Zdrada - portal zdradzonych - News: Zdrada po wyjezdzie do Niemiec

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada po wyjezdzie do NiemiecDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęCześć Mam na imię Paweł, chciałem opowiedzieć swoją historię, która troszkę miejsca zajmie. Byłem ze swoją dziewczyną 2 lata i 4 miesiące. Poznaliśmy się w medycynie pracy, ja byłem na badaniach okresowych a ona przyjmowała się do pracy w szpitalu ( jest pielęgniarką) Uśmiechała się do mnie na poczekalni, ja do niej, po badaniu zaczekałem na nią przy wejściu i zagadałem ( a, że jestem nieśmiały w poznawaniu kobiet, tzn w zagadaniu, w pierwszym kontakcie, bo pozniej jak sie rozwinie znajomosc to jest mi duzo latwiej, to i tym razem trema była, ale udało się) Na początku wszystko układało się świetnie, spotkania, gesty, czułe słowa. Na 2 randce namiętny pocałunek, na 3,4 ,,macanko" widziałem, że się jej podobam, ona mi również Bodaj na 4 spotkaniu poszliśmy do niej ( mieszkała z matką), zaczęło być miło, ona myślała, że ja chcę seksu ( chciałem ale nie wtedy jak centralnie pod jej pokojem miała jej matka pokój), zaczęliśmy się rozbierać, ona, że musi mi coś powiedzieć, że jest dziewicą ( dziewczyna wtedy 22 lata), ja mówie, że mi to nie przeszkadza, i skończyło sie na seksie oralnym. Wszystko układało się okej, po 3 miesiącach był seks, ona nie chciała od razu, mówiła, że nie jest taka łatwa, musi się do mnie przekonać, po ok 1,5 miesiąca stwierdziła, że jest gotowa. Ale okazało się, że ma jakąś infekcję i musiała iść do ginekologa, wypisal jej leki i miesiąc się wszystko miało przesunąć. Wreszcie nastał ten dzień. Zaczęliśmy regularnie współżyć. Szybko zleciał rok. Po roku ona mnie pyta czy traktuję ją poważnie, ja, że tak, a ona czy w przyszłości wolałbym wziąć kredyt na mieszkanie i żebyśmy zostali w Polsce, czy wyjechali do Niemiec. Ja mówię, że szczerze to ani jedno ani drugie nie jest moim marzeniem, bo nie lubię Niemiec, tego języka, kultury, nie znam wogule tego języka, nie podoba mi się on, ale wybierając, to wolę Niemcy, żeby spełnić jej marzenie, zarobić trochę kasy i wrócić za parę lat do Polski, kupując mieszkanie bez kredytu, a ona, że chciała by wyjechać do Niemiec, bo ma poszukiwany tam zawód, zna niemiecki i była już tam 2 razy na wakacjach pracować w opiece, że mi we wszystkim pomoże, znajdzie mi pracę, kurs językowy w niemczech. I zaczęły się przygotowania do wyjazdu, musiała nostryfikować dyplom, zrobić kurs języka niemieckiego medycznego, zdać egzamin, załatwić wszystkie dokumenty itd, w między czasie zamieszkaliśmy. Wtedy jak to w zyciu bywa zaczęły się kłótnie, że ja jestem skąpy ona mi zarzucała ( oszczędny na pewno, czy skąpy? Trochę napewno), a ja jej, że ma lekką rękę do wydawania kasy, i nie umie nic oszczędzić ( ona prowadziła budżet nasz), zarzut drugi, że nie okazuje jej uczuć tak często jak by chciała ( nie przynoszę co chwilę kwiatów, nie prawię co chwilę komplementów, nie mówię co chwilę kocham cię), a ona mi mówiła prawie co 2 dzień, ( na początku było to bardzo miłe, ale póżniej trochę mnie to irytowało, bo ja jej mówię, że dla mnie słowo kocham znaczy naprawdę dużo i mówię je w odpowiednich chwilach i momentach, a nie co chwilę jako puste słowo, jakiś dodatek do rozmowy, i nie oczekuję od niej mówienia co chwilę bo mi się to znudzi, ona mówi, ale mi się nie znudzi), do tego jak wracałem z pracy a była w domu to zawsze mnie witała skacząc z radości ( czułem się panem sytuacji w tym związku). Ja jak to facet, nie byłem wylewny w mówieniu o uczuciach, wolałem okazywać jej czynem, zabierać ją na wycieczki krajoznawcze które oboje lubiliśmy, przygotować coś dobrego, chodzić z nią na imprezy do znajomych, chodzić na rozne spotkania, uroczystości do jej i mojej rodziny, zawozić ja do pracy, czy do lekarza, i co jakiś czas oczywiście przynieść kwiatka, czy wyznać miłość. Na święta, rocznice, urodziny, dzien kobiet czy walentynki zawsze oczywiscie wiekszy lub mniejszy upominek. Że miałem też porywczy charakter to przy kłótniach lubiłem podnieść głos, to ją też wkurzało, że jestem nerwus. Ale ona i tak mówiła, że lubi, że jestem taki męski, stanowczy, że jestem jej mężczyzną, że czuję się przy mnie bezpiecznie, że jestem ogarnięty itd. Mnie wkurzało to, że często lubiła przeklinać w domu, co do obrazu kobiety mi nie pasowało i raziło mnie, że czasami nie wiem, czy rozmawiam z kobietą czy z kolegą, gdzie to w męskim gronie leci mocny tekst. Również bardzo chciała zawsze postawić na swoim, czy to w kwestii gdzie wynajmiemy mieszkanie, czy w kwestii wyboru miejsca na wakacje, czy ilości gości na przyszlym slubie itp itd. Zeby, nie było, że same problemy mieliśmy, absolutnie nie. Mieliśmy podobne poczucie humoru, oboje lubilismy podróżę, lubiliśmy podobną muzykę, chodziliśmy do kina, jak normalna para. Związek posuwał się do przodu, zaczęliśmy wspólnie planować przyszłość, ślub, dzieci. Byliśmy wybierać salę weselną, zrobiliśmy weekendowe nauki przedmałżeńskie, żeby po wyjezdzie do Niemiec, mieć to gotowe, ona się dowiedziała od koleżanki, że jest coś takiego jak weekendowe kurs i się pyta czy zrobimy (ślub miał być czerwiec 2018), wybraliśmy wspólnie imię dla naszego przyszłego syna, i mi i jej podobało się to samo imię, dla córki były propozycję, ale jeszcze nie było ostatecznego wyboru. Byliśmy oglądać pierścionek zaręczynowy, pokazała mi co jej się podoba, ale mi zostawiła ostateczny wybór. Zbliżał się termin wyjazdu i napięcia były coraz większe, stres jej i mój w pracy, mój niepokój co do wyjazdu, gdzie zawsze panowałem nad swoim życiem i sam wszystko starałem się ogarnąć, a tu nagle nowa perspektywa nowy kraj, obcy, nielubiany, brak znajomości języka, brak pracy na początek. Ona dzięki agencji z którą podpisała umowę miała wszystko załatwione, pracę, mieszkanie, ubezpieczenie, do tego bardzo dobrze umiała niemiecki ( ja nie mogłem załatwiać wcześniej pracy, bo o miejscu wyjazdu dowiedzieliśmy się dopiero na miesiąc przed, my mieliśmy wybrać preferowany rejon i kilka preferowanych miejscowości, a