Rozwód jak wojna 2 | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | 00:08:45 |
makasiala | 01:38:43 |
Julianaempat... | 03:04:40 |
Matsmutny | 04:19:56 |
Przegrana | 05:48:18 |
więc i ja z tej okazji napiszę grzecznie:
pomyliłaś chyba pojęcia z
Po prostu potrzebowała więcej miłości i czułości niż jeden mężczyzna był w stanie jej dać.
z Å‚ajdactwem :cacy
Coś mi się wydaje, że to jakaś starsza pani o bujnej przeszłości wzruszyła się nad własnym cięzkim, bo pełnym wyrzeczeń osobistych, losem.
Idiotyczny wątek. Chyba tylko głupi mógłby potraktować poważnie ten wpis.
Żenada.
U mnie było było na odwrót:to tata zdradzał. Tylko, że to nie do niego miałam pretensje, a do mamy. Dlatego, że nie chciała odejść, dlatego, ze nie widziała naszych łez jak ją prosiłyśmy z siostrą: wyprowadźmy się. Nienawidziłam jej jak nam mówiła "dzieci muszą mieć mamę i tatę".
We mnie też to siedzi do dziś. I to ukształtowało na teraz. Nigdy zdrady nie wybaczę.
W jakimś celu też opisałaś historię swojej rodziny.
Jaki to cel?
eve nie bierz tego do siebie , ale to co robiła Twoja mama to kure....najwyższej klasy
Ty jako dziecko pochłonęłaś jak gąbka atmosferę zdrady , zakłamania i wybaczania
Raz wybaczyc , to rozumiem miłość itd ,drugi raz no ok powiedzmy akt desperacji , ale w nieskończonośc ????? to juz masochizm
Kwestia , na ile to wszystko dopierdzieli teraz Tobie w dorosłym życiu
annahelena, siedzą. Kiedyś nie byłam taka radykalna, dopiero w okolicach 35. roku życia dojrzałam do tego, by postawić jasno granicę i od tej pory zdrady nie wybaczać.
co do ojca... podejrzewam, ze ten człowiek nic specjalnego do pani mamy nie czuje... kiedy ona będzie umierać... ciekawi mnie czy on się tym specjalnie przejmie...
nie można bezkarnie zabijać czyjejś duszy, kaleczyć serca... to wraca... i to w najmniej oczekiwanym momencie... czy da pani głowę, ze pani ojcieć nadal kocha pani mamę ? czy to może raczej kwestia nawyku...
Komentarz doklejony:
a co do większej ilości czy czułości... dzisiaj można umówić się na gang bang... czy na bukake... satysfakcja gwarantowana...
Wiem, że to co robiła mama, było złe. Nie chciałam jednak nigdy, by tata od niej odszedł - kochałam i kocham obydwoje rodziców. Ale z tatą zawsze miałam lepszy kontakt. Pamiętam jak kiedyś był chory i oddałam mu krew. Bałam się, że okaże się, że to niewłaściwa grupa, że okaże się, że nie jest moim biologicznym ojcem. Na szczęście okazało się, że grupy krwi się zgadzają. Choć i tak nie miało by to dla nas wielkiego znaczenia i kochalibyśmy się nadal tak samo.
Nie że jestem taka mądra , ale miałam właśnie od dziecka obraz wybaczania każdego łajdactwa
No i przeniosło sie to moje dorosłe życie
Nigdy nie zdradziłam tzn jedyna osoba jaką zdradziłam to ja ....
Podłe to ze strony Twojej matki
urządziła sobie wygodne życie ,okaleczając i ojca i Ciebie ...
Matka , która powinna kochac , chronic...
Chyba robisz jakiÅ› rozrachunek z zyciem , z rodzicami z uczuciami
Ja dokładnie rok temu wyrzygałam ból moim rodzicom
Może do tego i Ty zmierzasz
Zawsze , zawsze myslałam o innych , zawsze wybaczać , czekać , milczeć , nie ranic ....
Teraz chyba czas na Twoje wyrzyganie
U mnie dokładnie tak się zaczęło, od przemyślenia , podsumowania
Może się mylę , ale my kobiety po 40-ce tak mamy
Cytat
Cytat
nie można bezkarnie zabijać czyjejś duszy, kaleczyć serca... to wraca... i to w najmniej oczekiwanym momencie... czy da pani głowę, ze pani ojcieć nadal kocha pani mamę ? czy to może raczej kwestia nawyku...
