Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Sasza00:41:20
NowySzustek01:27:10
heniek02:49:03
Julianaempat...06:25:43
zona Potifara07:29:26

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

(Prawie) pół roku po zdradzieDrukuj

Zdradzona przez męża
5808
<
#1 | Nox dnia 14.05.2017 17:49

Cytat

Doszło do tego, że to ja musiałam go pocieszać, wspierać, bo się załamał. Powiedział, że ma złamane serce i nie chce mu się żyć.


gdybyś dała sobie czas może on po uporaniu się ze straconą miłością dostrzegłby że jednak jesteś dla niego ważna.Spróbowałby powalczyć o związek.A tak podałaś się mu na tacy,nawet nie powinnaś narzekać masz to na czym ci zależało.Tylko dlatego że że na chwilę się urwał z łańcucha.
Ty Pati taki trochę pies ogrodnika jesteś.Było letnio ale Ci to nie przeszkadzało,znalazła się chętna i instykt właściciela się odezwał.

Cytat

jakby się zabezpieczał, jakby chciał powiedzieć kiedyś - ale przecież ja cię o nic nie prosiłem. Zresztą - mieliśmy jakiś czas temu sprzeczkę i faktycznie, zarzucił mi, że on wcale się nie prosił o to, żeby zostać. Że to ja tego chciałam. A powinnam wyrzucić go na zbity pysk
.
między Twoim wyrzuceniem go na zbity pysk a ,,ja chciałam żeby został" powinien być ,,on"
Dlaczego zdecydowałaś za niego????dlaczego nie zaczekałaś na jego deklaracje?
13556
<
#2 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 17:57
Uśmiech
Zgadza się, popełniłam duuuużo błędów, za które pewnie jeszcze długo będę musiała płacić.

Cytat


gdybyś dała sobie czas może on po uporaniu się ze straconą miłością dostrzegłby że jednak jesteś dla niego ważna.Spróbowałby powalczyć o związek.A tak podałaś się mu na tacy,nawet nie powinnaś narzekać masz to na czym ci zależało.Tylko dlatego że że na chwilę się urwał z łańcucha.


No ja bym tego chwilą nie nazwała Uśmiech Fakt jest taki, że bardzo go kocham. A druga strona medalu? Bardzo bałam się samotności. Mam 34 lata, partner ma dziecko z kobietą z poprzedniego związku i nie jest przykładnym ojcem, niestety. Bałam się, że synek też będzie oddalał się na drugi plan. Prawda jest taka, że mój partner miał bardzo trudne dzieciństwo, nigdy nie otrzymał wyrazów miłości od rodziców, sądzę, że to go bardzo "popsuło" i nie potrafi tego samodzielnie naprawić. Próbowałam mu pomóc, jestem bardzo emocjonalną, uczuciową osobą, ale oboje mamy też bardzo silne charaktery i - w obliczu nieporozumień - żadne nie ustępowało. Być może za bardzo chcę pomagać, nawet, jeśli ktoś tego nie oczekuje.

Cytat

między Twoim wyrzuceniem go na zbity pysk a ,,ja chciałam żeby został" powinien być ,,on"
Dlaczego zdecydowałaś za niego????dlaczego nie zaczekałaś na jego deklaracje?


A po czym wnosisz, że ja zdecydowałam za niego? Przecież nie przykułam go do kaloryfera kajdankami i do niczego go nie zmusiłam. Wspólnie zdecydowaliśmy, że spróbujemy raz jeszcze. Acz przyznam, że - być może - dawałam wyraz temu, że mi na nim zależy.
13556
<
#3 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 17:57
Uśmiech
Zgadza się, popełniłam duuuużo błędów, za które pewnie jeszcze długo będę musiała płacić.

Cytat


gdybyś dała sobie czas może on po uporaniu się ze straconą miłością dostrzegłby że jednak jesteś dla niego ważna.Spróbowałby powalczyć o związek.A tak podałaś się mu na tacy,nawet nie powinnaś narzekać masz to na czym ci zależało.Tylko dlatego że że na chwilę się urwał z łańcucha.


No ja bym tego chwilą nie nazwała Uśmiech Fakt jest taki, że bardzo go kocham. A druga strona medalu? Bardzo bałam się samotności. Mam 34 lata, partner ma dziecko z kobietą z poprzedniego związku i nie jest przykładnym ojcem, niestety. Bałam się, że synek też będzie oddalał się na drugi plan. Prawda jest taka, że mój partner miał bardzo trudne dzieciństwo, nigdy nie otrzymał wyrazów miłości od rodziców, sądzę, że to go bardzo "popsuło" i nie potrafi tego samodzielnie naprawić. Próbowałam mu pomóc, jestem bardzo emocjonalną, uczuciową osobą, ale oboje mamy też bardzo silne charaktery i - w obliczu nieporozumień - żadne nie ustępowało. Być może za bardzo chcę pomagać, nawet, jeśli ktoś tego nie oczekuje.

Cytat

między Twoim wyrzuceniem go na zbity pysk a ,,ja chciałam żeby został" powinien być ,,on"
Dlaczego zdecydowałaś za niego????dlaczego nie zaczekałaś na jego deklaracje?


A po czym wnosisz, że ja zdecydowałam za niego? Przecież nie przykułam go do kaloryfera kajdankami i do niczego go nie zmusiłam. Wspólnie zdecydowaliśmy, że spróbujemy raz jeszcze. Acz przyznam, że - być może - dawałam wyraz temu, że mi na nim zależy.
11897
<
#4 | murka dnia 14.05.2017 18:01
Nox ja zauważyłam nie tylko u siebie potrzebę natychmiastowego " załatwiania" problemów, dziś, dziś musi się skończyć, zadeklarować, załatwić...Bo jeśli minie jeszcze jeden dzień to dojdzie kolejna rzecz, kolejne słowa kolejne wydarzenia do wybaczenia, do przerobienia, a przecież ledwo wystarcza nam siły na to Ci się wydarzyło do teraz. Powiem Ci teraz pod wpływem emocji czego oczekuję, co powinieneś zrobić, Ty się do tego zastosujesz i będziemy udawać że nic się nie stało... ?? Tylko że potem emocje się zmieniają A rozmawiać już nie ma o czym.
13556
<
#5 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 18:05
No u mnie właśnie zachodzi ten problem. Musi być już, teraz, zaraz. Nie można dać sobie czasu, chwili na odpoczynek, taki emocjonalny. Tylko - może to egocentryczne - mam takie poczucie, że to mnie trzeba teraz wspierać, zapewniać o uczuciach, miłości, że będzie dobrze, a wychodzi tak, że ja to robię. Kupuję prezenty, robię się na bóstwo, mówię, że kocham. Tak, jakbym to ja chciała się zmienić, choć - w ogólnym rozrachunku - nie zrobiłam nic złego. I tak, wiem, że robię źle. Zatem co zrobić, żeby tak nie robić? Uśmiech
5808
<
#6 | Nox dnia 14.05.2017 18:07
Patry

