Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | 01:14:52 |
Julianaempat... | 01:31:58 |
@ hurricane | 02:32:24 |
# poczciwy | 02:32:47 |
Pogubiony | 12:13:03 |
Nie przejmowałabym się sąsiadami - nic a nic. Niech się wstydzi ten ktoś kto dopuścił się zdrady. Właściwie to Marco nie jest jedną osobą, która wyrzuciła przez okno cichy kochanka, czy zaje**** kopa w dupę kochankowi na do widzena. Zdrada w obecnych czasach to nie temat tabu. Dzieci - dla mnie bez sensu jest teraz tym się martwić. Naprawdę uważasz, że ktoś miałby piętnować dziecko dlatego, że Jego tata zrobił to co zrobił? Watpliwe jak dla mnie. Wiem jacy ludzie są podli, ale wiem też, że najczęściej podli dla tych, którzy w życiu mało kiedy bywają prawilni
Widok/zobaczenie, nie wiem czy to coś straszniejszego od projekcji jakie są w głowach tych, którzy dopowiadają sobie co mogłoby być. Jedno i drugie - to trauma dla naszych głów, myśli.
Nie wiem ani ja ani Ty czy był szczęśliwy. Nie chciałabym odpowiadać za Niego, właściwie to nie taki prosty proces - by to szczęscie w sobie zdefiniować. To potrzeba głebszego spojrzenia w siebie. A i na to potrzeba czasu.
Tak masz rację - odpowiedzialność. To jest coś na co zwraca się uwagę, ale uwierz, że nie tylko Marco Żona, nie była nieodpowiedzialna, puszczając się na boku bez zabezpieczenia - Moj Mąż w tym fakcie nie był lepszy. Większość ze zdradzonych, nie myśli odpowiedzialnie. Liczy się chwila. Nie tylko Ona po przytula się do Męża/Żony. Robi to każdy zdradzony, patrzy w kochające oczy i kłamie. Bo najlatwiej oszukać kogoś, kto nam ufa.
Tak życie jest piękne, ale rozstanie nie oznacza, że życie będzie piękniejsze. To mżonki. Myśli nad wyrost. Nigdy nie wiadomo co nam przyniesie życie.
Komentarz doklejony:
Dodam jeszcze, znam ludzi z zetki, którzy po rozwodzie myśleli,że będzie pięknie - a są nieszczęśliwi. Chcieli dać nauczkę rozwodem niewiernemu - uderzając dotkliwie w siebie. Zatem ... nigdy nie wiadomo, kto na ile będzie po zdradzie szczęśliwy i dla kogo życie będzie piękniejsze.
Komentarz doklejony:
ZdradzajÄ…cy*
Cytat
To raczej nie jest zasada.
Ja pamiętam jedną z pierwszych moich wizyt u psychologa na których powiedział, że mam szczęście w nieszczęściu, iż niewierny okazuje skruchę i jest przy mnie w tym momencie. Twierdził, że dużo gorzej jest w przypadkach, gdy zdradzający pakuje się z dnia na dzień i odchodzi. Nie pozostawiając zdradzonej osobie nawet najmniejszych szans na wyjaśnienie czegokolwiek. Nie dając jej najmniejszych szans na cokolwiek. I traktując ją z buta. Strzepując uwieszoną z nogi. Bądź gdy osoba jest zmuszona do żebrania, o to aby zdradzający pozostał i nie zostawiał jej z dnia na dzień np. z samotnym wychowywaniem dzieci na karku, czy samotną spłatą obciążających kredytów, czy mnóstwem innych. Tym osobom jest ponoć trudniej dojść do siebie.
I patrząc po wielu zetkowych przykładach, to by się zgadzało.
Komentarz doklejony:
sam fakt tego, że najbardziej krzyczą o tym, że nie warto dawać szansy są te osoby, które tak naprawdę żadnej szansy same nigdy nie dostały;
i nie mówię tutaj o sytuacji, gdy zdradzający bierze na przeczekanie, aby sobie w tym czasie zaplecze zorganizować i w tym samym czasie łże i kłamie w żywe oczy, bo taka osoba choć pozostała fizycznie, to jednak już odeszła; tylko zwyczajnie się asekuruje; bierze zdradzonego na przeczekanie, choć myślami i całą sobą jest już gdzie indziej;
Komentarz doklejony:
bo taki zdradzający, który bierze na przeczekanie; choć mentalnie już odszedł; nie daje właśnie osobie zdradzonej żadnych szans; co więcej, jeszcze ją i jej zagubienie perfidnie wykorzystuje
Cytat
WidziszW55 - napisałam wcześniej, że ten moment w jakim jestem już tak naprawdę od dobry 4-5 lat - można nazwać bajką, bo jest to czas kiedy oboje jesteśmy szczęśliwi, radosni cieszący się z życia. Bajką nie chciałabym nawać pierwszych 3 lat po zdradzie, gdzie mocno tkwiłam w pozycji ofiary. Przynosząc sobie mnóstwo złości i cierpienia. Sobie i Mężowi. Tego, nie chcialabym by musiał przeżyć, odczuć ten który miałby bajkę czytać czy słuchać.
