Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara04:06:39
Pogubiony04:44:57
# poczciwy06:29:49
Saddest07:26:43
mrdear08:20:08

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada jak zdrada-ale jak boli :/!Drukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam Was. W ramach terapii leczniczej dla mojego serca (która z resztą delikatnie rzecz ujmując idzie mi średnio) opiszę Wam po krótce moją sytuacje. "Koleżankę" poznałem całkiem przypadkowo na ulicy dwa lata temu. Byłem w tedy człowiekiem który od pół roku katował swoje ciało sportem, w celu zaleczenia nieszczęśliwej miłości :) Okazało się że z koleżanką jesteśmy dosłownie sąsiadami-mieszkamy tuż obok siebie. Koleżanka była odemnie kilka lat młodsza. Zaczęliśmy wychodzić na spacery codziennie. Długie rozmowy na poważne i mniej poważne tematy sprawiły, że stwierdziłem że dziewczyna jest bardzo ogarnięta jak na swój wiek 21 lat. Doszedłem do wniosku, że mógłbym w przyszłości coś z Nią zbudować :) Po dwóch tygodniach spędzania ze sobą czasu non stop usłyszałem od niej ultimatum - Albo mam w stosunku do niej jakieś plany albo musimy ograniczyć znajomość bo Ona zaczyna się zauraczać. Podjąłem decyzje, że mimo tego że wciąż cierpię po ostatnim rozstaniu, to że dam Jej szansę. I tak zaczęliśmy być razem. Dużo u siebie pomieszkiwaliśmy, ja w między czasie kończyłem studia dzienne. Przez pierwsze pół roku traktowałem "koleżankę" nieco z przymrożeniem oka, trzymałem na duży dystans. Ona strasznie w tedy za mną latała. Milion razy mówiła mi że mnie kocha, że jest tego pewna i że chce to usłyszeć też odemnie. Ja Jej tłumaczyłem, że dla mnie wyznanie komuś miłości to bardzo poważna sprawa, a ja nie rzucam słów na wiatr bo już nie raz się na tym przejechałem i jak powiem jej, że ją kocham to już będzie to z mojej strony poważne zobowiązanie co do przyszłości. I tak żyliśmy razem, aż po ok 7 miesiącach, zrozumiałem że moja była już nic dla mnie nie znaczy i że kocham "koleżankę" Byłem już tego pewien, więc Jej to powiedziałem. I tak nam się układało aż do poważnej kłótni która nastąpiła ok miesiąca po mojej "deklaracji miłości". W tedy to pobił mnie ojciec i ogólnie byłem przybity i niestety nie znalazłem u Niej oparcia. Dzwoniłem do niej płacząc, że musiałem oddać ojcu bo mnie tłukł i że się z tym źle czuje. Od niej usłyszałem że ona też ma mnie dosyć bo skończyłem miesiąc temu studia , nie znalazłem sobie jeszcze pracy i ogólnie że nie chce ze mną być. Boże jaki to był dla mnie szok, jeszcze kilka dni temu mnie kochała i widziałem to w jej oczach.Po tym zdarzeniu było kilka cichych dni, w między czasie na szybko poszedłem do pracy na budowie za bardzo wysoką stawkę. Pracowałem po 10h fizycznie jako elektryk i zarabiałem naprawdę duże pieniądze. W międzyczasie się zeszliśmy. Ja zacząłem się bardzo starać o to by "koleżanka" już odemnie nie odeszła. Drogie prezenty itd. Po ok 9 miesiącach znajomości poznałem Jej rodziców i oznajmiła im żeby się przygotowali, bo ona chce ze mną być i myślimy poważnie o przyszłości i ślubie. W trakcie ponad półrocznej pracy i choroby którą niestety posiadam (problemy zdrowotne) niestety bardzo się zaniedbałem fizycznie, przestałem uprawiać sport bo praca mnie wykańczała. W tym czasie moja kobieta zaczęła dużo imprezować. Ja nie chodziłem na imprezy bo odsypiałem prace... Zacząłem być zazdrosny o te jej imprezy, czym bardziej że okazało się, że chodzi na nie z samymi facetami... Zaczęły się kłótnie. Postanowiłem że zmienię prace, żeby mieć więcej siły na zajmowanie się "koleżanką" . Tu kolejny problem bo niestety nigdzie się na stałe nie załapałem, pracowałem albo za grosze, albo za dobre pieniądze ale na zlecenia, raz na dwa tygodnie jakieś wyjazdy na parę dni czy tygodni itd. Całe szczęście miałem bardzo duże oszczędności z budowlanki. Skończyły się prezenty, ale nigdy nie odmawiałem koleżance pomocy finansowej, dawałem pieniądze na lekarzy ( koleżanka miała problemy zdrowotne, zawsze z nią chodziłem po lekarzach), zamawiałem prawie zawsze jej jedzenie bo ona trochę nie umiała o siebie zadbać i się dobrze odżywiać i wiecznie się odchudzała choć miała idealną linię. Po miesiącu mojego zmieniania prac jak rękawiczek, pokłóciliśmy się, bo "koleżance" coraz więcej rzeczy zaczęło we mnie przeszkadzać i mi puściły nerwy i powiedziałem kilka słów za dużo. Dużo oliwy do ognia dolewali też jej rodzice którzy naśmiewali się ze mnie, najpierw za to że po studiach pracuje na budowie, później, że nie mogę się ogarnąć z pracą, było to dla mnie bardzo bolesne i podczas tej kłótni powiedziałem kilka słów za dużo o tym co myślę o tym naśmiewaniu się ze mnie przez jej rodziców. Zostawiła mnie i miała racje-wiem że przesadziłem. Prosiłem, błagałem, kupiłem kwiaty, napisałem list miłosny i po miesiącu wróciła do mnie. Od tego pogodzenia się żyliśmy jak w raju, wszystko się układało przez pół roku. Ja nadal pracowałem na zlecenie, ale miałem kilka fajnych strzałów za dobre pieniądze, więc miałem na jedzenie i jakieś mniejsze luksusy i na parę prezentów dla niej, jak również na pożyczki "na wieczne oddanie" dla niej. Spędzaliśmy wspaniale czas albo na rowerach albo na łódce , spacery lody, kino itd. W tym okresie powiedziała mi że chciałaby abym na początku przyszłego roku się Jej oświadczył. Powiedziałem że OK. Jeszcze półtorej miesiąca temu leżeliśmy i rozmawialiśmy jak ma wyglądać nasz ślub. Niestety w między czasie moje dobre zlecenia się skończyły i znów musiałem szukać pracy. Miesiąc siedziałem i nie robiłem nic bo na moje CV nie było odzewu. Miałem czas więc odprowadzałem i przyprowadzałem moją ukochaną z jej pracy (pracowała na pół etatu) Starałem się zapewniać jej rozrywki, relaks i jedzenie. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie czy pójdziemy na spacer. Odmówiłem bo byłem u kolegi pomóc mu przy naprawie auta, umówiłem się więc z "koleżanką" na następny dzień. Następnego dnia dzwonie do niej i mówię czy gdzieś idziemy-ona na to że nie bo jest zajęta. Zapytałem czy mogę do niej przyjść (miałem całe 20 schodów do pokonania:) ) Odpowiedziała że tak. Wchodząc do niej rzuciłem się jej na szyje i zacząłem całować. Ona nie chciała. Pytam się co się dzieje? Ona że nic, bo zjem jej makijaż. Ja czułem że coś jest nie tak. Zapytałem po raz kolejny co się dzieje i dlaczego jest taka zimna. Odpowiedziała mi na to, że chyba mnie już nie kocha, że ją ograniczam, nie pracuje (ale pieniądze pożyczam:D ) i że myśli jak się mnie pozbyć. Cóż po tym co usłyszałem zabrałem część swoich rzeczy i wyszedłem. Przez dwa tygodnie się do mnie nie odzywała. W końcu zadzwoniła czy się spotkamy porozmawiać. Oczywiście się spotkałem i na spotkaniu usłyszałem, że to koniec, że nie pasujemy do siebie. Ciężko to przeżyłem, bo z koleżanką jak nam się układało, to wręcz niesamowicie mi się rozmawiało. potrafiliśmy rozmawiać całą nieprzespaną noc i to na takie tematy że głowa mała. Nigdy nie brakowało nam tematów. Była w tym jakaś magia i nawet sama ona mi powiedziała niedawno że to jest magia co jest między nami, że to jest przeznaczenie. Strasznie byłem zdziwiony tym, że mimo to chce ze mną zerwać, że chce zaprzepaścić prawie dwa lata bycia razem, pomieszkiwania i tej chemii która między nami była. Zacząłem szukać przyczyny. Poszukałem jej w sobie i oprócz tego że miałem