy by był gdybyśmy poszli wspólnie, ale na to muszę dopiero zapracować. Wiem, że nie jestem teraz takim wsparciem jakim powinienem być. Brak wiarygodności jest tu największym problemem. Cokolwiek powiem jest brane w wątpliwość, jak najbardziej ma ku temu teraz podstawy. Problem w tym, że ja też się zaczynam sypać.

Rozalia - wcześniej wspomniałaś o podejściu - wyprowadzasz się nie ma powrotu - coś podobnego usłyszałem, więc obawiam się, że jakbym się odsunął to już pozamiatane.
14019
<
#21 | amor dnia 30.04.2019 18:54
To jedna z najtragiczniejszych historii w ostatnim czasie na tym portalu.

Cytat

To akurat jest dla mnie jeszcze w miarę zrozumiałe. Ale wciąż ten dysonans w zachowaniu jest przerażający.

żenujące jest to jak próbujesz teraz zrzucić odpowiedzialność na własne czyny na kochankę; i to tez wiele mówi o tym, że tak naprawdę nadal uciekasz o odpowiedzialności;
w żaden sposób do Ciebie nie dociera co zrobiłeś; to co teraz robisz to ciągle egoizm posunięty na maxa;
nie ma w Tobie żadnej skruchy jest tylko zwykły strach i trzęsienie tyłka, przed tym by dotarły do Ciebie poważniejsze konsekwencje Twojego działania;

najsmutniejsze jest to, że jedyne czego teraz szukasz, to przerzucenie swojej odpowiedzialności na innych; a to nie świadczy o żadnej Twojej uczciwości względem kobiety, którą tak nieodwracalnie skrzywdziłeś, bo Ty na tą chwilę nie jestem uczciwy nawet względem samego siebie;

zwykłe zachowawcze działanie; nagle masz dysonans poznawczy? po tym jak narobiłeś takiego syfu w życiu tylu osób, Ty nagle masz dysonans poznawczy?
To jaki dysonans mają te osoby? ich zachowanie jest dla Ciebie nieracjonalne? a Twoje obecne chronienie jedynie własnego tyłka jakie jest?

Cytat

Nie, tego nie było. Ale dużo głodnych kawałków jak rodem z telenoweli lub Zmierzchu. Że też wtedy na to poszedłem!

Ty na to biedny poszedłeś, a Ty tego nie tworzyłeś? jakiż to biedaczek z Ciebie :cacy; a co gdyby to kochanka zaszła w ciąże i ona poroniła z powodu Twojej nieodpowiedzialności , czy ataków Twojej partnerki na nią? która wtedy Twoim zdaniem byłaby winna?
na kogo wtedy byś przerzucał swoją odpowiedzialność? patrząc na tok Twojego działania to odpowiedzialna była zdradzona i to ona byłaby wówczas "boczniaczką, kochanicą", to złą zołzą ?
ogarnij się i zachowuj jak człowiek, bo robisz na tą chwilę jeszcze większy syf w życiu tych ludzi, niż dotychczasowy;

wydaje Ci się , że jak zwalisz teraz odpowiedzialność na to co się wydarzyło na jedną z nich, to będziecie potem żyli długo i szczęśliwie?

chyba nie masz pojęcia o tym, jak silne obrzydzenie budzi w zdradzających z czasem takie zachowanie zdradzających, którzy zrzucają odpowiedzialność na swoich kochanków, a uciekają od uderzenia się w pierś; jak silnie odczuwa się nieszczerość i małość takie zdrajcy i jak silnie taką postawą pogardza;

Cytat

Teraz jest walka o życie.

o Twoje życie? :cacy

Cytat

Tydzień temu. Prosiłem byśmy poszli, ale w tym momencie nie chce. A ja nie zmuszę. Wołami nie zaciągnę.

Ty nie musisz? narobiłeś syfu jakich mało i Ty nie musisz? to inni ciagle mają coś robić za Ciebie, bo Ty nie musisz?
Ty własnie najwięcej teraz musisz, problem w tym, że Tobie się nie chce;
nie musisz, bo próbujesz pozamiatać wszystko jak najmniejszym wysiłkiem i po jak najmniejszej linii oporu?

Cytat

Martwię się o to wierz mi. Cały czas się o to martwię

nagle się zacżąłeś martwić? a gdzie byłeś jak sprawa wyszła na jaw i należało ją dobrze rozwiązać? doszło do tragedii, to nagle wpadłeś na pomysł, aby przerzucić odpowiedzialność na kochankę? a gdzie byłeś zanim do niej doszło?

gdzie byłeś kiedy one ze sobą rozmawiały?
gdzie byłeś kiedy okazało się, że Twoja kobieta jest w ciąży?
zapłodniłeś bezmyślnie kobietę w ciężkiej traumie po zdradzie? kobietę, która nawet nie widziała na daną chwilę, czy chce z Tobą zostać, bo tak ją skrzywdziłeś?
Ty bierzesz w ogóle jakąkolwiek odpowiedzialność za płodzenie dzieci i konsekwencje z tego wynikłe, czy tak bezmyślnie moczysz, gdzie jest okazja i silne emocje?

Komentarz doklejony:
*jak silnie odczuwa się nieszczerość i małość takiego zdrajcy i jak silnie taką postawą pogardza;

Komentarz doklejony:

Cytat

Ona zna to forum (z tego co wiem przeczytała wszystkie wątki), sama nie chce się udzielać w tym wątku, ale informuję ją kiedy jest odzew, a wątek się rozwija

Dziewczyna ledwo stojąca na nogach czyta, więc teraz odgrywasz tutaj cyrk, jaki to dobry i starający się jesteś?

Cytat

A ja chcę po prostu jakoś tą sytuację uratować na ile się da.

w jaki niby sposób?
odgrywając tanią komedię i uciekając od odpowiedzialności?
przerzucając swoją odpowiedzialność na innych?

Cytat

Nie, nie dla jaj. Wierzyłem i wierzę wciąż w jej sens

wierzyłeś w sens terapii i nadal kontaktowałeś się z kochanką? ba! bzykałeś ją nadal w hoteliku? dobrze zrozumiałam?
z kogo Ty durnia robisz?

Cytat

Problem w tym, że ja też się zaczynam sypać.

trzeba było tak od razu, od samego początku, jasno i klarownie Szeroki uśmiech ;
jak sypali się inni miałem to w tyłku, teraz jak zaczynam się sypać ja, to nagle szybciutko siegam po pomoc;
pytanie pomoc dla kogo?

Yorik Ci bardzo dobrze podpowiedział, Ty jej na ta chwilę nie pomożesz, Ty pomagasz teraz sobie; ciągle jesteś "w stanie troski jedynie o własna dupę", a to uniemożliwia konkretna i realna pomoc ;

dziewczynie w takim stanie jest potrzeba fachowa pomoc, bo strata jakiej doznała jest zbyt duża i bolesna jak na udźwignięcie jednej osoby;

chcesz pomóc to odzyskaj wreszcie jaja i zacznij zachowywać się mężczyzna, a nie chłoptaś; już dawno powinieneś być u psychiatry by dopytać jak masz postępować w takie sytuacji;

a Ty kobietko jak czytasz, to jak najszybciej skorzystaj z fachowej pomocy, zanim Cię ten ból zabije; teraz najważniejsza jesteś Ty!!!;
tym bardziej jeśli nie masz teraz siły nawet się ruszyć;
14361
<
#22 | Rozalia dnia 30.04.2019 19:54
To naprawdę tragiczna historia. Znam ból zdrady. Znam osobę, która straciła ciążę, i w kilka osób próbowało jej pomóc, niestety jedyne co zadziałało to terapia i leki. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co przeżywa twoja partnerka, po takich przejściach, ale myślę że potrzebuje pomocy, bo człowiek nie jest w stanie sam sobie poradzić z czymś takim. Napisałeś że nie wyprowadzisz się, bo nie będziesz miał powrotu. Czy myślisz tak naprawdę w głębi serca, że robisz to dla niej? Myślisz że ona potrzebuje obok siebie zdrajcy, któremu nie ufa? może chociaż teraz warto byłoby pomyśleć najpierw o niej, a potem o sobie? Jeśli jest ktoś, kto mogliby z nią być, żeby nie była sama, ty właśnie po to, żeby dać jej przestrzeń i czas, powinieneś się usunąć z pola widzenia.
Ps. Właśnie przeszło mi przez myśl, że to Twoje samobiczowanie być może związane jest z tym, że doskonale wiesz, że ona to przeczyta i piszesz specjalnie po to, żeby pokazać jak bardzo się angażujesz. Tekst o tym, że sam zaczynasz się sypać, jest z całym szacunkiem nie ma miejscu. Tu niestety nie ma miejsca na Ciebie. Moim zdaniem teraz działa szok i emocje, to opadnie i dotrze do niej co się wydarzyło, mam nadzieję że zgodzi się na pomoc, bo nawet jeśli ona tego chce, to Ty po prostu nie jesteś w stanie tego zrobić.
14657
<
#23 | nevermore dnia 30.04.2019 20:36
Dziękuję za szczere posty. Raz jeszcze. Sytuacja jest bardzo zła, a ja byłem niesamowitym egoistą, wiem to. I to tylko moja wina... Nie chcę się wybielać tylko więcej zrozumieć. Później w nocy odniosę się dokładniej do treści, bo jest ważna.
13728
<
#24 | poczciwy dnia 30.04.2019 20:46

Cytat

Dziewczyna ledwo stojąca na nogach czyta, więc teraz odgrywasz tutaj cyrk, jaki to dobry i starający się jesteś?

Cytat

Właśnie przeszło mi przez myśl, że to Twoje samobiczowanie być może związane jest z tym, że doskonale wiesz, że ona to przeczyta i piszesz specjalnie po to, żeby pokazać jak bardzo się angażujesz.

Dokładnie to samo przeszło mi przez myśl. Popraw mnie autorze jeśli się mylę, ale Ty nie poszukiwałeś wszędzie pomocy dla Was i przypadkowo trafiłeś na ten portal. Ty trafiłeś tutaj ponieważ wiedziałeś, że żona pogrążona w żałobie czytając ten portal stara się zrozumieć...Umieściłeś ten wątek z pełnym wyrachowaniem wiedząc, że ona będzie to czytać.
To tłumaczyłoby Twoje samobiczowanie.
Dostałeś na trzech stronach w pigułce wszystko co ci potrzeba.
Uwierz nam wszystkim, że ona nie oczekuje takiej postawy.
Amor trafnie to ubrała w słowa.
14019
<
#25 | amor dnia 30.04.2019 20:48

Cytat

I to tylko moja wina...

to przede wszystkim Twoja odpowiedzialność, a nie wina;
doszło do tragedii;
pomocy potrzebujecie wszyscy i udzielenie jej przekracza możliwości tego portalu;
portal może dla Was być, o tyle o ile, dodatkiem do konkretnej fachowej pomocy, której na tą chwilę potrzebujecie;
więc przestań na tą chwilę wchodzić w rolę ofiary i samobiczować się winą, uciekać w poczucie winy i wstydu, tylko bierz się za konkretne działanie;

bólu Twojej kobiety, wielu z nas, nawet zdradzonych, nie jest sobie w stanie wyobrazić;
świadomość utraty własnych dzieci prędzej, czy później, też Cię dopadnie;
a i pewnie na Twojej kochance, która sama jest matką, też odciśnie ogromne piętno; siłą rzeczy, jeśli jest nieogarnięta, odbije się to nawet na jej dzieciach;

to jest strasznie trudne sytuacja, której ogarnięcie będzie wymagało ogromu pracy, cierpliwości i czasu; i nie wiadomo, czy komukolwiek z Was się to uda;
14657
<
#26 | nevermore dnia 30.04.2019 21:13
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze. Dają zewnętrzne i ostre spojrzenie na sytuację. Po pierwsze tu nie chodzi o samobiczowanie, samo stwierdzenie że wina jest tylko moja to nie samobiczowanie. Ona sama prosiła mnie o założenie tego wątku, a topicu nie czyta bo nie chce. A pomysł bym bardzo dobry. Zgodzę się, że fachowa pomoc jest niezbędna. Dziś miałem pierwszą rozmowę z psychiatrą. Problem mój jest w tym, że nie wiem jak mam dotrzeć do Niej by też się zgodziła na zewnętrzną pomoc! Macie rację, że jestem ostatnią osobą która teraz powinna to robić, ale nie ma innej opcji.

