Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

tak bardzo boliDrukuj

12678
<
#1 | flower dnia 02.01.2016 12:21
dodam jeszcze ze schudlam 11 kg. nie moglam nic jesc przez miesiac, mam lęki, nie wiem dlaczego mimo brania antydepresantów
11192
<
#2 | rudziutkie75 dnia 02.01.2016 16:32
flower Nie jesteś sama Ja walczę podobnie I nie wiem co mnie jeszcze trzyma w tym pseudo związku Może czekam na cud Może na to by dał mi czarno na białym że mnie nie chce że kogoś ma Nie umiem sama zrezygnować chociaż czuje że to I tak sensu nie ma Jestem pod ścianą Gdyby nie leki nie wiem jak by było Z. Stanowczej babki zostało tyle co kot napłakał Może masz ochotę na kontakt? Tak wiesz żeby się wygadać przerobić to ? Może wspólnie b było prościej? Bo kto zrozumie jak nie ten co tkwi w tym po uszy? Jak chcesz daj znać
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 02.01.2016 16:46
Dość ciekawy ten twój mąż.
Miałaś sporo czasu i okazji, by poznać się na swoim mężu. Uznałaś, że Twoja miłość jest wystarczającym usprawiedliwieniem. Jakże klasycznie Twoja historia się przedstawia. Toż to schemat jakich tu niemało. Niestety dość dla Ciebie nieprzyjemny i bolesny. Bardzo możliwe, że takim jeszcze długo będzie.
Dlaczego się tak dzieje? Wśród społeczeństwa pewien odsetek ludzi wykazuje się obniżonym poziomem empatii lub brakiem. Wśród alkoholików ten odsetek sięga do trzydziestu procent, wśród narkomanów (także dopalacze) jest to ponad połowa. Są to ludzie z różnego rodzaju zaburzeniami osobowości. Nie widzą swoich działań i ich skutków. Nie mają potrzeby za nie przepraszać, ani zmieniać się na lepsze. Są słabo reformowalni lub w ogóle. Piszesz, że ciężko Ci pogodzić się z reakcjami męża na Twoje wszystkie próby ratowania jego i małżeństwa. Niestety on taki jest i się raczej nie zmieni. Warto byś się z tym pogodziła, bo zniszczysz siebie do reszty.
Jesteś współuzależniona od swojego męża. Ciężko wyjść z takiego stanu, ale nie jest to niemożliwe. Dobry będzie blog i książka "moje dwie głowy". Poczytaj, pomyśl.
12678
<
#4 | flower dnia 02.01.2016 16:54
wiem ze jestem współuzależniona, zdazylam juz troche o tym poczytac. Pytanie, jak z tego g..a sie wydostac bo jak narazie to kompletna klapa..wychodze do znajomych, mam pracę niezle płatna, zapisalam sie na basen...ale nic mnie nie cieszy, caly czas ma go to w glowie i nie chce mnie opuscic..straszne to.
Do rudziutkie75: z checia z Toba pogadam, jak najbardziej. Tez nie dalam rady odejsc, wyrzucic drania choc 10 lat temu mi sie to udalo ale chyba bylam duzo silniejsza a teraz...teraz to kompletna porażka. Mimo ze mam (chyba) powodzenie u płci przeciwnej to moja samoocena jest na dnie.
Dzieki za rade, przymierzam sie do kupienia tej książki
5808
<
#5 | Nox dnia 03.01.2016 14:22
...,, nie dalam rady odejsc, wyrzucic drania.."-więc całe szczęście że twój mąż mimo że drań okazał się mądrzejszy.Kolejny zresztą raz.
.., po 2 latach wiedzialam ze jestesmy sobie przeznaczeni...."-i przez kolejne 5 mimo ze dawał znaki że nie wszystko jest ok trwałaś w tym przekonaniu z czasem naciskając na sformalizowanie zwązku.Oczywiste jest że po 7 latach chciałaś deklaracji ale ...
Z jednej str piszesz,, nie moge sobie z tym poradzic. Z tym ze mnie olał, ze nie chce juz byc ze mna...."a z drugiej strony zastanawiasz się czy on zapłaci za to co zrobił.Za co? za to ze cały czas był sobą,wątpię
..,,Mija juz 4 miesiąc mojego dramatu a ja wciaz nie moge sobie z tym poradzic. ze nie chce już zemną być....-ale on chyba nigdy nie chciał być... z nikim.
To jest DOPIERO 4 miesiące /nie już!/dlatego o nim myślisz,dlatego ból jest świeży.
Masz świadomość że tęsknisz za fikcją? Wy nie byliscie dobrym małżeństwem,Ty chciałaś by tak było i nie chciałaś otworzyć oczu.Pomyliłaś się gdy myślałaś że /Twoja/miłość pokona wszystko.
Zostałaś w swoim domu,zmieniłaś coś czy wszystko zostało tak jak dawniej?
Jeżeli coś ,,jego"zostało, zapakuj i wynieś/.Zmień zasłony,przesuń kanapę,jak możesz wymień łóżko w sypialni,Zapakuj do pudeł albumy,płyty ze zdjęciami,-on pewnie nic nie potrzebował.
.. poszlam do psychologa i psychiatry po tabletki. Do dziś je biore...."podjęłaś jakąś terapię czy tylko faszerujesz się lekami?
Zapisałaś się na basen-super,ale staraj się zabezpieczyć sobie na początek kilka wieczorów w tygodniu by jak najmniej zostawać sama .To mogą być spotkania ze znajomymi ale nie wiem czy nie lepiej gdybyś weszła w nowe towarzystwo z którym nie da się rozmawiać o byłym.Weź pod uwagę jakieś zajęcia grupowe/kurs językowy,aerobik,taniec/Może masz jakiś zdolności które mogłabyś rozwijać?
Nie wiem jaki jest twój stosunek do dzieci ale dostałaś szansę na bycie mamą.
Może dzięki decyzji partnera uratowałaś swoje życie a z całą pewnością zdrowie.
Wiesz że niektóre choroby weneryczne są przez lata bezobjawowe?Wiedząc o tym ze partner się nie oszczędzał zrobiłaś wszystkie możliwe badania/+Aids/ ?
On się bawi a ty cierpisz?Każde z was robi to co chce.
A może to jest sposób na ,,karę"?Uporać się z bólem,zagospodarować sobie tydzień,wieczorem zmęczyć się fizycznie/przestawiać meble,biegać/ by spać bez prochów.Kupić nowe ciuchy,zmienić kolor włosów,umówić się na kawę z koleżanką,wyjść w karnawale potańczyć/nawet jak się nie chce/ Odżyć, a jak przyjdzie szansa na związek to przyjrzeć się jej i...skorzystać.Może uda się stworzyć pełną rodzinę.Wtedy ty będziesz się bawić a twój były wykończony balangami,seksem,prochami będzie patrzył na to kim się stałaś bez niego,jak sobie dobrze radzisz.
12678
<
#6 | flower dnia 03.01.2016 14:53
dzieki za rady i otwarcie mi oczu na pewne sprawy. Oprocz tabletek, chodze na terapie dla wspóluzależnionych (AlAnon jednak pomaga mi to bo wiele tam wspolnych cech i doswiadczen innych ludzi). Terapia u psychologa na ktora chodzilam niestety raczej niewiele mi pomagała.
Wszystkie swoje rzeczy spakowal 2 mies. temu a resztę: plyty, ksiązki, itd...spakowalam ja i kazalam mu je zabrac co oczywiscie uczynił.
Staram sie zeby bylo zero kontaktu, jednak jak wspomnialam wczesniej mamy psa i niestety jak go jasnie wielmozny chce widziec to kontaktuje sie ze mna smsem. Ale to tyle. O nic nie pytam (on tez), nie utrzymuje kontaktów z jego rodzina. Jesli chodzi o badania to o ironio jasnie wielmozny jest honorowym dawcą krwi i ma je robione co miesiac. Nie jest oczywiscie dawcą z dobrego serca tylko jak zwykle ma w tym korzyść: 1 dzien wolnego w pracy. Wiem ze gdyby bylo cos nie tak mimo wszystko dalby mi znac. Ale dla pewnosci, sama tez je zrobie. Co do szansy na potomstwo, narazie wogole o tym nie mysle (a lata uciekaja, wszak 40tka to juz niemało). Jednak w stanie w jakim obecnie sie znajduje ani mi to przez glowe nie przechodzi. Nie twierdze ze tak bedzie zawsze jednak teraz jest jak jest.
W domu zostało po staremu. Nie zmieniam niczego bo w planach mam wyjazd latem za granicę. Staram sie wiec odkładac kazdy grosz choc jade do przyjaciol prawie rodziny ktorzy tam sa juz 28 lat i nie musze sie martwic o mieszk., prace, itd..
Dziekuje za wyłuszczenie czarno na bialym czegos czego sama chyba do siebie nie dopuszczalam. Wlasnie zamowilam ksiazke Moje dwie głowy i postanowilam wziac sie za siebie. Pewnie bedzie to trudne i czeka mnie troche wpadek jednak mam nadzieje ze czas okaze sie moim sprzymierzeńcem
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 03.01.2016 21:42
Z tym przechodzeniem do normalnego życia bywa różnie. Czas to tylko jeden z elementów całej układanki. Wspomaganie się terapiami u psychologów i al-anonem to dużo ważniejsza sprawa, jednak wszystko co tam usłyszysz musi dobrze trafić do Ciebie. Cały Twój związek był naznaczony takimi niespodziankami, że niejedna kobieta już dawno posłałaby w diabły takiego partnera. Ty jednak tkwiłaś dalej. Słowo współuzależnienie nie tłumaczy takiego zachowania do końca. Jest w Tobie coś takiego, co kazało Ci najpierw tego właśnie człowieka wybrać, prawie od początku być ślepą na jego "wady" i dopiero na końcu to właśnie jemu dać prawo do decydowaniu o końcu waszego małżeństwa. W tej Twojej historii brakło Ciebie . Zamiast tego był mąż i małżeństwo.
Prawie zawsze są przyczyny takiego postępowania, powiedziałbym zniewolenia. Znasz już przyczyny? Co tak mocno wpłynęło na Twoją osobowość? Czy to był Twój dom rodzinny? Gdzie w tej chwili jest Twoja rodzina, co mówią?
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 03.01.2016 23:24
Dobry psycholog i terapia Uśmiech Polecam. Szukałam pomocy w różnych miejscach. Męczyłam się strasznie. Momentami miała wrażenie, że już tego nie wytrzymam.I z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że najbardziej pomógł mi starannie wybrany psycholog. Taki, który budził moja sympatię, zaufanie, a i miał opinie bardzo dobrego specjalisty Uśmiech Dzisiaj po prawie dwóch latach nie czuje żadnego bólu i co więcej , gdyby znów przydarzyła się w moim życiu zdrada, teraz wiem jak należy ja przyjąć, jak sobie poradzić, a co najważniejsze mam siłę aby odejść w każdym momencie bez bólu, bez sentymentu, z pełnym zrozumieniem.
12678
<
#9 | flower dnia 04.01.2016 08:26
do aplogises: tez chcialabym wiedziec gdzie jest przyczyna takiego mojego zachowania ale nie mam pojecia, nie wiem dlaczego w tym tkwiłam tak dlugo i szczerze: przeraża mnie to. Moi rodzice nie chca znac mojego meza, choc wiedza tylko ze mnie zdradził, nic wiecej a mimo to mama od razu powiedziala ze nawet gdybysmy kiedys wrocili do siebie to ona nie chce juz go wiecej widziec, zabral mi ( a moze sama sobie zabralam) najlepsze lata, cala mlodosc i szanse na dziecko. No nie chca o nim nawet slyszec.
I prawda jest ze moje zycie to byl maz i malzenstwo, skupilam sie na tym i tylko na tym, nie dbając wogole o siebie, jakby mnie samej nie bylo...a teraz, teraz czuje sie jakby mi ktos zabrał wszystko co mialo sens. Mialam kiedys zainteresowania, cwiczylam wsch. szt. walki, lubie taniec ( nawet kolega chce sie ze mna wybrac)...ale teraz wogole mnie to nie cieszy, juz chyba lata wstecz stracilam zainteresowanie. Jakbym cala swoja uwage poswiecila mezowi, jakby ktos zabral mi moja osobowosc...nie potrafie tego tak wytlumaczyc, no po prostu katastrofa. Przyjaciolka mowi ze kiedys...dawno..temu bylam zupelnie inna osoba, pewna siebie, rozesmiana no dusza towarzystwa a teraz stłamszona, przygaszona, smutna..
Dziekuje za porady i zainteresowanie ktore mi okazujecie, to dla mnie bardzo wazne.
Przypuszczam ze terapia potrafi zdzialac cuda, ale teraz wydaje mi sie po prostu niemozliwe ze mozna wyjsc z takiego dna
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 04.01.2016 09:50
Typowy wampir emocjonalny. Brał i brał, ile mógł! A, jak widać, byłaś dla niego treściwą pożywką! A, kiedy wyssał wszystko, pozostawił wydmuszkę...
Niczego nie żałuj. Nie żałuj straconych lat. Ciesz się, że się ocknęłaś z tego zamroczenia. Bo to mogło nigdy nie nastąpić! Wiesz, ile kobiet tkwi w gie po uszy i nie potrafi wyleźć? Najważniejsze masz za sobą! Ty wyszłaś! Nie roztrząsaj, nie analizuj, to nic już nie da, a, jedynie, frustruje. Nie ma go w Twoim życiu!
To, co przez lata było przyczyną cierpienia- odeszło. Ciesz się dziwczyno, tańcz na ulicy, bo wygrałaś życie! Jeszcze ciągnie się za Tobą to pioruńskie uzależnienie, ale to minie! Ty się módl, by to bydlę nie zechciało wrócić! Czwarty miesiąc od rozstania to bardzo trudny okres. Dobrze pamiętam, gdy wtedy zatraciłam się w poczuciu krzywdy i pytałam, jak można takim być? Wszystko minie. Zapewniam Cię, że Twój trudny czas też.
Tak myślę, czy te prochy są Ci potrzebne. Czy nie powinnaś stopniowo z nich wychodzić. Nie jestem psychiatrą, piszę jedynie z własnego doświadczenia. Coś tam brałam przez pół roku, ale nie czułam się sobą. Buntowałam się, że jakaś chemia ma mną sterować. Kiedy odstawiłam, poczułam, jakby ktoś przetarł zaparowaną szybę. Zaczęłam żywiej reagować, bardziej czuć, z pełną jasnością, to dobre, ale i to złe. Ale byłam sobą! Może to tylko tak sobie ułożyłam w głowie, nie wiem. Ale uważam, że szkoda czasu na ogłupiacze. Ale, powtarzam, nie jestem ekspertem. Pogadaj z psychiatrą. Bo te Twoje leki jakby nie spełniały przypisanej im roliZ przymrużeniem oka
Najważniejsze, że wyrwałaś się z tej matni. Pytasz, czy on kiedyś za to wszystko zapłaci. Cierpliwości. On już płaci. Za dwa, trzy lata będzie nikim. Ale, gdy się o tym dowiesz, będziesz już w innym miejscu życia i zupełnie Cię to nie będzie obchodzić. Zobaczysz, że tak się stanie.
Ty staraj się żyć spokojnie, bez szaleństw, bez zrywów, jeśli masz dom, jeśli możesz się sama utrzymać, doceń ten komfort. Nie rób nic na siłę. Ukojenie duszy potrzebuje czasu.
Jak z rozwodem, bo nie doczytałam?