Fenix, tak, robię rozrachunek. Kiedy zmarła matka mej przyjaciółki parę miesięcy temu, postanowiłam wreszcie porozmawiać ze swoją o tym wszystkim, co robiła ojcu. W ogóle o mym dzieciństwie. Chciałam z tym zdążyć, póki jeszcze mama jest z nami. Stąd ten rozrachunek.
Komentarz doklejony:
zgryzolowaty - jak na 72-letniego człowieka czuje się dobrze, dziękuję. Nie ma problemu z alkoholem i nigdy nie miał. Ta sytuacja, którą opisałam, o tym jak tata upił się na smutno, była odosobniona.
Cytat
Dobrze, że tu napisałaś. Przypadek Twoich rodziców nie jest odosobniony. Teraz młodzi, gdy coś im nie pasuje, od razu się rozstają. Chyba kiedyś było inaczej. Mimo zdrad, pary trwały razem, nie ważne, z jakich przyczyn, czy materialnych, czy wyznaniowych, tradycji czy innych...
Moi rodzice także. To tata zdradzał mamę. A ona przy nim trwała. Dlaczego? Bo ślubowała, bo dzieci, bo kiedyś było trudniej... Była kobietą dość chłodną, a tata emocjonalny, kochliwy...
A teraz? Cieszę się, że są razem. Cieszę się, jak widzę, gdy tata masuje mamie stopy, ścina włosy... Narzekają na siebie, dogryzają, ale przyzwyczajenie zrobiło swoje. Mama nadal chłodna, ojciec się wyszumiał, a to, co zostało, przelewa na mamę. Poszli na kompromis.
Jako dziecko, nie byłam świadoma tego, co dzieje się w domu.
Bardzie, wpływ na mnie wywarła oziębłość i skrytość mamy. Nie pamiętam, żeby mnie pocałowała, czy przytuliła. Dlatego, jako osoba bardzo empatyczna( pewnie po tacie), bardzo pragnęłam czuć się kochana , a jednocześnie przekonana byłam, że nie zasługuję na miłość. Więc obdarowywałam nią innych, nie oczekując nic w zamian. I w ten sposób, przyciągnęłam do siebie alkoholika, z którym przeżyłam 18 lat. I, pewnie, dalej bym z nim żyła lub wylądowała w wariatkowie, gdyby nie... ( reszta w mojej historii).
67eve dziękuję...sprowokowałaś mnie do refleksji...
Innych przepraszam za osobisty wÄ…tek...
Taka rozmowa pomaga
Tzn mi bardzo pomogła
Niestety wiem że moje zycie odcisnęło juz piętno na moich dzieciach
Staram się teraz jak mogę , aby one szanowały siebie
Zresztą wszystko co teraz dzieje się w moim życiu to tez ich zasługa
Wiem , że między innymi dzieki nim przerwałam to błędne koło
Zawsze można cos zrobic , cos zmienic
A przede wszystkim zawsze jest dobry czas na walkÄ™ o siebie
cofnąc się niestety nie uda , ale teraz możesz coś zmienić w swoim zyciu
Oczywiście o ile jest Ci to potrzebne
Komentarz doklejony:
Tak refleksja jest potrzebna
Avenious mysle , ze wątek eve wbrew pierwszym naszym odczuciom trafił tutaj nie bez powodu
Bo tak naprawdę , mało tutaj poświęcamy uwagi na to jaki wpływ maja zdrady dokonane przez rodzicow na dzieci
Powielamy schematy , wychodząc z toksycznych domów , ciagnie sie to za nami , potem przenosi sie na dzieci
Może ta historia sprowokuje kolejne osoby do wystawienia rachunku kolejnym rodzicom
Do oczyszczenia sytuacji
Do tego , aby szanowac i nie ranić w końcu siebie
Nie tylko innych , ale przede wszystkim siebie
Cytat
Cóż to za miłość, co to depcze latami tego, którego niby kocha, bawi się uczuciami, knebluje i poniewiera, narażając na ryzyko zachorowania fizycznego/psychicznego? To nie jednorazowy skok w bok. Nie pomyłka. To premedytacja i sposób na życie.
