Rozwód jak wojna 2 | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
makasiala | 00:10:35 |
bardzo smutny | 00:16:47 |
Julianaempat... | 01:36:32 |
Matsmutny | 02:51:48 |
Przegrana | 04:20:10 |
Usunalem duble - dirty
Komentarz doklejony:
Witaj, właśnie nie cały miesiąc temu dostałam rozwód z narcyzem zdrajcą i to nie ja złożyłam pozew tylko on. Dlaczego nie ja? Pewnie dlatego, że byłam od niego uzależniona emocjonalnie, może dlatego że byłam zmanipulowana przez niego ze sobie nie poradzę bez niego i tak dalej. Na początek doradzę ci terapie u psychologa jeżeli jeszcze nie korzystasz. Da ci siłę i może przestaniesz sie bać, po drugie oglądaj filmiki na you tube o takich zaburzeniach osobowości a jest ich mnóstwo w necie. Poza tym przydałby ci sie facet, który by ci pomógł bo twoj narcyz moze by sie troche bał ale przed rozwodem to raczej nie polecam bo moze to byc wykorzystane przeciwko tobie. Nie wiem co ci jeszcze poradzić. Trzymam kciuki.
rób rozwód, nie daj sobie wmówić że rozwód to horror i takie bla bla bla to jest coś przez co trzeba przejść!!
nagrywaj rozmowy kontaktuj się przez smsy, nie pozwalaj sie sprowokować na wiadomości odpowiadaj i 30 minutowym opuźnieniem, a na gówniarskie zaczepki nie odpowiadaj wogóle. Nie wpadaj w panikę jak zacznie groźić, a groźby karalne zgłaszaj na policję (natychmiast!!!). dobrze robi zasada zero kontaktu!!!
co mogę powiedzieć: rób rzeczy dla siebie mimo ze nie będą sprawia przyjemności, nie rób rzeczy jemu na złość, bądź dla siebie wyrozumiała.
nie odgrażąj się nie wdawaj w pyskówki nie zachowuj jak urażona gówniara, mimo ze w srodku wszystko kipi. będzie dobrze. Rozwód to nie koniec świara to dopiero początek życia które zbudujesz na najlepszych filarach jakie są na sobie
Rozkminiałam ,że to rzeczywiście ja może prowokuję. Wszystko dla niego, żeby tylko było dobrze. Doszło do tego, że nie wiedziałam jak się odezwać, stale spięta czy się właściwie zachowałam czy śmiechem nie uraziłam Pana i Władcy jak o sobie mówił.
Nigdy nie myślałam, że mnie zdradzi- (taki zazdrosny?) Zdradził, i co? To nieprawda mówił, to tylko dobra znajoma. Smsy, spotkania- przypadkowe; zdjęcia- pomyłkowe- oszukiwanie trwało 2 lata.
Tylko z nią rozmawiał - to moja wina bo byłam tak i owaka. A on przejrzał na oczy. Dałam radę prawie bez specjalistów ale nerwy straciłam bezpowrotnie. Trzęsę się na jego widok, serce mi łomoce gdy zobaczę smsa od niego czy połączenie. Manipuluje mną nadal. Mówi, że tęskni ale jeszcze nie chce wrócić, że może coś się zmieni i zechce. Miewam wtedy wrażenie, że znów wpędza mnie w poczucie winy i koszmar zaczyna się od nowa.
Wkrótce dostanie pozew o rozwód a może już ma - 32 lata małżeństwa diabli wzięli ale ja już do tego nie wrócę. mam dobrą p. Adwokat - nie boję się sprawy. liczę na wygraną.
Mam też teraz kogoś, przy kim nie boję się uśmiechnąć, normalnie rozmawiać, żartować - faceta- przyjaciela- i to jest lek na całe zło
Związek z Twoim mężem traktuj, jak każdy inny rżyciowy błądr1; czyli lekcję.
Ty, która tą lekcję zaliczysz, posuniesz się dalej w ewolucji świadomości. Natomiast Ci, którzy w imię kredytu mieszkaniowego, lub aprobaty otoczenia, pozostają w takim związku, zatrzymują swój rozwój emocjonalny i duchowy, a do tego, często, bezczelnie, krytykują tych, którzy mieli odwagę podjąć ryzyko.
Po co Ci całe to rozprawianie nad nim i jego kochanicą? dość się już namęczyłaś.
Ten człowiek swoją arogancją blokuje Twój rozwój.
Pamiętaj, że jesteś bezpieczna w własnych rękach i że jesteś we właściwym miejscu i na właściwym etapie swojego życia. Zmiany są nieuniknione w rozwoju, dlatego każdą witaj z entuzjazmem, zapnij pas i wciśnij pedał gazu, machając do męża, który został z tyłu.Miał wystarczająco dużo czasu by coś zmienić między wami na lepsze.
Możesz być jeszcze naprawdę szczęśliwa.
Cytat
To bardzo ważny etap,kiedy chcesz wreszcie coś z tym robić a nie ulegasz kolejnym złudzeniom.To ta chwila, gdy mówisz sobie, sama przed sobą: "TAK - chcę i postanawiam zrobić wszystko, aby zakończyć ten chory związek."
Nie musisz czuć się dobrze podejmując taką decyzję. Prawdę mówiąc, raczej będziesz czuła się fatalnie. Teraz zaczną dobijać się emocje i możesz mieć całą masę wątpliwości.
Ale wiedz, że jak najbardziej możesz pozwolić sobie odejść i uciec od tego życia, pomimo tych wątpliwości, pomimo całego lęku i rozpaczy. Wcale nie musisz pozbywać się ich wszystkich. To nigdy tak nie działa i jeśli będziesz czekać na taki moment, to on nigdy nie nadejdzie. Taki narcyz jest przecież osobą bardzo wprawioną w manipulacji, w tym w podsycaniu Twoich wątpliwości. Właściwie to ile już szans mu dałaś?
Najważniejsze to powiedzieć sobie coś w rodzaju - "Boję się, bo mam prawo się bać - ale mimo to odchodzę", a potem skocz na głęboką wodę. Przez chwilę może ci się wydawać, że toniesz, ale jeśli dasz sobie szansę, to na pewno z czasem odkryjesz, że to było tylko złudzenie, bo przecież pływasz doskonale.
Czego jeszcze radzić?
unikać unikać unikać,kontakty zerowe lub ograniczyć do minimum.Z każdym dniem,miesiącem będzie lepiej a Ty będziesz oddychać swobodniej uwalniając się od goryczy jaką Ci zafundował tego życzę Ci z całego serca.
Pozdrawiam
Do czego jest Ci to w ogóle potrzebne?
Komentarz doklejony:
Cytat
on rósł w siłę?;
a co Tobie dawało takie wychwalanie własnego partnera?
Życie z narcyzem jest bardzo trudne a często niemożliwe.
W związku z narcyzem dużo jest na pokaz a zwłaszcza bliskość, bo relacje narcyza z bliskimi wyglądają podobnie jak jego relacje z samym sobą.
Przyjrzyj się temu co sprawia że jesteś w takim związku ? Potrzeba uzupełnienia jakiś braków w sobie ? Może też jakieś skłonności narcystyczne albo masochistyczne ? Może jakieś problemy z tożsamością osobistą ?
W relacjach z narcyzem licz tylko na siebie, miej swój świat (znajomych, pasje), pozbądź się odpowiedzialności za jego nastroje, nie zmienisz go.
Narcyzi odmawiają często pomocy psychoterapeutycznej, czasem trafiają do specjalistów kiedy ich stan psychiczny przechodzi w depresyjny, jednakże oczekują tylko poprawy samopoczucia i podwyższenia samooceny.
narcyz nadal będzie szukał ofiary bo sam ze sobą nie wytrzyma długo, musi miec wyznawcę. Ty wyciagnij lekcję z tego i bądź wyznawcą samej siebie- zobaczysz jakie to trudne, jak zaczynasz inwestować w swój rozwój a nie sterowanie z tylnego fotela....Bardzo trudne (wiem co mówię).
