Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
@ hurricane | 00:21:21 |
# poczciwy | 00:21:44 |
Julianaempat... | 09:17:32 |
bardzo smutny | 09:41:44 |
Pogubiony | 10:02:00 |
Cytat
Ehh, skąd ja to znam... Głowa do góry! Obserwuj, rozmawiajcie o tym i może jeszcze jest przed Wami szansa.
PS: czy Twój mąż poniósł jakieś konsekwencje?
34 kroki podstawa w tym przypadku. I nie wierz w nic co słyszysz i 50% tego co widzisz.
Teraz tak naprawdę do niego należy ruch.
I nie daj się swojej głowie
Komentarz doklejony:
Konsekwencje, niby wykasowal jej numer, usunął konto z fb tylko jest jeden szkopuł, w dalszym ciągu mogą się widywać 2 razy w tygodniu w pracy.Zarzeka sie że nie było zdrady fizycznej, również tak mi się wydaje ale czegoś szukał u niej,mogła to być gra wstępna ale po jego oszustwach kto tam wie co wyrabiali, prawda zawsze wyjdzie na jaw ale wtedy gdy poczasie to wycieknie, nie będę miała skrupułów złożyć pozew o rozwód.Nie mogłabym żyć z mężem który ukrywałby prawdę dla jego wygody.Miał odwagę flirtować to niech ma też odwagę się przyznać.Wiem,wiem łatwo to się pisze i mówi ale ciężko zrobić.Mam cichutką nadzieję że właśnie tak będzie.
No niestety, standardem jest, że zdradzający nigdy nie przyznają się do wszystkiego a tylko do tego z czego nie mogą się wywinąć, czyli krótko mówiąc nie powie więcej niż Ty wiesz.
A jeśli nawet
Cytat
To jak chciałabyś zweryfikować czy to co Ci opowiada to faktycznie prawda czy kolejne mydlenie oczu? Pewności nigdy mieć nie będziesz.
Pytanie czy on ma świadomość krzywdy jaką Ci wyrządził? Szczerze? Wątpię...
Piszesz ze on wie jak cie skrzywdzil głupim zachowaniem a jednocześnie twierdzi że nic złego nie zrobił. Jak dla mnie ukrywanie przed żona kontaktów z inną kobieta to jest coś złego.
Tak naprawdę to on żałuję że się wydało że musi się tłumaczyć.
Czy wtedy tez chcesz ratować?
Jeśli chcesz to niestety jeszcze pozostaje kwestia zweryfikowania czy mąż gra fair i naprawdę zamknął relacje. Musisz już w ciszy zrobić sprawdzam - tym razem niech Cię nie poniosą emocje. To ważny etap jeśli budowa na być na serio.
Usunalem dubla - Dirty
Przepraszam dwa razy dodałam
Cytat
Coś w tym jest, że jak jedna strona ma za dobrze to po prostu czuje się bezpiecznie, mniej jej zależy na związku i bezkarnie płynie...tzn wydaje im się, że bezkarnie, ale życie to nie bajka i często ich wyobrażenie o świecie pęka jak bańka mydlana a potem już tylko płacz i zgrzytanie zębami.
Jasne teraz to świeże i musisz zweryfikować, zawieszenie zrozumiałe ...
tylko by nie przeciągnęło się w stan normalności za x czasu (pół roku, rok) bo to będzie oznaczało de facto i tak koniec tylko takie rozmemłany..
teraz jednak musisz wdrążyć działania uporządkowanie tego balagnu..
Jakkolwiek to się nie skończy Ty dasz sobie radę.
Komentarz doklejony:
Taki właśnie mam plan, nie będę już tego roztrząsać, to nie ma sensu, zadręczać się pytaniami jak nazwa serialu "dlaczego ja?", muszę działać. Pozostaje mi przeanalizować wszystko w głowie, zająć się zabezpieczeniem siebie i dzieci, czekać cierpliwie przez jakiś czas i doglądać sprawy koleżanki mojego męża. Cóż mogę jeszcze zrobić od siebie? Chyba już nic.