Najważniejsza to była sama dla siebie, innych mając za nic, dosłownie za nic. Ba, gdyby naprawdę coś dla niej znaczył mąż i dzieci, chcąc żyć kochliwie, wybrałaby swoją drogę, im dając szansę na życie bez oszustw i poniżenia.
Nie odeszła, bo prawdopodobnie zdawała sobie sprawę, że opoką jest właśnie rodzina, reszta to mrzonki i durne motyle. Wiesz tyle, ile Ci opowiedziano, 67eve...Od mamy czy od taty, którego mama karmiła swoim powodzeniem?
Mnie tylko dziwi, jak można, mimo lat, niby rozumieć, co się działo, a jednak w jakiś dziwny sposób rozgrzeszać matkę, że kochliwa i potrzebująca miłości, całkowicie nie zdając sobie sprawy, przez co na przestrzeni wielu lat przechodził ojciec...
Wiesz, 67eve, też pochodzę z podobnej rodziny i nawet dziś, kiedy mój ojciec nie żyje, a to on był powodem mojego zafajdanego dzieciństwa, nie potrafię go oceniać w takich barwach, jak Ty matkę. Mimo, że do końca byliśmy w dobrych stosunkach, nigdy nie zdjęłam z jego barków winy, za to, co robił, nie umniejszałam ich.
Powiem tak...mnie bardzo dziwi ten sielankowy opis bagna...
I zaraz przypomina mi się wątek castnow i jej dziecko które kiedyś zobaczy rozrywkowego tatusia z kolejną "ciocią". I to dziecko dostanie rykoszetem od takich rodziców.
I oni też kiedyś będa się trzymali za rączki, a ktoś będzie wzdychał ojej jakie małżeństwo , tyle lat przetrwło razem.... w "miłości" Żal.
Nie ma w tym nic wzniosłego, żadnej wielkiej miłości, tylko same uzależnienia;
Zwykła puszczalska, niedojrzała kobieta, która nigdy nie powinna zakładać rodziny. Musiała być wciąż na haju; to był jej sposób na życie. Na ciągłym potwierdzaniu swojej wartości, jako samicy życie jej upłynęło. Ciekawe jak teraz się czuje, gdy już żaden nie chce jej pokryć? Nie poszła za zadnym na stałę, nie dlatego, że kochała męża, tylko wiedziała, że nie zwiąże sie z nikim na stałe, bo potrzebuje wciąż nowych wrażeń.
A takiego dysfunkcyjnego jelenia do którego można wracać prosto z łóżka od innego, ciężko znaleźć.
Klasyczny samiec pogonił by natychmiast, ten akurat lubił ten dreszczyk emocji;
Między kolejnymi uniesieniami potrzebowała jednak przez chwilę stałej przystani;
A facet? musiało go kręcić to, że dzieli się kobietą z innymi, choć męskie ego czasami dochodziło do głosu; Fundowała mu duże emocje, których potrzebował. Dzielił się nią z innymi facetami, cieszac się, że z wygodnictwa i tak zawsze wracała do niego; Uzależniłą go od ochłapów jakie mu dawała, widocznie mu wystarczały;
Avenious, rodzice się bardzo źle dobrali i to były tego konsekwencje; Dla faceta nie ma nic gorszego niż oziębłą kobieta; na początku to wyzwanie, ale potem nie daje sie żyć;
Aż dziwne, że nie poszli, każde w swoją stronę; w jakimś zakresie musieli się potrzebować, coś sobie nawzajem jednak dawać, tylko co ?
Mama z gatunku altruistek, męczennic dla dobra sprawy, bardzo pobożna, przedkładająca szczęście innych nad swoje, ciągle z ranami po pierwszej, niespełnionej miłości. A ojciec? Przystojniak, lovelas, żyjący w myśl zasady: jak najdalej od problemów, głupol i tyle. A teraz, jaki zgorszony, kiedy facet zdradza! Mama wszystko znosiła, to po co mu był rozwód i dodatkowe problemy? Miał co chciał. Po 40-tce się ustatkował, kiedy spłodził syna. Mamie A, komu jeszcze, nie wiem!
Ale, dobrze, że ich mam. Razem. Murem stoją za mną. Są mi wielkim oparciem. A teraz, kiedy wyjeżdżam na dłużej, będą opiekować się swoimi wnukami. Jestem spokojna, bo wiem, że dadzą im to, co najlepsze.