Nie wiem czy się uda, nikt nie wie. Teraz liczy się dla mnie to, by Ona z tego wyszła.
6755
<
#27 | Yorik dnia 30.04.2019 22:16
To dla niej:
To jest najlepszy moment na pierwszą wizytę po przeciążeniu emocjonalnym, które wiadomo, że małe nie jest, bo zbiegło się kilka rzeczy. To jeszcze jest faza szoku, która powoli puszcza i warto to monitorować i nie doprowadzić do fazy ostrej/ciężkiej, która w takich przypadkach jest bardziej prawdopodobna. Warto właśnie teraz mieć już kogoś, kto już będzie w temacie i w każdej chwili oceni co jest w danej chwili potrzebne. Warto pamiętać, że antydepresanty zaczynają działać po ok. 2-4 tygodniach a leczenie ciężkich depresji nie jest łatwe i długotrwałe. Może nie będą potrzebne, ale lepiej w takich przypadkach dmuchać na zimne.
14006
<
#28 | msz dnia 01.05.2019 13:12
Szanowny Panie "za przeproszeniem nevermore"!
Piszesz, że poleciałeś na pierdolety rodem z telenoweli...pierdolety i inne kosmiczne ohy i ahy....widocznie taki masz charakter i tak kreujesz siebie w oczach innych i innych w swoich oczach...mówiłeś to co chciała słyszeć...kochanica mówiła to co chciałeś słyszeć i przepis na "za przeproszeniem miłość" gotowy...stało się to co się stało...jest stan zastany...a Ty dalej robisz to samo...mówisz to co inni powinni słyszeć...to co twoja partnerka powinna słyszeć...Nie chcę liczyć ilość zwrotów: nie wiem co będzie...nie wiem czy się uda...itp...nie tylko takich...dobrze wiesz, że tak powinieneś mówić...że niby nie znasz intencji partnerki...Chcesz dla niej dobrze to powiedz jej jedno: Niech nie zdradza Tobie swoich intencji...niech je zweryfikuje...nie ratuj swojej dupy tylko daj Jej się uratować...Tylko jedno jej zdanie jakiego użyłeś: "no i dobrze..on Ci powie do ryja" zdradza za dużo jej intencji...powiedz jej, że jeżeli nie macie zobowiązań, dzieci to lepiej założyć fakt że to koniec...jeżeli jakimś cudem wydrepczesz ścieżkę do niej to może kiedyś...ale ta ścieżka nie może być oparta na piedroletach...
nie jestem jakimś gorliwym katolikiem...ale trafia do mnie tekst: "miłość największa w prostocie" czyli pragnienie dobra jest najważniejsze w prostych uczynkach...w podaniu herbaty...w wyprasowaniu koszuli...w rozmowie...w zrobieniu obiadu...we wsparciu..w zrozumieniu..w niezrozumieniu...w uśmiechu, seksie i komplementach też...ale nie w samych kosmicznych dyrdymałach...
To nie ten etap byś i jej czy komuś to mówił, ale jesteś niespójny...pisanie o udanym 12 letnim związku i planowanie przyszłości z kochanicą, akceptacji 3 dzieci a teraz znowu amnezja i nie widzisz nic w tych 12 latach...to nie ten etap...możesz nic nie powiedzieć ale nie pindol że nie wiesz....skok w bok ot tak, zaangażowanie w inną przy brakach w związku, kurewski charakter - to wszystko dziadostwo ale spójne...ale Ty pisząc że nic nie wiesz przy takim zaangażowaniu...coś pomijasz....twoja sprawa...nie musisz tego pisać Nam ani mówić jej...nie teraz..ale jeszcze raz proszę nie pindol że nie wiesz...którąś musiałeś oszukiwać...w jakiej kwestii nie wiem...
Nie wiem czy jesteś w stanie jej pomóc?? na moje oko nie...ktoś musi ją wesprzeć ale nie Ty...poronienie jeszcze to komplikuje...w "normalnych" warunkach i psycholog i ginekolog zaleciłby coś czego Wam zalecić nie można...także i tu jej nie pomożesz...nie wiem, może nie doczytałem..czy ona jest samowystarczalna...czy poradzi sobie sama w sprawach przyziemnych???tak jak pisze Yorik niech idzie na wizytę...jak się zdecyduje to powiedz jej prawdę...dlaczegonwet jeżeli coś Ci się wydawało...to jest powód...a nie jakieś "nie wiem"
13728
<
#29 | poczciwy dnia 01.05.2019 19:54
Rozalia,

Cytat

Poczciwy, to chyba zależy od ludzi. W moim przypadku zabrał wszystko, miał już nigdy nie przestąpić progu, jednak wrócił.

To chyba jednak co innego.
Motywacja wyprowadzki skrajnie różna. Jednak byliśmy po różnych stronach barykady można powiedzieć.
Twój nie mierzył się z tyloma negatywnymi emocjami, z którymi my zdradzeni się musieliśmy zmierzyć.
14361
<
#30 | Rozalia dnia 01.05.2019 22:42
Poczciwy,
Oczywiście, że co innego, masz absolutną rację. Nawet nie ma co porównywać wyprowadzki zdradzonej osoby, a tej która odchodzi, bo narobiła syfu i ma walizki spakowane.
14657
<
#31 | nevermore dnia 03.05.2019 02:07
Jeszcze raz dzięki wszystkim za odzew. Macie rację, że muszę bardziej konkretnie podejść do tematu, oraz, że w chwili obecnej raczej nie jestem najlepszą osobą, by Jej pomóc. Swoją obecnością Jej przypominam o tym wszystkim co się wydarzyło. Nie ułatwia to nic, wprost przeciwnie.

Yorik, masz trochę racji, że może faza szoku powoli mija, ale wciąż jest huśtawka nastrojów - od ciszy pełnej, aż po nerwowość i dociekanie szczegółów zdrady, szczególnie fizycznych... Staram się Ją odciażyć w tym co mogę. Póki jest długi weekend i nie mam pracy jest łatwiej. Usiłuję wciąż Ją przekonać do terapii, właśnie podejmując argument, że inna optyka będzie Jej przydatna - niezbędna. Póki co sama twierdzi, że nie jest gotowa. Jakieś pomysły na argumenty? Bo mi się kończą.

msz - tak, założyłem że to koniec. Nie mamy formalnych zobowiązań, więc w teorii rozstanie nie jest problemem (jest na tyle samowystarczalna, że sobie poradzi beze mnie). Tylko, że mimo wszystko zostawić Ją w takim stanie nie wchodzi dla mnie w grę, a ona sama nie wstawia mi póki co walizki. Teraz dla mnie to nie tyle próba ratowania związku, co ratowanie Jej. O ile pozwoli mi na to.
14019
<
#32 | amor dnia 03.05.2019 14:51

Cytat

Póki co sama twierdzi, że nie jest gotowa.

w takiej sytuacji możesz po prostu bacznie obserwować, czy nie dzieje się coś niepokojącego;
zdobyć wiedzę już u konkretnego specjalisty lub nawet kilku, na jakie jej zachowania powinieneś szczególnie uważać i jak postępować w konkretnych trudnych momentach, czytać i kształcić się by dowiedzieć się jak jej pomóc i jak pomóc przede wszystkim samemu sobie;

wiesz czemu zdradzałeś?

Cytat

od ciszy pełnej, aż po nerwowość i dociekanie szczegółów zdrady, szczególnie fizycznych...

takie pytania ze strony zdradzających nie są w sumie pytaniami o szczegóły, tylko o szczerą odpowiedź, o to gdzie Ty byłeś w tym wszystkim, co odczuwałeś, o prawdę, gdzie ona i kim wówczas była dla Ciebie , tak by osoba mogła zrozumieć co się zadziało; każdy najmniejszy fałsz, nutka fałszu przez osoba tak głęboko zranioną, jest z automatu wyczuwalna i blokuje;
tylko, że to chyba nie jest u Was moment na takie rozmowy lub wymagałby one niesamowitej uważności i bardzo głębokiej obecności,

Cytat

Teraz dla mnie to nie tyle próba ratowania związku, co ratowanie Jej.

Ona sama musie się uratować.
Ty możesz jej co najwyżej być obecny, być obok. Dać jej przez tą obecność poczucie bezpieczeństwa. Twoja obawa przed konsekwencjami nie jest dziwna i jest naturalna. Bo te konsekwencje będą miały miejsce w zależności o tego, jaka jest ta Wasza układanka. Wszystko zależy jednak od tego, co się w niej teraz dzieje i jakie ma osobiste zasoby, aby sobie z tym poradzić. To co możesz zrobić, to pomoc w poszerzaniu tych zasobów. Wpierw musisz je jednak sam zdobyć, aby mieć się czym dzielić i aby pomogły Ci unikać maxymalnie na ile to możliwe popełniania błędów.
Rozpocząć intensywna pracę nad sobą.
Bo wpierw musisz starać się poznać własne, poznać siebie, wsłuchać się głęboko w to dlaczego zrobiłeś, to co zrobiłeś, dotknąć istoty problemu w sobie, by z tej perspektywy móc zobaczyć drugiego i wtedy ewentualnie podzielić się tym co możesz i co będzie chciała przyjąć.
14657
<
#33 | nevermore dnia 03.05.2019 18:08

Cytat

w takiej sytuacji możesz po prostu bacznie obserwować, czy nie dzieje się coś niepokojącego;
zdobyć wiedzę już u konkretnego specjalisty lub nawet kilku, na jakie jej zachowania powinieneś szczególnie uważać i jak postępować w konkretnych trudnych momentach, czytać i kształcić się by dowiedzieć się jak jej pomóc i jak pomóc przede wszystkim samemu sobie;


To też staram się robić, czytam ile mogę, oczywiście w przerwach między rozmowami, które zajmują większość dnia. Trudno mi Ją teraz rozczytać, kiedyś nie miałem z tym problemu, a teraz nie wiem co myśli. Martwi mnie to bardzo.

Cytat

wiesz czemu zdradzałeś?


To najważniejsze pytanie, które przewija się od kilku miesięcy. Staram się dojść do tego, bo to podstawa do tego by w ogóle kiedykolwiek spróbować odratować ten związek. Niektórzy potrafią dokładnie określić swoje motywacje, u mnie zawsze był z tym problem. W każdym razie jestem zdeterminowany by znaleć w końcu odpowiedź DLACZEGO.


Cytat

takie pytania ze strony zdradzających nie są w sumie pytaniami o szczegóły, tylko o szczerą odpowiedź, o to gdzie Ty byłeś w tym wszystkim, co odczuwałeś, o prawdę, gdzie ona i kim wówczas była dla Ciebie , tak by osoba mogła zrozumieć co się zadziało; każdy najmniejszy fałsz, nutka fałszu przez osoba tak głęboko zranioną, jest z automatu wyczuwalna i blokuje;
tylko, że to chyba nie jest u Was moment na takie rozmowy lub wymagałby one niesamowitej uważności i bardzo głębokiej obecności,


Te rozmowy są póki co bardzo ciężkie dla nas obojga. Dla Niej w szczególności. Możesz mieć rację, to jest poszukiwanie prawdy w tym co było fałszem. Pytania się powatarzają i wracją co pewien czas. Szuka wciąż nieścisłości i dziur, co jest zrozumiałe dla mnie, bo wydaje Jej się, że wszystko co było między nami było kłamstwem i nie było realne, tylko Jej wyobrażeniem o dobrym związku. Bardzo możliwe, że jest na te rozmowy za wcześnie, ale nie widzę możliwości bym miał teraz ich unikać. To ona ma prawo decydować czy chce rozmawiać.

Co do pracy nad samym sobą, dobrze zdaję sobie sprawę, że jeżeli sam nie zmienię swojego postępowania nic z tego nie będzie. Stąd terapia, którą chcę kontynuować.
6755
<
#34 | Yorik dnia 03.05.2019 21:25
nevermore,,

Cytat

Niektórzy potrafią dokładnie określić swoje motywacje, u mnie zawsze był z tym problem. W każdym razie jestem zdeterminowany by znaleć w końcu odpowiedź DLACZEGO.

Żeby wiedzieć co i dlaczego trzeba mieć chociaż jeden zwój nerwowy. Myślę, że już odpowiedziałeś. Nie wiesz czemu i po co żyjesz. Nigdy nie zastanawiałeś się jak ma wyglądać Twoje życie i co jest dla Ciebie ważne. Prowadzisz życie rozwielitki, płyniesz z prądem, wchłaniasz to co Ci się trafi i wydalasz. Odruchowo i tymczasowo się przystosowujesz, żeby nie mieć kłopotów ale nie zastanawiasz się po co, w jakim celu, tylko dla świętego spokoju;
Życie z rozwielitką nie jest łatwe.

Z pewnością masz mentalność Kalego, nie działa zasada- nie rób bliźniemu co Tobie nie miłe; łatwo to sprawdzić;

Cytat

Szuka wciąż nieścisłości i dziur, co jest zrozumiałe dla mnie, bo wydaje Jej się, że wszystko co było między nami było kłamstwem i nie było realne, tylko Jej wyobrażeniem o dobrym związku.

Wszystko na pewno nie, dopiero od jakiegoś momentu wyobrażenia zaczęły zastępować rzeczywistość, ale po czasie to ciężko ustalić. Wszystko wydaje się jednym wielkim kłamstwem, traci na wartości i znaczeniu a zmienia się jedynie perspektywa.


Cytat

Yorik, masz trochę racji, że może faza szoku powoli mija, ale wciąż jest huśtawka nastrojów - od ciszy pełnej, aż po nerwowość i dociekanie szczegółów zdrady, szczególnie fizycznych...

Atawistyczny standard, upodobanie w cierpieniu, doszukiwanie się, że intymność z nią była magiczna, niepowtarzalna a z kimś innym to nie, że coś znaczyła. Tylko, że to nie zależy od rodzaju pozycji, wielkości piersi czy koloru majtek.
14657
<
#35 | nevermore dnia 04.05.2019 01:39
OK. Czas chyba na dokończenie tej historii, bo nie wszystko zostało ujęcie w pierwszym poście. Wszystko co pisałem później jest prawdą tylko że nie całą. Pisząc po raz 1 na forum nie uważałem tego za istotnie. Myliłem się jednak.