Cytat

po czym wnosisz, że ja zdecydowałam za niego? Przecież nie przykułam go do kaloryfera kajdankami i do niczego go nie zmusiłam

po tym co napisałaś

,

Cytat

jakby chciał powiedzieć kiedyć - ale przecież ja cię o nic nie prosiłem. Zresztą - mieliśmy jakiś czas temu sprzeczkę i faktycznie, zarzucił mi, że on wcale się nie prosił o to, żeby zostać. Że to ja tego chciałam

skoro on się nie prosił?
13556
<
#7 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 18:09
No dobrze, ale w ogólnym rozrachunku zdecydowaliśmy wspólnie. Jesteśmy dorośli, nie jesteśmy w stanie zmusić drugiej osoby, żeby z nami została. To akurat uważam za zagranie poniżej pasa. Bo ja też go nie prosiłam.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 14.05.2017 18:15
O niczym świadomie nie zdecydowaliście. On z chorego domu, egoista, brak umiejętności budowania relacji i Ty tłumacząca "analitycznie" uczucia pod własne dyktando. Macie oboje swoje braki i chcecie się leczyć wzajemnie? Miłość wszystko naprawi i wybaczy? Brzmi jak harlequin.
13556
<
#9 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 18:20
Hmmm, no ok. Czyli wobec tego odpuścić? Dać sobie spokój? Próbujemy, wspólnie, jakoś z tego wybrnąć, jakoś to naprawić. Próbuję znaleźć pomoc, mam świadomość, że popełniam błędy, ale nie wiem kiedy i nie wiem, jak temu zaradzić.
5808
<
#10 | Nox dnia 14.05.2017 18:21
Pati no ale jak się ma do tego Twój analityczny umysł?
przez 4 misiące po jest źle,wyjeżdżacie na urlop i Ty żądasz deklaracji bo/wyposzczony partner/ patrzy z pożądaniem/miłością?/....

Cytat

la mnie minęło aż pięć miesięcy, a dla niego tylko pięć miesięcy i on nie chce tego mówić, bo nie chce, żebym pomyślała, że to jest wymuszone

dla Ciebie minęło 5 msc od momentu

Cytat

"kogo kochasz?", odpowiedział "nie ciebie
"
Dla niego dopiero 5 msc od momentu kiedy jego plany związane z nową miłością się rozpadły.
To że tam mu nie wyszło nie musi oznaczać że Ciebie pokocha tym bardziej że wcześniej nie było różowo.
Swoją drogą tłumaczenie

Cytat

nie chce tego mówić, bo nie chce, żebym pomyślała, że to jest wymuszone.

mówiąc o tym co czuje ,nie powinien być odpowiedzialny za Twój odbiór.
13556
<
#11 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 18:24
Nadmienię jeszcze, że - tak, mam romantyczną naturę i wierzę w miłość. Ale jestem też realistką. Jak mniemam każda udzielająca się w tym wątku osoba została kiedyś zdradzona, przypuszczam też, że jakoś sobie poradziła ze zdradą.
5808
<
#12 | Nox dnia 14.05.2017 18:27

Cytat

Od kilku lat różnie się między nami układało, uprawialiśmy seks sporadycznie, nie okazywaliśmy sobie uczuć i prawda jest taka, że chyba przestałam o to walczyć

.

Cytat

Nigdy nie było między nami fajerwerków, miałam wrażenie, że nigdy mu nie wystarczałam. Wielokrotnie zdarzało się, że znajdowałam w jego telefonie wiadomości o dwuznacznym podtekście
,
Uważasz że po rocznym romansie u niego nastąpiła zmiana uczuć w stosunku do Ciebie?

Komentarz doklejony:
Dobrze mniemasz
13556
<
#13 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 18:30

Cytat

ati no ale jak się ma do tego Twój analityczny umysł?
przez 4 misiące po jest źle,wyjeżdżacie na urlop i Ty żądasz deklaracji bo/wyposzczony partner/ patrzy z pożądaniem/miłością?/....


Dobra, zrozumiałam przekaz.

Cytat

Dla niego dopiero 5 msc od momentu kiedy jego plany związane z nową miłością się rozpadły.
To że tam mu nie wyszło nie musi oznaczać że Ciebie pokocha tym bardziej że wcześniej nie było różowo.
Swoją drogą tłumaczenie "nie chce tego mówić, bo nie chce, żebym pomyślała, że to jest wymuszone."
mówiąc o tym co czuje ,nie powinien być odpowiedzialny za Twój odbiór.


Może ja to postrzegam trochę przez różowe okulary. Miałam nadzieję, że - w konsekwencji tego co się wydarzyło - zrozumie, że jednak mnie kocha. Zresztą w chwili załamania wykrzyczał, że zaprzepaścił wszystko dla mrzonek, że miał obok siebie osobę, która zawsze go wspierała, że bezwarunkowo go kochała i zawsze wyciągała pomocną dłoń. Sądziłam, że - skoro zdaje sobie z tego sprawę - będzie mnie kochał tak jak dawniej.

Nie rozumiem ostatniego zdania. Masz na myśli, że nie powinien myśleć o tym, jak ja to odbiorę, tylko mówić co czuje?
5808
<
#14 | Nox dnia 14.05.2017 18:33
też sobie poradzisz.Dobrze by jednak było dowiedzieć się co partnera przy Tobie trzyma i czy to Ci odpowiada.
Czy jeżeli to nie jest miłość ,fakt że tworzycie rodzinę dla dziecka Tobie wystarczy.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 14.05.2017 18:33
Wpakowałaś się w układ. Przepięknie żarło na początku , bo mogłaś dać upust swoim instynktom ratowniczki, opiekunki. W domyśle ustawianie komuś życia (praca, auto, kierowca. ...) . Gościu wziął, bo był w centrum uwagi. Padło po urodzeniu dziecka. Niczego nie zauważyłaś, zajęta romantycznym układaniem życia. Chcesz coś naprawiać? Zacznij od siebie, reszta decyzji i wyborów będzie łatwiejsza. Twój dylemat to raczej bezpodstawna, idealistyczna wizja związku, to czy kocha i jak to detal.
13556
<
#16 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 18:35

Cytat

Od kilku lat różnie się między nami układało, uprawialiśmy seks sporadycznie, nie okazywaliśmy sobie uczuć i prawda jest taka, że chyba przestałam o to walczyć

.
Nigdy nie było między nami fajerwerków, miałam wrażenie, że nigdy mu nie wystarczałam. Wielokrotnie zdarzało się, że znajdowałam w jego telefonie wiadomości o dwuznacznym podtekście
,
Uważasz że po rocznym romansie u niego nastąpiła zmiana uczuć w stosunku do Ciebie?

