Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara
Pogubiony00:39:36
# poczciwy02:24:28
Saddest03:21:22
mrdear04:14:47

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

KOZADrukuj

Zdradzony przez żonęMoja sytuacja: stalo się to po 8 latach. Mamy 2 dzieci, wg mnie bardzo udane życie seksualne. Ogólnie zawsze uważałem, że to co nas łączyło to była bajka... była. Wiadomo, mieliśmy upadki i wzloty, ale kto ich nie ma po tylu latach? Może nieco nieskromnie ale oceniam że oboje mamy dość duży temperament i potrzeby seksualne, oboje jesteśmy atrakcyjni fizycznie, zadbani, wykształceni i dość dobrze zarabiamy... Wg mnie - niczego nam nie brakowało, może wręcz przeciwnie, może było zbyt pięknie by mogło to tak po prostu trwać? Ona zrobiła to w 3 dniowej delegacji z mało przystojnym (chyba nie robiło jej to wielkiej różnicy), również żonatym (2 dzieci) "chłopkiem". Oboje pracują nadal w jednej firmie w różnych oddziałach (drugi koniec kraju). O wszystkim dowiedziałem się 3 dni po fakcie, kiedy to po pijaku ona zaczęła z nim SMS-ować bardzo późno w nocy... Z smsów tych wyczytałem dość dużo (chce się z tobą kochać/pieprzyć i takie tam miłe rzeczy) jednak całą prawdę poznałem dopiero jakieś dwa tygodnie później, kiedy to specjalnym softem odzyskałem pokasowane z jej telefonu smsy. Jeden z nich o treści "weź pigułkę" na którego zresztą nie odpowiedziała, zrujnował mi życie. Zrobili to dwa razy, w tym raz bez prezerwatywy - wszystko w ciągu jednej nocy, właściwie to godzin, bo nie nocowała u niego. To już powiedziała mi sama, gdy powiedziałem jej że i tak wiem o wszystkim. Była tak najebana, że nie pamięta praktycznie nic (potwierdzone z odzyskanych smsów gdzie pyta go o szczegóły tej nocy). Film jej się urwał, co oczywiście nie znaczy, że wtedy nie wiedziała co robi. Do dziś nie potrafi mi odpowiedzieć na podstawowe pytania - co nią kierowało, czego nam brakowało itd itp a ja bynajmniej nie miałem poczucia, że coś jest bardzo źle, choć z perspektywy czasu oceniam że faktycznie nie był to nasz najlepszy okres to jednak zdecydowanie nie najgorszy.... i nie uzasadniający w mojej opinii takiego kurewstwa z jej strony. Twierdzi że sama tego nie rozumie, że jej wstyd, że żałuje itd. Najczęściej w jej tłumaczeniach przewija się taka refleksja że to było z jej strony chyba tak jak w tym kawale o rabinie i kozie... Nie potrafi tego inaczej wytłumaczyć. Dla tych co nie znają: [i]W skrócie: Mosze przychodzi do rabina pomarudzić na warunki mieszkaniowe. Żona, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki - hałas, ścisk, rwetes. Nie daje się wytrzymać. Na to mądry stary rabin mówi: Mosze, ty kup sobie kozę. Mosze zdziwiony ale przecież rabin mądry i słuchać go trzeba. Mosze kupuje kozę, po tygodniu przychodzi kompletnie załamany. Cóżeś mi doradził rebe, żona, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki - hałas, ścisk, rwetes. A jeszcze koza beczy, śmierdzi, wszystko zżera, katastrofa, totalne pobojowisko. Rabin: Mosze, ty sprzedaj kozę. Mosze kozę sprzedaje, wraca rozanielony. W domu sielanka - cisza, spokój, mnóstwo miejsca, wszyscy szczęśliwi.[/i] Obecnie temat tamtego typa jest w mojej opinii całkowicie zamknięty. Mam ku temu pewne wskazówki/dowody ale jak wiadomo w takich sytuacjach nigdy nie ma się już potem 100% pewności a jestem bardzo podejrzliwy, z resztą... zawsze byłem, bo... cóż - każdego z nas czasem "kręci" ktoś obcy. Znam to uczucie całkiem dobrze mimo to jednak ja zawsze umiałem utrzymać je w ryzach i byłem jej wierny, także po alkoholu. Wielu uzna, że taka zdrada to pikuś, w porównaniu do osób które dowiadują się o wieloletnich romansach swoich bliskich, może to i prawda ale dla mnie jest to jednak koszmar z którym bardzo źle sobie radzę. Zawsze sądziłem że tam gdzie jest miłość po prostu nie ma miejsca na takie akcje, nie na taką skalę... że zdrada to definitywny koniec wszystkiego. Cóż życie postawiło mnie w takiej sytuacji i ... chyba zabrakło mi jaj i odwagi by odejść tego samego dnia, dalej ją kocham i chcę dać jej szansę choć nie jest to proste... Tłumaczę sobie, że muszę to jakoś przetrwać/przeczekać albo... wykrwawić się wewnętrznie zanim zdecyduję się odejść. Aktualnie, moja żona się stara. Wyprosiła o rok czasu by mogła jakoś odkupić winy, wykazać się itd itp. Mija blisko pół roku odkąd to się stało. Mam lepsze i gorsze dni, lepsze i gorsze noce ale nie ma takiego dnia bym o tym nie myślał. Bym nie myślał o rozwodzie, o tym jak rozkładała przed nim nogi... Jakość mojego życia zmieniła się. Nie jestem już tak pogodny jak kiedyś. Kiedy to wraca jestem zły, markotny, nic mi się nie chce i nie da się ze mną o niczym rozmawiać - wszyscy to pewnie znacie z autopsji. Jedyne co wyszło może na plus to seks - teraz jest jeszcze lepiej niż było choć i tak było zawsze dobrze - te wydarzenia, emocje - jakoś w tej sferze paradoksalnie nas zbliżyły do siebie, pozwalamy sobie na więcej niż przeciętna para uznałaby za normalne... Kolejnym efektem jest też to, że mam czasem ochotę podrywać inne dziewczyny, najchętniej na jej oczach głównie po to by coś sobie udowodnić a może też po to by jakoś się na niej odegrać, choć daleki jestem od planowania faktycznej zdrady - znam siebie i domyślam się, że w niczym mi to realnie nie pomoże oprócz chwilowego podbudowania urażonej męskiej dumy - potem będę się czuł jak szmata. Myślałem też poważnie o wizycie w burdelu ale jw. to raczej nie pomoże choć czasem mnie kusi. Wiem prymitywne....
12891
<
#1 | pit dnia 02.05.2016 18:57
Witaj milo2

Cytat

Ona zrobiła to w 3 dniowej delegacji z mało przystojnym (chyba nie robiło jej to wielkiej różnicy), również żonatym (2 dzieci) "chłopkiem". Oboje pracują nadal w jednej firmie w różnych oddziałach (drugi koniec kraju).
To jej pierwsza delegacja ?
Macie dzieciaki ?

Cytat

Aktualnie, moja żona się stara. Wyprosiła o rok czasu by mogła jakoś odkupić winy, wykazać się itd itp. Mija blisko pół roku odkąd to się stało.

Z czego wzięła ten termin jednego roku ? Oczywiście czas jest potrzebny ale dla jednych to szybki proces dla innych trwa nieskończenie. inny decydują się pożegnać swojego zdrajcę prawie od razu.
Daj sobie czas odizoluj się trochę od niej, pomyśl o sobie (zadbaj o siebie, odśwież kontakty ze starymi znajomymi, jakieś hobby schowane do szafki etc.)

Cytat

Tłumaczę sobie, że muszę to jakoś przetrwać/przeczekać albo... wykrwawić się wewnętrznie zanim zdecyduję się odejść.
To jakiś masochizm ? :cacy
9937
<
#2 | Ramirez dnia 02.05.2016 21:03

Cytat

cóż - każdego z nas czasem "kręci" ktoś obcy. Znam to uczucie całkiem dobrze mimo to jednak ja zawsze umiałem utrzymać je w ryzach i byłem jej wierny, także po alkoholu. ...chyba zabrakło mi jaj i odwagi by odejść tego samego dnia, dalej ją kocham i chcę dać jej szansę choć nie jest to proste... Mam lepsze i gorsze dni, lepsze i gorsze noce, ale nie ma takiego dnia, bym o tym nie myślał. Bym nie myślał o rozwodzie, o tym jak rozkładała przed nim nogi... Jakość mojego życia zmieniła się.


Kilka luźnych myśli:
1. Większość kobiet to istoty wspaniałe, lecz emocjonalne. Co to oznacza? Że na ich decyzje mają szalony wpływ wywołane w danym momencie emocje.
Jeśli przyjmiesz ten fakt do wiadomości, dość szybko dowiesz się dość paskudnej rzeczy o kobietach: mając wpływ na ich emocje, możesz skutecznie nimi manipulować. Podasz alkohol w odpowiedniej ilości, a potem nawijasz makaron na uszy... i jak to my mówimy: ZALICZASZ.