firma porozsyłała CV, pozalatwiac formalnosci i mieliśmy czekać na odzew i tak było). Ponadto ja jej zawsze mówiłem, że chcę pojechać na parę lat, nie wyobrażam sobie, że na stałe, no chyba, że tak bardzo mi się spodoba i zaaklimatyzuje się to być może, ale mówiłem jej, że potrzebuję czasu, żeby tak cały czas mnie nie nakręcała na wyjazd, bo ja nie chciałem jechać, ale się zgodziłem dla niej, to ona po trochę zaczęła mnie nakręcać jak tam nie jest pięknie, jak nie bogato, że jak pójde do pracy i zarobię wypłatę to inaczej będe mówił itd., dla mnie kasa jest ważna ale w Polsce jestem u siebie, mam znajomych, rodzinę, tu jest mój kraj, ona niby to akceptowała ale widziałem, że będzie próbowała mnie przekonać do jak najdłuższego pobytu. Poszukiwania pracy dla mojej dziewczyny przedłużały się. W jednej miejscowości powiedzieli, że nie mają teraz etatów, że może za parę miesięcy, w drugiej, że dziewczyna może przyjechać ale ja dopiero po 3 miesiącach ( takie zasady), przez pół roku mielismy mieszkac przy osrodku w hotelu pracowniczym, i oni mają takie zasady, że osoba towarzysząca przyjeżdża, nie wcześniej niż po 3 miesiacach, w kolejnym miejscu to samo, a dla nas 3 miesiace to długo na rozstanie, nie chcielismy tak. Wreszcie się okazało, że jest ośrodek, co pozwala po 2 miesiącach przyjechać, był jedynym na Bawarii który się zgodził tak szybko, inni po 3 miesiacach, więc mieliśmy pojechać tam. Do tego miasto wydawało się ładne, wielkościowo takie jak chcieliśmy. Zawiozłem ją do Niemiec na początku grudnia, a sam miałem zostać pracując do końca grudnia ( miesięczny okres wypowiedzenia, a, że w firmie pracowałem ponad 6 lat nie chciałem odejść nagle, bez pozamykania swoich spraw, firma była w stosunku do mnie lojalna, dogadaliśmy się, że zapłacą mi za niewykorzystany urlop, więc i ja chcialem być fair), a w tym czasie dziewczyna miała wprawić się w pracy, poznać miasto, zameldować się, załatwić sobie internet itd., słowem zacząć aklimatyzację. Codziennie pisaliśmy smsy, co 2 dzien Skype, wszystko normalnie bez zgrzytów i kłótni. Okazało się, że dostanie na święta wolne, znalazłem jej transport do Polski i powrotny do Niemiec i przyjechała, podzieliliśmy się opłatkiem, normalnie rozmawialiśmy, uprawialiśmy seks, nic nie wydawało mi się podejrzanego. Jeszcze mówiła do moich rodziców by mnie pilnowali, że jak ona pojechała żebym ja jakiejś dziewczyny nie poznał ( wszystko oczywiście w formie żartów, miała bardzo dobry kontakt z moimi rodzicami). Po świętach wyjechała, ja miałem do niej przyjechać w odwiedziny na sylwestra i spędzić kilka dni, a następnie wrócić do Polski, pozałatwiać wszystkie sprawy i do niej dołączyć, chodzi m.in. o sprzedaz auta, pożegnanie się z moją i jej rodziną, impreza pożegnalna w pracy i jeszcze wiele innych spraw. Dałem sobie na to ok miesiąc czasu, w grudniu nie było możliwości z racji, że załoga się posypała prawie każdy dzień pracowałem 8-18 plus każdą sobotę, nie było kiedy załatwiać spraw. I teraz rozpoczyna się najważniejsze Zgodnie z ustaleniami przyjechałem 31.12, ona przez telefon cieszyła się na spotkanie, ale kiedy dotarłem na miejsce, była dziwna. W sylwestra z racji, że ja byłem po miesiącu ciągłej pracy i po kilkunastogodzinnej jeżdzie autobusem do niej, a ona była po miesiącu ciężkiej pracy w ośrodku dla osób starszych, będących chorymi psychicznie, postanowiliśmy sylwestra spędzić w domu i odpocząć. Kiedy odsypiałem trudy podróży obudziła mnie rozmowa telefoniczna, jej z kimś ( po niemiecku, więc nic nie rozumiałem, na dodatek ja leżałem w łóżku i nie słyszałem z kim, ale wstałem do toalety i usłyszałem, że z mężczyzną- nie zaniepokoiło mnie to, ponieważ zawsze jej ufałem i w Polsce nigdy z żadnej sytuacji nie nadszarpnęła mojego zaufania). Po ponad półgodzinnej rozmowie zapytałem z kim rozmawiała, powiedziała, że z kolegą z pracy, składał jej życzenia, a dodatkowo chciała pogadać z nim bo tak ćwiczyła rozmowę w języku niemieckim przez telefon, czego się troche bała wyjeżdżając do pracy, o czym mi mówiła w Polsce, więc uwierzyłem jej. 1.01.2017 spędziliśmy na odespaniu sylwestra i rozmowie, plus spacerze. 2.01.2017 byliśmy u ludzi dzieki ktorym dziewczyna miala dojazd do Polski, i ona tam była strasznie cicha, smutna, jak nie ona, myslalem, ze to przez okres który miała. Pokłóciliśmy się o to, jeszcze kilka razy kłóciliśmy się podczas mojego pobytu, w dniu wyjazdu powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu, żebym był w ciągu 2 tygodni, ja mówię Aga ustalalismy, do miesiąca czasu będe, mam do pozamykania sprawy, ona obrażona. 6.01 wróciłem do Polski, ona wieczorem tego dnia napisała mi sms, że zaczęła myśleć nad wszystkim, że my się często kłócimy, ona czuję, że ja nie chce przyjechac do Niemiec, że nie wie czy ma to sens, że zwlekam z oświadczynami ( plan miałem taki, żeby pojechać do Niemiec, pobyć tam 3 miesiące, zobaczyć jak tam będzie i mi i nam, i w maju na jej urodziny się oświadczyć)- podkreślam, bardzo bałem się wyjazdu, jestem osobą która lubi być niezależna, w tym sensie, że sam odpowiadam za siebie i załatwiam swoje sprawy, a przez wyjazd miałem zostać zdany tylko na nią jak małe dziecko, chciałem siebie i nas sprawdzić w tamtych warunkach i dopiero się oświadczyć) .Pierwszy raz sprawy postawiła tak ostro, to zaniepokoiło mnie, że zastanawia się nad naszym związkiem. Powiedziałem dlaczego nie mówiłas nic na miejscu jak byłem, byśmy pogadali i spróbowali dojść do porozumienia, ona cisza. Wszystko przez sms bo telefonu nie odbierała. Napisała mi też, że ma wolny weekend i nie chce się kontaktowac, chce przemyśleć i odpocząć, po 2 dniach zadzwoniła rozmawialismy, ale było dziwnie, i taka sytuacja trawala kilka dni. Ja jej mówię, że obiecuję, że się zmienie, ze będę bardziej okazywal jej uczucia, tak jak chce, ze nie będę taki narwany, ale ona musi tez parę rzeczy zmienic, ze mamy takie plany, ze chce walczyc o to uczucie, ze mamy tyle planow, ze tyle razem przezylismy i milych chwil i zlych chwil ( jej nawracajaca infekcja narzadow plciowych, jej dwukrotnie nie zdany