Rozwód jak wojna 2 | [0] |
martunia35 | 21. Kwiecień |
nika310 | 21. Kwiecień |
Pawel42 | 21. Kwiecień |
orgo25 | 21. Kwiecień |
telawiwjafa | 21. Kwiecień |
Roszpunka1988 | 01:01:39 |
# poczciwy | 03:22:46 |
zona Potifara | 08:21:28 |
Pogubiony | 08:59:46 |
Saddest | 11:41:32 |
Cytat
Czyżby? Do współodczuwania masz meduzę, nie mogą wszyscy z Tobą jęczeć, poklepywać Cię po plecach, pisać co byś chciał usłyszeć i planować wyprawy krzyżowej, bo za rok, dwa, jak Ci emocje opadną możesz mieć całkiem głupią minę i żal do całego świata tylko nie do siebie, a niestety Ty jesteś teraz głównym rozgrywającym;
Twoja żonka kiedyś tam dała ciała, jesteś pewny, że teraz Ty go nie dajesz?
Jakoś tak mi się od początku kojarzyło:
Siedzi małżeństwo z 60-letnim stażem przy stole i jedzą zupę.
Nagle dziadek robi się czerwony na twarzy, zacietrzewiony zaczyna babuleńkę ze złością okładać łychą !
Babcia przerażona krzyczy: "Olaboga za co? no za co?"
Dziadek odpowiada: Jak sobie pomyślę że jak Ciebie brałem za żonę to już Ty dziewicą nie byłaś to mnie straszna cholera bierze!
https://www.youtube.com/watch?v=fguX...guXDxB7DVM
Komentarz doklejony:
tak Yorik wimey - jestesmy wszyscy muzułmanie, tylko bysmy kamienowali, nie mamy tylu przygód seksualnych co ty wiec nie mozemy oceniac. Tzn ty mozesz ale jak ktos ma inne zdanie niz ty to moher i ciemnogród, tak tak wiemy
Meduza1234, Yorik to chyba On a nie Ona :-)
Z jakiegoś powodu prawie wszyscy komentujący chcą mi wcisnąć kit, że to ja jestem winny tej całej beznadziejnej sytuacji. Wychodzi na to, że jestem mazgajowatym, męczącym despotą i zazdrośnikiem, do tego pantoflem i nudnym starym dziadem, który podcina skrzydła pięknej anielicy.
Niestety, ale tak nie jest. Wydaje mi się, że jestem dość odpowiedzialnym facetem, z jakimś tam kręgosłupem moralnym ale jednak z poczuciem humoru, lubiącym się zabawić (w dobrym znaczeniu) i przede wszystkim lojalnym i raczej mówiącym prawdę. Mam otwartą głowę, nie mam fobii i uprzedzeń. Można ze mną pogadać o wszystkim poza polityką :-) Lubię dobre, mądre kino i książki oraz mądrzejszych ode mnie ludzi. Dbam o siebie jak mogę, więc trudno powiedzieć o mnie, że jestem zaniedbanym faciem z brzuszkiem. Piszę to po to, bo wydaje mi się, że jestem postrzegany jako domowy terrorysta, któremu przeszkafza słona zupa.
Cytat
Nie czytasz ze zrozumieniem.
Jesteś za zaistniałą w Twoim małżeństwie sytuację współodpowiedzialny.
I dopóki tego nie zrozumiesz, będziesz w czarnej D.
Yorik: by się ucieszyła z takiego męża, ba pewnie by mu ciasto zrobiła w nagrode
Yorik,czegoś nie wiemy płeć zmieniłeś?
jakdługomozna, spod butki z piwem często tam bywasz?
nie tobie mnie oceniać ,a że swojemu ex nie pozwoliłam już na ciosanie sobie kołki na głowie to już nie twoja broszka...
To jedna z tych historii, w których walczycie na równi z autorem z własnymi demonami. Każdy patrzy przez pryzmat własnej krzywdy i za cholerę nie dostrzega własnego wkładu.
Jakdlugomozna ,im bardziej skupiasz się na swojej krzywdzie, niesprawiedliwości, tym mniejsze sobie dajesz szanse na otrzymanie odpowiedzi, podjęcie decyzji, której nie będziesz przez resztę życia rozkminiał. Chcesz rozważać co by było gdyby? To hodowla kolejnych demonów, jednego w postaci obrzydzenia już masz , drugiego w poczuciu wartości jako mężczyzna.
Ważne czego chcesz Ty, nie uzależniaj siebie od żony i jej umiejętności radzenia sobie z jej demonami. Traktowałeś swoje zasady jak tlen niezbędny do życia. Zgodnie z zasadami trwałeś w małżeństwie dwadzieścia lat na przekór, bo tak trzeba. Zasady zrobiły Ci niezłego psikusa, w jednym miejscu opisujesz swoją żonę jak 10/10 i małżeństwo jako szczęśliwe, normalne. W drugim prawie odwrotnie. Zasady tracą na mocy i właściwościach, nie są już żadną gwarancją. Zasady nie powinny być niezgodne z potrzebami, poczuciem szczęścia. Zasady ograniczają możliwość ruchu, decyzji. Zasady każą Ci trwać przy swoim wizerunku idealnego faceta i złej żony.
Kiedyś usłyszałem "ty pieprzony ideale" , zabolało ale żona miała rację. Nikt nie chce być tym złym, nikt też nie jest z gruntu albo dobry albo zły.
Podejmowanie decyzji to proces. Wymaga czasu i pracy, ale też jesteś jedyną osobą zdolną do decyzji we własnej sprawie. Nie jest nią żona, nie córka, nie powinny mieć wpływu zasady czy tym bardziej poczucie krzywdy. Nie lepiej spojrzeć czego chcesz i wybrać wg dużo prostszego "żyj i pozwól żyć innym" ?