Komentarz doklejony:
Dobrze mniemasz


Cóż, bardzo tego potrzebuję, a jak będzie - życie zweryfikuje.
Co zatem sugerujesz? Rozumiem, że powinnam odpuścić, dać mu czas, więcej czasu. Tylko co ze mną?
5808
<
#17 | Nox dnia 14.05.2017 18:39

Cytat

Miałam nadzieję, że - w konsekwencji tego co się wydarzyło - zrozumie, że jednak mnie kocha. Zresztą w chwili załamania wykrzyczał, że zaprzepaścił wszystko dla mrzonek, że miał obok siebie osobę, która zawsze go wspierała, że bezwarunkowo go kochała i zawsze wyciągała pomocną dłoń. Sądziłam, że - skoro zdaje sobie z tego sprawę - będzie mnie kochał tak jak dawniej


i dobrze sadziłaś tylko że otrzymując wybaczenie natychmiast nie musiał się martwić że Cię....coś straci. To tylko słowa.On nie pożegnał się przecież z tamtym /rocznym /związkiem a przy Twoim boku,wsparciu mógł sobie lizać rany zamiast walczyć o rodzinę.

Tak moim zdaniem nie powinien się asekurować .Jeżeli coś czuje/lub nie/powinien wysilić się na szczerość.
13556
<
#18 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 18:40

Cytat

Czy jeżeli to nie jest miłość ,fakt że tworzycie rodzinę dla dziecka Tobie wystarczy.


Biorąc pod uwagę moje wcześniejsze wypowiedzi - pewnie nie Uśmiech
Rozmawiałam o tym z partnerem i wiem, że wywieram na nim ogromną presję. Walczę z tym, ale czasem takie książkowe, idealistyczne podejście przeważa i jest... ścięcie. Mój Partner powtarza, że chce próbować, że chce być szczęśliwy i chce, żebym ja była szczęśliwa. I stara się, widzę to. Więc w zasadzie można uznać, że jakaś "perspektywa" partnera przy mnei trzyma Uśmiech

Komentarz doklejony:

Cytat

Chcesz coś naprawiać? Zacznij od siebie, reszta decyzji i wyborów będzie łatwiejsza. Twój dylemat to raczej bezpodstawna, idealistyczna wizja związku, to czy kocha i jak to detal.


Czy możesz rozwinąć temat? Rozumiem, że żyję raczej wyobrażeniem, a nie stanem faktycznym? Co, według Ciebiem powinnam w sobie naprawić?

Komentarz doklejony:

Cytat

On nie pożegnał się przecież z tamtym /rocznym /związkiem


W jakim sensie nie pożegnał się z tamtym związkiem?
5808
<
#19 | Nox dnia 14.05.2017 18:48
My Ci Pati gotowych recept nie damy,pogadamy z Tobą,zadamy trochę pytań byś sobie mogła na nie odpowiedzieć,może to coś ułatwi,rzuci inne spojrzenie na to co się dzieje.
Możesz poczytać inne historie,może znajdziesz odpowiedzi na niezadane pytania.

Murka

Cytat

zauważyłam nie tylko u siebie potrzebę natychmiastowego " załatwiania" problemów, dziś, dziś musi się skończyć, zadeklarować, załatwić

ale wymuszanie na kimś deklaracji których nie czuje to tylko pozory.
Słyszysz to co chcesz usłyszeć lub wykręt/dla Twojego dobra/
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 14.05.2017 18:50
Przecież ten facet nie był idealny, biorąc pod uwagę jego przeszłość żaden materiał na partnera. Co Ci dał, że postawiłaś na niego? Ty kobieta z ułożonym światem, spełniona zawodowo, ustawiona materialnie ,z zainteresowaniami? Dał emocje. Dlaczego? ! Ile przegapiłaś z jego niezaradności życiowej? Ile przegapiłaś sygnałów ostrzegawczych, bo na bank takie były. Co z Twoją oceną ludzi, ile rzeczy wcześniej odbywało się twoim kosztem?
5808
<
#21 | Nox dnia 14.05.2017 18:52

moim zdaniem nie pożegnał się psychicznie z tamtym związkiem z dnia na dzień.
Oprócz tego że czuł się ,,wykiwany"bo plany,...jakieś miał/coś tam sobie raił to.....jednak coś czuł. A pewnie czuł niemało skoro u was seks,uczucia ,...były w kiepskim stanie.
usunięty podwójny wpis apologises
13556
<
#22 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 18:53

Cytat

My Ci Pati gotowych recept nie damy


Nie oczekuję gotowych recept, raczej innego, zdrowego spojrzenia osób, które poradziły sobie ze zdradą. Ciężko mi uwierzyć, że każdy tak zdrowo i realistycznie podszedł do tematu w pół roku po zorientowaniu się, że został zdradzony Uśmiech

Komentarz doklejony:

Cytat

Przecież ten facet nie był idealny, biorąc pod uwagę jego przeszłość żaden materiał na partnera. Co Ci dał, że postawiłaś na niego? Ty kobieta z ułożonym światem, spełniona zawodowo, ustawiona materialnie ,z zainteresowaniami? Dał emocje. Dlaczego? ! Ile przegapiłaś z jego niezaradności życiowej? Ile przegapiłaś sygnałów ostrzegawczych, bo na bank takie były. Co z Twoją oceną ludzi, ile rzeczy wcześniej odbywało się twoim kosztem?


Och, ostre słowa. Może jest w tym trochę prawdy. Zawsze tłumaczyłam sobie to jego ponadprzeciętną inteligencją. Poza tym jest doskonałym mówcą. Takim, że wszystko, co wcześniej ci się wydawało, nagle staje pod wielkim znakiem zapytania. Mój partner zawsze był bardzo szczery, wręcz szczery do bólu. Wyszło na to, że ta szczerość występowała tylko wtedy, gdy było mu to na rękę.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 14.05.2017 19:03
Nie ostre, szczere i zgodne z wieloma innymi historiami gdzie jest syndrom ddd/dda. Jego opis to jeden wyraz - cwaniak. Ograniczona empatia i mnóstwo egocentryzmu.
13556
<
#24 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 19:09

Cytat

Nie ostre, szczere i zgodne z wieloma innymi historiami gdzie jest syndrom ddd/dda. Jego opis to jeden wyraz - cwaniak. Ograniczona empatia i mnóstwo egocentryzmu.