egzamin z niemieckiego, gdzie bardzo to przezywala i plakala a ja ja pocieszalem i jeszcze kilka innych sytuacji), żeby tego tak nie przekreślała, że ja ją kocham i chce być z nią. Po kilku dniach rozmów 13.01 zadzwoniłem do niej z informacją, że sprzedałem auto, bo tak jak miało być ja załatwiałem sprawy przed wyjazdem, bo myślałem, że nasz związek jest jak najbardziej do uratowania, odebral jakiś meski głos, powiedzial halo i się rozlaczyl, mnie to już zaniepokoilo, zaczalem dzwonic, znowu, ale już nikt nie odebral, napisalem smsa, nie odpisala, na drugi dzien dopiero zadzownila i powiedziala cytuje, nie wiem czy chce zebys przyjezdzal bo się z kimś spotykam, mnie zatkalo, wyszedlem z domu z telefonem i pytam czy mnie zdradzila, ona cisza, znowu pytam, ona dalej cisza, mowi przyjedz. W ciągu 24 godzin byłem u niej, to było 15.01, usiedliśmy na kanapie i się jej pytam czy mnie zdradziła, ona dalej cisza, znowu pytam dalej cisza, dopiero za 3 razem pokiwała głową, że tak. Chcialem się od razu spakowac i wyjechac, ale po ochlonieciu zostalem bo chcialem wszystko sobie wyjasnic, ona zaczela plakac, chciala się do mnie przytulic lecz ja odsunelem od siebie. Po kilkudziesiecio minutowej rozmowie wyszla do pracy, ja zostalem z tym sam. Kolejne dni spedzilismy na rozmowie o calym naszym związku, wytchnieciu sobie zlych rzeczy itp. Ja powiedzialem będąc w tym szoku, że jeżeli mamy być razem to ja ją też chcę zdradzic, powiedziala, ze to zaakceptuje, ale po przemysleniu tego dzien pozniej wycofalem to co mowilem, ze ja tez zdradze, wiedzialem, ze wiele tematow ja zawalilem, do tego rewanż niczego nie wnosi, więc chcialem jej wybaczyc i dac nam szanse, ustalilismy, ze wracam do Polski na tydzien, przemyslimy sobie co robic i zdecydujemy. Ona mnie prosiła przed samym wyjazdem, zebym przysiagl, ze jej nie zdradze po powrocie, przysieglem, ja mowie, ty przysiegnij, ze się z nim nie spotkasz i nie skontakujesz przez ten tydzien, jeżeli się rozstaniemy to rob co chcesz, powiedziala przysiegam, ja dla upewnienia się, powiedzialem przysiegnij na to, ze jak zlamiesz przysiege nigdy nie będziesz miala w przyszlosci dzieci- bardzo lubiła dzieci i planowała je mieć ze mną, był to mocny temat na przysięge, ale chciałem mieć pewność. Ona mowi tak przysiegam, więc to mnie uspokoilo. Niestety pozniej, przed moim wyjazdem ostatecznym do Polski okazalo się ze spotkala się z nim i tez codziennie z nim pisala, bo sprawdzilem jej telefon czego nigdy wczesniej nie robilem. Ale wtedy jeszcze o tym nie wiedzialem i jechalem do Polski w dniu 21.01 z nadzieja, bo podczas tych kilku dni wiele rzeczy sobie wyjasnilismy, wiele lez wylalismy wspolnie, uprawialismy kilkukrotnie seks ( tak bardzo jak nie chcialem jej dotykac, tak bardzo chcialem symbolicznie przez stosunek w jakims sensie ja odzyskac, wiem ze to glupie, ale byłem rozwalony psychicznie, nie myslalem racjonalnie, i wygladalo to, ze nie wszystko stracone), lecz ledwo wsiadlem do busa i zaczelismy pisac, to ona mi pisze, ze nie wie czy to ma sens, ze ja jej nigdy nie wybacze, ze jak będzie kiedys kryzys to ja ja zdradze w rewanzu itd. poza tym ona nie wie czy ja się zmienie, czy nie będę już na nią krzyczał, czy będe jej okazywał uczucia, znowu kolejne dni rozmow telefonicznych i pisania i ostatecznie nic, powiedzialem ze przyjezdzam po ciuchy i pakuje się i wracam do Polski, bo ona nie chce dac nam szansy, a dodatkowo perfidnie mnie oklamaka, ze się z nim nie będzie kontaktowac ani spotykac. Pojechałem do niej 27.01. Spakowalem się, ostatni seks przed rozstaniem, ostatnie dni rozmów i mój wyjazd 2.02. Żeby nie było tak łatwo ona mówiła mi na miejscu, że mnie dalej kocha, że chce mieć ze mna dzieci!!! Mowi misiu, kocham cie, ja chce mieć z toba naszego patryczka. Nawet wtedy po zdradzie tak mowila. Po moim wyjedzie ona mi pisze, co ona najlepszego zrobila, ze zniszczyla nasz związek, ja jej odpisalem, ze ja tez się poczuwam, bo parę spraw ( dla przypomnienia mój porywczy charakter i wybuchowy, nie okazywanie uczuc zbyt często, kłótliwość) zepsulem. Rozstalismy się w kulturalnej atmosferze bez klotni, lecz kiedy wyjechalem, nie wiedzialem co myslec, nie docieralo do mnie, pozegnalismy się tak, jak bym mial wrocic za parę dni, pozegnalismy się normalnie bez krzyku, awantur, tluczonych talerzy jak to bywa przy roztsaniu, więc swiadomie chcialem się z nia poklucic, zeby poczuc, ze to naprawdę koniec, chcialem wyrzucic jej swoje zale, pretensje, i poklocilismy się przez sms. Po powrocie do domu nie moglem jesc, spac, schudlem 7 kg w miesiac, spalem po 3 godziny na dobe, nic mi się nie chcialo, był dramat, glowa nie pracowala, nie chcialo się zyc, plakalem, tesknilem. Mam do siebie troche pretensji, ze często się z nia klocilem, ze nie okzywalem tak często uczuc, ze tak bardzo balem się tego wyjazdu, bardzo. To co opisalem jest skrotem najwazniejszych spraw. Nie oczekuje rady dlaczego tak się stalo, bo wiem, ze ja zjebalem i ona zjebala, oczekuje odpowiedzi na pytanie o jej zachowanie po wyjezdzie do Niemiec. Jak twierdzi typa poznala na imprezie integracyjnej w pracy, bajerowal ja itd., lecz na tym koniec, dopiero jak ona mowi zaczela się z nim spotykac po moim wyjezdzie 6.01, bo była zla na mnie i wkurzona, i w ciagu 9 dni mnie zdradzila, bo 15.01 na miejscu przyznala się. To jej wersja, nie wiem czy nie zdradzila mnie np. po powrocie ze swiat z Polski do Niemiec, a przed moim przyjazdem na sylwestra. Jak ja spytalem czy ja upil jakos, ze doszlo do seksu, ona, ze nie, ze zrobila to swiadomie, chciala zrobic mi na zlosc, więc zero skruchy, lzy były, ale skruchy zero, do tego mnie zaczela traktowac jak powietrze, brala telefon do lazienki i tam z nim pisala, a mi mowila po zdradzie dalej, ze mnie kocha, ze chce mieć ze mna dzieci itd., nie rozumiem tego. Pytam, żałujesz tego co się stało, a ona mi, że żałuje, że tak wyszło. Nie, że żałuje zdrady, a, że tak po prostu wyszło. Nie chciala naprawiac związku, miala w dupie ponad 2 lata, wspolne plany na przyszlosc, zdradzila mnie i koniec. Pozniej już w smsach