Komentarz doklejony:
Kupiłaś książkę? To czytaj. A, jak skończysz, to czytaj jeszcze raz. I jeszcze. Podkreślaj to, co dotyczy jego. I Ciebie. Wstaw sobie w miejsce słowa psychopata, imię Twojego gada. Pasuje, co?
Czytaj o fazach alkoholizmu. Dopasuj gada do określonej fazy. Ile mu brakuje do dna? Niewiele, prawda? A, bez Twojego głaskania, poleci w dół dużo szybciej. Rozumiem, sprawy materialne uregulowane? Nie ma obawy, że pociągnie Cię za sobą? Ty się nie użalaj, kwiatuszku, na sobą, tylko kombinuj, by całkowicie uniezależnić się od niego bytowo. Bo może Ci gad namieszać. Już nie będę Ci pisać, jak Twoja sytuacja przypomina mi moją, ale napiszę Ci tylko, że tam, gdzie alkohol, tam syf. I trzeba wiać! I nie oglądać za siebie! Poszerzaj swoją wiedzę; to bardzo pomaga. Ty w ogóle nie miałaś na to wszystko wpływu. Wdepnęłaś, jak wiele kobiet, w gowno. Ale wyszłaś! I biada, jak wrócisz do smrodu! Jedyne teraz, co Ci pozostało, to posprzątać po gownie, bo Cię trochę bydlę pomazało!
Ale ochlapanie łapek nie wystarczy, musisz oczyścić wszystko! Cała Ty i całe Twoje otoczenie! Nie ma być śladu po nim!
I Bogu dziękuj! Wie, co robi!
:tak_trzymaj
5808
<
#11 | Nox dnia 04.01.2016 10:27
...,,wiczylam wsch. szt. walki, lubie taniec ( nawet kolega chce sie ze mna wybrac)...ale teraz wogole mnie to nie cieszy,..."-spróbuj !!!!!!!zanim powiesz ze cię nie cieszy.Trzeba skosztować/nawet kilka razy/,poczuć smak a może z czasem się rozsmakujesz,Przypomnisz sobie że istnieją inne emocje,takie wychodzące z trzewi,grające na innych strunach niż facet.Poczujesz że robisz coś wyłącznie dla siebie i to da ci energię,pozwoli odstawić prochy.Motywuj się i daj się motywować znajomym.
Najprościej /bo nie trzeba nic robić/jest taplać się w swoim bólu,żalu,poczuciu zmarnowanych 20 lat i marnować kolejne.A po jakiego grzyba?Co z kolejnymi latami?Skupiałaś się na jednym członku swojego małżeństwa teraz dopieść drugiego.
Twój mąż powiedział ,,,. ze on taki jest ze z nim nigdy nie bede szczesliwa etc..." jak przeczytasz swoją historię ,swoje słowa to zrozumiesz że to PRAWDA.
I może warto uregulować prawnie swoją sytuację byś kiedyś nie musiała ponosić np finansowych kosztów jego wybryków.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 04.01.2016 10:40
Oj, tak. O ile porządek z emocjami potrzebuje czasu, sprawy materialne często można załatwić znacznie szybciej. Nie bagatelizuj tej sfery życia! Byś nie musiała powtarzać za mną: Polak mądry po szkodzie...
12678
<
#13 | flower dnia 04.01.2016 11:00
Kochani, nawet nie wiecie ile dla mnie robicie, te slowa otuchy sa mi w tej chwili bardzo ale t bardzo potrzebne. Dziekuje za rady, dziekuje ze JESTESCIEUśmiech
Zaraz na poczatku uregulowalismy sprawy materialne czyli zrobilismy rozdzielnosc majatkowa, praw do mieszkania tez sie zrzekł. Sam chciał wszystko tak załatwić. Nawet auta nie wziął wiec nie jest tak zle. Mam prace, mam znajomych, przyjaciołke (dwie- co z tego ze za granica ale mamZ przymrużeniem oka no i mam WAS
Powoli dojrzewam do rozwodu, czekam tylko jeszcze az sie gad wymelduje bo bez tego nie moge sprzedac mieszkania. A jesli chce wyjechac to bede musiala a jesli zdecyduje ze jednak zostaję to i tak chce zamienic mieszkanie zeby mi nic go nie przypominało.
Mam nadzieje ze nigdy nie bedzie chcial wrocić, myśle ze on nie z tych. Sam wie co narobil i wie tez ze sie nie zmieni wiec raczej nie bedzie nigdy próbowal. Ale to i dobrze bo narazie jestem jeszcze podatna na niego a z czasem pewnie sie uodpornieUśmiech
Dziekuje kochani za slowa wsparcia, otuchy. Wiem ze nie jestem sama
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 04.01.2016 11:27
Nie wiesz, co siedzi w głowie uzależnionej osoby. Wiedz, że trucizny, które on przyjmuje, ryją łeb. On nie myśli już normalnie. Żyje w iluzji. Więc, spodziewaj się wszystkiego. To tak na marginesieZ przymrużeniem oka
A, jaki podasz w pozwie, adres jego zamieszkania?
12678
<
#15 | flower dnia 04.01.2016 12:11
no wlasnie z tym mam problem. Wiem mniej wiecej gdzie mieszka ale nie dokładnie a gadzisko nie chce wysłac adresuSmutek i nie wiem co z tym fantem zrobic
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 04.01.2016 13:17
Musisz wyczaić adres kolegi. Lub adres jego rodziców. Ważne, by "chwyciło". Dla sądu. A jak gad nie odbierze pozwu-jego problem. Poczytaj o tym. A, najlepiej, idź do adwokata. Właściwie, całe sprzątanie, zaczęłabym od rozwodu. Nie masz na co czekać. Niech gad się bawi! Miej to w dupie! A tej jego jeszcze kiedyś podziękujesz. Zobaczysz. Pycha idzie przed upadkiem!
Ten konkretny krok doda Ci sił. Bo to wreszcie Ty zadecydujesz o swoim życiu; nie, on!
:tak_trzymaj
12678
<
#17 | flower dnia 04.01.2016 15:15
do Avenious: dziekuje za użyteczne porady, poczytam i owszem.
Tak sobie mysle ze pobawi sie gad nowym narybkiem i bedzie szukal nastepnej..no coz...szczescia to mu to chyba nie przyniesie bo o ile teraz sie bawi to wiek tez juz nie taki jakby sie chciało..i dobrze mu tak, za pare lat juz nie bedzie takiego brania bo ktora poleci na staruchaUśmiech a i forma tez juz nie taSzeroki uśmiech wiec pewnie niuni podziekuje
Spróbuje zlokalizowac adres

Komentarz doklejony:
albo niunia go pusci kantemPokazuje język
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 04.01.2016 16:36
Oczywiście, że go niunia puści kantem. Wyciśnie z niego, co się da i pogoni. A, zresztą. Zazdrościsz jej? Czego? Ty nie byłaś z nim szczęśliwa. Niech wszystkie inne będą, ale jako Twój partner się nie sprawdził! Zresztą, wierzysz, że dla innych będzie lepszy? Pamiętam, jak mnie to bolało. Ale, pomyślałam sobie: czego kobieto żałujesz, skoro nie czułaś się z nim szczęśliwa?
Dobrze, że choć po ludzku, załatwił sprawy finansowe. Ale, chyba, nie bardzo miał inne wyjście. Może ma znów jakieś długi? A może zrobił to w poczuciu winy. Tak było u mnie. Ale później było już tylko gorzej.
Pierwsze co, to zrób porządek z rozwodem. Zorientuj się, jakie masz szanse na rozwód z jego winy. Wczoraj spodobały mi się słowa pani adwokat z oglądanego filmu. Powiedziała kobiecie, mniej więcej, tak: w Stanach skubie się pozwanego do golasa, w Polsce tak się nie da; zostawimy go w skarpetkach! Szeroki uśmiech
Widzisz, póki co, to wciąż, nawet na odległość, karmisz wampira. :niemoc
12678
<
#19 | flower dnia 04.01.2016 17:38
pytasz Anenious czy jej zazdroszcze...chyba tak a raczej wk...a mnie fakt ze zlapała go jakas flama ruda, niebrzydka oczywiscie ale ma maly mankament: problem z alkoholem no i dzieciaka troche juz odchowanego. Polasil sie na młódke co to sama ma z soba problemy. Zreszta wczesniej tez mial romans z k..a z bur...lu wiec sam chyba szuka takie zera podobne do siebie. Masz racje nie bylam z nim nigdy szczesliwa (no bywaly momenty ale to byly momenty), musze sobie tylko to wszystko poukładac a mam nadzieje ze z czasem tak sie wlasnie stanie.
Jesli chodzi o poczucie winy to je mial (chyba) i pewnie dlatego poszedl mi na reke .
Haha zostawimy gada w skarpetkach, pewnie juz narobil jakichs dlugów bo to jego domena. Tylko teraz nie bedzie kto mial ich splacac, no chyba ze mamusia i siostrunia ktore niejeden kredycik juz mu sfinansowałyUśmiech
Bede czytac Twoje i innych rady po tysiac razy a w razie doła jeszcze wiecej. Mam straszne hustawki, dzisiaj jest troche lepiej ale nie znam dnia ani godziny kiedy mnie dopada. Moze z czasem minie...
Dzieki za wsparcieUśmiech
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 04.01.2016 18:06
Alkohol, dziwki, alkohol, długi, alkohol, kłamstwa, alkohol...
Nie miałyśmy, czasem, tego samego partnera?!Szeroki uśmiech
Czyli, ona też pijaczka?! O, rany! Jakież to żenujące! Poszedł do niej, bo ma wolność picia! Pójdzie nawet do piekła, jeśli tam dadzą mu się nachlać! A, jeszcze, jak do tego ma dupę, by rozładować swoją rozbuchaną w pijackim amoku, chuć, to nie ma takiej siły, by go od tego oderwała! Byłaś bez szans, kwiatuszku... :niemoc
Cały ból Ci odejdzie, tylko masz tak, jak piszę, na to patrzeć.
Ciesz się, że wyszłaś z tego, właściwie, bez szwanku. A, że boli? Ma boleć! Ma boleć tak, byś zapamiętała, że, gdy, nie daj Boże, trafisz na podobnego popaprańca, masz brać nogi za pas i wiać na koniec świata! Mentalnie, oczywiścieZ przymrużeniem oka
Mi się to prawieZ przymrużeniem oka przydarzyło. Po alkoholiku trafił mi się mizogin. Ło, rany! To dopiero był egzemplarz! Ale połapałam się w miarę szybko i zerwałam kontakt. Więc, na razie, z facetami, pass... Alergia nabytaZ przymrużeniem oka
Głowa do góry, kwiatuszku, damy radę!Szeroki uśmiech
12678
<
#21 | flower dnia 04.01.2016 19:49
pytasz Anenious czy jej zazdroszcze...chyba tak a raczej wk...a mnie fakt ze zlapała go jakas flama ruda, niebrzydka oczywiscie ale ma maly mankament: problem z alkoholem no i dzieciaka troche juz odchowanego. Polasil sie na młódke co to sama ma z soba problemy. Zreszta wczesniej tez mial romans z k..a z bur...lu wiec sam chyba szuka takie zera podobne do siebie. Masz racje nie bylam z nim nigdy szczesliwa (no bywaly momenty ale to byly momenty), musze sobie tylko to wszystko poukładac a mam nadzieje ze z czasem tak sie wlasnie stanie.
Jesli chodzi o poczucie winy to je mial (chyba) i pewnie dlatego poszedl mi na reke z finansami
Haha zostawimy gada w skarpetkach, pewnie juz narobil jakichs dlugów bo to jego domena. Tylko teraz nie bedzie kto mial ich splacac, no chyba ze mamusia i siostrunia ktore niejeden kredycik juz mu sfinansowałyUśmiech
Bede czytac Twoje i innych rady po tysiac razy a w razie doła jeszcze wiecej. Mam straszne hustawki, dzisiaj jest troche lepiej ale nie znam dnia ani godziny kiedy mnie dopada. Moze z czasem minie...
Dzieki za wsparcieUśmiech