Nie wiedziałam, czym jest DDD, sprawdziłam i uważam, że to nie jest wina osoby, że żyła w takiej a nie innej rodzinie. Akurat w tym przypadku powinno się chyba taką osobę wspierać. Nie jest jego winą, że miał gównianą, za przeproszeniem, rodzinę...

Dodam jeszcze, że po przeczytaniu opisu tego syndromu, jestem zdruzgotana... Znaczna część "objawów" jest widoczna u mojego partnera. Próbowałam wielokrotnie przekonać partnera do terapii, ale jak podkreśla - nie wierzy w psychologów i nie ma takiej siły, która go na terapię zaciągnie. Czy osoba z takim syndromem jest w stanie poradzić sobie z problemem sama?
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 14.05.2017 19:13
Nie jest winny za swoją rodzinę, ale jest winny jak cholera za to jak radzi sobie ze swoim życiem, emocjami, jak traktuje innych.
Skoro on nie widzi problemu to po co ma się starać? I co z tego wynika dla ciebie? Będziesz miała z nim jaki jest lepiej?
13556
<
#26 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 19:16

Cytat

Skoro on nie widzi problemu to po co ma się starać? I co z tego wynika dla ciebie? Będziesz miała z nim jaki jest lepiej?


Nie, nie. Źle mnie zrozumiałeś. Nie chodzi o to, że on nie widzi problemu. Bo widzi. Doskonale zdaje sobie sprawę, że ma problem z okazywaniem uczuć, z zamykaniem się w sobie itd. Chodzi o to, że on jest święcie przekonany, że sam sobie z tym poradzi najlepiej.
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 14.05.2017 19:31
To święcie przekonany to element manipulacji ciebie (a że sam w to wierzy cecha zaburzenia). Tak czy inaczej on dupy nie ruszy, a ty nie jesteś od jego leczenia.
13436
<
#28 | Lena_ dnia 14.05.2017 20:44
oj Pati, przeczyta sobie mój watek http://www.zdradzeni.info/news_cats.php?cat_id=3 to zobaczysz czym jest ddd w pelnej krasie.
Ja też wszystko chcialam na sile i zostalm kopnieta w d....

Komentarz doklejony:
źle wkleilam http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=5283
13556
<
#29 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 21:19

Cytat

oj Pati, przeczyta sobie mój watek http://www.zdradzeni.info/news_cats.php?cat_id=3 to zobaczysz czym jest ddd w pelnej krasie.
Ja też wszystko chcialam na sile i zostalm kopnieta w d....


Hej Leno,

poczytałam. Rzeczywiście przykra sprawa Smutek U mnie też nieciekawie, ale jest chociaż chęć naprawy, próby, bardzo usilne, ratowania tego, co zostało zepsute. Mój partner powiedział mi niedawno, że czas najwyższy, żeby dorósł. W marcu skończył 40 lat, więc to może ten moment, żeby wreszcie stać się mężczyzną, a nie cały czas być Piotrusiem Panem.

Poczytałam raz jeszcze wszystkie komentarze, nie do końca zgodzę się z tak definitywną opinią apologises, nie jestem idiotką i nie jestem naiwna (przeważnie Z przymrużeniem oka ), gdyby nie było żadnych prób, żadnych chęci, walnęłabym to wszystko w diabły. Ale obecnie partner jest dla mnie taki, jaki był... nie wiem, czy kiedykolwiek taki był. Zdaję sobie też sprawę, że zaraz po zdradzie, gdy ktoś boi się np. samotności (a jest ona realną perspektywą), będzie stawał na głowie, żeby coś naprawić.

Jednak czytając Wasze komentarze, które w głównej mierze odnoszą się do moich zachować, wynika z tego, że mój partner powinien mieć, mówiąc bardzo brzydko, wyj...e Uśmiech A nie ma. I mówię to naprawdę obiektywnie.

Dlatego chcę próbować, mam nadzieję, że niebawem będę mogła Wam napisać, że między nami wszystko się ułożyło. Naprawdę w to wierzę. Może jestem niepoprawną optymistką Uśmiech
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 14.05.2017 21:32
Opinia jest negatywna, bo sam jestem dda. :niemoc Ilekroć byłem wyciągany za uszy, tyle razy wystarczało na chwilę. Ilekroć byłem mądrzejszy od innych, "radziłem sobie sam" tyle razy te starania były psu na budę. Po Twojej stronie też byłem, żona ze swoimi zaburzeniami pięknie korzystała z mojej miłości. Po swojemu, aż nie postawiłem jej pod ścianą. Coś co łatwo przychodzi lub jest robione za kogoś będzie niewiele warte. A zdaje się Twoją miłość, wybaczanie i pomaganie bez granic ma w pakiecie. Bez względu na to co zrobi znajdzie zręczną wymówkę, dlaczego nie wychodzi mu i dlaczego właśnie on jest ofiarą.
13556
<
#31 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 21:43

Cytat

A zdaje się Twoją miłość, wybaczanie i pomaganie bez granic ma w pakiecie. Bez względu na to co zrobi znajdzie zręczną wymówkę, dlaczego nie wychodzi mu i dlaczego właśnie on jest ofiarą.


Zgadza się. Acz przyznam, że ta całą sytuacja bardzo mnie - paradoksalnie - wzmocniła. Jak to mówią, jak masz za miękkie serce, to musisz mieć twardą dupę. I ja się tego nauczyłam. Nauczyłam się nie reagować na jego humory, na (na szczęście coraz rzadsze) warknięcia. Wówczas po prostu wychodzę, czy to z pokoju, czy z domu. I to on musi to naprawiać. Wcześniej tego nie było, łaziłam za nim jak zbite szczenię, dopraszałam się o uwagę, rozmowę, błagałam o wyjaśnienia... Dziś po prostu... gul mi rośnie Uśmiech A on to widzi i chyba go to zaskakuje, bo nigdy tego ze mną nie doświadczał.