burzliwy okres z robotą (ale nie cierpiałem biedy) to nie znalazłem chyba nic. Przypomniało mi się że znam jej hasło do FB. Nigdy z niego nie korzystałem bo nie miałem powodów-od ponad pół roku tak nam się układało że zaufanie z mojej strony było pełne. Niestety wszedłem i zobaczyłem że utrzymuje kontakt z jakimś fagasem od około miesiąca przed rozstaniem. I co się okazało - dwa tygodnie po zerwaniu ze mną była już na wakacjach nad morzem z tym gościem. Koleś jest starszy odemnie, ustawiony, dobre auto i kasa, dobra pozycja. "Koleżanka" ciągle wysyła mojemu przyjacielowi snapy z drogich knajp, wyjazdów nad morze itd. Serce mi pęka, bo chyba moja kobieta zostawiła mnie dla luksusu. Olała to że ją szanowałem, dbałem, starałem się, odprowadzałem, przyprowadzałem, robiłem za nią zakupy, zapewniałem rozrywki -chociaż na wyjazdy i najlepsze knajpy niestety nie miałem pieniędzy. Olała to co mi mówiła, że to jest miłość na całe życie, że jesteśmy sobie pisani, że to przeznaczenie, że mam się jej niedługo oświadczyć... A ja głupi miałem specjalne konto, gdzie odkładałem na pierścionek... Zostałem sam po raz kolejny z rzędu ze złamanym sercem, a ona wysyła mojemu kumplowi snapy jak dobrze i luksusowo się bawi z nowym facetem. Nawet nie wiecie jak mnie to boli że po prostu zdeptała to co nas łączyło i niestety wydaje mi się że po to, żeby mieć łatwiej w życiu. Nie potrafię tego zrozumieć. Naprawdę to co nas łączyło to było to coś, za co oddał bym życie, wskoczyłbym w ogień i byłem święcie przekonany że dla niej też to tyle znaczy, o czym mnie z resztą zapewniała. Tymczasem życie po raz kolejny dało mi kopa, jak sobie pomyślę o tym że on ją teraz dotyka a jej to się podoba to mnie ch** jasny strzela, ale co zrobić. To jej decyzja i tylko napisałem jej, że szanuje jej decyzje i że życzę jej szczęścia. Ból jest nie do zniesienia ;/ Celowo w tym wątku poruszyłem sporo spraw finansowych bo wydaje mi się, że one mają tu kluczowe znaczenie, choć nie jestem tego pewien dlatego między innymi jestem ciekaw opinii osób postronnych, co o tym myślicie. Spraw sexu i intymności nie opisałem celowo, ponieważ uważam że forum to nie miejsce na opisywanie tego tu, ale uważam że było ok, choć wiadomo, że mogę się mylić ;)
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 23.08.2016 11:58
Trochę przydługo opisałeś tę miłostkę. Nick chyba do zmiany się nadaje- mało sprytny jesteś. Dziewczyna brała co chciała, co Ty miałeś z tego związku? Szacunek? Uznanie? Czułeś się przy niej mężczyzną? Seks?
6959
<
#2 | zgryzolowaty dnia 23.08.2016 15:28
hmmm, młody chłopak który chce być szczęśliwy w w związku z kobietą... czy to coś złego ? nie... to coś co jest tak bardzo zwykłe... trafiła się panu koleżanka która wyniosła z domu myślenie portfelem... jeżeli chodzenie po knajpach i to drogich było elementem dla niej ważnym...to masz duuuużoooo szczęścia... proszę szukać kobiety dla której ważne będzie bycie z panem gdzie pan lubi bywać...pytanie czy lubi pan bywać w knajpach, prowadzić wystawne życie, światowe... widzi pan dla mnie tzw. światowe życie oznacza, że byłem w miejscach gdzie diabeł mówi dobranoc... albo chodzenie po górach, pokonywanie samego siebie idąc podejsciem na Zawrat... czy spojrzenie z Kozich Wierchów na ten malutki światek tam w dole... byłem zakochany (nieszczęśliwie) ale proszę mi wierzyć, że świat wtedy jest taaaki malutki i ta nędza ludzka jeszcze baaardziej ;-) rodzice panny ich zachowanie zwłaszcza, świadczy nie najlepiej... dlatego daj sobie spokój i nie pytaj dlaczego...tak wyszło i broń cie panie Boże abyś do nie pisał, dzwonił i PROSIŁ !!! w tamim przypadku wejdz na górę, wykrzycz co cię boli i zostań jak zraniona góra co milczeniem kamiennym krzyczy niebu krwawiącym sercem miłości wdeptanej w błoto ludzkiej mierzwy... jedz w góry chłopcze, spędz tam miesiąc... wrócisz uleczony... z bliznami w seru ale opatrzonych granitowym spokojem i spojrzeniem orła... to tyle co chciałem napisać chłopcze...powodzenia i nie daj
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 23.08.2016 15:37
Sprytek, poczytaj wykład Ramireza na temat tzw. hien, może ci ulży.
Z drugiej strony dziewczyna jest w najlepszym wieku do "łapanie męża" więc nie dziw się, że wybiera najlepszą dla niej opcję. Jeżeli tak postępuje, to znaczy, że jej słowo "kocham" niewiele różni się od zwykłego "lubię".
Jej "kocham" to wytrych do serca samca, którego chce upolować, więc może...dobrze się stało, że na tak wczesnym etapie doszło do rozstania. Pomyśl o tym jak o nowym cennym doświadczeniu a z czasem pewnie znajdziesz odpowiednią dla ciebie kobietę.
13088
<
#4 | Sprytek dnia 24.08.2016 01:17
Szanowni Panowie, koledzy. Powiem tak. Łatwo Wam mówić bo pewnie jesteście w większości po 30 i przeżyliście zdradę żon co znaczniej bardziej rani... Ja nie napisałem ile mam lat, ale zbliżam się ku 27 roku życia. Nie napisałem też dokładnie, bo to się nie da, jaka więź intelektualna mnie łączyła z tą kobietą. Sama kiedyś mi powiedziała, że odda dla mnie swoją nerkę (jestem chory na nerki) Może trudno Wam w to uwierzyć, ale wiem co to miłość i wiem, że kochałem tego człowieka, który wyrwał mi serce z korzeniami. Wiem, że może myślicie że to była gówniarska miłość, ale jednak boli. Boli tak bardzo że teraz jestem w Norwegi, gdzie oram 10h dziennie, a w nocy nie mogę zasnąć bo płaczę, mimo, żę mija już ponad miesiąc. Czuje się jak żywy trup. Nie mam siły wziąć rano wałka malarskiego do ręki, a pieniądze same się nie zarobią. Czuje się tak, jakbym codziennie umierał na nowo. Powiedzcie mi co to za życie... Nie oczekuje współczucia ale mimo wszystko chciałbym usłyszeć Waszą opinię czy można coś z tym jeszcze zrobić, bo jestem na skraju załamania nerwowego.
6959
<
#5 | zgryzolowaty dnia 24.08.2016 01:21
popieram Hakaa... współczynnik hienowatości 0.7 tj 70% ileż to razy wypowiadano słowo kocham myśląc o innej d*** czy fiucie... life is brutal and full of zasadzkas... jedyne co warto to być szczerym wobec samego siebie i wobec kogoś kochasz jak syna...
6755
<
#6 | Yorik dnia 24.08.2016 03:16
Sprytek, stary facet już jesteś, a taka siksa Cię owinęła wokół palca, wyssała co chciała i poleciała. Powiem szczerze, gdy przeczytałem tą historie, to mi się niedobrze zrobiło. Z drugiej strony, tacy jak Ty naiwniacy, też muszą być. Nie było by kogo wykorzystywać. Wcale się nie dziwię tej pannie, że ciągnie z takich ile wlezie, skoro sami chcą płacić za jej tyłek, materialnie przekupują, żeby z nimi być.
To właśnie tacy jak Ty, miętkie facety psują porządne dziewczyny, robią z nich utrzymanki i zamieniają w hieny, którym potem ciągle wszystkiego mało;
Jesteś też twardogłowy, bo zupełnie nie starasz się rozumieć co ludzie do Ciebie piszą, a piszą dobrze, więc nigdy niczego się nie nauczysz; tak już Ci pewnie zostanie.
Nie sposób wymienić ile błędów popełniasz w związkach, żadna Cię nie będzie szanować; już z tego co napisałeś mozna wyciągnać całkiem solidne wnioski, ale Ty jesteś ślepy jak kret; Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie na czym powinien być oparty normalny związek i na co masz zwracać uwagę przy wyborze dziewczyny?
Wybierasz tylko po wyglądzie tyłka jakieś emocjonalnie niezrównoważone, bardzo przekonujące, sprytne, rozkapryszone panienki a potem jęczysz jak baba przy porodzie.