chciala cala wine zwalic na mnie, a siebie wybielic, zarzucała mi, że przez 2 lata czuła się w ogóle nie kochana ( na co jej odpisałem, to jak czułaś się nie kochana, to dlaczego ze mną byłaś i planowałaś ze mną wspólne życie, bo to ona podsunęła temat nauk przedmałżeńskich żeby zrobić, to ona ciągle mówiła, że chciała by ślub, wręcz doszło do takiej sytuacji, że jej powiedziałem, aga daj mi odrobinę niepewności, żebym jak przyjdę z pierścionkiem miał trochę stresu, tremy czy przyjmiesz, a nie, że przyjdę jak po swoje), zarzucała mi, że nie mam ambicji, że nie chciałem wyjechać do niemiec żeby zapewnić nam dobre życie- w Polsce żyliśmy na normalnym poziomie, mieliśmy wspólnie ok 4800 zl na życie, w mieście poniżej 100 tysięcy ludzi, więc ani mało, ani dużo, zarzucała mi, że nie chciałem ślubu bo czekałem na oświadczyny- ciekawe, bo jak bym nie chciał to by nie było tych przygotowań do tego, ze muszę dorosnac- a wczesniej mowila jaki to ja nie jestem zaradny, meski, poukladany, ze czuje się przy mnie bezpiecznie. Byłem w kompletnym szoku, w Polsce każdy mówił, ale masz fajną dziewczynę, widać jaka w tobie zakochana, a tu takie teksty i traktowanie mnie jak wroga prawie, że. W Polsce byłbym gotów za nią ręke sobie dac obciac, nigdy mnie nie zawiodla, zawsze była dobra, mila, owszem klocilismy się, ale pozniej była zgoda. Powiedziała mi przed samym moim odjazdem, że ona już od jakiegoś czasu myślała o seksie z kimś innym, bo była dziewicą zanim mnie poznała i była ciekawa jak jest z innym, a do mnie miała jakiś ukryty żal? Ze ja miałem przed nią kilka partnerek seksualnych ( ja mówiłem aga miałem kilka, ale przecież my wtedy nie byliśmy ze sobą, nawet nie wiedziałem, że ty na świecie istniejesz, że o co ci chodzi? Zazdrosna jestes? O co. Ona miała ewidentnie z tym problem, że ja przed nią z kimś spałem, a ona przede mną nie. Już z Polski napisałem do niej, niestety w formie proszenia, teraz z perspektywy 2 miesięcy wiem, że było to głupie, ale ja byłem w tak ogromnym szoku, że do ,mnie nie docierało to co się stało,że ją dalej kocham, że chcę żeby wróciła do Polski, żebyśmy poszli na terapię i spróbowali to wszystko uratować, napisałem tak 2 lub 3 krotnie w odstępie mniej więcej tygodnia od każdego smsa, ona, żebym nie rozdrapywał ran, że jej jest też ciężko, że nie da się zapomnieć ponad 2 lat razem tak szybko, że tęskni za mną, że nadal śpi na mojej poduszce którą jej dałem. W kolejnym smsie kiedy napisałem czy go kocha, na jakim to jest etapie, ona napisała, że spotykają się, że czuje się szczęśliwa, że ktoś ją adoruje, prawi komplementy, stara się o nią- fakt ja to troche zaniedbałem. Póżniej zerwaliśmy ze sobą kontak, usuneliśmy się z faceboka, ona mi jeszcze tylko napisała po miesiącu od rozstania na urodziny, że życzy mi wszystkiego najlepszego, spełnienia marzen, milosci!!! zapytala co u mnie i jak w nowej pracy, w formie smsa na zasadzie, a napiszę mu, żeby nie było, że zapomniałam o jego urodzinach. A dzien po moich urodzinach dodala zdjecie na facebooka z nim, wiem bo ktos mi o tym powiedzial. Teraz po 2 miesiącach jest już lepiej, ale wcześniej nie jadłem, nie spałem, przez tydzien po powrocie często plakalem ( sam byłem zdziwiony, ze mam w sobie tyle lez, ze tak zareaguje, ze będę tyle plakal), spadła mi moja samoocena, pewność siebie zerowa, strach, że zostanę sam, a mam już 29 lat, ze mial być slub, dzieci, wspolne życie. Pojawiło się też u mnie przeogromne poczucie winy, że mogłem częsciej mówić kocham, adorowac ja, nie być taki skąpy, oświadczyć się szybciej, że mogłem nie bać się tego wyjazdu tak, że nie byłem spontaniczny, bo lubilem sobie wszystko zaplanowac. Nie wiem czy te nasze kłótnie, te moje nie mowienie o miłości tak często, albo to, że ona by chciała codziennie abym ją przytulał, drapał po plecach, całował, tulil, piescil, bez względu na wszystko, czy te moje ,, wychłodzenier1; nie wzięło się z tego, że ona po powrocie z naszych wakacji z Egiptu, na pierwszą rocznicę związku złapała jakąś bakterię tropikalną w jej narządach i na 2 miesiące seks mielismy z glowy, wreszcie wydawalo się, ze jest wyleczone, chyba 2,3 miesiace było ok i znowu nawrot i znowu 2,3 miesiace bez seksu, mnie to oczywiscie wewnetrznie frustrowalo, ale nie pokazywalem tego po sobie, wspieralem ja bardzo, ona chciala seksu, ale tlumaczylem jej, ze nie mozemy, ze lekarz zabronil, bo jak będziemy wspolzyc to raz ja się moge zakazic, dwa, leczenie jej nic nie da, więc był post. Ona mnie zadowalala w inny sposob oczywiscie, a ja jej nie moglem, robilem jej jedynie, masaz, piescile, tulilem, ona się nakrecala, podniecala, ale do seksu nie moglo dojsc, strasznie frustrujaca sytuacja!!! Bała się, że ją zdradzę, że ona mi nie może dać to da mi inna, ja zapewniałem ją, ze jej nigdy nie zdradze. Po tej infekcji niestety seks nie był już spontaniczny, po seksie szybko pod prysznic i ja i ona, zeby nie było znowu zakazenia, ciagle mi to z tylu glowy siedzialo, nie było tak, ze lezelismy spoceni, szczesliwi, wtuleni w siebie, bo od razu i ja i ona szlismy się myc. Teraz już wiem, jakich bledow nie popelnic w przyszlym związku, wiem, ze tez dużo zjebalem, ale strasznie boli mnie to jak mnie potraktowala, bo owszem mowila mi raz jak mieszkalismy, zebym się zmienil, zebym się tak nie klocil, ale pozniej był seks na zgode, kino czy spacer i wszystko wracalo niby do normy, błąd nasz, że nie rozmawialiśmy szczerze po kłótni tylko zamiataliśmy sprawę pod dywan i seksem na zgodę chcieliśmy wszystko naprawić, wiem, że to duzy błąd. W jednej chwili z osoby która plakala i rzucala mi się na szyje jak wyjezdzalem po przywiezieniu jej do Niemiec 5.01, że ona będzie tesknic za mna itd. do osoby obcej praktycznie już jak powiedziala o zdradzie 15.01. Co mam o tym myslec? Czy po prostu w Polsce był dla niej jeden etap, a w Niemczech inny, ze zachlysnela się kasa tam, tym, ze jest daleko od domu, nikt jej nie zna, ze jakiś chlop się kolo niej kreci. Ze w Polsce ma mnie z ktorym się kloci, który nie chce na stale jechac do niemiec, a tam ma typa z Rumuni, który