Zdrada - portal zdradzonych - News: Bez miłości

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

bardzo smutny01:37:39
makasiala03:07:37
Julianaempat...04:33:34
Matsmutny05:48:50
Przegrana07:17:12

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Bez miłościDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitajcie. Słowem wstępu napiszę w skrócie o moim dzieciństwie ponieważ ma to zapewne związek z tym dlaczego byłam zdradzana i jak sobie z tym (nie)radzę. Pochodzę z tzw. dobrego domu, na pozór idealnie. Moja mama odkąd jeszcze zanim się narodziłam zmaga się z uzależnieniem od alkoholu, leków, wszelkiej maści substancji psychoaktywnych. Mój ojciec zginął kiedy byłam tak mała, że nie pamiętam więc nigdy go nie poznałam. Mama wyszła za mąż ponownie i wychowywał mnie ojczym. Ojciec, bo tak na niego mówię, nigdy mnie nie uznawał, nie akceptował i traktował lekceważąco dopóki byłam dzieckiem. Dopiero odkąd jestem dorosła szanuje mnie i traktuje normalnie. Rodzice również mają wspólne dziecko, które było długo wyczekiwane i zupełnie inaczej traktowane w domu niż ja. Pomimo wyraźnych różnic w traktowaniu nas w domu, mam dobrą relację z moim bratem i bardzo go kocham. Oboje rodzice są dobrze wykształceni, byli na dobrych stanowiskach przez co mało kto zdawał sobie sprawę jak naprawdę wygląda nasza rodzina. Mama dopiero od kilku lat jest tak stoczona, że nie pracuje. Wyjechała za granicę i tam wegetuje pomiędzy zapiciami a trzeźwością, ja wyjechałam z domu rodzinnego do dużego miasta na studia i odkąd oddaliliśmy się wszyscy od siebie jest nam znacznie lepiej i łatwiej. W trakcie studiów weszłam w związek ze starszym o 20 lat partnerem. Dobrze ustawiony i wykształcony, a jednak nienormalny... patologicznie mnie kłamał i zdradzał. Ciągle przyłapywałam go na oszustwach i dziwnych znajomościach z kobietami (pisanie smsów, maili, spotkania, wyjazdy). Chciałam od niego odejść kilka razy, ale zawsze mnie czymś przekonywał abym została. Właściwie to manipulował mną i wiem to, a nadal tak trudno z sideł tych manipulacji się wyswobodzić. Przeszłam przy nim powtórkę z rozrywki domu rodzinnego. Tylko chyba w mocniejszym wydaniu bo o ile do zdarzeń domowych trzymałam dystans, tak zdradami partnera emocjonowałam się jak głupia. Po 4 latach związku z nim wiem, że nie trzymała mnie przy nim miłość a chore emocje. Przecież od pierwszej zdrady wiedziałam, że mnie nie kocha a chciałam dalej sama się oszukiwać, że coś z tego będzie. Nie wiedzieć czemu nadałam mu wartość, której nigdy nie miał. Tak sobie wymyśliłam, że to moja najbliższa osoba, najważniejsza i wyjątkowa podczas gdy wcale tak nie było. On nie był moją najbliższą osobą, nawinął się po drodze, a ja przez własną głupotę nadałam mu znaczenie w moim życiu, na jakie nigdy nie zasłużył. Zaczęło psuć się od około 8 miesięcy, nie było seksu, nie było rozmów, mijaliśmy się. Wiem, że ja też zawiniłam. Mam silną nerwicę i zawsze po odkryciu kłamstwa lub zdrady demolowałam mieszkanie, cięłam jego ubrania, tłukłam naczynia. Również wtedy gdy się nie kłóciliśmy i byłam spokojna to miałam choroby somatyczne na tle nerwowym, partner jeździł ze mną po szpitalach i lekarzach. Wystarczyły egzaminy na studiach, trochę stresu w pracy, abym nawet pomimo spokojnego stanu psychicznego, dostawała palpitacji serca czy chorób żołądka. Lekarze przepisywali mi psychotropy ale nigdy ich nie brałam, mając w pamięci jak zachowywała się po nich uzależniona mama. Do tego dochodzą pewnie cechy DDA, o których nawet nie wiem