Pamietaj, że sam się katujesz roztkliwiając się i myśląc o niej, uciekaj od niej z myślami. Zacznij nowe życie bo Ci teraz przez palce ucieka, a młody już nie jesteśZ przymrużeniem oka;

Cytat

Nie oczekuje współczucia ale mimo wszystko chciałbym usłyszeć Waszą opinię czy można coś z tym jeszcze zrobić, bo jestem na skraju załamania nerwowego.

Można. Za jakiś czas będziesz miał do niej całkowity dostęp, niezależnie czy będzie w związku czy nie. Przejmij ją i zrób jej dokładnie to samo; to będzie dla jej dobra i następnych takich jak TY;
6959
<
#7 | zgryzolowaty dnia 24.08.2016 17:18
panie Yorik ;-) odnoszę wrażenie, ze dla pana tzw. normalny związek to stosunek d***y i kija...pytanie brzmi kto jest d*** a kto kijem...
wie pan... miałem okazję być kijem...ale nie czuję się dobrze w tej roli... dlatego optuję za świętym spokojem...czasem nawet na cmentarzu... baśnie, bajki, bajeczki w wielkiej miłości zamknąłem w dziale z bajkami... natomiast hiena zajmuje poczesne miejsce w dziale "literatura faktu" zaraz za "Akwarium" Suworowa i Biblią...zwłaszcza opisem męki Pańskiej... Jezus jest prawdziwym Szczęściarzem żadna z kobiet go nie zawiodła...gdzie ich szukać ? wiadome jest miejsce wybrukowane samymi dobrymi chęciami... tam pewnikiem jest ich bez liku...
5808
<
#8 | Nox dnia 24.08.2016 17:37

Cytat

żadna z kobiet go nie zawiodła...gdzie ich szukać ? wiadome jest miejsce wybrukowane samymi dobrymi chęciami...