życiez z narcyzem staje się piekłem jeśli towarzyszy temu współuzależnienie...Silne jednostki dają radę ale poświęcają energię w tworzenie tarczy a nie w siebie.
moze amorka ma rację zeby nie demonizować narcyza, bo kto wie może między zdradą a pobiciem da Ci jakiś prezent , w ramach miesiąca miodowego.
wiać to powinnaś z prędkością światła bo tylko przyzwyczaisz sie do toksyny do piekła i wychodujesz jeszcze więcej lęku przed odejściem!!!!
Cytat
chcesz innych ostrzegać?
w sytuacji w której tak silnie i mocno tkwisz sama w tej zależności i jedyny sposób jaki widzisz na wyjście z tego problemu, to paniczna i histeryczna ucieczka, uwarunkowana akurat w tym momencie jedynie jego oddaleniem w ramiona kolejnej pocieszycielki?
to przecież Ty masz problem, nie inni;
inni muszą mieć takie same problemy?
Ty tkwisz w schemacie "zaopiekuję się Tobą nawet jak nie będziesz chciał, aż do zatracenia umiejętności opieki nad samą sobą";
a teraz, jak osoba uzależniona, zamieniasz jeden nałóg w drugi; jemu matkowałaś, a teraz chcesz matkować innym?
w związkach zależnych i współzależnych, żaden z partnerów nie kocha drugiego, ze względu na to, kim ta osoba jest; partnerzy odgrywają rolę; ty właśnie zmieniasz obiekt, a wydaje się z boku, że problem jest ten sam;
Cytat
i takie rzeczy są dobre i normalne; naturalne; pod warunkiem, że nie przerysowane; że nie chwalisz na wyrost;
Cytat
problem w tym, że musiałaś to robić w taki sposób, że go chyba raczej nie budowało i wręcz zaniżało samoocenę; może wychwalałaś w taki sposób, że było to przerysowane jak i to demonizowanie teraz; skoro to powiększało u niego problem;
bo narcyzm jest ściśle związany z bardzo niskim poczuciem własnej wartości;
właśnie dlatego narcyzi zakładają maski, że nie akceptują samych siebie, takimi jakimi są;
zakładają maski, bo ukrywają pod nimi swoje bardzo niskie poczucie własnej wartości; obawiają się konfrontacji ze swoimi słabościami, bo dla nich posiadanie jakiejkolwiek słabszej strony, jest z miejsca tożsame z tym, że ktoś zauważy iż nie są doskonali i zostaną przez to odrzuceni;
poza tym, demonizujesz narcyzm, a narcyzm na skali może być bardzo silni i głęboko wdrukowany, jak i mieć łagodne postacie; wprowadzasz tym w błąd; bo nie każdy związek z osobą narcystyczną jest w tym momencie do odstrzału;
ale Ty ciągle zajmujesz się innymi i uciekasz tym samym od zajęcia się sobą; nawet w tym co piszesz;
przeczytaj starannie to, co napisał Ci Pit; bo dał Ci bardzo dobrą wskazówkę;
przy czym zajęcie się sobą, gdy jest tożsame z ucieczką w egoizm, jest tylko zamydlaniem problemu i ciągłym brakiem odwagi na spojrzenie w głąb siebie;
Cytat
wiesz dlaczego tak silnie od tego uciekasz?
tak, ja daje tą samą radę co i Pit:
Cytat
a jaką Ty proponujesz radę?
ucieczkę od problemu?
powierzchowne rozwiązanie go?
Komentarz doklejony:
to czy odejdziesz, czy zostaniesz w związku jest wtórne;
gro osób odeszło i pomimo rozwodów tkwią mentalnie w tych związkach jeszcze przez lata;
właśnie tym ciągłym przerzucaniem odpowiedzialności na innych, za brak odwagi wzięcia własnego życia w swoje ręce; za brak odwagi na spojrzenie na rzeczywistość taką jaką jest;
bo gdybyś spojrzała na rzeczywistość taką jaka jest i zaakceptowała ją, zamiast uciekać, musiałbyś sama zacząć działać; musiałbyś wziąć swoje życie we własne ręce; wziąć odpowiedzialność za swoje i nad tym pracować; bo tylko to jesteś w stanie zmienić;
Komentarz doklejony:
możesz go przez kolejne lata oczerniać i zwalać winę na niego, za to co sama zawaliłaś i z czym sama masz problem; demonizować narcyzm, straszyć nim wszystkie naiwne cioteczki i dobrotliwych wujków, ale to nie pomoże Ci wyjść z problemu i odzyskać samą siebie, własne szczęście i wolność; bo ciągle będziesz tkwiła w tym zaklętym kręgu kata i ofiary; gdzie kat staje się ofiarą, a ofiara katem;
nie jesteś ofiarą, nie jesteś bezwolna; jak każdy człowiek masz w sobie dość siły, aby wziąć własne życie w swoje ręce;
buduj siłę swoją bo decyzję już masz
Cytat
jak ty chcesz wejść z nim na neutralną stopę, jak tak silnie demonizujesz ten narcyzm i tylko w partnerze widzisz przyczynę całego zła, które Wam się przydarzyło?
on jakiś ułomny jest, nie odczuwa tych sygnałów, które do niego wysyłasz?
będzie przyjaźnie nastawiony, pomimo?;
Cytat
przestałbym żyć mżonkami i złudzeniami;
rozwód nie rozwiąże wszystkich Twoich problemów;
co do poniżania przez innych, czy obrażania, polecam :
https://www.youtube.com/watch?v=lrHJ3m5so5g
Cytat
i tu masz sedno problemu; jak poza niego nie wyjdziesz, to masz więcej niż pewne, że:
Cytat
i może się to jeszcze ciągnąć przez długie lata; ewentualnie być przemieszczane na innych; na co wyżej zwróciłam Ci uwagę; nie po to aby zadać Ci ból, tylko by zwrócić Ci uwagę na to, że można się w taki kanał wpakować;
Komentarz doklejony:
Cytat
andzia85 mogę być odpowiedzialna jedynie za to co napisałam, ale nie za to co Ty z tego zrozumiałaś :cacy
Komentarz doklejony:
Cytat
nie ze wszystkimi da się rozmawiać;
jak wiesz czego chcesz, możesz jasno zasygnalizować, ale jak nie ma z kim rozmawiać, to po prostu musisz zrobić swoje; biorąc jednocześnie pod uwagę fakt, że nie masz z kim rozmawiać;
bo to jest wtedy Twoja rzeczywistość; wtedy wiesz, że musisz problem rozwiązać sama; i bierzesz pełnie odpowiedzialności i wynikłych z tego konsekwencji na siebie; a nie czekać na to, aż ktoś się ocknie; bo możesz się nie doczekać;
wtedy niepotrzebnie się nie szarpiesz;
Komentarz doklejony:
Ps.kazdy ma wady,ale jak ludzie sie kochają i myslą o sobie nawzajem,zeby jednemu i drugiemu bylo dobrze,to fajnie jest.Gorzej jak jedna strona stara sie za dwoch,to ta druga ma to w dupie i starac sie nje musi!!!!
nie musisz brać do siebie wszystkich rad na niektóre komentarze przyjdzie jeszcze czas za rok może za dwa i wtedy będą zachętą do rozwoju. ale nie na teraz
buziaki
Komentarz doklejony:
nie musisz czytać komentarzy od osób które Cię narazie ranią!!!!
przyjdzie na to jeszcze czas
A ja Ciebie doskonale rozumiem.Tylko ktoś kto przeżył piekło bycia z osobą narcystyczną czy innych chorym gadziejstwem jest w stanie zrozumieć cały proces tkwienia w tym bagnie jak i cały proces wychodzenia z niego.