bo nigdy nie byłam na żadnej terapii, tylko czytałam w internecie o dda. Dlatego przypuszczam, że jako partnerka też pozostawiam wiele do życzenia. Wiem jednak, że gdyby nie te jego kłamstwa i zdrady to on nigdy by mnie nie poznał od takiej strony. Przy nim, przy jego oszustwach, sama poznawałam siebie i swoje szalenstwo, którego sama sie nie spodziewałam po sobie. Teraz jestem wykończona emocjonalnie. Od pół roku szykowałam się psychicznie do odejścia. Planowałam skończyć studia, a potem znaleźć porządną pracę. Powtarzałam sobie codziennie, że mam przestać liczyć na jego uczucie, na wzajemność. Niestety straciłam pracę i byłam przed obroną magisterską więc nie szukałam nowej. Postanowiłam poszukać pracy po obronie. Teraz kiedy się obroniłam znowu zauważyłam, że on pisze z kobietą, z którą mnie kiedyś zdradzał. Oboje myśleliśmy, że już mnie to nie zaboli... zabolało jak jasna cholera. Zaczęłam pytać go o nią, o nas, o to wszystko... byłam spokojna i zaczęliśmy szczerze rozmawiać. Powiedział, że boi się być ze mną bo jestem agresywna i niezbezpieczna. Stwierdził, że kiedyś myślał, że te silne emocje między nami to oznaka uczucia ale teraz widzi, że nie tędy droga. Powiedział, że przez ostatni czas był ze mną tylko po to bym się nie załamała i spokojnie skończyła studia. Jak to usłyszałam to zaczęłam się pakować ale nie mam dokąd pójść. Nie mam i nigdy nie miałam nikogo bliskiego. Mogę liczyć tylko sama na siebie i znaleźć pracę, a dopiero wtedy się wyprowadzić. Jeszcze stwierdził, że jestem dla niego jak siostra. Przepłakałam całą noc, nie spałam bo wszystko mnie z żalu boli. Tym razem nie z nerwów, a z żalu. Dotarło do mnie, że nigdy nic dla niego nie znaczyłam, a on dla mnie wiele. Nie potrafię opisać odrzucenia i smutku jaki teraz mnie napełnia. Nie spodziewałam się, że aż tak mi na nim jeszcze zależy. Mam wrażenie, że mój stan i wyniszczenie psychiczne tylko łechta jego ego i przekonuje go o własnej atrakcyjności. Tymczasem doszłam do wniosku, że gdyby nie moi chorzy rodzice to ja nigdy bym w tak chory związek nie weszła. Widzę, że powieliłam schemat nabyty w dzieciństwie. Zadaję sobie pytanie czy kiedykolwiek go kochałam czy też zastąpił mi rodziców - nawet wiekowo jest do nich zbliżony. Cały czas walczę ze sobą i swoimi myślami. Wmawiam sobie, że w końcu znajdę pracę, a wtedy wyprowadzę się i zapomnę. Tymczasem jednak przeszywa mnie ból tak silny, że rozważam nawet wzięcie tych psychotropów (wszystkie trzymam na czarną godzinę) żeby tylko przestać czuć. Nie wiem na co liczę, może ktoś napisze cokolwiek... co będzie pomocne w zmianie spojrzenia na to wszystko...
12790
<
#1 | monii dnia 30.04.2016 14:11
Werbena, jak to czytam, to jakbym czytała o sobie sprzed kilkunastu lat. Brak ojca, matka bijąca mnie za byle co ( u mnie jeszcze doszedł brak rodzeństwa) związek z facetem w wieku ojca (pewien rodzaj opieki, ale i silne emocje, ktore mi zapewniał, bo choć raczej nie zdradzał, był agresywny), wielka samotność ( dopiero uczę sie podtrzymywać relacje), bóle nerwicowe i stres przed każdym ważniejszym zdarzeniem, psychotropy w szufladzie na czarną godzinę ( bo strach przed stałym leczeniem) jakieś podświadome mechanizmy, strach przed terapią i wiele innych podobnych cech, czy zachowań typowych dla DDD czy DDA. Teraz boli Cię żal za utraconymi złudzeniami, ale trzymaj się, jesteś bardzo młoda, wyjdziesz z tego. Najważniejsze Twoje zdrowie, a odpowiedni mężczyzna znajdzie się w odpowiednim czasie.
9937
<
#2 | Ramirez dnia 30.04.2016 15:01