No kurcze więcej wiary...w kobiety.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 24.08.2016 18:17
Sprytek napisał:

Cytat

Może trudno Wam w to uwierzyć, ale wiem co to miłość i wiem, że kochałem tego człowieka, który wyrwał mi serce z korzeniami. Wiem, że może myślicie że to była gówniarska miłość, ale jednak boli.
Czuje się tak, jakbym codziennie umierał na nowo. Powiedzcie mi co to za życie... Nie oczekuje współczucia ale mimo wszystko chciałbym usłyszeć Waszą opinię czy można coś z tym jeszcze zrobić, bo jestem na skraju załamania nerwowego.

Pytasz, czy można ją odzyskać? Pewnie nie ma na to szans. Zresztą po co ci taka, która zrobiła coś takiego.
Jeżeli nie chcesz tak cierpieć (a wiemy tu wszyscy jak boli), to jedynym wyjściem jest nowa dziewczyna. Jesteś w Norwegii, zarabiasz kasiorę, uzbieraj, zdobądź kapitał przy okazji zadbaj o swoją fizyczność, bo kobitki lubią zadbanych i przystojnych z kasą.
Wiem, że na północy na jakiejś wichurze ciężko o ludzi a co dopiero o kobiety ;-)
Więc pomyśl o zmianie klimatu, gdzie kobietek jest więcej i zadziałaj. Dużo po świecie chodzi samotnych dziewczyn, wcale niebrzydkich i wcale niegłupich (codziennie widzę taką jedną na siłce).
5808
<
#10 | Nox dnia 24.08.2016 19:38

Cytat

Serce mi pęka, bo chyba moja kobieta zostawiła mnie dla luksusu.

a powinno Cię boleć że była z Toba dla kasy/reszta to konsekwencja właśnie tego/
Dziewczyna zupełnie nie miała wyczucia od samego początku
Byłeś rozbity po poprzednim związku ale ona postawiła ultimatum że już koniec żałoby.
Później to ona zaplanowała kiedy masz się jej oświadczyć.
Były pieniądze,była ona.Pieniądze wyszły ona poszła.

Cytat

stwierdziłem że dziewczyna jest bardzo ogarnięta jak na swój wiek 21 lat.

raczej cwana,ciekawi mnie ta więź intelektualna.

Cytat

kiedyś mi powiedziała, że odda dla mnie swoją nerkę

ciekawe ile musiałbyś za to zapłacić.
Kiedy byłeś bez pracy twoja choroba nie miała dla niej znaczenia
Miłości się nie kupuje,za miłość się nie płaci/chyba że fizyczną w odpowiednich przybytkach/
Za te prezenty,pożyczki,pieniądze mogła opowiadać ci co chciałeś usłyszeć.
Za wcześnie wszedłeś w nowy związek i zabrakło ci jasnego spojrzenia,
Nikt nie neguje że z Twojej strony to było głębokie uczucie ale sam widzisz ile znaczyło dla niej.
Nowy chłopak,nowa skarbonka.
Tak jest że w życiu są wzloty i upadki.
A Ty chłopaku dbaj o siebie,o swoje zdrowie,nie ,,zarabiaj się"na amen bo pieniądze są potrzebne ale nie najważniejsze,znajdź czas na odpoczynek,na poznawanie ludzi,kraju.
Podlecz serducho i nie załamuj się
Pierwszy związek nie wyszedł w drugi wszedłeś za szybko ,następnym razem musi być dobrze.Ale nigdy nikomu nie oddawaj siebie w całości,zostaw trochę dla siebie.
Gdy ktoś zniknie z Twojego życia,albo okaże się niewypałem uczuciowym / tak bywa bo ciągle się szukamy/najważniejsze żebyś miał wsparcie w sobie,w swoich przyjaciołach ,rodzinie.Oni zawsze pozostają z nami.
13088
<
#11 | Sprytek dnia 24.08.2016 23:50
Yorik, ładnie mi pojechałeś ale o ile z resztą osób, które się wypowiedziały w temacie (za co dzięki), mogę się zgodzić i ich rady biorę sobie do serca, o tyle z Tobą nie do końca. Prawdą jest że owinęła mnie sobie w okół palca, prawdą jest że jej na to pozwoliłem, ale tak czy siak uważam że przez pewien okres było wszystko ok i było widać, że jej zależy. I absolutnie nie kupowałem jej miłości, poprostu faktycznie nie miała za dużo i starałem się jej pomóc-na tyle na ile mogłem. Absolutnie nie była moją utrzymanką-to już jest stanowczo bzdura. Kolejnym aspektem, z którym się nie zgadzam, jest też to, że kierowałem się wybierając ją dupą i wyglądem, bo bez przesady miss świata to ona nie była, ja z resztą też nie jestem Szeroki uśmiech . Kierowałem się tym, jaka była dla mnie przez jakieś pierwsze 8 miesiecy związku. Co miałem z tego związku? miałem fałszywe poczucie bliskości i więzi intelektualnej - czyli wydawało mi sie żę miłość, ale się przejechałem. Generalnie widzę jak na przestrzeni tych dwóch lat ona się zmieniła, niestety na gorsze. Mam złotą zasadę, że zdrady nie wybaczam, także generalnie nie chciałbym już do niej wrócić. Ten temat to jak napisałem powyżej chęć wylania z siebie żalu i pokazania mojego rozczarowania Światu :szoook

Jak już pisałem, specjalnie podkreślałem w moim opisie zdrady kwestie kasy, ponieważ koniec końców wybrała fajniejsze, bogatsze życie, ale to absolutnie nie było tak, że ten związek to była tylko kasa, kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Poprostu opisując historię zaakcentowałem mocno ten temat.