Cytat
I dopóki tego nie zrozumiesz, będziesz w czarnej D
a Polska jest odpowiedzialna za II wojne światową bo przecież im Hitler proponował by sie przyłaczyli to ze jest wspolodpowiedzialny nie znaczy ze wina jest 50 na 50. Tutaj jest moze maks 10 do 90. Z kim on ma rozmawiać? z baba która trzaska drzwiami i wychodzi? która sie chwali ze tuz przed slubem sie puszczała z innym?a no tak masz racje autor watku temu winny, bo im pewnie do taxi się nie dołożył
Masz problem z czytaniem ze zrozumieniem, czy to jednak coś głębszego?
Dowiedziałem się, że jestem współwinny przedmałżeńskiej zdrady mojej żony. To, że żyłem łudząc się, że z Nim to był tylko spacer, to oznaka mojej mazgajowatości, niezdecydowania i zwykłego frajerstwa. Miłość do żony okazuje się tutaj moją słabością, a pytanie jak wtedy było naprawdę świadczy o moim osaczającym i upierdliwym charakterze. W sumie dobrze jest się dowiedzieć o sobie takich rzeczy. Daje do myślenia, ale nie będę przeżywał.
Anegdota, dziecko na pewno jest moje. Przypomina mi...mojego brata i moją mamę, cokolwiek to znaczy. Zresztą, poczęcie dziecka odbyło się w takim czasie, gdy byliśmy w zasadzie cały czas razem a przyszła żona wiedziała, że ma owulację. Odbyło się to całkiem świadomie, pamiętam zdanie tuż przed "To co, robimy dziecko"?
Gdy odkryłem wcześniej zauroczenie Innym swojej dziewczyny, bardzo to przeżywałem, schudłem 10 kilo, praca była męką. Jej listy i gorące przeprosiny oraz zapewnienia, że nic, że nigdy, po prostu zalepiły na jakiś czas tę dziurę w duszy. Chciałem wierzyć, że było jak mówi, ale nigdy do końca nie dałem temu wiary. Tak, tutaj jest moja wina, że dałem się okłamać.
Cytat
Trzymanie się zasad nie jest złą rzeczą, jeśli nie stoi za nimi identyfikowanie się z ich wartością. Kiedy nie idzie za ich przestrzeganiem myślenie: jestem tak doskonały, jak zasady pod którymi się podpisuję i którymi się legitymuję.
Każde zamykanie się w świecie własnych jedynie słusznych przekonań jest formą ograniczenia. Świat jest o wiele bogatszy. Coś co świetnie sprawdza się w jednej sytuacji, niekoniecznie musi sprawdzać się w drugiej.
Jakdługomożna 20 lat temu czuł, że coś jest nie tak, że partnerka nie jest do końca z nim szczera, a mimo to wszedł w ten związek. Zdradził sam siebie.Chciwość i chęć posiadania pozwoliły mu na zamknięcie oczu i wejście w ułudę. Co go więc dzisiaj tak złości na wspomnienie tego zdarzenia sprzed lat?
Partnerka ma być odpowiedzialna za to, że on nie chciał widzieć tego co podpowiadała mu intuicja? Bez jaj. Tak jak napisał Apologises, ona jest odpowiedzialna za ogarnięcie własnych demonów.
Kobieta 10/10, aż smutne. Związek podparty miłością polega na tym, aby Ciągle się od siebie uczyć i doskonalić.
Założenie, że jest idealny (czy związek, czy partner), bo tak chcemy go postrzegać, aby polepszyć sobie samopoczucie, jedynie o ograniczeniu i totalnej ignorancji świadczy. Stawianie nierealistycznych wymagań innym i karanie za to, gdy nie są spełniane, jest zwykłym emocjonalnym znęcaniem się.
Komentarz doklejony:
Cytat
Przekręcanie sedna skierowanych do Ciebie wypowiedzi (Dowiedziałem się, że jestem współwinny przedmałżeńskiej zdrady mojej żony.) i aprobowanie tylko tych komentarzy, które utwierdzają Cię w "jednym słusznym postrzeganiu" ,wiele mówi o tym dlaczego wyciągasz w dniu dzisiejszym tą sprawę sprzed 20 lat. Dla Ciebie dobrze byłoby, abyś uświadomił sobie dlaczego to czynisz. Szkoda, że identyfikowanie się ,z fajnymi w sumie zasadami, tak bardzo Ci to utrudnia.
Bladego pojęcia nie miała, że narzeczoną zostanie i przez tą decyzję będzie się męczyć 20lat; Dwóch o nią walczyło, jeden w końcu złożył lepszą ofertę i wygrał; czy to aż takie dziwne i nie częste jest?
Cytat
Zakładając, że faktycznie. Nie wiem jaka jest norma, ale chłopaków i dziewczyny raczej można zmieniać jak rękawiczki, właśnie po to aby trafić na tą odpowiednią osobę lub się wyszumieć; Szansę na to mają głównie te bardziej atrakcyjniejsze egzemplarze; raczej ciężko się spodziewać, że od razu ktoś będzie miał jakieś poważne zamiary; Sztywniaki do tego szybko dążą, niektórzy nawet o tym jeszcze nie myślą; niektórzy jak się uczepią to jak rzep psiego ogona; Chłopaka czy dziewczynę można mieć, wiedząc, że to nie jest szczyt marzeń czy możliwości. Rozstania i przetasowania raczej w tym okresie się zdarzają dość często; Przeskakiwanie z gałęzi na gałąź, dla jednych szansa, dla innych rozpacz; Konsekwencje? rozstanie i znalezienie kogoś nowego;
Możliwe, że młoda dziewczyna chciała się jeszcze wyszumieć.