Komentarz doklejony:
Uśmiech ale jest tych popaprańcow na tej ziemi...
moj to ma chyba wszystkie nałogi: narkotyki, alkohol, masturbacja, kures...wo no po prostu obłęd.
A ja niczego nie zauwazałam, inna sprawa ze dobrze sie krył i wszystkich naokolo oszukał, tylko przy dziw...ach sie nie krył, szuja jedna
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 04.01.2016 21:40
Szeroki uśmiech
Ano, jest...strach się bać!
Czy wiesz, że moje dzieci nigdy (a mają przekroczone i prawie 20 lat!) nie widziały ojca pijanego?! Wiedziały, że ma problem, że jeździ na AA ( leczył się 20 lat!), widziały, jak z wojaży ( to się nazywało jazda do klientów) wracał "nie w formie", widziały awantury, ale nigdy nie widziały, jak pił. Podobnie znajomi, rodzina. Wszystkim polewał, nigdy nie pił. Odbierał nagrody od starosty, burmistrza, działał charytatywnie, powszechnie szanowany i uwielbiany. Człowiek-maska. Z drugim, ohydnym, wyuzdanym, kurewskim, zakłamanym życiem! Człowiek-kameleon. A, naprawdę, bydlę w ludzkiej skórze! Do dzisiaj ludzie nie wierzą. I nie przekonam ich.
:niemoc

Komentarz doklejony:
I tak jesteś o 6 lat ode mnie mądrzejsza!Z przymrużeniem oka
Sześć lat! Wiesz, ile cudownych rzeczy, może się przez ten czas u Ciebie wydarzyć?
:tak_trzymaj
12678
<
#23 | flower dnia 04.01.2016 22:15
widzisz..nie do konca madrzejsza, nietety to ta łajza mnie zostawiła a ja skamlałam u jego stóp jak jakiś pędrak..wstydze sie tego ale czasu nie cofnę, trudno.
Tez przeszłaś gehenne ze swoim "hujoplątem"..czy oni mnoża sie jak króliki?
Wdział maske szanowanego obywatela a łajdaczyl sie, kłamał i znecał nad rodzina która powinien był szanowac i uwielbiac, pasożyt!!brrrr..taki sam jak mój. Jak wyszlo ze ćpał (dopalacze, wiekszego swinstwa juz chyba nie ma) to z drwiacym usmieszkiem mi owiedział ze nie moglam zauwazyc bo to swinstwo nie daje zadnych objawow w postaci rozszerzonych zrenic itp..jedyne co mnie zastanawiało to jego agresja, wyzwiska, wybuchy gniewu....gad przebrzydły sprawial ze to ja sie zastanawiałam gdzi jest moj bład, moze to ja robie cos nie tak..normalnie...myslałam ze zwariuję, totalna dezorientacja.
Teraz wiem ze te nieludzkie praktyki stosuje na swojej mamie i siostrze, one tez sa wspoluzaleznione. Za pare lat ockną sie z palcem w dupie, jak juz ich zniszczy ale to juz nie moj problem.
Zaluje tylko ze to JA go nie wykopałam oj załuje bardzo.
Masz racje ze ludzi nie przekonasz bo tacy jak oni zakladają te swoje maski i pokazują swiatu drugą twarz bo tę pierwszą pokazują nam, swoim najblizszym kanalie jedne
12173
<
#24 | jagodalesna dnia 04.01.2016 22:25
Avenious nakreśliła studium przypadku osoby uzależnionej, ja tylko dodam, że podobne elementy składały się na obraz mojej eks przyjaciółki-alkoholiczki, której pewnego dnia zamarzył się mój mąż:-) Jeśli zna się kogoś z okresu dzieciństwa to niestety nie zauważa się pewnych zmian w psychice a one są DRUZGOCZĄCE i jak ktoś nie jest ślepy to biją po oczach jak neon! Osoby, które mają skłonność do uzależnień świetnie manipulują, w środowisku mają świetny wizerunek a podczas imprez są jedynymi trzeźwymi uczestnikami:-) Co nie zmienia faktu, że po imprezie moja eks piła flaszkę do poduszki albo i więcej. Zdarzało się i tak, że wzywałam do niej lekarza na detoks, nikt z naszego grona przyjaciół (z moim mężem włącznie) nawet nie podejrzewał jaki panna ma problem! No cóż byłam dyskretna i lojalna:-) Osoby uzależnione często mają potrzebę "podbijania emocji", barier nie ma, im mocniej-tym lepiej. Sorry za ten wywód, ale taką miałam potrzebę:-)

Flower, co nas nie zabije to nas wzmocni:-) Z tego co piszesz to drogę znasz i wystarczy trzymać się wybranej ścieżki plus konsekwencja, konsekwencja, konsekwencja:-) I nie bądź nadgorliwa, nie można chcieć za siebie i partnera! Miłość ma wzmacniać a nie osłabiać. Będzie dobrze, nie potrzebujesz alibi na szczęście!:-)
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 04.01.2016 23:23
jagodalesna, takich przykładów potrzeba flower. Mi, zresztą, ciągle, też. Żeby wciąż umacniać się w tym, że w niczym nie zawiniłyśmy i, że byłyśmy bezradne wobec tej podstępnej choroby. Jak mało osób zdaje sobie sprawę, czym ona jest...
Flower, ja też się złamałam. Najpierw wywaliłam, a później prosiłam, żeby wrócił. Przeszło mi, kiedy usłyszałam z dyktafonu, co mówi o mnie swojemu kumplowi. W Wigilię napisał mi życzenia. Pierwszy raz od prawie trzech lat. Niucha, kanalia, bo jest w czarnej de. Nie odpisałam. Sram na niego. Za przeproszeniem Fajne
Flower, jesteś najnormalniejszą, najwspanialszą kobietą! Co z tego, że go nie wykopałaś? Będzie bardziej pluł sobie w brodę! Będzie bardziej żałował. Że, na własne życzenie, spieprzył sobie życie!
A jego mamie i siostrze nie pomożesz. To krew z krwi. Nierozerwalna więź i niepokonana siła. Nie zrobią niczego przeciw niemu. Kolejne ofiary...Smutek
Jesteś w takim okresie, kiedy najbardziej boli. I jeszcze piesek w tym wszystkim...też wykorzystywany...:niemoc
12173
<
#26 | jagodalesna dnia 05.01.2016 00:12
Jedyną słuszną relacją z osobą uzależnioną jest BRAK relacji. Każda najmniejsza uwaga to otwarcie się na jad, który sączy się na tyle wolno, że skutki widać po miesiącach, latach. Co do zmanipulowania rodziny to matka mojej ex przyjaciółki dzwoniła do mojego męża aby zainterweniował i wpłynął na mnie bo "ona bardzo cierpi, że ja ją wykreśliłam ze swojego życia i nie odpowiadam na sms-y":-) To nie żart! Jej matka nie zadzwoniła do mnie bo wiedziała, że nic nie osiągnie i nic nie zmieni mojej postawy. Daję przykład z życia wzięty, bo tak absurdalny, że aż niemożliwy, ale dokładnie prezentuje jak działa osoba uzależniona i do czego skłonne są osoby z jej otoczenia. Mając nawet dużą wyobraźnię trudno na to wpaść, bo to rodzi się wykoślawionej przez używki psychice! Flower, konsekwentnie unikał jakiegokolwiek kontaktu z tą osobą a będzie dobrze!

Komentarz doklejony:
Avenious, Flower... myślę, że Wasi popaprańcy nie raz jeszcze będą próbować, taka ich natura. Jakakolwiek reakcja z Waszej strony (nawet neutralna odpowiedź na sms-a) to "podbicie" ich chorych emocji. Oni potrzebują eskalacji doznań a używki stępiają odczuwanie...
Nie znam wyników badań, ale przypuszczam, że ciało migdałowate, czyli wieża kontrolna emocji u nałogowców działa zdecydowanie inaczej niż u Was:-)
Nie warto paprać się w gównianych i chorych emocjach. Szkoda życia:-)
12678
<
#27 | flower dnia 05.01.2016 08:07
Dziewczyny, macie swieta racje, staram sie unikac nawet smsow jednak sa sprzawy ktore niestety tego wymagają jak np. zlokalizowanie adresu..mam zamiar mu powiedziec ze potrzebuje bo chce mu odsylac jego korespondencje...nie wiem czy to zadziała..
Dzieki dziewczynyy ze jestescie, wspieracie, podtrzymujecie na moim pokiereszowanym duchu.
Dzisiaj chyba przyjdzie w koncu ksiązka: Moje dwie głowy, cos czuje ze mi bardzo pomozeUśmiech

Komentarz doklejony:
a propos, jagodalesna do czego moga sie posunąc ludzie...to chore jakies wszystko, wiem wiem...nierozerwalne wiezi rodzinne itp...tak naprawde to gros ludzi zyje we wspóluzaleznieniu nie majac o tym pojecia
Avenious, Ty jestes wspaniała, wielka i odwazna, ja nie wiem jak bym zareagowala gdyby gad próbowal wrócic..chyba na ta chwile nienajlepiej. Mam jednak pewnosc ze nie bedzie próbował..odchodzac powiedział: ja cie tak kocham tak cie kocham (buhahaha) ze odchodze. W domyśle: wole sie łajdaczyć niz z toba sie uzeraćUśmiech
12173
<
#28 | jagodalesna dnia 05.01.2016 10:15
"Mam jednak pewnosc ze nie bedzie próbował..odchodzac powiedział: ja cie tak kocham tak cie kocham (buhahaha) ze odchodze. W domyśle: wole sie łajdaczyć niz z toba sie uzerać"

I tu się mylisz! On pojawi się (a przynajmniej będzie próbował) w Twoim życiu nie dlatego, ze Ciebie kocha, ale po to aby zabawić się Twoimi emocjami. Zbada grunt i najmniejszą szczelinę potraktuje jak zaproszenie. Do tego wybierze odpowiedni moment - Twoje urodziny, Wasza pierwsza rocznica, Święta... to mistrzowie chwili, szkoda tylko, że tak sugestywni!
Poleruj więc swój pancerz, szpachluj w nim ubytki, pracuj nad sobą abyś była na tyle silna i mądra aby kontynuować drogę a nie cofać się wstecz.
12678
<
#29 | flower dnia 05.01.2016 12:38
jak odchodzil to powiedzial ze nie bedzie mnie dalej krzywdzil (szkoda tylko ze po prawie 20tu latach) ani okłamywał a wie ze sie nie zmieni wiec nie zostawil zadnych złudzeń dlatego mysle ze jednak nie przyjdzie, poza tym jego duma by na to nie pozwoliła. To gad z rodzaju grubopancernych, nigdy nie widziałam zeby kiedykolwiek płakał czy sie rozczulał. Jak jego ojciec go zwyzywał od kurw...rzy to przez 2 miesiace nie dawał znaku zycia swoim rodzicom. A potem pojawił sie u nich i ci go przyjeli z otwartymi ramionami. Jeszcze sie bezczelnie smiał i powiedzial ze stoickim spokojem: "Widzisz? ukarałem ich tym ze nie bywałem a teraz nawet nie podskocza i mam swiety spokoj" czy cos w ten deseń. No po prostu kawał h...a i tyle. Wampir emocjonalny pełną gebą. Nawet jego siostra lata, załatwia za hrabiego, mamusia na badania daje kase (choc sama ma niewiele) bo sobie biedulek pewnie nereczki albo wątróbke uszkodził przez te swinstwo ktorw zażywał. No po prostu komedia. I mozna byloby sie smiac gdyby nie byl to smiech przez łzy..
12173
<
#30 | jagodalesna dnia 05.01.2016 15:09
"jak odchodzil to powiedzial ze nie bedzie mnie dalej krzywdzil. (szkoda tylko ze po prawie 20tu latach) ani okłamywał a wie ze sie nie zmieni wiec nie zostawil zadnych złudzeń dlatego mysle ze jednak nie przyjdzie, poza tym jego duma by na to nie pozwoliła...."