Generalnie to uważam że dziewczyna faktycznie poszła łatwiejszą drogą, a największe pretensje mam do niej za te puste słowa rzucane na wiatr. Kolejnym faktem jest to że przy niej dosyć znacznie zniewieściałem i przestałem pracować nad swoim charakterem. Dziś w miejscu gdzie kiedyś miałem jajka nie mam zbyt dużo, ale posadziłem je od nowa, oby urosły Uśmiech Co nie zmienia faktu że długo nie zapomnę jak potraktowała mnie, jak kiedyś bym powiedział - najbliższa mi osoba.

I ostatnia rzecz- nie jestem starySzeroki uśmiechSzeroki uśmiech czuje się młodo, jestem młody duchem i ciałem i koniec kropka -w tej kwestii jestem twardogłowy i nie biorę tego do siebieZ przymrużeniem oka
Następna "miłość"? Może za rok, dwa, jakoś nawet nie mam ochoty znów kogoś poznawać od zera, budować coś, co w każdej chwili może ulec zniszczeniu-nie jestem swoją byłą. Wiem jakie teraz są kobiety i mnie to przeraża. Są cwane, manipulują, robią wszystko żeby mieć jak najlepiej i najwygodniej, nie liczą się dla nich uczucia. Ja szukam osoby która będzie mnie wspierać i która może liczyć na to samo odemnie - i nie chodzi tu bynajmniej o kwestie finansową. Oprócz tego nie zniósłbym jak by nie była wygadana i oczytana. Akurat moja była była wygadana i oczytana i tym mnie "kupiła"
12604
<
#12 | Atrakcja dnia 25.08.2016 15:01
Sprytek - tylko współczuć jej nowemu facetowi, że jest z dziewczyną, która goni za portfelem. A co jak on zachoruje, jak straci pracę? Zamiast wsparcia otrzyma "bye bye"? Ciesz się, że pozbyłeś się takiej kobiety.
Prezenty można dawać dziewczynie z serca, kiedy chcemy sprawić jej przyjemność, a nie wydawać ostatnie pieniądze żeby nie odeszła.
W normalnym związku nie trzeba kupować drugiej osoby!

Rozumiem gdybyś był leniwcem, który do roboty się nie kwapi i wisi na kobiecie finansowo - wtedy byłoby zrozumiałe, że taka postawa faceta jest nie do przyjęcia.
Jednak jeśli zasuwałeś jak głupi i potrafiłeś na zleceniach dobrze zarobić i jeszcze jej coś sypnąć, to nie masz co się obwiniać za taki finał Waszego związku.
Co do tej głębokiej więzi intelektualnej, duchowej itp - czasami nam się tylko wydaje, że mamy z kimś magiczną więź, druga strona nam potwierdzi i powie co tylko zechce, a tymczasem w tej drugiej osobie jest tylko głucha pustka.
Czasami człowiek sam sobie coś uroi, np nadajemy drugiej osobie wartość, która istnieje tylko w naszej głowie.

Moja rada: nie lamentuj, idź podziękuj losowi, że sprzątnął z Twojej drogi tego gatunku kobietę.
13088
<
#13 | Sprytek dnia 26.08.2016 01:23
Będąc samokrytycznym to akurat jakiś kokosów z tych zleceń też nie miałem. Nie raz mi mówiła że chciałaby żebym miał stałą etatową prace, a nie na strzały, bo nie jest pewna przyszłości ze mną co do siebie i swoich dzieci.. Ja oczywiście też chciałbym mieć taką prace tylko nie mogłem nic znaleźć-a szukałem cały czas, a nie chciałem zasuwać na etacie za najniższą krajową, bo tyle to ja miałem za dwa zlecenia. Wiem tylko tyle, że miałem oszczędności, z których zawsze jej coś sypnąłem, żeby bida nie piszczała Uśmiech Jedzenie też sponsorowałem, choć nie były to kalmary. Generalnie uważam że jak zwykle wina leży gdzieś po środku. Ale tego, że po niecałych dwóch tygodniach od rozstania ona jest w nowym związku tego nie umiem wybaczyć i niczym wytłumaczyć, bo tak się nie robi osobie, której mówiło się pół miecha wcześniej że jestem dla niej przeznaczeniem. Trudno, ona wybrała taką drogę, powrotu nie ma. Ja sobie muszę z tym jakoś poradzić. Prawda jest taka, że nie dostrzegła we mnie osoby, która byłaby w stanie utrzymać ją i jej dziecko, więc poszła do lepszego. Prawdą jest też, że dziecko by zmieniło mnie i choćbym miał orać 24/h za 5 zł/h to bym to robił, ale jak do tej pory nie miałem takiej potrzeby. Trudno, ona wybrała, ja się dla niej nie sprawdziłem. Jestem tylko ciekaw czy jej nowy facio będzie się tak samo ją opiekował w chorobie itd. Ale to już nie moja broszka...
5808
<
#14 | Nox dnia 26.08.2016 02:11

Cytat

[quote] uważam że jak zwykle wina leży gdzieś po środku.
[/quote
no dobra jej winą było to że mówiła co chciałeś usłyszeć,i zmieniła obiekt zainteresowania gdy tylko nadarzyła się okazja,była materialistką i kręciła tobą by mieć z tego jak najwięcej korzyści.
Na czym polegała twoja wina/według Ciebie/?
6959
<
#15 | zgryzolowaty dnia 26.08.2016 02:58
panie kolego, ktoś wspomniał o Norwegii... jesteś młody, życie przed tobą...jak ja ci tego zazdroszczę bo przede mną brama cmentarna i zaslubiny to z taka chuda jak diabli ;-) z kosą biega...
jedz w cholere do Norwegii, zrób trochę kasy, po drodze pomyśl o jakimś biznesie i o miejscu gdzie chciałbyś założyć baz życia z jakąś uczciwa kobietą która zechce byc z toba na dobre i na złe...choć to się zmienia...osobiście wierzę już tylko w potęgę pieniądza... może się mylę... ale kasa to jest to... rada na przyszłość... nie ujawniaj swoich możliwości finansowych...co wiecej, udawaj, że nie stać cię na to czy na tamto... nie kupuj Audi A 7 czy BMW... co nie oznacza, żebyś nie miał dobrego auta...dobrego powtarzam... bądz niedostępny, nieprzenikniony co nie oznacza chamski... Norwegia, północ zwłaszcza...jeżeli przetrwasz, nauczysz się żyć w skrajnych warunkach będziesz twardy jak granit... ale pod warunkiem, że będziesz o tym pamiętał... wtedy kandydatek na żonę ci nie zabraknie... jak ci się trafi kasowa...to po prostu płać i wymagaj... to tyle i aż tyle... coś nie halo, spadaj... tylko dzieci warte są miłości...
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 26.08.2016 09:13
Kolejny raz Sprytek piszesz o pieniądzach i o zgrozo kolejny raz o kupowaniu jedzenia. Dziewczyna żyła w jakiejś patologicznej biedzie? Czy raczej ważniejsze były ciuchy, kosmetyki niż normalne życie dostosowane do możliwości finansowych?
12604
<
#17 | Atrakcja dnia 26.08.2016 11:43

Cytat

Generalnie uważam że jak zwykle wina leży gdzieś po środku.