2. Oczywiście, każdy z nas chciałby mieć żonę wierną i uczciwą w małżeństwie, ale... to także oczekiwanie, by były idealne. A ludzi idealnych zwyczajnie nie ma. Jesteśmy mieszanką zalet i wad. Jak masz żonę atrakcyjną fizycznie, to masz w bonusie zdradę. Miałbyś za żonę jakiś "pasztet", nigdy w życiu najprawdopodobniej nie doświadczyłbyś zdrady. Jako faceci sięgamy zazwyczaj po kobiety, które są... ładne. Oczywiście - nikt nie chciałby takiego potwierdzenia dobrego wyboru, ale... shit happens.

3. To, że dałeś radę i nie wystawiłeś żonie walizek za drzwi, zaraz po tym jak się dowiedziałeś - może nie jesteś tego świadom, ale w pewnym sensie zapunktowałeś u niej. Teraz wiesz, dlaczego ten seks jest lepszy niż był - kobiety uwielbiają seks z samcami, którzy mają wysoką notację i stają się w nim aktywniejsze i bardziej wyluzowane. Nasz wbudowany przez lata mechanizm zaszyty w podświadomości, w przypadku gdy kobieta dokonuje innego łóżkowego wyboru, nakazuje nam usunąć się z jej życia i ustąpić pola temu "lepszemu" samcowi. ZAWSZE PRZY KOBIECIE ZOSTAJE TEN LEPSZY, LEPIEJ NOTOWANY. One, jako kobiety, też mają to zaszyte w swojej podświadomości, więc jak Ty zostałeś - to podbiłeś automatycznie "jakość" swojego współczynnika hipergamii SMV, a to daje Ci w bonusie dużo lepszy seks.

4. Nie daje Ci spokoju wyobrażenie faceta dobierającego się do żony między jej nogami. To już przeszłość - stało się i zmieniło Wasze życie, ale też od Was teraz zależy, czy będzie to destrukcyjne, czy coś zmieni na plus w Waszym życiu - sami wybieracie, jakie nadacie temu znaczenie. Możesz nadać temu coś potwornego, przed czym każdy słaby samiec daje tchórzliwie dyla, bo nie potrafi sobie z tym poradzić, nie umie się z tym zmierzyć. Ale możesz to zwyczajnie olać. I powiem Ci jak.

Wariant I
Powiedzmy, że jesteś słabym samcem, powiedzmy, że to ja przeleciałem Ci żonę. Cholera Cię bierze, ale cóż... wygrywa silniejszy. Zostawiasz więc żonę na rzecz silniejszego (podświadomy mechanizm obronny) i idziesz jak najdalej od niej, szukając innej wiernej dziewczyny. Znajdujesz, zakochujesz się, jedna randka, druga randka... łóżko, miłość, coś wspaniałego... tylko że nie masz żadnej pewności, że ja również z nią nie spałem, a ona z setką innych takich facetów, jak to w akademiku bywało.
Ale wmawiasz sobie, że teraz to jest inaczej, że jest i będzie wierna, a te motogodziny jakie w łóżku wyrobiła przed Tobą, nie mają znaczenia. To znaczy - że Ty nie nadasz im większego znaczenia, więc nie przeszkadza Ci to, że nie była dziewicą Szeroki uśmiech Żyli długo i szczęśliwie, wierni do śmierci.

Wariant II
Masz zadatki na silnego samca, więc to co się stało, umiesz wziąć na klatę, nie nadajesz temu wielkiego znaczenia, traktując jako wypadek w pracy. Noż kurcze, stało się - i co zrobić? Nic... Na Twoim miejscu, zrobiłbym tak: wziąłbym jeden dzień wolnego, ustanawiając ten dzień rytualnym Dniem Porzucenia. To jest dzień, w którym ustalasz sobie, że porzucasz żonę - takie szamaństwo w sumie. Fajne Coś jak kiedyś Wieczór Kawalerski.

W tym dniu, jedziesz na ryby, czy organizujesz cokolwiek bez niej. Po tym dniu, będziesz wiedział, czy ją kochasz i chcesz z nią być. Kupujesz jej wiązankę ulubionych kwiatów, ponownie się jej oświadczasz. To będzie tak, jakbyś poznał kolejną kobietę, proponując tej kolejnej małżeństwo.
Przestaje mieć znaczenie wtedy ta zdrada, bo Dzień Porzucenia ją niejako odcina i zamyka w przeszłości. Zaczynasz nowy etap życia. Zabierasz żonę do wykwintnej restauracji - i masz restart. Jej pozytywne zaskoczenie i szok - bezcenne.

Sami lubimy się katować tym, czemu chcemy nadawać jakieś ciężkie znaczenie. Tymczasem czas biegnie do przodu, nigdy do tyłu, więc te zdarzenia z przeszłości, stają się starym nudnym filmem, to tak, jakbyś popełnił błąd i poszedł kiedyś do kina na kiepski film, a potem go chciał non stop oglądać. Szkoda czasu, by ciągle go wspominać. Odetnij już w sobie znaczenie tego co było - buduj wyłącznie każdą kolejną minutę jaka nadchodzi, bo mamy wszyscy dość ograniczoną ich ilość. A jak masz fajną kocicę w łóżku, to każdy z nas tutaj, zdrowo Ci zazdrości. Mieć coś fajnego i pozbyć się przez frajerstwo (bo kobiety są z natury podatne na męskie emocjonalne manipulacje) - wtedy, współczucia od mądrych nie oczekuj.

5. Wiesz, że ma słabą głowę - to wprowadzasz dyktaturę: w delegacje jedziecie razem lub wcale. Po co masz mieć jakieś nawet najmniejsze dylematy.
I chłopie, żyj, ciesz się życiem, zabierz żonę do Paryża na wycieczkę - a tak to co nam przedstawiasz: "Wbiła mi się drzazga! Co mam robić? Czy jak pieprznę się w palec dodatkowo młotkiem, to będzie mniej bolało? A co, jeśli inna drzazga mi się wbije?!" Nie - nie będzie - wyjm tą drzazgę, wyrzuć młotek... baw się tym pięknym ciałem. Nie bądź ciężkim frajerem - korzystaj z życia.
12851
<
#3 | fireblade dnia 03.05.2016 02:54
Sam jestem w tym samym położeniu powiem ci tylko tyle że potrzeba czasu niech się dzieje życie cie poprowadzi ale z mojego punktu widzenia trzeba jasno i dobitnie zaznaczyć że owszem był ktoś a le to ty tu rzadzisz i możesz wszytko
6755
<
#4 | Yorik dnia 03.05.2016 06:29
Opisz ją dokładniej, jak u niej z alkocholem, jaka to kobieta i jak było PO. Jej i Twoje reakcje;

Moim zdaniem masz szczęście. Raz, że emocjonalnie się nie zaangażowała, choć jakieś emocje jej to dostarczyło; dwa, że się wydało, a nie musiało, bo jeśli to dobrze rozegrasz będzie lepiej niż było. Tylko tak mogła zrozumieć/poczuć co dla niej jest naprawdę ważne i zejść na ziemię.
Koszty musi ponieść, ale nie może płacić w nieskończoność.
Jeśli jej do siebie nie zrazisz, nie odepchniesz powinna być wdzięczna;

Masz też pecha, że się wydało, lepiej, żebyś nie wiedział, bo największy problem będzie teraz z Tobą i to Ty możesz rozwalić ten związek użalając się nad sobą, swoim samczym ego;
Nie pozwolisz jej o tym zapomnieć, a wystarczy, że ona wie, że Ty wiesz, że kryształowa nie jest;

Nagle odkryłeś, że żona ma gniazdko do którego inne wtyczki też pasują i że zechce je wykorzystać ? Strasznie zaskakujące, nieprawdopodobne i pewnie nieprzewidywalne ?;

Większość rozważań, lęków odłóż na później, bo mniej istotne i za jakiś czas bez znaczenia;
Niestety musisz wiedzieć co masz odpuścić, choćby strasznie niemiłe, żeby zlikwidować niepewność, która z czasem Cię rozwali;

Ja bym się zastanowił co ją kręci. Czy ciągnie ją do alkoholu po którym traci hamulce i każdy może ją zaliczyć, jak większość kobiet, co jest prawie standardem;
Czy alkohol jest tylko kluczem do czegoś i ona dobrze o tym wie ?

Cytat

chce się z tobą kochać/pieprzyć
To ona pisała czy on ?

Jak by nie było, udowodniła, że zero alkoholu, skoro nie umie pić, jest po nim łatwa i nie wie z kim może, prawda ?
Już wiesz, że jeśli się upija, nabiera odwagi i majtki jej odruchowo spadają lub sama ściąga.. Uśmiech;
Oczywiście ma też usprawiedliwienie i wytłumaczenie - po alkoholu !; więc w jej życiu nie powinien istnieć po takim numerze;
12910
<
#5 | Prometeusz dnia 05.05.2016 12:14
Witaj

Sam mam nieco inny problem niz Ty i o wiele bardziej błachy. Przy swoim smiesznym problemie zastanawiam sie czy wybacz ale przy Twoim nie zrobilbym tego nigdy. Po wielu jednak zwiazkach zarowno ze starszymi jak i młodszymi kobietami doradze Ci cos.