Cytat

Po 4 latach związku z nim wiem, że nie trzymała mnie przy nim miłość, a chore emocje. ... Dobrze ustawiony i wykształcony, a jednak nienormalny... patologicznie mnie okłamywał i zdradzał. Ciągle przyłapywałam go na oszustwach i dziwnych znajomościach z kobietami ... On nie był moją najbliższą osobą, nawinął się po drodze, a ja przez własną głupotę nadałam mu znaczenie w moim życiu, na jakie nigdy nie zasłużył. ... zawsze po odkryciu kłamstwa lub zdrady demolowałam mieszkanie, cięłam jego ubrania, tłukłam naczynia. ... Teraz jestem wykończona emocjonalnie. Od pół roku szykowałam się psychicznie do odejścia. ... Powtarzałam sobie codziennie, że mam przestać liczyć na jego uczucie, na wzajemność. ... Powiedział, że boi się być ze mną, bo jestem agresywna i niebezpieczna. ... Jeszcze stwierdził, że jestem dla niego jak siostra. ... Nie spodziewałam się, że aż tak mi na nim jeszcze zależy. ... Dlatego przypuszczam, że jako partnerka też pozostawiam wiele do życzenia.


Deficyty... Czy potrafisz na czystej kartce papieru uczciwie wypisać kolejno wszystko, czego Ci w życiu brakuje?!

Ja to widzę tak: młoda dziewczyna nie ma ojca, podświadomie tęskni do tego poczucia bezpieczeństwa i miłości, jakiej spodziewała się otrzymać niegdyś od ojca. Trafia na starszego "dobrze ustawionego" faceta, który wygląda na takiego, który wypełni powstałe w dzieciństwie deficyty. Też byłem dobrze ustawionym facetem, który kiedyś związał się z młodą DDA typu bohater, więc to co opisujesz, nie jest mi obce. Tylko, że ja jestem spokojny - więc nie zapewniałem tej upragnionej przez kobiety huśtawki emocji, więc sobie ich poszukała na zewnątrz, uzupełniła ten deficyt - i tak tutaj trafiłem.Fajne

Ty zapewniałaś mu młode ciało kobiety, on pewnego rodzaju stabilizację i... emocje. I to jest ta huśtawka emocjonalna, która tak potrafi uzależniać kobiety. Gdyby facet był stabilnym nudziarzem jak ja, za chwilę z dużym prawdopodobieństwem puściłabyś go kantem. Jednak jego charakter dupka, flirtującego ze wszystkim co ma spódnicę, czyni z niego w Twoich oczach kogoś wartościowego, kogoś, kogo chcą inne kobiety - więc kogoś, o kogo warto zawalczyć i być zazdrosną.

Ten podświadomie wbudowany mechanizm stanowienia konkurencyjności - czyni to spustoszenie w Twojej głowie, że nie umiesz, nie potrafisz się od dupka uwolnić, bo inne też go chcą, więc ma wartość samą w sobie, że inne go chcą.

Jeszcze nigdy nasza podświadomość nie była w stanie nam odpuścić świadomej rezygnacji z czegoś wartościowego. Ale już sama wiesz, że to nie jest ktoś wartościowy, że oboje tak na prawdę męczycie się ze sobą.

On - mając emocjonalną kobietę - sam już pisze, że traktuje Cię jak siostrę. To jest również męskie wyznanie miłości, ale innej. Jako faceci - możemy jednocześnie kochać kilka kobiet, różną miłością - tak jak kobiety potrafią kochać różną miłością swoje dzieci. Trochę czasu jesteście już razem, ale jako kobieta - z jego charakterem mu jak widać nie wystarczysz, a nie zaakceptujesz tego, że on lubi kobiety i zabawę oraz również emocje, jakie ma z takiej zabawy.