Tak samo jedno wymarzesz jak i drugi, kiedy zaczniesz akceptować fakt,że zdrada miała miejsce i nic już nie jesteś wstanie zmienić - cofnąć czasu. Kiedy przestaniesz postrzegać siebie - jako ofiarę zdrady. Wiem, co mówię.
I co najważniejsze, to co dla nas jest nieakceptowalne, nie znaczy, że ktoś nie będzie umiał z tym przejść do porządku dziennego. Może nie od razu, ale po czasie.
To tyle. Myślę, że już nic mądrzejszego nie jesteśmy wstanie powiedzieć. Ukazaliśmy obraz dwóch osób, którzy zdradę odbierają inaczej. I właściwe to dobre. A im więcej ludzi, tym ... odbiór może być inny.
Nie namawiam do pozostania w związku - to ciężka droga, ale również nie namawiam do rozwodu - droga może okazać się jeszcze cięższa.
Powodzenia Marco.
Cytat
Nic a nic. Ja nie wracam w ogóle do tematu zdrady. Ten temat uważam za zamknięty. Nawet gdy wystąpi u Nas nieporozumienie, zdrady nie wykorzystuje jako przewagi nad Mężem.
Cytat
Ni to sprawca, ni to obserwator. Bardziej nazwałabym wnikliwą analize siebie w tym małżeństwie, która pozwoliła mi wyjść z pozycji ofiary.
Cytat
U mnie zaufanie przyszło dość szybko, zważywszy na to, że Mój Mąż cały czas pracuje z kochanką. Ufam Mu. I nawet przez chwile nie myślę, a może. Nic a nic. Jestem spokojna, bez cienia wątpliwości.
Nie chcę burzyć twojego spokoju ale czasem nie wiele trzeba aby znów podbić emocje,praca razem dalej = wielkie wyzwanie dla wszystkich.Musiał dużo zrozumieć i pokazał Ci to,powodzenia.
Komentarz doklejony:
Cytat
Dokładnie tak, cztery lata temu miałem sygnały ostrzegawcze. Wyżywała się na mnie jak na psie, bo dom jest jej własnością. Potem była cisza. A rok temu po prostu samo wyszło. Ja te cztery lata zupelnie nie kojarzyłem jej zachowań ze zdradą itp. Ciemna masa byłem. Cztery lata w plecy z cichodajką, o której okazało się wszyscy wiedzą kim jest, a ja się dowiedziałem ostatni.
Cytat
Nie chcę burzyć twojego spokoju ale czasem nie wiele trzeba aby znów podbić emocje,praca razem dalej = wielkie wyzwanie dla wszystkich.Musiał dużo zrozumieć i pokazał Ci to,powodzenia.
matrix - nie jesteś wstanie zaburzyć mojego spokoju. Nie zastanawiam się nad tym, czy aby coś się nie odrodziło. Bo jeśli będzie chciał to nie musi to być właśnie ta kobieta - ja dbam o to by nie chciał tego robić.
Masz rację - właśne tym, że pracuje z kochanką, pokazał kim dla Niego jestem. To było ciężkie dla mnie, nie wiem jak dla Niego, ale jak powiedział mi - tak zrobił.
Mój Mąż bardzo dobrze wie, że kolejna zdrada kończy definitywnym rozwodem. Więcej nie jestem wstanie już poświęcić.
Pozdrawiam serdecznie
http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=4805
Ja Ci powiem jeszcze raz uciekaj od tej kobiety.
Nie chce Ciebie dołować , ale..
- skoro kilkanaście lat stroniła od seksu z Tobą,
A z facetem poznanym w trzy tygodnie 3 razy ( przynajmniej oficjalnie)
I to bez zabezpieczenia ( tłumaczenie "że i tak nie zaciąży " jest śmieszne w świecie przeróżnych chorobsk przenoszonych droga płciowa )
Na dodatek 3 raz " do buzi" z finałem w ustach (bo "on" chciał ...a ona nie chciała ?to dlaczego zrobiła to wbrew sobie dla niego a dla Ciebie nie potrafiła się przemoc ?), to znaczy , ze dosyć szybko potrafi przejść do wyrafinowanych technik i to z ledwo co poznanym facetem.