Trafiła na kogoś, kto się spodobał, ale nie rokował na przyszłość lub kiepsko się starał; W międzyczasie okazało się, że ten nudny romantyk zakochany był jednak po uszy, myślał na poważnie, na męża się nadawał, taki zasadniczy;
Czy odepchnięcie przez nią spowodowało decyzję o zaręczynach?
Za same spacery z kimś innym robił jazdę i mu dusza krwawiła, gdyby się dowiedział więcej, było by po nim; Dociekaniem wzbudzał lęk, ale wydawało się, że naprawdę kocha;
Czy naprawdę za same spacery była ta panika, że do zaręczyn nie doszło? czy jednak za coś więcej? Za odtrącenie, zerwanie? jakieś uwagi znajomych?
Emocje zazdrości, samcza rywalizacja, silne pożądanie, spowodowały, że nie chciał odpuścić; Dał pierścionek pod presją zaznaczając, że jak ktoś ją dotknął to koniec; To ultimatum na dzień dobry, jeśli chcę przyjąć nie mogę się przyznać; Nie chciała by związku, wykręciła by się;
Bała się przyznać do czegokolwiek, On w poczuciu utraty swojej miłości, chciał coś zrobić, żeby mu nie uciekła, Ona w poczuciu winy zgodziła by się na wszystko;
Świadomie postanowili o potomstwie podczas wakacji ????; Komu bardziej zależało na utrzymaniu tego związku na siłę ? Gość widział, że dziewczyna mu emocjonalnie ucieka więc wrzucił na nią swoje emocje, ale to nie były emocje miłości, tylko zaborczości i zazdrości;
Pytanie: związek zaczyna się od potomstwa w emocjach zazdrości i rywalizacji kto pierwszy ? aby utrzymać uciekającą miłość??
Ślub z konieczności, bo dziecko w drodze; brak możliwości odwrotu; Nie czuła się przymuszona gdy dotarło do niej co się stało? Gdzie tak bardzo się spieszyło?
Cytat
No właśnie, po co ? Przecież to nie ma najmniejszego znaczenia takie tam 20 lat razem;
Może zamiast zaklepywać sobie dziewczynę na dziecko trzeba było pochodzić trochę w narzeczeństwie bez brzucha, po to jest, żeby się wiele wyjaśniło i dograło;
Nie czułeś że to było na siłę? Kto wierzył jednostronnie, że wielka miłość wszystko przezwycięży?
Tak, to wszystko jej wina, bo przecież zdradziła jako dziewczyna, przeszło awansem na narzeczoną, żonę, okłamywała perfidnie męża non-stop przez ponad 20 lat dzień w dzień, bo chciała ojca dla dziecka; bo uczciwość oznaczała rozwód?; No jak ją teraz po 20 latach można dotknąć? Taką trędowatą; Litości;
Życie jak zwykle przewrotne jest. Bardzo możliwe, że dzięki tej dawnej zdradzie ten związek przetrwał tyle czasu, dał fajną rozgarniętą córę, czy ta sama zdrada go zakończy?
Jeśli już to może po maturze, co?
Wciąż jest pytanie, czemu teraz jest kryzys? Co go nakręciło?
Ale to przecież nie ważne;
Jak się zaślepiony chłop uprze, to nie ma bata, żeby zmienił cokolwiek;
Komentarz doklejony:
Uderzające jest to, że najistotniejsze zawsze było i jest, nie to jaką jest osobą, żoną, matką, przyjaciółką itd. tylko czy spełniała wymogi bezwzględnej własności; Oferta zawierała warunek, miał być jej pierwszym i jedynym facetem, reszta nie ważna, gdy pojawiły się wątpliwości tym bardziej. Czy to na pewno zasady czy wymagania? no oszukała, bo czasu nie mogła cofnąć? inaczej była by wybrakowanym towarem; mało tak robi?
Amor,
Cytat
Bingo!
Zdradziłem sam siebie? Nie rozumiesz kobieto, że zostałem okłamany i dlatego wszedłem w to małżeństwo? Nie musisz się pocić na megaanalizą mojej winy i doczepiać mi cechy, których nigdy nie miałem.
A co do "nudnego romantyka", kolejna kula w płot panie Yorik. Inne panie które mnie dobrze znają na pewno nie uznają mnie za nudnego, chociaż elementy romantyka gdzieś tam jeszcze są wmontowane.
Komentarz doklejony:
jakdlugomozna - no i możesz sie dowiedzieć że to że twoja żona jako narzeczona tuż przed ślubem się puściła to wytwór twojej chorej muzułmańsko moherowsko ciemnogrodowskiego myślenia jak ty śmiesz ją za to winić że nie jest ideałem? byś jej jakiś tort w nagrodę upiekł że zażyła trochę życia i przygód przed ślubem a nie tak chamsko ją oceniasz żałosne brednie
Komentarz doklejony:
Cytat
no ba Yorik masz racje! to nie ona zdradziła go tuż przed ślubem tylko ją szatan opętał a my teraz ją tak haniebnie oceniamy. Trzeba to biedactwo przytuliiić i wybaczyć, biedna dziecko samo zaciagnełą chłopaka innego do łózka przed slubem a potem tak się bała. przyznać o matkoooooo jaka biedulka. Jak ona strasznie cierpiała między orgazmami z kochankiem. Podobno po 3 uroniła łezke i musiałą 5 minu odpoczac przed kolejnym, małą biedna skrzywdzona dziewczynka ojoooooj ja prd
Cytat
No to wiem
MeÂlanÂchoÂlik oceÂnia rzeczyÂwisÂtość spoglÄ…dajÄ…c wstecz, realista konÂfronÂtujÄ…c przeszÅ‚ość z teÂraźniejÂszoÅ›ciÄ…, roÂmanÂtyk naÂtomiast zbyt pochÅ‚oniÄ™ty jest utoÂpijnÄ… fiÂlozoÂfiÄ…, by coÂkolÂwiek wniosÂkoÂwać na teÂmat Å›wiata, który go otacza.