Ja bym tak precyzyjnie nie analizowała i nie wierzyła w jego deklaracje:-) Teraz mówi (niekoniecznie czuje) tak, za chwilę inaczej. Karuzela emocji z tą różnicą, że trudno z niej wysiąść! Jeśli chcesz mieć kontrolę nad swoim życiem to przygotuj się na KAŻDY (nawet najbardziej absurdalny) scenariusz! Jeśli przyjdzie i powie, że jesteś miłością jego życia, chce się leczyć a terapeuta zaproponował abyś uczestniczyła w jego terapii, to co byś zrobiła?
Moja ex przyjaciółka-alkoholiczka (mieszająca procenty z psychotropami) twierdziła, że jesteśmy idealną parą i wiele mi zawdzięcza:-))))) Nałogowcy mówią/robią to co chcą w danej chwili aby podbić własne emocje. Trzeba być świetnym terapeutą aby zrozumieć jak to działa. Analiza wg. "zdrowych" reguł i zasad jest nie na miejscu bo wykoślawia rzeczywistość. Nie można przykładać własnej miary...
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 05.01.2016 16:29
Jak każdy nałogowiec tak i Twój mąż ma poczucie kontroli nad wszystkim co robi i nad bliskimi. Zwłaszcza tak mocno zaburzony. On zadecydował o rozstaniu więc w jego mniemaniu on jest górą. Gdy zamarzy mu się comeback znajdzie powód. Traktuje Ciebie tak samo podmiotowo jak i swoich rodziców, siostrę, panienki do zabawy. Zapomnij o dumie czy honorze w jego wydaniu. Jest tylko samouwielbienie.
12678
<
#32 | flower dnia 05.01.2016 17:45
"Jeśli przyjdzie i powie, że jesteś miłością jego życia, chce się leczyć a terapeuta zaproponował abyś uczestniczyła w jego terapii, to co byś zrobiła?" - nie uwierzyła, nie uwierzyła, za duzo przeszlam z nim by dac sie nabrac na gładkie klamstewka. Uwierzylam 10 lat temu i wlasnie to mne czegos nauczylo (lepiej pozno niz wcaleUśmiech).
Nie ma opcji na "bycie znow razem" nie ma i nie bedzie juz nigdy. Z kazdym dniem utwierdzam sie w tym coraz bardziej. To przeszlosc ktora nigdy nie wroci. Nie mam tez chyba latwego charakteru wiec nigdy bym mu nie wybaczyla chocbym nie wiem jak chciala a teraz juz NIE CHE! i nie bede chciec nigdy. Zreszta, zauwazylam ze oswoilam sie z mysla ze on i ta jego flama sa razem, ze sie łajdaczą. Jeszcze miesiac temu nie dopuszczalam wogole tej mysli, teraz mysle o tym codziennie i (co zauwazylam) z kazdym dniem jakbym obojetniała. Wiadomo, sa doły a nawet doliska ale mijają i znow jestem soba. Nawet nie mysle zeby sie jakos z nim skontaktowac, po prostu mnie nie ciągnie i tyle. A to chyba dobry znak...Pomaga mi i to bardzo pisanie tutaj z Wami, wylewanie tego bagna ktore mi zgotowal mezuś, chyba wyrzucam emocje.
Z ta hustawka nastrojow masz racje jagodalesna, jeszcze jak bylismy razem (sam to przyznał) to raz mowial tak a raz siak, raz ze bedzie dobrze i sie wyleczy a 4 razy ze nie...i tak w kółko.
Do apologisesSzokjjjj tak masz racje, on baaardzo siebie uwielbia oj bardzo. Kiedys cwiczyl i calyy czas przegladal sie w lustrzeUśmiech jak wygląda, zakupy uwielbia no po prostu gdybym nie wiedziala ze to moj maz to gadzisko moglooby uchodzic za homo...Szeroki uśmiech A to sie zdziwi jak dostanie pozewik, zrobi tak:Szok. Noo chyba ze mnie ubiegnie (to bylby naprawde cios dla mnie) ale nie wyprzedzam faktów

Komentarz doklejony:
nawet sobie potanczylam dzisiaj trocheUśmiech)
5808
<
#33 | Nox dnia 05.01.2016 18:19
nooo zuch dziewczyna!
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 05.01.2016 18:20
Oj, to możesz przeżyć szok, czytając poleconą książkę. Jest, wypisz wymaluj, o Twoim lovelasie! Ufam, że książka bardzo Ci pomoże. Zresztą, już możesz poczytać blog o tym samym tytule.
Ciesz się, że trafiła się kochanka-ofiara, która uwolniła Cię od coraz większych problemów!Szeroki uśmiech
Ja się śmieję, że kochanka mojego byłego dostała takie zgniłe jajo za karę. Za to, że odebrala moim dzieciom ojca. Bo ja to ja. Łatwiej mi było to wszystko ogarnąć. Ale dzieci...były w totalnym szoku. Córka była w depresji, syn zawalił studia, wdał się w złe towarzystwo... Są rzeczy, których nie da się wybaczyć... Więc, gdy gnój napisał do dzieci noworocznego smsa: "Niech Bóg wam błogosławi", ogarnął mnie tylko pusty śmiech. Zobacz, jaka perfidna manipulacja własnymi dziećmi!
Nie mam litościZłość
Flower, Twój mąż nie zrobi nic w kierunku rozwodu. Ma siłę i wolę działać już tylko w jednym kierunku. Organizacja życia wokół picia.
Ustal ten adres jak najszybciej. I się nie certol!
Zobacz, że, jak piszesz, wyłapujesz wiele szczegółów z jego zakłamanego, popapranego życia. I co? Nadal Ci żal?! Sama widzisz, że to mały, zafajdany fiut żerujący na ludzkiej dobroci. Wiesz, co? Jesteś już inną kobietą!
:brawo
12678
<
#35 | flower dnia 06.01.2016 00:46
Uśmiech)))))))))))
i tyle: zafajdany fiut juz nigdy nie bedzie mna rzadziłUśmiech Dziekuje kochana: Avenoius i InniUśmiech Bonu, jak mi pomogłysscie moje kochaneUśmiech Laski, jestescie zajebiste!( apologises tezUśmiech po prostu no coolUśmiechUśmiech)) wlasnie odswiezam jezykUśmiech no i ucze sie nowego (musze bo zaniedlugo ..adijossss...Uśmiech
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 06.01.2016 10:18
¿Se aprende español? ¡Yo también!Szeroki uśmiech
¡Me encantan los desafíos!Szeroki uśmiech
:tak_trzymaj
12678
<
#37 | flower dnia 06.01.2016 10:42
wczoraj zuch a dzisiaj dóóół.....i znowu ta tesknota...brrr...znowu nie jestem sobaSmutek. Kiedy to sie skonczy czy wogole kiedys
5808
<
#38 | Nox dnia 06.01.2016 10:50
a ubierz gaciory na tyłek i idź pobiegać,
na you tube włącz ,,zumbę"i wyginaj śmiało ciało.
Otaczaj się rytmiczną,głośną muzyką jak tylko masz doła.Do biegania,do sprzątania,do gotowania,jazdy na rowerze.
Później prysznic gorąca czekolada,dobra komedia /nie romans/albo skomplikowana intryga.Dziewczyno oddychaj pełną piersią.Wejdź na wątek Adama i przeczytaj co napisała Awenious.
Wiem ze dzisiaj święto ale kurde....do roboty"!!!!!!!!!!

Komentarz doklejony:
jak trzeba poprzestawiaj meble,zrób porządki na półkach ,tylko nie siedź i nie marudź.
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 06.01.2016 10:56
Chyba taki dołujący dzień dzisiajZłość
Ja też coś muszę wymyślić.
Ciekawe, w jakim nastroju jest reszta nas?
Flower, jasne, że się skończy!
Napisz sobie na brudno pozew. Poszukaj, podobnych do Twojej, sytuacji i przygotowuj się. Wiem, że ciężko się przepomóc, ale i tak kiedyś to musisz zrobić. Ale najpierw, jak pisze Nox, trochę ruchu!
Właśnie biorę się za...śniadanie!Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech
:tak_trzymaj

Komentarz doklejony:
Wiesz, co. Piszę coś tu, piszę i nagle jest odzew! Ty, Nox...
To niesamowite!
To tak, jakbym zaprosiła do siebie przyjaciółki (których, właściwie w realu nie mamSmutek), a które teraz są w pokoju obok i zaraz do mnie wyjdą.
I już jest lepiej!
:brawo

Komentarz doklejony:
Już wiem!
Pójdę odśnieżać! Bo tyle śniegu napadało!Szeroki uśmiech
Czasem sprawdzam, czy duże mam jaja, bo już tyle męskich zadań potrafię wykonać!Szeroki uśmiech Robię to, czego nigdy nie mogłam się doprosić od fiuta...
Nie mam wyjścia! Trza i już!Z przymrużeniem oka
:tak_trzymaj
5808
<
#40 | Nox dnia 06.01.2016 11:06
często piszemy równocześnie.Opisałam się u Adama ,poszło,patrzę a Ty już wcisnęłaś kilka mądrych słów .
12678
<
#41 | flower dnia 06.01.2016 11:08
jestescie kochane dziewczyny, tak wlasnie zrobie choc trudno ale musze sie pozbierac. Bardzo mi pomagacie, bardzo bardzo! Kapiel, kosciół, spacer...nie chce sie jak cholera ale wiem ze trzebaUśmiech

Komentarz doklejony:
Uśmiech no to do dzieła..majtory, gaciory itd...
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 06.01.2016 11:39
O, kurdę, jesteś lepsza!
Ja jeszcze bez gaci!Szeroki uśmiech
Flower, jeśli czujesz potrzebę pisania o gadzie, to pisz! Pisz, ile wlezie i wylezie!
Wywalaj wszystko! Nie wstydź się, nie krępuj. Pisz o swoich stanach w danej chwili. Przechodziłyśmy przez to samo.
Ja wciąż dodaję Ci coś o sobie (za co przepraszam, bo to nie mój "kącik"Z przymrużeniem oka). Ale historie innych też pomagają, jak np. historia pseudoprzyjaciółki, o której pisała jagodalesna.
Nox, za chwilę będziemy się podpisywać AveNox! Szeroki uśmiech:tak_trzymaj
12678
<
#43 | flower dnia 06.01.2016 11:44
super babki jestescie AveNoxUśmiech piszcie o sobie jak najwiecej, to bardzo mi pomaga naprawde. No to z wyra, tyłek w trok i trza sie ogarnąćUśmiech
12173
<
#44 | jagodalesna dnia 06.01.2016 13:49
Avenious, a ja jestem pod wrażeniem jak sobie radzisz ze swoim ex-popaprańcem "po latach". Niestety potwierdza to moje obserwacje, że im bardziej absurdalny scenariusz działań popaprańca - tym bardziej możliwy. Trzeba być gotowym na wszystko i zachować zimną krew:-) tak trzymać!
12678
<
#45 | flower dnia 07.01.2016 15:48
witajcie dziewczyny, od wczoraj mam taaaaakiego doła ze glowa mała, znowu to pier....uzaleznienie, nie moge jakos dojsc mimo ze probowalam wszystkiego (ruch, wysilek, spotkania z kol.) Nic nie pomaga! No i te natrętne mysli, mysli o moim psycholu i o tych jego dziw...ach. Cholera no po prostu szlag mnie trafia ze to to tak mnie potraktowało. Nie mam spokoju nawet we snie bo choc dobrze sypiam (prochy) to co noc od 4 m-cy mam koszmary gdzie glowna role odgrywa niewierny, jego lala...jakas tam..no i ja, zebrzaca, płacząca, błagajaca..wrrrr...wstaje rano i plakac mi sie chce. Ranki sa chyba dla mnie najgorsze, wtedy wybaczyłabym (ratujcie!) wszystko. Jednak mija pare godzin i wiem ze NIGDY! Ale tesknota jest i bol tez jeszcze mocno rozrywa...co ten patafian mi zrobił, co zrobil ze mna ten zimny, wyrachowany socjopata. Czasem wydaje mi sie ze nigdy sie od niego nie uwolnie, o mysli o nim, ze bede juz zawsze zyła jego zyciem...maniana po prostu, pojazd na całego
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 07.01.2016 17:49
To dopiero 4 miesiące od punktu 0 i po wielu latach wspólnego życia z psychofagiem. Tak jeszcze będzie nie raz i nie dwa. Owszem będzie coraz lżej i kiedyś prawie zniknie ta huśtawka. To jak żałoba, trzeba przeżyć, przepracować. Trzeba też czasu. Mówi się najczęściej o dwóch latach, ale to żaden pewnik. Każdy ma trochę inaczej.
12678
<
#47 | flower dnia 07.01.2016 17:52
dzieki apologises, jakos sie moze pozbieram...wypalam paczke fajek dziennie, to bydlę zniszczylo mnie psychicznie i fizycznie tez to NADAL robi