może jej zlotych gor naobiecywal, ze zostanie z nia na zawsze, a, ze umie niemiecki, i pracuje już tam jakiś czas, to jej we wszystkim pomoze i zalatwi, a ze mna tak latwo nie będzie, bo to mi ona będzie musiala pomoc na początku. Jak ja mam to sobie tlumaczyc? W Polsce spotkalem jej matke po jakims czasie od rozstania, przytulila się do mnie, głos zaczal jej się lamac, pozniej po tygodniu jak z nia pisalem ( pierwsza do mnie napisala o czymś tam) to napisala mi, ze brakuje jej Agi i mnie, ze bardzo przezyla to w jaki sposob aga mnie potraktowala, ze boi się zeby ona kiedys tego nie zalowala. Naprawde smutna historia, bo mimo, ze nie byłem swiety, ze tez jak to facet obejrzalem się na ulicy za ladna dziewczyna, i w glowie ja rozbieralem, ona tez sobie w glowie mogla sobie wyobrazac nie wiadomo co z kimś tam, jestesmy ludzmi, ale co innego sobie myslec od czasu do czasu, a co innego to realizowac czego ja się nigdy nie dopuscilem, nigdy nie zdradzilem jej. Nie uwazam, zebym zasluzyl na takie potraktowanie z jej strony. Prosze o jakieś rady, jak wy to widzicie
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 16.04.2017 22:05
Czego oczekujesz, jakiej rady? Chcesz zapomnieć o niej?
13512
<
#2 | kowah1 dnia 16.04.2017 23:16
Powiedzcie mi czy to jest normalne, ze tak latwo mozna wszystko przekreslic?
Czy ja cos dla niej znaczylem? To ona mi duzo bardziej okazywala uczucia niz ja jej, a na koncu wypiela sie na mnie, nie chciala ratowac zwiazku, puscila sie tak szybko po wyjezdzie, i z tego co wiem, jest z tym typem.
Czy moge miec pretensje tylko do siebie, bo gdybym byl ,,idealny,, w Polsce to co niczego by nie doszlo?
Czy bardzo sie skompromitowalem placzac przy niej, a pozniej proszac o danie nam szansy, ja proszac, mimo, ze ona zdradzila?
Myslalem, ze naprawde bedzie z tego malzenstwo, mimo klotni, nieporozumien, traktowalem to jako dociernie sie i walka dwoch ciezkich charakterow.
Po przyjezdzie na poczatku tylko gdybalem, co by bylo gdybym zrobil tak a gdybym zrobil inaczej, gdzie popelnilem blad.
Ona ktora byla dziewica, ktora mowila, ze jest dziewica, bo nie chciala sie bzykac z pierwszym lepszym, ze dla nien sek bez milosci nie istnieje, a tu takie cos, w miesiac po wyjezdzie zdrada.
Moze dlatego, ze przy mnie sie rozbrykala seksualnie? To ja ja wszystkiego nauczylem, o co w seksie chodzi.
Jak w nowym zwiazku zaufac na 100% na nowo?
Ja wam powiem, ze jeszcze niedawno bylem w takim stanie, ze czekalem az do mnie napisze, odezwie sie, przeprosi, bedzie chcial wrocic, chyba nie bylo to madre z mojej strony? Dzieki za rady
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 16.04.2017 23:24
Biłeś ją, piłeś, poniżałeś? Nie? To skończ wpadać w absurdalne poczucie winy. Wiedziała jaki jesteś ponad dwa lata, wiedziała w co się pakuje. Po dwóch latach hormonalny haj zakochania minął, jej było mało i poszukała nowego źródła motylków w brzuchu. Taka to była z jej strony miłość.
Wychowywała się bez ojca?
13512
<
#4 | kowah1 dnia 17.04.2017 00:08
Nigdy nienie bilem, nie ponizalem, nie pilem.
A moze gdybym sie oswiadczyl przed jej wyjazdem? Ona mowi, ze wtedy by byla mi wiernaz, bo by wiedziala, ze chce z nia byc, a ja czekalem... a tu jej 2 dobre kolezanki byly po slubie, pewnie zazdroscila.
Nie raz mowila jak byla nakrecona skoncz we mnie, ze chce miec dziecko, na jednak jestem z tych myslacych, a nie dzialajacych pochopnie I nie robilem tak, bo dzieci chcielismy po aklimatyzacji w niemczech, a moze moglismy sie postarac w polsce o dzieci? Ona twierdzila, ze wowczas bysmy zostali w Polsce, I moze nic by sie nie zepsulo?
Szczerze to mysle, ze mnie kochala bardzo, ale jej teraz inny zawrocil w glowie.
Od gimnazjum wychowywala sie bez ojca, matka sie znim rozwiodla bo lubil wypic I.ich zaniedbywal, krzyczal na nia, zerwala kontakt z ojcem.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 17.04.2017 01:08
Więc klasyka. Dda kojarzysz? Poczytaj parę historii napisanych przez mężczyzn, spora część to dda, alkoholizm w rodzinie.
13488
<
#6 | parejo dnia 17.04.2017 03:35
kowah1 - tak to twoja wina. Moim zdaniem teraz powinieneś ją przeprosić na kolanach, błagac o wybaczenie, podciac sobie zyły a i nie zapomnij żeby przed smiercią przepisać na nią wszystko co masz. Załapałeś?
Chłopie ( że tak zażartuję, sorry ale póki co jesteś wykastrowany baran) gdybyś ty przeczytał o kimś taką historię to bys sie zastanawiał - jak można być tak ślepym.
,,powiedziała że sie z kimś spotyka i mnie zdradziła" i co? sadzisz ze sie raz przypadkowo spotkali i bzykali? w trąbę cię waliła tygodniami a ty byłeś zwykły frajer. Każdy zdradzacz tak ma - w domu stała osoba, czekajaca pewny grunt i druga do zabawy. A jak frajer sie dowie o zdradzie to mu sie powie , ze to jego wina bo czuła sie samotna. Wiekszosc zdradzonych słyszy te dyrdymały.
Wiesz co by było jakbys sie oswiadczył? jakbyscie mieli dziecko? byłbyś tatusiem widzącym swoje dziecko raz na miesiąc, płacacym alimenty podczas gdy matka twojego dziecka byłaby z kolejnym gosciem z którym by sie bzykała. Fantastyczna perspektywa.
13512
<
#7 | kowah1 dnia 17.04.2017 13:27
Zastanawiam sie na ile moje zachowanie na to wplynelo.
Ona bardzo chciala wyjechac, oczy sie jej swiecily jak o tym mowila, a ja ja z tym chamowalem, moze ograniczalem? Do tego te niepotrzebne klotnie, czy mniejsze okazywanie milosci, ze kocham niz nana poczatku, moze czula sie odtracona, zaniedbana? Troche zjebalem, mam swiadomosc.
Ale skoro godzilismy sie zawsze, smialismy sie, ze jestesmy jak wloskie malzenstwo, wybuchowi, nie uwazalem, ze jest tak zle. Planowalismy przyszlosc,, mowila do mnie moj misiu., moj mezus, chciala slubu. 3 miesiace przed wyjazdem robilismy, nauki przedmalzenskie, byla szczesliwa z tego powodu.
A tu wyjazd i inna osoba. Musiala sie bardzo zauroczyc.
Parejo- piszesz, ze od kilku tygodni grala w h... no raczej nie, 5.12 wyjechala, 23.12 wrocila na swieta, 26.12 znowu, wyjechala, 31.12 do 5.01 bylem u niej, a 15.01 sie dowiedzialem.
A wiec sumujac wszystkie, okresy,, ze sie nie widzielismy to 33 dni tylko.