Narcyz,nie narcyz ale działa na Ciebie bardzo szkodliwie i tutaj na tym trzeba się skupić.Na czas kiedy zaczniesz szukać w sobie deficytów i powodów bycia z tym człowiekiem przyjdzie jeszcze czas.Puki co zajmij się sobą i utrzymuj twardo decyzję którą podjęłaś i nie schodź z tej drogi.
Widzę u Ciebie bardzo fajną rzecz,kulminacyjną i wieńczącą koniec pieśni z tym człowiekiem.Chodzi mi o fazę gniewu.Mnóstwo jest takich faz po odejściu od osoby która ciągnęła nas przez lata tylko w dół.
Faza gniewu jest zupełnie zdrowa i normalna,oczywiście okresowo. Zaczynasz sobie uświadamiać, jak bardzo zostałaś oszukana przez osobę, której tak głęboko zaufałaś, jak ogromna była warstwa różnego rodzaju kłamstw i manipulacji, ile czasu zmarnowałaś dla kogoś, kto od początku miał Cie gdzieś.
Zaczynasz odczuwać potężny gniew, wściekłość, a czasami wręcz nienawiść. Masz do tych emocji pełne prawo i jeśli tak czujesz, to możesz się z tego cieszyć. Gniew to emocja, która daje ogromną siłę, przysłowiowego kopa w dupę do wprowadzenia zmian. Oznacza też, że pewne sprawy wreszcie do ciebie dotarły, oznacza rezygnację z iluzji i zaprzestanie wmawiania sobie że "może on wcale nie chciał i tak naprawdę był dobry, tylko wszystko tak jakoś samo wychodziło na odwrót".
Uważam, że gniew to ważny etap zdrowienia, ale nie końcowy etap. Trzeba przez niego przejść, dać mu ujście, powściekać się, a potem... iść dalej. Chyba nie chciałabyś przeżyć całej reszty życia myśląc o tym, jak bardzo pragniesz zemsty? Poza tym od nienawiści jest niebezpiecznie blisko do miłości.. Przypomnij sobie z jaką łatwością przechodziłaś od rozpaczy do euforii, od gniewu do czułości, gdy wybaczałaś mu kolejne chore zachowania. Bo to nie nienawiść jest przeciwieństwem miłości. Tym przeciwieństwem jest... obojętność.
Cytat
To też jeden z etapów i też go przeszłam.Oby w granicach zdrowego rozsądku i czasowo.Pozwól sobie na wszystko co czujesz ale i we wszystkim miej miarę by nie zamknąć się w tych wszystkich negatywnych emocjach.Staraj się jak najmniej kontynuować "dziedzictwo" tego szamba które przeszłaś.
Dawaj sobie też czas dla siebie,nabierz oddechu,wyjdź poza ten schemat w którym żyłaś.Staraj się zajmować sobą przede wszystkim,na innych zawsze masz czas,mam tu na myśli "ostrzeganie" innych osób, czy szukanie w sobie winy dlaczego tyle czasu w tym tkwiłaś i dlaczego w ogóle. Na to przyjdzie czas,w tej chwili na tym się nie skupiaj a dochodź do równowagi Ten żal i złość musi mieć ujście.
Bardzo zdrowy i oczyszczający emocjonalnie jest... sport. Poszukaj sobie formy aktywności, którą polubisz, masz synów,wnuki ciesz się tym i wyciągaj z tego co najpiękniejsze.
Poza tym każda osoba wchodząca w związki z aspołecznymi mężczyznami, lub taka, która doznała już określonych szkód związanych z raniącymi relacjami, powinna skorzystać z pomocy psychologicznej. Tak,że polecam.
Później przejdzie złość,przyjdzie spokój zrozumienie i odpuszczenie.
Cytat
I ja jestem dumna z Ciebie
Każda osoba która doświadczyła "chorych "relacji musi osiągnąc swoje osobiste dno,taki punkt zwrotny po którym wiesz, że dłużej tego nie pociągniesz.Ważne byś nie cofnęła się ani o krok i słuchała siebie, nic w sobie nie tłamsiła,żadnych emocji,niech mają ujście.Pozwól też przechodzić sobie wszystkie etapy tak jak je czujesz sama i aktualnie.
Pewnie przechodzisz mnóstwo trudnych emocji, pamiętaj jednak, że nawet jeśli jesteś w czarnej d..., to w pewnym momencie pośród tego całego syfu, pojawi się gdzieś jakiś promyk RADOŚCI. Choćby z miłego gestu życzliwej osoby, ciekawej rozmowy, pięknego widoku (gorrrrrąco polecam góry,lasy, nic tak nie oczyszcza duszy z wszelkiego syfu), pięknej muzyki, fajnego ciucha
Radość to potężna broń przeciwko złu, także pielęgnuj ją troskliwie, kiedy zacznie się pojawiać. I nie martw się tym, że bolesne emocje będą początkowo przeważać i powracać falami .To normalne zjawisko. Jeśli zachowasz konsekwencję, z czasem będzie słabło, a radości i spokoju będzie coraz więcej. Daj sobie dużo czasu, bądź dla siebie łagodna i cierpliwa. Nie wszystko przyjdzie od razu. Twoim zadaniem jest tylko i aż - trzymanie kursu na Słońce. I tego Ci życzę
Cytat
Demonizując narcyzm, wbijasz się niepotrzebnie w lęki, dajesz zastraszyć sytuacjom, z automatu , ze strachu będziesz się podporządkowywać, albo wbijać w samo poświęcanie. Co robiłaś do tej pory.
Odczaruj ten narcyzm dla własnego dobra.
Narcyz to wewnętrznie jest bardzo krucha i samotna osoba, Jak zmienisz te lęk i paniczną ucieczkę , to samonakręcanie się na ten lęk, na zrozumienie jak to działa, spojrzysz z dystansu, z automatu poczujesz własną siłę.
Narcyzi to biedni ludzi są, łaknący tego samego co wszyscy (bliskości i ciepła a nie mają szans na uzyskanie tego, ponieważ są na swój sposób kalecy, niezdolni do wsłuchania się w potrzeby innych (bo nie potrafią ) , do zrozumienia tych potrzeb, czy dbania o te potrzeby partnera we wspólnej relacji, a nie żadne demony z którymi nie można wygrać.
Spróbuj dla samej siebie zmienić te lęki na współczucie, życzliwość i zrozumienie By nie wylądować jak ta pani w psychiatryku.
O wiele łatwiej się w kółko nakręcać na problem (trwać w roli ofiary), niż z niego wyjść :cacy
Druga rzecz, jeśli wybrałeś narcyza, to znaczy, że narcyzm uruchamia TWOJE schematy. I Twoje dzieci wychowane w takim domu (przy takim wzorcu), też schematy obecne w domu mają wdrukowane.
Komentarz doklejony:
* samopoświęcanie
Komentarz doklejony:
*Druga rzecz, jeśli wybrałaś narcyza, to znaczy, że narcyzm uruchamia TWOJE schematy.
Komentarz doklejony:
I ci biedni ludzie łaknacy tegi samego co wszyscy potrafią tak niszczyć i gnoić drugiego czlowieka!?To w takim razie wyrazy wspolczucia dla wszystkich narcyzow.Amor!czy jesteś narcyzem i szukasz usprawiedliwienia dla siebie!?Psychologowie mowią,że narcyz może sie zmienić,ale tylko w przypadku,jesli jest swiadom swego postepowania i jego skutkow.Musiałby sie wtedy pozbyć swego fałszywego ja!Czytalas moj wcesniejszy wpis on na terapi ze mna był.Probowalam wszystkiego.A co do mojej rodziny,to lepiej nie ruszaj tego kto co ma wdrukowane,bo nie o to chodzi,Moja rodzine zostaw w spokoju.Twoje wpisy mi wcale nie pomagają a wrecz orzeciwnie.Mozesz co dla mnie zrobić?!Nie pisz tu wiecej!!!!!!!!!!!
Komentarz doklejony:
A gak wogole nikt swiadomy na meza narcyza nie wybiera!!!!!