Cytat
Meduza w którym miejscu autor wątku napisał, że jego partnerka żyła z nim przez 20 lat, jak obca osoba, a nie żona?
Bo chyba sapiesz własne konfabulacje.
Widocznie na twojej planecie brednie to fakty a fakty to konfabulacje. Nie wnikam co tam sobie na tej planecie ubzduraliście.
Cytat
Gdybyś nie napisał, że intuicyjnie czułeś przez lata, że Cię okłamywała, nigdy nie stwierdziłabym, że zdradziłeś sam siebie.
Cytat
jak to zabawnie brzmi jeszcze niedawno ,,nie zastanawiaj sie czy cos było czy nei było 20 lat temu. A jak było to twoja wina" a teraz ,,no i jak cos podejrzewałes to czemu jej nie przywaliłeś łopatą w łeb nie wziałes na wariograf i nie zakopałeś zwłok"? przecież tuż zaraz był ślub ale co to za wydarzenie małej rangi AMORtaki chojrak by od razu odwołał albo ją przy ołtarzu wypytał i zwyzywał
sam sobie robisz wodę z mózgu czy ktoś ci w tym pomaga? dlaczego nie możesz skupić się nad tym co jest teraz co będzie później ,tylko co było 20 lat temu co juz nie ma żadnego znaczenia,przeżyliście 20 lat były wzloty i upadki macie super córkę,skutecznie dążysz by to zniszczyć,nie głupi facet twardo stąpający po ziemi , z zasadami ale jednocześnie uległy i łatwy w manipulacji,czy nic nie widzisz po za czubkiem swojego nosa i swoim egoistycznym zachowaniem? czy przez chwile pomyślałeś co czuje i jak się czuje twoja żona? córka , czy ważne jest co ty czujesz ? gdyby ci wykrzyczała że cie kocha nie uwierzyłbyś bo w głowie masz demona przeszłości którego skutecznie dokarmiasz...gdy to wszystko do ciebie dotrze,mózg zacznie prawidłowo funkcjonować i wrócisz tu spod kulonym ogonem miło będzie patrzeć jak płaczesz...
Cytat
Nie wciskaj swoich konfabulacji w moje usta
Już pomijam, że jestem samiczką.
Komentarz doklejony:
Cytat
To co napisałeś w tym poście, to tylko i wyłącznie Twoja poroniona nadinterpretacja treści, których w swym ograniczeniu nie jesteś w stanie zrozumieć.
Natomast Zachirze należy się akcja z Brudnym Harrym, który w meliniarskim barze przyłożył bez pardonu w zęby meliniarskiej amerykańskiej wersji Zachiry :-)))
powiedz, jej że jakieś głupki zobaczyły w niej człowieka, co jest bardzo dziwne
A najlepiej to ją tu przyślij, z Tobą nie chce, może z nami pogada;
Ciekawe co by zanegowała ?
Emocje podkręca zmęczenie,gonitwa myśli,brak snu,atmosfera w domu i portalowe złośliwości.
Jakdługomozna wróć za jakiś czas i przeczytaj na spokojnie komentarze,zobaczysz je w innym świetle.
Nie szalejcie w domu bo córa za niecałe 3 msc ma maturę i potrzebuje nie tylko ciszy ale i wewnętrznego spokoju.
jakdlugomozna - dokładnie, pozdrów żonę, jakby co daj jej znać że jest tu taki Yorik, który na samą myśl że mógłby mieć żonę która go przed slubem zdradzi a potem bedzie przez 20 lat okłamywac, juz przebiera nózkami spikniesz ich i będą parą przewspaniałą Będzie chłopak mógł widzieć w niej człowieka...tzn pewnie sam załozy tu temat że go zdradziła z pułkiem wojska, no aleeeee :
Meduza za nieuzasadnione obrażliwe uwagi do Amor - kula, za uwagę do admina powinna być kolejna. Wiesz kogoś mi przypominasz - pisałem kiedyś o zmianie nicków - B40
"Wbrew temu co napisałeś, to jak żyliście przez 20 lat, jakie były relacje i emocje między Wami... to jest kluczowe dzisiaj i będzie ważne też jutro. Nie chcesz się w tym grzebać i tego analizować, wybrałeś więc sprawcę oczywistego - zdradę. O ile zdrady nie usprawiedliwiam to mimo wszystko taki tok myślenia to pójście na skróty".
Niektórzy lubią chodzić w życiu na skróty...
Ja nie będę analizować Twoich aktualnych relacji z żoną oraz przebiegu Twojego małżeństwa.. Sam sobie to oceń..
Jednak warto się zastanowić dlaczego akurat dopiero teraz z jakiegoś jej, a może i Tobie znanego powodu(pytanie zasadnicze: z jakiego) Twoja małżonka w końcu po tylu latach wyznała Ci prawdę.
Bo do tej pory był to wyłącznie jej problem,
Teraz nagle stał się Twoim.
Naprawdę do rzadkości należy sytuacja, że kobieta sama przyznaje się do zdrady. A tym bardziej zdrady fizycznej.
Druga sprawa
Wspomniałeś, że coś z nią nie było halo i masz na to dowody.. Mógłbyś to doprecyzować?
Jeśli tak, to co z tym zrobiłeś?
Jak oczywiście masz ochotę temat kontynuować...
ed65, żona nie wyznała mi prawdy i być może nigdy w oczy nie wyzna. A jeżeli
będzie próbowała, to będzie w tym znowu sporo kłamstw, bo kłamać potrafi naprawdę z byle powodu. Ciekawe w sumie dlaczego...