Nigdy nie nagradzaj kobiety za złe zachowanie. Z nimi jest dokładnie tak samo jak z dziecmi, nagrodzisz za złe zachowanie wejdzie Ci na głowę. Kwestia jest tylko czas.

Kazdy z Nas chciałby robic co chce i jeszcze byc za to nagradzanym. Istnieje jednak takie cos jak kregosłup moralny, zasady, szacunek.

Podstawa zwiazku jest zaufanie, szacunek i milosc. W Twoim zwiazku Twoja kobieta złamała całkowicie zasade szacunku do Ciebie robiac to z innym.

Kolego Ramirez schowaj te swoje dyrdymały o atawizmach i silniejszych samcach do kieszeni. Wiesz, ze gdzies dzwony bija ale nie wiesz gdzie. Atawizmy istnieja ale nie w tej formie o jakiej pisze, bo Twoja wypowiedz zakrawa raczej na bajkopisarstwo.

To, ze milo2 nie wystawil jej walizek za drzwi odbije mu sie czkawka. Zostala ona nagrodzona w ten sposob za kur...stwo. A pomysl z zabraniem do Paryza? Chyba kpisz czlowieku. Zrobilby z siebie juz totalnego glupca.

Nie wolno kogos nagradzac za podeptanie fundamentalnych zasad zwiazku tj. szacunku, zaufania. Jezeli ktos to zrobil nalezy zerwac kontakt z taka osobe. To jest kara. Jezeli po takiej karze, ktora trwa dluzszy okres czasu Twoja kobieta chcialaby odbudowac zwiazek wtedy mozna stworzyc go na nowych zasadach. Jednak aby te nowe zasady "weszly" w zycie, Twoja zona musi przemyslec samotnie wiele spraw, dojsc do pewnych wnioskow. Do dobrych wnioskow moze dojsc jedynie poprzez ból utraty Ciebie.

To jest jedyna sluszna metoda jezeli chcesz "zachowac" zone. Zostaw Ja a jezeli po dluzszym czasie nadal bedzie zabiegac o Ciebie pomimo tego ze zostala ukarana, wtedy odbudowac zwiazek na Twoich zasadach. Dopóki w ten sposób nie odbudujesz swojego meskiego ego i szacunku do samego siebie dopoty zawsze bedzie Ci to przeszkadzac. Zawsze przypomnisz sobie to, ze ktos Ciebie zniewazyl, podaptal szacunek, zaufanie.

Administracje czy tez moderatorow prosze o nie wycinanie fragmentu tego postu. Moim celem nie sa osobiste wycieczki do Ramireza tylko pomoc milo2. Powyzsza porada Ramireza nie moze byc traktowana powaznie przez zdradzona osobe. Kolega Ramirez minal sie z przeznaczeniem bajkopisarza aczkolwiek szanuje go za wene tworcza.

Pozdrawiam
9937
<
#6 | Ramirez dnia 05.05.2016 19:08

Cytat

Po wielu jednak zwiazkach zarowno ze starszymi jak i młodszymi kobietami doradze Ci cos. Nigdy nie nagradzaj kobiety za złe zachowanie. Z nimi jest dokładnie tak samo jak z dziecmi, nagrodzisz za złe zachowanie wejdzie Ci na głowę. Do dobrych wnioskow moze dojsc jedynie poprzez ból utraty Ciebie. Zostaw Ja, a jezeli po dluzszym czasie nadal bedzie zabiegac o Ciebie pomimo tego ze zostala ukarana, wtedy odbudowac zwiazek na Twoich zasadach. Dopóki w ten sposób nie odbudujesz swojego meskiego ego i szacunku do samego siebie dopoty zawsze bedzie Ci to przeszkadzac. Zawsze przypomnisz sobie to, ze ktos Ciebie zniewazyl, podaptal szacunek, zaufanie.


:_jezyk
Prometeuszu - pisałem o tym samym, by zostawić żonę na jeden dzień wybrany jako Dzień Porzucenia. Ale potem... to już byłoby wredne znęcanie się i tresura. :rozpacz
Na kobietę, na bycie z kobietą, na miłość kobiety - trzeba sobie zasłużyć!!!
Nie wystarczy być i pachnieć! Sam twardy kutas do tego nie jest konieczny, potrzebny do niego jest również człowiek. Fajne

Sam napisałeś w swoim wątku, że zostałeś kiedyś zdradzony. Czasami jesteśmy zdradzeni przez przypadek, przez złe okoliczności, które prowadzą do zdrady. A czasami zostajemy zdradzeni, bo jesteśmy na tyle słabi, że pojawiają się lepsi, którzy sięgają po nasze kobiety, potrafią je skutecznie zmanipulować, zostawiając Cię bez nich - robiąc Cię ciężkim frajerem.
Czy warto odzyskać zmanipulowaną kobietę?! Tak - o ile jest to ciacho, torcik - którego byś nie chciał wypuszczać z łóżka! Fajne

Z podejściem tresury niewiele tu zdziałasz. To my bracia samce, nieustannie konkurujemy o nie. Postawisz się, wyrzucisz z chaty na jeden choćby dzień - będziesz idiotą, bo kobieta to przywilej, nie każdy może sobie pozwolić na jej uważność i uczucie. Owszem, silny samiec musi wyznaczyć granice swojego JA JESTEM, JA TU WŁADAM, ale nie tresurą, nie poniżaniem...

Jedyną skuteczną metodą na wierność kobiet jest tylko taka, która powie umysłowi kobiety: "chcę być z tym facetem i jemu chcę rodzić dzieci".
Bycie sukinkotem, to akurat działanie idioty - bo tylko idiota liczy na to, że jak będzie wredny, to przyniesie mu to uwielbienie kobiet. Chcesz mieć dobre relacje z kobietami - pracuj z ich emocjami, wyzwalaj te pozytywne, a nie negatywne. Akurat romantyczna wycieczka do Paryża jest tym czymś, co pamięta się długo, o ile się uda - to doskonały ogromny akumulator na kobiece pozytywne emocje, takiego emocjonalnego wrażenia wystarczy na dłużej. Kobieta powie WOW...a nie, "ciężki frajer" - wycieczkę mi kupił (bo tak myśli tylko idiota).

Katowanie się faktem, że nieustannie konkurujemy o kobiety - jest działką słabeuszy, którzy muszą nam, świadomym samcom - ustąpić pola. Dla pewnego siebie i silnego faceta - takie dyrdymały o poniżanym ego, podeptanym szacunku, zaufaniu - to bzdury na resorach - bo takie coś zupełnie nas nie dotyczy, tak jak brak wolnych limitów w NFZ. Szeroki uśmiech

"I choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo jestem najstraszliwszym w niej sukinsynem i każdemu potrafię nastukać" Fajne - to wyznacza nam naszą męską drogę. A tymczasem, ktoś tutaj chce się sam nad sobą litować, okazywać słabości i emocje przystające wyłącznie słabej kobiecie, a nie facetowi - od którego kobiety oczekują męskich zdecydowanych postaw. W dodatku frajer uruchamia strategię, po wykonaniu której kobieta zaczyna się zastanawiać poważniej, czy warto być z takim palantem razem. Czy dla podreperowania własnego EGO, biłbyś kijem swojego psa?! Bo to co zaproponowałeś - to dokładnie taka tresura kobiety - a rezultacie równia pochyła ku katastrofie takiego związku.
12920
<
#7 | Patgra dnia 07.05.2016 00:15
Jestem stałym czytelnikiem tego forum, ale zarejestrowałam się specjalnie, aby dodać swój komentarz do tego tematu.
Jako kobieta powiem tyle - przemyśl autorze, co napisał Prometeusz, z dystansem wsłuchuj się w słowa Ramireza.
Panowie przedstawiają zupełnie inne postawy życiowe.
Ramirez prawdopodobnie w swojej hierarchii życiowych wartości na szczycie stawia fajny seks z ciachem w łóżko. Prometeusz z kolei - szacunek, miłość, docenienie.
Pytanie, drogi autorze, co jest dla Ciebie najważniejsze: czy dobry, częsty seks czy szacunek i lojalność, które przecież też prowadzą do dobrego (a czemu i nie - częstego?) seksu, ale są czymś więcej niż tylko seksem.
Jedna z podstawowych zasad oddziaływania na ludzi mówi o tym, że im coś jest trudniej dostępne, tym bardziej człowiekowi na tym zależy. Inna - człowiek bardziej szanuje to, na co musi zapracować. Dobro łatwo dostępne (darmowe) jest często niedoceniane.
Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak bardzo straciłby w moich oczach mój mężczyzna, gdyby w odpowiedzi na moją zdradę (taką, jaką zafundowała CI, autorze, Twoja partnerka) on zaprosił mnie na wycieczkę do Paryża. Albo kupił kwiaty i zaprosił na kolację.
To byłby gwóźdź do trumny resztek mojego szacunku do niego, o ile jakieś by we mnie zostały bo przecież akt zdrady jest już dowodem na brak szacunku.
PS definicja słowa szacunek: "stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania"
9937
<
#8 | Ramirez dnia 07.05.2016 03:41

Cytat

Jestem stałym czytelnikiem tego forum...