Nie byłem w stanie na niektóre wpisy odpowiadać natychmiast bo wywracało to moje pojmowanie świata do góry nogami i pokazywało mnie w nie najlepszym świetle i w jak czarnej d... mogę być kompletnie nie świadomy swojego w tym nie małego udziału.
A żeby zrozumieć to co ktoś ma w małym paluszku, jest dla kogos oczywiste i widzi u mnie jak na dłoni, trzeba było trochę czasu; do trudnych tematów wracałem po 2-3 dniach a oni cierpliwie czekali; Byłem im za to wdzięczny, że w ogóle są ze mną i za darmo chcą się czymś podzielić.
Zgrzytałem zębami, ale przede wszystkim chciałem zrozumieć, co ktoś z dużo większym doświadczeniem chce mi przekazać, niekoniecznie tracąc czas na bezproduktywne pitolenie i użalanie się nade mną, to nic nie wnosi. Od samego początku byłem tego świadom, bo nie po litość tu przyszedłem tylko konkretne rozwiązania i zrozumienie trudniejszych rzeczy, ale i tak cholernie ciężko było przyznać komuś rację, że widzi znacznie więcej ode mnie i to jeszcze we mnie; ważniejsze było, że się chociaż częściowo myli, i to była już jakaś ulga ;
Nigdy za to nikogo nie obraziłem, sam się nie obrażałem, mimo, że bolało, nie doszukiwałem się w mocnych konkretach na siłę agresji, której nie było, tylko po to by nie poruszać tematu. Dlaczego? Bo miałem świadomość, że ktoś pochylił się nade mną i poświęca mi swój cenny czas tak jak umie a wcale nie musi umieć czy chcieć czegoś odpowiednio przekazywać czy w ogóle tego robić, miłe, że ktoś uznał, że warto mu się dla mnie wysilić;
Miałem bardzo dużo komentarzy (teraz 90% po awarii zginęło) i bardzo duże zaangażowanie osób z których każdy był w czymś mistrzem, bo zwracał uwagę na kompletnie różne problemy i zagadnienia, co natychmiast załapałem, gdy zacząłem w coś wchodzić trochę głębiej.
Przez miesiąc spojrzałem głębiej na dziesiątki zagadnień, głupiego myślenia, mechanizmów czy swoich błędów o których istnieniu nie miałem zielonego pojęcia; Te uwagi, które były bolące, zmusiły mnie do myślenia (ale ja przed obiektywizmem nie uciekam), pozwoliły mi lepiej zrozumieć siebie, wiele rzeczy, szybko złamać szkodliwe schematy, zdeptać głupie stereotypy, uwolnić się od swoich ograniczeń i części lęków (z których większość osób nie zdaje sobie sprawy) i szybko osiągnąć jakiś wewnętrzny spokój. To naprawdę nie jest nic odkrywczego;
Hipokryto, egoisto czy ignorancie, chcesz zmieniać Świat czy innych na lepsze?, zmień siebie, a chociażby przez samo to, Świat się zmieni;
Wiele od dojrzałości i inteligencji indywidualnej zależy czy ktoś coś zauważa, na czymś skorzysta, przejdzie obojętnie czy zdepcze i jeszcze będzie chamsko pyskował, że się o własne nogi potyka;
C'est la vie;
Cytat
Trafia, bo tego typu osobniki są wylane z jednej wadliwej formy no i te rany są tutaj o wiele głębsze.Od utraty wiary w ludzi, w miłość, w wartości, w siebie i własny osąd rzeczywistości.
Cytat
Tak,też miałam tą nie przyjemność być "jeniem" podobnego zaburzonego osobnika.Było zauroczenie , rollercoaster ,paniczna ucieczka i kolejne siwe włosy. W pewnym momencie moje rezerwy emocjonalne osiągnęły dno.Kolejnego zderzenia Titanica z górą lodową już bym na pewno nie przeżyła.Uwierz mi,że z najgorszego bagna da się wyjść.
Bardzo się się cieszę, że masz swoją kotwicę emocjonalną (przyjaciółkę do zwierzeń) jeśli mamy bliskiego przyjaciela lub krewnego, z którym czujemy się na tyle bezpiecznie, by powierzyć mu szczegóły swojej sytuacji, to zawsze warto zwrócić się do niego po pomoc. Poczucie wsparcia dodaje siły i woli do działania.
Nie zamęczaj jej jednak też zbytnio
Cytat
Wiem o czym piszesz swego czasu byłam mocno zaangażowana tutaj na zetce i dodawałam mnóstwo wątków by "uchronić " i oświetlić inne osoby przed tego typu drapieżcami.Niestety tak to nie działa.Często osoby same muszą szukać odpowiedzi w jaki maras się wpakowały i jak z niego wyjść.Zresztą nic tak chyba nie pomaga jak pomoc psychologiczna.
Bardzo często osoba wykonuje jakikolwiek ruch dopiero wtedy, gdy jej cierpienia stają się nie do zniesienia, gdy doznawana przez nią przemoc zaczyna zagrażać jej zdrowiu fizycznemu czy psychicznemu, a nawet życiu. Kiedy odzywa się w niej instynkt samozachowawczy. Wtedy zaczyna się mozolny proces odkłamywania rzeczywistości.
Ustko,proszę nie złość się na amor,ma sporo racji w tym co pisze z jedną tylko równicą według mnie.Wszystko ok tylko nie na ten czas.
Pragnie zwrócić Ci uwagę na to jakie możesz mieć w sobie deficyty,nie przepracowane rzeczy i potrzeby które mogły być przyczyna iż uwikłałaś się w tak chorą relację.Jaki ewentualny posiadasz w sobie czynnik ryzyka ,że przyciągnęłaś właśnie takiego człowieka.
Zwykle kobiety wiążące się z różnymi zaburzonymi osobami są min ekstrawertyczne, o pozytywnej afiliacji społecznej, tolerancyjne, otwarte na przeżywanie nowych doświadczeń, inteligentne, chętne do rywalizacji, tolerujące pewną dozę chaosu w swoim życiu, empatyczne, o niskim poziomie unikania zranienia, oddane, o wysokich standardach moralnych.
Ponieważ posiadasz wysokie standardy moralne, Twój mąż mógł być pewien Twojej wierności, co ma dla niego duże znaczenie (przy jednoczesnym zaniedbywaniu tej zasady ze swojej strony). Ambicja mogła natomiast utrudniać Ci wyjście z tego związku wiele lat, ponieważ nie chciałaś się np przyznać się do porażki.
Co za tym idzie ,trwając w tej relacji wiele lat prawdopodobnie uzależniłaś się od tego człowieka i na to amor kładzie Ci nacisk tylko moim zdaniem zbyt wcześnie, ponieważ Ty jesteś na tym etapie ,że puki co skupiasz się na wytrwałości w swoim postanowieniu,na słuszności swojej decyzji i uświadamianiu sobie jak chore to były lata.Wylewasz z siebie cały ból,gorycz i złość za to co Cię spotkało.
Rola ofiary o której pisze amor jest również słuszna ponieważ będąc u boku takiego człowieka jak Twój mąż pewien schemat w roli ofiary się u Ciebie wytworzył.I nad tym powinnaś pomyśleć by tą ofiara już nigdy nie być.
W innym wypadku dawno pozamiatałabyś to małżeństwo.Ja na tym się nie skupiałam a to dlatego,że opisane przez amor rzeczy przychodzą później,dłuuugo później wtedy kiedy zaczyna opadać złość a my stoimy na silnej już pozycji PO skończeniu na dobre z potworkiem.
Ale na te wskazane przez amor rzeczy jeszcze czas przyjdzie puki co ratujesz swoja "skórę" tak sądzę,tak miałam ja.