Żadna kobieta nie przyzna się wprost do zdrady fizycznej. Panie mają wbudowane to w swoje geny, bo wiadomo, że samiec szuka u samicy możliwości przedłużenia gatunku a zdrada fizyczna powoduje u samca odwrót i szukanie innej samicy.
Teraz po latach, po tym jak już się dowiedziałem, nagle zaczynam rozumieć niektóre zachowania małżonki również te sprzed ślubu. W 1997 roku był czas, kiedy była bardzo chłodna dla mnie, szczególnie było to widać w łóżku, co wcześniej się nie zdarzało, bo seksualnie byliśmy bardzo dopasowani. Często wyjeżdżała niby szukając pracy (była rok po szkole), zostawała tam na noc (niby u koleżanki) a gdy jechałem do niej, to do mieszkania koleżanki absolutnie nie mogłem jechać, bo...nie. Wtedy to było dla mnie dziwne, ale wierzyłem jej i dawałem sobie ten kit wciskać. Raz w domu, gdzie mieszkała już ze mną zadzwonił telefon i w słuchawce jakiś męski głos o nią pytał. Wtedy po raz pierwszy coś mi w głowie zaświtało. Widziałem jej zmieszanie i półgębkiem wypowiadane słowa do słuchawki.
Również gdy pojechałem parę tygodni później do tego samego miasta na egzamin, który trwał dwa dni, to...nie mogłem z nią zamieszkać, bo u koleżanki ...nie można. Znowu zdziwienie, przecież waletowanie przez dwie noce, to chyba żaden problem. Załatwiła mi spanie u matki swojej znajomej.
Teraz to wszystko zaczyna się ładnie układać jak w kostce Rubika.
Komentarz doklejony:
Otoohetman Powinienes sobie ufac a nie myśleniu życzeniowemu ze dam rade. Ze wyobraziles sobie ze Twoja Lejdi poszla na spacer opowiedziala facetowi jaki jestes super i podziekowala, jednak sciagnela majty i dala na pocieszenie . Twoja podswiadomosc wiedziala. Trza bylo sie sluchac siebie.
Taaak, łatwo się tak mówi, gdy już wiadomo.
Tak Hetmanie, zawsze miałem jakiś szósty zmysł (męska intuicja)? Czułem przez skórę, że coś nie gra, ale otrzymywałem tyle mylnych sygnałów: codzienne telefony, zapraszała mnie do fajnych knajp, żebym poznał trochę wielkomiejskiego świata (ja z małej pipidówy), świetny seks, iskry w jej oczach. W życiu bym nie pomyślał, że coś kombinuje na boku. Zrzucałem swoją nieufność na karb młodocianej zazdrości. Masz rację, że powinienem był zaufać sygnałom z podświadomości, ale....miłość zaślepiała.
Po prostu sam musisz siebie ocenić..
Bo faktem jest, że każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu zazdrosnikiem bywa.. Nie ma w tym nic nienaturalnego. Po prostu w każdym związku nawet bardzo się kochających tak jest..
Jak to w starej piosence :nie ma miłości bez zazdrości
Wiesz, czytając Twojego pierwszego posta tak to odebrałem...
No to jeszcze lepiej...
Matka zwierzając się córce jednocześnie wsadziła na barki tej nastolatki straszliwy ciężar.
Wyczyscila swoje sumienie ale jakim kosztem..
Powierzyć dziecku dotąd skrzętnie skrywana tajemnicę i to takiej wagi?
W mojej ocenie to przejaw jej skrajnej głupoty i kompletnej nieodpowiedzialności..
Jeśli podejmiesz decyzję o odejściu to zgadnij kto będzie się czuł winny rozpadowi rodziny?
Nie ma co, nie zazdroszczę Ci tej sytuacji w jakiej zostałeś postawiony
Jakby nie patrzeć, z jednej strony źle, z drugiej jeszcze gorzej..
Jeśli zostaniesz to wbrew sobie, jeśli odejdziesz, córka się obarczy winą
Tak czy siak, będziesz się obwiniać
Jeśli zostaniesz z nią, to za to, że dałeś się oszukać z notoryczną klamczuchą(tak przynajmniej wynika z Twojego ostatniego wpisu. W dodatku wbrew swoim zasadom
Jeśli odejdziesz, będziesz się czuł odpowiedzialnym za to jak będzie to Wasze rozstanie przeżywać córka
Ja Ciebie po części doskonale rozumiem, bo sam bylem w podobnej sytuacji..
Ale na szczęście nie doszło do ślubu, Dałem się nabrać na zaplakane oczka zbitej syrenki, obiecamki ale tylko raz
Dlatego wiem, że miłość oślepia. Ale jednocześnie nie zwalnia nas od myślenia
W tym wszystkim najgorsze jest to, że samego początku Twoje małżeństwo było zbudowane na jej kłamstwie.. To dotyczy tak samo tego co zrobiła, jak i dlaczego jednak za Ciebie wyszła za mąż.
Bo chyba jednak nie z miłości
I to jest największym dramatem w tej całej Twojej historii..
Malo tego, jesteÅ› traktowany adekwatnie do tego jaki jest jej stosunek do Ciebie..
To jednak było dwadzieścia lat temu. Wiem, że boli jak cholera. Równie mocno, a nawet bardziej niż wtedy, gdyby zdradziła Ciebie teraz...
Musisz po prostu spojrzeć z perspektywy czasu na swoje małżeństwo.
Ocenić jego jakość, biorąc pod uwagę także to, że kryzysy są w każdym małżeństwie... Również kłótnie.
Jak byłeś traktowany, czy czules się kochanym..
Po prostu zrobić kompleksowy przegląd. Taką analizę na chłodno. Póki co nie patrząc na to co się wydarzyło dwadzieścia lat temu..