Pozostaje więc dokonać tego bolesnego wyboru i odejść od takiego mężczyzny, który Cię rani. Przy czym nie rób jakiejś głupoty, nie bierz tej chemii - jesteś młodą kobietą. Dla mnie jako starszego faceta już jako młoda kobieta masz przeogromną wartość, masz z pewnością tą swoją kobiecą atrakcyjność, którą my mężczyźni tak bardzo pragniemy - więc to nie będzie takie najgorsze rozwiązanie, uwolnić się z przyjaźni z tym, który uświadomił Ci deficyty w jakich żyłaś, tę potrzebę opieki i miłości - a znaleźć nową młodą miłość, opanowując w końcu własne kobiece emocje i pragnienia. Bo wcale nie musisz być wyborem dla starszego faceta! Całe życie przed Tobą, nie marnuj go na dupka!

:cacy
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 30.04.2016 17:15
Uzależnić się można od wszystkiego; od psychotropów, alkoholu, od człowieka - tyrana, od środków przeciwbólowych i oglądania telewizji. Czy dlatego, nie weźmiesz tabletki, gdy będziesz cierpiała z powodu jakiegoś bólu? Albo nigdy nie spojrzysz na telewizor? To, co spotkało Twoją matkę nie musi zdarzyć się Tobie; nie jesteś nią. Moim zdaniem potrzebujesz terapii i sama sobie robisz krzywdę. Może gdybyś wcześniej rozpoczęła leczenie, dziś byłabyś innym człowiekiem. Mądry, doświadczony lekarz psychiatra i odpowiednia terapia, to leczenie jak każde inne.
Związek z facetem starszym o 20 lat... Nie przypisujesz mu czasami jakiś nienaturalnych cech? Ludzie czasami dziwnie dobierają się w pary, często z dużą różnicą wieku. Tutaj nie szukała bym przyczyn niepowodzenia, które Cię spotkało. Ot, spotkałaś w życiu nieodpowiedniego faceta i wasz wiek nie ma tu chyba specjalnego znaczenia. Nie myśl sobie, że jak on się zwiąże z kobietą równolatką, to będzie jej wierny. Są na świecie mężczyźni, którzy nigdy nikomu nie będą wierni, bo już tacy są. Często tak jak piszesz, są na zewnątrz czarujący, wykształceni i wykorzystują ten swój czar bez pardonu. W ich życiu przewijają się dziesiątki kobiet w postaci czasem kochanek, a czasem tylko jakiś przelotnych flirtów, jakiś fascynacji, trudnych do zrozumienia zauroczeń. Bez tego nie potrafią żyć, jak ryba nie będzie żyć bez wody. Choć kobiecie będącej w związku z takim, trudno to zrozumieć i ogarnąć, cierpi i często robi ze swoim życiem to co Ty robiłaś, w tym awantury poniżej godności, to on niczego złego nie zauważa, a nawet twierdzi, że sama jesteś sobie winna! Gdybyś nie dowiadywała się za każdym razem o jego "przyjaciółkach" gdybyś nie demaskowała go na każdym kroku, to przecież "sprawy by nie było". To Ty jesteś winna, bo niezrównoważona i porywcza. On jest "odpowiedzialny", cierpliwy i "na poziomie", wiec to znosi cierpliwie. Fakt, że on właśnie jest przyczyną Twoich frustracji jest dla niego nie do pojęcia i nie do przyjęcia.
Na koniec... Dziewczyno weź się za siebie w końcu. Usamodzielnij się i podejmij terapię. Panu naprawdę podziękuj za współpracę i nie żałuj, bo niczego dobrego dla Ciebie tak naprawdę nie zrobił. Skrzywdził Cię w ostatecznym rozrachunku i czas, żebyś to zrozumiała. Za jakiś czas, kiedy będziesz już w nowym związku, z poczuciem bezpieczeństwa,spokojna i wyciszona, przeczytasz ten list, który teraz napisałaś i nie uwierzysz, że to byłaś Ty. Czego z całego serca Ci życzę.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 30.04.2016 20:07
Werbena, czy Ty naprawdę potrzebujesz obecności faceta i wielkiej miłości?
Czy nie możesz przez kilkanaście miesięcy żyć czymś innym? Choćby ułożeniem sobie życia zawodowego.
Gdy będziesz miała już stabilną podstawę, to wtedy się uspokoisz i być moze fajny facet sam zapuka do twoich drzwi.
Na chwilę obecną "wyłącz serce" a włącz mózg. Świat się nie zawali jeżeli jakiś czas będziesz sama.
Pozdrawiam.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 30.04.2016 20:43
I cóż z Tobą zrobić? Samym pisaniem i czytaniem na różnych forach wiele nie osiągniesz. Taka smutna prawda. Owszem znajdziesz wsparcie i zrozumienie, więc pisz dziewczyno na bieżąco. Ale jedyną osobą która może sobie pomóc jesteś Ty sama. Droga do zdrowienia jest długa i wyboista. Mimo tego wielu ludzi którzy wkraczają na nią zmienia swoje życie i potrafi cieszyć się szczęściem.
Pierwszym posunięciem musi być wizyta u psychiatry. Potrzebujesz diagnozy i terapii. Wiem, że już chodziłaś, szukałaś. Wiem, że nawet dostałaś jakieś prochy. Nie zrobiłaś jednak tego dla siebie. Tym razem idź dla siebie, szukaj dobrej przychodni, szpitala zajmującej się zaburzeniami osobowości. Miejsca, gdzie na wielotygodniowej terapii trochę dojdziesz do siebie, odnajdziesz ludzi podobnych sobie, odpoczniesz fizycznie i psychicznie.
Oczywiście możesz szukać terapii indywidualnej. Tylko, że skuteczność takowej jest o wiele mniejsza niż tej wymienionej wyżej. Bez leczenia problemy będą rosnąć.
Co do samej zdrady i zdrajcy. Trafiłaś na człowieka, który nie potrafi inaczej żyć. On się nie zmieni, nie potrafi kochać, być wiernym. Doskonale wyłuskał Cię spośród innych kobiet, przywiązał do siebie. Wrzucił w bagno poczucia winy. O takich ludziach mówi się psychofag. Od takich ludzi ucieka się bezzwłocznie . Nie negocjuj z nim, nie trzymaj kontaktu, nie słuchaj jego tyrad i tłumaczeń. Do niczego dobrego to nie doprowadzi.
O psychotropach. One też są dla ludzi. Pod kontrolą dobrego, zaufanego lekarza potrafią zdziałać cuda, lekarze nie są bezduszni, by przepisywać je byle komu i bez powodu. Prochy nie zastąpią jednak terapii. To dzięki niej zmienisz swoje życie. Nie bój się psychiatrów i psychologów. Sam nie jestem wariatem, a bywałem w różnych szpitalach, na różnych terapiach i nadal korzystam. Żaden wstyd, po prostu głupi nie zrozumie, a mądry nie zapyta, jeśli boisz się ludzkiej opinii.
12909
<
#6 | Werbena dnia 01.05.2016 11:56
Ramirez