Moim zdaniem w tej chwili masz jedno główne zadanie.Upewniać się na każdym kroku,że decyzja o zakończeniu tego małżeństwa jest słuszna a wyzwolenie się spod oddziaływań tej osoby daje CI szansę na normalne życie. Jednak odzyskanie spokoju i naprawienie zła, które zostało Ci wyrządzone wymaga dużej pracy nad sobą. Kluczowym jest wybaczenie samej sobie i przyznanie, że w żaden sposób nie mogłaś obronić się przed tak chorym człowiekiem.
Ja jednak uważam ,że nie jesteś już tą wrażliwą i nie douczoną gaską tracącą czas na popaprańca.
Trzymam kciuki
Komentarz doklejony:
Cytat
Jeleniem miało być
Cytat
oj Hestia, Hestia... zostawiam to bez komentarza :cacy
Komentarz doklejony:
jaki to ma być czas? czasem ktoś złapie w rok to, na co inni potrzebują 10 lat; to jest proste jak drut;
ja tam wierzę w ludzi i ich możliwości;
nigdy nie wiesz co kto kiedy załapie i co kiedy zrozumie, co komu i kiedy pomoże;
Cytat
Okres PO jest okresem ogromnego cierpienia,walką o odzyskanie głównie siebie.
Na początku przychodzi rozpacz przeplatana z gniewem.Zero siły na cokolwiek, chcemy przestać istnieć, staramy się jakoś wegetować z dnia na dzień, ale nic nam się nie chce, jesteśmy jednym wielkim bólem. .Rozpacz sama nie minie, musimy w pewnym momencie wypowiedzieć jej wojnę. Kolejny etap to wojna i ratowanie właśnie o siebie.
Żeby wyjść na prostą, musimy ZROZUMIEĆ, co się stało - czytamy jak najwięcej szukajmy wsparcia innych OFIAR, PRZYJACIÓŁ, ŻYCZLIWEJ i wspierającej rodziny, grup terapeutycznych etc. Ważne jest również, aby nie oskarżać się o przeżywane emocje CZY O COKOLWIEK nawet jeśli czujmy gigantyczną wściekłość i żądzę mordu.
Uważam, że żaden czas na początku drogi nie jest dobry na samobiczowanie się.
Tylko tyle.
Cytat
I ja wierzę ale pewnych procesów nie da się przeskoczyć.
Cytat
Owszem,dlatego ustka ewidentnie nie załapała i nie zrozumiała na ten czas Twojej chęci pomocy.:cacy
Cytat
co mają procesy wspólnego ze świadomością i jej poszerzeniem, jakie możesz zyskać na poszczególnych etapach? :cacy
Cytat
ustka zareagowała jak każda osoba, która poczuła ból, i ja bardzo dobrze rozumiem jej reakcję i liczyłam się z taką;
co nie jest tożsame z tym, że nie jest zdolna załapać :cacy
Cytat
doczytałaś ile czasu PO jest ustka?
druga rzecz:
Cytat
demonizowanie zaburzonych partnerów, gdzie wiadomo, że nie z kosmosu bierze się to, że ich zaburzenie uruchamia schematy danej osoby i wbijanie osoby w rolę ofiary, czemu ma służyć?
jak ona ma zobaczyć, że sama ma problem chociażby ze zrozumieniem swojego partnera (jej samej brakuje pewnych umiejętności), skoro każda osoba, która taki problem posiada będzie pakowana w pudełeczko z napisem "popapraniec" ?
Komentarz doklejony:
Naprawdę myślisz Hestia , że nie potrafiłabym smarować wazeliną czyjejś arogancji?
Znam przypadek gdzie terapeuci podrzucali sobie na wzajem narcyza, w końcu trafił na terapię grupową i rozwalił grupę, nikt nie chciał z nim chodzić na terapię.
Tak że sami terapeuci maja problemy z narcyzami, mimo że są przygotowani a co dopiero zwykły "śmiertelnik"
http://www.psychologia.edu.pl/czyteln...emocy.html
Jakieś normalne relacje z narcyzem są dla mnie osobiście tylko złudzeniem bo on nie da za "wygraną", nigdy.
Dla mnie wytłumaczenie tego, jak coś działa, nie jest usprawiedliwieniem dla pewnych działań. Pomaga nam jedynie przyjąć skuteczne metody radzenia sobie w takich kontaktach, bo głębiej i szerzej widzimy problem. Czy też lepiej rozegrać jedną, czy drugą sytuację, jeśli wiemy z czym dokładnie mamy do czynienia. Dlatego warto zrozumieć istotę narcyzmu.
Tym bardziej, że osoby narcystyczne można na swojej drodze spotkać wszędzie.
Stąd moim zdaniem istotniejszym jest odczarowanie narcyzmu i nauczenie radzenia sobie z nimi, niż sama ucieczka. Szczególnie dla osoby, która ma schematy, które narcyz uruchamia, ważniejszym jest poznanie ich/poznanie siebie, niż uciekanie od problemu.
Bo za chwilę może znów spaść z deszczu pod rynnę.
A sama decyzja, czy zostać z taką osobą w związku, czy odejść, jest przecież wtórną, dużo poważniejszą i zależną od całego szeregu czynników zewnętrznych. Jak i również chociażby od tego, czy osoba przejawia jakieś drobne cechy narcystyczne, utrudniające wspólne życie (nad którymi można zapanować), czy jest bardzo silnie narcystyczna.
Cytat
W okresie bycia,czy po związku z narcyzem mało kiedy jest jako taka świadomość i możliwość jej poszerzania.Jedyna świadomość na jaką Cie wtedy stać to potworny ból i rozwalona psycha.Czasem wręcz nadludzką siła trzeba się wykazać by normalnie funkcjonować i skoncentrować Dlatego uważam ,że powinno się dać jakiś czas ofierze na ochłonięcie.
Doświadczyłaś schematów,znasz jego skutki? wiesz w jakim stanie znajduje się dana osoba i co przeżywa?Jaki jest jej stan psychiczny?
Cytat
co nie jest tożsame z tym, że nie jest zdolna załapać
Jasne ,że jest w stanie załapać ale powtórzę NIE NA TERAZ i reakcja ustki właśnie to pokazała.Zaprzeczenie,dlaczego? bo w tej chwili nie czuje tych przekazów.
Cytat
Dlaczego demonizowanie a nie nazywanie rzeczy po imieniu?
Co do roli ofiary dawno się nią stała trwając w tym związku wiec chyba z późno na ratunek gdy mleko zostało rozlane.Ofiarą już jest.
Na całą tą pracę przychodzi czas po ochłonięciu.Ile? a kto ustalił nam indywidualnie czas na dochodzenie po czymkolwiek?
Mamy jakieś wskaźniki,miarki kto ,po jakich traumach, ile ma czasu by stanąć na nogi?
Cytat
Pudełeczko z napisem popapraniec jest dla popaprańców to raz a dwa jeśli będzie bystra dojdzie i do tego etapu by zagłębić się w siebie.Za jakiś czas
Cytat
A to jakieś uruchomione mechanizmy? :szoook
Komentarz doklejony:
Ustka jest już 3 lata po zdradzie
Cytat
Doświadczyłaś schematów,znasz jego skutki? wiesz w jakim stanie znajduje się dana osoba i co przeżywa?Jaki jest jej stan psychiczny?
mój niewierny jest narcystyczny;
Cytat
Co do roli ofiary dawno się nią stała trwając w tym związku wiec chyba z późno na ratunek gdy mleko zostało rozlane.Ofiarą już jest.
Na całą tą pracę przychodzi czas po ochłonięciu.Ile? a kto ustalił nam indywidualnie czas na dochodzenie po czymkolwiek?
