Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Mari1999 | 01:53:18 |
bardzo smutny | 05:20:39 |
makasiala | 06:50:37 |
Julianaempat... | 08:16:34 |
Matsmutny | 09:31:50 |
Ze swojej strony zawsze daje wszystko ( moze tak mi sie wydaje ) a dostaje kopa w dvpe. Moze za duzo daje a za malo biore. Nie wiem duzo tu czytalem ostatnie 2 tygodnie. Trafilem na definicje osobowosci zaleznej. Sporo tam jest chyba o mnie. Moze to jest przyczyna ze czesto ( prawie zawsze ) dbam zeby to komus bylo dobrze nawet kosztem moich potrzeb nawet tych najbardziej przyziemnych ( zostaw ja to zrobie za Ciebie ) Nie dotyczy to pracy tam sobie swietnie daje z tym rade. Sam nie juz nie wie jaki bledy popelniam no chyba ze nie popelniam i faktycznie ciagnie mnie w jakis sposob do takich kobiet.
idź na terapię moze to osobowość może pech. na razie mniejsza o to. rozwiąż jeden problem, i bierz się za rozwiązywanie następnych. pobyć sam na początku jest nieprzyjemnie, ale trzeba się rozliczyć ze sobą- wyleczyć, w duecie za trudno to ogarnąć
pozdrawiam
andzia85: Jeden problem rozwiaze jutro. Na reszte dam sobie troche czasu. Thx. Pzdr
Obie twoje wybranki to pracownice korporacji. Może czas poszukać kogoś spoza tej "Sodomy i Gomory", normalnej kobiety z nieco innymi celami w życiu niż romanse pracownicze?
Poza tym prawda stara jak świat "co z oczu to z serca". To, że jesteś partnerem z doskoku jest zdaje się główną przyczyną "niestałości" twoich partnerek. Po prostu babeczki potrzebują na co dzień kogoś przy sobie, a tak są ciągle wystawiane na próby.
Sam pamietam ze swojego dzieciństwa wielokrotnie powtarzająca się sytuacje gdy moi rodzice byli pijani i się bili, przychodziła po mnie moja tarcza siostra z płaczem i zazwyczaj na początku nie chciałem wstawać ich rozdzielać. Jednak po chwili (bardzo krótkiej) szedłem rozdzielałem ich, kładłem siostrę a sam jak nikt nie widział płakałem sobie w poduchę.
Twoja obecna sytuacja jest podobna trochę do tej z mojego dzieciństwa. Z ta różnica, ze Ty nie wstajesz - może coś krzykniesz z drugiego pokoju ale generalnie nie wstajesz z łóżka.
Co zrobisz ze swoją lub już nie swoją kobieta - przewrotnie powiedziałbym jest mniej istotne do tego czy zrozumiesz swoje mechanizmy, które Tobą kierują.
Dlaczego nie wstajesz ? Święty spokój? Lek przed utrata świata idealizacji?
Może tez dla niej nie wstajesz bo weszła w orbitę ludzi, których chronisz?
Dlaczego próbujesz to dźwigać (sama świadomość zdradzania nie sugeruje czy masz odejść czy zostać) ? Czyżby taka mała egzaltacja cierpieniem własnym ?
Wiedza o konsekwencjach wychowania się w rodzinie alkoholowej to nie umiejetność radzenia sobie w życiu i przerwanie tych mechanizmów - to tylko wiedza. Często ludzie wiedzę, jakaś świadomość myła z umiejętnością radzenia sobie w życiu, utożsamiają z przełamaniem tych kodowanych schematów. Masz jakaś wiedzę teraz czas iść krok dalej ... jakaś praca na terapii może to przyspieszyć.
Komentarz doklejony:
MaÅ‚e poprawki😀 literówki siÄ™ wkradÅ‚y.
- siostra starsza a nie tarcza
- często ludzie jakaś wiedzę, świadomość myla z...
Tam jest o tym jak to zostawiona sobie samej dziewczyna idzie w tango z innym, bo jej wybranek na daleko na wojnie. Tak jak pisałem wcześniej, co z oczu to z serca. Pół biedy kiedy partner(ka) jest na jakimś odludziu, ale jeśli to duże miasto i dostęp do bogatych zasobów samic i samców, to w zasadzie związek z kimś, kogo się widzi 2-3 razy na miesiąc nie ma szans przetrwać. Choćby nie wiem jak twarde były "kręgosłupy moralne" partnerów, to w końcu któreś idzie na bocznicę z innym.
Mialem dziewczyne z rodziny alkoholowej/patologicznej i uwazam ze to blad brac za partnerke kobiete z takiego domu. Choc one czesto maja bardzo duzo uroku, wydaja sie byc doswiadczone przez los, madre odpowiedzialne.
Jednak maja w sobie pewne skrzywienie. W dodatku potrafia prowadzic podwojne zycie tak ze kopara moze opasc, jaki czlowiek byl glupi i naiwny. Robic, mowic co innego, wierzyc w rozne wartosci a w rzeczywistosci robic wszystko na opak za twoimi plecami.
Z pewnoscia w Tobie jak i we mnie jest jakas przyczyna ze znajdujesz nic porozumienia z takimi kobietami. U mnie byc moze byl to brak matki przez spory okres mojego dziecinstwa.
Mam 28 lat i osobiscie nie wierze juz w milosc. Za duzo widzialem u innych i sam doswiadczylem. Ludzie lacza sie w pary z czystego egoizmu, a jak trafia sie lepsza partia i okazja do zdrady to ciezko i kobiecie i mezczynie sie powstrzymac.
Jaka rado na to? Dobrze wiedziec co nieco o przeszlosci partnera. I byc ze soba, tak zeby fizycznie ograniczac mozliwosc zdrady.