To co było opisane to może nie wierzchołek góry lodowej ale nie wszystko co robiłem przez ostatnie lata. Przez ostatnich wiele lat byłem/jestem wciąż w końcu uzależniony od ostrej pornografii oraz mniej lub bardziej emocjonalnych/fizycznych zdrad. Cały czas będąc w obecnym już wcześniej opisanym związku! Nie zliczę ilości flirtów, dłuższych lub krótszych korespondencyjnych romansów - kończyły się same, lub sam je kończyłem gdy zdążyłem się znudzić. Intensywność była zmienna, czas ich trwania także. Problem w tym, że to było jak odruch. Widzę kobietę na lotnisku, przysiadam się i zdobywam numer. Gdziekolwiek, kompulsywnie. Czasami się wysypywało, czasami nie, ale do pewnego momentu nie przeradzało się w zdradę fizyczną... do czasu. No i cały czas było porno. W stałym związku wciąż byłem "szczęśliwy", tak myślałem w każdym razie. Miałem wszystko: stabilność, ciepło, pomoc, dom. Pewnego rodzaju złudzenie normalności. Bo ten związek normalny nie mógł być właśnie przeze mnie. Bo kompulsywnie zdradzałem. Były przerwy i wtedy chciałem przestać tak postępować, ale wracałem do przetartych schematów wciąż i wciąż.

Przez ostanie 3 lata prowadziłem podwójne życie. Zdradzałem moją partnerkę z kobietą starszą o 10 lat. Nie były to częste spotkania - raz na 3-4 miesiące średnio. Seks był raz, i fakt, miałem po nim wyrzuty sumienia ale to nie powstrzymało mnie przed kontynuowaniem tego układu. Nie miałem zamiaru nigdy się z nią wiązać na stałe, lecz spotkania były. Seksu w związku nie było praktycznie w ogóle, przez brak mojego zainteresowana. W końcu wiekszość potrzeb realizowałem poza lub na własną rękę. Nie żeby partnerka była oziębła, czy mnie odpychała. Wprost przeciwnie. Ja Ją odpychałem. Rok po roku.

Z perspektywy zastanawiam się ile było prawdy w tym wszystkim co przez lata robiłem. Gdzie był moment by powiedzieć sobie STOP. Ku%$$% człowieku co ty robisz ze swoim życiem? Tylko niszczysz dobre, oddane Ci i kochające osoby! Przez ten cały czas wypierałem możliwość, że mam psychopatyczną osobowość. Przecież nie mogę być do cna zły! Przecież czuję emocje a nie tylko widzę, że inni coś czują i staram się ich naśladować. Teraz dopadają mnie wątpliwości. Nikt nie chce być zły.

Kiedyś dużo dużo piłem. Kto mnie z tego wyciągnął? Moja partnerka. Zawsze była przy mnie w trudnych chwilach, natomiast ja Ją zabijałem po kawałku każdego dnia.
14019
<
#36 | amor dnia 04.05.2019 17:18

Cytat

Problem w tym, że to było jak odruch.

Kontaktowałeś się w tej kwestii z jakimś specjalistą, aby przyjrzeć się głębiej temu z czego to w Tobie wynika? Jakie myśli i emocje towarzyszą Ci przed takimi zdarzeniami? Co konkretnie popycha Cie w takim kierunku? Tak byś nauczył się to kontrolować i panować nad tym.

Równie dobrze przecież np życie w stresie, czy jakieś nerwicowe sprawy mogą powodować tak silne napięcie i potrzebę rozładowania go.

Cytat

Były przerwy i wtedy chciałem przestać tak postępować, ale wracałem do przetartych schematów wciąż i wciąż.

Jeśli nie znasz mechanizmu i nie znalazłeś dla siebie dobrych rozwiązań, nie poznałeś dość dobrze siebie i własnych reakcji, to w sumie byłeś skazany i nadal jesteś skazany na porażkę.
Same chęci chociaż kluczowe nie wystarczą. Tu potrzeba rzeczowej i konkretnej sumiennej pracy nad samym sobą.

Cytat

Przez ten cały czas wypierałem możliwość, że mam psychopatyczną osobowość. Przecież nie mogę być do cna zły! Przecież czuję emocje a nie tylko widzę, że inni coś czują i staram się ich naśladować. Teraz dopadają mnie wątpliwości.

tu nie ma co fantazjować, tylko podejdź do specjalisty (psychiatra, seksuolog) i poproś o wykonanie testów i konkretną diagnozę;
przyjrzyj się bliżej swojemu problemowi; tym bardziej jeśli jesteś osobą, która ma problemy z uzależnieniem i skłonności;
to jest jakaś dla Ciebie tam szansa, abyś przestał być wreszcie niewolnikiem

Komentarz doklejony:
i byś przestał wreszcie niszczyć siebie i swoje życie
14657
<
#37 | nevermore dnia 04.05.2019 18:21

Cytat

Kontaktowałeś się w tej kwestii z jakimś specjalistą, aby przyjrzeć się głębiej temu z czego to w Tobie wynika? Jakie myśli i emocje towarzyszą Ci przed takimi zdarzeniami? Co konkretnie popycha Cie w takim kierunku? Tak byś nauczył się to kontrolować i panować nad tym.


Tak, w zeszłym tygodniu zdecydowałem się na terapię. Póki co jeszcze jestem na etapie "wywiadu". A trochę jest do opowiedzenia. Jedno wiem, że chcę i muszę dojść do powodów tego zachowania. Wrew pozorom to męczy psychicznie i fizycznie gdy trwa przez tyle czasu. Kłamstwa, ukrywanie się, kasowanie wiadomości, wyrzuty sumienia.

Cytat

Jeśli nie znasz mechanizmu i nie znalazłeś dla siebie dobrych rozwiązań, nie poznałeś dość dobrze siebie i własnych reakcji, to w sumie byłeś skazany i nadal jesteś skazany na porażkę.
Same chęci chociaż kluczowe nie wystarczą. Tu potrzeba rzeczowej i konkretnej sumiennej pracy nad samym sobą.


Dlatego też zdecydowałem się na terapię, bo to już za dużo to w moim życiu zniszczyło. Jestem na początku drogi i mówiąc szczerze obawiam się czego się dowiem w jej trakcie.
14019
<
#38 | amor dnia 04.05.2019 18:41

Cytat

i mówiąc szczerze obawiam się czego się dowiem w jej trakcie

i być może to właśnie te obawy Cie blokują;
strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie Z przymrużeniem oka
odpowiedz sobie na pytanie, czego się najbardziej obawiasz i jak już poznasz tą odpowiedź, to stań z boku, jakbyś był obcą osobą, której sprawa nie dotyczy i spróbuj to zracjonalizować, przyjrzeć się temu, czy jest zasadne, jakie w takim momencie masz możliwości działania i drogi alternatywne; to powinno złagodzić lęki;
gro lęków bierze się z bardzo niskiej samooceny; jak zaczniesz pracować nad kontrolą i odnosić sukcesy, to sam poczujesz jak Twoja samoocena wraca na dobre tory, a to powinno powoli minimalizować te lęki i pozwolić Ci wrócić do samego siebie Z przymrużeniem oka
14657
<
#39 | nevermore dnia 04.05.2019 19:01

Cytat

strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie
Oda przeciwko strachowi Bene Gesserit.

Cytat

gro lęków bierze się z bardzo niskiej samooceny; jak zaczniesz pracować nad kontrolą i odnosić sukcesy, to sam poczujesz jak Twoja samoocena wraca na dobre tory, a to powinno powoli minimalizować te lęki i pozwolić Ci wrócić do samego siebie


Samoocena moja w tej chwili jest dla mnie mniej ważna, podobnie jak lęki. Problem główny wciąż jest nierozwiązany. Zniszczyłem najbliższą mi osobę i nadal nie wiem jak Jej pomóc. Dziś kolejny dzień po części przegadany. Słucham o Jej bólu, braku zaufania, widzę Jej łzy. Zdaję sobie sprawę, że dopóki sam się nie ogarnę będę ostatnią osobą właściwą by pomóc, ale muszę coś zrobić! Gdyby zgodziła się na terapię, byłby to pierwszy krok. Na tu i teraz słyszę, że jest coraz gorzej, że coraz bardziej się ode mnie oddala, że coraz więcej widzi złej woli w moim zachowaniu, coraz więcj perfidii... Słucham wszystkiego i wiem, że ma rację.
14019
<
#40 | amor dnia 04.05.2019 20:11

Cytat

Samoocena moja w tej chwili jest dla mnie mniej ważna, podobnie jak lęki. Problem główny wciąż jest nierozwiązany.

to o czym mówisz to chęć, aby pstryknąć palcami i wszystko powróciło do status quo, a to tak nie działa; są rzeczy które zostają zniszczone bezpowrotnie; to Twoja lekcja na przyszłość, że każde działanie ma swoje konsekwencje;

Cytat

Zniszczyłem najbliższą mi osobę i nadal nie wiem jak Jej pomóc.

ogromną wszechmoc sobie przypisujesz; tylko ona sama siebie jest w stanie zniszczyć; piszesz, że nie wiesz jak jej pomóc, a wiesz jak pomóc samemu sobie? czemu chcesz eksperymentować wpierw na niej?

Cytat

ale muszę coś zrobić!

musisz to się teraz pomęczyć z tym, że nie jesteś w stanie cofnąć czasu;

Cytat

Na tu i teraz słyszę, że jest coraz gorzej, że coraz bardziej się ode mnie oddala, że coraz więcej widzi złej woli w moim zachowaniu, coraz więcj perfidii...

otwieranie oczu często bywa bolesne; targają nią silne emocje;

Cytat

Słucham wszystkiego i wiem, że ma rację.

więc po co szukasz wymówek, aby tego zmieniać?
rozgościłeś się już w tym poczuciu winy bardzo wygodnie;

Cytat

Słucham o Jej bólu, braku zaufania, widzę Jej łzy.

i obecność jest jednym z elementów, które możesz jej w tej chwili dać;
gro innych rzeczy wymaga czasu; psułeś coś przez lata, a teraz , że niekomfortowe, to chcesz zmienić na pstryknięcie palcami?
14657
<
#41 | nevermore dnia 04.05.2019 20:25

Cytat

to o czym mówisz to chęć, aby pstryknąć palcami i wszystko powróciło do status quo, a to tak nie działa; są rzeczy które zostają zniszczone bezpowrotnie; to Twoja lekcja na przyszłość, że każde działanie ma swoje konsekwencje;
Racja i nie, nie chcę powrotu do status quo, bo to było złe status quo. Zdaję sobie sprawę, że to co było już nie wróci. Nasz związek, o ile przetrwa, będzie musiał być gruntowanie przebudowany, oparty na nowych mocniejszych podstawach.

Cytat

ogromną wszechmoc sobie przypisujesz; tylko ona sama siebie jest w stanie zniszczyć; piszesz, że nie wiesz jak jej pomóc, a wiesz jak pomóc samemu sobie? czemu chcesz eksperymentować wpierw na niej?


Nie chcę eksperymentować. Nie jeszcze nie wiem jak sobie pomóc. Dopiero tak naprawdę proces się zaczął, a to wymaga czasu.

Cytat

i obecność jest jednym z elementów, które możesz jej w tej chwili dać;
gro innych rzeczy wymaga czasu; psułeś coś przez lata, a teraz , że niekomfortowe, to chcesz zmienić na pstryknięcie palcami?


Nie, nie chcę zmienić za pstryknięciem palcami. Rozumiem, że to wymaga czasu. Będę chociaż wciąż nie wiem, czy to nie pogarsza sytuacji?
14019
<
#42 | amor dnia 04.05.2019 20:41

Cytat

Będę chociaż wciąż nie wiem, czy to nie pogarsza sytuacji?

To próba ucieczki od ponoszenia konsekwencji, czy masz od niej takie sygnały?
14657
<
#43 | nevermore dnia 04.05.2019 20:57

Cytat

To próba ucieczki od ponoszenia konsekwencji, czy masz od niej takie sygnały?


Słyszę od Niej, że mam się wyprowadzić, że jestem Jej największym wrogiem, że gdy na mnie patrzy wyobraża sobie co robiłem poza związkiem, że przypominam Jej o życiu w kłamstwie. Że z każdym wspólnym dniem Jej uczucie słabnie i gaśnie. Chciałbym z Nią pójść na terapię, by porozmawiać o tym w innym środowisku z fachową pomocą.
14019
<
#44 | amor dnia 04.05.2019 21:31

Cytat

Chciałbym z Nią pójść na terapię, by porozmawiać o tym w innym środowisku z fachową pomocą.

z tego co piszesz wynika, że to jest Twoja potrzeba na tą chwilę, a nie jej;
kobieta dopiero co poroniła, a Ty chcesz ją już na terapię gonić?

Cytat

Słyszę od Niej, że mam się wyprowadzić, że jestem Jej największym wrogiem, że gdy na mnie patrzy wyobraża sobie co robiłem poza związkiem, że przypominam Jej o życiu w kłamstwie.

jest pełna bólu;
znasz ją chociaż na tyle, aby wiedzieć czy krzyczy w złości, bo też chce abyś ból poczuł, czy mówi serio i potrzebuje Twojej wyprowadzki?

Cytat

Że z każdym wspólnym dniem Jej uczucie słabnie i gaśnie.

prawda jest taka, że po zdradzie uczucia trzeba odbudować na nowo;
to normalne, że gasną względem kogoś kogo się kochało, a kto tak głęboko zawiódł, przez swoje nieodpowiedzialne postępowanie;
6755
<
#45 | Yorik dnia 04.05.2019 23:54

Cytat

Słyszę od Niej, że mam się wyprowadzić, że jestem Jej największym wrogiem, że gdy na mnie patrzy wyobraża sobie co robiłem poza związkiem, że przypominam Jej o życiu w kłamstwie.