Stad moja wątpliwość , czy aby ten facet był pierwszym jej kochankiem, czy jedynie pierwszym którego odkryłeś .
BTW
Zrobiłeś już sobie te badania ?
Na co czekasz ?
Żona ma już wykałaczki ?
Cztalem cały wątek 4 razy. Dziękuję wielu z Was za pomoc. Pojawili się również i tacy którzy mało co mnie nie zlinczowali tak jakbym to ja zdradził, wręcz nagonkę na mnie.
Wracając do tematu r12;nie było łatwo.
Po 4 miesiącach od tamtego czasu, więc troszkę ochłonąłem, mogę Wam powiedzieć iż bez względu na podobieństwo historii, fakt ich zaistnienia nie wszystko jest tak oczywiste jak tu na forum niektórzy piszą...myślę tu o tych którzy prowadzą taką nagonkę.
Dużo z żoną rozmawiałem. Oczywiście przyznała się do błędu i była gotowa ponieść największą karę ale....
No właśnie, okazuje się że okoliczności są również ważne o ile nie najważniejsze. Jak wspomniałem na wstępie tematu, żyliśmy razem , poukladabie, niezależnie, jednak sfera sexu umierala z dnia na dzień aż całkowicie umarła. To już opisywałem więc kto ciekawy doczyta na początku tematu. Było tak przez Kilka lat. Pochłonęły nas prace, mało czasu ze sobą, mało rozmów, szczerych rozmów. Żona znalazła adoratora, który zburzyl to toksyczne Status quo i dał jej to czego nie miała...rozmów, aż w końcu sexu. O tyle ciekawa historia, że żona nic nie czuła do niego. Po prostu dał jej to czego nie miała ze mną, podniecenie, prawdziwy sex, orgazm. Tylko to ja skłoniło aby pójść w tango. Stanąłem prawie na głowie, zalatwilem urlop, wyjechać amy na 2 tygodnie na wakacje. Wróciły dawne nasze relacje, otworzyła się przede mną. Dalej wieczorami dużo rozmawialiśmy. W końcu powiedziała mi to co wcześniej napisałem, oddalenie od siebie, brak oparcia, brak ochoty na sex spowodowany brakiem atrakcyjności i zobojetnieniem po tylu latach (13) małżeństwa. Przyznała, że z tym facetem znów miała ochotę jak kiedyś i orgazm. Jednak nic więcej jej do niego nie ciągnęło. Mijają 4 miesiece i żadnych symptomów oszustwa ze strony mojej żony. sprawdzałem na 3 różne nie zależne sposoby. Próbowaliśmy wrócić do tego co było przed 15laty, narzeczenstwa, niestety bezskutenie, żo a nie była w stanie się podniecić. Nastąpiła sytuacja gdzie oboje zaczęliśmy szukać rozwiązania, co zrobić aby nasze porądanie a tym samym relacje wróciły do porządku dziennego. Będąc na wakacjach poznaliśmy małżeństwo, bardzo podobne do nas, spędzaliśmy dużo czasu ze sobą, wieczorne imprezy i przy alkoholu wyszlo, iż borykają się z podobną monotonią i nostalgią w swoim związku co my. Ostatnia noc na wkacjach spędziliśmy razem....Było niesamiwiecie. Moja żona pomimo że bawiliśmy się w swoich parach była nie do poznania, po prostu wróciła do swoich możliwości i z przed wielu lat. Dosłownie rozkwitla. Po powrocie do kraju spotkaliśmy się ponownie z naszymi znajomymi i sytuacja się powtórzyła. Z perspektywy czasu uważam że fakt zdrady przez żonę jest niezaprzeczalny, Ale już brak wzajemnej komunikacji leży po obu stronach, a fakt mojego zbojętnienia to wyłącznie moja wina. Poświęcony wzajemnie czas, szczere rozmowy oraz okoliczności zaowocowały znalezieniem rozwiazania, które nie tylko nam pomogły weocic do normalnych relacji Ale też innemu małżeństwu. Żona teraz sama wychodzi z inicjatywą organizacji naszego czasu wolnego i już zaplanowała wspólne Andrzejki. Mam wrażenie iż w nasz związek wrócił duch który nam gdzieś kiedyś uciekł.