Nie zawsze. Ale na upartego jak szukać winy w Tobie to uwżam, że jesteś sam sobie winny, że związałeś się z taką kobietą i jeszcze wydawałeś na nią ciężko zarobione pieniądze. Zupełnie nie było warto, szkoda Twoich pieniędzy.

Nie tylko Ty masz problem ze znalezieniem stałej i wysoce płatnej pracy, a większość naszego społeczeństwa. Żyjemy w kraju w jakim żyjemy. Natomiast ludzie zakochani nie takie trudności w związkach pokonują. Jak pokazuje nawet ten portal, zakochana kobieta to istota tak absurdalna, że potrafi wybaczyć X zdrad i jeszcze czuć się winna, że niewystarczająco uzupełniła "deficyty" partnera, skoro biedak musiał zdradzać.
A Ciebie nie można było kochać bo inny da więcej? W związku wg mnie wcale nie musisz dawać kasy. Kiedy są problemy, chociażbyt te finansowe, to od normalnej partnerki dostajesz wsparcie. Takie kłopoty mogły być przejściowe, może za jakiś czas będziesz miał normalną robotę - i co, dopiero wtedy zasłużysz na jej miłość?

Cytat

Ale tego, że po niecałych dwóch tygodniach od rozstania ona jest w nowym związku tego nie umiem wybaczyć i niczym wytłumaczyć, bo tak się nie robi osobie, której mówiło się pół miecha wcześniej że jestem dla niej przeznaczeniem.


Dlatego, że taka kobieta jest pusta. I dziwi mnie skąd się biorą, niby normalni faceci, którzy takie coś sponsorują i jeszcze po takim czymś płaczą. Ciesz się, że od teraz nie masz w domu harpi, która poluje na to co zarobisz. I współczuj każdemu biedakowi, który się z tego rodzaju osobą "związał".
I na przyszłość nie bądź głupi i nie łykaj wzniosłych słówek o przeznaczeniu od dziewczyn, które traktują facetów jak bankomaty.
Swoją drogą: a czy ona jest taka wykształcona i ustawiona, potrafi sama dużo zarobić?
Czy może potrafi tylko siedzieć na dupie i wymagać od kogoś?
Zdejmij różowe okulary i przyjrzyj się jej uczciwie. ;-)) Może zobaczysz, że niczego nie straciłeś, a tylko zyskałeś na jej odejściu.
5808
<
#18 | Nox dnia 26.08.2016 16:15
Ja szukam osoby która będzie mnie wspierać ....... nie zniósłbym jak by nie była [u]wygadana[/u] i oczytana.
uważaj o czym marzysz,bo to marzenie może się spełnić
13088
<
#19 | Sprytek dnia 26.08.2016 17:25
Odpowiedź do Apologises-tak, znów napisałem o pieniądzach, w samokrytyce-czyli że nie zarabiałem też kokosów na tych moich dorywczych robotach, jak to ktoś mylnie napisał wcześniej. Zarabiałem mniej więcej tyle co ona , z tymże ja potrafiłem przy tym coś zaoszczędzić i mieć kupę wolnego, kiedy to zajmowałem się nią, ogarniałem żarcie itd Uśmiech Faktem jest że ona lubiła pieniądze i tyle, choć w sumie jak każdy. Mój problem i moja wina była taka, że długo nie mogłem znaleźć stałem pracy. Ta Norwegia to też jest za mną tydzień rozpoznawczy i nie wiem czy coś z tego wyjdzie na stałe. Ale znów w tydzień zarobiłem tyle co ona w miesiąc. Z resztą nie ważne, teraz inwestuje w siebie i w podwyższanie kwalifikacji, może coś się uda znaleźć w końcu w kraju. Jednak wolałbym tu zostać. Co do jej rodziny-rodzina małego biznesu z bardzo wysokim mniemaniem o sobie-żyją dostatnie, ale też bez szaleństw, tak normalnie.

Atrakcja, bardzo fajny komentarz, przeczytałem z ciekawością i uważam że masz całkowitą rację generalnie Uśmiech Co do mojej byłej, to tak, kończy teraz studia i pracuje na pół etatu na prawie najniższej stawce bo też nie może znaleźć nic lepszego, a też długo już szuka. Czyli wychodzi na to że jesteśmy obydwoje finansowymi nieudacznikami, tylko mnie ratują oszczędności, które się już prawie roztopiły no i ja się godzę z moim losem i staram się brać go we własne ręce z nadzieją, że w końcu coś znajdę sensownego na stałe i na długo. Ona podejrzewam, że obawia się, że nie da rady dlatego szuka wsparcia finansowego w partnerze, dlatego ja się kompletnie nie sprawdziłem. Jedne, czego nie mogę sobie zarzucić, to tego, że nie byłem skąpcem i jak miałem to zawsze jej pomagałem. Przynajmniej mam czyste sumienie.

Komentarz doklejony:
A no i widziałem tego jej gościa, taki troche ala ronaldo, także przystojniaczek, ja mu do pięt nie dorastam, więc znalazła przystojniejszego i majętniejszego-wiadomo wybrała lepszą partie. Problem w tym że po trupach-czyli po mojej zdeptanej psychice... Szczerze to gdyby nie te nocne koszmary to miałbym już to gdzieś. Zrozumiałem jak mnie zrobiła, zrozumiałem też że gdyby mnie kochała to tak to by się nie skończyło, więc życzę jej powodzenia.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 26.08.2016 17:46
Atrakcja napisała:

Cytat

Czasami człowiek sam sobie coś uroi, np nadajemy drugiej osobie wartość, która istnieje tylko w naszej głowie.