Wiesz jakie miała o Tobie wyobrażenia, jakie miała nadzieję i ile to dla Ciebie znaczyło; Odwróć sytuację, czy gdyby ona Cię aż tak upodliła, nie szanowała, myślała tylko o swoich przyjemnościach, o jakimś rypanku na boku, oczywiście bez Ciebie; wszystko to co najfajniejsze robiła by z kimś innym; zawsze jak miała by okazję, wybierała by siebie lub kogoś innego, za każdym razem nie wybierała by Was; manipulowała by Tobą, Ty byłbyś odrzucany, nie liczył byś się; desperacko byś to znosił aż w końcu dotarło by, że cały czas się tylko łudziłeś, sam siebie oszukiwałeś;
Nie była by dla Ciebie wrogiem, pasożytem, który Cię wykorzysta?
Zaufał byś kłamcy, gdyby kazał Ci skakać w przepaść i twierdził, że złapie ?

Wiesz co to jest poczucie bezpieczeństwa przy kimś, zaufanie?
To jest pewność, że pomijając nieświadome błędy czy chwilową nieuwagę nigdy świadomie ktoś nie będzie działał na Twoją szkodę; a najczęściej poświęci siebie (swoje dobro, swoje przyjemności, swoje korzyści) po to by Cię chronić;
Ona pewnie była pewna, ze w razie poważnej sytuacji, tarapatów jesteś osobą, którą ją sobą zasłoni, jak facet - w razie zagrożenia nie pozwoli upaść; a okazało się, że to ty jesteś największym zagrożeniem i przyczyną upadku;

Zawsze myślałeś tylko o sobie, wszystko dookoła niszczysz bo jesteś słabą pipą, sobie nie potrafisz pomóc, to co Cię tak raptem bezinteresownie wzięło? Podciąłeś gałąź na której siedziałeś ? Oprócz psychologa to może jeszcze okulista?

Komentarz doklejony:

Cytat

Dlatego też zdecydowałem się na terapię, bo to już za dużo to w moim życiu zniszczyło. Jestem na początku drogi i mówiąc szczerze obawiam się czego się dowiem w jej trakcie.

Terapia Cię z niczego nie wyleczy, uświadomi mechanizmy, nikt za Ciebie pracy nad sobą nie wykona; sam musisz zmienić myślenie; psychopatyczny raczej nie jesteś, to co opisałeś to zwykłe uzależnienie miękkiej pipy bez wyobraźni, która sama nie wie czego chce;

Ludzie nie wchodzą w uzależnienia, mimo, że mają okazję, bo nie chcą dokładać sobie kłopotów, wystarczają im te co już mają lub zajęci są czymś pożytecznym; Znają na tyle siebie, że nie muszą w coś wchodzić, żeby wiedzieć, że jak się spodoba będą ciężkie dylematy, ciężko się będzie wycofać, ciężko będzie wybierać czy z czegoś rezygnować; doskonale wiedzą, że zawsze jest coś za coś;

Zobacz co zrobiłeś? to co mogłeś wykorzystać do zbudowania mocnej więzi z partnerką, którą wybrałeś, wyprowadziłeś na zewnątrz; i to z jakim zaangażowaniem? gdybyś chociaż połowę tego zaangażowania z tego co Cię kręci przekierował do wewnątrz, nie było by tych kłopotów;
To nie jest nawet odpowiedzialność za kogoś a za siebie i świadomość tego co w ostatecznym rozrachunku się opłaca a co nie;
14657
<
#46 | nevermore dnia 05.05.2019 01:22

Cytat

z tego co piszesz wynika, że to jest Twoja potrzeba na tą chwilę, a nie jej;
kobieta dopiero co poroniła, a Ty chcesz ją już na terapię gonić?

Nie uważam tego za gonienie, tylko że jeżeli będziemy z tym zwlekać może stan się pogorszyć, co utrudni wyjście na prostą.

Cytat

jest pełna bólu;
znasz ją chociaż na tyle, aby wiedzieć czy krzyczy w złości, bo też chce abyś ból poczuł, czy mówi serio i potrzebuje Twojej wyprowadzki?


To się zmienia. Dziś ustaliliśmy konkretne zasady naszego wspólnego wychodzenia z tej sytuacji. Wciąż jesteśmy na etapie długich rozmów, obawiałbym się jakby nagle zamilkła.

Cytat

Wiesz jakie miała o Tobie wyobrażenia, jakie miała nadzieję i ile to dla Ciebie znaczyło; Odwróć sytuację, czy gdyby ona Cię aż tak upodliła, nie szanowała, myślała tylko o swoich przyjemnościach, o jakimś rypanku na boku, oczywiście bez Ciebie; wszystko to co najfajniejsze robiła by z kimś innym; zawsze jak miała by okazję, wybierała by siebie lub kogoś innego, za każdym razem nie wybierała by Was; manipulowała by Tobą, Ty byłbyś odrzucany, nie liczył byś się; desperacko byś to znosił aż w końcu dotarło by, że cały czas się tylko łudziłeś, sam siebie oszukiwałeś;
Nie była by dla Ciebie wrogiem, pasożytem, który Cię wykorzysta?
Zaufał byś kłamcy, gdyby kazał Ci skakać w przepaść i twierdził, że złapie ?


Oczywiście, że czułbym się jak najgorsza szmata. Wiele byłoby gniewu, wyrzutów i desperacji. Zaufania, co oczywiste, nie ma i jeszcze długo nie będzie. To jest największy problem. Nie mam problemu z transparentnością i otwartością teraz. Jedynie wieloletni schemat kompulsywnych kłamstw sprawia problem, muszę się często mocno hamować, by czegoś nie pomijać w tym co mówię i nie zostawiać niedopowiedzeń.

Cytat

Wiesz co to jest poczucie bezpieczeństwa przy kimś, zaufanie?
To jest pewność, że pomijając nieświadome błędy czy chwilową nieuwagę nigdy świadomie ktoś nie będzie działał na Twoją szkodę; a najczęściej poświęci siebie (swoje dobro, swoje przyjemności, swoje korzyści) po to by Cię chronić;
Ona pewnie była pewna, ze w razie poważnej sytuacji, tarapatów jesteś osobą, którą ją sobą zasłoni, jak facet - w razie zagrożenia nie pozwoli upaść; a okazało się, że to ty jesteś największym zagrożeniem i przyczyną upadku;


Prawda. Mogła być pewna po tak długim stażu, że tak właśnie jest. To właśnie ta rozbita niewinność tak musi boleć. Miała inną, wyidealizowaną wizję mnie, która okazała się kłamstwem. Wiem, że to nigdy nie wróci. Nie jestem w stanie zrozumieć w pełni Jej bólu. Staram się lecz to nigdy w pełni możliwe, o ile nie zostanę postawiony w analogicznej sytuacji.

Cytat

Zawsze myślałeś tylko o sobie, wszystko dookoła niszczysz bo jesteś słabą pipą, sobie nie potrafisz pomóc, to co Cię tak raptem bezinteresownie wzięło? Podciąłeś gałąź na której siedziałeś ? Oprócz psychologa to może jeszcze okulista?


Może po prostu jestem człowiekiem i mam jakiekolwiek uczucia? Jakieś resztki emaptii i współczucia? Na swój sposób podciąłem, fakt. Podciąłem postawę mojej rzeczywistości przez ostatni czas. Okulista bo nie widziałem gałęzi? Trochę nie łapię porównania.

Komentarz doklejony:
Yorik,

Cytat

Terapia Cię z niczego nie wyleczy, uświadomi mechanizmy, nikt za Ciebie pracy nad sobą nie wykona; sam musisz zmienić myślenie; psychopatyczny raczej nie jesteś, to co opisałeś to zwykłe uzależnienie miękkiej pipy bez wyobraźni, która sama nie wie czego chce;


Ok, zgoda pełna. Z tym, że bez niej sam sobie nie uświadomię tych mechanizmów. Nie widziałem i nie rozumiałem ich tyle lat, więc bez tego szanse widzę marne.

Cytat

Ludzie nie wchodzą w uzależnienia, mimo, że mają okazję, bo nie chcą dokładać sobie kłopotów, wystarczają im te co już mają lub zajęci są czymś pożytecznym; Znają na tyle siebie, że nie muszą w coś wchodzić, żeby wiedzieć, że jak się spodoba będą ciężkie dylematy, ciężko się będzie wycofać, ciężko będzie wybierać czy z czegoś rezygnować; doskonale wiedzą, że zawsze jest coś za coś;


W moim przypadku jak widać tak nie było. Brakowało przede wszystkim zdrowego dystansu i refleksji, bez której powielałem i powielałem te same patologiczne schematy.

Cytat

Zobacz co zrobiłeś? to co mogłeś wykorzystać do zbudowania mocnej więzi z partnerką, którą wybrałeś, wyprowadziłeś na zewnątrz; i to z jakim zaangażowaniem? gdybyś chociaż połowę tego zaangażowania z tego co Cię kręci przekierował do wewnątrz, nie było by tych kłopotów;
To nie jest nawet odpowiedzialność za kogoś a za siebie i świadomość tego co w ostatecznym rozrachunku się opłaca a co nie;


Nie byłoby. Byłby spokój i stabilizacja. Rodzina i szczęście. Komplikowanie sobie życia w najczystszej formie! Sądzę, że nawet 30% by wystarczyło do tego by było dobrze. Przecież prowadzenie podwójnego życia wymaga więcej energii niż spokojna codzienność.
6755
<
#47 | Yorik dnia 05.05.2019 01:48

Cytat

Nie uważam tego za gonienie, tylko że jeżeli będziemy z tym zwlekać może stan się pogorszyć, co utrudni wyjście na prostą.

Wizyta u lekarza jej potrzebna lub psychologa klinicznego, będzie wiadomo co dalej;
14657
<
#48 | nevermore dnia 05.05.2019 02:11

Cytat

Wizyta u lekarza jej potrzebna lub psychologa klinicznego, będzie wiadomo co dalej;


Dla mnie to oczywista oczywistość, cytujac klasyków. Tylko, że w tej chwili z zerową wiarygodnością i zaufaniem przekonanie Jej do tego kroku nie jest łatwe.
6755
<
#49 | Yorik dnia 05.05.2019 03:33

Cytat

Prawda. Mogła być pewna po tak długim stażu, że tak właśnie jest. To właśnie ta rozbita niewinność tak musi boleć. Miała inną, wyidealizowaną wizję mnie, która okazała się kłamstwem. Wiem, że to nigdy nie wróci. Nie jestem w stanie zrozumieć w pełni Jej bólu. Staram się lecz to nigdy w pełni możliwe, o ile nie zostanę postawiony w analogicznej sytuacji.

Skarbem jest ktoś kto znając Twoje słabości w Ciebie wierzy; kto widzi w Tobie lepszego człowieka niż jesteś, bo daje Ci dobrą energię. To ogromne wsparcie dla pracy nad sobą. Tak, to wsparcie dla Ego w dobrym kierunku, głupotą jest niszczyć lepszą część siebie; Nie jesteś już tym, kim byłeś i raczej nie będziesz się z tego cieszył; Życie powiedziało - sprawdzam! Okazało się, że byłeś przewartościowany;

W analogicznej sytuacji przez nią nie zostaniesz postawiony, nie ma takiej możliwości, bo musiał byś jej ofiarować wieloletnią wierność, żeby poczuć się niepełnowartościowym niewiele znaczącym wykorzystywanym frajerem; musiał byś być w nią zaangażowany w tym samym wymiarze tak jak ona była, a wiadomo, że nie jesteś, nie ofiarowałeś jej swoich wyrzeczeń;

Cytat

Może po prostu jestem człowiekiem i mam jakiekolwiek uczucia? Jakieś resztki emaptii i współczucia? Na swój sposób podciąłem, fakt. Podciąłem postawę mojej rzeczywistości przez ostatni czas. Okulista bo nie widziałem gałęzi? Trochę nie łapię porównania.

No tak, ale przede wszystkim boli Cię utrata części siebie i chciałbyś ją odzyskać; Ego dostało po dupie Z przymrużeniem oka

A siła czasami polega na silnej woli ale przede wszystkim na świadomej dobrej znajomości swoich słabości; nie znasz, to nie potrafisz kontrolować, wpadasz w schematyczne odruchy; jak rozwielitka Uśmiech
Jak już grzeszyć to tylko w pełni świadomie z uwzględnieniem kąpieli w kotle ze smołą z okrzykiem, że było warto Z przymrużeniem oka

Cytat

Komplikowanie sobie życia w najczystszej formie!

Nie można ufać komuś, kto działa na swoją szkodę i sam sobie nie ufa Z przymrużeniem oka

Cytat

Jedynie wieloletni schemat kompulsywnych kłamstw sprawia problem, muszę się często mocno hamować, by czegoś nie pomijać w tym co mówię i nie zostawiać niedopowiedzeń.