Komentarz doklejony:
najgorsze chyba to to ze czuje sie niepotrzebna, samotna (mimo znajomych) i zdeptana

Komentarz doklejony:
najgorsze chyba to to ze czuje sie niepotrzebna, samotna (mimo znajomych) i zdeptana
5808
<
#48 | Nox dnia 07.01.2016 19:48
...,,. Ranki sa chyba dla mnie najgorsze, wtedy wybaczyłabym.."-a co Ty kobieto do pracy nie chodzisz że masz czas rano na myślenie a nie na działanie z automatu?
Te koszmary nocne to może od ilości wypalanych papierochów.Nie szkoda ci cery ,zębów?Po takiej ilości to trudno żebyś nie musiała brać prochów by spać a przy wysiłku fizycznym to chyba dyszysz jak parowóz i wyniki są marne.
Wieczór obejrzyj film z jakimś przystojniakiem to może się przyśni zamiast tego koszmaru.
Myślisz w dzień o mężu i panienkach to przełóż to na myślenie o tym jakie masz szczęście że/może/jesteś zdrowa,że nie zostałaś sama z kredytem,że masz gdzie mieszkać,że znajomi cię wspierają ,że nie nachodzą cię dłużnicy.
Pomyśl ,,ale jestem szczęściarą" zmarnowałam TYLKO 12 lat życia .Jestem jeszcze młoda,wartościowa.uczciwa,mam dużo miłości do ofiarowania, tyle jeszcze do zobaczenia,do przeżycia,tyle do zrobienia,tyle ciekawych ludzi do poznania?
Nie bydle cię niszczy/on już nawojował/ ty sama to robisz.
Robiłabyś krzywdę jemu? NIE .To nie rób jej sobie.Kazałabyś mu wypalać paczkę papierochów,brać leki? jemu nie,a sobie dogadzasz.
Czujesz się niepotrzebna bo jeden z miliardów ludzi ułożył sobie życie bez ciebie,a co z resztą ludzi?
Może wstąp do najbliższego ,hospicjum ,schroniska zaraz poczujesz się potrzebna.Może obok mieszka samotna matka i chętnie skorzysta z pomocy?
No to..... AveNox/chociaż raz/
12678
<
#49 | flower dnia 07.01.2016 21:36
dzieki Nox za kubel zimnej wody. Wlasnie wrocilam z terapii i....i poczulam sie o wiele wiele lepiejUśmiech Te spotkania naprawde mi duzo pomagaja jak i Wy wszyscy tutaj.
Co do ranków to chodzi mi o chwile kiedy sie przebudzam, potem jest lepiej.
Niestety mam jeszcze te doooly ale jak juz wiem to tez kiedys minie.
Dzieki ze jestescie

Komentarz doklejony:
ide wziac goraca kapiel (bez babelkow) ale nic to i tak sie zrelaksujeUśmiech
5808
<
#50 | Nox dnia 07.01.2016 21:49
gdyby nie tabletki , bąbelki mogłabyś wypić-też dobra wersja.
12678
<
#51 | flower dnia 07.01.2016 22:22
Uśmiech sluszna uwaga, w wannie bylo super, teraz objadam sie sliwka nałęczowską mmm..pycha i no i galaretka tezSzeroki uśmiech. Przyda mi sie pare dodatkowych kilogramsów, teraz zabki,do wyrka i nyny (mam nadzieje ze bez udzialu mojego łajzy). Dobranoc
12173
<
#52 | jagodalesna dnia 07.01.2016 23:24
Flower, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, miło i przyjemnie:-) Sinusoidę nastroju i jej nieprzewidywalność trzeba oswoić. Raz góra a raz dół... Nie lubisz niespodzianek? :-) Ja na przykład z zaciśniętymi zębami aby nie ryknąć na ulicy szłam na trening. Podczas rozgrzewki prawie ryczałam, w trakcie zajęć już nie, natomiast na finałowym stretchingu to samo:-))) Będzie dobrze, tylko pamiętaj kim jesteś i dokąd idziesz, abyś nie pomyliła dróżek:-)

Komentarz doklejony:
No i czasem profilaktycznie, dla zachowania równowagi kopnij się w d....:-)
12678
<
#53 | flower dnia 08.01.2016 08:14
kopniak w dupe dobry czasami jestUśmiech
3739
<
#54 | Deleted_User dnia 09.01.2016 12:13
Hej, flower, jak nastrój?
Tak myślę, że my, ofiary nałogowców, nie powinnyśmy nawet kwiknąć z żalu po tych złamasach. Przecież rozstanie to dla nas wyzwolenie! Trzeba być albo chorą albo durną, by tęsknić i marzyć o życiu z nimi.
Gorzej, jak przez lata partner był w porządku, było uczucie, świergolenie i wzajemne starania. A, mimo to, coś się stało, że partner zdradził, zakochał sie, odchodzi... A, takich osób, jest tutaj nie mało. Jak im musi być trudno pogodzić się z rzeczywistością. Mam znajomą. Rodzina wzorcowa. Teraz wiem, że facetowi czegoś jednak brakowało. Żona była typową mamuśką, dbającą o każdy szczegół ich życia. On zakochał się w innej. Znajoma wciąż wierzyła, że on wróci do niej. Czekała. We wspólnocie kościelnej szukała pocieszenia. Z innymi wiernymi odprawiała modły, by mąż wrócił do niej. Jak na nią patrzyłam i słuchałam, tak bardzo było mi jej żal. Była taka pełna nadziei. Efekt modlitw? Kochanka zaszła w ciążę. A mąż, jak widać na facebooku, jest przeszczęśliwy, bo ma synka! ( z żoną ma dwóch dorosłych). A żona? Nie mam kontaktu ze znajomą; pewnie nadal się modli...:niemoc A będzie to już chyba z pięć lat...
Piszę, flower, po to, byśmy czerpały z życia, ile się da! Jesteśmy tu i teraz, w takiej sytuacji, a nie innej; zatem, uczyńmy z niej atut!
:tak_trzymaj
12678
<
#55 | flower dnia 09.01.2016 13:38
droga Avenious, ja tez za nim tesknie niestetySmutek. Staram sie, próbuje wszystkiego ale niestety, tak czasami jest. Smiem powiedziec ze nawet czesto. Mnie ostatnie 10 lat tez wydawalo sie ze po pierwotnej separacji zrozumiał, ze dotarło. Niestety, jak pokazuje moja historia wcale tak nie bylo. Co nie zmienia faktu ze te 10 lat uwazalam za naprawde udane, myslałam: kurcze, jak dobrze ze jest. Wspieralismy sie, robilismy wiele rzeczy wspolnie naprawde nic nie wskazywalo ze on (czego dowiedzialam sie ostatnio) przez te 10 lat pisywal maile z roznymi k....mi, czasami ćpał (tez nie mialam pojecia).
Dopiero powrot do Pl okazal sie fatalny. Po prostu wpadł w to swoje gówno po uszy a ja z nim. Teraz Wiem ze on byl latami uzalezniony (co z tego ze czasami mial półroczne przerwy) ale to bylo caly czas uzaleznienie od prochow no i od uwielbienia innych boczniaczek.
Dlatego ze uspil moja czujność przez te lata, starał sie...to caly czas wspominam jak to było TAM...z nim..nietety, staram sie tego nire robic ale to wraca caly czasSmutek. Tez sie modliłam o to by go Bog zmienil, teraz juz tego nie robie bo wiem ze to ja sama sie musze zmienic. Ale tesknota (nie wiem za czym) została.
Popieprzone to wszystko jest
5808
<
#56 | Nox dnia 09.01.2016 14:16
cześć marudy,witam Was z nad maszyny do szycia.Za plecami mam słońce w oknie ,przed sobą telewizor z Magdą M,w łazience szaleje pralka .
Przed chwilą skończyłam rozmawiać z koleżanką,pogadałyśmy o kolorach włosów.W przyszłym tygodniu będę znowu ruda.
Flower zrób placuszka albo sałatkę,zaproś koleżanki na wieczór ,mamy karnawał a ty masz wolną chatę/bezcenne/.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 09.01.2016 15:31
Oj, flower, flower
Ale dowiedziałaś się, że te 10 lat to była jedna wielka maskarada! To, za czym płaczesz? Za ułudą?! Nie bądź dzieckiem, flower!
Ja mogłam znieść wiele. Ale nie zdrady! Podniecanie się, czułe słowa, wszelkie zabiegi, jakie czyni osoba zakochana, orgazmy z inną... O, nie! Tego nie wybaczę! Cały proces angażowania się w inną, będąc wciąż ze mną!
Do Ciebie, flower, to nie przemawia?!
Nox
Nie każdy ma siłę uciec w towarzystwo. A, jeżeli, to muszą być zaufane osoby. Ja strawiłam tę truciznę sama. Wolałam samotność. A, jeżeli, to najbliższa rodzina.
I moja suczkaZ przymrużeniem oka
Nie trzeba wyczyniać nie wiadomo jakich rzeczy. Ale dobrze jest rozmawiać ze sobą. Tłumaczyć. Wszystkie środki są doraźne, na chwilę. Później wszystko wraca. Ale, Z CZASEM, będzie wracać rzadziej, w słabszym wydaniu. Czas to najlepszy środek. Niezawodny.
Czy podjęłaś, flower, konkretne działania?
5808
<
#58 | Nox dnia 09.01.2016 16:53
Avenious z całą pewnością, jeden z ludźmi drugi sam.
Ale myślę że osoba silna psychicznie poradzi sobie sama.
Sama przemyśli,wytłumaczy sobie,zaplanuje.Wszystko sama,często nie mówiąc najbliższym/bo wstyd,bo po co mają wiedzieć,bo po co im zawracać głowę/Wie gdzie pójść,zapytać,jak zrealizować.
Osoba ciut /lub bardziej/słabsza lub mniej samodzielna, może się tylko zadręczyć myślami.
Ona/taka osoba nie Flower/ potrzebuje się tym bólem podzielić,potrzebuje posłuchać że ma rację,a później usłyszeć że tej racji już nie ma,Wtedy można się wykrzyczeć,wypłakać albo wyszaleć.
Cisza i 4 ściany nie są wsparciem,one przytłaczają,nie ma się dla kogo gotować,ładnie ubrać.Nie wiadomo co zrobić z wolnym czasem bo nie ma pomysłu i...się nic nie musi.Chce się zatracić w sobie czasem w alkoholu ,spać i nie myśleć a...te cholery i nie odpuszczają ,drążą.Rozmowy ze sobą ma się dosyć bo....stoi się w miejscu
I taki ktoś potrzebuje by go wziąć za rękę i wywlec na spacer,by w knajpce zjeść z nim obiad bo w samotności w gardle wszytko staje.I potrzebuje by przyjaciółka powiedziała coś co sprawi/minimalną chociażby/przyjemność ,zaproponowała coś na co sama nie wpadłaby w danej chwili.By dała pomysł na spędzenie czasu inaczej niż samotnie w czterech ścianach.Bo ta cisza samotności jest najgorsza.
Oczywiście też nie każdy ma wybór.
12678
<
#59 | flower dnia 09.01.2016 17:36
hmm...konkretne działania...dzisiaj bylam z przyjaciółką (niestety wyjezdza jutro) na cmentarzu naszej wspolnej szkolnej kolezanki, potem pizza u mnie a teraz...teraz znowu jestem sama choc nie calkiem, mam moja sunieUśmiech (przekochana). Wiec zbieram sie zaraz i jade do rodziców. Ale jak to bywa caly czas gdzies w tej mojej mózgownicy TO mam...musze uwierzyc ze z czasem TO bedzie odchodzic. Anenious, bo ze mnie to taki wyjec jest czasami (a nawet czesto). Co zrobic
Ja chyba nie jestem z tych silnych NoxSmutek bo potrzebuje ludzi wokól siebie. Ale sa tez dni kiedy ciesze sie ze akurat nie mam na wieczor zadnych planów. Wtedy lubie wchodzic na te portal, do Was no i pouzalac sie troche albo pośmiac z psycholi i posluchac co macie ciekawego dziewuszki do powiedzenia (a macie duuuzo ciekawych rzeczy w zanadrzuUśmiech)
Milego weekendu

Komentarz doklejony:
czesc dziewczyny, pisze dopiero teraz bo weekend spedzilam u rodzicow. No wiec moj psychofag chce sie spotkac. tak tak. Nie wiem o co mu cho..ale mam to w dupie. Napisalam wczesniej zeby sie wymeldowal i przysłał mi swoj adres. Oczywiscie echo. A dzisiaj pisze ze on to by chcial sie spotkac. Na to ja: po co? On: chce wiedziec jakie masz plany. Ale tupet! On chce i juz, haha. Odpisalam mu ze nie mam na to ochoty, wszystko zostalo juz powiedziane i nawet ZROBIONE. I zebysmy nie robili sobie po złosci. Jak chce psa to mu go dam na tydzien, dwa potem znowu ja ja bede miala itd...Napisalam ze jak bede wyjezdzac to sobie zabierze tv, komplet wyp....i co bedzie chcial. Nie bedzie mi to potrzebne. Chce tylko zeby sie wymeldowal i podal mi swoj adres. Reszta mnie nie interesuje. Nie odpisal mii nic juz potem wiec mniemam ze dotarło (pewnie myslal ze bede mu z psem robila jakies probl.). Ale ja mam juz to gdzies, byle zrobil o co go prosze.