PodsumowujÄ…c :
-najważniejsze że już nie zdradza?
-najważniejsze że już jest sex ?
-wiesz że to zmierza w kierunku otwartego związku?
Z tego co napisałeś,można pomyśleć że żona nie tyle co ciebie oszukuje ale i samą siebie,ty ją usprawiedliwiasz, a w sobie szukasz winy...obawiam się, że chcesz się zderzyć z pociągiem...
Cytat
I wszystko sie zmieniło gdy ich poznaliście?
Chcę cię o coś zapytać...
Cytat
Czy tak jest za każdym razem, kiedy się widzicie z nowo poznanym małżeństwem?
Marco,spróbuje tak ci to przedstawić...Mam słabość do pączków,pokroić bym się dała za pączka,ale pod ręką jest czekolada zawsze jest,pochłaniam ją ze zwierzęcą dzikością zamykam oczy widzę pączka czuje jego smak i zapach bo to jego pragnę,ale na chwilę spadek cukru zaspokoiła czekolada...
Rozumiesz do czego zmierzam? dlatego pytam czy tak jest jak się z tym małżeństwem widzicie,a jak jest,jak może być gdy kontakt zostanie zerwany?
Przemyśl to.
To są pytania, które dręczą zdradzonych i do pewnego czasu dobrze by idealizacja z nas wyparowała i opcja sprawdzam i przytomność umysłu pozostała... a jak Wam się uda - to petarda bądź ostrożny zostawiajac coś w dbaniu tez dla siebie, a może lepiej o siebie.
Co będzie kiedy Twojej żonie znudzi się już ta znajomość? Będziecie szukać kolejnych osób, które sprawią, że Twoje małżeństwo będzie szczęśliwe? Przecież to absurd! Ty czytasz co piszesz? Wierzysz w to co piszesz? A może sam popadłeś już w taki stan, który odebrał Ci racjonalne myślenie? Obudź się, bo za chwilę to zrobisz ale z ręką w nocniku.
Druga sprawa m.in. do poczciwego...jaki masz staż małżeński? Uważam że czy prędzej czy później wkradnie się rutyna, wir obojętności spowodowany pracą, innymi zajęciami co powoduje oddalenie się od siebie. U z nas to zauważy w porę a ilu nie i....następuje szukanie wrażeń.
Trzecia sprawa, co do ń jej sytuacji, poczciwy skąd takie wnioski , że to się nie uda?że źle robimy? Masz doświadczenie w tej materii? My nie umawiamy się na,sex ...byle gdzie i byle z kim. My Many towarzystwo z którym się super dogadujemy, spędzamy czas a jak mamy ochotę to bawimy się w swoim towarzystwie co naprawdę podnieca. Wszystkim to służy. Moje relacje z żoną są teraz naprawdę bliskie. Bliższe niż chyba kiedykolwiek. Skoro taka sytuacja wszystkim odpowiada, wszyscy się dobrze z tym czyją to dlaczego tego nie robić? Czy nie lepszą taką alternatywą, niż pokątne umawianie, zdradzanie, gniecenie się na tylnim siedzeniu po lasach i udawanie ze jest ok? My przynajmniej jesteśmy szczerzy wobec siebie, a ilu z nas z Was żyje niby ok a rzeczywiście ma rogi ze się w drzwiach nie mieści?
Cytat
To jest powrót do normalnych relacji czy tylko dodatkowe bodźce, których ciągle będzie mało, bo nie wychodzą z was, a konkretnie od Ciebie; Gdybyś na nią działał lub kontrolowała swoje emocje, to by tego nie potrzebowała. Następnym krokiem będzie wymiana partnerów, potem na następnych, na jakiś czas starczy a co dalej?; Co będzie jak pojawi się zazdrość? Można się zabawić ale czy na tym można cokolwiek budować?
Cytat
Masz rację, tylko dobrze zastanów się czy to nie jest proteza dla związku?
To, że Ty się bardziej podkręciłeś, nie ma znaczenia. Ty jej nie kręcisz, musi stosować dopalacze. Pytanie, jakie będą wasze granice i co dalej ?
Cytat
To jaki mam staż małżeński jest sprawą drugorzędną. Czy wg Ciebie staż ma wpływ na to w jakim momencie pojawi się rutyna, wir codziennego życia?
Przeżyłem to co Ty i siła tych odczuć odczuć jest zawsze taka sama niezależnie od stażu małżeńskiego.
Cytat
Na szczęście nie mam takich doświadczeń, bo nigdy nie pozwoliłbym się w ten sposób traktować. Zadaj sobie pytanie kim Ty zatem dla niej jesteś?