To temat na terapię. Za niewygodną prawdę byłeś przez kogoś karany?
14019
<
#50 | amor dnia 05.05.2019 12:26

Cytat

Z tym, że bez niej sam sobie nie uświadomię tych mechanizmów. Nie widziałem i nie rozumiałem ich tyle lat, więc bez tego szanse widzę marne.

a dlaczego bez niej sobie nie uświadomisz?;
chcesz aby robiła coś za Ciebie? trzymała Cię w trakcie za rączkę?
14657
<
#51 | nevermore dnia 05.05.2019 14:55

Cytat

Skarbem jest ktoś kto znając Twoje słabości w Ciebie wierzy; kto widzi w Tobie lepszego człowieka niż jesteś, bo daje Ci dobrą energię. To ogromne wsparcie dla pracy nad sobą. Tak, to wsparcie dla Ego w dobrym kierunku, głupotą jest niszczyć lepszą część siebie; Nie jesteś już tym, kim byłeś i raczej nie będziesz się z tego cieszył; Życie powiedziało - sprawdzam! Okazało się, że byłeś przewartościowany;

W analogicznej sytuacji przez nią nie zostaniesz postawiony, nie ma takiej możliwości, bo musiał byś jej ofiarować wieloletnią wierność, żeby poczuć się niepełnowartościowym niewiele znaczącym wykorzystywanym frajerem; musiał byś być w nią zaangażowany w tym samym wymiarze tak jak ona była, a wiadomo, że nie jesteś, nie ofiarowałeś jej swoich wyrzeczeń;


Tak byłem prawartościowany i to jakieś kilkaset procent. Miałem takie wsparcie przez bite 12 lat, ale je odrzuciłem. Przez Nią nie zostanę postawiony na pewno, gdyż jeżeli uda Nam się jednak być razem to ten związek nie będzie mógł wyglądać tak jak poprzednio. Było w nim za dużo asymertii: Ona była dawcą a ja biorcą. Dlatego teraz musi się na pewien czas sytuacja odwrócić, by potem była równowaga.

Cytat

No tak, ale przede wszystkim boli Cię utrata części siebie i chciałbyś ją odzyskać; Ego dostało po dupie

A siła czasami polega na silnej woli ale przede wszystkim na świadomej dobrej znajomości swoich słabości; nie znasz, to nie potrafisz kontrolować, wpadasz w schematyczne odruchy; jak rozwielitka
Jak już grzeszyć to tylko w pełni świadomie z uwzględnieniem kąpieli w kotle ze smołą z okrzykiem, że było warto


Ego dostało po dupie, to wiadomo. Miłość własna ucierpiała. Masz rację problem w tym, że świadomość obecności moich słabości bez ich zrozumienie niewele da. A ja ich do końca nie rozumiałem, wciąż nie rozumiem.

Cytat

Nie można ufać komuś, kto działa na swoją szkodę i sam sobie nie ufa


Brak zaufania wynika tu bardziej z tych lat moich kłamstw, niż tylko z faktu, że działałem na swoją szkodę podejmując błędne decycje.

Cytat

To temat na terapię. Za niewygodną prawdę byłeś przez kogoś karany?


Nie, nie byłem karany. W każdym razie sobie nie przypominam takiego faktu. Zauważyłem po porstu, że omijając niewygodną prawdę ludzie dokoła mnie byli szczęśliwsi w swojej nieświadomości. Racjonalizowałem to, że przecież gdyby się dowiedzieli, by cierpieli a ja wraz z nimi. A przecież nie mówiąc, można było tego uniknąć. Oczywiście chodziło o moje własne samopoczucie, a nie o innych. Myślę, że z tego ten schmemat wynikał. Ale fakt, to temat na terapię.

Cytat

a dlaczego bez niej sobie nie uświadomisz?;
chcesz aby robiła coś za Ciebie? trzymała Cię w trakcie za rączkę?


Amor - tu chodziło o terapię, a nie o moją Partnerkę. Po prostu na logikę skoro przez lata nie rozumiałem mechanizmów kierujących moim postępowaniem to teraz szanse, że sam dojdę do właściwych wniosków uważam za mocno średnie.
6755
<
#52 | Yorik dnia 05.05.2019 16:12

Cytat

Po prostu na logikę skoro przez lata nie rozumiałem mechanizmów kierujących moim postępowaniem to teraz szanse, że sam dojdę do właściwych wniosków uważam za mocno średnie.

Biorąc pod uwagę Twoje uporządkowanie i logikę to coś ściemniasz Uśmiech

Cytat

Zauważyłem po porstu, że omijając niewygodną prawdę ludzie dokoła mnie byli szczęśliwsi w swojej nieświadomości. Racjonalizowałem to, że przecież gdyby się dowiedzieli, by cierpieli a ja wraz z nimi. A przecież nie mówiąc, można było tego uniknąć. Oczywiście chodziło o moje własne samopoczucie, a nie o innych.

AAaaaaaa......chroniłeś przed cierpieniem? jaki dobry człowiek Szeroki uśmiech
Tak, to jest piękna i wzruszająca humanitarna postawa, pod warunkiem, że sam tym zagrożeniem świadomie nie jesteś. Bo wtedy to niestety już wyrachowanie/hipokryzja i ciężko oddzielić czyjeś dobro od Twoich korzyści. Robienie z kogoś głupa dla swoich korzyści i dla jego dobra to idealne rozwiązanie Szeroki uśmiech
To rodzaj mentalności Kalego, historia zna wiele takich przypadków, że ktoś czerpiąc z kogoś korzyści wie najlepiej co jest dla niego najlepsze Uśmiech
To nic złego że Cię okradam, gorzej gdybyś się dowiedział, bo byś się załamał; no widzisz jak dbam o Ciebie ukrywając to przed Tobą? troszkę tylko kłamiąc, oszukując i manipulując, tyle ile trzeba Z przymrużeniem oka Naprawdę lepiej dla Ciebie samego, jak jesteś frajerem Uśmiech Czysta miłość pasożyta do żywiciela Szeroki uśmiech

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Im mniej wiesz tym jesteś zdrowszy.
Tak to się sprawdza, nawet bardzo dobrze, ale nie w takim układzie (i nie na dłuższą metę), gdzie angażując się w kogoś tej osobie, którą niby chronisz jednak coś najważniejszego zabierasz, coś co jest jej z oczywistego założenia dane. Udajesz, że jesteś a Cię nie ma. Udajesz bliskość, szczerość, oddanie, dobre intencje, a tego nie da się udawać, choć z rozpędu, przez jakiś czas uda się oszukać; Tak się rozwala dobre relacje w związkach nie koniecznie rypiąc się na boku;

Cytat

Nam się jednak być razem to ten związek nie będzie mógł wyglądać tak jak poprzednio. Było w nim za dużo asymertii: Ona była dawcą a ja biorcą. Dlatego teraz musi się na pewien czas sytuacja odwrócić, by potem była równowaga.

To prawda;
Biorca nie inwestuje siebie, więc uważa, ze niewiele traci.
A wiesz, że to biorca na ogół zdradza? Szeroki uśmiech
14657
<
#53 | nevermore dnia 05.05.2019 23:04

Cytat

Biorąc pod uwagę Twoje uporządkowanie i logikę to coś ściemniasz


Czasami potrafię wbrew pozorom być logicznym, tylko że nie w związkach.

Cytat

AAaaaaaa......chroniłeś przed cierpieniem? jaki dobry człowiek
Tak, to jest piękna i wzruszająca humanitarna postawa, pod warunkiem, że sam tym zagrożeniem świadomie nie jesteś. Bo wtedy to niestety już wyrachowanie/hipokryzja i ciężko oddzielić czyjeś dobro od Twoich korzyści. Robienie z kogoś głupa dla swoich korzyści i dla jego dobra to idealne rozwiązanie
To rodzaj mentalności Kalego, historia zna wiele takich przypadków, że ktoś czerpiąc z kogoś korzyści wie najlepiej co jest dla niego najlepsze
To nic złego że Cię okradam, gorzej gdybyś się dowiedział, bo byś się załamał; no widzisz jak dbam o Ciebie ukrywając to przed Tobą? troszkę tylko kłamiąc, oszukując i manipulując, tyle ile trzeba Naprawdę lepiej dla Ciebie samego, jak jesteś frajerem Czysta miłość pasożyta do żywiciela


Yorik, sam powiedziałem, że to było głupie racjonalizowanie, a sam cel był egoistyczny i to wiem w pełni. Może niezbyt dosadnie to przedstawiłem? Swoją drogą odnoszę wrażenie, że Twój sarkazm im więcej go jest tym słabiej działa. Rozumiem dosadność, ale Problem mój jak był tak jest.

Cytat

Tak to się sprawdza, nawet bardzo dobrze, ale nie w takim układzie (i nie na dłuższą metę), gdzie angażując się w kogoś tej osobie, którą niby chronisz jednak coś najważniejszego zabierasz, coś co jest jej z oczywistego założenia dane. Udajesz, że jesteś a Cię nie ma. Udajesz bliskość, szczerość, oddanie, dobre intencje, a tego nie da się udawać, choć z rozpędu, przez jakiś czas uda się oszukać; Tak się rozwala dobre relacje w związkach nie koniecznie rypiąc się na boku;


Masz rację, przy czym patrząć na to co się działo we mnie przez ostatnie lata to nie było to udawane. Chciałem Jej szczęścia, spędzać z Nią czas, pracować na wspólną przyszłość. Teraz oczywiście Ona myśli, że ostatnie lata były kłasmtwem w 100%, oczywiście trudno tego nie zrozumieć właśnie przez "rypanie na boku".

Cytat

A wiesz, że to biorca na ogół zdradza?


Tak, zdążyłem już o tym doczytać. Rozleniwienie w związku jest podstępne, w każdym razie tak w moim przypadku było. W momencie gdy 100% satysfakcji osiąga się dając mniej o wiele to nie motywowało mnie do działania i zmiany.

p.s. Coraz niższe są chyba szanse, że mój związek przetrwa. Wydaje się, że po prostu było tego wszystkiego za dużo, nawet dla Jej niesamowitej miłości.
14019
<
#54 | amor dnia 06.05.2019 01:21

Cytat

nawet dla Jej niesamowitej miłości.

czemu mylisz miłość z poświęcaniem się, z altruizmem?

a czemu nie tak: gdyby Cie kochała, to już za pierwszym razem kopnęłaby Ci tak mocno w tyłek, że szybko byś się otrząsnął; nie zszedłbyś na dno i nie kompromitował lataniem z peniskiem po prośbie;

jesteś pewien, że łączyła Was miłość, a nie jakieś chore uzależnienie?
14657
<
#55 | nevermore dnia 06.05.2019 01:43

Cytat

czemu mylisz miłość z poświęcaniem się, z altruizmem?


Chodziło mi o to, że Jej miłość była tak wielka, że trzeba było tego całego ciągu moich zdrad i błędnych decyzji by zaczęła gasnąć.

Cytat

a czemu nie tak: gdyby Cie kochała, to już za pierwszym razem kopnęłaby Ci tak mocno w tyłek, że szybko byś się otrząsnął; nie zszedłbyś na dno i nie kompromitował lataniem z peniskiem po prośbie;

jesteś pewien, że łączyła Was miłość, a nie jakieś chore uzależnienie?


Tak uważam. Dużo też razem przeszliśmy, potrafiliśmy być wsparciem nawzajem. Uzależnienie wskazywałoby, że nie wyobrażalibyśmy sobie życia bez siebie, ale Razem wydawało się być lepsze i fajniejsze.
14019
<
#56 | amor dnia 06.05.2019 02:02

Cytat

Razem wydawało się być lepsze i fajniejsze

a to Wasze razem było lepsze i fajne? ;
hmmm... "razem" mówisz... ?
14657
<
#57 | nevermore dnia 06.05.2019 02:40
Wbrew pozorom tak. Gdyby nie moje zachowania poza związkiem to byłoby idealnie. Na wszystkich płaszczyznach było porozumienie. Wspólne zainteresowania, plany, gusta. Lubimy podobne rzeczy, nawet co do drobiazgów nieczęsto się kłócilismy.
14019
<
#58 | amor dnia 06.05.2019 10:59

Cytat

Wbrew pozorom tak. Gdyby nie moje zachowania poza związkiem to byłoby idealnie. Na wszystkich płaszczyznach było porozumienie. Wspólne zainteresowania, plany, gusta. Lubimy podobne rzeczy, nawet co do drobiazgów nieczęsto się kłócilismy.

jak poza związkiem, skoro sam piszesz o tonach maili, zaangażowaniu w inne kobiety, ustawicznym kombinowaniu, a więc i emocjonalnej nieobecności?
co w tym układzie nazywasz porozumieniem na wszystkich płaszczyznach, jak Ty nawet obecny w tej relacji nie byłeś? spokojne status quo?

wspólne zainteresowania, plany, gusta, to można mieć z byle kim, do tego nie trzeba się z kimś wiązać; a swoją drogą skoro mieliście wspólne ona też obrabiała wirtualnie gałki taboretom?
miałeś w tym całym zainteresowaniu panienkami czas na pielęgnowanie wspólnych zainteresowań, czy tylko jej poglądy i upodobania nie kolidowały z Twoimi? pytam, bo doba każde z nas ma 24 h, a Ty twierdzisz, że byłeś obecny zarówno "tutaj i tutaj";
czyli wszędzie obecny na pół gwizdka?