Mam wrażenie, że od dwóch lat jestem bohaterką niesamowitego filmu, wszystko toczy się błyskawicznie i nieprzewidywalnie. A, reżyserem tego szaleństwa, może byś tylko sam Bóg.
Cytat
Cytat
Cytat
mam identyczne wrażenie... jakbym stała obok i oglądała film w kinie.Szkoda tylko, że motywem przewodnim jest moje życie... eh wszystko przez te walentynki
Cytat
Jest szczęśliwy.
milord
Cytat
Cytat
Komentarz doklejony:
Cytat
a TatuÅ› - pantofelek.
Takie trochÄ™ to masochistyczne
Nie urażając nikogo oczywiście...
Jeżeli chodzi o kwestie materialne, to też miała to, co sobie wymarzyła - tata spełniał jej zachcianki, mimo że to były czasy niesprzyjające spełnianiu zachcianek.
To jest moja matka ale jej zachowanie nazwę krótko: łajdactwo.
Nie ma gadek o trudnym dzieciństwie (swoją drogą, a kto miał bajecznie dzieciństwo?) ani gadek o potrzebie miłości ze strony wielu mężczyzn.
Bzykanie się raz tym raz z innym nie ma nic wspólnego z miłością.
Kochać można jedną osobą, a nie 100.
Kochanie nie polega na przyjmowaniu miłości od wielu różnych osób na raz - to nie miłość, a co najwyżej podbijanie sweojego ego.
Twoja mama była dzieckiem, które wyrosło w przekonaniu, że jest gorsze, nieślubne i NIEKOCHANE więc potem podbudowywała swoje ego tym, że ten i tamten i jeszcze tamten na nią leci.
Niestety mężczyzna to stworzenie, które poleci na każdą i zawsze skorzysta z okazji. Tak więc jak kobieta szuka wrażeń to bardzo łatwo je znajdzie, bo faceci są otwarci na seks i romanse.
Tyle bym stwierdziła na temat Twojej mamy. Co do swojej to nie wiem jaki miała powód by zdradzać ojca. Zakładam, że z takim charakterkiem po prostu trzeba się urodzić i nasze mamy to mają.
Komentarz doklejony:
..,, oczekiwała od taty spełniania wielu jej zachcianek (co było trudne, biorąc pod uwagę, że mowa o latach 60., 70., 80.) Stąd też wynikały jej liczne zdrady......///////.. miała to, co sobie wymarzyła - tata spełniał jej zachcianki, mimo że to były czasy niesprzyjające spełnianiu zachcianek..".
Cytat
Kto ci naopowiadał, że Dygat nie był zainteresowany erotyzmem... Rozśmieszyłaś mnie... Przepraszam..
Cytat
Cytat
To że nie prosiłaś ma świadczyć o Tobie źle czy dobrze, bo sam nie wiem. Z patologii wyszłaś, patologię powielasz :niemoc
Dlatego kłuje w oczy Twoje usprawiedliwianie matki (mimo twierdzenia, że nie usprawiedliwiasz jej zdrad) i wizerunek szczęśliwego po latach ojca. Osobiście wielkie znaczenie miałaby wypowiedź Twojego ojca jak przeżył tyle lat i jak poradził sobie z tym koszmarem (o ile w ogóle nic nie zostało mu z tej przeszłości- a śmiem twierdzić że zawsze coś zostaje).
Wybryki Twojej matki i postawa Twojego ojca na pewno wywarły wpływ na twoje życie. Wybielanie teraźniejszości na zasadzie żyli długo i szczęśliwie to nie rozliczenie się z Twoimi osobistymi demonami. Myślę, że mimo Twoich dobrych chęci nie tędy droga.
Cytat
Komentarz doklejony:
Najważniejsza dla niego było, by nie odeszła. Powrót po zdradzie oznaczał dla taty, że mama nie odejdzie.
Napisałaś, że teraz Twoi rodzice żyją spokojnie i bez "wstrząsów", więc po co te retoryczne pytania i analizy? Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr...No, chyba że chcesz z tej historii wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość? Albo nie daj Boże skopiować jakieś wzorce...