:brawo

Cytat

Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak bardzo straciłby w moich oczach mój mężczyzna


Szeroki uśmiech Jakieś gejowskie podejście... Fajne
Co prawda strategia Wokulskiego wobec Izabeli Łęckiej też się nie sprawdzała, ale tylko dlatego, że to głupia **** była, ale Wokulski też był idiotą - staremu "Stasiulkowi" uganianie się za kobietą, która mogłaby być jego córką, też na dobre nie wyszło, w dodatku mogąc mieć miłość kobiety, która umiałaby go docenić - Heleny Stawskiej. Tymczasem, zainwestował w prawdziwą kobiecą hienę i przekonał się, że uganianie się za hienią młódką jest zwyczajnie nieopłacalne, intelekt przegrywa z tymi, którzy potrafią kobiecie nawinąć makaron na uszy, a są przy tym młodzi i przystojni... Fajne

Mądra kobieta, która zdaje sobie sprawę, że skrewiła i otrzymała od życia ostatnią szansę, nie będzie myślała o mężu "ciężki frajer". Tak pomyśli tylko druga Izuś... Szeroki uśmiech Jeśli ktoś myśli sobie, że w małżeństwie po zdradzie nie trzeba już wcale dbać o kobiece emocje, dość szybko i boleśnie sam przekona się, jakim jest frajerem.

Pierwszy z brzegu facet, który będzie umiał wykrzesać w niej pozytywne emocje, bez problemu ją sobie weźmie i zrobi z nią co zechce - gdy mąż będzie jej się tylko kojarzył z worem pokutnym, czy użalającym się wiecznie nad sobą mazgajem: "ała, mamo, zdradziła mnie, ała, boli me zranione EGO...".

Proszę też nie mylić pojęć w zakresie męskiej postawy w związku. Silny mężczyzna sam wyznacza wszelkie granice w związku, jest w nim liderem, nie jest mięczakiem usiłującym znęcać się. O sile mężczyzny decyduje szlachetność, a nie podłość. To facet tu decyduje i wyznacza granicę: "dam ci ostatnią szansę, nie zmarnuj jej".

Wystarczy przez chwilę wyobrazić sobie, czy chcesz być z kimś, kto jest beksą użalającym się nad sobą, mającym doły i humory, wokół którego trzeba skakać i służyć mu, podlizywać się nieustannie - czy z facetem, którego mało co jest w stanie rzucić na kolana, który nawet po ciosie podniesie się szybko, a nie leży na dechach powalony i kwiczy jak zarżnięte prosię.

Jeśli jakaś kobieta, utraciłaby wobec dania jej ostatniej szansy szacunek do faceta, który pokazałby jej, że jest twardzielem, a przy tym jeszcze zadbałby o jej pozytywne emocje, zabrałby na tę hipotetyczną wycieczkę do Paryża, czy kupował kwiaty - to nic jeszcze straconego Fajne Wtedy dopiero zasługiwałaby co najwyżej, by ją spuścić w muszli, bo znaczy, że pusta lala była.

Jest tyle kobiet wkoło, które są warte męskiej uwagi - że przywiązanie się do jakiejś kolejnej Izuś Ł. byłoby słabością i głupotą. Zawsze przecież mamy wybór.
Ale to my budujemy konstrukt silnego szlachetnego mężczyzny, dawniej rycerza - a nie zapłakanego gnojka i mazgaja, znęcającego się nad żoną, której zdarzyło się popełnić kiedyś błąd, by szukać w tym znęcaniu się jakiejś męskiej pozycji, szacunku, i by tym znęcaniem i podłością odbudować iluzję swego EGO, które takim działaniem właśnie, nie ma praktycznie żadnych szans na odbudowę szacunku.
No way... możesz pobić psa - on będzie się co najwyżej bał, ale to nie będzie szacunek, lecz strach. Szacunek polega na tym, że potrafisz to osiągnąć pokazując, że potrafisz być wielki, męski i szlachetny, a nie podły czy WIECZNIE obrażony niczym idiota.

Postawa: "będę grał obrażonego idiotę", raczej w żonie nie zbuduje szacunku, za to pogardę wobec takiej słabości na pewno.

Oczywiście - zwolennicy "gierek małżeńskich" zawyją, że one są konieczne dla cementowania związku i jako kara za zdradę. Nie jest to prawda - one świadczą o słabości i pomieszaniu. Gra w obrażonego po zdradzie, przyniesie zazwyczaj odwrotny skutek, choć miłe jest widzieć, jak żona się stara.

Cytat


- Po co "gramy"?
Dla korzyści. Przede wszystkim "gry" pełnią funkcję stabilizacyjną dla nas i naszej rodziny. Co to oznacza? Z reguły gry są przekazywane z pokolenia na pokolenia. Istnieje też silna tendencja do kojarzenia się osób, które grają w podobne "gry". A więc uczymy się "grać" w określony sposób, podobnie "gramy" z partnerem. Gdy on się wyłamuje, może doprowadzić to do zachwiania, albo naszej równowagi psychicznej, albo homeostazy naszego związku.
W końcu nieświadomie umawialiśmy się ze sobą na "granie" określonej "gry". Każda "gra" ma nieco inny bardziej szczegółowy cel: uspokojenie, usprawiedliwienie, drażnienie, prowokowanie, radzenie sobie z poczuciem winy etc. Pod każdą "grą" leżą określone potrzeby. Będzie to bardziej jasne, gdy przyjrzymy się różnym "grom" z osobna.
- Kto gra?
Gramy właściwie wszyscy. Ważne są proporcje pomiędzy czasem, który upływa nam na "graniu" i tym, kiedy nie "gramy". Istotny jest też rodzaj "gier" (histeryczny, obsesyjno-kompulsywny, paranoiczny, depresyjny, masochistyczny, sadystyczny etc), ich dojrzałość oraz nasza otwartość na odkrycie ich mechanizmów i rezygnacji z ich prowadzenia.

Im poważniejsze zaburzenie emocjonalne, tym jesteśmy do "gier" bardziej przywiązani i "gramy" ostrzej.

Ale wtedy, stajemy dość blisko zamienienia się w socjopatę, któremu może spodobać się taka gra z poniżaniem żony i wykorzystywaniem jej, przez jej winę z przeszłości. A dzieci na to patrzą - i uczą się, jak pogrywać. I zaraza rozsiewa się dalej, już jako wzór...

Źródło: http://www.sympatiaplus.pl/artykul/15...cired_0301
6755
<
#9 | Yorik dnia 07.05.2016 05:27
Patgra,

Cytat

Panowie przedstawiają zupełnie inne postawy życiowe.
Ramirez prawdopodobnie w swojej hierarchii życiowych wartości na szczycie stawia fajny seks z ciachem w łóżko. Prometeusz z kolei - szacunek, miłość, docenienie.

Tak nie jest, ale gdyby było. Jedna postawa jest bardzo dziecinna, druga pragmatyczna, aż do bólu, choć bardzo wadliwa z nagradzaniem za złe zachowanie.
Patgra, naciągasz tak samo jak miejscami Ramirez.

Przyjrzyjmy się ogólnie tym niewiele znaczącym wzniosłym ogólnikom:
Szacunek, miłość, docenienie ? ? ? Tak, ale kto do kogo i za co ?
Przecież skoro doszło do zdrady, to ktoś musiał stracić w czyjchś oczach szacunek, miłość czy docenienie lub to co dawał wartość miało tylko dla niego, czy nie ? :-); Jeśli nie, bo mechanizm jest inny, to nic nie stracił !!
Po zdradzie osoba , która zdradziła najczęściej traci szacunek, miłość i docenienie osoby zdradzonej;
Czyli, mamy pretensję do zdradzającego o to co sami dać nie możemy, żeby nas wielbił, kochał, najczęściej za to, że istniejemy ? Nie doceniamy a chcemy być doceniani, zgadza sie ? :-)

Cytat

PS definicja słowa szacunek: "stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania"

Co to jest ? czyli jaki konkretnie stosunek ?

Szacunek, to szacunek wartości czyli wycena kogoś. Z wyceny może wynikać czyjeś: liczenie się z kims, poważanie, uznanie, autorytet, a nawet respekt czy uwielbienie .
6959
<
#10 | zgryzolowaty dnia 07.05.2016 09:32
myślenie i kobiety ?? hmmmm... juz nieraz pisałem tutaj, dla mnie kobieta i inteligencja to pojęcia wykluczające się...
jakby nie patrzeć, kobieta nigdy nie wie czego chce ale nie spocznie dopóki tego nie osiągnie...
9937
<
#11 | Ramirez dnia 07.05.2016 12:49

Cytat

dla mnie kobieta i inteligencja to pojęcia wykluczające się...

Kobieta to istota emocjonalna. Jeśli silny samiec potrafi trzymać "pilota" do kobiecych emocji - ma zakochaną w sobie kobietę. Jako samce potrafimy działać nieświadomie i podświadomie w tym kierunku, szczególnie gdy chcemy na początku "zdobyć" kobietę.