Mamy jakieś wskaźniki,miarki kto ,po jakich traumach, ile ma czasu by stanąć na nogi?
spytałam się Ciebie konkretnie, o to czemu ma to służyć; a Ty mi dyrdymały żenisz o ciężkim losie ofiary i indywidualnym czasie dochodzenia do siebie po traumie; nie o to pytałam;
Dla osób mocno uzależnionych, nałogowców, bezrefleksyjnych żywicieli takich relacji, nie panujących nad własnym życiem, to często jedyna zbawienna droga, ucieczka w nienawiść gdy się przeleje, ale nie bez brzemiennych konsekwencji. Będziesz następną bezradną i pokrzywdzoną z rozwaloną psychiką, która długie lata lub do końca życia zieje nienawiścią do wszystkiego co się z traumą skojarzy, wzbudza lęki i z misją przestrzegania innych wszędzie widząc zaburzeńców czy nimi są czy nie; Twój wybór; (już przestrzegasz nie wiadomo kogo i przed czym, choć żadnych konstruktywnych rozwiązań nie znalazłaś, więc to zwykłe nakręcanie się i użalanie, nic poza tym, z nadzieją, że może ktoś się przyłączy),
Daj sobie czas na pogłębianie bólu, utwierdzanie w roli krzywdzonej ofiary losu i rozwalanie psychiki a sama z pewnością staniesz się mocno zaburzoną i zgorzkniałą babą, jeśli już nie jesteś, bo na bank tkwisz w chorych schematach z których nie zdajesz sobie sprawy i jesteś od tego uzależniona, tak samo jak i on;
Podstawowy i niewybaczalny błąd jaki popełniasz, to ucieczka od świadomości roli, jaką sama w tym cyrku odgrywasz a masz w tym udział 50% czy byś chciała czy nie i nie ma znaczenia jakie są Twoje intencje, wiedza czy przekonania; Zajmujesz się naprawianiem innych a nie siebie, utwierdzając się w tym, że nie masz wpływu na własne życie, bo ktoś jest za nie odpowiedzialny.
Nie przyjmujesz do wiadomości, że składa się ono z Twoich chorych schematycznych zachowań, odruchów i wyborów dokonywanych każdego dnia.
Podał przykład żebraków, który dzięki swoim ranom i ułomnościom, uzyskują dla siebie zainteresowanie i datki.
I wykazał bezsens darowania im datków, czy maści, bo jeden z drugim odejdzie za chwilę na bok, aby znów swoje rany rozdrapywać.
Z prostego powodu. Te rany, w ich oczach, nadają im znaczenia. Są w środku tak puści, że te rany są jedynym co mają i przez co zainteresowanie innych mogą dla siebie uzyskać ... i łatwe datki.
Komentarz doklejony:
Ustka nie jesteś ofiarą, nie jesteś bezwolna, masz w sobie dość siły, by wygrać samą siebie.
Cytat
Owszem korzystałam.
Jednak czasem tracę wątpliwość w jej skuteczność w nie których przypadkach.
Cytat
Cytat
amor,dlaczego oceniasz sposób mojej wypowiedzi krytykując je jako dyrdymały i wazeliniarstwo?
Kto dał Ci takie prawo ? a może po prostu prowokujesz ?
Staram się być miła i grzeczna.Formy manipulacji też wyłapuję i nie daję się sprowokować.
Do czasu.
Sorki ustka,już skończyłam zaśmiecać Twój wątek
Cytat
ja tez je wyłapuję bardzo wyraźnie i mam na nie spore uczulenie;
dlatego nie byłam miła i grzeczna
Cytat
ustka to jest Twój watek, przepraszam za kolejne wpisy;
nie będę tutaj więcej pisać;
< Skazanie na niepowodzenie:
Wiara, że dana osoba ponosiła porażkę, niewątpliwie ją poniesie lub jest całkowicie nieudolna w porównaniu ze swoimi kolegami, w obszarze osiągnięć. Zwykle zawiera przekonanie, że dana jednostka jest głupia, niedorzeczna, jest beztalenciem, ignorantem, niższego statusu, udaje jej się mniej niż innym itp.
<Stłumienie uczuć:
Przesadne tłumienie spontanicznych zachowań, uczuć lub wypowiedzi - zwykle by uniknąć dezaprobaty ze strony innych, wstydu lub utraty kontroli nad impulsami. Najpowszechniejsze obszary stłumienia dotyczą:
Tłumienia gniewu i agresji.
Tłumienia pozytywnych impulsów (np. radość, czułości, podniecenia seksualnego, zabawy).
Trudności w okazywaniu wrażliwości lub swobodnego wyrażania uczuć, potrzeb itd.
Przesadne podkreślanie racjonalności przy ignorowaniu emocji.
<hiperkrytycyzm:
Fundamentalne przekonanie że dana jednostka musi dążyć do spełnienia bardzo wysokich uwewnętrznionych standardów zachowania i działania, zwykle by uniknąć krytycyzmu. Zazwyczaj owocuje to poczuciem bycia pod presją i trudnością z odpuszczaniem sobie oraz hiperkrytycyzmem wobec siebie i innych. Pociąga to za sobą znaczący uszczerbek w zakresie: przyjemności relaksu zdrowia, samooceny, poczucia spełnienia lub satysfakcjonujących relacji.
Bezwzględne standardy zwykle przejawiają się jako:
Perfekcjonizm - przesadne skupianie uwagi na detalach lub niedocenianie jak dobre mogą być owoce działania danej jednostki w porównaniu z normą;
Surowe zasady i powinności w wielu obszarach życia, obejmujące nierealistyczne wysokie morale, etyczne, kulturowe lub religijne zasady;
Zaabsorbowanie kwestiami czasu i skuteczności by uzyskać jak największe efekty.
Nie ma ideałów choć nasza kultura zachodnia "tresuje" nas do takiego myślenia od dziecka :niemoc
Ustka - coś w Twoim wątku było o prawdziwej przyznani. Ja mam inne powiedzenie - chroń mnie panie bosze od przyjaciół zawsze miziajacych mnie pod udach dla mojego samozadowolenia, Ci napewno nie chcą nic dobrego dla mnie. Daj mi takich co krytykują konstruktywnie, zadają trudne pytania bo maja jaja.. tacy ryzykują dla mnie naprawdę wiele - chwaląc nie ryzykują nic ..
PIT - przepraszam ale ten tekst to w ramach artykułu prasowego, przedruk? Bo z tematem to niewiele ma wspólnego. Jak artykuł to trzeba podać autora i wstawić w miejsce artykułów, jak polemika z kims to otwarcie podpisać z kim i jaki jest jej cel - chyba, ze kolejna prowokacja😉. To napisze od razu, ze zbędna.
Cytat
Popraw, dodaj cudzysłów :niemoc
Cytat
Jeśli to uderzyło w Ciebie to przepraszam nie miałem takiego zamiaru, gdybym miał to bym napisał że do dirty.
Cytat
Wycisz się, wycisz na chwilę swoje JA i przeczytaj kilka razy, ja wiem o czym piszę i wiem do kogo piszę. Piszę wyraźnie o schematach które występują w narcystycznych zachowaniach, jeśli szukasz w tym teorii spiskowych to tylko Twój problem bo mój na pewno nie.
Siłą tego forum jest właśnie mnogość spojrzeń na dany problem,ilu ludzi tyle doświadczeń.Czasami właśnie te trudniejsze pytania lub większe wnikanie pozwala wydobyć z nas nowe spojrzenia na jakieś zagadnienia dotyczące naszego życia.Może za chwilę zrobisz właśnie krok milowy zamiast tych małych kroków.Mi rozmowy tu na zetce więcej wniosły niż wcześniejsza terapia u psychologa,a czasami to nie były łatwe rozmowy ,ale chyba o to chodzi aby odnaleźć siebie i sposób na lepsze jutro.
Wierze, ze pisałeś do Ustki bo to jej wątek 😉 i mam nadzieje, ze skierowałeś ja do refleksji choć zabrakło tam tęgo czego potrzebuje nasza koleżanka, odniesienia do niej, dania jej czasu i poklepanie w żalu po plecach.
Ustka No wyjdź, ze ze swojej strefy konfortu myślenia o sobie przez pryzmat wyłącznie ofiary - inaczej Kobieto nie zrobisz kroku do przodu.
Komentarz doklejony:
Ustka już prościej i czytelniej się nie da.