Komentarz doklejony:
Mam w sobie ogromne poczucie winy, ze sie potrafilem klocic o byle gowno, ze czasem traktowalem ja jak kochanke, obiekt seksualny a nie jak kobiete, nie mowilem az tak czesto, ze kocham, chamowalem ja z tym wyjazdem, podcinajac jej skrzydla, a to bylo jej marzenie,chciala dla, nas dobrze, chciala zebysmy zyli na poziomie, potrafilem jej powiedziec, ze ma boczki, albo, ze rano po przebudzeniu bez makijazu niby sie jej wystraszylem, ze jej sie boje, bo bez makijazu, to wszystko w formie zartu, smialem sie jak to powiedzialem, ale to byly glupie zarty.
Tak bardzo.chcialbym cofnac czas bo mam wrazenie, ze gdybym byl inny tak by to sie nie potoczylo.
Potrzebowalem takiego wstrzasu, to wiem napewno, zaluje tylko, ze jest juz za pozno, ze ona jest z innym, ze nie zerwala ze mna bez zdrady, gdzie gdybym dostal od niej druga szanse toI byl bym inny.
Po stracie uswiadomilem sobie jak bardzo ja kocham, jak mi jej brakuje, jak tesknie. Wiele sobie uswiadomilem.
Nie umiem zyc z tymi wyrzutami sumienia, cala wine zwalam na siebie, choc byly rzeczy ktore mnie u niej wkurzaly, noo I ostatecznie to ona zdradzila. Ale wiem to,ze ja tez bylem jaki bylem.
Wczesniej gdzie nie chcialem tych niemiec, teraz bym z checia pojechal, zaparl sie, zrobil wszystko zeby byc z nia, gdybym mogl tylko cofnac czas!!!!
Pomozcie mi prosze poradzic sobie z tym.
Zostalem sam w wieku 29 latlat, boje sie ze nikogo nie poznam, a ona jest szczesliwa ( weszlem z innego konta na jej faceboka to widzialem).
13488
<
#8 | parejo dnia 18.04.2017 00:56
skoro 33 dni jej wystarczyło na poznanie i bzykniecie innego - to zaiste - to była wielka miłość z jej strony do ciebie Szeroki uśmiech
dodaj do tej litanii że zjebałeś tym że się urodziłeś, zjebałeś tym że oddychasz tlenem, zjebałeś tym że chodzisz na nogach i co tam jeszcze wymyslisz, wszystkie powody są dobre
Ja kończę bo póki co wszyscy tu chyba widzą że mamy do czynienia z gościem któremu dziewczyna pluje w twarz a ten opowiada że pada deszcz
13512
<
#9 | kowah1 dnia 18.04.2017 10:44
Parejo masz racje- glupi jestem, ze tak ja bronie. Duzo uswiadomily mi historie innych ludzi tu I rozne artykuly.
Zareagowalem tak bo byl to dla mnie ogromny szok. Gdzie w Polsce bylo raz lepiej raz gorzej, ale zawsze bilans wychodzil na plus, a tu po wyjezdzie taka sytuacja.
Czlowiek sie poprostu wkurza, bo jak jej sie cos nie podobalo to mogla pogadac probujac naprawic lub zerwac a nie isc sie puscic.
I nawet nie miala odwagi mi tego powiedziec tylko na moje pytanie pokiwala twierdzaco glowa.
Dzieki za uswiadomienie
6755
<
#10 | Yorik dnia 18.04.2017 13:50
Kowah,