Nawiązałam do terapii, bo na początku, gdy było bardzo źle, sądziłam, że to konieczne. Dziś widzę, że - wbrew pozorom - nieźle sobie radzimy. W sumie bardzo się cieszę, że napisałam tu, bo dostałam dość bolesnego kopa w tyłek. Teraz czas zacząć wprowadzać zmiany w moje życie.
13436
<
#32 | Lena_ dnia 14.05.2017 21:54
Pati, tu jeszcze czytam, też dobre rady dostał http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=5295&rowstart=30 żeby właśnie nie wybaczac zbyt łatwo i od razu
13556
<
#33 | PatrycjaEr dnia 14.05.2017 21:55

Cytat

Pati, tu jeszcze czytam, też dobre rady dostał http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=5295&rowstart=30 żeby właśnie nie wybaczac zbyt łatwo i od razu


No właśnie wiem Uśmiech
Dałam ciała, ale już po ptokach Uśmiech Co mam teraz powiedzieć? Że się rozmyśliłam z tym wybaczeniem? Uśmiech Muszę jakoś inaczej rozgrywać karty teraz Uśmiech
13391
<
#34 | Vivienn dnia 15.05.2017 14:17
PatrycjaEr, możesz być pewna, że sytuacja która Ci się przytrafiła prędzej czy póżniej znów Ci się przytrafi. Twój partner być może Cię kocha, ale nie tak jak ty go, czyli bezwarunkowo. Podobno, jak to mówił Lew Tołstoj: 'Prawdziwie kocha się tylko wtedy kiedy nie wie się dlaczego'. Twoja druga połówka kocha Cię za:
1) Okazaną/ nieznaną mu dotychczas dobroć
2) Bycie wspaniałą matką
3) Byciem na każde jego zawołanie
4) Zabezpieczenie finansowe
5) Wspólne zainteresowania
6) Bycie jego przyjaciółką

To wspaniałe z Twojej strony, że mu matkujesz. Masz dwoje dzieci.
On prędzej czy później zauroczy się inną kobietą, a ty kolejny raz będziesz przeżywać to samo.
Tak, teraz sobie świetnie radzicie. Tylko dlatego, że on dostał w tyłek od swojej sympatii i asekuruje się Tobą. Chcesz na siłę tworzyć coś co nie ma sensu? Coś co rozpadnie się w momencie kiedy on spotka taką, która mu nie odmówi bycia razem. Czy uważasz, że nie zasługujesz na partnera który by Cię kochał, szanował, był Ci wierny w ten sposób w jaki ty rozumiesz ww. pojęcia?
Kobieto obudź się, zacznij żyć dla siebie a nie dla kogoś.
13552
<
#35 | disturbedK dnia 15.05.2017 14:40
PatrycjaEr, ja też niedawno dowiedziałam się o zdradzie partnera, niecałe 2 miesiące temu. Z Twojego opisu wynika, że nasze sytuacje pod pewnymi względami są bardzo podobne. Chodzi mi o podejście partnera do związku, poziom zaangażowania i trochę taką warunkową miłość, o której pisze Vivienn w ostatnim komentarzu. Jestem na etapie rozważania, czy warto. Mogłabym napisać do Ciebie na priv? Pozdrawiam! Uśmiech
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 15.05.2017 14:57
Miłość bezwarunkowa w związku? Robicie sobie krzywdę takim myśleniem. Nie ma nic bardziej warunkowego między kobietą a mężczyzną jak miłość. Proste pytanie- skoro tak kochacie bezwarunkowo co szkodzi wam zdrada?
13391
<
#37 | Vivienn dnia 15.05.2017 15:15
Autorka użyła w poście słów 'bezinteresowna miłość', które dla niej równa się miłości bezinteresownej. Jej partner kocha ją bardzo interesownie, a tłumaczenie, że jej połówka jest taka bo miał ciężko w domu nie jest argumentem.
On nie jest dzieckiem, a dorosłym facetem odpowiedzialnym za swoje czyny.
Przeczytałam kiedyś ciekawy komentarz, który definiował małżeństwo jako zinstytucjonalizowaną formę prostytucji.
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 15.05.2017 15:28
Dokładnie w punkt. Związek to rachunek zysków i strat. Pełny zbiór oczekiwań i ich spełnienia, nie jakieś fluidy w powietrzu. Idealizm w uczuciach nie jest wskazany, bo o swoje i czyjeś uczucia należy dbać, pielęgnować. To są same warunki. Bezwarunkowo można się zakochać w nurku śmieciowym? Zakochać się w takim można, ale gość coś w sobie musi mieć, by pociągnął. Jakąś ważną wartość w sobie. I bezwarunkowość się kończy. Cierpią najbardziej ci, którzy przypisują bezwarunkowość miłości, stają się dawcami dostając ochłapy i są zdziwieni, że ta miłość ich zawodzi.
13488
<
#39 | parejo dnia 15.05.2017 17:03
Vivienn - 5) Wspólne zainteresowania
6) Bycie jego przyjaciółką


to juz z partnerką/żoną nie można mieć wspolnych zainteresowan i byc przyjaciółmi? Muszę znaleźć jakąś wredną z która nie bede rozmawiał Szeroki uśmiech
11897
<
#40 | murka dnia 15.05.2017 17:19

Cytat


apologises dnia maj 15 2017 14:28:05
Dokładnie w punkt. Związek to rachunek zysków i strat. Pełny zbiór oczekiwań i ich spełnienia, nie jakieś fluidy w powietrzu. Idealizm w uczuciach nie jest wskazany, bo o swoje i czyjeś uczucia należy dbać, pielęgnować. To są same warunki. Bezwarunkowo można się zakochać w nurku śmieciowym? Zakochać się w takim można, ale gość coś w sobie musi mieć, by pociągnął. Jakąś ważną wartość w sobie. I bezwarunkowość się kończy. Cierpią najbardziej ci, którzy przypisują bezwarunkowość miłości, stają się dawcami dostając ochłapy i są zdziwieni, że ta miłość ich zawodzi.
Apol...zapisałam to sobie.
13391
<
#41 | Vivienn dnia 15.05.2017 17:23
* miało być bezwarunkowa miłość = bezinteresowna miłość.