Cytat
Faktycznie prawdziwa terapia nie ma nic wspólnego z głaskaniem ud,chyba ,że inne terapie mamy na myśli.
A poważnie nie jest tak ,że szukamy terapeuty który najbardziej nam odpowiada a nie ciągnie nas w dół ?
Cytat
Również rzecz gustu,potrzeb i wiary dla różnych osób.
Ja np lubię miziających mnie (wszak nie po udach) empatycznych ludzi więc? jestem gorsza?
Mnóstwo z tego też wynoszę wyobraź sobie,też można w ten sposób pomóc.
Cytat
A jak się jaj nie ma to pomóc nie można? kobieta musi mieć jaja?
Jeśli ma się odrobinę taktu,wyrozumiałości i zrozumienia to już Be?
Cytat
Komentarz doklejony:
Ustka już prościej i czytelniej się nie da.
Coś na zasadzie :Moja jest tylko racja, i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!
No ludzie kochani dziewczyna miota się od kilku lat,chce pomocy,odrobiny wsparcia i realnych jak na jej aktualne możliwości rad motywujących do działania a wręcz na siłę narzuca się jej nie raz chamsko różne teksty.Wyraziła to dosadnie.
Niewiele kobiet jest babo chłopami by palnąć je obuchem i dotrze.Są wrażliwsze,delikatniejsze i siłą perswazji nie zrobi się nic.No nic poza spłoszeniem.
ustka,nie zrażaj się, tyle opinii co i ludzi.Analizuj wszystko co czytasz.Każde słowa są na wagę złota o ile Ci nie szkodzą na ten moment.Warto się też postawić temu życiu i sytuacji w której jesteś.
Samo się nic nie zrobi,nic się nie zmieni.potrzebne są drastyczne kroki.Jakkolwiek powolne nie będą z Twojej strony nie będzie łatwo ale zapewniam ,że warto.
Czekałam w strachu i niecierpliwością na rozwód.Gdy go otrzymałam szukałam słów które wyrażą moją radość,szczęście i ulgę.
Oto one :
Długi czas diabeł szeptał mi do ucha:
"nie jesteś wystarczająco silna,aby przetrwać burzę "
Dziś wyszeptałam mu : TO JA JESTEM BURZĄ
Znajdź w sobie ta burzę proszę :cacy
pit,dzięki bardzo pouczający tekst.Człowiek uczy się całe życie.
Jaka w tym mojsza?.
Hestia masz w sobie pokłady ciepła ale rozwój to pchanie do przodu w myśleniu nie głaskanie niczym matka Polka.
Rozumiem Twoje miziianie ale to ciagle mizianie bez wymagania, bez podniesionej poprzeczki a tu dziewczyna ślęczy w miejscu od 3 lat.
Ciągniecie w dół?
Własny komfort to stagnacja, własny komfort to lek przed ubrudzeniem się przed przyjęciem, ze ja mogę mieć realny wpływ na siebie, swoje życie. Dziewczyny to cel pracy. Jak wasz terapeuta zbłądził w tej dziedzinie, to albo go przerobilyscie albo formuła się wyczerpała i czas na zmiany.
Ustka nie zrażaj się - droga nie wymagania od siebie to droga prowadząca do ... No właśnie do czego ??
Komentarz doklejony:
Ps. Wpisując w google schematy zachowań narcystycznych jest wiele pouczających tesktów już na pierwszych wyszukiwanych stronach. 😉
Komentarz doklejony:
Dla głodnych wiedzy odsyłam do źródła 😉http://www.pstps.pl
Cytat
"be" jeśli mylone są z infantylizacją :cacy
Cytat
Miota się to fakt a to z powodu prawdopodobnego współuzależnienia i ten temat powinna pogłębić,poznać jak działa by zdała sobie sprawę ile w jej związku miłości a ile uzależnienia.
Czy szuka prostych teorii? na pewno szuka motywacji i siły.W większości jest tak ,że przy toksycznych osobach by znaleźć siłę i przysłowiowego kopa do działania,każda osoba musi sięgnąć własnego dna.Musi nastąpić w niej punkt krytyczny,przełom.
Znam mnóstwo osób które odchodziły etapowo.Mentalnie przygotowywały się do punktu 0
Planowały w myślach,wizualizowały moment gdy będzie po wszystkim.Tworzyły piękne wizje jak to będzie gdy uwolnią się z tego ich życia.Przygotowywały uzależniony umysł do innej rzeczywistości.
Nie jednokrotnie odchodząc i wracając po 15 razy.Co to za różnica ,że ustka nie chce odejść raz a porządnie od tych osób które odchodzą i wracają jak przysłowiowa czkawka ?
Bardzo rzadko tak naprawdę zrobić to jednym cięciem ot tak.Ile mamy tutaj przykładów kto tkwi po zdradzie bo nie ma siły odejść? w toksyczne relacjach jest to o wiele trudniejsze ponieważ mamy udział silnego uzależnienia.
I nie żebym ustkę głaskała czy chciała spowolnić jej odejście od męża.
Pragnę jedynie by poczuła się zaopiekowana,otoczona ciepłem,czułością i zrozumieniem.
Chcę by poczuła, że są osoby któym też było równie ciężko, też przeszły podobne piekło ale dziś są ponad to wszystko i do tego cholernie szczęśliwe.Nie myślałam też by dokładać jej kolejnych trosk, żeby zaglądnęła w siebie,szukała deficytów w sobie bo w tej chwili jedynym celem nadrzędnym ustki ma być przerwanie tego koszmaru.
A do tego potrzeba łagodności i delikatności.Szczególnie, że cały arsenał nacisku,całego zła,obarczania winą,dokuczania i wtyków otrzymuje na bieżąco od wielu lat.
Każda kąśliwa uwaga (nawet słuszna )w stronę ustki działa na nią jak płachta na byka,czuje się atakowana jak w domu,przypomina jej się właśnie schemat który ma tuż pod nosem.Mimo nie wątpliwych i najszczerszych chęci komentujących.
Rozumiem Twoje miziianie ale to ciągle mizianie bez wymagania
Wymagać można też motywując, podsuwając wizje wspaniałych korzyści po opuszczeniu tego chorego układu.Nie na każdego działa przysłowiowy "kop w pupę"
Cytat
Prawdziwy terapeuta powinien starannie zaopiekować się ustką,dać jej poczucie bespieczenstwa,wsparcia i empatię.Na kolejnych etapach, gdy będzie sama stała solidnie choć na jednej nodze,może jej podsuwać kolejne rzeczy do przepracowania.Takie jest moje zdanie.Puki co podstawa to wyjście poza schematy panujące w domu,praca nad współuzależnieniem.A żeby to zacząć powinna poszukać czym prędzej "wkurw" tzw porzucenie roli ofiary który da jej siłę na cała resztę.Wtedy już poleci.No i konsekwencja ma tu kluczową rolę.Nigdy nie cofać się z obranej drogi.
Cytat
"be" jeśli mylone są z infantylizacją
Moja infantylizacja nie Twoja. Sobie też bądź jak Cie tak boli amor.
Ps.Czy admininstracja portalu widzi nie mające i nie wnoszące nic wspólnego w temat zaczepki amor ? uważam to za prowokację.
No nie chce się odczepić :_jezyk
Cytat
fajnie by było, gdybyś czytała moje posty ze zrozumieniem;
i bądź łaskawa nie dopisywać do nich treści, które nie zostały wypowiedziane;
Miło by było.Dziękuję
Niech się obraza, ma tylko do zachowania własne ego. Tkwi dziewczyna tam gdzie chce tkwić od lat.
Hestia czy Ty naprawdę sądzisz, ze amor czy ja chcą jej dokuczyć? Ja tylko widzę biedna kobietę, która tak rozsktliwila się nad sobą, ze próbuje wyłącznie słyszeć jak jest biedna. Jej życie już dało wybory zero jedynkowe, czas iść dalej - wnioskuje, ze to kobieta Ok 50 - tu nie ma na co czekać chyba, ze chce wykupić legitymacje do klubu skrzywdzonych na całe życie (a zostało go tak wiele ??)....