Przynosimy na randki kwiaty, staramy się, zabiegamy, dzwonimy, SMSujemy, kupujemy biżuterię, zabieramy na romantyczne spacery i wycieczki - a potem... już jako idioci, spoczywamy na laurach, myśląc, że skoro cyrograf podpisany, dzieci zrobione - to kobietę mamy na wyłączność i ma ona nas nieustannie kochać. Fajne Ferdek Kiepski pozdrawia! Szeroki uśmiech

Tymczasem, to facet ma być świadom kobiecych emocjonalnych potrzeb - czasami ogromnych, ma być ich nieustannym źródłem i spełnieniem.

Są święta, imieniny, urodziny - nauczony przez innych samiec kupuje jakieś kwiatki czy nowy drobiazg - nieświadomy samiec powie: "bo tak wypada". :niemoc
Bardziej świadomy i "zaawansowany" mężczyzna - czasami zabierze żonę do restauracji. Czasami zabierze żonę z dziećmi na wakacje.

Jeśli jest tym źródłem bodźców w postaci pozytywnych emocji - nie musi się martwić zbytnio o wierność kobiety, bo ona nie musi poszukiwać emocji poza nim u innego.

Mało - staje się świadoma, że jak coś skrewi, to zostanie od tego pozytywnego źródła emocji brutalnie "odcięta". I tu po zdradzie - dobrze jak do niej to dotrze, że może być "odcięta". Ale jak nic nie doznawała w związku - to nie odczuwa straty wynikającej z "odcięcia" - powiewa jej luźno co po zdradzie zrobi mąż, bo już dawno nie był w stanie wzbudzić w niej żadnych pozytywów - był jak dawno wypalone ognisko.

Jak mąż zapomina o tej podstawowej kwestii, kiedy potrafi zagłodzić ją emocjonalnie, kiedy w jej codzienność wejdzie zwykła praca, rutyna i nuda - to sam jest sobie winien. Bo to tak, jakby zagłodzić, a potem się głupio dziwić, że ona poszukała sobie jedzenia na mieście.

Oczywiście, są kobiety których nie sposób zaspokoić emocjonalnie - hieny. Wtedy, choćbyś się starał i pracował na to jak wół - zawsze będzie źle, zawsze będzie narzekanie, zawsze będzie kupczenie seksem, zawsze będzie tzw. krzywa morda i zawsze ktoś ma od niej lepiej. Wtedy - cóż, cierp ciało, skoroś chciało i sobie tak źle wybrało... Fajne

Ale jak masz ciacho... to o ciacho dbaj. Trzymaj twardo w garści pilota do kobiecych emocji. :tak_trzymaj

Jak kupisz nowy samochód - to nie masz problemu z tym, by zapewnić mu przegląd, serwis, myjnię i wosk - mieści się to niejako w naszej męskiej logice. A mając żonę - jakoś o tym, by być źródłem pozytywnych emocji - dość szybko o tym zapominamy. Przestajemy dbać - jak o ten ponad dziesięcioletni samochód - i pojawia się wtedy zdrada, bo pojawić się musi - niejako na nasze własne życzenie. Nikt nie chce być źle traktowany, silny mężczyzna w związku nie dopuści nigdy do żadnej rutyny.

Cytat

Do dziś nie potrafi mi odpowiedzieć na podstawowe pytania - co nią kierowało, czego nam brakowało itd. itp., a ja bynajmniej nie miałem poczucia, że coś jest bardzo źle, choć z perspektywy czasu oceniam, że faktycznie nie był to nasz najlepszy okres, to jednak zdecydowanie nie najgorszy... i nie uzasadniający w mojej opinii takiego kurewstwa z jej strony. Twierdzi że sama tego nie rozumie, że jej wstyd, że żałuje itd.


Emocjonalny głód - w tym związku od dawna nic się nie działo. KOZA, zamieniła się w KOZA NOSTRA Fajne za zagłodzenie emocjonalne żony. Jak tworzymy deficyt w związku, jak spoczniemy na laurach - to mamy to ryzyko zawsze, że może pojawić się obce zaspokojenie tych pragnień, tego deficytu, by coś emocjonującego się w życiu działo.

Mąż ma zawsze wybór - on może być liderem i źródłem emocji - albo ktoś z przypadku.

Nie podoba się? Za duży wysiłek, by zadbać o kobiece emocje?! Trzeba było iść na księdza i się nie żenić!@ Fajne
6304
<
#12 | ottohetman dnia 07.05.2016 17:59
Do ramirez. Czytuje czasami twoje wypowiedzi i musze zabrac glos. Sprowadzasz kobiete do roli zwierzecia karmiacego sie emocjami. Nie chcialbym byc mezem kobiety ktorej musze zapewniac emocje w zwiazku. Bo nie na tym to polega. Mezczyzna nie jest maszyna do spelniania emocjonalnych zachcianek niedojrzalej kobiety. W powyzszym przypadku brak emocji w zwiazku jest perfidna wymowka dla zdrady. Kolega ktory wyzej opisal cala sytuacje jest jak wyczytalem z opisu osoba przystojna dobrze zarabiajaca. Napewno wywoluje emocje wsrod plci pieknej. Problem jest inny. Jest wazniejszy od tego calego psycho.....a otoz moze byc tak ze kolega zwiazal sie z osoba ktora powyzsze zachowania wyniosla z domu. To jest cale clue wiekszosci zdrad. Nie brak emocji. Tylko przyklad wychowania jaki wyniosla z domu rodzinnego. To jak jej matka traktowala ojca. Jak ojciec traktowal matke. Czy bylo oboje rodzicow. Jak zostala wychowana. Z jakiego srodowiska sie wywodza. Pochodzenie nie jest bez znaczenia. Czy rodzice sie szanowali. Czy byly zdrade wsrod rodzicow .To jest glowny powod przyszlych zachowan w zwiazku i najwazniejszy. kobieta ktora zdradza bo zabraklo emocji niech sobie znajdzie Don Juana emocji bedzie miala pod dostatkiem ona i jego kochanki. Jestesmy ludzmi doroslymi. Kierujemy sie rozumem. Tej kobiecie zabraklo kultury i szacunku dla wlasnego meza. Nie usprawiedliwiam jej zupelnie. Nie uszanowala meza oraz przez zdrade nie uszanowala jego rodziny. Nie uszanowala malzenstwa. Bo poprostu jest czlowiekiem malym slabym nie dojrzalym nie madrym nie zaslugujacym na milosc tego czlowieka.

Nie martw nie musisz nikomu zapewniac emocji nie jestes dilerem. Moralnie juz wygrales. Cokolwiek teraz zrobisz prawo naturalne stoi za Toba i nie masz winy jak twoja malzonka. Takze odetchnij z ulga. Jestes wolny.

Nie oddawaj calego serca nigdy zadnej kobiecie nawet swojej zonie.

Komentarz doklejony:
I jeszcze jedna rada dla kolegi co powinienes teraz zrobic? Zadbac o siebie swoja psychike swoj komfort. Przedewszystkim zonie wogole juz sie nie mozesz tlumaczyc o podejmowanych krokach po zaistnialej sytuacji. Masz pieniadze. Odnajdz zone tego kochasia. Poinformuj ja o calym zdarzeniu. Po tym jak to zrobisz poinformuj swoja zone . Ale zrob to na sucho bez zadnego tlumaczenia sie ze swojej strony. Poprostu wchodzisz i mowisz poinformowalem jego zone o sytuacji jaka zaszla miedzy wami. I cisza. Nic nie rob. Jak chce niech ryczy chce niech pakuje manatki. Chce niech cie msci. Ty zachowoj sie jak pokerzysta. Nastepny krok sport. Klub fitness. Zapisz sie sam. Najlepiej do jakiegos modnego gdzie tez chodza kobiety. Na pytanie dlaczego. Odpowiadasz ze to twoja terapia. Nie tlumaczysz sie nikomu... dzialasz ratujesz swoja dupe. Itd.
9937
<
#13 | Ramirez dnia 07.05.2016 20:04

Cytat

Sprowadzasz kobiete do roli zwierzecia karmiacego sie emocjami. Nie chcialbym byc mezem kobiety ktorej musze zapewniac emocje w zwiazku. Bo nie na tym to polega. Mezczyzna nie jest maszyna do spelniania emocjonalnych zachcianek niedojrzalej kobiety.


Nie zwierzęcia - tak nie wolno pisać, bo to je obraża! To istoty emocjonalne, czyli takie, dla których emocje są często motorem działań.

Napisałeś, że nie chciałbyś być mężem kobiety, której musisz zapewniać emocje w związku. To może z łaski swojej napisz, jak wyglądał kiedyś podryw z Twojej strony? Fajne Zakładam, że nie robiłeś nic, albo przyszedłeś z piwem, to ona Cię podrywała, a potem zostawiła, "bo to zła kobieta była." Fajne
Bo jeżeli nie i jakoś cudem udało Ci się ją zdobyć, to tylko dlatego, że zbudowałeś w kobiecie pozytywne emocje, pozytywne wyobrażenia własnej osoby, a potem prawda okazała się brutalna - nędza i głód emocjonalny, a potem rozstanie.