Choć zdaję sobie sprawę, że to ostatnie może przycmic Twoją ocenę
Dopiero wtedy podejmij decyzjÄ™. Albo, albo.
Inaczej to Ciebie zniszczy...
Szczególnie przy jej postawie ucieczki od rozmowy..
I jeszcze jedno,
Pisałeś, że ostatnio coraz częściej się klocicie. Mógłbyś jakoś przybliżyć powody tych awantur..
Ostatnio miała pójść na wywiadówkę córki, przypominałem jej o tym. Nie poszła, tłumacząc się, że zapomniała. Zaś córce powiedziała, że nie poszła, bo...było za zimno i się jej nie chciało.
No i od słowa do słowa wybuchła.
Komentarz doklejony:
ed65 W tym wszystkim najgorsze jest to, że samego początku Twoje małżeństwo było zbudowane na jej kłamstwie.. To dotyczy tak samo tego co zrobiła, jak i dlaczego jednak za Ciebie wyszła za mąż.
Bo chyba jednak nie z miłości
I to jest największym dramatem w tej całej Twojej historii..
Odpowiem ci tekstem, który napisałem jednemu z komentatorów na priv:
Na chwilę obecną wydaje mi się, że wyszła za mnie ...ze strachu przed samą sobą, przed własnymi pragnieniami, przytłoczona wyobrażeniami "co powie rodzina i znajomi". Była zakochana już jako dojrzała, 23-letnia kobieta. We mnie się "zauroczyła" w wieku 16 lat. Córka mi powiedziała, że w tym wieku trudno o prawdziwe uczucie, to raczej młodzieńcza fascynacja, która może szybko minąć.
Dowiedziałem się, że moja dziewczyna po wyjeździe do szkoły do dużego miasta tam "szalała". Teraz już wiem co dla niej znaczy to słowo.
Czuję się coraz bardziej winny, tego, że ...jest moją żoną, że ją zaszantażowałem przywiązaniem, opieką i wieloletnim "chodzeniem". Pewnie zakochana w innym pomyślała, że "nie mogę mu tego zrobić, przecież tyle dla mnie zrobił, kocha mnie i nie widzi świata poza mną, nie mogę być taką świnią, co powie moja i jego rodzina, nasi wspólni znajomi itd itp.". Myślę, że tak się to właśnie odbyło. Stłamsiła swoje pragnienia w obawie przed osądem. A ponieważ nigdy nie miała specjalnie silnej osobowości (swoje decyzje zawsze wiązała z decyzjami koleżanek i znajomych np. wybór szkoły pomaturalnej czy potem studiów - nie wybrała ich, bo chciała tam się uczyć, tylko dlatego, że jej przyjaciółki tam poszły), to nie była w stanie pomyśleć, że może ode mnie odejść i pójść za głosem serca zupełnie inną ścieżką. Jak pisałem wcześniej jest klasycznym strusiem, co chowa głowę w piasek. Niestety, gdy z nią byłem nie potrafiłem wpłynąć na zmianę tej cechy jej osobowości a starałem się jak mogłem wzbudzać w niej pozytywne myślenie o sobie.
Jest mi bardzo przykro, że w zasadzie nieświadomie przyczyniłem się wybrania przez nią tak naprawdę niechcianej drogi życiowej. Gdyby wtedy mi powiedziała wszystko szczerze, że kocha innego, że uprawiała z nim seks i że mnie tylko już ...lubi, to nie zatrzymywałbym jej. Co prawda miałbym drzazgę w sercu do końca życia, ale cóż tak bywa niestety i trzeba z tym żyć.
I chyba tą konkluzją zakończę ten wątek, bo mnie admini gonią ;-)
Cytat
no no, za to oni w moją stronę mogą kierować uwagi nie? no tak, poklep po pupci swoich znajomych. Ze swoimi trzymamy, tak tak obiektywizm pełną gębą
Cytat
ja bym się swoją chorobą nie chwalił , ale leczył. A głosy też słyszysz? nie potrafisz sprawdzić numeru IP? nie moja sprawa co tam sobie w główce wymyśliłeś. Odpowiadam za to co piszę, a nie za to co zrozumiałeś
Komentarz doklejony:
jakdlugomozna moje zdanie znasz to że inni wolą z ciebie zrobić że to twoja wina że jej pewnie dosypałeś narkotykó przed slubem i kazałąes jej sie przespac z innych, ze odpowiadasz za tyfus plamisty w Azjii i tysiac innych bzdur - to ich sprawa i ich urojenia. Ja bym zrobił to samo co ty tzn tak mi sie zdaje - wskazał kobiecie takie prostokątne coś i żeby przez to przeszła i nie wracała. No chyba że marzysz o kolejnych 20 latach kłamst, oszustw itp. Smiem twierdzic ze gdybys teraz ja sprawdził dokłądnie to też by sie okazało ze z kimś ,,pisze" i sie spotyka
Na razie klepnę po pupci Ciebie. Nie będę się bawił w dyskusje bo nie ma o czym i z kim.
Odnośnie głosów nie słyszę ale Ty usłyszysz mój - ban 30 dni. IP??? nie rozśmieszaj mnie.
Może miał byś tyle odwagi występować pod dawnym nickiem??? Bo każdy chyba widzi że nie jesteś "nowym" userem. Nie no chyba za dużo wymagam.
Jak napisałem odpoczywasz 30 dni - B40
Meduza, ludzie tutaj piszący nie wcisnęli mnie w poczucie winy tylko przypomnieli, że są dwie strony medalu. To co odpisałem Edowi65 bardzo dobrze tłumaczy różne bardzo dziwne sytuacje z mojego związku nie tylko z okresu małżeństwa.