Dokładnie ta się zdarza. Jeżeli tej osobie bardzo zależy na związku z nami, to dopasuje się pod każdym możliwym względem i po czasie się okazuje, że ta osoba wcale nie lubi filmó s-f tylko romanse z Polsatu a zamiast Depeche Mode słucha grupy...Akcent ;-)

Komentarz doklejony:
Sprytek napisał:

Cytat

A no i widziałem tego jej gościa, taki troche ala ronaldo, także przystojniaczek, ja mu do pięt nie dorastam, więc znalazła przystojniejszego i majętniejszego-wiadomo wybrała lepszą partie. Problem w tym że po trupach-czyli po mojej zdeptanej psychice... Szczerze to gdyby nie te nocne koszmary to miałbym już to gdzieś. Zrozumiałem jak mnie zrobiła, zrozumiałem też że gdyby mnie kochała to tak to by się nie skończyło, więc życzę jej powodzenia.

No widzisz jak to jest, każdy z nas tutaj zna teorie Ramireza, które w twoim przypadku idealnie mają potwierdzenie. Nie dziw się, że dziewczyna wybrała przystojniaka przy kasie, bo tak wybrałaby...większość kobiet, no chyba że Ty byłbyś jakimś odlotowym artystą powalający charyzmą na kolana.
Więc nie przejmuj się tak bardzo. Miałeś po prostu za mało zasobów, nie tylko widać finansowych.

Komentarz doklejony:
JA nigdy nie startowałem do dziewczyn z tzw. wyższej półki uważając, że mam za mało zasobów (nie przelewało się w domu, a w sklepach PRL-u nie było ciuchów i butów). Przez miesiąc na studiach zbierałem centy, żeby kupić sobie w Pewexie kasetę audio BASF za dolara dwadzieścia :-)
Co ciekawe, po latach w rozmowie z jedną takich dziewczyn usłyszałem "Nigdy nie mogłyśmy się nadziwić, że nie startowałeś do żadnej dziewczyny, przecież żadna by ci nie odmówiła".
Po latach takie info boli :-)
5808
<
#21 | Nox dnia 26.08.2016 18:42
Hakaa

Cytat

Cytat

Jeżeli tej osobie bardzo zależy na związku z nami, to dopasuje się pod każdym możliwym względem i po czasie się okazuje, że ta osoba wcale nie lubi filmó s-f tylko romanse z Polsatu a zamiast Depeche Mode słucha grupy...Akcen

To nie tak chyba ze mówimy o wyrachowaniu.
Nawiazując znajomość staramy się przypodobać partnerowi,znaleźć wspólny język,coś o czym będziemy rozmawiać.
Przedstawiamy swój świat i partnera do niego zapraszamy.
Trudno powiedzieć chlopakowi który z wypiekami w oczach zachwycony jest filmem,koncertem ze dla nas to było ble.
Oczywiście można przedyskutować fabułę filmu czy książki,szczególnie jak ktoś potrafi bronić swoich racji mądrymi argumentami.
Ja mając 16 lat zostałam zaproszona na jakiś koncert w swoim mieście.
Ja lubiłam piosenki z lat 60tych a to był jakiś rockowy zespół.
Do dzisiaj pamiętam huk ,zachwyt chłopaka i nic więcej.Kiedy zapytał czy mi się podobało powiedziałam nie chcąc mu sprawić przykrości że było za głośno.

Jeżeli dziewczyna w związku jest młodziutka to dopiero uczy się wyborów....
Może miała nadzieję ze spodoba jej sie Twój wybór a z czasem okazało się że woli coś tam innego.Nie jesteśmy w związkach klonami każdy ma swoje miejsce ,swój świat,zainteresowania/czasem wspólne/
Czasem kochamy go za podobieństwo,lub za indywidualność a czasem pomimo tego.
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 26.08.2016 20:25
Dość ponuro wychodzi wkładanie wszystkiego do jednego koszyka "wyrachowana" , " interesowny" , "egoista/egoistka" . Cześć z naszych nieciekawych doświadczeń to pech, część jest naszym wyborem - mimo czerwonych kontrolek . Naprawdę nie znacie nikogo kto nie łączy miłości ze zwykłym interesem?
5808
<
#23 | Nox dnia 27.08.2016 00:03

Cytat

Naprawdę nie znacie nikogo kto nie łączy miłości ze zwykłym interesem?