Myśle ze my jej chcemy zapewnić legitymacje do klubu próbujących na nowo żyć na pelenej petardzie, a nie pełnej rozpaczy.... ale Ustka to Twoje życie jak i Twoje Hestia bo wpis chyba trochę i dla Ciebie.
Ps. Hestia - Choć doceniam intencje Twojego ciepła to uważam ze jest oni krzywdzące... wymagaj nie wciąż tlumaczysz, mizianie zawsze się podoba ale nie nakłada wymagań. Namawiam Cię do miłości wymagającej nie chwalacej😉. Różnica - nagroda nie zawsze jest na starcie.
doskonale Cię rozumiem co czujesz, co przeszłaś i co przechodzisz. Ja też mam narcyza, psychofaga - taka edycja limitowana i ja współuzależniona od niego. Ważne, że dostrzegłaś z kim masz do czynienia w swoim zyciu. To duży postęp.
Dla takich osób jak my, najlepsze jest odcięcie się od wrzoda, żeby nie "dawkował" nam narkotyku, który otrzymywałyśmy przez lata. Ten kto nie miał do czynienia z tego typu człowiekiem, powie: jasne odcinam się i już. Niestety tu nie jest takie proste, bo narcyz nie odpuści, że mu się ofiara wymknie, bo to go nakręca.
Mi psycholog powiedział, że on nigdy nie odejdzie (mój przypadek), do nikogo, zawsze wróci.
Ustka, zastanów się na spokojnie co Ci daje szczęście, kiedy czujesz się dobrze. Ja się czuję rewelacyjnie kiedy go nie widzę, kiedy go nie ma. Mam wtedy wspaniały humor i do tego dążę.
Mi powiedział, że do grobowej deski będzie się ze mną sądził. Więc odpowiedziałam beznamiętnie: Ok. Mina bezcenna. To co boli narcyza to obojętność.
Ustka, trzymam kciuki, że się uwolnisz psychicznie i fizycznie.
Pamiętaj, nie po to się urodziłaś, żeby pomiatał Tobą ktokolwiek
przeczytałam tylko pierwszą stronę i postanowiłam się dopisać. Wszystko to przeżyłam, wszystko to znam. Bycie przez lata niewidzialnym przedmiotem pana i władcy, który wydaje rozkazy służącej, której się nie płaci, bo ma robić za darmo i jeszcze pieniądze do domu przynosić, ale co najmniej 8 tysięcy-jego słowa, tylko nie kosztem domu. Bo on nic w domu nie tknął, nie mógł, dlaczego? Jest i był od wyższych celów. Ja ubrana w byle co, a on garnitur szyty na wymiar, buty za kilka tysięcy, bo go stać było, to miał. Ok, miał prawo, to chyba logiczne. Chyba wtedy mnie zaczął zdradzać gdy zaczęło mu się wydawać że przestał widzieć podziw w moich oczach, poszukał go więc gdzieś indziej i szybko znalazł. A z takich narcystycznych typowych rzeczy...on od celów wyższych więc ani nie mógł nigdy pozmywać po obiedzie, ani pieluchy dziecku zmienić. Zresztą dziecko go nudziło a zasługiwał na rozrywkę, więc prawie w domu nie bywał bo jak to mawiał "ja jestem wolnym człowiekiem" Jak już się pojawiał to wrzeszczał na mnie że np. nie ma drugiego dania, albo że przełożyłam na inne miejsce coś... Dlatego od pewnego momentu zaczęło być w domu jak w muzeum- nie przestawiać, nie dotykać, nie zmieniać. Bo to go męczyło i denerwowało. No to miał jak lubi. Tylko sprzątać mogłam i miałam.
Co tam jeszcze...to że byłam przedmiotem i powietrzem to już wspominałam prawda? Tego nie potrafię mu wybaczyć. Poza tym słów rzuconych z agresją "skończyłem z tobą", "znajdź sobie kogoś, to będziesz szczęśliwsza, bo ciągle jakaś niezadowolona jesteś, ważne tylko żeby się zabezpieczać" już wtedy on kogoś miał i się zabezpieczał, więc zrozumiałe że chciał dla mnie tego samego dobra jakiego doświadczał, cóż za łaska i dobroć Pana
Słów tych zapomnę Tobie do końca życia...
Do rzeczy.
Dzisiaj się z tego śmieję. Bo się uwolniłam.
ustko, jest życie po życiu!
Już prawie się rozwiodłam ostatnie więzy prawie zerwane.
A mam takie zdjęcie z sesji ślubnej gdzie mam na rękach łańcuch i jestem związana (głupi fotograf, a może mądry?). Dzisiaj już tylko jedno wiem, żadnych łańcuchów, żadnych ślubów i uwaga na ludzi.
Tyle w tym temacie. Wiele zrozumiałam, jestem dzisiaj szczęśliwa, wolna. Doznaje przykrości i bólu ale już coraz mniej z jego powodu, nie był tego wart, zawiódł wszystkie śluby, a to co pisuje to tylko 1/3 tego.
Życzę Tobie wszystkiego dobrego, podniesiesz się i uwolnisz.
odpowiem na Twoje pytania. Pozew ja złożyłam, bo jemu było tak wygodne jak sobie żył i szczęśliwie, więc nie chciał w ogóle rozwodu. Rozmowy i próby terapii i pomocy też nic nie dawały, więc złożyłam wreszcie ten pozew, jako naturalny kolejny krok. On wcześniej o tym wiedział, więc nie potraktował tego jako atak na siebie, tylko konsekwencje tego że wszystko olewa.
Bo musisz ciągle pamiętać o mściwości jakiej możesz doświadczyć kiedy zrobisz niewłaściwy, czyli w jego odczuciu krzywdzący dla niego ruch. Ty możesz nie mieć agresywnych zamiarów, tylko dbasz o siebie, a on uważa że jego atakujesz. Z tego powodu też, z ostrożności było bez winy. Nie chce nikogo namawiać do tego, żeby nie ustalał sprawiedliwości, ale z niektórymi ludźmi lepiej ostrożnie i po prostu lepiej odejść zostawiając za sobą to co było bez żalu i zbędnej walki. Bardzo zależało mu żeby było bez winy i dogadaliśmy się. Musiałam i muszę na niego ciągle uważać, jeden mój ruch który uzna za atak i będzie chciał mnie zniszczyć. Poza tym czasami robi tak, żebym to ja czuła się winna i jest chyba zły że nie udaje się to. Czasami są chwile że czuje się za wszystko odpowiedzialna i go znowu tłumacze, ale może to minie. Nie jestem idealna i bez winy w całej tej sytuacji, ale to on ma trudną osobowość i jest uparty i nie chce się "zmienić"? Zobaczyłam też to, dlaczego tak moje życie wyglądało/wygląda i świadomość tego naprawdę pomaga. To ja chciałam to sobie zrobić i zrobiłam to sobie wiążąc się z nim. Dla siebie też od niego odeszłam bo pozostając niszczyłabym siebie. A on -jest sobą, a to jaki jest mnie niszczyło i nie chciałam sobie tego dłużej robić. Dzisiaj wydaje się to nawet proste i logiczne. Odchodzenie zajęło 3 lata, może nawet dłużej
Komentarz doklejony:
aha i jeszcze ustka...
główne zasady to -idziesz do przodu. W asyście przyjaciół. Możesz się oglądać za siebie, nawet trzeba, byle nie za często.Możesz biec, czemu nie. Nie wracasz, chociaż możesz czasami zrobić kilka kroków do tyłu i nie wiń się za to. Rób sobie też postoje- masz prawo. Pamiętaj jednak- idziesz do przodu, w kierunku przeciwnym od osoby która Cię krzywdzi. Jeszcze raz- nie zapominaj o przyjaciołach.
Powodzenia