Cytat

nawet co do drobiazgów nieczęsto się kłócilismy

czyli zwyczajnie nie była kłótliwa;
ma taki umiarkowany temperament, czy dusiła wszystko w sobie?;
też jej taki stan odpowiadał?
14006
<
#59 | msz dnia 06.05.2019 12:20
To, że coś pomijałeś biło po oczach. Coś tam wyjaśniłeś. Ale cały czas piszesz to co wypada pisać. Nie wiem czy to widzisz czy nie.
Np:

Cytat

Seksu w związku nie było praktycznie w ogóle, przez brak mojego zainteresowana. W końcu wiekszość potrzeb realizowałem poza lub na własną rękę. Nie żeby partnerka była oziębła, czy mnie odpychała. Wprost przeciwnie. Ja Ją odpychałem. Rok po roku.

później

Cytat

Wbrew pozorom tak. Gdyby nie moje zachowania poza związkiem to byłoby idealnie. Na wszystkich płaszczyznach było porozumienie
- robisz tak cały czas... od początku postu...
Poza tym. Dlaczego szczęście swojej partnerki uzależniasz od tego by była przy Tobie. Dlaczego nie pozwalasz jej ocenić ilości tego całego szajsu. Zasypałeś ją całą gównem i nie chcesz by z niego wyskoczyła. By oceniła ile go jest. Czy będzie chciała pomóc ci je posprzątać. Jak chcesz by oceniła ilość tego gówna jeżeli stoi w środku i myśli tylko o tym by się nie porzygać od tego całego smrodu.
Piszesz:

Cytat

Na tu i teraz słyszę, że jest coraz gorzej, że coraz bardziej się ode mnie oddala
a co widzisz w tym złego? Widać, że poczytałeś trochę o zdradzie. Czy tu na zetce czy gdzie indziej nie wiem. Pytam więc: co złego jest w tym, że partnerka po zdradzie się emocjonalnie od Ciebie odsunie???Trzeba się raczej zastanowić jak w mądry sposób wzmocnić ją w tym działaniu tak by wiedziała co i dlaczego robi.
Jeszcze raz pytam dlaczego uważasz, że tylko Ty dasz jej szczęście. Nie ma jej tu, nie znamy jej więc ciężko jest cokolwiek napisać. Może była uległa. Może Ty wariowałeś jak miała inne zdanie. Nie wiem. Zastanów się tylko dla kogo chcesz dobrze?? Dla Niej. Czy dla Was-bezwzględnie będących razem. Dla Was może znaczyć dla każdego z osobna.
Trzymaj siÄ™ !
14657
<
#60 | nevermore dnia 06.05.2019 22:00

Cytat

jak poza związkiem, skoro sam piszesz o tonach maili, zaangażowaniu w inne kobiety, ustawicznym kombinowaniu, a więc i emocjonalnej nieobecności?
co w tym układzie nazywasz porozumieniem na wszystkich płaszczyznach, jak Ty nawet obecny w tej relacji nie byłeś? spokojne status quo?


Coś w tym jest. Porozumienie w codzienności, co przecież jest często po latach najważniejsze. Emocjonalnie i fizycznie odpłynąłem na ostatni czas. Teraz wracam dopiero...

Cytat

wspólne zainteresowania, plany, gusta, to można mieć z byle kim, do tego nie trzeba się z kimś wiązać; a swoją drogą skoro mieliście wspólne ona też obrabiała wirtualnie gałki taboretom?
miałeś w tym całym zainteresowaniu panienkami czas na pielęgnowanie wspólnych zainteresowań, czy tylko jej poglądy i upodobania nie kolidowały z Twoimi? pytam, bo doba każde z nas ma 24 h, a Ty twierdzisz, że byłeś obecny zarówno "tutaj i tutaj";
czyli wszędzie obecny na pół gwizdka?


Tak na pół gwizdka! Nigdzie w pełni nie było zaangażowania. Ani w bokach, ani w związku. Nie obrabiała gałek, to akurat wiem mimo że miała ku temu okazje i grono chętnych absztyfikantów. Tym bardziej to co zrobiłem jest złe, bo na to nie zasłużyła niczym.

Cytat

czyli zwyczajnie nie była kłótliwa;
ma taki umiarkowany temperament, czy dusiła wszystko w sobie?;
też jej taki stan odpowiadał?


Nie to, że nie jest kłótliwa, po części może część rzeczy w sobie dusiła. Po prostu po latach oboje odpuściliśmy kłótnie o pierdoły, które niczego nie wnosiły.

[quote[Poza tym. Dlaczego szczęście swojej partnerki uzależniasz od tego by była przy Tobie. Dlaczego nie pozwalasz jej ocenić ilości tego całego szajsu. Zasypałeś ją całą gównem i nie chcesz by z niego wyskoczyła. By oceniła ile go jest. Czy będzie chciała pomóc ci je posprzątać. Jak chcesz by oceniła ilość tego gówna jeżeli stoi w środku i myśli tylko o tym by się nie porzygać od tego całego smrodu.[/quote]

Cytat

Jeszcze raz pytam dlaczego uważasz, że tylko Ty dasz jej szczęście.


Dobra metafora. Trochę jak "pies ogrodnika" - nie odda mimo, że sam nie zje? Dlaczego tak myślę, bo Ją kocham i chcę by była ze mną szczęśliwa. Znowu jak widać myślę egoistycznie, ale na tu i teraz jeszcze nie potrafię powiedzieć "idź, bo ze mną już szczęśliwa nie będziesz". Nie potrafię i nie chcę odpuścić póki wierzę, że jednak Nam się może udać. Możliwe, że robię źle (w moim przypadku nie pierwszy raz błąd oceny). Z tym, że w końcu czuję, że prawdziwie chcę się zmienić i zakończyć poprzednie życie. Czy się uda z Nią, nie wiem.
14361
<
#61 | Rozalia dnia 07.05.2019 00:30
Never...
Jak siÄ™ czuje Twoja Partnerka?
14657
<
#62 | nevermore dnia 07.05.2019 01:16

Cytat

Jak siÄ™ czuje Twoja Partnerka?

Rozalia, słabo wciąż. Ma duże wahania nastrojów, co mnie nie dziwi. Wciąż nie chce się zgodzić pójść na terapię, co mnie martwi. Na tu i teraz wciąż jest na etapie głównego pytania "DLACZEGO?". Nie pokazuje dużo po sobie, bardzo się zamknęła. Tylko mogę sobie wyobrażać jakie emocje w Niej buzują.

Komentarz doklejony:
I jeszcze pytanie. Ona wciąż wypytuje o intymne szczegóły moich zdrad: o pozycje, jak długo trwał seks itp. Jestem szczery i nie pomijam niczego, mimo że wiem, że to Ją boli. Tylko, że Jej reakcje bywają bardzo ostre po takich rozmowach i sądzę, że na tym etapie jest jeszcze na to za wcześnie. I nie, nie mówię tego egoistycznie, bo temat niewygodny. Każdy teraz jest niewygodny, ale tak musi być. I pytanie: co sądzicie, czy próbować przerywać te dyskusje? Jeśli tak, to jak?
13728
<
#63 | poczciwy dnia 07.05.2019 08:50

Cytat

I jeszcze pytanie. Ona wciąż wypytuje o intymne szczegóły moich zdrad: o pozycje, jak długo trwał seks itp. Jestem szczery i nie pomijam niczego, mimo że wiem, że to Ją boli. Tylko, że Jej reakcje bywają bardzo ostre po takich rozmowach i sądzę, że na tym etapie jest jeszcze na to za wcześnie. I nie, nie mówię tego egoistycznie, bo temat niewygodny. Każdy teraz jest niewygodny, ale tak musi być. I pytanie: co sądzicie, czy próbować przerywać te dyskusje? Jeśli tak, to jak

W zasadzie to powinieneś odpowiadać na każde jej pytanie i wątpliwości.
To raczej ona powinna zwrócić uwagę jak się czuje gdy usłyszy szczegóły od Ciebie.
Do niczego nie jest to jej potrzebnie a tylko bardziej ją nakręca. Niestety ona sama powinna dojść do takich wniosków.
12891
<
#64 | pit dnia 07.05.2019 09:10

Cytat

I pytanie: co sądzicie, czy próbować przerywać te dyskusje? Jeśli tak, to jak?

A sam jakbyś na to odpowiedział ?
Szukasz tutaj postaci z trójkąta Karpmana ? Wybawiciela ?
A Twoja odpowiedzialność za swoje działania ? A indywidualne wizyty u specjalisty ?
14019
<
#65 | amor dnia 07.05.2019 10:22

Cytat

Porozumienie w codzienności, co przecież jest często po latach najważniejsze.

porozumienie, czy rutyna?
o jakim Ty mówisz porozumieniu? co Ty nazywasz porozumieniem? wyrażała zgodę na Twoje skoki w bok i tym samym na marnowanie jej czasu, a więc jej życia, na budowanie iluzji związku?

Cytat

Tym bardziej to co zrobiłem jest złe, bo na to nie zasłużyła niczym.

znów zasłaniasz się odgrywaniem roli tego dobrego i troskliwego; przykre, że to tylko odgrywana rola, a nie Twoja obecność w tym;

a Ty zasłużyłeś na to, aby samego siebie traktować jak człowieka bezwartościowego, bez zasad i honoru?
martwisz się tym dlaczego ją tak traktowałeś jak przygłupa, a nie martwisz się o to jak traktowałeś samego siebie?
nie martwi Cię to, że żyłeś jak zwierzątko niezdolne pohamować swój popęd?;
nie martwi Cię fakt Twojej niezdolności do panowania nad własną seksualnością? a martwi Cię, że ją taka Twoja nieudolność skrzywdziła?
Ciebie ta Twoja nieporadność nie skrzywdziła? nie rozwaliłeś sobie życia? tylko ona straciła dzieci?

Cytat

Ją kocham i chcę by była ze mną szczęśliwa

ciÄ…gle to "ja, ja ja";
czemu cały czas paniczny strach przed poniesieniem konsekwencji nazywasz miłością?;

Komentarz doklejony:

Cytat

Emocjonalnie i fizycznie odpłynąłem na ostatni czas. Teraz wracam dopiero...

odpłynąłeś na chwilkę, wracasz, a tu ruina;
kto miał troszczyć się podczas Twojej nieobecności o bezpieczeństwo Twojego domu i Twojej kobiety?

o to, że ona odeszła się teraz martwisz, a nie o to, że zatrzymałeś się w rozwoju na etapie popędliwego i bezmyślnego 14 latka?
14657
<
#66 | nevermore dnia 08.05.2019 01:16

Cytat

W zasadzie to powinieneś odpowiadać na każde jej pytanie i wątpliwości.
To raczej ona powinna zwrócić uwagę jak się czuje gdy usłyszy szczegóły od Ciebie.
Do niczego nie jest to jej potrzebnie a tylko bardziej ją nakręca. Niestety ona sama powinna dojść do takich wniosków


Dlatego odpowiadam szczerze, chociaż później przewija się to w Jej wyrzutach. Dla Niej ten aspekt fizyczny jest nawet ważniejszy od emocjonalnego, stąd te pytania.

Cytat

A sam jakbyś na to odpowiedział ?
Szukasz tutaj postaci z trójkąta Karpmana ? Wybawiciela ?
A Twoja odpowiedzialność za swoje działania ? A indywidualne wizyty u specjalisty ?


A sam bym odpowiedział, że ma prawo wiedzieć, chociaż nie uważam tego za dobry moment. Nie, nie szukam tutaj wybawiciela tylko rzeczowej dyskusji o może porady. I tak, chodzę co tydzień na wizyty u specjalisty. To dopiero drugi tydzień, ale wszystko ma swój początek.

Cytat

porozumienie, czy rutyna?
o jakim Ty mówisz porozumieniu? co Ty nazywasz porozumieniem? wyrażała zgodę na Twoje skoki w bok i tym samym na marnowanie jej czasu, a więc jej życia, na budowanie iluzji związku?


Wiadomo, że nie. Rutyna to wg mnie raczej: "dziś Ty ogarnij śmieci, a ja poszukam nowej pralki". Porozumienie dotyczy ważniejszych kwestii, wspólnych planów, czy też po prostu dobrego czucia się w swojej obecności. Wyobraź sobie, że to było.

Cytat

znów zasłaniasz się odgrywaniem roli tego dobrego i troskliwego; przykre, że to tylko odgrywana rola, a nie Twoja obecność w tym;


Nie widzę potrzeby już odgrywania ról, ten etap mam nadzieję mam już za sobą. A jaki mam teraz być? Znów nieczuły i brać sytuację na przeczekanie, a w między czasie szukać na boku? A może spakować walizę i radź sobie sama?

Cytat

a Ty zasłużyłeś na to, aby samego siebie traktować jak człowieka bezwartościowego, bez zasad i honoru?
martwisz się tym dlaczego ją tak traktowałeś jak przygłupa, a nie martwisz się o to jak traktowałeś samego siebie?
nie martwi Cię to, że żyłeś jak zwierzątko niezdolne pohamować swój popęd?;
nie martwi Cię fakt Twojej niezdolności do panowania nad własną seksualnością? a martwi Cię, że ją taka Twoja nieudolność skrzywdziła?
Ciebie ta Twoja nieporadność nie skrzywdziła? nie rozwaliłeś sobie życia? tylko ona straciła dzieci?


Tak martwi, i tak rozwaliłem sobie życie. Zauważ proszę tylko, że to ja byłem sprawcą tego całego syfu, więc jakbym teraz rozkminiał moje wewnętrzne problemy tylko, doby by nie starczyło na jakiekolwiek inne działania.

Cytat

ciÄ…gle to "ja, ja ja";
czemu cały czas paniczny strach przed poniesieniem konsekwencji nazywasz miłością?