Komentarz doklejony:
achhh zapomnialam najwazniejszego: przyszly moje dwie głowyUśmiech po prostu nie moge sie oderwac od czytania (stad malo czasu na pisanie)
5808
<
#60 | Nox dnia 19.03.2016 14:39
Flower odświeżam ten wątek/ byś mogła dopisać w razie potrzeby/ coś od siebie.
12678
<
#61 | flower dnia 19.03.2016 15:22
dzieki bardzoZ przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
wlasnie wiem Nox ze takie zawieszenie to tak jakby czekanie..na co? niewiadomoSmutek Bo ja juz od dawna wiem ze nic z tego by nie było i moj jasnie wielmozny rowniez to wie.
Mam nadzieje ze po rozprawie bedzie juz tylko lepiej

Komentarz doklejony:
Witam wszystkich. Potrzebuje kochani Waszej porady. Otóz, moj gad dostał pozew i sie oburzył. Twierdzi ze wszystko co tam napisałam to kłamstwa. Mam problem poniewaz nie mam za bardzo dowodów tylko bilingi. Rozprawa chyba za 3 tygodnie a ja nie wiem co robic. Najpierw gnój twierdzil ze sie przyzna a jak dostał papier do ręki to obrót o 180 stopni. Kochani, co robić? Na pierwszej rozprawie juz nie za bardzo mogę podziałać. Ale jak to wygląda potem? Czy jak zacznie sie stawiac na tej pierwszej rozprawie,, to musze od razu sądowi przedstawić kolejne dowody czy mam na to troche czasu i na przyklad bede je mogła złożyc w określonym terminie? Bo w takiej sytuacji bede chyba musiała wynajac detektywaSmutek
5808
<
#62 | Nox dnia 12.06.2016 17:45
ostatni komentarz autorki jest świeżutki/a nie z marca/i dlatego mam nadzieję że mądre głowy podpowiedzą.
12678
<
#63 | flower dnia 12.06.2016 17:48
dziekuje
5808
<
#64 | Nox dnia 12.06.2016 18:25
jeżeli nie masz teraz dowodów to jak je zbierzesz na później?
Nie ma nikogo kto poświadczy jego ciągoty do narkotyków,alkoholu/masz papiery w domu że się leczył?Nie znajdziesz świadków którzy widzieli go z babami?
Jego sąsiedzi wiedzą jakie życie prowadzi.
Flower chcesz rozwodu za porozumieniem czy z jego winy?Na co on się nie zgadza?
Zdaje sobie sprawę że możecie to załatwić szybko,nie macie dzieci,wspólnego majątku,od pół roku nie mieszkacie razem,on lubi w życiu luz a nie małzeńskie kajdany, w czym widzi problem?
3739
<
#65 | Deleted_User dnia 12.06.2016 18:33
Odejście do nowej baby i mieszkanie z nią są dowodem. Świadkowie są dowodem, zwłaszcza na manewry z gorzałą i prochami. Dowody możesz dołączać w trakcie kolejnych spraw.
Zdrada i nałogi to jedno, zbieraj dowody zerwania wspólnoty majątkowej -długi kredyty, kto utrzymywał mieszkanie, dawał na życie. Dosłownie wszystko.
7439
<
#66 | hurricane dnia 13.06.2016 16:56
flower masz prawnika na tą sprawę rozwodową?
12678
<
#67 | flower dnia 13.06.2016 17:02
wlasnie jutro ide do adwokata. Ja mam tylko bilingi jego i wywiad z poradni odwykowej, ze jest uzależnieńcem. Całej reszty nie dopilnowalam bo gad przebrzydły caly czas mówil ze sie przyzna. Omotał mnie, bo wczesniej ze wszystkim mi szedł na ręke. Przepisal mieszkanie, przepisał auto, wymeldował sie. A teraz gnój dostał pozew i szok! Jak ja nakłamałam! Zrobiłam z niego potwora! Ze to JA go zdradzałam itp...myslałam ze gadam z jakims obcym ufo. Byłam naprawde w szoku bo takiej reakcji sie nie spodziewałamSmutek Powiedzial ze ze mnie zrobi zdradzaczkę i znajdzie na mnie jakichś gości co to potwierdzą:szoook. A teraz sie boje i to bardzo. Rece mi sie trzesą, nic nie jem, nie spie..dno po prostu
7439
<
#68 | hurricane dnia 13.06.2016 17:06
po pierwsze, z własnego doświadczenia i ludzi stąd:

nigdy nie wierz w słowa ex jeśli się z nim rozwodzisz Uśmiech
rozwód traktuj jak wojnę, na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, którym to poszło łatwo, najczęściej jest to wynikiem krótkiego okresu czekania na pierwszą sprawę;
im więcej czasu mija, tym jest u nich gorzej z pamięcią i poczuciem winy, jeśli w ogóle kiedykolwiek takie poczucie mieli;
do tego dochodzi wiedza, którą zdobywają w trakcie, chociażby taka, że rozwód z orzekaniem o winie wiąże się z możliwością alimentów dla ex małżonka;
na końcu nie wolno zapominać o przychylnych osobach trzecich takich jak teściowie i rodzina sławetnego męża oraz nowa gwiazda u boku, która też podpowiada;

na pierwszej rozprawie to się u Ciebie nie skończy, jeśli nie dojdziecie do porozumienia, sąd będzie chciał przesłuchać świadków, na końcu Was obydwoje;

znasz imię i nazwisko kochanki?
pozwij ją na świadka;
pomyśl też kto jeszcze mógłby cokolwiek w sądzie zaświadczyć na Twoją korzyść,
im więcej świadków tym dłużej to się będzie ciągnęło.

jeśli teraz będziesz wynajmować detektywa to nie wiem czy sąd to uzna, może wziąć pod uwagę czas jaki upłynął odkąd nie jesteście razem, on może kłamać, że jest z tą gwiazdeczką dopiero od czasu jak Ciebie zostawił - to akurat przerabiałam na własnej skórze;

pomyśl o wszystkich co mogłoby się przydać, maile, rachunki, wyciągi z konta, osoby, które coś widziały bądź słyszały;

sąd wyznaczy termin kolejnej rozprawy, na której będzie przesłuchiwał świadków, pewnie wyznaczy też termin i będziesz musiała przekazać listę świadków,
jeśli masz prawnika będzie wiedział - ja musiałam listę świadków przedstawić już na pierwszej rozprawie
12678
<
#69 | flower dnia 13.06.2016 17:07
Nox, niestety, nikt nie potwierdzi jego kurestwa. Nie mam po prostu na to najmniejszych szans. Kazdy kto wie, to jego znajomy. Moi o niczym nie wiedzieliSmutek
Pozew zlozylam z jego winy. Ja nie wiem w czym ma problem. Powiedzialam mu ze nie bede zadać od niego alimentów. Zresztą, wyjezdzam za granice i on o tym wie. A on na to: rozwod nie bedzie z jego winy ii już. I to on mi moze poswiadczyc notarialnie ze on mnie nie pozwie o alimenty. A ja na to: przeciez ty to rozpier....iłeś, zdradzałes, okradałeś, kłamałes...itp..a on nic> Nie wiem, zachowywał sie jak ktos nienormalny. Moze znów ćpa. Pije napewno bo sam mówil. KATASTROFA
7439
<
#70 | hurricane dnia 13.06.2016 17:10
flower miałyśmy tego samego męża ? Szeroki uśmiech

ja w przeciągu trzech miesięcy od jego zgody na orzeczenie o jego winie ( mieszkał już z gwiazdą) stałam się zdradzaczką Z przymrużeniem oka
oczywiście, wszystko co napisałam było bzdurą, niczego nie pamiętał, a już to co obiecywał najmniej...

po swojej stronie miał mamusie, która załatwiała najlepszych prawników Z przymrużeniem oka
w sądzie czułam się jak pod odstrzałem Z przymrużeniem oka
i zamiast udowadniać jego winę musiałam się bronić
przygotuj się na to....

Komentarz doklejony:
możesz spróbować pozwać na świadków jego znajomych czy rodzinę,
rodzina ma co prawda prawo odmówić składania zeznać, ale może znajomi?
wiesz może to będzie trochę naiwne, ale wydaje mi się, że są jeszcze ludzie dla których składanie w sądzie zeznać wiąże się z mówieniem prawdy...
12678
<
#71 | flower dnia 13.06.2016 17:13
niestety, nie znam tej jego ku..y. Nawet nie wiem jak ma na imię. Ale chyba nawet teraz gdyby detektyw ich skminił to sąd powinien to uznać. W koncu dalej jestesmy jeszcze małzenstwem. Zadnych maili, wyciągów nie mam, ani nikogo.
Mówi ze szmata z nim nie mieszka. A on jej tylko pomaga (biedaczka ma prze..ane bo jest z patologii). Mialam wlaczony dyktafon ale gnoj sie pokapował bo łaził po całym mieszkaniu i gadał cichuteńko. Niestety, nic sie nie nagrało.
7439
<
#72 | hurricane dnia 13.06.2016 17:18
jesteście małżeństwem, ale nie mieszkacie razem, został złożony pozew, nastąpiło zerwanie trzech podstawowych więzi - reszta zależy od sędziego i od tego jak on się będzie na ten temat tłumaczył...

jeśli niczego nie znajdziesz, musisz się liczyć, ze sąd Was rozwiedzie ale za porozumieniem stron, z głowy dowodów nie stworzysz niestety;

moze wynajmij detektywa, jeśli Cię na to stać, chociażby po to aby ustalić jej dane, adres, pozwiesz ją na świadka i może się wysypie sama w sądzie;

u mnie wystarczyło wezwanie gwiazdeczki na świadka o czym dowiedział się dopiero w sądzie i od razu przestał pyskować - trudno opierać swoją wizję męża doskonałego na widoku kochanki w 7 miesiącu ciąży Uśmiech