A może puść ją kiedyś samą na to spotkanie, może wtedy okaże się, że Ty jej wcale nie jesteś potrzebny. Robisz jako tzw przyzwoitka. Jeśli pasuje Ci taka rola to Twój wybór, następnym krokiem będzie trójkąt z jej kolegą, oczywiście nie będziesz mieć ku temu przeciwwskazań, zrobisz wszystko żeby księżniczka była szczęśliwa, nie popadła w rutynę.
Jesteś bardzo szlachetnym człowiekiem.
Tylko czy Marcopolo jest pewien, że tego chce?
Bo jeśli tak (trudno mi w to uwierzyć) wówczas "problem sie sam rozwiązał.
Przynajmniej na jakiÅ› czas...
A jeśli robi to w kacie desperacji,chcąc za wszelka cenę zatrzymać "przy sobie" żonę?
Wówczas otwiera sobie drzwi do koszmaru...
No ale fakt; robi co chce - jest dorosły więc przynajmniej w teorii świadomy konsekwencji.
Twoja historia rozpoczęła się w połowie lipca a w połowie października "znaleźliście" rozwiązanie waszej historii.
To zaledwie trzy miesiące, chyba najgorszy okres dla rogacza, okres w którym emocje przysłaniają zdrowy rozsądek.
Ja zupełnie nie mam nic do par, które się tak zabawiają, sam w młodości miałem podobne historie ale był jeden wyjątek, to nie była moja żona, nie zdradziła mnie i od samego początku wiedzieliśmy w co się bawimy.
Wchodząc w związek małżeński jakoś nie miałem ochoty na podobne zabawy, bo z moją żoną nie bawiliśmy się w ten sposób nigdy.
Gdyby zdrady twojej żony nie było i podczas rozmowy byście doszli do wniosku, że chcecie tak się bawić, wówczas również nie widzę problemu.
Niestety doszło do zdrady a Twoja żona nie poniosła praktycznie żadnej "kary" wręcz może teraz mówić, "widocznie musiał mnie nakryć z kochankiem aby w naszej sypialni coś się ruszyło".
Powinieneś zadać sobie kilka pytań:
- gdzie jest granica i czy potrafisz ją wytyczyć?
- czy tego pragniesz również dla siebie, czy tylko po to aby zonie dogodzić?
- czy jesteś wstanie iść żonie na ustępstwa, gdy ta będzie chciała iść krok dalej?
Spróbować każdy może ale nie każdy się w tym odnajduje, krok po kroczku i psychika może mocno dostać po tyłku.
Wyznacz z żoną pewne granice i zobacz jako ona zareaguje, niestety i obym się mylił, może dojść do kolejnych zdrad, o których się już nie dowiesz bo i środki zapobiegawcze będą już bardziej zaawansowane.
Cytat
Cytat
No wiedzą,ja chyba nie wiem,może kobiety to inaczej przechodzą,a po facetach spływa jak po kaczce,albo fantazjujesz albo jeszcze jesteś w szoku,kiedy ty zdążyłeś pomyśleć o wyciągnięciu tel i robieniu zdjęć? gdzie tu mowa o zachowaniu tak zimnej krwi w takim szoku nie wiesz jak się nazywasz,gdzie jesteś, a mózg mało nie eksploduje, to jest trauma na kilka miesięcy,a co dopiero po takich widokach,nie usiadłabym z nią kawę wypić,bo by się cofała...ale to ja, facetom chyba wszystko jedno co widzą,serce potrafi oszukać rozum.
"Kochać znaczy wytrwać i zostać. Kochać znaczy opuścić świat fantazji i wejść w świat, w którym możliwa jest trwała, realna miłość. Twarz w twarz, kość w kość, miłość pełna oddania. Kochać znaczy zostać, kiedy każda komórka woła "uciekaj!"
Nick
Cytat
:niemoc
Cytat
dokładnie;
Cytat
podstawą takiej wzajemnej szczerości, aby była prawdziwa i rzeczywista, jest szczerość z samym sobą, bardzo głębokie wsłuchanie się w samego siebie; i to głębokie wsłuchanie się w samych siebie obojga partnerów;
czy jesteś pewien, że udało Ci się tak głęboko wsłuchać w siebie, zaledwie kilka miesięcy po doświadczeniu zdrady, gdzie jeszcze nawet emocje po traumie nie wygasły?
a ona? tak szybko zrozumiała i doszła do tego co w niej siedzi? dlaczego naprawdę zdradzała?