Parejo, oczywiście, że można. Nawet kiedy motylki w brzuchu opadną to jest to wskazane Z przymrużeniem oka Nie generalizuje, analizuje przykład autorki. Jej partner pokazał, że traktuje ją jak przyjaciółkę kiedy to wypłakał się na jej ramieniu po tym jak sympatia kopnęła go w cztery litery. Miał w głębokim poważaniu to jak ona się czuje w zaistniałej sytuacji.
Tyle ile osób na świecie tyle własnych definicji miłości. Ich definicje się nie pokrywają.
13552
<
#42 | disturbedK dnia 15.05.2017 19:00

Cytat

Idealizm w uczuciach nie jest wskazany, bo o swoje i czyjeś uczucia należy dbać, pielęgnować. To są same warunki.
Apologises, to jest racja. Oczywiście, że aby być razem, musimy się sobie podobać pod wieloma względami, spełniać nawzajem szereg swoich warunków, o uczucia trzeba dbać, pielęgnować itd. Rzecz w tym, że z czasem rutyna wkrada się wszędzie plus mogą wystąpić jakieś dodatkowe niesprzyjające okoliczności np. choroba jednego z partnerów, ich dziecka, jakieś kłopoty finansowe. To wszystko sprawia, że zapominamy o tym, jak fajnie było między nami i w tym momencie, moim zdaniem, można zachować się w dwojaki sposób. Uczciwie porozmawiać i przedstawić problem, poszukać rozwiązań albo uciec we własny świat i poszukać odskoczni nie zważając na uczucia partnera. To drugie podejście widzę tutaj. Chodzi mi o taką perfidną interesowność, kalkulowanie, łapanie paru srok za ogon, np. "Mój związek jest już jakiś sflaczały, a tu się trafia młoda, chętna świeżyna. Po co mam rozmawiać z partnerem? Zobaczę, jak moja nowa znajomość się rozwinie i wtedy zdecyduję, co mi się bardziej opłaca. Tu mam wikt, opierunek, zrozumienie, stabilizację, więc po co mam to ryzykować w ciemno. Lepiej sprawdzić grunt." To jest przedmiotowe traktowanie ludzi i o taką interesowność mi chodziło. Niestety, im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej to dostrzegam u swojego byłego partnera. Smutek
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 15.05.2017 20:54
"Rutyna" , tajemnicze słowo zwalniające z wysiłku ,z uważności.
Łapkę w górę kto zapomniał jak wyglądają okres podchodów, zdobywania tej drugiej połówki. Ile samemu się kreowało własny wizerunek. A zdobycz ? Ile w tym drugim człowieku upiększyliśmy? Dwa, trzy lata motylki zdychają, partner zaklepany, klapki na oczach pozakładane . Zdarza się zdrada i zwalamy całą winę na tego podłego zdradzaczaZ przymrużeniem oka . Niech sobie ten zdrajca idzie swoją drogą, ale dbajmy o własną uważność. Przynajmniej wobec siebie warto być uczciwym.
13556
<
#44 | PatrycjaEr dnia 16.05.2017 13:00
disturbedK

Cytat

Mogłabym napisać do Ciebie na priv?


Jasne, zapraszam.
6755
<
#45 | Yorik dnia 16.05.2017 15:23
A coś Ty nagadała tej o połowę młodszej dziewczynie, że nagle przestała go chcieć ?Szok na litość ją wzięłaś czy na zastraszenie?
Bo to, że jest zajęty, to chyba jej nie przeszkadzało, nie bała się przychodzić w zastępstwie;
13552
<
#46 | disturbedK dnia 17.05.2017 15:06

Cytat

"Rutyna" , tajemnicze słowo zwalniające z wysiłku ,z uważności.

Apologises, ale ja nie napisałam, że cokolwiek zwalnia z wysiłku i uważności. Jedyne, co chcę powiedzieć to to, że z kim by nie zaczął, to, prędzej czy później, przyjdzie moment, gdy emocje opadną. Trzeba być świadomym tego, że te zmiany są naturalne i pracować nad tym, a nie "a nudno jest, to se urozmaicę, raz się żyje". To jest nie w porządku. Pewnie, że zdrada się sama nie robi, ale tak, cała wina za zdradę jest po stronie zdradzacza. Skąd mam wiedzieć, że zdradzaczowi coś nie odpowiada w związku, skoro nic nie mówi, a na pytanie "Czy wszystko w porządku?" odpowiada przypuśćmy "Jasne, że tak, jestem przepracowany, wymyślasz sobie." Nikt nie jest jakimś telepatą przecież no i ile można pytać o to samo. Tym bardziej, że często te powody, dla których zdradzacz popłynął są często wymyślane na potrzeby sytuacji, wyolbrzymiane. Jak się już wydało, to trzeba przecież na kogoś zwalić.
Co do motylków, to jeżeli ktoś ich szuka całe życie, to współczuję. Będzie sobie zaczynał od nowa co 2, 3, 6 lat, zależy jaki ma "cykl". Uśmiech Tylko ile porządnych osób może na tym ucierpieć... Smutek
Patrycja Er, dzięki. Uśmiech Napiszę dziś do Ciebie. Powiesz mi, co o tym myślisz.
13556
<
#47 | PatrycjaEr dnia 17.05.2017 21:35

Cytat

A coś Ty nagadała tej o połowę młodszej dziewczynie, że nagle przestała go chcieć ?smiley na litość ją wzięłaś czy na zastraszenie?
Bo to, że jest zajęty, to chyba jej nie przeszkadzało, nie bała się przychodzić w zastępstwie;


Ona już wcześniej go nie chciała. W sumie nic jej nie nagadałam, raczej szczerze sobie z nią porozmawiałam. Absolutnie nie wzięłam jej na litość ani na zastraszenie Uśmiech To nie mój styl. Odezwałam się do niej w następstwie wiadomości, którą do niego napisała. Tak się wywiązała rozmowa. Nie zależało mi wcale na "odbijaniu" partnera. Ona od razu dała mu do zrozumienia, że go nie chce, stąd jego załamanie.

Komentarz doklejony:

Cytat


Apologises, ale ja nie napisałam, że cokolwiek zwalnia z wysiłku i uważności. Jedyne, co chcę powiedzieć to to, że z kim by nie zaczął, to, prędzej czy później, przyjdzie moment, gdy emocje opadną. Trzeba być świadomym tego, że te zmiany są naturalne i pracować nad tym, a nie "a nudno jest, to se urozmaicę, raz się żyje". To jest nie w porządku. Pewnie, że zdrada się sama nie robi, ale tak, cała wina za zdradę jest po stronie zdradzacza. Skąd mam wiedzieć, że zdradzaczowi coś nie odpowiada w związku, skoro nic nie mówi, a na pytanie "Czy wszystko w porządku?" odpowiada przypuśćmy "Jasne, że tak, jestem przepracowany, wymyślasz sobie." Nikt nie jest jakimś telepatą przecież no i ile można pytać o to samo. Tym bardziej, że często te powody, dla których zdradzacz popłynął są często wymyślane na potrzeby sytuacji, wyolbrzymiane. Jak się już wydało, to trzeba przecież na kogoś zwalić.
Co do motylków, to jeżeli ktoś ich szuka całe życie, to współczuję. Będzie sobie zaczynał od nowa co 2, 3, 6 lat, zależy jaki ma "cykl". smiley Tylko ile porządnych osób może na tym ucierpieć... smiley
Patrycja Er, dzięki. smiley Napiszę dziś do Ciebie. Powiesz mi, co o tym myślisz.