Cytat

moze byc tak ze kolega zwiazal sie z osoba ktora powyzsze zachowania wyniosla z domu. To jest cale clue wiekszosci zdrad. ... przyklad wychowania jaki wyniosla z domu rodzinnego. To jak jej matka traktowala ojca. Jak ojciec traktowal matke. Czy bylo oboje rodzicow. Jak zostala wychowana. Z jakiego srodowiska sie wywodza. Pochodzenie nie jest bez znaczenia.


Tu można się zgodzić, wszak każdy syn jest zemstą jego matki na mężu. Fajne A córka - ma wzorce często wyniesione z domu rodzinnego, np. hienie manipulacje i gierki.

Proponuję jednak wykonać w najbliższych dniach ćwiczenie, polegające na oglądaniu dobrych filmów, romansów, uznanych szczególnie przez kobiety. Proszę sobie poobserwować tylko emocje, co kierowało emocjami kobiet w tych filmach, jakie działania, lub zaniechania. Co wywoływało u kobiet emocje. Bardzo ciekawa obserwacja - zaczyna się świat zupełnie inaczej postrzegać.

To bardzo wygodne jest, skreślić kobiece potrzeby emocjonalne z listy przyczyn tego co się stało. Podświadomie, chcemy taktować nasze panie tak samo jak my sami czujemy, przez naszą męską logikę czynów - tylko, że prawdziwy facet to zupełnie inna konstrukcja, więc ten schemat i motywacje tutaj do końca nie pasują.

Rozwalanie fajnego małżeństwa z powodu kobiecych emocji - będzie głupotą, ale proszę bardzo... Tutaj zetka pełna jest takich, co to zrobili. Albo tkwią w zawieszeniu i kosmosie, w marazmie, i zwyczajnie chleją - albo zaliczają kolejne laski, czując przy tym, że to nie do końca to, czego oczekiwali. Agencje towarzyskie pełne są takich klientów... Fajne

Milo ma jeszcze wybór, kwestia tylko znaleźć się w tej sytuacji i zrozumieć motyw, wymierzyć karę, wyznaczyć nieprzekraczalną granicę, żyć dalej i cieszyć się życiem. Ja wykonałem już to, co proponuje ottohetman - i po 3 latach od rozwodu dochodzę do wniosku, że szkoda, że nie było nikogo obok mnie, kto wyjaśniłby o co w tym wszystkim chodzi, czemu one takie są, czym się kierują - często mając wszystko, jak nam się głupim wydaje.

A potem wszystko co robimy, robimy na własne życzenie. :rozpacz No bo jeśli one popełniają coś głupiego, to nam też wolno... :_jezyk
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 07.05.2016 21:43
Mój mąż odwalił podobny numer, jak Twoja partnerka. Jednorazowa zdrada, bez żadnego większego zaangażowania z jego strony. Zbłądził, jak to podkreśla. Cała ta sytuacja rozpirzyła w drzazgi moje poczucie własnej wartości. Ja dałam qrewiczowi szanse. Nie wiem co z tego wyniknie. Natomiast pomaga mi to, że już się nie łudzę. Nie omamiam się wiarą w jego wierność. Mam świadomość tego, że ma rys qrwy w charakterze i zawsze w dogodnych okolicznościach może on przybrać na sile. Ma jednak oprócz tej wady/ułomności inne zalety. I to ich ilość przeważyła na tak, dla utrzymania naszego związku. Pomaga mi jednak świadomość, a w sumie raczej gotowość do odejścia w każdej chwili. W każdej, w której pojawiłaby się we mnie najmniejsza nawet wątpliwość, że mam do czynienia z powtórką z rozrywki. Ja, podobnie jak Ty, nie chciałam zejść do tego poziomu, do którego zszedł qrewicz. Stąd zrezygnowałam z odgrywania się przez przypadkowy sex, z przypadkowym kimś. I z perspektywy czasu bardzo cieszę się z tej decyzji.
6304
<
#15 | ottohetman dnia 07.05.2016 21:45
Ramirez. Mozesz zdobyc wiekszosc kobiet grajac na emocjach. Zawsze jak chcesz poderwac dziewczyne czy kobiete w pewien sposob grasz. Budujesz falszywy obraz swojego siebie w jej glowie. Owszem to dziala ale na krotka mete. Bo to nie jestes ty tylko grasz role jakiegos tam goscia aby w jej umysle wyrobic jakies pozytywne wyobrazenie. To sa stare metody psychomanipulacji. Nigdy dobrego i trwalego zwiazku na tym nie zbudujesz. Bo zycie to nie jest ciagla gra w wywolywanie pozytywnych emocji aby zadowolic kobiete. Bo po pierwsze kobieta to nie bostwo. Zwiazek to nie scena.
Zycie jak dobrze wiesz to orka na ugorze. Krew pot i lzy. Wiecej porazek niz wygranych. Wady i zalety. I obie strony musza miec tyle rozumu i dojrzalosci zeby zeby nie wbijac sobie noza w plery bo zabraklo emocji. Jezeli kobieta z tego powodu idzie do wyra z innym to nie maz jest winien tego ze nie dostarczyl jej odpowiedniej dawki sensualnosci.
W zwiazku najpierw jest zakochanie potem zostaje szacunek i praca w kazdego nad soba i nad swoim charakterem. Nie mowimy o zwiazkach patologicznych jak nie ladnie tu mi wygarnoles co swiadczy zreszta o tobie na przykladzie ferdka kiepskiego.
Po drugie ludzie zanim sie pobiora powinni sprawdzic szczegolnie mezczyzni z jakiego domu pochodzi przyszla zona. Czy jest to dom pelen milosci dobroci ludzi uczciwych pracowitych itd. Jezeli nie masz nikle szanse ze bedzie dobrze za to duze na rogi. I tak jest od zarania dziejow. Dlatego kiedys byla taka instytucja jak swat czy swatka ktora dobierala pary pod wzgledem stanu pochodzenia czy wyksztalcenia. I to byla bardzo dobra instytucja.

Nie mamy ogladu z jakiej prowiniencji jest zona tego kolegi co opisal zdrade. Ale moj nos detektywa podpowiada mi ze tu chodzi o pochodzenie. O to co tam bylo w chacie nie dobrego ze sie zdradzilo meza. I wiesz co z doswiadczenia wiem ze tego nawet naz moze nie wiedziec.

Komentarz doklejony:
Wydaje mi sie Ramirez ze brakuje ci troche pokory. Gdzies cos uslyszales na terapiach od psychologow. Cos wyczytales dorobiles troche swojej filozofi i myslisz ze posiadles jakas tajemna wiedze ze gdybys wiedzial wtedy to co teraz to uratowalbys malzenstwo. Otoz nie uratowalbys nic. Przedluzylbys tylko swoje cierpienie.
Mam dwie krotkie rady ktore wynioslem z domu dla mezczyzn ktorzy maja zamiar sie zenic.
Nie zen sie z kobieta z rozbitego domu. Masz male szanse.
Nie zen sie z corka alkoholika.
Sprawdz sytuacje w jej domu czy matka szanuje ojca. Czy ojciec szanuje matke.
Czy w domu nie ma ludzi z problemami psychologicznymi. Czy nie wystepuja choroby psychiczne u czlonkow najblizszej rodziny kandydatki na twoja zone.
Zabaw sie w detektywa. Chron przedewszystkim siebie. Te rady nie daja gwarancji na udany zwiazek ale wybitnie zwiekszaja twoje szanse ze ty nie bedziesz sie meczyl.
12891
<
#16 | pit dnia 07.05.2016 22:38
ottohetman
Super piszesz zwłaszcza :

Cytat

Tylko przyklad wychowania jaki wyniosla z domu rodzinnego. To jak jej matka traktowala ojca. Jak ojciec traktowal matke. Czy bylo oboje rodzicow. Jak zostala wychowana. Z jakiego srodowiska sie wywodza. Pochodzenie nie jest bez znaczenia. Czy rodzice sie szanowali. Czy byly zdrade wsrod rodzicow .To jest glowny powod przyszlych zachowan w zwiazku i najwazniejszy. kobieta ktora zdradza bo zabraklo emocji niech sobie znajdzie Don Juana emocji bedzie miala pod dostatkiem ona i jego kochanki. Jestesmy ludzmi doroslymi. Kierujemy sie rozumem. Tej kobiecie zabraklo kultury i szacunku dla wlasnego meza. Nie usprawiedliwiam jej zupelnie. Nie uszanowala meza oraz przez zdrade nie uszanowala jego rodziny. Nie uszanowala malzenstwa. Bo poprostu jest czlowiekiem malym slabym nie dojrzalym nie madrym nie zaslugujacym na milosc tego czlowieka.

:tak_trzymaj
9937
<
#17 | Ramirez dnia 08.05.2016 01:49

Cytat

Ramirez. Mozesz zdobyc wiekszosc kobiet grajac na emocjach. Zawsze jak chcesz poderwac dziewczyne czy kobiete w pewien sposob grasz. Budujesz falszywy obraz swojego siebie w jej glowie. Owszem to dziala ale na krotka mete. Bo to nie jestes ty tylko grasz role jakiegos tam goscia aby w jej umysle wyrobic jakies pozytywne wyobrazenie. To sa stare metody psychomanipulacji. Nigdy dobrego i trwalego zwiazku na tym nie zbudujesz. Bo zycie to nie jest ciagla gra w wywolywanie pozytywnych emocji aby zadowolic kobiete. Bo po pierwsze kobieta to nie bostwo.