Cytat

Deficyty... Czy potrafisz na czystej kartce papieru uczciwie wypisać kolejno wszystko, czego Ci w życiu brakuje?!

Brakuje mi tylko świętego spokoju i chwilowo pracy. Pracę miałam całkiem niezłą, znalazłam ją bez studiów to i teraz po studiach znajdę. Trudniej będzie mi odzyskać święty spokój.

Cytat

Ten podświadomie wbudowany mechanizm stanowienia konkurencyjności - czyni to spustoszenie w Twojej głowie, że nie umiesz, nie potrafisz się od dupka uwolnić, bo inne też go chcą, więc ma wartość samą w sobie, że inne go chcą.


Ten sam fakt, że inne interesują się nim, a on nimi, bardzo mnie zmęczył. Nie widzę w tej sytuacji nic atrakcyjnego. Chyba, że to jakiś całkiem nieświadomy mechanizm.

Cytat

Ty zapewniałaś mu młode ciało kobiety, on pewnego rodzaju stabilizację i... emocje. I to jest ta huśtawka emocjonalna, która tak potrafi uzależniać kobiety.


Dokładnie tak, czuję się uzależniona, jakbym miała ograniczony wpływ na swoje zachowanie. Rozumem chciałam odejść wiele razy, sercem zawsze byłam dalej przy nim.

Sybilla

Cytat

Związek z facetem starszym o 20 lat... Nie przypisujesz mu czasami jakiś nienaturalnych cech? Ludzie czasami dziwnie dobierają się w pary, często z dużą różnicą wieku.