Myślę DOKŁADNIE tak samo. Dlatego rozmawiałam z kochanką mojego partnera. Zawsze uważałam, że wina leży po stronie zdradzającego. Ona - z tego co mi powiedziała - na początku nie miała świadomości, że on jest w związku. A później... cóż, poleciało. Przypuszczam, że mówił jej, że jest nieszczęśliwy, że był nieszczęśliwy itd. Na dodatek otoczył się towarzystwem, dla którego takie skoki w bok były na porządku dziennym. Brzydziłam się tymi ludźmi, ale mój partner nie ma znajomych, nie ma przyjaciół, więc nic nie mówiłam. Lepsi tacy, niż żadni. Dodam jeszcze, że ta relacja mojego partnera z kochanką była bardzo, hmmm, burzliwa. Z tego co wiem, ona również go zdradzała, także z osobą z jego otoczenia. Ja zawsze byłam bardzo lojalna. W moim życiu, właśnie w zeszłym roku pojawił się mężczyzna, z którym powstała nić porozumienia, ewidentnie iskrzyło, ale ucięłam to w zarodku. Zawsze uważałam, że zdrada to najgorsze, co można zrobić drugiej osobie. Wychodziłam z założenia, że jeśli się nie kocha, należy odejść. Po odkryciu zdrady mojego partnera wielokrotnie prosiłam go, żeby odszedł, ale on nie chce, nie mówi czemu, po prostu nie i koniec. A ja i tak po kilku godzinach mięknę, bo - cóż - nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Co do zauroczenia/zakochania. Jestem od mojego partnera młodsza 6 lat. Jak wspominałam, to bardzo, ponadprzeciętnie wręcz inteligentna osoba. Niemniej jednak jest wciąż bardzo niedojrzały. Też nie potrafiłam zrozumieć, jak on wyobraża sobie dalsze życie. Przecież oczywistym jest, że nie ma takich związków, w których te "motylki" będą trwały aż po grobową deskę... On tego wciąż poszukiwał.
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 17.05.2017 22:14
I przepięknie DisturbedK i Pati wychodzi ta uważność w związku. Jesteście obydwie wściekłe na partnerów ,za zdradę to raz, ale najbardziej za krętactwo, brak odwagi i skruchy. Naprawdę niewiele zdrad to niespodzianka, wynik czarodziejskiej chwili. Rzeczywistość jest prozaiczna i dany zdradzacz na długo wcześniej przejawia cechy, sygnały ostrzegawcze. Ot choćby zbyt rozrywkowy tryb życia, sposób traktowania partnera, bliskich i obcych osób. Uważność pozwala dostrzec takie negatywne cechy. Po zdradzie pozwala szybciej ocenić czy w ogóle ładować się w jakieś naprawienie, dawanie szans, a jeśli już to prostsze określenie na jakich warunkach. Ratuje skórę przed niepotrzebnym cierpieniem. Wiadomo, że nikt nie jest prorokiem, a nikt na pewniaka nie wie czy zostanie zdradzony. Ale warto mieć w sobie mniej iluzji. Obydwie miałyście sygnały, że wasi faceci nie byli chodzącymi ideałami. Patrząc wstecz na swoje związki macie szansę, by ponownie nie wejść w niepewne układy.
13556
<
#49 | PatrycjaEr dnia 17.05.2017 22:27

Cytat

I przepięknie DisturbedK i Pati wychodzi ta uważność w związku. Jesteście obydwie wściekłe na partnerów ,za zdradę to raz, ale najbardziej za krętactwo, brak odwagi i skruchy. Naprawdę niewiele zdrad to niespodzianka, wynik czarodziejskiej chwili. Rzeczywistość jest prozaiczna i dany zdradzacz na długo wcześniej przejawia cechy, sygnały ostrzegawcze. Ot choćby zbyt rozrywkowy tryb życia, sposób traktowania partnera, bliskich i obcych osób. Uważność pozwala dostrzec takie negatywne cechy. Po zdradzie pozwala szybciej ocenić czy w ogóle ładować się w jakieś naprawienie, dawanie szans, a jeśli już to prostsze określenie na jakich warunkach. Ratuje skórę przed niepotrzebnym cierpieniem. Wiadomo, że nikt nie jest prorokiem, a nikt na pewniaka nie wie czy zostanie zdradzony. Ale warto mieć w sobie mniej iluzji. Obydwie miałyście sygnały, że wasi faceci nie byli chodzącymi ideałami. Patrząc wstecz na swoje związki macie szansę, by ponownie nie wejść w niepewne układy.


Zgadza się, u mnie ta "uważność" była bardzo znikoma. Fakt jest taki, że na początku związku nie ufałam partnerowi, różne były przyczyny, nie będę się zagłębiać, w każdym razie - nie ufałam. Sprawdzałam go więc, wypytywałam itd. Za każdym razem była awantura, że jestem nienormalna, że on nic nie robi złego itd. Jestem osobą, która stara się chodzić na kompromisy (jeśli nie ustępstwa), konsekwencją powyższych awantur było to, że moja czujność została całkowicie uśpiona. Nie podejrzewałam partnera o nic złego. Przez ostatnich kilka lat wychodziłam z założenia, że wszelkie moje podejrzenia, to tylko moje przewrażliwienie. A rezultat jest widoczny. Teraz, niestety, nie mam do partnera za grosz zaufania. On to rozumie, jest świadom, że go sporadycznie śledzę (online), sprawdzam, wkurza go to bardzo. Zazwyczaj, w momentach takiego mojego załamania, gdy cały dzień jestem w stanie poświęcić na sprawdzenie bilingów, historii w telefonie, w przeglądarce, nakręcam się niemiłosiernie, wszystko mi wraca, mam flashbacki, gigantyczne wątpliwości, odbija się to oczywiście na relacji z partnerem, bo zaczynam rozmowy od... oskarżeń. A on zrzuca to wszystko na mnie, wścieka się i oskarża, że "wszystko zepsułam, a było już przecież dobrze". Mam wrażenie, że nie ma w nim empatii. Ostatnio usiedliśmy i porozmawialiśmy na spokojnie. Powiedział mi, że wbrew pozorom, jego cała ta sytuacja też wytargała, psychicznie, emocjonalnie i on musi sobie najpierw poradzić ze sobą.
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 17.05.2017 22:38
Strasznie biedny misiu, wręcz pokrzywdzony. Wiesz co musiałby zrobić, byś poczuła się wreszcie w tym związku bezpiecznie? Wiesz jak ocenić kiedy dość? Jakie są szanse?
13556
<
#51 | PatrycjaEr dnia 17.05.2017 22:42
Tak, wiem. Są momenty, gdy tak się czuję, niemniej jednak przeważają chwilę, gdy jestem bardzo niepewna.
13552
<
#52 | disturbedK dnia 17.05.2017 23:36