Konsekwencje już poniosłem. Nic już nie będzie takie samo jak przedtem. Nie będę miał tej miłości co kiedyś, nie zostanę ojcem w grudniu. Czy wyrażenie odrobiny emocji u zdradzacza oznacza od razu kolejny wyrzut egoizmu? Tak, Ona przeżywa to wszystko o wiele gorzej, o wiele mocniej! Tylko, czy chodzi o to bym zamknął się na emocje i działał tylko wg rozumu, wytycznych i planu?

Cytat

odpłynąłeś na chwilkę, wracasz, a tu ruina;
kto miał troszczyć się podczas Twojej nieobecności o bezpieczeństwo Twojego domu i Twojej kobiety?

o to, że ona odeszła się teraz martwisz, a nie o to, że zatrzymałeś się w rozwoju na etapie popędliwego i bezmyślnego 14 latka?


Tak oczywiście, że ja i zacząłem pracę nad sobą jakiej przez cały ten czas nigdy nie wykonałem. Odnośnie martwienia - wiem, że jeżeli nie zmienię wyuczonego schematu zachowań nic z tego nie będzie. Stracę Ją, a sam nie będę lepszy.
14019
<
#67 | amor dnia 08.05.2019 11:49

Cytat

Dlatego odpowiadam szczerze, chociaż później przewija się to w Jej wyrzutach. Dla Niej ten aspekt fizyczny jest nawet ważniejszy od emocjonalnego, stąd te pytania.

w moim odczuciu w ogóle jej nie czujesz, dlatego tak kiepsko odczuwasz jej obecne potrzeby;
nigdy nie chodzi o aspekt fizyczny, bo on guzik znaczy; chodzi o Twoją szczerość emocjonalną; o obecność w tej szczerości; o to kim jesteś;

Cytat

A sam bym odpowiedział, że ma prawo wiedzieć, chociaż nie uważam tego za dobry moment. Nie, nie szukam tutaj wybawiciela tylko rzeczowej dyskusji o może porady. I tak, chodzę co tydzień na wizyty u specjalisty. To dopiero drugi tydzień, ale wszystko ma swój początek.

Pit zadał Ci bardzo ważne i bardzo dobre pytanie, ale uciekłeś od odpowiedzi i zrozumienia tego o co pytał;
a jak ktoś da Ci odpowiedź i nie trafi, to czyja będzie to odpowiedzialność? czyjaś?
dlaczego cały czas uciekasz od wzięcie odpowiedzialności za swoje i szukasz na kogo by ją zrzucić;

Cytat

Wiadomo, że nie. Rutyna to wg mnie raczej: "dziś Ty ogarnij śmieci, a ja poszukam nowej pralki". Porozumienie dotyczy ważniejszych kwestii, wspólnych planów, czy też po prostu dobrego czucia się w swojej obecności. Wyobraź sobie, że to było.

mówisz ciągle o rzeczach zewnętrznych; ot było miło, radośnie i spokojnie;
wyobraź sobie, że bardzo dobrze wiem o czym mówisz, bo miałam bardzo podobna sytuację; a i mój niewierny ma problem podobny do Twojego;
i podobnie jak i Ty nie rozumie, że po zdradzie to nie wystarczy, bo pozostaje ogromna świadomość tego, że tyle to można mieć i wypracować sobie z wieloma innymi osobami;
i świadomość tego, że w żaden sposób jej nastrój nie jest i nie musi być zależny od Twojej osoby;
wyobraź sobie, że miłość to nie tylko działające hormony i fundowanie sobie fajnego życia ;miłość to przede wszystkim decyzja; daje Ci z siebie to co najlepsze, daje Ci mój czas, moją bliskość, zaangażowanie i namiętność w sposób świadomy, bo jesteś dla mnie tego wart;
i tu jest ten ból tyłka zdradzonych gdy dochodzi do nich ta świadomość, że nie są tego daru warci; co więcej sami sami nie potrafili tego ofiarować; tak, ona już nic nie musi Ci dawać;
wierność, bliskość, zaangażowanie, namiętność jest wyborem, dajesz ją komuś, bo jest dla Ciebie tego wart;
jaki dałeś jej komunikat zdradzając?
boli Cię utrata jej, czy tego co otrzymywałeś za free?
zaraz powiesz, że boli Cię utrata jej samej; tylko, że Ty nigdy nawet blisko niej nie byłeś, w ogóle nie czułeś tej kobiety; miałeś w czterech jej lęki, jej ból , jej wielokrotne zagubienie i targające nią negatywne emocje i do niej to teraz dociera; chcesz to zatrzymywać? po co i dlaczego?
czemu chcesz zatrzymać to by dotarła do prawdy?
dla niej to robisz? weź nie żartuj Uśmiech
ona pewnie nie potrzebuje Twoich dalszych kłamstw, czy zbliżania się gościa który oszukuje nadal uparcie nawet sam siebie;

Cytat

Nie widzę potrzeby już odgrywania ról, ten etap mam nadzieję mam już za sobą. A jaki mam teraz być? Znów nieczuły i brać sytuację na przeczekanie, a w między czasie szukać na boku? A może spakować walizę i radź sobie sama?

to co robisz robisz dla siebie;
samo to Twoje pytanie :"jaki mam teraz być? Znów nieczuły i brać sytuację na przeczekanie, a w między czasie szukać na boku" wskazuje na to, że jeszcze mnóstwo pracy ze specjalistą przed Tobą;
Ty nie znasz innych rozwiązań, bo ich nie czujesz;
jesteś ciągle tym samym gościem co zdradzał i ona na tą chwile nie ma najmniejszych podstaw do tego, aby Ci zaufać; dlatego się tak biedna szarpie, bo to jest to czego potrzebuje teraz najbardziej na świecie;
nie potrafisz jej tego dać, bo nie masz tego w sobie; nie czujesz tego;

Cytat

Tak martwi, i tak rozwaliłem sobie życie. Zauważ proszę tylko, że to ja byłem sprawcą tego całego syfu, więc jakbym teraz rozkminiał moje wewnętrzne problemy tylko, doby by nie starczyło na jakiekolwiek inne działania.

sraty taty, jedno wcale nie koliduje z drugiem, a wręcz się uzupełnia;
rozwaliłeś, ale jeszcze tego nie czujesz, jak może ono wyglądać po tym rozwaleniu; dotykasz dopiero tego i już panikujesz, bo szybko chcesz powrotu do tego co było dla Ciebie wygodne;
to jest Twoja potrzeba, a nie jej;

Cytat

Konsekwencje już poniosłem. Nic już nie będzie takie samo jak przedtem. Nie będę miał tej miłości co kiedyś, nie zostanę ojcem w grudniu. Czy wyrażenie odrobiny emocji u zdradzacza oznacza od razu kolejny wyrzut egoizmu? Tak, Ona przeżywa to wszystko o wiele gorzej, o wiele mocniej! Tylko, czy chodzi o to bym zamknął się na emocje i działał tylko wg rozumu, wytycznych i planu?

konsekwencje to Ty dopiero zaczynasz ponosić;
nie będziesz miał żadnej miłości, bo pewnie kobieta by nie zwariować będzie musiał się od Ciebie odciąć emocjonalnie całkowicie i ona tego potrzebuje; będzie potrzebowała pobyć sama; to czy będziesz obok , czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia; to wiele zależy od niej; ja osobiście mogę spokojnie być obok niewiernego i żyć pod jednym dachem, znów miło i spokojnie, ale umożliwia mi to właśnie kompletne odcięcie się emocjonalne od niego; zwyczajnie człowieka nie kocham tak jak kocha się partnera;
u mnie niewierny jest taką samą brombą jak i Ty, urodzony hedonista, więc to mu wystarcza, pewnie nawet czuje się wygrany, że coś udało się ocalić; tylko nie ma świadomości jednego, że za jakiś czas znów zdradzi, jak trafi mu się okazja, bo nic a nic nie przerobił, a jeśli już to tylko jakieś drobne kawałki; trzęsie co najwyżej tyłkiem, bo ja akurat jasno mówię o tym, że na tą chwilę żadnej wierności nie jestem mu nawet winna, a tym bardziej nie chce ofiarowywać; jest jednak podobnie jak i Ty zbyt ślepy na to by zauważyć gdzie jest rozwiązanie;bo zwyczajnie te powierzchowności o których powrót Ty tez się upominasz , mu wystarczają;
Twoja kobieta ma swoje granice i teraz to ona podejmie decyzje, gdzie i jakie je postawi; z tym nic już nie zrobisz; nie możesz jej uratować; możesz jedynie swoją postawą dać jej sygnał, że dla Ciebie znów warto, że warto zaryzykować Cię znów czymś obdarować więcej, poza tymi powierzchownościami wygodnymi dla niej, o ile były wygodne;

Cytat

Tak oczywiście, że ja i zacząłem pracę nad sobą jakiej przez cały ten czas nigdy nie wykonałem. Odnośnie martwienia - wiem, że jeżeli nie zmienię wyuczonego schematu zachowań nic z tego nie będzie. Stracę Ją, a sam nie będę lepszy.

uzależniając swoją decyzję o tym, aby być dobrym człowiekiem od jej osoby, wyraźnie wskazujesz na to w jak czarnej D jesteś; co więcej próbujesz odpowiedzialność za własne decyzje zrzucić na nią; a to zwykły ciąg dalszy qrestwa;
nie, to nie ona jest odpowiedzialna za to, czy jesteś lub będziesz dobrym człowiekiem; takich rzeczy, jak bycie dobrym człowiekiem nie robi się dla kogoś; takich rzeczy jak znalezienie miłości w sobie nie robi się dla kogoś; to robi się dla siebie; po to abyś w momencie kiedy będziesz miał tego wystarczająco dużo w sobie, miał możliwość ofiarowania tego innym; cała reszta to odgrywanie roli dobrego człowieka; smyranie swojego ego;
bycie dobrym czy złym jest wyborem; nikt nie jest dobrym 24h na dobę;
14361
<
#68 | Rozalia dnia 08.05.2019 21:20
I jeszcze pytanie. Ona wciąż wypytuje o intymne szczegóły moich zdrad: o pozycje, jak długo trwał seks itp. Jestem szczery i nie pomijam niczego, mimo że wiem, że to Ją boli. Tylko, że Jej reakcje bywają bardzo ostre po takich rozmowach i sądzę, że na tym etapie jest jeszcze na to za wcześnie. I nie, nie mówię tego egoistycznie, bo temat niewygodny. Każdy teraz jest niewygodny, ale tak musi być
Przydałaby Ci się lektura o mężczyznach z Marsa i Wenusjankach, która w przystępny sposób obrazuje różnice pomiędzy K i M.
Z tymi szczegółami intymnymi to jest tak, że im więcej jej opowiesz, tym mniej zostanie miejsca na działanie wyobraźni, co i jak wyglądało, pod warunkiem że w ogóle w cokolwiek uwierzy, to jest pozytywny aspekt, ale niestety, obrazy te długo będą w jej głowie, najpierw bardzo bolesne, a potem z upływem czasu, już mniej. Moim zdaniem najważniejszy w tym wszystkim, tak jak napisała Amor, jest twój emocjonalny udział w tym co się wydarzyło, w spotkaniach, rozmowach, seksie. Jak będziesz w stanie, udowodnić jej, że był niewielki, że to tylko seks, fizyczność?
14657
<
#69 | nevermore dnia 08.05.2019 23:37

Cytat

w moim odczuciu w ogóle jej nie czujesz, dlatego tak kiepsko odczuwasz jej obecne potrzeby;
nigdy nie chodzi o aspekt fizyczny, bo on guzik znaczy; chodzi o Twoją szczerość emocjonalną; o obecność w tej szczerości; o to kim jesteś;


Znam Ją. To podobno nieczęste dla kobiet, ale tutaj zachowuje się jak typowy facet. Relacja emocjonalna byłaby o wiele łatwiejsza do wybaczenia niż fizyczna. Słyszę to codziennie.

Cytat

Pit zadał Ci bardzo ważne i bardzo dobre pytanie, ale uciekłeś od odpowiedzi i zrozumienia tego o co pytał;
a jak ktoś da Ci odpowiedź i nie trafi, to czyja będzie to odpowiedzialność? czyjaś?
dlaczego cały czas uciekasz od wzięcie odpowiedzialności za swoje i szukasz na kogo by ją zrzucić;


Nie nie czyjaś, tylko moja. Bo to ja podejmuję decyzje. Nie chcę zrzucać odpowiedzialności, tylko szukam dyskusji, opinii.

Cytat

wyobraź sobie, że bardzo dobrze wiem o czym mówisz, bo miałam bardzo podobna sytuację; a i mój niewierny ma problem podobny do Twojego;
i podobnie jak i Ty nie rozumie, że po zdradzie to nie wystarczy, bo pozostaje ogromna świadomość tego, że tyle to można mieć i wypracować sobie z wieloma innymi osobami;
i świadomość tego, że w żaden sposób jej nastrój nie jest i nie musi być zależny od Twojej osoby;
wyobraź sobie, że miłość to nie tylko działające hormony i fundowanie sobie fajnego życia ;miłość to przede wszystkim decyzja; daje Ci z siebie to co najlepsze, daje Ci mój czas, moją bliskość, zaangażowanie i namiętność w sposób świadomy, bo jesteś dla mnie tego wart;
i tu jest ten ból tyłka zdradzonych gdy dochodzi do nich ta świadomość, że nie są tego daru warci; co więcej sami sami nie potrafili tego ofiarować; tak, ona już nic nie musi Ci dawać;
wierność, bliskość, zaangażowanie, namiętność jest wyborem, dajesz ją komuś, bo jest dla Ciebie tego wart;


Dobrze powiedziane i prawdziwe. Wydaje mu się, że Ona ma bardzo podobne odczucia jak Ty. Go Big or Go Home! Nie chce iść na żadne kompromisy jeżeli chodzi o ewentualną odbudowę relacji. Tak, zgadza się Ona nic już nie musi, może tylko zechcieć w pewnym momencie, ale to ode mnie zależy, czy zechce.