Komentarz doklejony:
dobrze, ze idziesz do adwokata - może coś wymyśli i podpowie jeszcze
3739
<
#73 | Deleted_User dnia 13.06.2016 17:30
Dokładnie, dowody do teczki, stówka do kieszeni i na konsultacje do adwokata od rozwodów na konsultacje. Dasz radę.
3739
<
#74 | Deleted_User dnia 13.06.2016 19:35
Droga flower... Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiem. Sama mam za sobą związek (18 letni) z człowiekiem tak bardzo zaburzonym, że nawet dziś już sama nie wiem, czy on w ogóle był normalny. Mniej więcej jak u Ciebie; prostytutki, jakieś patologie, o żonach kolegów nie wspomnę, bo to był jego ulubiony temat.
Wszystko wybaczałam bo... kochałam, czułam się odpowiedzialna za nas (skąd mi się to wzięło?) Poza tym, to był mój drugi związek w życiu, po ślubie i rozwodzie w wieku lat 20. Chciałam utrzymać ten związek za wszelką cenę... Przecież co ludzie powiedzą Uśmiech Tyle upokorzeń ile przeżyłam od niego, jego kolegów (dzielnie wspierali go w kłamstwach, bo nie wiedzieli, że "dyma" ich żony) Uśmiech Jeden latający cyrk! Nie miałam żadnych marzeń, oprócz jednego: Żeby dziś trafił do domu! Z resztą o czym tu pisać, to moja przeszłość, Ty masz własną. Doczekałam się chwili, że nie mogłam spać, jeść, myśleć... Dłonie mi drżały jak u chorej na Parkinsona.
Dziś jestem już trzy lata sama. Może miałam mniej problemów, bo nie byliśmy małżeństwem, ale cierpienie nic nie mniejsze, zapewniam Cię. Przez trzy lata zrobiłam ze swoim życiem więcej, niż z nim przez 18! Dziś jestem innym człowiekiem. Gdy dochodzą mnie wieści, że źle mu się powodzi, to jeszcze musze walczyć z wewnętrznym altruistą, aby nie biec do niego i mu nie pomagać Uśmiech Ale jak dotychczas wygrywam Uśmiech Żyję dla siebie i Ty też zaczniesz żyć. Wszystko się ułoży, musi! Uśmiech
12678
<
#75 | flower dnia 13.06.2016 20:35
dziekuje Sybilla za te slowa. Bo ja nadal niestety cos chyba do niego czujeSmutek Nawet po tym co zrobil i co robi teraz. Po prostu rozrywa mnie ta niesprawiedliwosc. Zrobil tyle zlego, nadal robi i chyba mu jest dobrze. A ja? Totalne dno. Jak tylko sie troche podniose to zaraz dostaje po dupie..Nie wiem jak przetrwam ten rozwod. Nie wiem czy nie odpuszcze bo jestem w strasznej rozsypce
3739
<
#76 | Deleted_User dnia 13.06.2016 20:53
A co chcesz utrzymać? Ten "sztuczny miód, ersatz, cholera nie życie, miał być raj, miał być cud i ćwiartka na popicie ..."
Twój sztuczny, wymyślony świat właśnie się zawalił, flower. Trzeba otrzepać kurz z twarzy i ruszyć do przodu. Może nie będzie od razu cudu i nie będziesz szczęśliwa od zaraz, ale wejdziesz na drogę, która prowadzi w jednym kierunku; Do normalności w życiu.
Czasem trzeba się nieźle natrudzić, by osiągnąć szczyt... Bo droga wiedzie tylko pod górę Uśmiech
Jesteś współuzależniona i dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. Ten gość jest dla Ciebie jak następna dawka haju. Odżyjesz na moment, a ogólnie jesteś wyniszczana i zwyczajnie zginiesz, jeśli się od niego nie odetniesz.
Popatrz na siebie z boku...Co doradziłabyś koleżance, gdyby była w takim położeniu jak Ty? Pozwoliłabyś jej stoczyć się na dno?
Co on Ci musi jeszcze zrobić, żebyś zaczęła walczyć o siebie jak rozbitek walczy o życie, nie myśląc o niczym innym? Masz tylko jedno życie... Poświęcasz je, na faceta który nie jest tego wart. Nie żal Ci tych lat?
5808
<
#77 | Nox dnia 13.06.2016 21:01
Flower porozmawiaj z adwokatem i się zastanów.Masz mieszkanie,masz auto ,jesteś w psychicznym dołku,chcesz wyjechać/ będziesz dojeżdżać na rozprawy albo z wyjazdem będziesz czekać...nie wiadomo ile/
Minęło pół roku od jego wyprowadzki,jeżeli dowody marne to jest sens się szarpać?jak je zdobędziesz teraz?Nie macie dzieci,jak dobrze pójdzie/ za obopólną zgodą/1-2 rozprawy i się uwolnisz.
Gorzej,jak się stoczy , straci,,urok "osobisty a żadna ,,dama" nie będzie go chciała utrzymywać i obcierać to sobie przypomni o ex.

Komentarz doklejony:
,,odpuścisz "co ?rozwód czy orzeczenie jego winy?
12678
<
#78 | flower dnia 13.06.2016 21:18
Nox, orzeczenie o jego winie. Bo nie wiem czy dam radę nie mając prawie zadnych dowodów.
Sybilla, ja to wszystko wiem. Chodzi mi raczej o to, ze mnie zniszczył psychicznie a sam ma jak pączek w maśle. Czuje sie po prostu skrzywdzona i wykorzystana. Chce sie od niego uwolnic, bardzo. Wiem ze pora wstac, otrzepac rece i naprzod. Staram sie jak moge, naprawde. Jednak poczucie krzywdy jest we mnie ogromne
3739
<
#79 | Deleted_User dnia 13.06.2016 21:42
Każdy po zdradzie się tak czuje, zawsze. To normalne jak pragnienie na pustyni. Zrób wiec wszystko, by więcej Cię nie wykorzystywał i nie niszczył. Na pocieszenie powiem Ci, że on naprawdę źle skończy Uśmiech
9937
<
#80 | Ramirez dnia 13.06.2016 22:17

Cytat

Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to ze wierzyłam ze milosc pokona wszystko... po 2 latach wiedzialam ze jestesmy sobie przeznaczeni... W koncu niejako wymoglam na nim: albo slub albo rozstanie.... Wczesniej juz byly jakies zgrzyty, on swoje towarzystwo mial, ja swoje... zaczal znikac na noce, czas poswiecal kolegom (czytaj pannom, ale o tym nie wiedzialam)... zaczely sie klotnie, moj placz, etc... ...którejś soboty nie zdzierżylam i go wyrzuciłam z domu. Minelo 6 miesiecy, mialam w tym czasie romans z jego "najlepszym" kumplem. Wiedzialam ze razem sie bawią, ale postanowilam, ze choc w taki sposob sie zemszcze. Oczywiscie nic mi to nie pomoglo, ani troche nie poczulam sie lepiej, wiec po miesiacu to zakonczylam.
Znikanie, awantury, wyzywanie. Nie wiedzialam skad u niego taka agresja. Nie bylo rekoczynow, ale wyzwiska, ignorowanie mnie, jego nerwowosc. ...moj kochany maz mial romans z k...a ktora pracuje w bur...u. Trwalo to ok 6 miesiecy.
W miedzyczasie jego "najlepszy" przyjaciel uswiadomił mi, z kim ja zyje. Ze byly tez inne, ze sprowadzal je do domu (jak wyjezdzalam czasem na weekend do rodzicow), ze razem uprawiali seks z tym jego kumplem u nas w domu!
Bylismy nawet na wczasach, bylo w miare dobrze procz incydentu jednego, kiedy to sie upilam i zrobilam mu awanture. Wyprowadzil sie na dobre do kolegi, wzial wszystkie swoje rzeczy, mieszkanie przepisal na mnie( to mieszkanie dostalismy od moich rodzicow) A gdy probowalam sie z nim skontaktowac to reagowal nerwami. Mija juz 4 miesiąc mojego dramatu, a ja wciaz nie moge sobie z tym poradzic. Z tym ze mnie olał, ze nie chce juz byc ze mna. To moja tragedia.


Z mojego punktu widzenia Wasza historia jest dosyć klasyczna. Jesteście razem, ale zaczynacie się też razem ze sobą męczyć. Zanika bliskość. Pisałaś, że były zgrzyty, awantury, itd... a to pierwszy przyczynek, by mąż zaczął znikać w swoje towarzystwo, a Ty w swoje, jak napisałaś. Razem, a jednak osobno... Potem nie zdzierżyłaś, wywaliłaś go, licząc że wróci na kolanach. Nie wrócił. Więc dość głupio, wdałaś się dość szybko w romans z jego najlepszym kumplem. Gorzej, gdy on teraz tego kumpla powoła na świadka. Wtedy jeszcze mąż wrócił. Czego się dowiedział w czasie, gdy go nie było? Może o tej zdradzie. Faceci takie coś z trudem znoszą, choć sami może zdradzają na potęgę, więc... reagują wyzwiskami, strasznie się z tym męczą. To jest trauma na tyle silna, że dość łatwo idzie sięganie po używki, by znieczulić ten ból i stres, więc alkohol i jakieś prochy musiały się pojawić. I stoczenie ku dnu, bo romans z prostytutką, to już wakacje na trzy fajerki, choć można trafić na bardzo inteligentne dziewczyny, ale jest to odrzucenie wszelkich zasad. I potem zdradzanie razem z kumplem w improwizowanych orgietkach nawet w domu. Napisałaś, że też potrafisz się upić i wtedy ma awanturę. Było mu z Tobą dość niewygodnie, wyprowadził się, mieszkanie przepisał na Ciebie, ale musiała tkwić w nim jakaś straszna zadra, skoro na próby kontaktu reagował aż tak nerwowo. Wiem, że boli, jak on zrobił wszystko, by popsuć to małżeństwo, ale coś się takiego też stało, że on uciekł z Waszego małżeństwa. O podział psa się nawet dogadał, mieszkanie przepisał - tylko nie chce być kozłem ofiarnym w sądzie i brać całą winę za rozpad związku, ot tak, dla zasady. Może coś wie od kumpli? Bowiem nic się nie dzieje bez przyczyny. Twój romans z jego kolegą na pewno nie pomógł temu związkowi - takich rzeczy każdy mąż zwykle nie potrafi wybaczyć. I stacza się bardziej po zdradzie żony. A wcześniej... też uciekał od Ciebie w imprezy, zdrady i alkohol.

Flower, a nie prościej rozwieść się na pierwszej rozprawie z winą obojga, nie szukając winnego? Po co walczyć o złote kalesony? Dla zasady?
Albo odpuścić i machnąć ręką na ten rozwód. Ale niestety, lepiej już było. Działacie na siebie nieco toksycznie, znikła komunikacja, bliskość. Nie macie żadnych ograniczeń, by się wzajemnie już nie ranić. Jedno powie A, a potem nie kończy się na B... Nie macie wspólnego celu, by walczyć o fajne życie razem. Zazwyczaj, takim celem są dzieci i ich dostatnia przyszłość. Jak znika taki cel... to każde z Was żyje tylko dla siebie, a to często jest trudne. Rozwieść się - to żaden problem, to tylko papier. Umieć żyć razem - to prawdziwa sztuka tolerancji wzajemnej i szacunku. Tylko, czy dacie radę?!
12678
<
#81 | flower dnia 13.06.2016 22:43
Ramirez, masz rację. On mi caly czas wypomina tę zdrade sprzed 11tu lat. Choc bylo to krótkie jednak glupie z mojej strony. Wtedyy bylam tak po prostu wsciekla na niego a ten jego niby przyjaciel bardzo zabiegal o mnie. I bęc. Stalo sie. Jednak wiem ze to dla niego chyba bylo nie do przejścia. Powiedział mi: niepotrzebnie mi o tym mowilas. Bo dowiedzial sie ode mnie rok temu. Choc sam stwierdzil tez ze sie domyslał. I moze tak byc ze pozwie go na swiadka. Tego sie obawiam. Trudno, czasu nie cofne.
Moglabym (choc z wielkim trudem) rozwiezc sie bez orzekania. Ale boje sie jednego: to nalogowiec, dosc sie juz naspłacalam jego długów i jesli popadnie w tarapaty to bez litości, jak nic, poda mnie o alimenty. A tego bym juz nie zniosła.
Tym bardziej, ze sam sie przyznał, ze chla.
Co do wspolnych celow, ktore wiazą, nigdy mu nie wypominałam ze nie moze miec dzieci. Poza ostatnim koszmarnym rokiem. Jednak wtedy juz byl tak uzalezniony od dopalaczy, ze na kazdym kroku mnie prowokowal do klotni. Sam potem przyznał ze robil to celowo, manipulowal mną tak zeby stworzyć awanture a potem sobie iść w piz..u. Przez lata mu powtarzalam ze ja nie mam pędu w kierunku dzieci. Owszem, fajnie by bylo gdyby byly ale najwazniejsze to to, ze mamy siebie.
My juz nie umielibysmy zyc razem. To wykluczone. Za duzo wszystkiego było. Poza tym, on ma gwiazdę i nie jest wogole zainteresowany mną. Jesli chodzi o mnie to gdy ostatnio rozmawialismy (probowalismy) to czulam ze nie znioslabym jego obecnosci. Ja tesknie jak go nie ma. Jak jest to cale zlo staje mi przed oczami i nerwy puszczają. Wiec, nie ma zadnej mozliwosci juz dla nas razem.
Szlag mnie trafia tylko ze ja przezywam a ten ma lufre swoją i dobrze sie bawi.
Sybilla, mam nadzieje ze zle skonczy. Nie powinnam mu tak zyczyc, ale tak jest. Jednak z tego co widze to raczej ja jestem w kaczej dupie bo przezywam, a ten uzywa ile wlezie i wije sobie gniazdko

Komentarz doklejony:
dodam jeszcze, ze on probował, bral sporadycznie jeszcze przed slubem rozne swinstwa. Jak chodzil na terapie (z ktorej go potem wyrzucili) to stwierdzili, ze ma traume z dziecinstwa. Zawsze mowil ze ojciec sie na nim wyzywal psychicznie. Choc, nie bylabym tego taka pewna. W koncu na kogos lub na cos trzeba zwalic caly chłam jaki sie nosi w sobie. Wiec, to raczej nie wieść o mojej zdradzie go pchneła w tym kierunku.
9937
<
#82 | Ramirez dnia 14.06.2016 02:40
http://blogrozwod.pl/obowiazek-alimen...legobylej/

Cytat

W przypadku rozwodu bez orzekania o winie obowiązek alimentacyjny jest wzajemny i trwa przez lat 5 od daty uprawomocnienia się wyroku rozwodowego. Jeżeli rozwód był orzeczony z winy obu stron, to wzajemny obowiązek alimentacyjny byłych małżonków jest już dożywotni.