Swoją droga jest to trochę nie możliwe by poziom żalu, goryczy u osoby zdradzonej został zaspokojony jednak to staranie to trochę swego rodzaju sprawiedliwość, konieczność...
druga stronę medalu są starania, które w schemacie zdrady i po jej ujawnieniu, zdradzacz podejmuje by uśpić czujność - po to weryfikacja.
Co Ty możesz zrobić? Dla siebie możesz próbować szarzej spojrzeć na Was. Gdzieś się oddaliliscie mimo pozornej bliskości... zazwyczaj zdrada obnaża jakies luki w związku .. brak bliskosci emocjonalnej ? Rozmowy? Powodów może być sporo.
Absolutnie nie chodzi tu o kwestie winy, wyłącznie warto w rozwoju siebie zrozumieć mechanizmy, bledy po to by gdzieś kiedyś, z nik czy z kims innym ich uniknąć.
Wiem, że nasze małżeństwo nie było idealne od początku, musieliśmy się dotrzeć i zawalczyć o to aby dobrze było, po kilku latach nam się udało, pracowaliśmy na wszystko co mamy materialnie i psychicznie razem. Muszę naprawdę przyjrzeć się naszym relacjom, może czegoś nie zauważam.
Jeszce mam jedną prośbę o doradzenie mi, za pięć dni mamy zarezerwowany urlop nad morzem, nie możemy z niego zrezygnować ponieważ mamy odebrać córkę z zielonych koloni, tak ustaliliśmy wcześniej z nauczycielami i mieliśmy spędzić wszyscy razem tydzień nad morzem. Co teraz zrobić, wiecie jakie mam obawy, zmiana klimatu, relaks, szczęśliwe dzieci no i mogę pęknąć w tym wszystkim. Dziękuje za wszystkie odpowiedzi.
w koncu jakas baba z jajami (odbierz to prosze jako komplement).
Krotka pilka, brak wiary w ewidentne klamstwa i wspolna amnezje kochankow.
Tak jak pisal poczciwy - maz przyzna sie tylko do tego co znajdziesz i nie moze sie wyprzec (przyklad: ja tej pani nie znam. Ooooo...??? jest w moim telefonie? A nie, no to znam... no i ta literowka... buahahahahaha!!!)
Jesli widzi sie z nia dwa razy w tygodniu w pracy to maja duuuzo mozliwosci barabara... niestety. Ale przyzna sie jak pokazesz mu jakies fotki. Inaczej nie przyzna sie nawet jak beda go kroic.
Cytat
Tez nie wiem ale mysle ze cale miasteczko juz wie lub bedzie wkrotce wiedziec. Tak tylko informacyjnie dla Ciebie.
Cytat
Ja ze swoim szonem bylismy zaproszeni na slub i wesele w rodzinie. Termin byl wyznaczony na 3 tygodnie od punktu "0". Nie wiedzialem co zrobic. Isc? Nie isc? Chcialem zeby bylo normalnie, zeby rodzina widziala ze jest fajnie. W koncu poszlismy. Obtancowywalem te moja eks, nosilem potrawy do stolika, no och! i ach!
Patrzac na to z perspektywy czasu w zyciu bym teraz tego nie zrobil.
Tylko u Ciebie w gre wchodzi dwojka dzieci i pobyt tygodniowy nad morzem. I to jest cos do przemyslenia.
Ja bym pojechal mimo wszystko nad to morze z dziecmi ale stosowal 34 kroki do kwadratu. Jakby chcial wykorzystac czas, okazje i atmosfere na rozmowy zmiekczajace to nie psulbym sobie humoru tylko odpowiadal "Nie teraz prosze. Jak wrocimy". I nie graj dziecmi. Jak bedzie chcial z nimi gdzies pojsc niech idzie. Co one winne? Pisze tak bo moja eks bardzo naszymi dziecmi gra. Uwazam to za ogromny blad i widze jaka im robi krzywde.
W sumie jak tak patrze to oprocz tego falstartu (ja tez niestety za wczesnie wyszedlem z blokow) jasno wiesz czego chcesz.
Tak 3maj!
Odpowiem na kilka Twoich pytań/wątpliwości.
1. Przeprosiny nieadekwatne do wyznanej winy? Wiedz, że coś się dzieje... Mój też tylko rozmawiał o pogodzie z tą panią. Ale zachowywał się tak, jakby ją bzykał. Wina wypisana na twarzy - dobre określenie. I cóż się okazało? ano bzykał..