Cytat

jaki dałeś jej komunikat zdradzając?


Że Jej nie szanuję i w danym momencie była mniej ważna od kochanki. Że żyła w kłamstwie i jej wizja mnie była wyidealizowana.

Cytat

boli Cię utrata jej, czy tego co otrzymywałeś za free?


Dobre pytanie, ale odpowiedź nie jest łatwa. W sumie to i Jej i tego co od Niej dostawałem. To jest powiązane. Przede wszystkim tęsknota za tym co było, ale już na pewno nie wróci w tej formie.

Cytat

zaraz powiesz, że boli Cię utrata jej samej; tylko, że Ty nigdy nawet blisko niej nie byłeś, w ogóle nie czułeś tej kobiety; miałeś w czterech jej lęki, jej ból , jej wielokrotne zagubienie i targające nią negatywne emocje i do niej to teraz dociera; chcesz to zatrzymywać? po co i dlaczego?


Widzę, że wielokrotnie tutaj w Waszych komentarzach się przewija jeden motyw "może Jej będzie lepiej bez ciebie i uświadom to sobie człowieku". Ok, biorę to pod uwagę, że tak rzeczywiście może być. Jednak na tu i teraz nie umiem i nie chcę odpuścić, dopóki widzę szansę, że Nam się uda. Zaraz usłyszę, że jestem egoistą i znowu myślę o sobie.

Cytat

to co robisz robisz dla siebie;
samo to Twoje pytanie :"jaki mam teraz być? Znów nieczuły i brać sytuację na przeczekanie, a w między czasie szukać na boku" wskazuje na to, że jeszcze mnóstwo pracy ze specjalistą przed Tobą;
Ty nie znasz innych rozwiązań, bo ich nie czujesz;
jesteś ciągle tym samym gościem co zdradzał i ona na tą chwile nie ma najmniejszych podstaw do tego, aby Ci zaufać; dlatego się tak biedna szarpie, bo to jest to czego potrzebuje teraz najbardziej na świecie;
nie potrafisz jej tego dać, bo nie masz tego w sobie; nie czujesz tego;


Bardzo możliwe. Człowiek się nie zmienia w przeciągu kilku tygodni. Nie wiem, czy Ona będzie chciała czekać na tyle długo ile będzie trzeba? Nie ma podstaw do zaufania i w tej chwili wiem dobrze, że życie wspólne jest ciężkie dla Nas obojga, ale znów powtórzę, póki widzę szansę, że może być lepiej nie chcę odpuścić starań. Chwilowo motywem przewodnim tego co mówi, jest to, że z każdym dniem kocha jakby mniej i nie czuje się zobowiązania do wierności, skoro ja zdradziłem.

Cytat

sraty taty, jedno wcale nie koliduje z drugiem, a wręcz się uzupełnia;
rozwaliłeś, ale jeszcze tego nie czujesz, jak może ono wyglądać po tym rozwaleniu; dotykasz dopiero tego i już panikujesz, bo szybko chcesz powrotu do tego co było dla Ciebie wygodne;
to jest Twoja potrzeba, a nie jej;


Jestem realistą na tyle, że wiem, że do tego co było dla mnie wygodne nie wróci, a już napewno nie szybko będzie chociaż normalnie. Wiem, że to potrwa i potrwa dłuższy czas.

Cytat

konsekwencje to Ty dopiero zaczynasz ponosić;
nie będziesz miał żadnej miłości, bo pewnie kobieta by nie zwariować będzie musiał się od Ciebie odciąć emocjonalnie całkowicie i ona tego potrzebuje; będzie potrzebowała pobyć sama; to czy będziesz obok , czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia; to wiele zależy od niej; ja osobiście mogę spokojnie być obok niewiernego i żyć pod jednym dachem, znów miło i spokojnie, ale umożliwia mi to właśnie kompletne odcięcie się emocjonalne od niego; zwyczajnie człowieka nie kocham tak jak kocha się partnera;
u mnie niewierny jest taką samą brombą jak i Ty, urodzony hedonista, więc to mu wystarcza, pewnie nawet czuje się wygrany, że coś udało się ocalić; tylko nie ma świadomości jednego, że za jakiś czas znów zdradzi, jak trafi mu się okazja, bo nic a nic nie przerobił, a jeśli już to tylko jakieś drobne kawałki; trzęsie co najwyżej tyłkiem, bo ja akurat jasno mówię o tym, że na tą chwilę żadnej wierności nie jestem mu nawet winna, a tym bardziej nie chce ofiarowywać; jest jednak podobnie jak i Ty zbyt ślepy na to by zauważyć gdzie jest rozwiązanie;bo zwyczajnie te powierzchowności o których powrót Ty tez się upominasz , mu wystarczają;
Twoja kobieta ma swoje granice i teraz to ona podejmie decyzje, gdzie i jakie je postawi; z tym nic już nie zrobisz; nie możesz jej uratować; możesz jedynie swoją postawą dać jej sygnał, że dla Ciebie znów warto, że warto zaryzykować Cię znów czymś obdarować więcej, poza tymi powierzchownościami wygodnymi dla niej, o ile były wygodne;


Ok. Widzę sporo podobieństw. Tylko czy Twój niewierny jest w ogóle szczęśliwy w tej chwili, żyjąc pod jednym dachem a będąc emocjonalnie odsunięty do poziomu mebla? Podobnie Jej powiedziałem, w tej chwili praca jest po mojej stronie, ale decyzyjność jest Jej i tylko Jej. Oczywiście w pewnym momencie może uznać, że ma dość tej chorej sytuacji i pokazać mi drzwi, liczę się z tym.

Cytat

uzależniając swoją decyzję o tym, aby być dobrym człowiekiem od jej osoby, wyraźnie wskazujesz na to w jak czarnej D jesteś; co więcej próbujesz odpowiedzialność za własne decyzje zrzucić na nią; a to zwykły ciąg dalszy qrestwa;
nie, to nie ona jest odpowiedzialna za to, czy jesteś lub będziesz dobrym człowiekiem; takich rzeczy, jak bycie dobrym człowiekiem nie robi się dla kogoś; takich rzeczy jak znalezienie miłości w sobie nie robi się dla kogoś; to robi się dla siebie; po to abyś w momencie kiedy będziesz miał tego wystarczająco dużo w sobie, miał możliwość ofiarowania tego innym; cała reszta to odgrywanie roli dobrego człowieka; smyranie swojego ego;
bycie dobrym czy złym jest wyborem; nikt nie jest dobrym 24h na dobę;


Nie, nie uzależniam. Tylko to związek przyczynowo-skutkowy. Jeżeli ja się nie zmienię, to nie będzie opcji by być razem. To proste, bo nie będę w stanie Jej dać tego co potrzebuje.

Rozalia:

Cytat

Przydałaby Ci się lektura o mężczyznach z Marsa i Wenusjankach, która w przystępny sposób obrazuje różnice pomiędzy K i M.
Z tymi szczegółami intymnymi to jest tak, że im więcej jej opowiesz, tym mniej zostanie miejsca na działanie wyobraźni, co i jak wyglądało, pod warunkiem że w ogóle w cokolwiek uwierzy, to jest pozytywny aspekt, ale niestety, obrazy te długo będą w jej głowie, najpierw bardzo bolesne, a potem z upływem czasu, już mniej. Moim zdaniem najważniejszy w tym wszystkim, tak jak napisała Amor, jest twój emocjonalny udział w tym co się wydarzyło, w spotkaniach, rozmowach, seksie. Jak będziesz w stanie, udowodnić jej, że był niewielki, że to tylko seks, fizyczność?


Nie będę udowadniał, że element emocjonalny nie istniał, bo to byłoby kłamstwo. Gdy był tam Ona to wie. Mam nadzieję, że te obrazy będą powoli się zamazywać i temat przestanie zagłuszać wszystkie inne. Książkę mam nawet, wejdzie na listę skróconą lektur na teraz.
6755
<
#70 | Yorik dnia 09.05.2019 04:56

Cytat

Że Jej nie szanuję i w danym momencie była mniej ważna od kochanki. Że żyła w kłamstwie i jej wizja mnie była wyidealizowana.

Wszystko się do tego sprowadza, przez analizowanie szczegółów fizyczności chce ustalić na ile byłeś zaangażowany, na ile ktoś inny był dla Ciebie lepszy, bardziej atrakcyjny i z jakiego powodu.
Jednego mi brakuje. Czemu tak zabiegasz? Co dokładnie chcesz ugrać dla siebie? przecież nie dla niej;
Jak najłatwiej stracić czyjś szacunek często bezpowrotnie? właśnie nie szanując kogoś; można kogoś kochać nie szanując, nie dbając o kogoś?
A gdy teraz ona znajdzie sobie kogoś, dla kogo będzie warto i wcale nie na złość Tobie czy z zemsty, będziesz chciał znać szczegóły co robiła z innymi facetami? myślisz, że nie potrafi czy, ze Cię w tym przebije? gdy zakocha się w kimś innym a po jakimś czasie odkocha, ciągle będzie Twoją kobietą ?
Jesteś w stanie być opcją zapasową na wypadek, gdy z innymi nie wypali?
14657
<
#71 | nevermore dnia 11.05.2019 02:49
Po pierwsze chciałem wszystkim podziękować za komentarze w tym wątku. Czułem w nich szczerą chęć pomocy i doradzenia, czasem bezpośredniego uświadomienia na zasadzie "2 lewe proste i prawy sierp" - dzięki Yorik. Moja już za chwilę "ex" Partnerka uznała, że jednak to co się wydarzyło to jest dla niej za dużo i szczerze nie widzi możliwości kontynuacji tego związku. I ma ku temu pełne prawo. Nie ma już łez, jest pozorny spokój. Ja, natomiast nie będę się Jej już kurczowo trzymał uważając, że tylko ze mną może być szczęśliwa. W niedzielę wyprowadzka. Nie chce mieć ze mną kontaktu i będę musiał to uszanować, chociaż boli jak cholera. Czas wziąć odpowiedzialność za własne postępowanie. Z terapii nie zrezygnuję, bo tu teraz chodzi o mnie i naprostowanie tych wszystkich patologicznych schematów, które narosły przez lata. Muszę przyzwyczaić się do życia bez Niej.

W każdym razie chciałbym by ten post był ostrzeżeniem dla tych co mają możliwość skoku w bok i zastanawiają się nad tym. W związkach bywa lepiej lub gorzej, ale to się zmieniam najczęściej można pracą sytuację polepszyć. Może mój przykład odwiedzie kogoś od rozwalenia sobie życia? Nie udało się. Dwa miesiące prób, miotania się, myśli, rozmów, płaczu. Teraz z perspektywy widzę cały idiotyzm mojego postępowania. Ile czasu schodziło no ukrywanie się, filtrację wiadomości, prowadzenie podwójnego życia! Nie warto, Panie i Panowie. NIE WARTO! Można rozpieprzyć życie sobie i innym. I po co? Dla kilku chwil przyjemności? Bezsens...
13728
<
#72 | poczciwy dnia 11.05.2019 09:03
nevermore,

Dobrze wiemy, że to tak nie działa. Nikt nie szuka przestrogi przed zrobieniem czegoś złego, ba często nawet w ich mniemaniu mieli do tego prawo więc nie myśli się o konsekwencjach.
Rzadko ludzie robią to z premedytacją, wyrachowaniem, górę biorą emocje, nierzadko nieświadomość powielanych schematów czego Ty jesteś przykładem.
To paradoksalnie szansa nie dla Was, ale dla Ciebie, nie spierdol tego a jeszcze masz szansę być szczęśliwym w życiu.
14019
<
#73 | amor dnia 11.05.2019 13:21

Cytat

Bardzo możliwe. Człowiek się nie zmienia w przeciągu kilku tygodni. Nie wiem, czy Ona będzie chciała czekać na tyle długo ile będzie trzeba?

jest jedna prosta rzecz, Twoje chęci to jedno, ale z punktu widzenia osoby zdradzanej, jeśli jest ze sobą i z Tobą uczciwa, głupotą ostatnią byłoby nie branie prostej oczywistości: zwyczajnie nie wiadomo, czy dasz radę;

więc w takim momencie to jest dalej ofiarowanie swojego życia komuś, kto może nawet nie udźwignąć swojego nazwijmy to problemu, tudzież udźwignięcia samego siebie; szczególnie jeśli ta zdradzająca osoba ma tendencje do wiszenia na drugim i oczekiwania, aby ktoś zrobił coś za nią;

Komentarz doklejony:
jeśli naprawdę chcesz z tego wyjść i jej pomóc, to znajdź w sobie siłę i pokaż swoim postępowaniem, życiem, że zrozumiałeś; bo to jest dopiero ten moment, gdzie można się spotkać na drodze wybaczenia, gdy obie osoby są wolne; bo wtedy ten ból puszcza tak autentycznie;
oczyszcza, gdy widzi się głęboki sens tych zdarzeń;

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?