Ja nie wiem czy Ona sobie uświadamia, że zrezygnowała ze swoich prawdziwych pragnień z powodu strachu przed opinią innych i niskiej samooceny. Teraz jej paniczno-histeryczne zachowanie jest spowodowane tym, że mogę odejść, bo mimo wszystko jakiś tam związek stworzyliśmy i jakaś stabilizacja została osiągnięta. Po prostu się ...poświęciła i było jej wygodniej zostać w starych papciach niż zakładać przed 19 laty nowe trampki.
Nie widziałem tego, albo ona nie chciała, żebym to widział, bo może chciała mieć jakieś okopy, z góry upatrzone pozycje, na które można się wycofać w razie niepowodzenia lub strachu przed nowym.
Komentarz doklejony:
Generalnie lipka, ale jak pisałem, czuję dziwną, olbrzymią ulgę - doznałem oświecenia, skończyła się gonitwa myśli i wieczne wątpliwości "czy mnie kocha, czy kochała kiedykolwiek"?
Nie mogę też ogladać scen erotycznych a nawet pocałunków w tv. Od razu robi mi się niedobrze.
Dzięki komentarzom innych skrzywdzonych rozumiem bardziej swoje i jej reakcje. Jestem ciekaw co czas przyniesie. Może rzeczywiście moje odejście pomoże właśnie Jej.
Komentarz doklejony:
Mnie się wydaje, że po prostu koleś się pobawił parę miesięcy i ja rzucił.
Wiedza którą ostatnio posiadłeś spowodowała, że twoim postępowaniem kierują emocje. Daj sobie czas na ochłonięcie. W tej chwili nie podejmuj decyzji co dalej. Może gdzieś wyjedź (sam), jakieś stare hobby którego nie kontynuowałeś ze względu na brak czasu, sport. Jak ochłoniesz, zaczniesz kierować się rozumem nie emocjami podejmiesz decyzję co dalej. Powodzenia
Rozumiem, że kochała mnie nawet wtedy, gdy spotykała się z nim przez parę tygodni i uprawiała z nim seks (wiem, że go rozprawiczyła i to ona była inicjatorka romansu)?
Tak, żona to potwierdzi, że nie jestem zgorzkniaÅ‚ym zgredem z pilotem w rÄ™ce przed tv, ale Ty....bardzo byÅ› chciaÅ‚a, żebym takim siÄ™ okazaÅ‚. Wiem, że kobiety trzymaja ze soba i bronia sie nawzajem. PrzypomnÄ™ ci, że okÅ‚amaÅ‚a mnie mòwiac, że z nim nie spaÅ‚a i żadnej innej historii do tego nie dorabiaj.
Komentarz doklejony:
Bazyl, ona wróciła do mnie po szkole na pół roku. Pracy nie mogła znaleźć, więc wróciła z powrotem, z wiadomym skutkiem.
No żona to teraz wiedźma jest, jedziesz po mniej jaka to ona zła kobieta jest, pan oświecenia dostał...co ty chcesz wybielić ? za wszelką cenę szukasz punktu zaczepienia a może ty wcale nie taki św jesteś? robisz z siebie ofiarę a z żony koniecznie kata bo 20 lat temu cos tam i to nie po ślubie ale przed,ile psów na niej jeszcze powiesisz ale postaraj się konkretnie bo że na wywiadówkę nie poszła,to ty mogłeś iść, strasznie upierdliwy jesteś to skutek uboczny starości ? zauważ sam jak się miotasz...
Szkoda, że niczego nie dasz Wieśniarze.
Zaliczasz ostrzeżenie. Nie będę tolerował chamstwa i obrażania userek udzielających się w wątku - B40
Cytat
Nikt nikogo nie zaorał, usunięte konto o niczym tutaj jeszcze nie świadczy.
I proszę o więcej kultury.
No i trochę mnie dziwi zapewnianie "jak za Ciebie wyszła to musiała Cię kochać" przez dorosłą i doświadczoną osobę. Nie wiemy czy było tak czy inaczej, więc po co komuś wciskać swoją wersję, która jakoby sugeruje mu że nie ma prawa czuć się zdradzony i cierpieć. Bo zdrada była dawno. Bo jak ktoś sypia z jednym, a się hajta z drugim to tylko i wyłącznie z powodu wielkiej miłości do niego. Dobre.
Cytat
Esini, świetny męski komentarz. Konkretnie i na temat. Myślę, że chłopa nie zaorały, co najwyżej pokazały, że istnieje jednak "solidarność jajników".
Skoro nie jest to komentarz męski, to zapodaj wersję "metroseksualną" :-)
Komentarz doklejony:
A tak abstrahując, to lubię ten kawałek - polskie electro w najlepszym wydaniu, może komuś się spodoba :-)
https://www.youtube.com/watch?v=RqnVO...tefPKAzBuS
Komentarz doklejony:
Aaa, już wiem, Meduza...
Hakoo, nie wiem czy tekst zabolał dziewczyny mnie tak. Skoro nikt go nie atakował nie widzę powodu do obrażania rozmówców.
A czy męski? Kiedyś była tu taka dyskusja o wielkości cojones jak to ci mają a tamci nie mają. Czy decyzja taka lub inna świadczy o męskości, odpowiedzialności?
Zresztą ktoś już napisał "po czynach ich rozpoznacie".
Cytat
nie wiem czy należę do tych pyskatych, ale z czym pogodzić esini?
z samÄ… zdradÄ…, czy z niewiernym?
Komentarz doklejony:
bo jak z niewiernym, to ja się z moim przyjaźnię i jestem w bardzo dobrych relacjach
Komentarz doklejony:
Esini, uważaj. Ryzykujesz. Zaraz znajdzie się parę pań, które uważaja mężczyzn za podgatunek i dostaniesz po głowie.
