Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Julianaempat... | 00:49:39 |
Mari1999 | 04:52:36 |
bardzo smutny | 08:19:57 |
makasiala | 09:49:55 |
Matsmutny | 12:31:08 |
Przykro mi loterio to pisać, ale on od Ciebie chciał tylko sexu i nic więcej... od Ciebie... od innej...bo tak było fajnie.
Możliwe że zakochał się w sąsiadce, w co też raczej nie wierzę. Zabolało bo dostał kopa i stracił stały sex i tylko dlatego przypomniał sobie ponownie o tobie..takie koło awaryjne.
Ten człowiek nie ma uczuć. Nawet nie wie czym one są.
Kochasz marzenia o rodzinie, ale on nie chce/nie chciał twoich marzeń. Nie dostrzegałaś tego.
Czasu nie cofniesz. Zrób coś dla siebie i dzieciątka. Ocknij się! Kochaj dziecko, kochaj siebie i życie które możesz jeszcze mieć. Nie płacz za kimś, kto nie jest wart tych łez. Ta historia nigdy nie powinna się zdarzyć, ale się zdarzyła i jest z tego dziecko. Niech to będzie dla Ciebie lekcją, tylko odrób zadanie domowe.
Podaj go o alimenty.
Komentarz doklejony:
Cytat
Ja bym tak Malutka nie generalizowała. Każdy jest inny, tym samym nie można wszystkich wrzucać do jednego wora.
Dorosły mężczyzna nie loży na dziecko ? A dlaczego nie wystąpiisz o alimenty?
Skończyłaś z nim. Wtedy jeszcze nie założyłaś, że to będzie na 4 miesiące. Skończyłaś, bo Ci nie pasował.
On to zaakceptował. Poznał inną. Dlaczego uważasz, że Cię zdradzał? Czy to, że macie dziecko daje Ci prawo do wyłączności na niego?
A może, to tamtą zaczął zdradzać z Tobą?
Czegoś się przestraszyłaś, samotności? Czy, że zabierze Ci go inna?
Nagle, przestałaś widzieć jego zło! I, jak to sobie teraz wyobrażasz?
Przecież on się nie zmieni! I Ty też! I za chwilę znów będzie do duupy!
I dasz go w odstawkę. I będziesz beczeć, że Cię zdradził.
Chcesz normalności? Daj sobie z nim spokój. Ustal widzenia z córeczką i alimenty. Niech, chociaż, w tej sferze będzie normalnie, bo, jeśli chodzi o uczucia, to nie widzę dla Was szans. Nie po tym wszystkim.
Z doświadczenia wiem, że różnice mogą fascynować na początku związku, później, niestety, stają się przeszkodą nie do pokonania.
Masz depresję czy nie? Czy możesz okreslić w jakim aktualnie jesteś stanie psychicznym?
Porozmawiaj z kimś bliskim i dowiedz się, jak iwdzą Cię teraz bliskie i kochające Ciebie osoby np. rodzice, może rodzeństwo, może przyjaciele (nie pytaj jednak o to tego wesołka- to chyba jasne? Czy zmieniło się coś w Tobie? Może Ty sama nawet nie wiesz o tym, że masz poważny ze sobą problem?
Rozpoznaj więc swój stan psychiczny i napisz, jak to z Tobą jest- wtedy, być może, ja zajmę sie Tobą.
Komentarz doklejony:
Malutka właśnie to jest najgorsze ze bede go znosić do konca życia. W innej sytuacji poprostu skasowalabym numer i zerwala kontakt a tutaj każdy sms kazde spotkanie i boli na nowo. Ja mu nie wybacze nigdy juz razem nie będziemy to wiem. Dziękuję mam nadzieję ze bedzie tak jak piszesz
Komentarz doklejony:
1234554321 masz rację teraz to wiem. Albo akceptujesz wady i człowieka w całości albo wam nie wyjdzie. Uczę się na własnych błedach
Cytat
Proponuję odrobinę wyjść - dla siebie, zza tej zasłony kobiecych kłamstw. Bo kłamstwem jest, że on zniszczył dziecku rodzinę. Kłamstwem jest, że krzywdzi dziecko. Kłamstwem jest, że uznajesz, że skrzywdził dziecko, więc nie zasługuje już na wybaczenie.
Ty oszukujesz się że go kochasz. Tymczasem kochałaś iluzję, jaką wytworzył umysł - iluzję faceta idealnego dla Ciebie. Kochałaś tę wspaniałą wyśnioną projekcję, że jest on, jesteś Ty, jest córeczka, budujecie dom i rodzinę - a on... on nie wpisał się w tę projekcję: "Mi się marzył dom, dzieci, rodzina jemu imprezy i towarzystwo".
Z każdym miesiącem coraz bardziej otwierały Ci się oczy, i widziałaś w nim mężczyznę jakże innego od tego, jakiego kochałaś. A on - wcale się nie zmienił. On nie chciał nawet się zmieniać, nawet nie starał się zbytnio wpisywać w Twoje wyobrażenie rodziny. To imprezowicz, szalona dusza towarzystwa.
Cytat
Opuściłaś go na cztery miesiące, bowiem błędnie EGOISTYCZNIE założyłaś, że powinien przyczołgać się na kolanach i prosić o wybaczenie. Tym samym chciałaś wygrać z nim tę batalię o realizację swoich wyobrażeń, jak ta rodzina jaką chciałaś z nim stworzyć być powinna.