Cytat

I przepięknie DisturbedK i Pati wychodzi ta uważność w związku. Jesteście obydwie wściekłe na partnerów ,za zdradę to raz, ale najbardziej za krętactwo, brak odwagi i skruchy. Naprawdę niewiele zdrad to niespodzianka, wynik czarodziejskiej chwili. Rzeczywistość jest prozaiczna i dany zdradzacz na długo wcześniej przejawia cechy, sygnały ostrzegawcze. Ot choćby zbyt rozrywkowy tryb życia, sposób traktowania partnera, bliskich i obcych osób.
Apologises, no to jest racja. Sygnałów było sporo, ale człowiek zakochany to wszystko wyprze, bo prawda jest za trudna do ogarnięcia. A potem przychodzi taki moment, że już się nie da wypierać. Ale to chyba musi się właśnie coś takiego wydarzyć, żeby człowiek oczy otworzył i zaczął myśleć.
Ja swojego wywaliłam z domu, bo bym z nim po prostu nie wysiedziała. PatrycjaEr, jeżeli masz możliwość, może dobrym wyjściem byłoby to samo? Z tego co piszesz, też nie wytrzymujesz psychicznie sytuacji, sprawdzasz go, wkurzasz się, oskarżasz. To nic nie polepszy. Zamęczycie się nawzajem. Daj mu żyć, niech się ogarnia sam. Jak ma dojść do jakichś wniosków, to Twoje "gderanie" mu nie pomoże. Odsuniesz go od siebie. Ja wiem, że chcesz naprawiać i zabrać się za to natychmiast, ale może on wcale nie chce albo nie może teraz. Apologises zadał dobre pytanie. Co musiałby zrobić, żebyś poczuła, że jest ok? Wiesz? Może ten czas osobno też Ci dobrze zrobi?
13556
<
#53 | PatrycjaEr dnia 17.05.2017 23:54

Cytat

Z tego co piszesz, też nie wytrzymujesz psychicznie sytuacji, sprawdzasz go, wkurzasz się, oskarżasz. To nic nie polepszy. Zamęczycie się nawzajem. Daj mu żyć, niech się ogarnia sam. Jak ma dojść do jakichś wniosków, to Twoje "gderanie" mu nie pomoże. Odsuniesz go od siebie. Ja wiem, że chcesz naprawiać i zabrać się za to natychmiast, ale może on wcale nie chce albo nie może teraz. Apologises zadał dobre pytanie. Co musiałby zrobić, żebyś poczuła, że jest ok? Wiesz? Może ten czas osobno też Ci dobrze zrobi?


Ech. Tu jest problem. Obawiam się, że on sobie nie poradzi finansowo. Będzie wegetował. Albo i to nie. Zamknie się w sobie jeszcze bardziej i boję się, że coś sobie zrobi. Na razie jest lepiej, coraz lepiej, więc nie chcę tego kończyć. Jak wspominałam wcześniej - widzę, że bardzo się stara, ale pewnych nawyków, zachowań, które mnie najzywczajniej w świecie irytują, nie zmieni. Będę (albo nie) musiała nauczyć się z tym żyć, bo to są takie pierdoły, które mi przeszkadzają, ale żyć z nimi można. Nic poważnego, może tak Uśmiech Natomiast jeśli znów wyniknie jakaś awantura z mojego powodu (bo np. znów będę myślała o przeszłości, przyszłość będzie niepewna itd, to chyba nie ma czego wstrzymywać). Jest jeszcze jedna, w sumie chyba najważniejsza kwestia - dziecko. Synek jest z tatą bardzo zżyty, kocha go ponad wszystko. Gdyby nagle go zabrakło, tak na co dzień, nie wiem jakby to przeżył.
6755
<
#54 | Yorik dnia 18.05.2017 01:38
Patrycja,

Cytat

Ona od razu dała mu do zrozumienia, że go nie chce, stąd jego załamanie.

Czyli lekcja pokory, zawód i upokorzenie? Jakiś tam chwilowy układ dla niej był dobry, ale nie deklaracje i wspólna przyszłość. Wiedziała, że jak się rypnie to koniec (dość oczywiste), a bałwan był tak zadufany w sobie, że nie wziął jej oczekiwań pod uwagę; Jakoś chyba innych nie za bardzo bierze pod uwagę, co ?
Patrycja, właściwie nie musiałaś nic robić, nie możesz czuć się upokorzona, to jest poza Tobą, facet bardziej siebie już nie mógł upokorzyć w Twoich oczach;
Jest niesamowicie inteligentny? no jest. Znalazł sobie taką naiwną, uległą i zapatrzoną w niego kobietę, która robi za mamusię, a niesforny synek egoista robi co chce a ona jest bezradna, bo go przecież kocha i boi się samotności;
Patrycja, skoro się na coś zgadzasz, to nie narzekaj, to są Twoje wybory z konsekwencjami, on ma swoje.

Nie wiem czy zauważyłaś, ale sam zrobił z siebie ofiarę, a Ty się litujesz, Ty próbujesz go zrozumieć, Ty ustępujesz, Ty ulegasz. Nawet w stosunku do dziecka to błąd. Mając taką kobietę, można sobie pozwolić na wszystko; o nią nie trzeba się martwić, kocha, boi się zostawienia, sama zabiega, to wybaczy; Nie ma innej opcji;
To nie Ty go zostawisz, tylko on Ciebie; ale na razie nie znalazł drugiej takiej głupiej.
Nie przyszło Ci do głowy, że jesteś w tym układzie jak kit z braku laku? ktoś od kogo nie udało się uwolnić, bo inna go wystawiła?
Trzeba teraz Cię ugłaskać, uspokoić, żeby nie stracić; to raczej walka o swój interes; To nie była jego decyzja i rozsądek, tylko dostał kopa w dupę i nie miał gdzie wylądować; a teraz póki co, trzeba jakoś żyć wbrew temu co by się chciało;
Ty go bardzo kochasz? ale on Cię nie kocha, jego nie boli, więc to Ty będziesz tracić za każdym razem, kiedy on zechce;

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?