Wiek to tylko jedna z cech wspólnych z moimi rodzicami. Bardziej chodziło mi o to, że on daje mi podobną niepewność i niestabilność jaką dawali mi rodzice.
Może mylnie wywnioskowałam, że to ma jakiś związek z dziecinstwem, ale nie umiem znaleźć logicznej odpowiedzi dlaczego ciągnie mnie do czegoś co jest wbrew mnie, wbrew temu jak chcę żyć.

Co do psychotropów: trudno było mi po nich skupić się na nauce i pracy. Po nich byłam totalnie wyłączona. Nie umiałam nawet cieszyć się rozmową z koleżanką itp. Byłam jak takie zombie, chodziłam ale z wyłączonym umysłem.
Jednak psychotropy spełniały też swoją rolę: wszelkie problemy po nich przestają istnieć, a dolegliwości somatyczne ustępują.

Hakaa

Cytat

Werbena, czy Ty naprawdę potrzebujesz obecności faceta i wielkiej miłości?
Czy nie możesz przez kilkanaście miesięcy żyć czymś innym? Choćby ułożeniem sobie życia zawodowego.
Gdy będziesz miała już stabilną podstawę, to wtedy się uspokoisz i być moze fajny facet sam zapuka do twoich drzwi.


Nigdy nie zależało mi na byciu w związku i nigdy nie rozumiałam czemu dla ludzi to takie ważne. Nie rozumiałam nawet jak można tak uparcie kogoś się trzymać, dopóki nie znalazłam się w obecnym związku.
Także gdyby to było takie proste, że wystarczyłby mi facet do szczęścia, to wymieniłabym obecnego na normalnego i po sprawie.
Miałam okazje bo jakimś dziwnym trafem przyciągam normalnych, ułożonych chłopaków. Nie interesowali mnie oni bo interesował mnie ten mój. To jest różnica między nami. On ciągle szukał czegoś poza naszym związkiem, a mi zależało na nim na tyle, że faceci z zewnątrz nie stanowili pokusy.

Teraz choć boli mnie ta cała sytuacja, to nie zamierzam szukać pocieszenia w ramionach innego. Nie o to mi chodzi aby się do kogoś przyczepić. Interesował mnie tylko jeden i nadal nie wyleczyłam się z tego zainteresowania.
Dopiero jak całkiem się wyswobodzę z obecnej sytuacji, to będzie miało znaczenie kto zapuka do moich drzwi.

apologises

Cytat

. Ale jedyną osobą która może sobie pomóc jesteś Ty sama. Droga do zdrowienia jest długa i wyboista. Mimo tego wielu ludzi którzy wkraczają na nią zmienia swoje życie i potrafi cieszyć się szczęściem.


Tak naprawdę nigdy nie myślałam, że terapia będzie mi potrzebna. Pomimo wszystko dzieciństwo nie było dla mnie przeszkodą w niczym. Jestem towarzyska, z natury mam wesołe usposobienie i zawsze dobry humor, pracowita więc dobrze szło mi na studiach i łączyłam je z pracą. Nie byłam finansowo zależna od nikogo przez cały ten okres. Byłam szczęśliwa dopóki nie zakochałam się w nim.
Dopiero związek z nim, zazdrość o niego i moje wybuchy, uświadomiły mi, że coś jest nie tak (we mnie).
Przy nim też poraz pierwszy pojawiły się objawy nerwicy somatycznej, wcześniej nie wiedziałam, że ją mam.
Dlatego coraz bardziej myślę o terapii. Pójdę na nią jak się ustabilizuję finansowo, znajdę pracę i wyprowadzę, a wtedy będę mogła spokojnie zająć się terapią.
9937
<
#7 | Ramirez dnia 01.05.2016 13:12

Cytat

Miałam okazje bo jakimś dziwnym trafem przyciągam normalnych, ułożonych chłopaków. Nie interesowali mnie oni, bo interesował mnie ten mój.