:rozpacz
99% związków jak sądzę, powstaje wyłącznie dzięki wzajemnej grze. Rozczarowanie często pojawia się później, kiedy pojawia się: "kotku, zmieniłeś/łaś się, kiedyś byłeś inny/a". Fajne

Cytat

I obie strony musza miec tyle rozumu i dojrzalosci zeby nie wbijac sobie noza w plery bo zabraklo emocji. Jezeli kobieta z tego powodu idzie do wyra z innym to nie maz jest winien tego ze nie dostarczyl jej odpowiedniej dawki sensualnosci.


Rozmawiamy tu o naturze kobiet i ich pragnieniach. Nie bez powodu jednym z największych rynków czytelniczych jest rynek Harlequinów, w sumie takie porno dla kobiet Fajne, tyle że na piśmie. Szeroki uśmiech Jeśli teoria o potrzebach emocjonalnych kobiet byłaby fałszywa - to skąd więc aż taka popularność takich wydawnictw dla kobiet? Szeroki uśmiech

Owszem, w jednym się zgodzimy, że ogromnie duże znaczenie na pojawienie się kobiecej zdrady ma kwestia, czy dziewczyna pochodzi z tzw. dobrej rodziny. Tamże kształtuje się charakter i wzorce wynoszone z domu, i tu nikt rozsądny nigdy nie zaprzeczy. Ale nie róbmy tu islamu - bo to tam właśnie wadliwą genetykę czy wychowanie eliminuje się na drodze kamienowania, by czasem "wadliwość kobiecych potrzeb" nie przeniosła się na innych.

Czy rozwinięta emocjonalna natura kobiet może być wadą? Tak - kiedy prowadzi do zdrady, kiedy prowadzi do pojawienia się deficytów emocjonalnych w związku, a ona się zapomni, popełni błąd, ulegnie.

Ale nie ma ludzi idealnych, doskonałych, bez wad. Trzeba zaakceptować fakt, że może żona nie jest takim nieskazitelnym ideałem jakiego byśmy chcieli mieć w domu - ale jakby dobrze poszukać, to i w nas można doszukać się nieidealności. Panie za chwilę mogłyby wygarnąć, że nasz europejski penis to zaledwie 16cm i do 25cm aktorów porno trochę mu brakuje, no i ta grubość Fajne. Więc my często nie mamy zbytnio się czym chwalić, a one popełniają błędy wynikające z deficytów.

Ale gdy już wada jest ustalona, namierzona - i znamy źródło wad, to tworząc konstrukt jakim jest rodzina, decydowaliśmy się na podjęcie ryzyka, że nasz partner nie jest idealny, więc trzeba nauczyć się akceptować go takim jaki jest. Jak żona utyje, to się z nią rozwiedziesz?! Nie!

Jeśli masz żonę, która ma pragnienia doświadczania emocji, to nie masz wyjścia - grasz na jej emocjach. To wcale nie jest trudne, być w takim związku razem, robić coś razem, a czasem wybrać się razem do knajpki czy do kina, na zakupy do galerii, kupić od czasu do czasu jakiś prezent, czy choćby zrobić niespodziankę z wczasami.
Natomiast to co zabija takie związki - to nuda, to wspomniane tu: krew, pot i łzy.

Cytat

Wydaje mi sie Ramirez ze brakuje ci troche pokory. Gdzies cos uslyszales na terapiach od psychologow. Cos wyczytales dorobiles troche swojej filozofi i myslisz ze posiadles jakas tajemna wiedze ze gdybys wiedzial wtedy to co teraz to uratowalbys malzenstwo. Otoz nie uratowalbys nic. Przedluzylbys tylko swoje cierpienie.

[img]http://cdn.blabler.pl/image/IHQ/dash[/img] Szeroki uśmiech
Wystarczy czytać, myśleć i rozglądać się wkoło. Pokazuje język
Procenty występowania zdrad są przeciwko nam - ale czy wobec REALNEGO zagrożenia, już trzeba składać papiery o rozwód?

"Ostatnia analiza badań przeprowadzonych na całym świecie, a dotyczących niewierności wskazuje, iż 34% mężczyzn i 24% kobiet przynajmniej raz zdradziło stałego partnera."
"Fantazje seksualne na temat zdrady są jednymi z najbardziej powszechnych. 98% mężczyzn i 80% kobiet podczas fantazji erotycznych uprawia seks z kimś innym niż stały partner."
http://republikakobiet.pl/seks/o-kim-...z-w-lozku/
"W Polsce przełomowe badanie CBOS-u przeprowadzone przy użyciu techniki losowej odpowiedzi ujawniło, że skala zdrady jest dużo większa, niż myśleliśmy. Okazało się, że mając zapewnioną całkowitą anonimowość, aż 42% respondentów przyznało, iż przynajmniej raz w życiu zdradziło stałego partnera. Większość "skoków w bok" nigdy nie wyszła na jaw."
http://republikakobiet.pl/seks/prawdz...dy-zdrady/

"Kobiety w 42% przypadków potrafią oddzielać seks od emocji, ale to głównie emocje powodują, że posuwają się do zdrady."
"Zbadano, że 50 % panów i 30% pań deklaruje jednorazową przygodę poza stałym związkiem."

Cytat

Marek: r11; Moja żona zdradziła mnie z kolegą z pracy. Wybaczyłem jej, ale od tamtej pory wszystko się zmieniło. Przede wszystkim ja się zmieniłem. Z uczuciowego, delikatnego mężczyzny stałem się chamem, który ma gdzieś to wszystko, jej zdradę i jej uczucia. Najbardziej mnie denerwuje, że ona oczekuje bym był, taki jak dawniej r11; ale nic z tego. Przy najbliższej sposobności skorzystam z okazji i nie będę miał wyrzutów, bo odrzucenie i poniżenie jakie mi zafundowała moja żona, wystarczająco mnie znieczuliły.
:szoook
Polacy nie są wyjątkiem. 40% Włochów, 41% Amerykanów, 50% Chorwatów uprawia seks z osobą poznaną w pracy. Trzeba pamiętać, że nasz zawodowy wizerunek różni się od domowego r11; w biurach panowie są często w garniturach, panie w eleganckich kostiumach, butach na obcasie r11; wymalowane, "zrobione". W domu często wskakujemy w dresik lub jakieś inne ulubione wygodne ubranie, wskakując jednocześnie w inną rolę społeczną r11; matki, żony, męża i ojca.

"Z badań prof. Lwa r11; Starowicza wynika, że 75% Polaków wybaczyłoby partnerowi skok w bok, a 10% zgodziłoby się żyć z osobą, która ma długotrwały romans."
http://republikakobiet.pl/psychologia...rada-boli/

"- Wybaczyć nie znaczy: zapomnieć, zrozumieć, usprawiedliwić, udawać, że nic się nie stało, bagatelizować krzywdę, zaufać ponownie, zaprzyjaźnić się albo być blisko z osobą, która nas skrzywdziła. Wybaczyć oznacza: zrezygnować z pielęgnowania urazy, zrezygnować z zemsty (w tym karania samego siebie), pogodzić się z brakiem rekompensaty za doznane krzywdy, pogodzić się z tym miejscem w życiu, w którym się jest."
"Zrozumienie, czym kierował się sprawca krzywdy, może zaspokoić naszą ciekawość i być cenną lekcją na przyszłość. Niekiedy zrozumienie może też ułatwić wybaczenie. Ale może też utrudnić - ludzie bowiem czasem kierują się negatywnymi intencjami, bądź robią coś złego zupełnie bezmyślnie i bezinteresownie. Zrozumienie i wybaczenie to dwie różne sprawy, które nie muszą iść w parze."
http://www.swiat-zdrowia.pl/artykuly/...-wlodawcem

:cacy
4498
<
#18 | rekonstrukcja dnia 08.05.2016 13:57

Cytat

To wcale nie jest trudne, być w takim związku razem, robić coś razem, a czasem wybrać się razem do knajpki czy do kina, na zakupy do galerii, kupić od czasu do czasu jakiś prezent, czy choćby zrobić niespodziankę z wczasami.

Ramirez, jaki Ty jesteś naiwny. Tobie się wydaje, że to o TAKIE emocje chodzi przy zdradzie ? Inna rzecz, to co wymieniłeś , czyli wyjście do kina, czy na zakupy to nie jest jakieś aj waj, ofiara składana na ołtarzu małżeństwa, tylko normalka. Toż to mniej więcej tak, jakbyś kogoś instruował, że powinien zacząć myć zęby i zmieniać bieliznę osobistą, bo to będzie budziło emocje cudowne i dzięki temu kobieta dochowa wierności z wdzięczności.