Cytat

Ona ktora byla dziewica, ktora mowila, ze jest dziewica, bo nie chciala sie bzykac z pierwszym lepszym, ze dla nien sek bez milosci nie istnieje, a tu takie cos, w miesiac po wyjezdzie zdrada.

To mówiła, że była dziewicą czy była dziewicą ? Uśmiech
Dla większości seks bez miłości nie istnieje, bo przecież nie są takie, ale co stoi na przeszkodzie zakochać się w kilka minut jak będzie się opłacało? Z przymrużeniem oka
Miesiąc po wyjeździe ??
I Ty biedaku myślisz, że zdradziła Cię dopiero 33 dnia a nie 3-go ? że trzeba było jej aż miesiąca ?

Cytat

Moze dlatego, ze przy mnie sie rozbrykala seksualnie? To ja ja wszystkiego nauczylem, o co w seksie chodzi.

haha, nie jeden chyba jeszcze będzie ją rozdziewiczał i wszystkiego od początku uczył Z przymrużeniem oka

Stary, Ty chyba los na loterii życia wygrałeś, ona jest w rui, chce się rozmnażać. Absolutnie nie dopuszczaj do siebie, bo rozwali Ci życie, zwłaszcza że myślisz jeszcze jak przedszkolak;
13512
<
#11 | kowah1 dnia 18.04.2017 20:42
Byla dziewica, nie mowie, ze 33 dnia, tylko ze 33 w sumie sie nie widzielismy, a kiedy to.zrobila czy 3,5 czy 10 dnia to nie wiem.
Ja mysle jak przedszkolak? Na podstawie czego to wnioskujesz?