Pogoń za uciekającym króliczkiem może być fascynująca, ale do czasu - aczkolwiek można się od tego uzależnić.
https://www.youtube.com/watch?v=3WGwG...WGwGnUzOyo

:cacy
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 01.05.2016 16:03
Dziewczyno ,kasa z terapią ma niewiele wspólnego, na moje doświadczenie najbardziej konkretnymi są te z NFZ. Ubezpieczenie i chęć. Z przymrużeniem oka
Widziałem parę wypisów z takich terapii, wiem jak bardzo są męczące psychicznie i fizycznie, więc bez l4 raczej się nie obędzie. Zachęcam Cię do konkretnego działania, prywatnie musiałabyś trafić naprawdę na dobrego terapeutę.
W tym ciągu do dużo starszego mężczyzny , ciągu do wrażeń z takim jest sporo z dda/ddd. Bierzesz życie zbyt mocno emocjami.
12604
<
#9 | Atrakcja dnia 01.05.2016 23:46
Werbeno,
jeżeli Twój partner non stop wyrywa inną to sprawa jest jasna - taką ma naturę, lubi co chwilę coś nowego zdobywać. Czy możesz to zmienić Ty lub jakaś inna? No chyba nie. Ten typ tak ma.
Do tego Ty nie dajesz mu się zdobywać, nie dajesz mu tej frajdy jaką jest dla niego zdobywanie kobiet. Swoimi awanturami okazujesz mu nadmiar uwagi. Im bardziej Ty wariujesz, tym bardziej on się Tobą nudzi, a Ty jeszcze bardziej wariujesz - takie błędne koło.
Co w tej sytuacji zrobić? Zwiewać gdzie pieprz rośnie!
Jesteście takimi typami ludzi, że nie jest Wam razem po drodze.
On poszukiwacz przygód/wrażeń co chwilę z inną, a Ty oczekująca wierności - rozmijacie się.
Myślę, że przy Twojej nerwicy, tego rodzaju wrażenia nie są wskazane.

Cytat

Tak naprawdę nigdy nie myślałam, że terapia będzie mi potrzebna. Pomimo wszystko dzieciństwo nie było dla mnie przeszkodą w niczym. Jestem towarzyska, z natury mam wesołe usposobienie i zawsze dobry humor, pracowita więc dobrze szło mi na studiach i łączyłam je z pracą. Nie byłam finansowo zależna od nikogo przez cały ten okres. Byłam szczęśliwa dopóki nie zakochałam się w nim.


Ludzie z trudnych domów często są samodzielni i zaradni. Jednak dzieciństwo odciska swoje piętno na każdym i jak widać u Ciebie to się ujawniło w tym związku.
Wykorzystaj to czego się w tym związku dowiedziałaś o sobie aby ruszyć na terapię.
Według mnie sama sobie nie pomożesz, ale od tego są terapie/grupy wsparcia aby wychodzić z uzależnień, zaburzeń, DDA/DDD itp.
IdÄ…c na takÄ… terpiÄ™ nic nie stracisz, a tylko zyskasz.
12333
<
#10 | elixa dnia 02.05.2016 12:33
Werbeno, piękny nick.
Jedyne co mogę doradzić to rzetelna terapia dla Ciebie.
Nic ani nikt nie będzie w stanie zamaskować Twoich braków, deficytów a tym samym uśmierzyć Twojego cierpienia emocjonalnego, dopóki ich nie odkryjesz i nie zrozumiesz finalnie jak sobie pomóc - Tobie potrzebna jest profesjonalna pomoc. Sama rady nie dasz. Ani nie pomoże ci żadne forum.
Odniosę się tylko do fragmentu poniżej:

Cytat

W trakcie studiów weszłam w związek ze starszym o 20 lat partnerem.
Dobrze ustawiony i wykształcony, a jednak nienormalny... patologicznie mnie kłamał i zdradzał

Ten człowiek miał jakieś życie przed spotkaniem Ciebie, był w związku, może w małżeństwie i pewnie okłamał niejedną kobietę.
Słowo "wybór" nosi w sobie założenie, że to był akt świadomy a tak nie było i wciąż nie jest. Musisz też wiedzieć, że jeśli rozstaniesz się z tym panem, każdy Twój następny "wybór" będzie obarczony tym samym ryzykiem.
Jesteś DDA w "pełnej krasie". Do tego odziedziczony (choćby w szczątkowej formie) po matce genotyp będą sprawiały że zamiast żyć pełnią życia będziesz się odbijać od bandy nie rozumiejąc dlaczego wiedziesz takie a nie inne życie.
Werbeno, najwyższy czas wziąć się za siebie. Wszystko inne jest absolutnie drugorzędne wobec tego co powinnaś dla własnego dobra poukładać w sobie.Uśmiech
Gdybyś podjęła się świadomej pracy nad sobą byłby to właściwy krok w kierunku lepszej przyszłości dla Ciebie, inaczej czeka Cię działanie na utartych schematach a te w konsekwencji przyniosą tylko i wyłącznie rozpacz.
12909
<
#11 | Werbena dnia 02.05.2016 13:47