I teraz - jesteś sama na siebie wściekła, nie potrafisz tego przyznać, że te cztery miesiące na jakie go opuściłaś - nie wpisały się w Twoje oczekiwania. Samiec poczuł wolność, złapał oddech wolny od zapachu pełnego pampersa, a że Piotruś Pan i imprezowicz - wzruszył lekko ramionami i poszedł po bandzie. Potem jednak coś się zmieniło, panienka go olała, wrócił, co miał mówić przykrą prawdę to kłamał w żywe oczy. Ale dla Ciebie już nie był tym samym romantykiem co kiedyś. Coś się zmieniło.
Tu chyba każdy powie, że nie powinien iść w długą. Ale przeliczyłaś się trochę ze swoim emocjonalnym szantażowaniem go, chciałaś przeczołgać go, by jak żebrak wrócił na kolanach na łono rodziny. To nie tak miało w sumie być, miał się przyczołgać, miał błagać o prawo do dziecka i powrotu, miał sobie żyły ciąć, byś go przyjęła... ale między czasie trochę się jednak wydarzyło. Był sam, pojawiła się jakaś hienka co lubi zabawę, więc ta się zabawiła, wielka mi rzecz...
I teraz sama sobie nie możesz tego wybaczyć, że de facto sama tę katastrofę wywołałaś. Dlatego napisałaś, że nadal kochasz to wyobrażenie faceta ideała jakie kiedyś miałaś, powoli do Ciebie dociera, że żadnym ideałem on nigdy nie był, bo był taki od zawsze, ale potrzebujesz pretekstu dla samej siebie, by z nim już nie być i USPRAWIEDLIWIENIA DLA SIEBIE.
Więc, jemu nie wybaczysz tego co zrobił, że kłamał, sobie też w duchu nie wybaczysz tego błędu jakim było wyrzucenie go ze swego życia, a za pretekst sobie wymyśliłaś, że zniszczył rodzinę dziecku, oraz że... skrzywdził dziecko.
Tymczasem - jedynÄ… osobÄ… jaka tu krzywdzi swoje dziecko jesteÅ› akurat Ty.
Jesteś młoda jeszcze, niedojrzała - a on też mimo wieku, do statecznych nie należy. Nie wpisał się w idealny model ojca, bo idealnym nigdy on nie był - ale tego Twój umysł nie przyjmował. Zdecydowałaś się na bolesną konfrontację, licząc naiwnie, że przyczołga się na kolanach i to co chce każda kobieta w ten sposób swoją grą ugrasz. Przeliczyłaś się jak w kartach - a teraz nie chcesz ponosić tego konsekwencji. Bowiem za to co się stało - jesteś winna w takim samym stopniu jak Twój niedojrzały mąż.
Oszukujesz siebie, że go kochasz i za nim płaczesz, ale kochasz dawne wyobrażenie męża idealnego - jakie popsuł swoimi kłamstwami. Więc jeśli byś go kochała miłością prawdziwą a nie iluzją swoją, to jego kłamstwa nie zrujnowałyby prawdziwej miłości. Więc może przestań się oszukiwać - spójrz na to tak jak jest, że już go nie kochasz, że otworzyły się Twe oczy na niego - bo on się wcale nie zmienił, jest jaki był- tylko wtedy inaczej go postrzegałaś - i przez to, że już go nie kochasz, potrzebujesz tu potwierdzenie, że słusznie zrobisz rozwodząc się z... kłamcą. Jeśli nie byłby kłamcą, znalazłby się inny pretekst, np. że nie łoży na dziecko.
Bo on się wcale nie zmienił - był takim od zawsze, zmieniła się tylko Twoja miłość - i to jest tragedią tej opowieści. Masz silnie rozwinięte EGO, podobnie jak i on, oboje działacie w polu swoich własnych egoistycznych pobudek - więc prędzej czy później musiało dojść do zderzenia egoistycznych celów.
Bo życie we dwoje obojga EGOISTÓW wymaga od obojga koszmarnych kompromisów - a tu na kompromisy żadne z Was się nie godziło. Więc oboje zniszczyliście dziecku rodzinę.
już sam fakt, że ktos lubi imprezować to powinno właczyć red alert...
kiedyś pamiętam w radio, pewien gość przeczytał list od zrozpaczonej dziewczyny która, a jakże, bardzo kocha swojego chłopaka ale on...pije, lubi pić i powiedział, że będzie pił (szczerość niesamowita) dziewczyna pytała co robić... radiowy komentator powiedział krótko "poszukać sobie nowego chłopaka..." to dość dobra ilustracja tego przypadku...trzeba było poszukać sobie moze mniej ekscytujacego łobuziaka... może nawet księgowego... ;-)
Komentarz doklejony:
i jeszcze też uznanie dla pani Vitaminy...to pani była z nim dla niego...zas on...no cóż, towar sam sie pcha to czemu nie skorzystać... przykre to i jakże prawdziwe...
Jeśli ktoś chce i pragnie naprawić wyrządzoną krzywdę, ma ku temu prawo. Czy pokrzywdzony da rozgrzeszenie?- jego wola.
Komentarz doklejony:
cosik mi sie popierniczyło z wpisami proszę o skasowanie
pytanie brzmi czy pani loteria dała sobie zrobic dziecko specjalnie co by on zobaczył, że dziecko i że ona ma plany...więc, zobaczył i specjalnie się nie przejmuje... zaś ona bardzo się przejmuje faktem, że ten którego postanowaiła sobie wybrać na towarzysza życia po prostu olewa ja i dziecko... no i dodatkowo, pycha... ja, panna z dobrego domu naprowadzę go na dobra drogę... okazuje się, że to ja jest takie mało ważne, ze on ma to w głebokim... j.w.
on okazuje skruchę... wolne żarty
Jak wiesz pisałam że to loteria miała swoją wizję i marzenia o rodzinie a jej partner nie ... a skrucha? a gdzie tam