Wiedz, że miłość to nie wielkie dramaty, szarpanina i wystawianie drugiej strony na niezawinione cierpienie, tylko dawanie z siebie maksa żeby w związku wszystko grało. Starać się iść na kompromisy, czasami ugryźć się w język, czasami wybaczać, czasem zapomnieć... Ale nie wyzbywać się godności i szacunku do samego siebie. Chyba, że to właśnie z sobą mamy największy problem... I nie róbmy z nie całkiem zdrowego związku, Szekspirowskiego dramatu, bo życie z założenia nie powinno dramatem być.
Życzę szczęścia, pogody, uśmiechu i wspaniałego partnera, który potrafi Cię docenić i będzie szczęśliwy z Tobą, a nie obok Ciebie.
Nie kpiłabym tak z historii Ewy, bo jest bardzo ważna.
Tu na forum zazwyczaj pojawiają się osoby zdradzane, albo zdradzające. Wypowiadają się, wylewają swoje żale, a o całej reszcie nie wiemy nic. Większość zdradzanych chce odbudowywać związki, dawać szanse. Skupia się na swoich odczuciach i tym co ONI by chcieli. Nie wszyscy spojrzą na to, jak ich decyzja o pozostaniu wpływa na "aktorów drugoplanowych" : dzieci. Tak jak moi rodzice chcieli za każdą cenę uratować małżeństwo. Tak i rodzice Ewy zostali ze sobą. I nie ważne są teraz powody dla których tak postanowili, ale ważne jest to jak to wpływa na dzieci. Czy większą traumą byłoby życie z jednym rodzicem, czy większą życie posklejanym małżeństwie?
Jednym z głównych przyczyn, które podają ci co są zdradzani by wybaczyć jest ten "bo są dzieci".
A ja odpowiadam sobie w ten sposób: odejdź, "bo są dzieci".
Rodzice na temat których się wypowiadamy, nawet nie wzięli na "warsztat" tematu o rozstaniu!! Żyli sobie spokojnie, nie zakłócając życia dzieciom!! Sama autorka tematu napisała gdzieś wyżej, że dopiero jako dorosła osoba zrozumiała, co tak naprawdę działo się w jej domu, a dziś ma chyba 47 lat!
Nie uważasz, że my dziś już nic tutaj nie poradzimy? Że nie ma zastosowania historia o dobrym sąsiedzie, który w porę zadziała w sytuacji gdy za ścianą maltretowane jest dziecko? Teraz tylko żyć własnym życiem i nie rozdrapywać ran! No chyba że masz inny pomysł, to go przedstaw. Chętnie się z nim zapoznam.
Pozdrawiam.
ciekawi mnie co ojciec autorkii może zrobić ?
Zresztą, trzeba poczytać, żeby zrozumieć osobę mającą na sumieniu znacznie lepsze niusy w swojej przeszłości
Dlatego dziwi mnie jakby bajkowe zakończenie-jest szczęśliwy. Tak jakby 20-30 lat horroru zapadło się pod ziemię.
Bo to jest bajka ale taka jak u braci Grimm...
Dla mnie ta historia to jakaÅ› masakra.
Dziwiłam się Wam, że piszecie na tym wątku, bo ja od razu napisałam, co sądzę o autorce. Ani mi się śniło produkować się na tak podejrzanym wątku.
[***]
Cały ten jej wpis jest przecież tak niedorzeczny, że na milę śmierdzi zdegenerowanym umysłem.
Dlaczego nie piszecie tam, gdzie warto, tylko zawsze koncentrujecie siÄ™ na dziwolÄ…gach?
Ja myślę, że ta kobieta ma ze sobą jakiś problem- może to, jak napisałam wcześniej [***] albo chora niedołężna kobieta stojąca nad grobem i w taki sposób rozliczająca się z życiem, może to właśnie ona tak żyła, jak ta niby domniemana jej matka? Przecież nikt normalny nie pisałby takich idiotyzmów.
Dobranoc.
Mimo wszystko proszę o powściągnięcie emocji. To, co pod gwiazdkami trafia na śmietnik.
JW
Nie piszmy tutaj by nie napędzac chorej wyobrażni czy czegoś tam też chorego.
Cytat
Zresztą, trzeba poczytać, żeby zrozumieć osobę mającą na sumieniu znacznie lepsze niusy w swojej przeszłości smiley
Umiesz czytać ze zrozumieniem? Nie chwalę ojca za to, że mnie naraził na to. Wprost przeciwnie za to, że starał to przede ukrywać.
Sama uważam, że zdrady nie powinno się wybaczać, ale staram się zrozumieć swych rodziców.