Cytat

Rozmawiamy tu o naturze kobiet i ich pragnieniach. Nie bez powodu jednym z największych rynków czytelniczych jest rynek Harlequinów, w sumie takie porno dla kobiet smiley, tyle że na piśmie. smiley Jeśli teoria o potrzebach emocjonalnych kobiet byłaby fałszywa - to skąd więc aż taka popularność takich wydawnictw dla kobiet?
O ludzie kochani, co Ty Ramirez wiesz w ogóle o kobietach ?! Jeśli Tobie się wydaje, że przeciętna kobieta zaczytuje się w Harlequinach i jeszcze na dodatek WIERZY w to, co w nich jest napisane, to ja Tobie serdecznie współczuję , że tylko z takimi kobietami miałeś do czynienia. To zresztą wiele tłumaczy, szczególnie Twoje wypaczone teorie .
12920
<
#19 | Patgra dnia 08.05.2016 15:41
Nie bardzo rozumiem, dlaczego dyskusja na tym forum przybiera czasami postać negowania czyichś poglądów. Każdy z nas ma inne doświadczenia (które w znaczący sposób budują nasz światopogląd) a w związku z tym każdy z nas może momentami (lub często) wygłaszać inne przekonania.
A już szczytem jest postawa Ramireza który jako facet wygłasza autorytarne poglądy, kim to są a kim nie są i i jakie są a jakie nie są kobiety. Z Twoich monologów można by spisać podręcznik rozmiarów encyklopedii. A mimo to nie dość, że się z Tobą nie zgadzam (może należę do takich kobiet, których w swoim życiu nie poznałeś?) to jeszcze zaczyna mnie drażnić Twoje podejście pt. "ja i tylko ja wiem wszystko najlepiej o tym, jak powinno się współżyć z kobietą". A no nie wiesz. Gdyby tak było, Twoje podejście trafiłoby także do mnie a niestety zamiast tego odrzuca mnie na kilometr.
Dobre w tym wszystkim jest to, że dyskusja zaczęła poruszać ciekawsze zagadnienia niż tylko ramirezowe gry na emocjach.
6755
<
#20 | Yorik dnia 08.05.2016 17:06
Ludziska chcą się non stop utwierdzać w przekonaniu, że ich postępowanie, wybory życiowe są super i mucha nie siada. Wybory lub konkretne życie, bo czasami nie ma wyboru.
Każdy z nas ma inne doświadczenia w których doszukuje się zależności, które oczywiście istnieją. Źle, jeśli się je za bardzo uogólnia, bo rzadko kiedy są uniwersalne i mogą powodować popadanie w skrajności.
Żeby coś zrozumieć to się upraszcza. Warto pamiętać, że to nie to samo co uogólnianie, bo najczęściej nie jesteśmy w stanie wszystkiego wziąść pod uwagę, choć byśmy bardzo chcieli.
Człowiek zmienia dopiero niekiedy całkowicie zdanie po tym jak doświadczy czegoś o czym kompletnie nie miał pojęcia.
9937
<
#21 | Ramirez dnia 08.05.2016 18:33

Cytat

Ramirez, jaki Ty jesteś naiwny. Tobie się wydaje, że to o TAKIE emocje chodzi przy zdradzie? Inna rzecz, to co wymieniłeś, czyli wyjście do kina, czy na zakupy to nie jest jakieś aj waj, ofiara składana na ołtarzu małżeństwa, tylko normalka. Toż to mniej więcej tak, jakbyś kogoś instruował, że powinien zacząć myć zęby i zmieniać bieliznę osobistą, bo to będzie budziło emocje cudowne i dzięki temu kobieta dochowa wierności z wdzięczności.


Życie Ferdynanda Kiepskiego nadal budzi śmiech, ale bynajmniej nie jest tak bardzo odległe od życia. Czasami oznajmienie banału, może otworzyć oczy na szerszy problem, wzajemna budowa relacji zaczyna się od najprostszych rzeczy, choćby od tego, co kochana Rekonstrukcjo, sama wymieniałaś jako normalka. To co jest dla Ciebie i innych kobiet normalką - dla wielu facetów tutaj, widzących związek przez pryzmat: "pot, krew i łzy" Fajne taką normalką często już nie jest - i warto, żeby ktoś o tym powiedział, ale dziwi tylko skala protestu na ten fakt oczywisty. Wystarczy, że para przestaje być razem, że każde w pewnym momencie ucieka w swój kąt, a nagle ktoś wyśle tego jednego SMS-ka i obudzi dawno zapomniane wrażenie, obudzi emocje... i masz.... babach, zdrada, posypało się. Moim zdaniem, w bardzo wielu przypadkach źródłem zdrady jest nuda i codzienność. Czy jesteśmy skazani tylko na "pot, krew i łzy", na codzienność, czy też sami potrafimy to zmieniać? Nie każdemu się chce, nie każdy to umie - bo to jest umiejętność nie każdemu dana. Tu pisują osoby, które dopiero wobec jakiegoś zagrożenia, mówią o sobie: "starałem się". A co robił wcześniej? Czasami zbyt późno, bo wcześniej myślał, że żona jest mu dana na wieczność. I nie bez powodu kawał o tym, jak mężczyzna okaże żonie miłość przez pomycie jej samochodu, nadal jest często aktualny. Ale pomycie auta, nie może być dla kobiety źródłem wielkiej emocji... Jak widać, nie do wszystkich to jeszcze dociera... Fajne

Męskie emocje są innego rodzaju, czasami śmieszą, czasem budzą grozę:

Cytat

Mam lepsze i gorsze dni, lepsze i gorsze noce, ale nie ma takiego dnia bym o tym nie myślał. Bym nie myślał o rozwodzie, o tym jak rozkładała przed nim nogi...

bowiem przypominają dramat jak z bajki: "Ktoś spał w moim łóżeczku. Ktoś jadł z mojej miseczki".
Bo zawsze jest: - ja śpię teraz, ja jem teraz, będę spał, będę jadł - i byle na zdrowie. Każde inne zmory należy zabić, choćby śmiechem, bo Milo na przykład, męczy się z jednego powodu: już nie docenia tego co jeszcze ma. Też banał, i znowu ja banał powiedzieć musiałem.
:cacy
12907
<
#22 | Demon dnia 08.05.2016 19:27
Po co cierpieć przez kobietę kiedy można korzystać z uroków innych kobiet?
Po zdradzie warto nawiązać romans, jako panaceum na całą sytuację.
Od razu poczujesz się lepiej.
Do tego być może nowa kobieta okaże się dobra nie tylko do seksu i romansu... kto wie? Fajne
Słyszałeś, że najlepszym lekarstwem na starą miłość jest nowa miłość?

Tylko nie polecam burdelów, sam seks nie da Ci tego co nowo zdobyta kobieta, do tego modelki tam nie pracują.
4498
<
#23 | rekonstrukcja dnia 08.05.2016 20:05
Demon głupoty piszesz :

Cytat

Tylko nie polecam burdelów, sam seks nie da Ci tego co nowo zdobyta kobieta, do tego modelki tam nie pracują.
W burdelach pracują najpiękniejsze kobiety, a na dodatek tam seks jest tylko wisienką na torcie, bo przede wszystkim najważniejsza tam jest dobre serce, czułość, przyjaźń , otucha oraz wsparcie. Zapytaj Ramireza, on wie wszystko.

Komentarz doklejony:
Errata : (...)przede wszystkim najważniejsze tam jest dobre serce (...).

Tak przy okazji, to jeszcze pragnę dodać, że w burdelu to każden jeden może o światowej literaturze sobie porozmawiać, bo tamtejsze panie są rozmiłowane w czytaniu. To prawdziwe znawczynie, znają wszystkie pozycje ... z wydawnictwa Harlequin.
12173
<
#24 | jagodalesna dnia 08.05.2016 23:43
:-) Każdy wierzy w to co jest w stanie ogarnąć swoją wyobraźnią. Niektórym proste schematy zapewniają spokój i dają poczucie bezpieczeństwa. Pozornie łatwo uruchamia się ciąg zdarzeń - potrafię trafnie rozpoznać, przyporządkować, wiem jak to działa i jak powinienem reagować...:-)
Co lepsze często "przypadkowo" trafiamy na rzeczy, których się najbardziej boimy i ludzi, których chcielibyśmy znać tylko z książki, którą zawsze można zamknąć i odłożyć.
5808
<
#25 | Nox dnia 09.05.2016 09:08
Milo tyle pytań do Ciebie, tyle dialogu(bez Ciebie),
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 10.05.2016 00:40
Ramirez miałeś może kiedyś taką żółtą gumową kaczkę do kąpieli ?
9937
<
#27 | Ramirez dnia 10.05.2016 01:38

Cytat

Ramirez miałeś może kiedyś taką żółtą gumową kaczkę do kąpieli?


Nie, ale pocieszę, że jeszcze masz szansę ją odnaleźć, skoro tutaj szukasz... Szeroki uśmiech
https://www.youtube.com/watch?v=P8jxX...8jxXVvrU1s
:cacy
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 12.05.2016 02:36
@Ramirez
Ja chciałem tylko sprawdzic , czy uda Ci się na to pytanie nie odpowiedzieć eleboratem o samicach , samcach , jaskiniach , walkach plemników , zagłodzeniu uczuciowym..... :brawo

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?