Czy ja nie o tym napisałam Apologises?
13088
<
#24 | Sprytek dnia 27.08.2016 00:44
Ja tylko w odpowiedzi napiszę, że też celowo nie wiązałem się z kobietą, która jak to zostało powiedziane jest zbytnio zasobna w urodę jak na moje standardy-podobała mi się, ale są ładniejsze. Paradoksalnie dzisiaj poznałem dziewczynę od niej o niebo ładniejszą i to generalnie z jej inicjatywy. Co nie zmienia faktu że ma 18 lat i ja się trochę z tego śmieje, choć nie powiem że to miłe. Wiadomo, że wszystko jest kwestią gustu, a o gustach się nigdy nie dyskutuje. Podobnie jest z pociągiem sexualnym, jeden lubi małe piersi, inny wręcz przeciwnie, wąskie biodra, szerokie itd. Dlatego kwestie urody są mocno "płynne". Jednej będzie się podobał ronaldo, a inna powie że jest "cip**waty" Uśmiech Mojej widać się spodobał. Także w jej przypadku generalnie wniosek już został wysnuty-nie trafiłem w jej target, szkoda tylko że pompowała mnie tymi farmazonami o miłości, ślubach, dzieciach i męczyła mnie wyjazdami do ex. teściów. Teraz mi się przypomniało, że kiedyś po kłótni to ja ją zostawiłem. W tedy zrobiła takie sceny miłości, że wróciłem i dalej było spoko więc zostałem i się zakochałem. Ja nie ważne jaką bym scenę miłości zrobił, to ona i tak by mnie zostawiła. Tym się różniliśmy-ja nie lubię ranić ludzi i jak mówię A, to zawsze mówię też B i tego się trzymam.
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 27.08.2016 11:26
Droga Nox, właśnie jako jedna z niewielu osób zadałaś podobne pytanie. Teoria Ramireza sprawdza się w bardzo konkretnych przypadkach i część osób rzeczywiście jest bardzo dwulicowa. Ale też równie często stwarza się takich osobników na własne życzenie.
Mam dość ciekawego znajomego. Chłop wyszedł z bezdomności już bardzo dawno temu. Dziś żyje na niezłym poziomie i zmaga się z demonami przeszłości - w kontaktach z ludźmi pryzmat pieniędzy jest nieodłączny. Pożycza kasę na wieczne nieoddanie, nawet rodzinie, podkreślając jak nieważne one są. Ma parę znajomych kobiet i z żadną nie jest w stanie stworzyć namiastki związku. Każda z nich okazuje się być zbyt interesowna ( i każda z nich jest samowystarczalna materialne) . Okazało się, że on sam jest źródłem tych porażek, jego brak asertywności, stawiania granic, nierozwiązanych kompleksów i nieumiejętności mówienia o swoich potrzebach. Inni faceci, nawet o skromniejszym statusie materialnym dużo lepiej poradziliby sobie w podobnych relacjach. Dlaczego zwróciłem uwagę na pisanie autora o kasie i jego " inwestycje" w dziewczynę w postaci jedzenia. Dziewczyna nie chodziła głodna z biedy, miała dobre warunki rodzinne, ba nawet sama pracowała. Typowa nieznajomość wzajemnych potrzeb i nawet jeśli było między nimi uczucie, wypaliło się szybko.
5808
<
#26 | Nox dnia 27.08.2016 15:57
Nie wiem Apologises czy w tym przypadku chodzi o ,,tworzeniu potwora"
Mnie jej postawa wyjściowa się nie spodobała.
Po dwóch tygodniach pogaduch zażądała deklaracji.I autor popłynął.No bo skoro się zdeklarował,to powinien się starć,nadskakiwać,dbać....bo sam chciał.I on to robił.
On jej nie stworzył on się ustawił na gorszej pozycji.
Najpierw trzeba się poznać i domu i w lokalu i na zakupach.Wtedy widać kto rachunki ma płacić i kto je podbija.
Ludzie brną bo,,fajnie się gadało na wszystkie/?/tematy,mieliśmy podobne poczucie humoru....ble,ble,ble
Na początku zawsze fajnie się gada bo nic o sobie nie wiemy ,więc jeden temat goni drugi,rozkręca trzeci.Ważne co się mówi od siebie i czy słowa mają pokrycie w zachowaniu,obserwacja w różnych sytuacjach z przyjaciółmi z rodziną,czy jest osoba lubianą,złośliwą.
A deklaracje?.....dopiero z czasem.I wtedy decydujemy czy chcemy mieć w niej partnera czy utrzymankę/nie chodzi o osobę nie pracującą ale o pasożyta/Tego się trzymamy bez względu na focha.
Ona skorzystała z sytuacji którą autor wątku dla nie wykreował /pod wpływem manipulacji/
Po co miała brać kasę od rodziców ,albo sobie dorobić jak miała jelenia?
I w porządku on dawał ona brała.
I ja nie w braniu kasy widzę problem.
Bielmo na oczach nie pozwoliło mu zauważyć że oprócz /pustych/deklaracji nie mógł liczyć na wsparcie,zrozumienie, zdrową motywację,szacunek.
Nerkę chciała dawać a w dupę kopała bolesnym słowami.Jego to nie zastanowiło ,on się starał jeszcze bardziej.
Nie popatrzył na siebie jak najlepszy przyjaciel,ale patrzył jej oczyma.
Gdyby widział jak dziewczyna w ten sam sposób traktuje kumpla też uważałby że jest ok?

Cytat

Naprawdę o co nas łączyło to było to coś, za co oddał bym życie, wskoczyłbym w ogień


Cytat

byłem święcie przekonany że dla niej też to tyle znaczy, o czym mnie z resztą zapewniała.

wierzył w to co słyszał/w dobrych chwilach/nie widział jaka była w złych .A własnie te złe pokazują jakim się jest człowiekiem.

Cytat

zdeptała to co nas łączyło i niestety wydaje mi się że po to, żeby mieć łatwiej w życiu.

Guzik prawda,gdyby ją z Tobą TO łączyło to poszłaby z innym?
13088
<
#27 | Sprytek dnia 27.08.2016 21:33
Nox, wszystko prawda. Jedyną rzecz, którą tu jeszcze dodam, aby nie być jednookim sędzią własnego sporu, to to, że liczą się czyny, nie słowa i ja to wiem. Jej deklaracje swoją drogą (były puste, teraz to wiemy), ale wierz mi, że często zachowywała się jak zakochana panna, naprawdę. To są takie małe szczegóły, które dają do myślenia. Przykładowo kiedyś obudziła się w środku nocy, zobaczyła że leże odkryty i jestem zimy. Oddała mi swoją kołdrę, pocałowała i poszła spać dalej. Oczywiście myślała że ja cały czas śpię, bo udawałem że śpię. Niby nic, a jednak pokazuje że coś między nami było, osoby obojętne tak się nie zachowują, dlatego też nie chce żeby wyszło z mojego opisu że zachowywała się cały czas jak zimna suka, bo tak nie było. Jak zostało już wcześniej mądrze napisane - coś się wypaliło i bardzo możliwe że z tego powodu, że faktycznie dawałem się wodzić za nos, lub po prostu była na tyle wyrachowana że poszła do bardziej rokującego partnera -i ta wersja jest dla mnie najbardziej prawdopodobna.

Komentarz doklejony:
Jeżeli chodzi o materializm (boże znów piję do pieniędzy =D ) To też nie jest tak żę ja nic od niej nie dostałem. Aktualnie nie mam w czym chodzić, bo połowa szafy ubrań była jej prezentami Z przymrużeniem oka
15166
<
#28 | Igor1 dnia 09.09.2021 09:34
No cóż, genetyki nie oszukasz. Jak w świecie zwierząt płeć przeciwną szuka partnera który zapewni jej i dzieciom najlepsze warunki przetrwania. Ciężko znaleźć kogoś z zasadami moralnymi. To dojrzałość przychodzi z wiekiem a wartościowe osoby są już wtedy zajęte. W młodym wieku można znaleźć kogoś ograniętego i normalnego ale podświadomość szuka kogoś innego który w jakiś osób mu zaimponuje. Ty szukasz ładnej powabnej, ona przystojnego przy którym poczuje się bezpiecznie. Ona musi dorosnąć, a Ty przewartościować życie i ustalić kogo Ty na prawdę szukasz.

usunięty dubel; poczciwy

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?