Nie raz słyszałem i widziałem rozmowy kobiecych kręgów na temat mężczyzn. W zasadzie zawsze wychodziło na to, że faceci to proste muły, myślace tylko o jednym. A gdybyś ośmielił się pokazać męski punkt widzenia, to od razu jesteś pierwszy wróg. Na szczęście takie zachowania kobiet objawiaja się głównie w żeńskich stadach ;-)
Hakaa,w matriksie w jakim siedzisz twoje zwoje juz dawno sie poskręcały,dorosły facet płacze jak mały chłopczyk który nie potrafi zrobić porządek ze swoim życiem " kobieta mnie bije" a latka lecą...
możesz mnie zwyzywać,wywal swoje żale ja się nie obrażę, ja nie mam takiego parcia a tobie być może tego właśnie potrzeba,a z drugiej strony przydałby ci sie porządny strzał w łeb bo za chwilę ty będziesz jak ten stary zgryźliwy tetryk...
I śmiem twierdzić, że to Twoja logika jest kobieca. Ot takie postrzeganie świata oparte na własnych, nieogarniętych słabościach, okraszone projekcją.
W życiu widziałam już dość ludzkiej krzywdy, aby jej więcej nie mnożyć na tym świecie.
Gdzie jedna, czy druga, w swej mściwości i zawziętości, siłą rozpędu odbierała normalnym ojcom kontakt z dziećmi, niszcząc relacje rodzić-dziecko na całe życie. Z czystej głupiej mściwości,i emocjami podbijanymi przez koleżaneczki, czy sfrustrowaną rodzinkę, kosztem dobra dzieci.
Tudzież psując facetowi celowo opinię przed wszystkimi znajomymi.
Czy jeden z drugimi ustawiony i forsiaty, z urażonym ego, opłacał szuje adwokata, by kompletnie pogrążyć psychicznie słabą kobietę, bo śmiała poczuć cokolwiek do kogoś innego. Robiąc przed wszystkimi kurwę z kobiety, dla której kochanek był raptem drugim mężczyzną w jej życiu.
I długo mogłabym jeszcze wymieniać podobne sytuacje, w których ludzie nie ogarniający własnych słabości i własnych demonów, mszczą się na innych za własne nieogarnięcie.
Sama po sobie wiem jak trudną się po zdradzie ogarnąć i jak łatwo pójść w nakręcanie swoich własnych złych emocji.
Komentarz doklejony:
Zahira dokładnie!
Dorosły facet, chce odejść ze związku, bo mu się coś tam jeszcze w życiu marzy, to niech odejdzie jak człowiek na poziomie, a nie szuka tanich pretekstów i usprawiedliwień na siłę.
Frustratom dedykujÄ™ :
[video]https://www.youtube.com/watch?v=I2ZgKkobOmE[/video]
Komentarz doklejony:
https://www.youtube.com/watch?v=I2ZgKkobOmE
Naprawdę już wszystko wiesz o życiu i ludziach?
Druga rzecz nie mam poczucia , że wiem wszystko o życiu i ludziach.
To ,5 minut temu, Ty wszystko wiedziałeś o kobietach, uogólniałeś, szufladkowałeś i wprowadzałeś jakiś chory podział na męski i damski świat.
Wręcz przeciwnie Hakaa , mam świadomość tego jak mało wiem, nawet o samej sobie, stąd pewnie więcej we mnie pokory.
Hakaa, esini:
Proszę o stosowne słownictwo i zachowanie kultury,
a jak prośba nie poskutkuje to sobie odpoczniecie od forum.
Nikt tutaj nie będzie czytać przepychanek słownych, które niczego nie wnoszą do dyskusji.
Cytat
Takie zachowania i postrzeganie kobiet, jeśli nie są to żarty, to masz w jakiś prymitywnych środowiskach.
Czemu ma służyć takie uogólnianie?
Cytat
klatki mają to do siebie, że raczej kogo byś w nie nie wsadził, niezależnie od płci, to prędzej czy później może się w osobnikach odezwać frustracja
dwa dorosłe chłopy,przepraszam chłopaczki do mężczyzn nie kwalifikują się,rozjuszone jak dwa byki chyba wiosnę już czują...
tak panowie nie zapominajcie kto was wydał na ten świat bo wasze matki to też kobiety,i to kobiety was wychowały,a wasze żony te złe kobiety to matki waszych dzieci i jakis szacunek sie należy, mimo że jakiś błąd popełniły ale jak się widzi czubek własnego nosa i zachowuje jak egoista to o czym tu rozmawiać,myślę że ta jałowa rozmowa nie ma dalej sensu...
No może raz używając słowa "wieśniara", ale tego wymagała sytuacja.
Widzę, że strasznie przejmujesz się rolą "admina", wiąc poblokuj sobie skoro uważasz, że takie z nas chamy.
Ciekawe czemu Zahirze nie poślesz ostrzeżenia? Czyżby jednak solidarność narządów?
Komentarz doklejony:
Amor, takie uogólnianie niczemu nie ma służyć. Po prostu sobie plotę trzy po trzy.
Przez 184 komentarze w tej historii odbywa się ciekawa mistyfikacja, istny teatr ,historia jest niepełna.
Cytat
Apologises pomijając poboczne, które się pojawiły w sporach pomiędzy userami i z wątkiem niewiele mogą mieć wspólnego, to odnieść można się jedynie do tych komentarzy autora wątku, które tutaj zamieścił i obrazu jaki się z nich wyłania.
Jeśli prywatnie przekazał więcej informacji,które inaczej rysują ten obraz, to i nikt nie jest duchem świętym.
" i nikt nie jest duchem świętym."
I to jest podsumowanie. Zaczynam odbierać tę historię jak usprawiedliwienie dla niemocy decyzyjnej, zamianę niemocy w szukanie przywar u innych. Taka ucieczka. To jak rzucenie przypadkowej ofiary na żer rekinom.