2. Tak, wkurzało mnie to jego niby staranie, nadskakiwanie. Ale właśnie dlatego, że czułam, co pod tym się kryje. Że to dowód na to, że zaszło coś grubszego. Zachowania, które w normalnym związku są standardem dla mojego ex były wyczynem wręcz heroicznym (vide: wstaw naczynia do zmywarki...serio serio. Zostało mi to wypomniane.).
3. Jeśli chcesz to uratować, a szansę widzę, musisz jakoś powstrzymać swoją niechęć. Ja niestety nie umiałam i cóż... po 2 latach, gdy trafiła się lala nieobciążona traumą zdrady i bezkrytycznie patrząca na mojego ex, bez mrugnięcia okiem mnie zostawił. Natomiast to, czego bym bezwzględnie wymagała od Twojego męża na Twoim miejscu - terapia i zakaz chowania głowy w piasek. Exio mój co prawda się starał, ale..na swoich zasadach. Czyli jestem miły, ale nie poruszaj tego tematu. Nie da się. No po prostu się nie da. Gdybym mogła cofnąć czas, to zamiast dręczyć go pytaniami "co zaszło?", zablefowałabym: "wiem, co zaszło... masz jedną szansę, żeby się przyznać. Skłamiesz - walizy za drzwi". Ale nie rekomenduję.
jest skruszone zaufanie wiec człowiek doszukuje się zawsze jakiejś mało czystej intencji, stad ta irytacja plus chcemy zaspokojenia naszych zranionych emocji i uczuć.
Czy jechac? Wydaje mi się ze tak. Ty nie powiedziałaś koniec tylko jakaś szanse dałaś - wiec bądź konsekwetna. Nie zakopuj problemu pod dywan ale może tez nie chłostał. Jak ma być jakaś nadzieja dla Was musicie mieć normalne życie mimo tego co się stało.
Inna kwestia jest to, ze trudno się w tym emocjonalnie odnaleźć i jest to forma naparawde ciężkiego krzyża.
Impac1 dziękuje ze napisałeś, jechać pojadę na pewno, a Twoja rada bardzo pomocna, tak będę mówić gdy mąż (a zapewne będzie chciał skorzystać z okazji) będzie miał chęć ugłaskania mnie. Dziećmi w życiu bym nie grała,za bardzo je kocham, to jest okrutne i niedorzeczne, z resztą moja córka uwielbia ojca a on ją, nie mogłabym czegoś takiego zrobić.
Co do tego wkurzania, no wybaczcie ale dzwonić co godzinę i prosić o wybaczenie to jak telemarketer dzwoniący z ofertą, w końcu wybuchniesz i mu coś niemiłego powiesz. Chciałabym przejść do porządku dziennego, jakiejś cząstki normalności ale mój mąż nie chce mi dać nawet 5 minut na zastanowienie się nad tym bajzlem.
Hasło dnia, pewnie to niejedna usłyszała, jak postanowisz się rozwieść to Ty zniszczysz to małżeństwo. Szok, no po prostu brak słów.
Pozdrawiam Was serdecznie
Cytat
JPRDL jakie to słabe!!!! To jedno zdanie świadczy o tym, że on kompletnie nic nie zrozumiał,nie przemyślał, nie zrobił rachunku sumienia i nie posypał głowy popiołem a skrucha jest udawana na potrzebę chwili.
Moja też usiłowała mi to wmówić więc bez zbędnego rozgadywania się odpowiadałem tylko, że ja kończę (formalnie) to co ona rozpoczęła i dziękuję.
Komentarz doklejony:
Dziś weszłam na ta stronę bo też szukam pocieszenia i rozwiązania co dalej mam zrobić ze swoim życiem???? Tydzień temu mój mąż oświadczył ze zakochał się w innej. Jednak jak się zgodzę to chce ratować nasze małżeństwo bo mnie tez kocha. Zgodziłam się bo bardzo go kocham. Mamy dwóch synów a on twierdzi ze fizycznie mnie nie zdradził. Tylko to tak bardzo boli. Ciagle o tym myśle i nie wiem czy dam rade o tym zapomnieć i żyć dalej