Komentarz doklejony:
Dzieki tej stronie wiele rzeczy zrozumialem, dzieki histori innych, waszych komentarzy, dzieki czatowi.
Na koniec sie skompromitowalem placzac i, prosza ja o szanse, gdzie to onna powinna robic.
I nawet to, ze ja tez troche zjebalem w tym zwiazku, to ja ktos napisal., ze rozpad zwiazku odpowiadaja dwie osoby, za zdrade tylko zdradzajaca.
Jedynym wytlumaczeniem jest szok I niedowierzanie, I bol, ze to tak sie skonczylo, przyznamze, ze nie panowalem nad glowa jeszcze dlugo po dowiedzeniu sie. Dziekuje za pomoc!!!
5991
<
#12 | Upadly dnia 13.07.2017 15:28
Czesc

Z tego co napisałes wynika, ze byłas mocno zaangazowany emocjonalnie w ten zwiazek. Nie słuchaj kretynskich komentarzy o tym, ze jestes chłopcem itd. Kochałes ta dziewczyne i tyle, ona natomiast nie potrafiła tego uszanowac i taka jest prawda.

Mowiac slangowo robisz "tega rozkmine" a tutaj nie ma za bardzo nad czym myslec, elaborat ktory napisałes jest tak długi bo ciagle wspominasz o tym, ze moze za rzadko mowiles kocham, za rzadko okazywales uczucia. Nie zastanawiaj sie nad tym, nie warto, w zdrowym zwiazku nikt nie ma o takie cos wyrzutow. Ta kobieta szukała usprawiedliwienia swojego upodlenia i tyle, stad te smieszne wyrzuty.

Wylecz sie totalnie z tej chorej milosci i z tego chore zwiazku, to nie byla znajomosc oparta na zdrowych zasadach tj. szacunek i zaufanie. Uwierz, ze jak zwiazesz sie z normalna kobieta nie bedzie smiesznych wyrzutow a bedzie normalnie i fajnie, tak po prostu.

Pozdrawiam
6959
<
#13 | zgryzolowaty dnia 14.07.2017 05:02
panie kolego... zwyczajnie kochałeś tą laskę a ona najwyraźniej ma to gdzieś... porwał ja tzw. wielki świat, kasa i mnóstwo fiutów do zaliczenia... masz naturę refleksyjną i prawą skoro szukasz przyczyn u siebie...prawda jest brutalna, dwa lata to kawal czasu aby się poznać nawzajem i akceptować siebie takimi jakimi jesteśmy... zrobiła to co zrobiła bo tego chciała... po prostu zapomnij o niej, poszukaj innej i tyle...czas wakacji, jedź w góry, wejdź na Rysy i z góry spojrzyj na świat, wtedy może złapiesz proporcje...daj sobie trochę czasu młody czlowieku...
13512
<
#14 | kowah1 dnia 17.07.2017 17:07
Dziekuje panowie za komentarze
Jak to u mnie wyglada po pol roku od dowiedzenia sie:
Mieszkam sam, zmienilem prace, nie mam nikogo.
Mowiac szczerze, to jeszcze dlugo o tym wszystkim myslalem.Dlugo nie umialem sie pogodzic, tak do tej pory nie umiem.....
Tak jak zauwazyliscie, ja bardzo kochalem ta dziewczyne, myslalem, ze to ta jedyna. Jest duzo lepiej niz wczesniej, spie normalnie, jem normalnie. Choc mam jeszcze czesto chwile gdzie dopada mnie to wszystko. Chyba nie umiem tego zamknac do konca, czuje sje troche jak w zawieszeniu, ze zycie plynie, a ja na cos czekam,nie wiem na co.
Bylem na kilku randkach z 3 roznymi kobietami... dwie z nich,to nie to, odpuscilem, trzecia, hm zapowiadalo sie fajnie, ale roznica 10lat, wyjezdza na studia. Odpuscilismy wspolnie.
Podpowiedzcie, jak sie zresetowac sie na 100%
Z jednej strony chcialbym poznac kobiete, z drugiej nie. Glupio to zabrzmi, ale poczulem sie staro, majac 29 lat,gdzie wiekszosc osob pp slubach, maja rodziny. Tak, tak wiem, lepiej, ze stalo sie to przed slubem.
Podpowiedzcie cos, jak u was sytuacja sie potoczyla po wszystkim? Jestescie szczesliwi?
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 18.07.2017 00:50
kowah1 - Czemu masz się niszczyć w imię tego co było i co już się nie ziści? Najbardziej pomogłoby przyjęcie do siebie, że już po wszystkim. I odpuszczenie. Tak po prostu, bez żadnych ale, czemu, i drugiego dna. Pogodzenie się z tym wewnętrznie, ale nie rozumowo w głowie (w stylu no wiem że to koniec - bo serce nadal będzie czekać i mieć nadzieję), tylko tam w środku (jak poczuje się, że zrezygnowało się z nadziei i jak ciężar żalu nad niespełnioną nadzieją spada z ramion). Wtedy będzie się mogło spojrzeć na świat jako miejsce gdzie znów można szukać swojego miejsca. Pozwolić odejść marzeniom, nadziejom, wizjom, planom jakie się miało na wspólne życie inaczej krok na przód będzie trudny do zrobienia.

Poza tym przejmowanie się opinią otoczenia jest zupełnie niepotrzebne. Czas płynie - ale nie musisz się do niczego spieszyć. Daj sobie ten czas na poukładanie.

Z codziennych spraw pomóc może próbowanie rzeczy, których dotąd z nią lub przed nią nie jadłeś, nie piłeś, nie słuchałeś, nie oglądałeś, nie robiłeś - zajęcie się tylko sobą.

Powodzenia - uwierz w siebie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?