Cytat

Do tego Ty nie dajesz mu się zdobywać, nie dajesz mu tej frajdy jaką jest dla niego zdobywanie kobiet. Swoimi awanturami okazujesz mu nadmiar uwagi. Im bardziej Ty wariujesz, tym bardziej on się Tobą nudzi, a Ty jeszcze bardziej wariujesz - takie błędne koło.


Atrakcja trafiłaś w sedno. Kiedy ja odsuwałam się od niego, on na nowo zaczynał się starać. Kiedy jakiś kolega zaprosił mnie na kawę - on zapominał o swoich koleżankach i na nowo mnie zdobywał tak jakby poznał mnie wczoraj.
Tylko, że ja nie jestem w stanie ciagle utrzymywać dystansu, ciągle być dla niego kimś do zdobywania. Związek to bliskość, nie damy rady zatrzymać się na etapie pierwszych zalotów.

Elixo, tak, chcę iść na terapie po to aby drugi raz nie wpakować się w taki sam toksyczny związek.
Jestem zaskoczona, że wszyscy aż tak doradzacie mi terapię. Ja nigdy jej nie potrzebowałam (nie czułam potrzeby), dopiero teraz, w tym związku.
Na pomysł z terapią wpadłam aby wyjść z toksycznego układu, bo nie czuję bym poza nim miała problemy emocjonalne.
Wiem, że może trudno Wam uwierzyć ale poza tym związkiem naprawdę normalnie funkcjonowałam. Nawet rodzina się dziwiła, że po takiej matce jestem taka normalna.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 02.05.2016 14:04
No cóż, wiele osób funkcjonuje zawodowo, wśród grona znajomych, przyjaciół, rodziny całkiem przyzwoicie. Kłopoty zaczynają się w związku, a Twój man stał się katalizatorem różnych zachowań. Wtedy zaczyna się jazda bez trzymanki. Cechy dda są najbardziej widoczne zwłaszcza w relacjach z bliskimi ,czyli partnerem (począwszy od szukania tego odpowiedniego, przez etapy takiego związku) i dziećmi. To jest przenoszenie wzorców zachowań z domu rodzinnego. Nie zawsze identyczne, ale najczęściej niedobre. Dopóki nie zaczniesz terapii możesz przeczytać "Toksyczna miłość" Pia Mellody. Nie jest to pozycja o dda, ale wiele mówi o mechanizmach jakie towarzyszą Twojemu życiu.
12333
<
#13 | elixa dnia 02.05.2016 15:47

Cytat

Przy nim, przy jego oszustwach, sama poznawałam siebie i swoje szalenstwo, którego sama sie nie spodziewałam po sobie.


Werbeno, nic tak nie obnaża całej prawdy o nas, jak nasze relacje.Z przymrużeniem oka
W pewnym sensie mogłabyś uznać, że to doświadczenie było Ci potrzebne by sobie uświadomić do czego jesteś zdolna. Bo przyznasz chyba, że nawet wobec jego, ze wszech miar zaburzonych zachowań, Twoje zachowania świadczą o zupełnym braku stabilności emocjonalnej a ta przecież jest podstawą budowania zdrowych relacji.
Nerwica, palpitacje serca oraz inne somatyczne objawy to odpowidź ciała na brak stabilności emocjonalnej...i tutaj jest miejsce na pracę nad sobą.

Nie wyobrażam sobie byś miała jakiekolwiek szanse na normalność, raz - pozostając w relacji z tym mężczyzną, dwa- nie podejmując się własnej terapii.
Zachęcam Cię do podjęcia obu decyzji.Uśmiech

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?