Cytat

W wyroku z 10.7.1998 r. (I CKN 788/97) Sąd Najwyższy wypowiedział pogląd, że pozostawanie w konkubinacie przez uprawnionego do alimentacji rozwiedzionego małżonka nie jest ustawową przesłanką wygaśnięcia wobec niego obowiązku alimentacyjnego drugiego z rozwiedzionych małżonków. Okoliczność ta może jednakże mieć wpływ na zakres obowiązku dostarczania środków utrzymania.


Opcje:
a/ rozwód bez orzekania o winie. Ryzykujecie, że możecie się pozwać o alimenty. 5 lat takiego ryzyka, a potem to wygasa.
b/ rozwód z orzeczeniem o winie winnego. Winny zagrożony ryzykiem alimentacyjnym dożywotnio. Rzeźnia w sądzie jak o życie.
c/ rozwód z orzeczeniem winy obojga. Oboje żyją dożywotnio w strachu, że któreś z nich skończy w biedzie i pozwie o dożywotnie alimenty.

Mąż z pewnością też czuje zagrożenie perspektywą dożywotnich alimentów na Ciebie, więc pazurami będzie się bronił przed orzeczeniem jego winy.
Ty również masz fatalną sytuację, gdyby mąż namówił kumpla do zeznań, a te wpłynęły na niekorzystny wyrok dla Ciebie.

Więc, albo musisz mieć mocne dowody jego winy, zeznania świadków, kochanek, itd... (możesz powołać je na świadków), ale oni też mogą świadczyć przeciwko Tobie.
Sąd decyduje, to czasem niczym szalona jest ruletka.

W niepewnej sytuacji dowodowej, lepiej rozwieść się po jednej rozprawie bez orzekania o winie, za porozumieniem stron. Ryzykujesz, że w ciągu 5 lat EX może pozwać Cię o te alimenty, gdy uda mu się stoczyć. Ale... pojawia się pytanie, czy dasz radę sobie z tym. Mąż zrezygnował z połowy wartości mieszkania - więc to jest jakaś "lokata" na wszelki wypadek - w ostateczności wynajmiesz jeden pokój dla lokatora, a pieniądze z takiego wynajmu przez lat 5 wystarczą na pokrycie roszczeń męża. Teoretycznie. Sama musisz mierzyć siły na zamiary, określić, co chcesz ugrać. Bo sama gra, by się móc zemścić... czasem nie jest warta wywołanej wojny.

Cytat

Szlag mnie trafia tylko ze ja przezywam, a ten ma lufre swoją i dobrze sie bawi... mam nadzieje ze zle skonczy. Nie powinnam mu tak zyczyc, ale tak jest.


I tu jest to błędne założenie, bo jak mąż źle skończy, to może wyjść sytuacja, że pojawi się pozew o alimenty. A jak się ożeni ponownie, to już zamyka sobie do tego drogę. Więc lepsza strategia, to krzyżyk mu na drogę i najlepiej niech się ożeni jak najszybciej. Fajne
12678
<
#83 | flower dnia 14.06.2016 09:19
dzieki Ramirez. On sie nie ozeni ponownie. Nie sadze ze chcialby znow zakladac sobie "kajdany". Jemu jest dobrze gdy ma wolnosc. Moze sie gzic na prawo i lewo.
Sama juz nie wiem co zrobic..i boje sie tej wojny bo nie mam dowodów. Myslalam zeby pozwac ta ku...z burdelu. ale to jest tak glupie i tępe ze wymiatam. Poza tym ona jest w nim zakochana i bedzie łgała w zywe oczy. To prostaczka bez zadnych zasad. Dobrze byy bylo pozwac te jego obecną flame ale nie wiem kto to jest. Nie wiem gdzie mieszka, pracuje. Nie wiem nic. A nawet jak wyczaje to przyjdzie do sadu i moze tez sie wszystkiego wyprzec bo przeciez bedzie rekami i nogami bronila swego kochanka. Kumpel mojego gada tez nie zaswiadczy przeciwko niemu bo sie boi. Poza tym to tez zdradzacz, krętacz i nalogowiec. Razem prowadzili takie hulaszcze zycie i wzajemnie sie kryli.
Dzisiaj ide do prawniczki i zobacze. Przypuszczam ze bedzie mnie namawiac do udowodnienia mu winy bo jak mi pisala pozew to od razu chciala wytoczyc działa.
Alez mam metlik w glowie. Naprawde, nie spodziewalam sie takiej reakcjiSmutek
5808
<
#84 | Nox dnia 14.06.2016 10:33
Przeczytaj co napisałaś od początku o tym jak cię traktował, przypomnij sobie te uczucia. Przeczytaj dokładnie komentarze/szczególnie Avenious/. Poczuj to. Nie bój się tego co powie adwokat, decyzja należy do Ciebie. Parę lat temu po wybrykach męża rozstaliście się, on poszedł,, w długą" a ty byłaś w związku który nie wypalił z kolegą.Jeżeli chcesz mieć namiary na męża umów się z nim pod pretekstem rozwodu. Po spotkaniu niech ktoś znajomy, taksówkarz dedektyw za nim pojeździ.
12678
<
#85 | flower dnia 14.06.2016 15:15
Bylam u adwokatki. No wiec, walcze. Ona twierdzi, ze mamy szanse to wygrac. Oczywiscie, nikt nie da mi pewnosci bo wszystko zalezy jak sie to potoczy, jakie bedzie on mial dowody, czy wogole je bedzie miał itd..Ja w kazdym razie zaczelam dzialac. Mam bilingi z 937oma smsami do dziwki i ona bedzie swiadkiem. Pozwe tez kumpla gada ktory mi o wszystkim powiedzial. Czy chce czy nie bedzie musial przyjsc. Do niego jest rowniez cale mnostwo polaczeń w tych billingach. Przed sadem nie jest podobno tak prosto klamac i trzeba sie wytlumaczyc z niejednego. Poza tym zona tego kumpla tez wiedziala o wszystkim. Dzisiaj sie z nia spotykam i zapytam czy zezna. No i okazalo sie ze moge tez liczyc na swoją sasiadkę, ktora zezna ze widziala jak szmata wchodzi nad ranem do nas nieraz. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Wiem, zdaje sobie sprawe ze ryzykuje ale chyba musze sprobowac. Bo jak sobie to wszystko przypomne, to jak mnie traktował latami i w efekcie jak sie zachowuje teraz, to po prostu musze sprobowac.
Dziekuje Wam wszystkim za rady i dobre słowo. Bede pisac na biezaco co i jak.
7439
<
#86 | hurricane dnia 14.06.2016 15:46
czyli jednak trochę tego uzbierałaś, może wystarczy,
a pisałaś że nie znasz tej jego kochanki, jak ją pozwiecie na świadka?
zdecydowałaś się na detektywa?
życzę powodzenia i dużo siły i odporności na to co możesz usłyszeć o sobie w sądzie, przygotuj się,
trzymaj się
12678
<
#87 | flower dnia 14.06.2016 16:18
hurricane, ta kur...z billingów to ta z burdelu z ktora mial romans rok temu. Ja wiem gdzie ona mieszka mniej wiecej. Jego obecnej gwiazdy nie znamSmutek ale adwokat powiedziala ze narazie ja zostawimy. Jak przyjdzie co do czego, wtedy wynajme detektywa i ja tez pozwiemy. Chociaz ona bedzie szła w zaparte.
Na ta chwile mam tylko to. Zobacze co powie dzisiaj zona jego kumpla.
A na tego kumpla ja tez mam haka. Dzisiaj znalazłam stary tel. od mojego gada i tam jest mnostwo smsow od tego kumpla do niego. Niestety, obciązają one tylko tego kumpla, ze tez zdradzał. Ale zawsze moge mu powiedziec ze jak w sadzie zezna nieprawde to mu udowodnie kłamstwo.
5808
<
#88 | Nox dnia 14.06.2016 17:06
olwer podreperuj trochę psychikę,nie od dziś wiadomo że ważne jest pozytywne myślenie.A nad tym trzeba popracować.
Na sali nie może pojawić się kłębek nerwów ale kobieta świadoma tego co chce .
Chcesz być wolna,bezpieczna z dala od jego długów,z dala od używek które niosą ze sobą choroby,z dala od niego /uprawiającego seks z kim popadnie/ i chociaż jest późno to może nie za późno na macierzyństwo .Rozwód daje Ci tą szansę a rozwód z jego winy jest konsekwencją jego sposobu życia w małżeństwie.
..,, ku...z burdelu. ale ..... ona jest w nim zakochana i bedzie łgała w zywe oczy. ..."-może nie będzie łgała jeżeli się dowie że ma następczynię.
Poproś brata,szwagra,kuzyna,kolegę żeby go namierzył,zrobił parę fotek.Może się zdarzyć że jak będą potrzebne to nie będzie możliwości ich zdobyć.Miej wszystko co potrzeba w ręce.
Znasz termin rozprawy?może on dowiedziawszy się w sądzie że masz mocne argumenty odpuści?nie ma sensu przeciągać tego w czasie by dać zarobić adwokatom.
7439
<
#89 | hurricane dnia 14.06.2016 17:14
tak jak napisała Nox - musisz być spokojna i opanowana, nie dać się wyprowadzić równowagi, a na pewno szanowny będzie tego próbował;
masz już jakieś dowody, masz prawnika, musisz teraz ze spokojem ale i przygotowana na wszystko stawić temu czoła
12678
<
#90 | flower dnia 14.06.2016 17:21
Nox, adwokata musze miec. Wiem ze sama nie dam rady. Powiedziala mi ze jak widzi, ze marna szansa na wygraną to mowi o tym klientowi. W moim przypadku radziła sprobowac. Niestety, nie mam ani brata ani kolegi ani kuzyna(same baby w rodzinie) i nie ma kto wysledzic łajdakaSmutek Detektyw bierze ok. 1500 za dzień i tez nie daje zadnej gwarancji.
Moze tak sie zdarzyc, ze menda odpuści chociaż on nie z takich. Jak sie uprze to chocby nie wiem co, to dopnie swego. Najgorsze to to, ze on NAPRAWDE mysli ze ja napisalam same klamstwa. Jakby wogole zapomniał co narobił. I swięcie w to wierzy. On naprawde wierzy w to co mowi:szoook. Nie ma byka, jakis doradziciel musi byc i go podburzac. Trudno.
5808
<
#91 | Nox dnia 14.06.2016 17:38
oczywiście że adwokata musisz mieć,chodziło mi o to by z jednej rozprawy nie zrobić pięciu.
On ma zryty beret wódą,narkotykami a może chorobami wenerycznymi więc się nie dziw czemu wierzy.
Kobitki też mogą za nim pojeździć,możesz nawet zrobić zawody o puchar bitej śmietany która szybciej,więcej czegoś ,,nazbiera"
12678
<
#92 | flower dnia 14.06.2016 17:58
Uśmiech juz myslalam. Kolezanka wraca z Mazur w przyszlym tygodniu to pojezdzimy. Nie zna jej auta wiec moze sie nie pokapuje

Komentarz doklejony:
i kolejny swiadek do kompletu: zona kumpla pojdzie z checia i zaswiadczy co tez ten jej mąz opowiadal na temat mojegoZ przymrużeniem oka a jest tego sporo. Jutro najciezsza batalia: kumpel gada. Nie bedzie mial wyjscia, czy chce czy nie pojdzie na swiadka a jego zona jeszcze mi przyklasnęla i powiedziala ze takich to trzeba tylko w ten sposob bo sobie zasluzyli

Komentarz doklejony:
Witajcie kochani, dopisuje epilog swojej historii. Dzisiaj wlasnie odbyła sie rozprawa, pierwsza i ostatnia. Słuchałam jak moj mąz przyznaje sie do wszystkiego ze spuszczoną głową. Jak mowi ze ma przesrane zycie i ze wszystko spaprał. No coż..minąl rok od tamtych traumatycznych wydarzeń wiec juz chyba dopadła go proza zycia beze mnieUśmiech A ja? Hmm..wstałam z kolan, znalazłam prace i ....juz tak nie boli. Wlasciwie to wcale tylko dzisiaj troszke mnie dopadłoZ przymrużeniem oka Ale szybciutko mi przeszło. Ide do przodu cały czas. Dziekuje wszystkim za wsparcie mi okazane. Robicie kawał dobrej roboty. I teraz wlasnie moge powiedziec (choc przed rokiem sama w to nie wierzyłam): wszystko mija, potrzeba tylko czasu, chęci i troche wytrwałosci. A moj mąż? Marny widok...ale to juz nie jest moj problem. Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?